ďťż
Strona początkowa UmińscyAnimator w Ruchu Światło-Życie, a KWC-małe pytanko ;)Oficjalny kanał IRC Ruchu Światło-ŻycieOdmieniłeś moje życie - "przez Papieża do Boga" -Wyrok skazujący za wystawe "Wybierz Życie"Moje małe życie pełne niespodzianek......konferencja - "Płeć - Miłość - Życie"Maly EL - Życie napędzane bitem JUŻ JEST!!!!!Ruch Światło - Życiezycie dzieki NiemuŻycie bez Boga
 

Umińscy


Szpital we francuskim Orange przegrał sprawę sądową z rodzicami noworodka, którego z uporem reanimował. Chłopiec żyje, ale ma nieodwracalnie zniszczony mózg

Źródło

Co o tym myślicie?


Myślę, że to kwestia prawna i moralna a te są widać tam rozdzielne znacznie... ale trzeba także pamiętać, że każdy lekarz musi brać także pod uwagę oświadczenie, będące odpowiednikiem DNR /w tym wypadku od opiekunów prawnych czyli rodziców/.

W sieci znalazłem konspekt bardzo ciekawego wykładu , którego tezy mówią same za siebie a chętni mogą się zapoznać ze wskazaną tam bibliografią.

Ocierając się przez 27 lat o ludzkie tragedie i śmierć wiem, że jest to temat na który nie ma prostych recept ani rozwiązań a po wszystkim nigdy nie jesteś pewien, czy postąpiłeś należycie

Ale czy miałbym pretensje o ratowanie życia... nie umiem odpowiedzieć ale chciałbym, by lekarze słuchali, co mam do powiedzenia.
A co z przysięgą Hipokratesa?
Nie wiem, co składają lekarze we Francji, czy przysięgę, czy jakieś inne lekarskie przyrzeczenia, ale chyba wszędzie lekarz zobowiązuje się do służby życiu i zdrowiu przede wszystkim...

Ja na miejscu lekarza również ratowałabym życie nawet wbrew woli rodziców. Póki się da, póty obowiązkiem lekarza jest robić wszystko, co w jego mocy, by uratować życie człowieka.
Dlaczego jeden człowiek (nawet najbliższy krewny) ma decydować o tym, czy walczyć o życie drugiej osoby, czy dać jej szansę...

Ja na miejscu lekarza również ratowałabym życie nawet wbrew woli rodziców
Są kraje, gdzie za nierespektowanie DNR traci się prawo wykonywania zawodu lekarza i ponosi odpowiedzialność cywilnoprawną - tak zapewne było w tym wypadku. Nadto chodzi o to, że naukowo stwierdza się czasy obumierania lub nieodwracalnych zmian w narządach ludzkich - zatem pytanie, czy bezmyślna egzystencja w sztucznie podtrzymywanym krwiobiegu i oddechu to owa "szansa"...


Och, równie dobrze mogę powiedzieć, że wprawdzie noworodek nie ucierpiał na zdrowiu, ale jego życie było jednym pasmem niepowodzeń. Czy więc np. staczanie się na moralne dno bez cienia refleksji to owa "szansa"? Czy gdyby odratowany noworodek stał się przywódcą grupy terrorystycznej, byłaby to szansa? A może byłby seryjnym mordercą?

Nam to oceniać?

A jeśli byłby Mozartem?
Van Goghiem?
Da Vincim?

Nam to oceniać?

A może przy reanimacji noworodków zatrudniać wróżkę? Wszak to już w Polsce oficjalny zawód. No to może tak wróżkę, i jak wywróży, że człek dobry, to reanimować, a jak wywróży, że przywódca Al-Quaidy to od razu dobić?
Warto skonfrontować z tym: http://wyborcza.pl/1,9144...est_chore_.html

Och, równie dobrze mogę powiedzieć, że wprawdzie noworodek nie ucierpiał na zdrowiu, ale jego życie było jednym pasmem niepowodzeń. Czy więc np. staczanie się na moralne dno bez cienia refleksji to owa "szansa"? Czy gdyby odratowany noworodek stał się przywódcą grupy terrorystycznej, byłaby to szansa? A może byłby seryjnym mordercą?

Słuszna uwaga omyk.
Ja dodam jeszcze, że można sugerować si ę wolą opiekunów przy ratowaniu życia dziecka i wejść w stan grzechu ciężkiego - zaniedbania, które doprowadzić może do śmierci - i co wtedy? Lekarz ma żyć z poczuciem winy, że mógł coś zrobić, ale pokierował się wolą rodziców i nie ratował życia dziecka, bo tak chcieli rodzice? Dodatkowy grzech ciężki może zaistnieć, gdyby taki lekarz z wyrzutów sumienia popełnił samobójstwo a wyrzuty sumienia mogą do takiego zachowania doprowadzić.

Niestety prawo do życia traci w obecnych czasach na wartości nawet, gdy wielu gada, że życie to najwyższa wartość, że jest najważniejsze. Gdyby tak było to byłoby znacznie mniej aborcji.

Kolejnym szokującym zachowaniem jest obwinianie lekarzy, gdy ci rzeczywiście ratują życie, gdy dokładają starań, aby walczyć o życie ludzkie. Jak tego nie robią to też sa skargi, że zaniedbują swoje obowiązki.

Tutaj w tym przedstawionym przypadku podziwiam lekarzy, że walczyli o życie dziecka nawet, gdy wyszło tak jak wyszło. Lekarz to nie Bóg, jeśli rzeczywiście się stara ratować życie to znaczy, że jest dobrym lekarzem, nawet, gdyby jego wiedza nie była duża. Ważną cechą lekarza jest bowiem stosunek do życia ludzkiego oraz stosunek do człowieka. Jeśli te cechy są zachowywane to już bardzo dobrze świadczy o lekarzu.

Pozdrawiam
Temat nadal podtrzymywany w mediach - http://www.tvn24.pl/12690...,wiadomosc.html