UmiĹscy
Witam wszystkich serdecznie!
To mój pierwszy post na tym forum.
Jest to moje osobiste świadectwo wiary, nawrócenia i drogi do odkrywania Miłości Bożej, a także działania Bożego w moim życiu, za przyczyną naszego największego Rodaka - Sługi Bożego Jana Pawła II .
Świadectwo to wysłałem do Postulacji ds. Procesu Beatyfikacji i Kanonizacji Sługi Bożego Jana Pawła II oraz do tygodnika katolickiego "Niedziela" i "Naszego Dziennika". Chciałbym też wysłać je do innych wydawnictw katolickich oraz umieścić w wielu miejscach w Internecie.
Zachęcam do przeczytania...
--------------------------------------------------------------------------------
"A trzeba mocy, byśmy ten Pański
Dźwignęli świat...
Więc oto idzie – Papież Słowiański,
Ludowy brat..."
Jestem studentem Politechniki Częstochowskiej, mam 25 lat. Z naszym ukochanym Rodakiem Janem Pawłem II nigdy się nie spotkałem, nie miałem nawet okazji zobaczyć Go na żywo a mimo to Jego osoba wywarła na moje życie tak ogromny wpływ.
Jeszcze kilka lat temu fakt że Polak jest Papieżem – czyli przedstawicielem Chrystusa na ziemi – nie robił na mnie większego wrażenia. Wszystko zmieniło się pamiętnego 2 kwietnia 2005 roku. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy jak od tego momentu moje życie diametralnie się odmieni. Moja ówczesna „kondycja” duchowa i egzystencjalna była fatalna. Przez kilka ostatnich lat żyłem z dala od Boga i Kościoła, z zawodem miłosnym, pogrążony w nałogach i beznadziejności. Upadłem nisko, chociaż jak się później przekonałem, nigdy nie możemy upaść niżej niż na Bożą Dłoń.
Św. Paweł mówi: „Gdzie (...) wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska” (Rz 5,20). Im bardziej człowiek jest udręczony przez grzech, tym więcej otrzymuje od Chrystusa łaski, aby mógł powrócić do jedności z Bogiem i cieszyć się pełnią życia. I ja doświadczyłem w swoim życiu tej oczyszczającej mocy Boga. Pisząc – chociaż nieudolnie i nieporadnie – o moim nawróceniu, chciałbym właśnie dać temu świadectwo. Tak jak każdy kto został uleczony przebaczającą miłością Jezusa, jestem zobowiązany nie tylko wysławiać miłosierdzie Boga, ale także z całą mocą świadczyć o nim wśród tych, którzy nie mają odwagi zwrócić się ku Bogu, który jest naszym ostatecznym celem i szczęściem, którego bez wytchnienia szukamy. Jak sam się przekonałem, zwracając się ku Chrystusowi nie tracimy nic, a zyskujemy nieskończenie wiele.
Kiedy podano do wiadomości że Ojciec Święty nie żyje, rozpłakałem się jak dziecko, to mną w jakiś sposób wstrząsnęło. Czułem się w tamtym czasie tak, jakbym stracił jedną z najbliższych osób. Oglądałem mnóstwo programów i filmów o Papieżu nadawanych w telewizji. Zobaczyłem i uświadomiłem sobie jak wielkim człowiekiem był Jan Paweł II – nasz Rodak, jak wspaniały był to dar od Boga dla nas Polaków i dla świata. O jakże Pan Bóg wywyższył i wyszczególnił naszą Ojczyznę! Zobaczyłem człowieka, który prawdziwie kocha ludzi, zobaczyłem Jego pogodną i ciepłą twarz, z której promieniowało samo dobro, Jego pełne siły i miłości oczy. Podziwiałem Jego głęboką osobowość, odwagę i bogactwo Jego myśli. Uświadomiłem sobie że ten Wielki Papież Polak przeszedł przez życie dobrze czyniąc i całkowicie spalając się dla Chrystusa i dla dobra całej rodziny ludzkiej. Całym swoim nauczaniem ukazywał światu Boga bogatego w miłosierdzie.
Od tamtego momentu zaczął się mój powrót do Kościoła, do Boga. Zacząłem modlić się, czytać Pismo Święte oraz uczestniczyć w niedzielnej Eucharystii. Moje życie zaczęło toczyć się poniekąd wokół osoby Papieża Polaka i Jego wielkiego Pontyfikatu. Oglądanie filmów papieskich, pielgrzymek, słuchanie homilii Papieża, czytanie Jego tekstów czy tekstów o Nim stało się po prostu moją pasją. Ta fascynacja osobą Sługi Bożego Jana Pawła II na wielu płaszczyznach – trwa po dziś dzień. Papież cały czas jest mi bardzo bliski, jest ukochanym ojcem.
Kolekcjonuję książki, multimedia i czasopisma o naszym największym Rodaku, zgłębiam papieskie nauczanie, całe to wielkie dziedzictwo jakie nam zostawił i staram się na różne sposoby „zarażać” też tym innych i oczywiście świadczyć o naszym Panu, Jezusie Chrystusie, który do końca nas umiłował.
Myślę, że trzeba tu podkreślić, że jeśli tylko „odkryje się” Papieża, to od razu „odnajduje się” Pana Boga. Ja mogę powiedzieć, że poniekąd właśnie taką drogę przeszedłem: „przez Papieża do Boga”. Bo w Janie Pawle II „zajaśniała ojcowska dobroć Boga, chwała krzyża Chrystusa i piękno Ducha miłości”. Jakże wielkim świadkiem Chrystusa, miłośnikiem Jego Krzyża i Zmartwychwstania był ten nasz Papież! Tak. Patrząc na Jana Pawła II jako „odblask” ojcowskiej dobroci Boga Samego, można sobie wyobrazić jak Pan Bóg jest nieskończenie bardziej kochający wszystkich ludzi, miłosierny i cierpliwy.
„Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16). Bóg poniósł najwyższą ofiarę, aby miłość mogła tryumfować. Moc tej miłości jest w stanie przeprowadzić również każdego człowieka przez wszystkie przeciwności, utrapienia i prześladowania ku wiecznemu wyzwoleniu.
Człowiek pochodzi od Boga, który jest miłością, zatem jedynie w miłości i przez miłość staje się w pełni sobą. Zawsze, gdy człowiekowi brak miłości, przenika go niepojęty lęk przed wszystkim i o wszystko.
Jednak żeby zobaczyć owoce i „rzeczywiste oznaki” mojego nawrócenia trzeba było poczekać do czasu pierwszych od kilku lat spowiedzi. Pan Bóg poniekąd „przymusił” mnie do pójścia do spowiedzi, dopuszczając cierpienia duchowe. Bóg w swej wspaniałości potrafi ze zła wyprowadzić dobro, różnymi drogami do nas dociera. Przybliża nas do Siebie często poprzez cierpienie fizyczne i duchowe.
Kiedy zacząłem regularnie spotykać się z Panem Jezusem w sakramencie pokuty i pojednania i jak najczęściej przyjmować Go w Komunii św. - mogłem z Bożą pomocą zacząć zmieniać swoje życie i uwolnić się od zła, w którym tkwiłem. Świadczy to niewątpliwie o tym, że mając nawet najlepsze chęci, bez spowiedzi i Komunii św., bez łaski Bożej płynącej z sakramentów św., nie jesteśmy w stanie wytrwać w dobrym i skutecznie przeciwstawić się szatanowi, słabościom i pokusom. Im ściślej jesteśmy zjednoczeni z Kościołem, tym głębiej wzrastamy w Chrystusie dzięki mocy Ducha Świętego. A „Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?” (Rz 8,31).
Stawanie w prawdzie przed miłosiernym Bogiem chroni człowieka przed rozpaczą i przygnębieniem z powodu własnych grzechów. Poznając prawdę o miłosierdziu Boga, zyskuje się pewność, że Bóg odpuszcza nawet najgorsze grzechy temu, kto za nie żałuje i chce się zmienić.
Łączność z Bogiem, szczególnie poprzez sakramenty, chroni człowieka przed podążaniem za pozorami dobra i pozwala zachować w życiu prawdy ewangeliczne. A piszę to, ponieważ sam doświadczyłem tego w swoim życiu. Jeśli ktoś z wiarą i czystym sercem zbliży się do Pana Jezusa w sakramencie Eucharystii, to On udziela mu Swojego pokoju.
W ciężkich chwilach szukam pomocy u naszej najukochańszej Matki i Królowej Maryi, Pani Jasnogórskiej. Codziennie odmawiam Różaniec, który jest taką „liną zabezpieczającą” na stromym „stoku życia”. Papież jest dla mnie wzorem zawierzenia Matce Bożej. W całym swoim życiu odczuwał bardzo mocno Jej opiekę i obecność. "Madonno, Czarna Madonno, jak dobrze Twych dzieckiem być!...".
Wierzę, że Jan Paweł II jest naszym potężnym orędownikiem przed Tronem Boga Ojca i wstawia się za swoimi rodakami, sam mówił: „Ja jestem jednym z was, ja kocham mój Naród!”
Do dziś staram się żyć w łączności z Panem Bogiem, pozostając z Nim na modlitwie, słuchając Jego słowa, spotykając się z Nim w sakramentach św., świadomie przeżywając swoją wiarę i życie jako uczeń Chrystusa. Wiem po co żyję i ku czemu zmierzam. Odnalazłem sens i radość życia jakiej nie znałem!
Znamienna jest też dla mnie data 18 maja 2006 roku – dzień urodzin Papieża. Otóż tego dnia – po wielu latach zniewolenia nałogiem palenia papierosów i bardzo wielu nieudanych próbach zerwania z nałogiem – rzuciłem palenie. Czuję to i wierzę, że wyzwolenie z nałogu zawdzięczam Panu Bogu, ale dzięki wstawiennictwu Jana Pawła II. Właśnie w tym dniu przyśnił mi się Papież, a był to bardzo wymowny sen. Dziękuję Ci, Ojcze Święty, żeś mnie uwolnił ze szponów tego strasznego zniewolenia.
W moim życiu sprawdziły się też te słowa Papieża: „Po co cierpienie? - bo cierpienie wyzwala miłość”. Cierpienie ma sens i wielką wartość, jeżeli je złączymy z cierpieniami Pana Jezusa. Jest powiedziane, że Aniołowie gdyby mogli zazdrościć to zazdrościli by nam właśnie cierpienia i Komunii św.
„Do Zmartwychwstania idzie się przez krzyż, innej drogi nie ma” – tak mówił Jan Paweł II.
Papież Polak głosił tę, można powiedzieć największą Nowinę – Dobrą Nowinę o cierpieniu.
Za Bożym zrządzeniem, w świecie który ucieka od śmierci i cierpienia, Jan Paweł II całym swoim życiem głosił tajemnicę trudną do pojęcia tylko z czysto ludzkiego punktu widzenia – tajemnicę cierpienia, które prowadzi do życia.
Bardzo utkwiły mi w pamięci słowa Papieża: „Przestań się lękać, zaufaj Bogu, który bogaty jest w miłosierdzie, jest z tobą Chrystus, niezawodny Dawca Nadziei”. Mówił też: "W miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście; Bądźcie świadkami miłosierdzia".
Jan Paweł II był i nadal nie przestaje być dla nas i dla świata – prorokiem i znakiem od Boga.
Ojciec Święty ukazał nam, że odniesienie do Pana Boga jest absolutnie niezbędne, jeżeli człowiek ma nie popaść w rozpacz, w poczucie bezsensu. „Nie ma nic poza Chrystusem” – mówił młodym Papież.
Poprzez wydarzenia kwietnia 2005, poprzez osobę Sługi Bożego Jana Pawła II, Pan Bóg odmienił moje życie, obdarzył mnie największą łaską, jaką mogłem otrzymać – łaską nawrócenia. Pan Bóg ma moc uzdrowić całego człowieka, jego ciało i duszę.
Nasz Pan, Jezus Chrystus, powiedział: Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić? Bo cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę! (Mk 8,36-37).
A przecież nasze ziemskie życie ile by nie trwało to tylko ułamek sekundy w porównaniu z wiecznością. Tak! „Bóg widzi, czas ucieka, śmierć goni, wieczność czeka”. I cierpienie kiedyś się skończy, i wszystko co widzialne, razem z tym światem – przeminie.
Zrozumiałem, że przykazania Boże nie są balastem, ale dane są po to, aby człowiek mógł najkrótszą drogą dojść do Boga. Ilekroć człowiek odrzuca Boże przykazania, działa na swoją niekorzyść i staje się źródłem cierpienia dla innych.
Mogę prawdziwie cieszyć się życiem i chwalić Pana za wielkie rzeczy jakie mi uczynił, jakie nam Polakom uczynił, jakie nam ludziom uczynił!
Czuję się ogromnie wyróżniony i zobowiązany , że przynależę do wielkiego grona osób, które w swoim życiu doświadczyły działania Bożego za przyczyną Papieża Polaka. Z wielką nadzieją i radością wyczekuję dnia wyniesienia Go do chwały ołtarzy. Postanowiłem wziąć sobie mocno do serca te słowa naszego największego Rodaka: „Nie bójcie się być świętymi nowego tysiąclecia”. Na co dzień staram się budować swoje relacje z Bogiem i drugim człowiekiem według Jego nauczania. Panie Boże, dzięki za niego, za Jana Pawła Wielkiego!
Zapewne do końca nie zdaję sobie sprawy z tego jak wielkie łaski otrzymałem od Pana Boga, a wdzięczność za nie trudno wyrazić słowami. Z Bożą pomocą wszystko jest możliwe, a bez Pana Jezusa nic nie mogę uczynić. Wszystko jest łaską, wszelkie dobro jest darem.
Świadomy własnej nędzy i niegodności, z drżeniem piszę o wielkich rzeczach, jakie Pan mi uczynił i czyni każdego dnia. Jemu, Bogu w Trójcy Jedynemu niech będzie cześć i chwała teraz i przez wszystkie wieki. Nie lękajcie się! Bóg jest Miłością!
MÓJ PAN WIELKI JEST
MÓJ PAN DOBRY JEST
WYSŁAWIAĆ GO CHCĘ
WYCHWALAĆ GO CHCĘ!
Michał
--------------------------------------------------------------------------------
Pozdrawiam serdecznie wszystkich forumowiczów, szczególnie Duchownych, Moderację i Administrację Forum!
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Piekne i szczere słowa. Widac jak na dłoni, że Pan zmartwychwstał i zyje.
Szkoda tylko, że autor tych słów nic wiecej nie pisze na forum. Zapraszamy!
Poza tym mam pytanie, czy nie masz nic na przeciw, by twe świadectwo wykorzystał przy okazji organizowanie Dnia Papieskiego?
Na ile udało mi się poznać Michała to nie ma nic przeciwko
Pzygotowuje dość "huczny" Dzień Papieski, więc może się przydać.
Tak, Ania ma rację, oczywiście że nie mam nic przeciwko, ja bardzo się cieszę że może Ksiądz wykorzystać to świadectwo, że komuś się przyda.
Powielanie, kopiowanie bez zezwolenia - wskazane, zalecane i mile widziane.
Z tą myślą je pisałem, żeby dotrzeć z nim do jak największej liczby ludzi. I tak ukazało się już ono m.in. w „Naszym Dzienniku”, na stronach Radia Maryja czy w portalu Katolik.pl. A nawet – co mnie także bardzo miło zaskoczyło – dostałem z Rzymu z Postulacji emaila z informacją, że fragment mojego świadectwa zostanie opublikowany w miesięczniku Postulacji "Totus Tuus".
No i właśnie powziąłem też takie postanowienie, do którego myślę że natchnął mnie Duch Święty, aby tak chodzić po katolickich forach i dzielić się swoją radością z innymi.
Stąd też poniekąd wynika to, że na tym Forum Ewangelizacyjnym na swoim koncie mam tylko jeden temat, jeden post czyli to świadectwo. Po prostu jestem już na blisko trzydziestu forach religijnych (katolickich), i dlatego ciężko jest na wszystkich aktywnie uczestniczyć. Aczkolwiek postaram się to zmienić, i zacząć coś więcej pisać niż tylko to świadectwo. Ale na to potrzeba czasu, a właśnie priorytetem dla mnie jest podzielić się z innymi tą „moją historią”.
Ale rzeczywiście mimo wszystko mam sobie wiele do zarzucenia, że za mało robię ku temu, aby było mnie słychać i widać choć trochę na forum, zatem przepraszam za tę bierność i dziękuję za zaproszenie do dyskusji. Postaram się to zmienić
Pozdrawiam serdecznie wszystkich, szczególnie Ks. Marka i Annnike.
Szczęść Boże.