UmiĹscy
Jak myslicie, do kogo najlepiej na cwiczenia?
Najlepiej do Ziobry:), tzn. Płowca, Witusia konkretnie
Pozdro!!!
Zdecydowanie do Pottera. Mialem z nim cwiczenia to wiem co mowie
bylam w tym tygodnia u niego i u niej. ona robi zdecydowanie lepsze pierwsze wrazenie, zdaje sie byc zorganizowana, konktretna i wymagajaca, on za to, moim zdaniem, to czlowiek z glowa w chmurach, w swoim swiecie, majacy ciagoty do niezbyt interesujacych dygresji...
mgr Płowiec chyba już za bardzo wyskoczył. Pamiętacie plakaty mgr Witold Płowiec ekspert UAM przy dyskusji o IV RP. Jakoś też na pierwszych ćwiczeniach pitolił
Ktos jescze ma jakies uwagi?
Widze ze z Potterem ciekawiej bedzie:)
po o komu ćwiczenia z konstytucyjnego!! Lepiej uczcie się prawoznastwa!!
konstytucyjne bywało ciekawe u Bryl były orzeczenia TK co ciekawsze.. było nieźle. za to zadeklarowania ćwiczeń z sądówki nie mogłam sobie wybaczyć.. po co mi to było?!
Tak na początek: oficjalne "cześć" wszystkim senpaiom .
Chciałem zapytać gdzie szukać listy obowiązkowych przedmiotów 1. rok prawa, albo chociasz gdzie znajde paragraf 14 ust. 2 pkt 2 uchwały Rady Wydziału Prawa i Administracji UAM z dnia 30 marca 1999r. w sprawie programu i organizacji studiów prawniczych na Wydziale Prawa i Administracji(...)
Interesuje mnie terz zasada klasyfikacji przedmiotów (A,B,C,D chodzi o ich obowiązkowość, czy jakoś tematycznie terz są podzielone).
Zapewne w informatorach ktora maja podobno byc w tym roku rozdawane, albo na stronie wydzialu...
Co do I roku to obowiazkowe sa - Prawoznawstwo oraz 5 wybranych przedmiotow gr. B
dreh Ty Ty Ty okrutniku!!!!! ja mile odpowiem koledze ze musi zdac jak nephilim powiedzial prawoznawstwo potem do wyboru [5 z 7]
- logika
- prawo rzymskie
- hup [historia ustroju panstwa]
- hps [prawa sadowego]
- prawo konstytucyjne
- doktryny [nie wiem jak to brzmi w calosci bo nie bralam ]
- podstawy ekonomii
chcoiaz jesli chcesz to mozesz zdawac wszystko z ww
do odrzucenia sugeruje Ekonomie i HPP
do odrzucenia sugeruje Ekonomie i HPP Hmm, kazdy czlowiek powinien sam zdecydowac, wedle swoich mozliwosci.
Bo HPP to dziwactwo, w ogole nie przydaje - ale egzamin prosty, bo to sama historia. W sumie powinien byc najprostszy na I roku dla kogos, kto lubi historie. A to zawsze 1 exam z glowy i 8 punktow w indeksie.
Z kolei ekonomia jest naprawde niezla, ja sie duzo nauczylem i juz nie patrze jak idiota na niektore wiadomosci gospodarcze, odrozniam karty kredytowe od debetowych i wiem na jakiej zasadzie dzialaja fundusze inwestycyjne. Tutaj jednak egzamin nie nalezy do najprostszych i material momentami nudny strasznie (makro...).
I w taki sposob mozna sie rozpisac na temat kazdego przedmiotu.
egzamin prosty,
ale trzeba trafic na humor Krasa, ktory generalnie jest smerfetkowo i trzeba mikrofon w taki sposob jakby robil loda, z ta tylko roznica, ze nie wyglada jak paris hilton i robi to jeszcze oblesniej
a ekonomia - jesli miales porzadna przedsiebiorczosc w liceum to bez sensu brac
HPP rzeczywiście nie wygląda ciekawie ale co do ekonomi to prawdopodobnie wezmę. W LO byłem na profilu ekonomicznym więc powinienem sobie jakoś poradzić. Dzięki za rady. Co do tego podziału przedmiotów na grupy – chodzi o to że z danej grupy w konkretnym roku musze wybrać zalecaną ilość przedmiotów, czy tak??
logika
- prawo rzymskie
- hup [historia ustroju panstwa]
- hps [prawa sadowego]
- prawo konstytucyjne
- doktryny [nie wiem jak to brzmi w calosci bo nie bralam Razz]
- podstawy ekonomii
Historia prawa puplicznego, zwana nieoficjanie HUPem:P
Historia doktryn polityczno prawnych (omijac szerokim lukiem:P)
równie dobrze możesz odrzucić logikę i doktryny, tak jak ja to zrobiłam. i co? i żyję
Logika to najprostszy egzamin na roku:P a tym bardziej po ekonomicznym nie powinien miec problemow z matma...
nie powinien miec problemow z matma...
co am matma do kucia na logike??
ja tam nie wiem, ale wszyscy mi mówią że jestem na maksa nielogiczna, więc po co się było pchać Patryasowi pod nóż:)
Właśnie co do tej logiki na UW podobno większość ludzi która oblewa 1. rok oblewa go właśnie z tego przedmiotu. Widze że tutaj zdania na jego temat są podzielone. Czy przedmiot ten bardzo przydaję się później na innych zajęciach?? I czy nie wybranie go może powodować jakieś reperkusje typu problemów z pracą w przyszłości (ktoś gzieś na forum napisał że kogoś wyśmiali w kancelari bo nie zdawał egzaminów z jakichś przedmiotów- wiem że "mało konkretnie"). Rozumiem że skoro studencki Samorządowiec nie brała tych zajęć to nie mam się co martwić ale wole zapytać. A i czy są jacyś wykładowcy których stanowczo odradzacie (zarówno ze strony ich "zawziętości' jak i małej efektywności w nauczniu<że sie ośmiele tak to określić>)
P.S. Tu napewno będą błędy - Jestem w pracy a tu nawet word'a nie ma żeby mi orty sprawdził (o słowniku to już nie wspomne- no dobra wiem że wspomniałem).
te przedmioty to procedury, dlatego ktos zostal wysmiany.
nie logika.
hm, chcialem wziac "Historie doktryn polityczno prawnych" lecz widze ze zdecydowanie odradzacie...
osobiscie najchetniej wyrzucilbym wszystkie 3 historie, ale to niestety jest niemozliwe, nauka historii do matury choc efektywna byla dla mnie katorga, ktorej nie chcialbym powtarzac na studiach, totez wyrzuce wszystkie mozliwe 2 historie
w tym miejscu zadaje pytanie ktora historia jest najprostsza w sensie ma najmniej materialu do opanowania w sposob stricte pamieciowy?
ktora historia jest najprostsza w sensie ma najmniej materialu do opanowania w sposob stricte pamieciowy? HPP oczywiscie, bo bardzo wiele rzeczy powinienes juz umiec z przygotowan do matury.
hmmmmmm ja odrzucilam hpp [hup] bo moim skromnym zdaniem hps jest owiele ciekawszy, dowiadujesz sie czegos nowego, mozesz potem zablysnac w rozmowie mowiac np o teorii odwetu w prawie karnym
ja nie rbalam doktryn i hupu.
Ja tam nie mam takich problemów tzn. czego brać, a czego nie - wezme wsztystko
Powodzenia...
Ja tam nie mam takich problemów tzn. czego brać, a czego nie - wezme wsztystko
jedno pytanie: po co? ~~
Po to zeby zablysnac na forum, pokazac ze rocznik 87, maturzysci amnestyjni, sa w motyla noga ambitni, ze amnestia im nie straszna... itd...
a co do HPS-u, to czytajac Baudolino Umberto Eco wie sie wiecej o co chodzi ;P
Dreh - nie podoba mi sie Twoja wypowiedź - nam tegorocznym maturzystom - nie podoba sie amnestia - obniża przecież wartość naszej matury!! Nie rocznik 87 bedzie brał wszystkie przedmioty - tylko małe wyjatki.
A tak na marginesie to jestem przedstawicielka rocznika 88
I znowu wychodzi zakompleksienie i potrzeba dowartosciowania sie przez dreha...
Jest ambitny i zalezy mu tak bardzo zeby placic nieco wyzsze podatki niz inni niech bierze, jego sprawa. co nie zmienia faktu ze szkoda zycia:P
Lol Richtie chce to widziec. Moje imie to Kuba a nazwisko Kalinski - jesli pokazesz mi swoj indeks za rok i bedzie tam 7 przedmiotow z grupy B zdanych za 1 razem i ze srednia zblizajaca sie chocby do 4,0 to masz u mnie browar. Ale go z Toba nie wypije bo to znak ze jestes kujonskim waflem i mam na Ciebie racica. Zawsze z drehem, zawsze wierny!
A tak na marginesie to jestem przedstawicielka rocznika 88
AAAAAA KONKWISTA 88. A teraz wyjdz.
Masz coś do młodszych? Drażni Cie to?
88 = Heil Hitler
no prosze, kto by pomyslal ze moj rocznik ma takie ponadczasowe konotacje
Krók - ten studencki samorządowiec to chodziło o mnie ? No proszę, czuję się wyróżniona...
Bardzo przepraszam, ja jestem rowniez tak sie sklada przedstawicielka rocznika '87, wiec nie pozwalac tu sobie
A co do osoby, ktora nie lubi historii - ja dzialalam dokladnie tak samo, tzn zgodnie z zasada "jak najmniej", no i faktycznie jedna wziac trzeba, wiec wzielam HPP z czystej kalkulacji - po to, zeby miec 3 egzaminy na pierwsze polrocze i 3 na drugie. Wyboru nie zaluje, choc moze HPS bardziej przydalaby sie w przyszlosci, ale za to zburzylaby moj wywazony plan
Wzielam tez ekonomie i na poczatku wydawalo mi sie, ze nic nie rozumiem, szczegolnie z makro, ale na koncu okazalo sie, ze calkiem szybko sie tego uczy. Choc trzeba choc troche kumac wykresy, wiec to nie dla wszystkich tez.
Drwal - a ja ci akurat doktryny polece, bardzo fajne, nawet wykłady, Zmierczak jest humorzasta, ale jak ci się należy to 3 dostaniesz.
widze ze ciezki wybor przede mna :]
kazdy poleca co innego. wiadomo zalezy od indywidualnych preferencji. bede musial mniej wiecej sie zorientowac co jest co. pozniej faktycznie zeby nie zrobic sobie 4 przedmiotow w jednym semestrze i jednego w drugim.
widze ze ciezki wybor przede mna :]
kazdy poleca co innego. wiadomo zalezy od indywidualnych preferencji. bede musial mniej wiecej sie zorientowac co jest co. pozniej faktycznie zeby nie zrobic sobie 4 przedmiotow w jednym semestrze i jednego w drugim.
to ci nie grozi...najwyżej dwa w jednym i cztery w drugim
ja mialam 2 w jednym i 4 w droogiem....i to nie jest takie straszne!! musisz tylko zdawac co miesiac cos!!!!! przynajmniej ja tak robilam
ja miałem 3 w jednym i 4 w drugim i tez przezylem wiec oczywiscie można więcej... na strone katedry prawa rzymskiego jest opis przedmiotow wlasnie tej katedry, nie jest tego duzo, ale może jakos pomoze Ci poznac specyfike tych przedmiotow
A co do osoby, ktora nie lubi historii - ja dzialalam dokladnie tak samo, tzn zgodnie z zasada "jak najmniej", no i faktycznie jedna wziac trzeba, wiec wzielam HPP z czystej kalkulacji - po to, zeby miec 3 egzaminy na pierwsze polrocze i 3 na drugie.
no coz, jak dla mnie argument koronny
czyli rozumiem ze egz z prawoznawstwa jest w letnim?
zima: logika, prawo rzymskie, historia panstwa i prawa
lato: p. konstytucyjne, ekonomia i wlasnie to prawoznawstwo?
ekonomia to podstawa, szkoda ze nie ma jakiejs ostrzejszej matematyki na I roku, bylby wiekszy odsiew
o matko czlowieku......
ja tez..... ale gdyby byla jak to kolega okreslil "ostrzejsza" matma to raczej teraz nie bylabym na II roku.....;]
ostrzejszej matematyki na I roku
czy Tpbie sie kierunki nie pomyliły? może jeszcze masz szanse przeniesc sie na inny widział? bo imho na prawie to raczej matma potrzebna nie jest...
nic mi sie nie pomylilo, emotikona tez sie uzylo, po prostu smieszy mnie ten lek (prawie) wszystkich do matematyki; jakbym napisal "szkoda ze nie ma wiecej historii" to pewno nikt by sie nie oburzyl, a tak - fala krytyki
hehe ja na maturze matme zdawałam
ja tez, szkoda ze nie byla w tym roku wymagana, do tych co zdawali gegre podchodze z pogarda
Drwal - nigdy nikim nie gardź...
ja tez, szkoda ze nie byla w tym roku wymagana, do tych co zdawali gegre podchodze z pogarda
za czasów mojej mamy na prawo obowiązywał egzamin wstępny z geografii...
zależy kto czym się interesuje i co zamierza robic, mi np. matma z liceum nie przydała się jeszcze ani razu (poza zaliczaniem sprawdzianów z matmy oczywiście) i zapewne nigdy się do niczego nie przyda. dzięki geografii (elementy meteorologii, gospodarka) na pewno dowiedziałem się więcej o współczesnym świecie niż dzięki rysowaniu wykresów funkcji wykładniczych i liczeniu tangensów i cosinusów
i zapewne nigdy się do niczego nie przyda Nie wiem co Ty robisz i gdzie zyjesz, ale ja w roznych sprawach zycia codziennego juz dziesiatki razy siegalem po matematyke z liceum. Wtedy przeklinalem ja jak cholera, teraz jestem w sumie zadowolony, ze sie paru rzeczy nauczylem.
IMHO najbardziej zbedna i czysto specjalistyczna wiedza jaka sie serwuje w gimnazjum/liceum jest duza czesc biologii. Przydaje sie praktycznie tylko tym, ktorzy wybiora zwiazany z nia kierunek.
Po dzien dzisiejszy nie mam pojecia po co uczylem sie budowy wewnetrznej skorupiakow i czym jest ten (*&#&(@! aparat Golgiego...
owszem, moja mama dostała się na prawo, a potem na aplikację i zdała egzamin sędziowski.
owszem, moja mama dostała się na prawo, a potem na aplikację i zdała egzamin sędziowski.
tym wieksze gratulacje i tym bardziej jestem zobowiazany zadac pytanie - czy w trakcie studiow w wiekszym stopniu przydala jej sie geografia czy logiczne myslenie? pytanie czysto retoryczne
chcesz poznać moją mamę ? jest najbardziej nielogiczną osobą na świecie....
zresztą studiowała naprawdę dawno temu
teraz nie pracuje nawet w zawodzie (taki wybór)
na prawie nie przydaje się ani geografia, ani matma
historia w naprawdę niewielkim zakresie
prawo to prawo, nie ma tu żadnej filozofii
równie dobrze starzy maturzyści mogą powiedzieć, że pogardzają nowymi tylko dlatego, że byli przyjęci wg nowych zasad
zeby nie bylo watpliwosci ja rowniez zdawalem matme... jak 1/2 roku
na pewno dowiedziałem się więcej o współczesnym świecie niż dzięki rysowaniu wykresów funkcji wykładniczych i liczeniu tangensów i cosinusów
nie chodzi o liczenie czy rysowanie, chodzi o logiczne myslenie w imho najwiekszym stopniu premiowane wlasnie w matematyce
moim zdaniem umiejętnośc logicznego myslenia jest kwestią inteligencji i bystrości umysłu, i nie mozna się tego nauczyc w szkole. a jest ona premiowana również w historii i nawet pogardzanej przez niektórych geografii. btw. znam osoby które uczyły się zadań z matmy na pamięc ( ) i nawet jakoś na tym wychodziły...
jesli uważasz że jest ona bezwzględnie potrzebna człowiekowi żyjącemu w obecnym świecie to podaj proszę przykład
nie wiem po czyjej stronie jest ciezar dowodu wiem tylko ze w USA pogardzaja matematyka poniewaz nie ma "za nia" Nagrody Nobla
ale koniec tego offtopica, to jak dyskusja wyzszosci wielkanocy nad bozym narodzeniem
ależ ja wcale nie zamierzam nikogo przekonywac o wyższości jakiegoś przedmiotu nad innym, wszystko jest do czegoś potrzebne ale nie każdemu w tym co zamierza robic historycy mogą mówic "historia jest nauczycielką życia" a matematycy "matma jest królową nauk" i jedni i drudzy mają zapewne rację oki, koniec tego offa finito-ende-the end
to ja jeszcze dodam swoje osiemnascie groszy.
kazdy przedmiot jest w pewnym zakresie potrzebny kazdemu czlowiekowi jako jednostce funkcjonujacej w spoleczenstwie.
matematyka jest potrzebna np. po to, zeby nie zostac oszukanym w hipermarkecie na kasie, a historia po to, zeby nie gargamel glupot, ze np. wybory w '46 byly okej lub zeby mozna bylo sobie w miare racjonalnie wytlumaczyc dlaczego w Polsce po 89 roku byla taka a nie inna sytuacja.
natomiast ostrzejsza matematyka pod postacia calki np. potrojnej jest prawnikom zbedna. przyda sie natomiast inzynierom od budownictwa. [chyba, ze ktos lubi liczyc obciązenia przęseł mostu na Wisle]
tak samo historia pierwszego okresu republiki rzymskiej przyda sie tylko tym, ktorych to interesuje. i wszystko w temacie.
To może ja coś jeszcze dodam od siebie, bo ten temat bliski jest mi.
Jedni lubią gruszki, inni wolą jabłka.
Ja lubię matmę, ale raczej nie mam za skończonych baranów tych, co nienawidzą matematyki i po prostu nie lubią się jej uczyć.
Zresztą tak samo ja nienawidziłem przedsiębiorczości jak niektórzy matematyki. I się cieszę, że mam już to za sobą.
Po prostu są różne gusta
Tyle ode mnie.
to moze wrocmy do tematu...
Logika - jak wygladaja zajecia, zadania stricte matematyczne czy wiecej opisowek? Ile teorii?
Ekonomia - o ile wiecej materialu niz w liceum?
Doktryny - co nie tak jest z prof. Zmierczak?
Czy warto brać coś z gr. D na I roku? Co daje ukończony kurs łaciny i logiki w liceum (poziom dość wysoki)?
Logika - jak wygladaja zajecia, zadania stricte matematyczne czy wiecej opisowek? Ile teorii?
u prof. Patryasa, na cw. chodzi sie do tablicy, do odpowiedzi... na ocene 2 lub "obronił(a) Pan/Pani" /u dr. Smolaka ponoc tak nie ma
koniecznie trzeba umiec 0-1, reszta to teoria z ksiazkeczki < 200 str.
Ekonomie mialem i w LO i na studiach, ale robilem ją tylko na politologii. Materialu bylo w piździet wiecej. Na prawie jest pewnie to samo. Poza tym przepisuje sie notatki pani dr, ktore sa przez nią czytane...
a na doktryny nie chodzilem
Chyba nic szczególnego... Pani prof. Z. ot, kobieta jak kobieta. Po prostu przedmiot ma trudny, nie da się tego w trzy dni nauczyć. Warto na wstepie mieć jako takie pojęcie o historii i filozofii.
Wykłądy mi się nie podobały, nie mogłam się u niej skupić, ale za to ćwiczenia były kapitalne. I doradzam systematyczną naukę.
Przedmiot ciekawy, ale dla humanistów. A potem można mieć poczucie intelektualnego spełnienia
na logice trzeba logicznie myslec i tak jak nas prof tudziez dr Smolak [moj ulubieniec ] uczyli " jesli (jezeli pada snieg, to jest bialo i nie jest bialo) to nie pada snieg" albo nasze ulubione [!!] "Poznań lezy nad Warta" !!! to jest logika + do tego zbiory, predykaty ogolnie lajcik hehehehh
U dr Smolaka na poczatku wydawalo sie, ze bedzie krwawa rzez - tym swoim powaznym glosem wywolywal nazwiska z karteczek Ale potem sie okazalo, ze jesli nie odpowiesz, to nic za to sie nie dzieje (procz kpin ze strony dr ), wiec wiekszosc przestala sie w ogole uczyc teorii a on byl biedny i zrezygnowany. Za to praktyki nauczyl nas dobrze, bo byly sprawdziany.
Teorie czytalo sie z ksiazki w trakcie zajec, najgorzej jak sie strony pomyslily:P
A co z tematem łaciny. Bardzo przydają się kursy w LO, a raczej co bardziej mnie interesuje czy brak jakiegokolwiek kontaktu z tym językiem mocno utrudnia życie na prawie?
Następne pytanie: Czy jeśli np. zadeklarował bym uczęszczanie na większą liczbe zajęć niż tyle ile dawałoby mi te 60punktów i oblał bym któryś ale te które zaliczyłbym dawałyby mi ponad 60pun. to zaliczył bym rok czy nie?? (du ju anderstend)
Czy branie przedmiotów z grópy c (chodzi mi konkretnie o teorie i filozofie prawa) na pierwszym roku jest możliwe.
Jeżeli są tu błędy (czego się spodziewam) to darujcie sobie ich komentowanie bo mam to głeboko w ...poważaniu.
<tak naprawde nie zależy mi na czystości języka polskiego puki udaje mi sie przy jego pomocy przekazać informacje- możecie to nazwać ignorancją-będziecie mieli racje >
Mój kolega brał TiFP... I umierał potem. To była jatka. Odradzam, z całego serca. Najpierw naucz się prawoznawstwa. Bo że przedmiot ciekawy jest, nie przeczę.
<tak naprawde nie zależy mi na czystości języka polskiego puki udaje mi sie przy jego pomocy przekazać informacje- możecie to nazwać ignorancją-będziecie mieli racje >
Masz rację - to ignorancja Jak byka robię to się palę ze wstydu, że ktoś to widzi. Nie mam nic do dyslektyków. Mój kumpel ma papierek, ale wszystkie teksty które wkleja do netu sprawdza w wordzie, bo o czystość dba i myśli tak jak ja. (człowiek nie czuje kiedy rymuje)
Tak naprawdę jeśli więcej ludzi tak myśli, to za 50 lat ne porządku dziennym będzie "chej, ktura godzina?" i będzie nieciekawie
Sory za offtopa ale powstrzymać się nie mogłem
zy jeśli np. zadeklarował bym uczęszczanie na większą liczbe zajęć niż tyle ile dawałoby mi te 60punktów i oblał bym któryś ale te które zaliczyłbym dawałyby mi ponad 60pun. to zaliczył bym rok czy nie?? (du ju anderstend)
nie
musisz mieć wszystko zdane
Tak zwana odpowiedzialność wchodzi tu w grę. Jak się zobowiązałeś, to potem kuj. Nie ma zmiłowania. To są studia, nie szkółka.
Ale demonicznie zabrzmiało...
Właśnie, jak napisała Marysia.
Bo teraz wszyscy są tacy Kozacy - a 8 egzaminów, może jeszcze jakiś fakultet, "ja jestem menago, stonsa robię nago"... a to nie jest wcale tak łatwo
A co z tematem łaciny. Bardzo przydają się kursy w LO, a raczej co bardziej mnie interesuje czy brak jakiegokolwiek kontaktu z tym językiem mocno utrudnia życie na prawie?
w ogóle
Następne pytanie: Czy jeśli np. zadeklarował bym uczęszczanie na większą liczbe zajęć niż tyle ile dawałoby mi te 60punktów i oblał bym któryś ale te które zaliczyłbym dawałyby mi ponad 60pun. to zaliczył bym rok czy nie?? (du ju anderstend)
musisz mieć zdane 5 przedmiotów z grupy B + prawoznastwa, jeżeli, któryś z B oblejesz to masz zawsze 2 w zapasie, możesz, nawet dwa razy oblać coś z B (na wyższych latach miałbyś za to warunek ), ale jeżeli punktowo nadrobisz to i będzie to te 5 przedmiotów z B, to i tak przechodzisz dalej, kapisz?
Jeżeli są tu błędy (czego się spodziewam) to darujcie sobie ich komentowanie bo mam to głeboko w ...poważaniu.
<tak naprawde nie zależy mi na czystości języka polskiego puki udaje mi sie przy jego pomocy przekazać informacje- możecie to nazwać ignorancją-będziecie mieli racje >
możemy z taką samą ignorancją olewać takie posty ~~ akcje Bykom-stop Ty znajesz?
z takim myśleniem życze powodzenia na egzamiach, zwłaszcza u prof purystki-językowej-Wronkowskiej
howgh!
Z tego co pamietam, to na poczatku pierwszego roku mgr PFZ mowil, ze jesli zgromadzimy wystarczajaco punktow, a oblejemy "nadprogramowy" egzamin, to MAMY SZANSE na przepuszczenie, ale nie wiem, czy to sie dzieje az tak automatycznie?
pod warunkiem, że jest już to minimum 60pkt (5B+pimpip), pisze się wtedy podanko, że spełniono wymogi do zaliczenia roku, dalej to już chyba działka dziekana Romula; jakto będzie wyglądało w erze usosa nie wie nikt o.O
Dzięki rozjaśniliście mi sytuację (chociaż między postami Rioo i candle widzę "lekkie" sprzeczności).
Jeszcze jedno: Które z przedmiotów grupy B (+ prawoznawstwo) są 2 semestralne, któreś w ogóle są?? (wiem że prawdopodobnie mógłbym to sprawdzić samemu ale gdybyście byli tak mili).
tylko prawoznawstwo
Dzięki rozjaśniliście mi sytuację (chociaż między postami Rioo i candle widzę "lekkie" sprzeczności).
w "Komentarzu do zasad studiowania" można przeczytac, że przedmioty zadeklarowane stają się obowiązkowe, tym samym trzeba je zdac (nieważne czy masz już te 60 pkt czy nie). Widocznie coś się w tej materii zmieniło względem lat ubiegłych.
Nie. Tak jest przynajmniej od dwoch lat, czyli od kiedy zaczalem studiowac. Mgr Zwierzykowski wtedy mowil to samo i byl bardzo zdziwiony kiedy wyprowadzalismy go z bledu, ze nie mozna zamienic nie zdanego przedmiotu na inny albo w ogole z niego zrezygnowac. Widocznie zapomnial .
niczego nie zapomniał (hehe), ale ostra litera (zadeklarowane więcej z B = obowiązek zdania nadwyżki pod rygorem niezaliczenia roku i odpadnięcia ze studiów, skoro na I SSP nie ma warunku ani powtórki) rozmija się jak dotąd z praktyką (= udzielanie zaliczenia przez Prodziekana w sytuacji spełnienia all pozostałych warunków koniecznych do zaliczenia I roku, tzn. 60 punktów + Prawoznawstwo + 5xB). Ale ta praktyka nie musi trwać w przyszłym roku, bo nie wynika ona z uchwały... Niezależnie od tego nadal uważam (nieformalnie), że lepiej zadeklarować 6xB, bo uchwała (której nawet Dziekan "nie przeskoczy") wyraźnie żąda nie tyle zdania 5xB, co zdobycia co najmniej 40 punktów z B, a punkty zdobywa się tylko za egzaminy zadeklarowane. To daje nadal 5xB, ale tylko i wyłącznie zadeklarowane. W razie dwukrotnej porażki na którymś z zadeklarowanych B zostaje jeszcze jeden B w zapasie. Docelowo przepisy powinny się zmienić, by nie było rozdźwięków między teorią a praktyką - ale to już inna (najpewniej przyszłoroczna) bajka..
czy mozna wziac prawo miedzynarodowe publiczne na 1 roku??? dziekuje za odpowiedz:)tylko nie krzyczcie jesli nie mozna
nie jest to zabronione, jeśli masz taki kaprys, nic nie stoi na przeszkodzie:) ale zastanów się, czy ma to sens...taka dobra rada:)
no dobra troche przysiadlem i policzylem co by wyrobic odpowiednia taktyke na zblizajace sie studia
zdajac to czego ode mnie wymagaja, a wiec prawoznawstwo + 5xB dostane jedynie 52 punkty
obilo mi sie o uszy ze za jezyk obcy rowniez dostaje sie punkty, lecz jest to kurs trwajacy 2,5 roku, stad moje pytanie - na kazdym roku bede mial jakies punkty z lektoratu dzieki ktorym na I roku wypelniajac plan minimum osiagne 60 punktow?
jeslibym nie dostal musialbym dorzucic lacine (jak wielu tu pisze - absolutnie zbedna) badz retoryke (ktora wielu straszy, ze nudna, ze niewiadomo czego sie po niej spodziewac)
a wiec - kiedy dostaje sie te punkty za jezyk?
dolicz do tego cwiczenia czyli 5x4 i masz 20 pkt
pkt za jezyk dostaje sie po zakonczeniu kursu z jezyka, czyli po tych 2,5 (3) latach.
dolicz do tego cwiczenia czyli 5x4 i masz 20 pkt
aha, czyli na luzie wyciagne 72 punkty?
no jezeli 52+20=72, to tyle wyciagniesz ;P
Ja tam wciaz uwazam, ze latwiej sie dobrze nauczyc na 5 egzaminow z B, niz brac szosty ("na zapas") i moze wlasnie przez niego sie przejechac...
Ja tam wciaz uwazam, ze latwiej sie dobrze nauczyc na 5 egzaminow z B, niz brac szosty ("na zapas") i moze wlasnie przez niego sie przejechac...
zdecydowanie popieram ten tok rozumowania, nie chce zeby moj los zalezal od widzimisie rektora, dziekana czy kogo tam jeszcze szczegolnie po obejrzeniu tego filmiku
http://youtube.com/watch?v=V0RyxfjvRQo
niczego nie zapomniał (hehe), ale ostra litera (zadeklarowane więcej z B = obowiązek zdania nadwyżki pod rygorem niezaliczenia roku i odpadnięcia ze studiów, skoro na I SSP nie ma warunku ani powtórki) rozmija się jak dotąd z praktyką (= udzielanie zaliczenia przez Prodziekana w sytuacji spełnienia all pozostałych warunków koniecznych do zaliczenia I roku, tzn. 60 punktów + Prawoznawstwo + 5xB). Ale ta praktyka nie musi trwać w przyszłym roku, bo nie wynika ona z uchwały... Niezależnie od tego nadal uważam (nieformalnie), że lepiej zadeklarować 6xB, bo uchwała (której nawet Dziekan "nie przeskoczy") wyraźnie żąda nie tyle zdania 5xB, co zdobycia co najmniej 40 punktów z B, a punkty zdobywa się tylko za egzaminy zadeklarowane. To daje nadal 5xB, ale tylko i wyłącznie zadeklarowane. W razie dwukrotnej porażki na którymś z zadeklarowanych B zostaje jeszcze jeden B w zapasie. Docelowo przepisy powinny się zmienić, by nie było rozdźwięków między teorią a praktyką - ale to już inna (najpewniej przyszłoroczna) bajka..
A nie jest tak, ze to co zadeklarowane zostaje sztywno uznane za przedmiot obowiazkowy? Oczywiscie bylo tak ze prodziekan wykreslal z deklaracji nadwyzki jesli student poprosil, ale taka sytuacja nie miala chyba miejsca wtedy gdy ktos juz przystapil do egzaminu i nie zdal. Czyli zadeklarowanie np 6 przedmiotow z B wiazalo sie z obowiazkiem zdania kazdego z nich, gdyz po zlozeniu deklaracji (w praktyce po przystapieniu do egzaminu) np takie doktryny staja sie obowiazkowe do zdania jak prawoznawstwo. Zatem wziecie na zapas przedmiotu i oblanie egzaminu moze oznaczac nie zaliczenie roku przez ten przedmiot. (§ 13 i §
14)
tez mi sie tak wydaje, jesli chodzi o studentow ssp, bo slyszalam ze na zsp prodziekan mowil ze jesli ktos nie zdal jednego a ma pkt to jest na II roku <hmmm> Nawet na "szkoleniu" mgr Zwierzykowski mowil wyraznie ze jak zadeklarujemy to kaplica, nie zdasz 2x + ewentualnie komis i adios nawet jesli ktos uzbieralby tysiac piecset pkt
i do wszystkich I roczniakow, naprawde....podaroojcie sobie przedmioty gr C, z looziekim uzbieracie 60 pkt, powiedzialabym ze 70 to jest lajcik jadac na zupelnym minimum tak wiec nie rpzejmoojcie sie i milego studiowania
ja mam 84 bez przemeczania sie tylko, ze wziela 6xB, bo chciałam się jakby co zabezpieczyć po oblewce z HPP
Czy uważacie że należy brać ćwiczenia ze wszystkich przedmiotów grupy B z których podchodzi się do egzaminów? Jak wy zrobiliście? Chodziliście z jakiegoś przedmiotu tylko na wykłady?
ja nie chodziłam na ćwiki z logiki - i tak nic nie daja w nauce do examu
I tu się muszę nie zgodzić - mi zajęcia z dr Smolakiem wiele dały. Niezbyt konkretne były ćwiczenia z rzymu, zwłaszcza pani Koncur jest zbiorowo odradzana. Ćwiczenia z doktryn nie wnoszą absolutnie nic, ale są porywająco radosne. A hpp i hps takie sobie, gdzieś trzeba punktów nazbierać, ale darowałabym sobie/...
Niezbyt konkretne były ćwiczenia z rzymu,
to fakt... ale ten urok ewarysta
Niezbyt konkretne były ćwiczenia z rzymu
Wg mnie byly to jedne z najlepszych cwiczen chodzilam do dr Wiewiora [gr piatkowa ok 15 os] i naprawde bylo fajnie, rozwiazywalismy kazusy + dygresje dr, gdybym uczyla sie na biezaca pewnie bylyby jeszcze lepsze heheh
nastepnie cw z konstytuta z dr Plowcem!!!!! dr jest wporzadku, w sumie tematy cwiczen mozna zaproponowac, dr jest otwarty na wszelkie sugestie, jakis wyrok TK np a propos aborcji, tudziez ustawa o zgromadzeniach itp. Mnie te cwiczenia duzo daly i w ogole mila panuje mila atmosfera:)
cwiczenia z ekonomii TYLKO u dr Majewskiej i nie badzcie rpzerazeni wykladem, my [ja + pare innych osob] chodzilismy do niej i nie bylo tak zle, stajecie sie "jej" studentami a czasami lepiej chodzic na cw do egzaminatora......;] [no moze oprocz prof PAtryasa:D]
Moim zdaniem jedyne na prawde przydatne sa cwiczenia wlasnie z logiki. Jesli sie chodzi i uczy na biezaco, to przed egzaminem dwa dni powtorki i jest latwa czworeczka albo piateczka (chyba ze ktos nienawidzi tego kurestwa...) a z innych przedmiotow tylko po to zeby nazbierac punkty. Bo naprawde wiekszosc cwiczen zamienia sie czesto w glupie, niekonkretne dyskusje i nuzaca wymiane pogladow przez ludzi ktorzy mysla ze maja cos ciekawego do powiedzenia. Czasami czujesz sie jak na polskim w liceum...Ja np olalem cwiczenia z konsta, na wykladzie bylem moze z dwa razy, ale tydzien z garlickim starczyl zeby w miare bezstresowo to zdac;)
aha, nie idzcie na rzym do koncur, chyba ze chcecie zdwac pierwszy termin
Fakt, rzym z Koncur byl nudny i porazajaco malo konkretny, ale zmusil mnie do nauki rzymu wczesniej niz na dwa tygodnie przed egzaminem.
HPP z Materniak-Pawlowska rowniez nudne, ale tez wydaje mi sie, ze daly cos, jesli chodzi o egzamin.
Logika ze Smolakiem zostala juz omowiona, polecam
Co do ekonomii, to nie zgadzam sie, iz trzeba sobie fundowac semestr z podwojnym marudzeniem dr Majewskiej na wykladach i na cwiczeniach. Sama chodzilam do Mikolajewicz-Wozniak i bylo smiesznie i praktycznie, a egzamin zdalam bez problemu.
Cwiczenia z konsta polecam, ja mialam z B. Wroblewskim i tez bylo fajnie, ciekawe dyskuksje, sympatyczny prowadzacy, tylko zaliczenie glupie, ale to do przejscia
A z prawoznawstwa Dybowski rzadzi!!
nooooooooooo do Dybowskiego koniecznie!!!!!!!!
O ile sie w ciagu 2 lat nie zmienilo
-rzym:
1)dr Wojciech "Szafran" Szafrański
2)dr Wiewiórowski
-logika
1)dr hab. Smolak
2)dr Dybowski ( o ile jeszcze prowadzi jakies z logiki)
-hpp
1) dr Maksymilian "Stanley" Stanulewicz- innej racjonalnej opcji nie bylo, nie ma i nie bedzie.
-hps
1)dr Wojciech Szafrański 'dzieli i rzomdzi'
2)dr Andrzej "Gulczas" Gulczyński, tez bardzo fajne zajecia
-konstytucyjne
1) dr Witold "Harry Potter" Płowiec- only him
2)dr Wroblewski
-ekonomia
1) dr Majewska...(wiem, ze dziwnie to brzmi)
polecalbym dr Kamińskiego...ale teraz to jest juz prof UAM dr hab. Kamiński, wiec chyba nie mialby cw z ekonomii;)
-doktryny
1)dr Krzywoszyński i wszystko jasne
-prawoznawstwo
1)dr Dybowski
2)mgr Hermann
Tak ja to widze.
ja jeszcze leniom polece konstytucyjne z mgr Bryl, latwe zaliczenie, malo nauki, tylko trzeba ustawy drukowac
a co do prawoznawstwa - nigdy zdr kordela!!
A ja tylko dodam, ze dla nas dr Witold Płowiec był podobny nie do Harrego Pottera, a do ministra Ziobro... na szczescie tylko z wygladu
Witam, mam zamiar wybrac nastepujace przedmioty na I rok :
prawoznawstwo z Dybowskim
logika ze Smolarkiem
prawo rzymskie z Dajczakiem? moze kogos innego polecacie?
h prawa sadowego ze Szafranskim albo Wroblewskim
prawo konstytucyjne z Plowcem
podstawy ekonomii z dr Majewska
Prosze o Wasze opinie, mozecie krytykowac do bolu;d
Mam jeszcze jedno pytanie, czy Ci ktorzy prowadza wyklad prowadza takze cwiczenia, a jesli nie tylko to podajcie do KOGO na z w/w przedmiotow cwiczenia sie zapisac?
danke:)
ps. od kiedy pierwszy rok moze sie zapisywac w usosie?
logika ze Smolarkiem Stary, ja tez chce logike ze Smolarkiem! I jeszcze moze rzym z Dudkiem!
Z Rzymu na Dajczaka chyba nie masz co liczyc, zapisz się do Wiewiórowskiego albo Everysta Kowalczyka
Z hpsu Gulczyński też jest w porządku...
Reszta wyborów raczej dobra, choc inni powinni sie wypowiedziec w sprawie ekonomii z dr Majewska, bo ja na nia nie chodzilem, ale wiem, ze miala sporo wrogów (choc zwolennicy tez by sie pewnie znalezli)...
prawo rzymskie z Dajczakiem? moze kogos innego polecacie?
prof ma ćwiczenia?? wtf? coś przegapiłem?
hps moze byc z mgr (zaraz zaraz jak ten pan miał?) a... magister Maurycy Zajęcki.
bezstresowo, max smiechowo. a tak na prawde to na cwiczenia z hpsu nie ma sensu chodzic. 4 pkt zrobicie na czym innym, wg mnie (wiem ze nie tylko) to strata czasu...
LOOP -> Stary, ja tez chce logike ze Smolarkiem! I jeszcze moze rzym z Dudkiem!
Rozumiem, ze bedzie ciezko... w takim razie z kim mozna miec logike ? Chodzi mi o wyklady i cwiczenia.
Rozumiem, ze bedzie ciezko... w takim razie z kim mozna miec logike ? Chodzi mi o wyklady i cwiczenia.
Wykład można mieć tylko z szanowny, kochanym i cudownym profesorem Patryjasem
a ćwiczenia z logiki mają:
prof Patryjas
dr Smolak
mgr (?) Paweł Grabowski
i Jarosław Greser choć nie wiem kim ten pan jest.
ja miałem ćw. z mgr Grabowskim, bardzo miłe i przyjemne choc mało dające w efekcie,
z Patryjasem podobno jest ciężko
dr Smolak to chyba "złoty środek"
dr Smolak to chyba "złoty środek"
Chyba? Dr hab. Smolak to złoto najczystszej próby - jeden z najzabawniejszych ćwiczeniowców na tej uczelni, absolutny unikat, gorąco polecam!!!
dr hab Smolak to cynizm i ironia w pelnym znaczeniu tych slow wg mnie logika tylko do niego, chcilam wziac etyke teraz ale jest w sem letnim...;(
rzym Wiewiorowski dr wporzadku koles i cw sa ciekawe, rozne dygresje, widac ze go to kreci heheheh
Prawoznawstwo tylko z dr Kordela! To najlepsze zajecia chyba na tych studiach, docenisz po egzaminie.
Logika z dr Smolakiem to byly kolejne kapitalne zajecia - do egzaminu sie uczyc wiele po nich nie trzeba i ciekawe kolokwium na koniec ktore wyglada jak egzamin.
Konstytucyjne mimo swietnych zajec odradzilbym dr Wroblewskiego ze wzgledu na racica mac mega smerfetkowo zaliczenie. I choc Sz.P. dra darze ogromna sympatia to powiem tylko ze zaliczyc cwiczenia jest ciezko. Za ciezko (nawet jak ma sie zdany egzamin na 4 tak jak ja Sz.P. dr ma to w nosie i wymaga swoich skryptow - swoja droga swietne sa te skrypty). Najlepiej zdac w przedterminie to wtedy dr Wroblewski reza.
Ekonomia? Wiem ze tu mozna trafic zle (ja mialem zajecia z dr. Szulczynska i bylo bardzo srednio i nudno i jakos tak dziwnie) albo gorzej (sa jeszce dwie panie... Cwiki z ekonomii odrzucic!)
Na HPS nie chodzilem ale tam o nikim zlego slowa nie slyszalem:)
Prawoznawstwo tylko z dr Kordela! To najlepsze zajecia chyba na tych studiach, docenisz po egzaminie.
ja nigdy nie docenie.. tylko nie z nią!!
Prawoznawstwo tylko z dr Kordela! To najlepsze zajecia chyba na tych studiach, docenisz po egzaminie
Kordela może nauczy Was do egzaminu, ale Dybowski nauczy cudownego, odrobinę zgryźliwego prawniczego humoru, który przyda się w życiu
Kordela może nauczy Was do egzaminu,
moze?
predzej zanudzi na smierc i udowodni, ze sie nie nadajecie
Cwiczenia z Dybowskim byly fajne i jakos tak "mimochodem" mozna bylo co nieco wiedzy podlapac Z Wroblewskim konstytucyjne tez moge polecic, zajecia w duzej mierze skladajace sie z dyskusji, a zaliczenie owszem, pokrecone, ale do przejscia. Podobnie z ekonomia, ja mialam z Mikolajewicz-Wozniak i zajecia zyciowe takie, praktyczne. Podobno zaliczenie trudne, ale ja zaliczalam ustnie wczesniej i bylo sympatycznie.
ja tam do mgr Wroblewskiego chodziłem co tydzien po zaliczenie i w koncu udało mi sie tydzien przez koncowym kołem zdać ale co pączka dostałem to dostałem, wiec polecam
Logika z dr Smolakiem i z nikim innym! On w lot zauważa, kto łapie logikę, a kto nie kuma za grosz, i pomaga jednym i drugim. A jego teksty... Miejsice znajomych w każdej grupie, żeby móc się wymieniać... Na tych zajęciach trzeba być w ciągłej gotowości do notowania - jego powiedoznek...
Rzym z dr Ewarystem jest w porządku, nauczycie się kazusów, ale bardziej na czuja niż wg sensownych reguł. Hps z dr Gulczyńskim radosny, pełne zrozumienie i wsio się rozjaśnia. Hpp takie sobie, doktryny piękne, ale kompletnie nie na temat. I wsio.
A dr Kordela... Ciężkostrawna, naprawdę. Ale jak się zagryzie zęby, dużo można wynieść. Tylko NAPRAWDę Trzeba się uczyć, na bieżąco...
Ale jak się zagryzie zęby, dużo można wynieść. Tylko NAPRAWDę Trzeba się uczyć, na bieżąco...
to chyba dobrze?
jak się dobrze zagada to można na prawdę ciekawe dyskusje z panią dr prowadzić np o kolorach ścian w sali oczywiście o wszystkim w sposób logiczny się mówi
Czy istnieje jakas określona liczba ćwiczeń, które można wziąć?????Czy poprostu każdy bierze tyle ile mu się podoba?????
Każdy bierze tyle ile mu sie podoba, na pierwszym roku wydaje mi sie, ze warto wziazc cwiczenia do wszystkich przedmiotow, szczegolnie, ze dostaje sie za nie punkty(po 4 za kazde). Sytuacja wyglada troche inaczej później, po prostu jest cos takiego jak limit 44 punktow, które można w ciagu calych studiow zdobyc z samych cwiczen. To oznacza ze zwykle juz na drugim, ewentualnie na 3 roku zdobywa sie te 44 punkty i oczywiscie dalej mozna sie zapisywac na cwiczenia, tyle, ze juz nie dostaje za nie punkty. W praktyce, wiec wyglada to tak, ze sporo osob na cwiczenia nie chodzi bo im sie nie chce...
Dziękuję bardzo za wyczerpującą odpowiedź.
mam takie pytanie - czy warto zapisywac się na cwiczenia z konstytucyjnego? przydaje się to na egzaminie, czy też może ten przedmiot to typowe kucie na blachę i cwiczenia są zbędne?
mam takie pytanie - czy warto zapisywac się na cwiczenia z konstytucyjnego? przydaje się to na egzaminie, czy też może ten przedmiot to typowe kucie na blachę i cwiczenia są zbędne?
Prawo konstytucyjne to zdecydowanie nie typowe kucie na blache... w ogóle mało jest przedmiotów na prawie, które są typowym kuciem na blache, a juz na pewno nie konstytucyjne, gdzie sporo pozostaje do interpretacji. Na cwiczenia nalezy isc...
dzięęęęęki
w ogóle mało jest przedmiotów na prawie, które są typowym kuciem na blache
tak?;-)
Prawo konstytucyjne to zdecydowanie nie typowe kucie na blache WTF? Ja wkulem skrypt. Nic nie interpretowalem. Zdalem z bardzo dobrym stopniem.
Na 1 roku jest samo kucie, a jego kwintesencja jest prawoznawstwo... Kurcze, fakt. Zestawiwszy PIMPIP z konstem, to to drugie jest zdecydowanie bardziej interpretowalne
Cwiczenia mi nic do examu nie daly, bo mowilismy na nich w 80% o innych zagadnieniach, albo z kompletnie innej strony.
Ale za to byly fajne, wiec nie zaluje No i troche jednak, Loop, daly, zawsze sie cos przy okazji zapamieta.
Zkaj napisał/a:
Prawo konstytucyjne to zdecydowanie nie typowe kucie na blache
WTF? Ja wkulem skrypt. Nic nie interpretowalem. Zdalem z bardzo dobrym stopniem.
Na 1 roku jest samo kucie, a jego kwintesencja jest prawoznawstwo... Kurcze, fakt. Zestawiwszy PIMPIP z konstem, to to drugie jest zdecydowanie bardziej interpretowalne
Cwiczenia mi nic do examu nie daly, bo mowilismy na nich w 80% o innych zagadnieniach, albo z kompletnie innej strony.
Mi chodzi o przedmiot, a nie o egzamin... Jesli chcesz zdac egzamin to nie musisz chodzic ani na cwiczenia ani na wyklady, wystarczy, że 3 do 7 dni wczesniej zaczniesz wkuwac skrypt i zdasz bez problemow. Ale jesli chcesz sie czegos nauczyc z prawa konstytucyjnego (ktore jest jedynym przedmiotem na pierwszym roku o obecnie obowiazujacym prawie) to warto pochodzic sobie na cwiczenia, gdzie nie bedzie jakiejs suchej wiedzy tylko pare mniej lub bardziej przydatnych zagadnien i dyskusji na temat konstytucji i funkcjonowania tego prawa w Polsce...
Pytanie brzmialo:
"(...) przydaje się to na egzaminie, czy też może ten przedmiot to typowe kucie na blachę i cwiczenia są zbędne?"
Odpowiedziales nie na temat:
"Prawo konstytucyjne to zdecydowanie nie typowe kucie na blache... w ogóle mało jest przedmiotów na prawie, które są typowym kuciem na blache, a juz na pewno nie konstytucyjne, gdzie sporo pozostaje do interpretacji. Na cwiczenia nalezy isc..."
Dopiero teraz odpowiedziales merytorycznie na zadane pytanie, piszac:
"Jesli chcesz zdac egzamin to nie musisz chodzic ani na cwiczenia ani na wyklady, wystarczy, że 3 do 7 dni wczesniej zaczniesz wkuwac skrypt i zdasz bez problemow."
Chodzi mi po prostu o to, ze czlowiek sie pyta ewidentnie o to, czy cwiczenia sa niezbedne do zdania egzaminu.
Dobrze wszyscy wiemy, ze nie (pamietajac jednak, ze - jak korola wspomniala - kazdy kontakt z przedmiotem sie przydaje, tak czy siak).
Inne przemyslenia sa cenne, ale zaznacz, ze sa to inne przemyslenia, tak jak zrobiles to powyzej
Bo potem znajdziemy Cie, przebitego wlocznia, z naklejona karteczka na czole: "Cwiczenia nie byly potrzebne!"
Jestes Loop wyjatkowo niewychowawczy... Niektore rzeczy nalezy ukrywac przed pierwszakami, dzialajac oczywiscie dla ich dobra Nawet jesli ryzykuje sie przebiciem włócznią, trzeba to zrobic dla dobra narodu i dla młodej polskiej inteligencji (tak, wiem, że nie cierpisz tego określenia ) Poza tym po ćwiczeniach z dr Płowcem alias Potter alias Ziobro nikt narzekac raczej nie powinien, zajecia sa naprawde bardzo przyjemne i niezbyt stresujace... A warto... Więc na ćwiczenia należy iść!!!
Trochę długie mi to wyszło, więc uprzejmie informuję, że moje pytanie jest w ostatnim akapicie, także tego tu poniżej nie trzeba czytać .
widzę, że jednak większość poleca zapisywać się także na zajęcia . Trochę dziwi mnie to, że przyznawane jest za nie tak dużo punktów. Bo nawet jeśli ktoś wykona tylko plan minimum z grupy B + obowiązkowe prawoznawstwo, to już ma uzbierane 50p-52p. W najlepszym przypadku wystarczy zapisać się na dwa ćwiczenia, żeby odrobić obowiązkową pańszczyznę... Nie czytałem jeszcze tego niezbędnika, ale jeśli ćwiczenia z prawoznawstwa też są obowiązkowe, to tak naprawdę obowiązkowo trzeba zaliczyć tylko jedne ćwiczenia do wyboru z 7! W pierwszej chwili pomyślałem "super, będzie lenistwo i imprezowanie". Ale później pogadałem z mamą, która mi bliżej opowiedziała o swoich studiach (farmacja): tam u niej siedziało się na uczelni praktycznie cały dzień od poniedziałku do soboty, może dwa popołudnia były tylko wolne. Czy ktoś chciał, czy nie, to musiał na zajęcia przychodzić i klasówkę z lekcji z poprzedniego dnia pisać. Ale później na egzaminie coś tam zawsze w głowie zostawało. Nie wiem czy wydział celowo tak ułożył wymagania do zaliczenia roku, żeby student jak najmniej brał udział w ćwiczeniach (mniej etatów, mniej zajętych sal=więcej pieniędzy zostaje na uczelni), a 4-5 razy w tygodniu "zaliczyć" cały rok, ~270 osób na wykładzie, na jednej sali i koniec. Dla mnie oczywiste jest to, że w mniejszej grupie idzie się znacznie więcej nauczyć niż na wykładzie. Nie twierdzę, że wydział jest tu wobec nas nieuczciwy: sami wybraliśmy te studia i to my powinniśmy starać się sami nauczyć tego prawa, a profesorowie jedynie nam pomagać. Ale uczelnia tak ustanawiając te wymagania, idzie moim zdaniem trochę "na łatwiznę" (mniejsze koszty działalności>ułatwienie nauki studentom). Moim zdaniem lepiej by było, gdyby WSZYSTKIE ćwiczenia ze zdeklarowanych przedmiotów były obowiązkowe, a zmniejszono np liczbę koniecznych do wybrania przedmiotów z grupy B z 5 do 4.
Wiem, że przebija tu nutka komunistycznego "czy się stoi, czy się leży" , ale czy nie wydaje się to wam bardziej odpowiednie? Przynajmniej na I roku, gdzie jeszcze nie wszyscy, (przecież dopiero co po liceum, gdzie byliśmy właściwie prowadzeni za rączkę) są tak doskonale przygotowani do całkowicie samodzielnego studiowania, bez choćby niewielkiej pomocy ze strony ćwiczeniowców? Na innych kierunkach jest to chyba lepiej rozwiązane (przykład z kierunku gdzie pójdzie mój kolega - wszystkie dostępne ćwiczenia obowiązkowe:http://www.socjologia.amu...stacjonarne.pdf).
Niby można wsiąść wszystkie ćwiczenia do zdeklarowanych przedmiotów z grupy B, bo godziny zajęć są naprawdę nieźle dobrane. Zresztą kiedy za pierwszym razem układałem sobie plan i byłem przekonany, że wszystkie ćwiczenia są obowiązkowe, to wyszło mi kilka naprawdę "przystępnych" propozycji dla USOSa. A i tak moja mama skwitowała ten plan krótko: "co tam TAK MAŁO ZAJĘĆ, ty się tam ROZPIJESZ "
Dlatego mam pytanie: czy możecie powiedzieć, że będę mógł chodzić na wszystkie ćwiczenia, ale o tym czy zdam I rok, będzie decydować tylko zaliczenie z tych dwóch, które zadeklaruję w USOS? ? (Za pewnik wziąłem, że z wykładu mnie nie wyrzucą )
Ech, gdyby nie to, że jest pierwsza to też bym się chętnie rozpisał, dlaczego należy dać możliwość wyboru ćwiczeń, a nie zmuszać kogokolwiek do uczęszczania na nie... Zastanawiam sie, gdzie się podziały Twoje liberalne poglądy?
Ale wracając do meritum - musisz zadeklarować ćwiczenia, jeśli chcesz na nie chodzić, bez deklaracji Cie tam raczej nie wpuszczą. Ale zdecydowanie powinienes to zrobic! (Loop zaraz na mnie naskoczy ) Bo przecież jak sam zauważyłeś dostajesz za to mnóstwo punktów! A nie jest na tych studiach tak, że musisz zdobyć 60 pkt i ani punkcika więcej... Nie, Ty masz zdobyć 300 pkt przez 5 lat studiów. Więc im większy zapas sobie zrobisz tym większe luzy będą później... A ćwiczenia na pierwszym roku rzeczywiście się przydają i dodatkowo wcale nie są trudne do zaliczenia... A zajęć i tak wychodzi mało, w porównaniu z innymi kierunkami, więc niebranie ćwiczeń byłoby już tutaj absurdem, naprawdę byś sie nudził i nie czuł, że studiujesz...
Także moim zdaniem lepiej jest zadeklarować sobie wszystkie ćwiczenia, to naprawdę nie boli, a korzyści z tego są...
(Loop zaraz na mnie naskoczy) Nie naskoczy. Uwazam deklarowanie cwiczen - chodzenie na nie - za ogolnie dobra rzecz. Szczegolnie dla takich jak ja, ktorych do nauki tylko batem mozna zagonic.
Z pewnoscia przydaja sie bardzo cwiczenia z logiki, ekonomii i prawoznawstwa - bez nich bym tego materialu nie zrozumial (chociaz pewnie, z wiekszym trudem, daloby sie to wykuc na blache).
Odpuscilbym sobie natomiast calkowicie HPP i konsta, bo te przedmioty to typowe blachokucie, bez potrzeby rozumienia
Niemniej sa to wynurzenia czysto subiektywne. Bo najczesniej przewaza argument Zkaja o punktach. Sam wzialem na II roku wszystkie mozliwe cwiki, czyli 4.
Zastanawiam sie, gdzie się podziały Twoje liberalne poglądy?
Ja nie powiedziałem, że uczelnia źle robi zostawiając studentom duże pole manewru. Ja mam tylko wątpliwości co do klucza według którego ten "zakres wolności" ustalono oraz wyraziłem opinię co dla mnie byłoby lepsze (dla sporej części studentów pewnie też).
Ale wracając do meritum - musisz zadeklarować ćwiczenia, jeśli chcesz na nie chodzić, bez deklaracji Cie tam raczej nie wpuszczą. Ale zdecydowanie powinienes to zrobic! (Loop zaraz na mnie naskoczy ) Bo przecież jak sam zauważyłeś dostajesz za to mnóstwo punktów! A nie jest na tych studiach tak, że musisz zdobyć 60 pkt i ani punkcika więcej... Nie, Ty masz zdobyć 300 pkt przez 5 lat studiów. Więc im większy zapas sobie zrobisz tym większe luzy będą później...
hmmm, zgadzam się, że fajnie jest odrobić już część roboty wcześniej, ale to jest zawsze trochę ryzykowanie: Czy nie nabiorę sobie za dużo, a potem tego nie zaliczę? Tylko I roku nie można powtarzać, więc może za wyrobienie 200% normy lepiej brać się dopiero od II roku?
A zajęć i tak wychodzi mało, w porównaniu z innymi kierunkami, więc niebranie ćwiczeń byłoby już tutaj absurdem, naprawdę byś sie nudził i nie czuł, że studiujesz...
To samo mi matka truje
Ogólnie cierpię na tą samą dolegliwość co Loop , a najlepszym lekarstwem są oczywiście częste i raczej wymagające zajęcia, gdzie prowadzący wyegzekwuje ode mnie jakieś zaangażowanie i chociaż okazjonalną naukę .
Dzięki za rady
Odpuscilbym sobie natomiast calkowicie HPP i konsta, bo te przedmioty to typowe blachokucie, bez potrzeby rozumienia
Z konsta juz argumentowalem dlaczego warto isc, natomiast na hpp nie bylem, ale slyszalem, ze cwiczenia sa super... Wiec to kwestia podejscia...
ciezko tu obiektywnie stwierdzic, ktore cwiczenia sie przydaja, a ktore nie... ja bym polecal tak jak loop - logike i ekonomie, a odradzal zdecydowanie hpp i konstytucyjne. Ale mysle, ze kazdy musi sam ocenic intuicyjnie, co go interesuje, zczym moze miec problemy itd. Przy kalkulacji warto wziac pod uwage mozliwosc brania przedterminow. Np hpp mozna bylo zdac juz na poczatku grudnia, ale u niektorych cwiczeniowcow trzeba bylo sie meczyc i chodzic do konca...
Ja wzielam tez wszystkie cwiczenia i wcale nie zaluje, bo to zdecydowanie mobilizuje, chocby odrobine, do nauki. Zawsze uczy sie na egzamin inaczej, gdy juz wczesniej sie zakuwalo na kolo zaliczeniowe, ma sie taka "podbudowe". Poza tym na cwiczeniach jest wiecej rozmow, pytan itd i niektore rzeczy mozna zapamietac tak przy okazji, poza tym wyjasnic watpliwosci. Przylaczam sie do glosu innych: zajec jest niewiele, wiec bierzcie cwiczenia
a odradzal zdecydowanie hpp i konstytucyjne.
Na cwiczeniach u dr Stanulewicza nauczylem sie duzo wiecej do egzaminu niz chodzac na przeinteresujacy wyklad z hpp... Pozatym warto nie tylko dla wiedzy ale i samego kilmatu zajec:)
No tak, Stanulewicz to spoko ziom... ale jak trafisz na Sikorska albo Materniak to masz nuda z wykladow w dawce podwojnej. Po co to komu?
Dla tych jakze potrzebnych 4 punktow drogi Jezusku ( ) fakt z obecnej perspektywy to strata czasu w niektorych przypadkach...
A mi z dr Materniak nie było az tak źle... Dopra. dr Smolak to to nie jest, ale dość rzeczowa jest.
Nieno, Materniak to naprawde sympatyczna kobieta, ale zajecia byly naprawde nudne, co sama pani doktor zauwazala, o czym swiadcza zajecia na ktorych z gory zapowiadala, ze nie bedzie sprawdzac obecnosci...
Neph: punkty za cwiczenia mozna zbierac przez 5 lat, wybierajac przy tym ciekawsze rzeczy niz hpp...
Ja tez mialam z Materniak i owszem, nudno bylo, ale jej kartkowki zmuszaly przynajmniej do zagladania do ksiazki.
ej kartkowki zmuszaly przynajmniej do zagladania do ksiazki.
albo zagladania w kartke osoby siedzacej w twojej lawce...
ćwiczenia ze Stanulewiczem to czytanie i analizowanie tekstow źródłowych, dużo śmiesznych powiedzonek, mało kół tak można w skrócie je opisać każdy już mniej więcej wie jak się uczy czy lubi systematycznie czy przed samym egzaminem przysiąść jakiś czas. Polecam też ćwiczenia ze Smolakiem dużo śmiechu, ale i mniej roboty przed egzaminem
Witam wszystkich!
Jako, że termin składania deklaracji, a później deklarowania chęci uczęszczania do konkretnych grup na konwersatoria dla pierwszoroczniaków zbliża się nieubłaganie, mam prośbę do starszych kolegów i koleżanek, żeby, w miarę swojej wiedzy i być może doświadczeń, wypowiedzieli się co nie co o prowadzących zajęcia. Zdążyłem już przeczytać opinie o niektórych z nich już w tym i innych tematach, jednak nie znalazłem informacji o wszystkich
Błądząc po IPLANie znalazłem takie o to nazwiska prowadzących:
1. Logika:
- prof. Patryas
- dr Smolak
- Grabowski
- Małecka
Wiem z wyczytanych komentarzy, że wszyscy polecają albo Patryasa albo Smolaka, ale nie znalazłem informacji o pozostałej dwójce, także w miarę możliwości, prosiłbym o jakiś komentarz nt. ich osób, sposobu prowadzenia zajęć, ich przydatności i łatwości zaliczenia Podobnie, jeśli chodzi o innych prowadzących!
2. HPP:
- dr Materniak-Pawłowska
- dr Stanulewicz
- dr Sikorska-Dzięgielewska
3. Prawo rzymskie:
- mgr Koncur
- dr Kowalczyk
- dr Wiewiorowski
4. HPS:
- mgr Zajęcki
- dr Szafrański
- dr Gulczyński
5. Prawo konstytucyjne:
- dr Płowiec
- mgr Wróblewski
- mgr Bryl
6. Historia doktryn polit.-pr.:
- dr Krzywoszyński
7. Ekonomia:
- dr Majewska
- dr Mikołajewicz-Woźniak
- Flieger
- Stępiński
Na koniec zostawiłem jedyny obowiązkowy przedmiot na I roku prawa Jeśli chodzi o prowadzących zajęcia w semestrze zimowym to są nimi:
- dr Kordela
- mgr Zwierzykowski
- Herman
Jeśli chodzi natomiast o semestr letni to dochodzą jeszcze:
- dr Dybowski
- dr Mikołajewicz
Jeśli ktoś ze starszych kolegów przeczytał moje wypociny do końca i mógłby mi pomóc byłbym bardzo wdzieczny i ten ktoś ma u mnie piwo (niekoniecznie w Akumulatorach ) Moja prośba jest prosta - kogo z prowadzących polecacie, a kogo stanowczo odradzacie? Do 3 października jest jeszcze trochę czasu, dlatego wielce ułatwilibyście podjecie mi decyzji! Z góry dziękuję i pozdrawiam!
Logika - prof. Patryas - polecam, bo mialem u niego cwiczenia i bylo milo.
kazda osoba jest pytana 2 razy w semestrze na "obornil sie pan/pani lub 2" ale poprawienie tej dwoji na dyzurze nie jest zadnym problemem.
cwiczenia jak kazde inne
Rzym - chodzilem do mgr Koncur. generalnie, cwiczenia jak cwiczenia. 2 kola, pouczyc cos tam sie na nie trzeba. zaliczyc nieproblem. pani mgr zasadniczo niegrozna
HPS - cwiczenia wg mnie zbedne. aczkolwiek ja chodzilem do tajemniczego pana mgr. Zajeckiego.
wiecej smiechu niz wiedzy. zaliczenie? ZADEN PROBLEM
Prawozn: mgr. Hermann i Zwierzykowski.
eh.. znowu sie powtarzam: cwiczenia jak cwiczenia.
czasem sie trzeba bylo pouczyc, w koncu trzeba sie bylo pouczyc tak mocniej na kolo
generalnie ok
zaliczyc tez nieproblem.
na niewymienione przeze mnie cw nie chodzilem
Logika - chodzilam do Smolaka i polecam - u niego nie bylo dwoj z odp, bo na ocene robil tylko sprawdziany z zadan, ktore trzeba bylo poprawiac w razie niezaliczenia. Bardzo dowcipny, cwiczenia przydaja sie do egzaminu, tylko teorii sie trzeba nauczyc.
HPP - mialam z Materniak - Pawlowska i choc do egzaminu dosc przydatne, a prowadzaca w porzadku, to zajecia byly bardzo nudne - tu wybrac raczej Stanulewicza.
Rzym - chodzilam do Koncur i raczej odradzam - chaos, niepewnosc, niesamowita zgorzknialosc i marudnosc prowadzacej.
Konstytucyjne - Wroblewski; z egzaminem az tak wiele to to nie mialo wspolnego, ale zajecia niebanalne, duzo dyskusji, sympatyczny prowadzacy, tylko zaliczenie nieco dziwne (choc do przejscia).
Ekonomia - dr Mikolajewicz-Wozniak - mloda, praktycznie wykladajaca, "normalna", generalnie jestem zadowolona, choc ponoc zaliczenie pisemne trudne (ja zaliczalam ustnie i bylo bardzo OK ).
Prawoznawstwo - mialam z Dybowskim i zajecia poczatkowo wydawaly sie malo przydatne i tylko zabawne (facet jest wyluzowany na maksa), to potem okazaly sie calkiem wartosciowe.
1. Logika:
- Grabowski
zalicznie bardzo łatwe, zajecia sympatyczne, w niestresującej atmosferze, zdecydowany brak kontroli systematycznosci nauki (uczysz sie jak bo sam tego chcesz, a jak sie nie uczysz to masz tydzień przed egzaminem 3razy wiecej roboty)
Powiedzcie mi jeszcze jak to wygląda z ekonomią? Ciąglę się waham czy ją wziąć czy też nie (np. zamiast hps), no i nie ukrywam, że te moje wątpliwości mają związek z matematyką...Co prawda z matmą nigdy większych problemów nie miałam, jak trzeba było się czegoś nauczyć, to wykułam to i owo, ale powiedzmy, że bardziej pasjonowały mnie inne przedmioty Co byście poradzili? Więcej nauki jest na hps czy ekonomię? Z góry dzięki
1) LOgika wybierajcie DR HAB Smolaka największego teoretyka tego wydziału w dobrym tego słowa znaczeniu. Ćw rewel
2) HPP tylko dr Stanulewicz - człowiek o szerokich horyzontach
3) Rzym tylko nie mgr Koncur to jakaś dziwniarska kobieta ze złamaną psychą. dr Ewaryst myli się w kazusach. Lepiej już dr Wiewiorowskiego. Ćw są ważne
4) HPS - najlepiej dr Szafrańskiego ew. dr Gulczyńskiego mają goście polot i przygotowani sąz każdego tematu na świecie. mgr Zajęcki to żenada i rzenada. Ćw pozwalają uniknąc błędów na egzaminie. Chodziłem do dr Szafrańskiego i wyjaśniał na ćw wszystkie kruczki - przydało się do egzaminu bo bym wtopił
5) Prawo konstytut - ganz pomada do kogo pójdziecie
6) Doktryna bez wyjścia
7)Ekonomia- dr Majewska już po ślubnym kobiercu więc nie będzie szalała
8)Prwoznawstwo najlepiej mgr Zwierzu
W sumie ciekawy Stanulewicz, Smolak i Szafrański reszta tak sobie.
Moim zdaniem lepiej HPS niż ekonomię
Pozdro dla nowych
Ja tez bym raczej odradzala ekonomie wyklady czytane z kartek, dosc specyficzny sposob prowadzenia wykladu co po jakims czasie robi sie nudne co do matematyki to nie ma na egzaminie zadnych typowych matematycznych zadan sa raczej opisowki i wyjasnienie problemu na egzaminie bywa roznie
W takim razie odrzucę ekonomię Powiedzcie mi jeszcze tylko, czy waszym zdaniem ćwiczenia z hupu i hpsu są bardzo przydatne, aby zaliczyć egzamin? Czy może tylko w niewielkim stopniu wyjaśnią pewne sprawy? Dzięki za informacje
Ćwiczenia z hps są przydatne do egzaminu wtedy gdy idziesz do odpowiedniego ćwiczeniowca. Jak pisałem wyżej ćwiki z dr Szafrańskim z tego punktu widzenia były przydatne
może już czas na małe podsumowanie
CO NALEŻY BRAĆ NA I ROKU
1. prawoznawstwo (pojęcia i metody...) - bezwzględnie obowiązkowe, wykłady przez cały rok, egzamin w semestrze letnim. Do tego niemal obowiązkowo należy wziąć ćwiczenia (konserwatoria), bo się bardzo przydają później na egzaminie. Najbardziej polecani ćwiczeniowcy to mgr Zwierzykowski, mgr Herman i mgr Dybowski. Odradzana jest dr Kordela (ale swoich fanów też ma )
2. przedmioty grupy B; koniecznie trzeba wybrać 5 z 7, ale mgr Zwierzykowski radzi wziąć jeszcze jeden "w zapasie". Nie jest to jednak pewne, że kogoś z oblanym egzaminem przepuszczą, więc to zabezpieczenie także jest ryzykowne. Niektórzy na tym forum odradzają branie więcej niż 5 przedmiotów.
Generalnie jako najbardziej przydatne w przyszłych latach postrzegane są: prawo rzymskie i logika. Najczęściej odradzane to chyba ekonomia i historia doktryn polityczno-prawnych. Popularne pośród "umysłów ścisłych" nie są także historie prawa publicznego i sądowego. prawo konstytucyjne nie jest ani specjalnie polecane, ani odradzane.
3. Z grupy C zdecydowanie nic nie brać! Samobójstwo na I roku.
4. Grupa D. Raczej też się na to nie rzucać już na I roku. Mgr Zwierzykowski wspominał wprawdzie w sobotę o takich przedmiotach jak łacina, międzynarodowe stosunki polityczne itp, ale chyba lepiej nic tu nie brać.
5 Grupa E. Polecane są ćwiczenia z logiki, ekonomii, prawa rzymskiego i prawoznawstwa. Ćwiczenia ze wszystkich historii oraz prawa konstytucyjnego są nieco bardziej "rozrywkowe" (ale to zależy od konkretnego prowadzącego)
Generalnie: z historii prawa publicznego najlepiej iść do dr Stanulewicza, z prawa rzymskiego do dr Wiewiórowskiego, z historii prawa sądowego do dr Gulczyńskiego lub dr Szafrańskiego, z prawa konstytucyjnego do mgr Wróblewskiego, a z ekonomii dobrze jest mieć ćwiczenia z prowadzącą wykłady dr Majewską. Z logiki absolutnym hitem są ćwiczenia z dr Smolakiem .
To chyba wszystko
Jeszcze pytanie: zamierzam ostatecznie wybrać: wykłady: prawoznawstwo, logika, prawo rzymskie, hpp, hps, doktryny, a ćwiczenia z tego wszystkiego poza hpp. Czy jestem normalny? . Mam nadzieje, że strata konsta nie jest bardzo bolesna (a przyznaje, że by mnie to także interesowało). Co ewentualnie odrzucić i jednak wziąć konsta?
Odrzuc doktryny a wez konsta - w koncu studiujemy prawo
Odrzuc doktryny a wez konsta - w koncu studiujemy prawo
hmm, tylko te doktryny mnie właśnie interesują (Właściwie to chiałem iść na politologię, a nie na prawo
[ Dodano: 2006-10-03, 15:48 ]
Ja tak zrobiłam - doktryna zamiast konsta, i bardzo mi z tym dobrze. Tylko czasem się dowiaduję, że rpawnik bez konstytucyjnego może najwyżej naczynia zmywać...
w zmywarce...
No przydaje sie, zeby moc samemu ocenic czy TK jest z ukladu/szarej sieci, czy nie
hmm, tylko te doktryny mnie właśnie interesują (Właściwie to chiałem iść na politologię, a nie na prawo
prawo lepsiejsze niż politologia, przynajmniej taki jest mój wniosek po tygodniu studiowania drugiego kierunku...
Kotek swoja droga prawoznawstwo musisz wybrac a nie mozesz wybrac ale pewnie juz to wiesz, a logika podobno przydaje sie do prawoznawstwa tak slyszalam od kolezanki rok wyzej...no ale nie wiem