ďťż
Strona początkowa Umińscy10 Czerwiec 2007 - 10 Niedziela Zwykła19 marzec 2006 - III NIEDZIELA WIELKIEGO POSTUnabożeństwo na zywo w internecie niedziela godz. 10:00Niedziela 06.05.2010 - "orszak pogrzebowy"10 września 2006 - XXIII Niedziela Zwykła12 marzec 2006 - II NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU16 lipca 2006 - XV NIEDZIELA ZWYKŁA18 czerwca 2006 - XI NIEDZIELA ZWYKŁA19 luty 2006 - VII NIEDZIELA ZWYKŁA20 sierpnia 2006 - XX Niedziela Zwykła
 

Umińscy

(J 14,1-12)

Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę. Odezwał się do Niego Tomasz: Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę? Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście. Rzekł do Niego Filip: Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy. Odpowiedział mu Jezus: Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: Pokaż nam Ojca? Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie - wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca.


"Ja Jestem drogą, prawdą i życiem" - te słowa mnie zawsze rozwalają. Jezus powiedział, że to On jest drogą do Ojca. Aby kroczyć tą drogą, trzeba kierować się prawdą, a On da nam w Sobie życie. Może trochę nakręciłem, bo ja jestem zakręcony, ale trudno mi dokładnie opisać, co znaczą te słowa dla mnie. A znaczą dużo.

W domu Ojca mego jest mieszkań wiele.
A mi to utrwaliło sie juz kiedyś w pamięci mam takie mazenie aby i było mieszkanie dla mnie, ze kiedy stawię sie do Ojca, jtóry jest w Niebie dostane swoje miejsce właśnie tam.
Jezus mowi,ze jest Drogą. Gdy widzimy Jego drogę zycia... po ludzku nie byla miła ani fajna.. Ale zwyciężył. Wlasnie w ten sposób. Poprzez ukrzyzowanie. Smierc jego samego.
Idac za Nim, za Jego Słowem, musze sie z tym liczyc...
Z zycia wziete: w pamiętny piatek 1kwietnia wszyscy przed 1monitorem (internet) w pracy wpatrywali się niemo w drogę JP II, który wg.mnie 99% realizował Jego Drogę. Wpatrywali się w tą smierc..umieranie... jakie? wiele przymiotnikow mozna by dobrać, nie w tym rzecz. Patrzyli, milczeli, a z ich spojrzen widac było pytania: jak zrobic, zeby TAK umierac. Zeby byc TAKIM. Bo w pewnym sensie kazdy by chcial TAK umrzec... tak wygrac życie. Podziwiali.... A papież? On szedł tą Drogą. Drogą krzyza. Przez krzyz.
Krzyz na samym koncu okazuje sie chwalebny.
Dziekuje Bogu za JP II. Patrzac na jego zycie, rozumiem choc troche Ewangelii.
Jaki jest krzyz mojego zycia? Czy spostrzegam go jako łaskę? Przez co musze przejsc, by miec Zycie..?



A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem
Chwała Panu!
Tak się cieszę, że Pan skierował do nas te słowa, dzięki temu wiem, że to życie tu na ziemi to tylko "poczekalnią", że jestem tu by oczekiwać na to, aż mój Pan wróci tu po mnie, by zabrać mnie tam gdzie przygotował dla mnie mieszkanie. Kiedy tak myślałam, o różnych miejscach, w których się na coś czeka, to wyobraziłam sobie poczekalnie u dentysty, potem czekanie przed drzwiam na egzamin, wszystkie te sytuacje wiązały się raczej z oczekiwaniem na niezbyt miłe rzeczy - ból, stres, porażka .... i trudno mi sobie było wyobrazić poczekalnię, w której z radością oczekuje się na to co ma się wydarzyć. Ale przyszedł taki obraz, piękny i napawający największym optymizmem, oto stoję w kruchcie kościoła w stroju panny młodej czekam, aż mój kochany przyjdzie po mnie byśmy razem wyszli do środka i tam rozpoczęli swoją wspólną szczęśliwą drogę, czekam i wychodzi po mnie Chrystus. Oczywiście ta kruchta to moje całe ziemskie życie, no i właśnie mam w nim trwać w tym pięknym białym stroju, dbać o jego czystośc i nieskazitelność i zachowywać się godnie jak przystało na oblubienicę. No i jeszcze jedno jak człowiek jest zakochany to świat jest taki piękny, wszystko inne staje się mało istotne liczy się tylko Miłość i osoba Kochana. Zobaczcie jakie to proste;-) jak mówił Św. Augustym "kochaj i rób co chcesz"
Życzę nam wszystkim, abyśmy rozkochali się w Panu i przeżyli ten okres oczekiwania godnie Oblubienicy Pańskiej, no i spotkali się razem w Domu Ojca, gdzie od kilkunastu dni czeka na nas również nasz ukochany Jan Paweł II i wielu innych Przyjaciół, chocby mój kochany Św. Franciszek, mała Teresa, czy dzieci z Fatimy.... no i nasza MAMA
Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. Dla mnie szczególnie wazny byl tym razem ten werset. Jezeli wierze w Boga, nie musze sie niczego lekac, bo On jest zawsze ze mna i prowadzi mnie swoimi sciezkami. Nawet jezeli jeszcze nie widze dokad one prowadza, co jest za zakretem, to wiem ze Pan jest blisko i czuwa nade mna