UmiĹscy
Siemka!
Hm... nie znalazłam takiego wątku więc postanowiłam założyć nowy temat
Czy ktoś z Was należy do Oazy, jeśli tak to na jakim etapie formacji jesteście. Co sądzicie o założeniach ks. Blachnickiego, czy wg. Was są one w pełni realizowane przez oazowiczów? Zapraszam do dyskusji Sama formuję się w Oazie od 2 lat. W lipcu jadę na rekolekcje ONŻ 2 stopnia. pzdr <><
Jestem w Oazie już trochę czasu...
Czy założenia są konsekwentnie realizowane? Tego właśnie nie wiem. Trudno mi to ocenić.
Znam ludzi, którzy naprawdę żyją charyzmatem naszego Ruchu. Znam też takich, którzy są w Oazie dlatego, że jest fajna atmosfera, czy też dlatego, że znajomi, może ładna koleżanka/kolega...
Odpowiada mi program formacyjny Ruchu Światło - Życie. Staram się go realizować. Szczególnie biorę sobie do serca dziesięć kroków ku dojrzałości chrześcijańskiej.
Przez Oaze też przeszłam, ale byłam krótko. Nasza grupa szybko się rozpadła, może dlatego że to raczej było tworzone dla siebie a nie dla wyżeszego celu.
Zaskoczyło mnie to, ale dobrze, że zderzyłam się z tym szybciej aniżeli po kilku latach.
Ale żyję nadzieją, że nie wszystkie Oazy takie muszą być
Na początku, żeby było jasne - trudno przecenić rolę i zasługi Ruchu Światło-Życie, podobnie jak ks.Blachnickiego.
Skoro już się co do tego zgadzamy, można napisać także trochę uwag krytycznych - pamiętając że był on prekursorem i nawet jeśli są jakieś krytyczne uwagi, to łatwo je formułować z naszej perspektywy kilkudziesięciu lat później, kiedy także pewne zagrożenia są lepiej widoczne.
oooo!
ja także wybieram się na IIst ONŻ
a tak konkretnie to do Tylmanowej na II turnus, a wy?, moze się spotkamy?
oooo!
ja także wybieram się na IIst ONŻ
a tak konkretnie to do Tylmanowej na II turnus, a wy?, moze się spotkamy?
A ja byłem w Makowie Podhalańskim 15 lat temu.
Alleluja!
Ja chyba jestem najstarsza <<oazowym stażem>> he he /4 lata/
Już skończyłam swoją podstawową formację. Od dłuuugiego czas było wiadomo, że pojadę na KODA, jednak ksiądz wymyślił sobie jakąś absurdalną historyjkę, przytaczając moje słowa kompletnie wyrwane z kontekstu i ma taki kaprys, że nie jadę. Moja animatorka a zarazem moderatorka powinna 3mać moją stronę, jednak zawiodłam się na niej w najmniej oczekiwanym czasie. Oczywiście powody, dla których nie jadą są nieprawdziwe, a oni sami nie potrafią powiedzieć, czemu podjęli taką decyzję. Idiotyzm. Czuję się z tym źle, kompletnie oszukana i w ogóle... Niech żyje sprawiedliwość!
Dobra, wyżaliłam się, to mogę powrócić do tematu
Tak naprawdę przypatrując się całej formacji Ruchu Światło- Życie to ta wspólnota ma najbogatszy program formacyjny. Formuje już człowieka od jego najmłodszych lat, ucząc szacunku do Pisma Świętego, Sakramentów. Ukazuje, jak należy z tego "korzystać".
Trudno wytrwać w założeniach ojca Blachnickiego. Niekiedy animatorzy twierdzą, że konspekty nie są nowoczesne i trzeba je zmienić. Nie, nie, nie... Należy odczytać znaki czasu, potrzeb dzisiejszej młodzieży, jej położenie społeczne, kulturowe, rodzinne...
Niekiedy animatorzy twierdzą, że konspekty nie są nowoczesne i trzeba je zmienić. Nie, nie, nie... Należy odczytać znaki czasu, potrzeb dzisiejszej młodzieży, jej położenie społeczne, kulturowe, rodzinne...
Oczywiście że należy je zmienić - i to w dwu wymiarach:
- skorygować błędy które w tym czasie "wylazły na wierzch"
- dostosować do współczesnych problemów i zagrożeń
RŚŻ niestety jest pod tym względem bardzo skostniały - do tego stopnia że hamuje to jego rozwój.
Pamiętam sytuację kiedy (aktywnie działając w tzw. Oazie rodzin i jednocześnie prowadząc poradnie rodzinną) wystąpiłem do diecezjalnych koordynatorów z propozycją objęcia opieką rodzin z Ruchu formacji narzeczonych (naturalny kierunek działania).
Odpowiedź była kuriozalna : "to byłoby świetne - ale niestety nie można tego zrobić, bo już nie życje ks.Blachnicki i nie wolno niczego zmieniać i dodawać"
- dostosować do współczesnych problemów i zagrożeń
to znaczy odczytać znaki czasu
Tamci mają rację. Od tylu lat spotkania prowadzone są wg konspektów wg zamysłu ks. Blachnickiego. To nie jest przestarzałe! Te program obejmuje młodzież zagubioną, szukającą Boga, siebie.
Pomyśl: jak można zmienić Ewangelię?
Pomyśl: jak można zmienić Ewangelię?
To dopiero jest kuriozalne
Cześnik byłby powiedział: znaj proporcją mocium panie
Widzę, że się nie dogadamy...
4 prawa są podstawą obok Ewangelii formacji oazowej
Widzę, że się nie dogadamy...
4 prawa są podstawą obok Ewangelii formacji oazowej Właśnie o tym piszę. W tej postaci jest to koncepcja niekatolicka i nieewangeliczna.
Jak się na czymś nie znasz, to się nie odzywaj.
Widzisz Karusiu, tak właśnie wygląda niemal KAŻDA dyskusja z uczestnikami Ruchu Światło Życie na temat Ruchu - nie ma mowy o wymianie argumentów (nawet nie spytałaś o co dokładnie mi chodzi) jest agresja i odrzucenie a priori.
Żeby było śmieszniej jest to akurat odwrotne do postawy o.Blachnickiego, który był człowiekiem bardzo otwartym.
No cóż ja nie mam zbyt dużej wiedzy jak na razie o RŚŻ. Ale o jakie błędy Wam chodzi, bo nie bardzo jednak wiem o czym mówicie. A nie chciałabym być ciemna w czymś w czym mam się formować...
Widzisz Karusiu, tak właśnie wygląda niemal KAŻDA dyskusja z uczestnikami Ruchu Światło Życie na temat Ruchu - nie ma mowy o wymianie argumentów (nawet nie spytałaś o co dokładnie mi chodzi) jest agresja i odrzucenie a priori.
Marku, czy jest jakiś ruch w Kościele, do którego ty nie masz zastrzeżeń? Zakładam, że wiesz cokolwiek na temat rozeznawania duchowego?
Krótka notka:
Szatan działa również w sposób zawoalowany, i to wcale nie rzadziej niż jawnie. W tej grupie działań niejawnych należy umieszczać pokusy, które zrealizowane, prowadzą do poczucia winy, samopotępienia, do niskiej samooceny. Także zależność wypływać może wskutek działania demonicznego. Tu odnaleźć można nierzadko, (choć nie zawsze) źródło zniewolenia seksem, obżarstwem, używkami. Również problemy uczuciowe mogą mieć swe źródła w szatańskim działaniu. Chodzi tu między innymi o współwystępujące w uczuciach np. nienawiści, depresji czy gniewu. Choroba także może być narzędziem szatańskiego zniewolenia człowieka. W doświadczeniach problemów duchowych też może występować działanie szatańskie, mające na celu zakłócenie rozwoju życia duchowego. Przejawiać się mogę one z jednej strony przesadną odnową siebie, z drugiej zaś legalistycznym realizowaniem nakazów wypływających z wiary (w myśl maksymy: fałszywa pokora prowadzi do pychy). Ostatnim zaś, wartym zasygnalizowania kryterium rozpoznawania zniewolenia diabelskiego jest lęk przed dziełem Bożym.
Marku, czy jest jakiś ruch w Kościele, do którego ty nie masz zastrzeżeń? Oczywiście - nie wszystkie przecież znam
A na poważnie: zbyt je kocham, by nie mieć do nich zastrzeżeń. Mimo że już wiele lat nie jestem w Ruchu (a byłem w różnych jego częściach - i jako młodzież i jako prowadzący animatorów dzieci i wreszcie siedem lat w Oazie Rodzin) zależy mi na nim.
Podobnie z Odnową - miło mi tam było, jest to ruch o wielkim potencjale, który jednak z przedsięwzięcia chcącego zwrócić uwagę na rolę Ducha Świętego w Kościele i niejako "nasycić" CAŁY Kościół tą gorliwością stał się jakąś kolejną kościelną "niszą" dla spragnionych emocji.
Jeśli idzie o sprawy doktrynalne zastrzeżenia do Odnowy i do Ruchu są właściwie identyczne: bo też identyczne mają źródło. W przeciwieństwie do np. Odnowy francuskiej zarówno nasza Odnowa jak i Ruch Światło Życie zostały przejęte praktycznie od protestantów : i to, dodajmy, niekoniecznie najrozsądniejszego ich odłamu.
Nie błądzi kto nic nie robi : dlatego nie gorszą mnie błędy w ruchach (nawet te niezbyt mądre błędy). Gorszy mnie niechęć do ciągłego badania i doskonalenia , gorszy mnie przyjmowanie szeregu "samorobnych dogmatów" prawem kaduka.
Żadne z moich zastrzeżeń nie jest zawieszone w próżni: nie ma żadnego którego nie poparłbym "twardymi" argumentami. Czy mogę się mylić ? Zapewne, ale jeśli tak zapewne można mi tego dowieść. Tymczasem najczęstszą reakcją jest agresja a priori, zupełnie jakby ruchy były jakimiś sektami (i to sektami niepewnymi swego).
Nie boję się Dzieł Bożych, księże. Chciałbym tylko by były jak najbardziej boże, a jak najmniej wymyślone.
Może warto powiedzieć skąd moje zainteresowania tymi problemami : otóż kiedyś mało brakowało i zostałbym protestantem. Po tamtym okresie pozostał mi dar wiary w Kościół, w JJego wyjątkowość i nieomylność - mimo całej kruchości tworzących go "naczyń".
Owa "protestancka szczepionka" - łącznie ze skromnym wykształceniem teologicznym -sprawiła że z łatwością przychodzi mi rozpoznawanie protestanckich wtrętów do nauczania. Taki - proszę mi wierzyć że nie zawsze przyjemny - dar (a może charyzmat ?).
Stąd moje wieloletnie zaangażowanie w dawną "KSA Apologetykę".
Niestety jest tak, że wśród polskich hierarchów (jasne że nie wszystkich) panuje swoisty utylitaryzm na zasadzie "modlą się w kościele - to się nie czepiajmy" (co jest zresztą jaskrawie sprzeczne z wykładnią papieską na ten temat). A niestety - jeśli truciznę przekazuje się w kościele, nie truje ona mniej...
Widzi ksiądz, mój "target" to osoby albo znajdujące się na krawędzi odejścia z Kościoła, albo takie które -uwiedzione różnymi naukami - od tego Kościoła odeszły, ale wciąż chcą szukac Prawdy. Poruszając się w tym "targecie" spotkałem wiele osób które odeszły od Kościoła wyciągając wnioski z tego, czego nauczyły się w Ruchach - i trudno im odmówić swoistej logiki. Jestem zbulwersowany, że nie podjęto ŻADNYCH badań statystycznych dotyczących dorosłych byłych "oazowiczów" i ich pobożności.
Czy bilans Ruchów jest dodatki czy ujemny ? Nie wiem. Sądzę że jednak mimo wszystko dodatni i to grubo. Ale kurczaki, dlaczego nie podejmować nad tym refleksji ?
I dlaczego spotyka się to z tak skrajną agresją, a rzadko - z argumentacją ?
Wracając do Ruchu Światło -Życie (choć nie tylko) - swoje zastrzeżenia naszkicowałem dokładniej tu http://apologetyka.katoli...t/view/833/111/
Dobrze, ale powolutku i może w osobnym wątku ?
A zamierzasz ogólnie pisać, czy tylko odnośnie Ruchu Światło - Życie??
Bo jeżeli o Ruchu Światło- Życie, więc to jest najbardziej odpowiedni wątek
OK, dobrze.
Zastanawiałem się od czego zacząć.
I stwierdziłem że zacznę od tego dlaczego w ogóle się takimi sprawami zajmuję, dlaczego dobre (niewątpliwie) owoce nie skłaniają mnie do tego by "dobrego nie ulepszać".
Przyznam że postanowiłem tu trochę "pójść na łatwiznę" i zacytować słowa (niewątpliwie życzliwego zarówno RŚŻ jaki i Odnowie, wieloletniego praktyka Nowej Ewangelizacji) ks. bp. Andrzeja Siemieniewskiego. Po szeregu ciepłych słów n/t "Oazy" ks.biskup pisze:
a czy ktos mógłby mi tak łopatologicznie, najprościej jak się da pokazać co w tych 4 prawach jest nie tak, a nie tylko powtarzać że są złe, prosze o konkret
Przeczytaj tekst Marka MRB
dobra, zapytam inaczej,
jak te prawa miałyby brzmiec żeby były po katolicku
i dlaczego teraz nie brzmią
Przeczytaj tekst Marka MRB
Na stronie, na której jest ten tekst, znajdziesz również inny, o tytule bodajże "kerygmat po katolicku"
Widzę, że tu niektórzy są anty-oazowi. Przykre.
motylek,
Cztery Prawa Życia Duchowego
- cztery podstawowe prawdy będące treścią ewangelizacji
1. Bóg miłuje człowieka i ma wobec każdego człowieka wspaniały plan zbawienia, wypływający z Jego miłości;
2. Człowiek jest oddzielony od Boga, od Jego planu zbawienia przez grzech;
3. Jezus Chrystus jest jedynym Pośrednikiem między Bogiem a człowiekiem;
4. Trzeba przyjąć Chrystusa w sposób osobisty, trzeba uwierzyć w Chrystusa jako swojego Pana i Zbawiciela.
ruch o wielkim potencjale, który jednak z przedsięwzięcia chcącego zwrócić uwagę na rolę Ducha Świętego w Kościele i niejako "nasycić" CAŁY Kościół tą gorliwością stał się jakąś kolejną kościelną "niszą" dla spragnionych emocji.
Niesprawiedliwie generalizujesz
Nie zauważyłem, żeby był tu ktoś antyoazowy:>
Karusiu, Motylku - cierpliwości, dojdę i do 4 praw.
Annniko - zapewne masz rację, są i zdrowe grupy Odnowy, jednak sądzę że problem jest realny. CHętnie potem o tym porozmawiam, jednak tu chciałbym skupić się na RŚŻ.
Marku, czy nie uwazasz, ze te 4 prawa jednak moga byc dobra podstawa do ewangelizacji? Zgadzam sie, ze cala Ewangelia jest bardzo wazna, i nie tylko ona, bo cale Pismo jest natchnione, choc to przez Ewangelie Pan rzucil swiatlo na zmartwychwstanie i zycie. Od czegos jednak nalezy zaczac ewangelizacje i bynajmniej nie od tego, ze Maryja stala pod krzyzem. Czy nie sadzisz, ze 4 prawa sa po prostu syntetyczna wiazka Prawdy, rzucana na pierwszy ogien, na ktorej potem nalezy 'dobudowac' reszte Ewangelii, Pisma i Tradycji?
Przepraszam za brak polskich znakow. Zalalam komputer herbata i od wczoraj nie dziala klaw. Wszystkie literki klikam myszka na klaw. ekranowej.
Gdyby to było jedynie zawężenie, to byłoby pół biedy...
Ale po kolei
Zanim przejdę do 4 praw, chciałbym najpierw zatrzymać się na jeszcze jednej (w pewnym sensie dla nich pierwotnej) rzeczy : a mianowicie nad wizją zbawienia .
Na początek - aby nasza rozmowa nie była jednostronnym wykładem - czy pamiętacie czym jest w materiałach Ruchu "Nowe Narodzenie" ?
Widzę, że tu niektórzy są anty-oazowi. Przykre.
motylek,
Cztery Prawa Życia Duchowego
- cztery podstawowe prawdy będące treścią ewangelizacji
1. Bóg miłuje człowieka i ma wobec każdego człowieka wspaniały plan zbawienia, wypływający z Jego miłości;
2. Człowiek jest oddzielony od Boga, od Jego planu zbawienia przez grzech;
3. Jezus Chrystus jest jedynym Pośrednikiem między Bogiem a człowiekiem;
4. Trzeba przyjąć Chrystusa w sposób osobisty, trzeba uwierzyć w Chrystusa jako swojego Pana i Zbawiciela.
Karusia mówienie nieprawdy to nie tylko kłamanie, ale i zatajenie prawdy.
[ Dodano: Wto 17 Cze, 2008 22:06 ]
Nowe Narodzenie
Ludzie, zastanówcie się o czym wy w ogóle tu piszecie!
Ludzie, zastanówcie się o czym wy w ogóle tu piszecie!
O RNZ i 4 prawach duchowego życia no bo o czym?
dobra, chyba zaczynam rozumieć o co Ci Marku chodzi,
nie koniecznie sie ze wszystkim zgadzam, ale nie muszę,
wydaje mi się że dużo zależy od konkretnego x Moderatora, bo mi przekazano te prawdy tak jak powinni to zrobić (przynajmniej tak wynika z twojego postu)
czekam na kolejne posty
pozdrawiam
Ludzie, zastanówcie się o czym wy w ogóle tu piszecie! Karusiu, właśnie po to o tym piszemy, by się wspólnie nad tym zastanowić. Proszę nie ograniczaj się do wyrazów dezaprobaty - odnieś się do tekstu.
Sądzisz że to przeniesienie inicjacji chrześcijańskiej z porządku sakramentalnego na inny jest nieistotne ? Mówimy przecież o Nowym Narodzeniu i Nowym Życiu - i o chrzcie, którą to naukę Pismo zalicza do "fundamentów" (Hbr 6,1-2).
Ma to zresztą bardzo silne skutki praktyczne - po pierwsze otwiera uczestników na ewentualne nauczanie różnych "harcowników" protestanckich. Po drugie daje spojrzenie na osoby spoza Ruchu (które nie wypełniły para-obrzędu "oddania życia") jako na "nienawrócone" i tak-w-ogóle-nie-do-końca-chrześcijańskie.
W dalszej części postaram się pokazać jakie to ma odbicie w tzw. 4 prawach życia duchowego.
Widzę że rozmowa zamarła zanim się zaczęła.
Dodam tylko że z 4 prawami wiąże się nierozerwalnie kwestia pewności zbawienia, zyli rez chlapłeś ozorem i juz problem z głowy.
Widzę że rozmowa zamarła zanim się zaczęła. No właśnie nie wiem czy kontynuować wyjaśnienia, bo chyba nie ma zainteresowania.
Po pierwsze primo to nie obejmuje młodzieży zagubionej bo raczej uczęszcza niezagubiona. NIe byłbym tego taki pewny... Smoku.
A tzw "oazówki"??
... jednak na tyle sensowne, logiczne, że gdyby je przepracować, to na prawdę kawał dobrego materiału do formacji by z tego było. 100% zgody !
Przeczyściłem ten wątek z postów, które nie wnosiły nic do tematu. Wszystkie są dostępne w Koszu.
Zostałem wezwany do zajęcia głosu w topiku. Już raz to uczyniłem, wczoraj, choć króciutko.
Jak wspomniałem, miałem doświadczenie ODB, jak dobrze pamiętam. Tam byli wówczas gimnazjaliści bodajże. Nie pamiętam już, co tam było w tych konspektach, ale wiem, że trąciły myszką. Kiedyś sobie siadłem i popatrzyłem, dość pobieżnie po materiałach - i powtarzam, stwierdziłem, że to kawał dobrej roboty. Niezła synteza życia chrześcijańskiego: Modlitwa, Liturgia, Słowo Boże, Przyroda, życie. Konkrecik po prostu. Muszę z moim kolegą zagadać, asystentem diecezjalnym, i wytargac od niego z jedną sztukę.
Patrzę na parafie, gdzie Oaza, czy raczej jej szczątki żyją. I co zauważam? Że dzieciaki, a nade wszystko młodzież - są przy parafii! Pięknie się angażują w życie Kościoła.
Będe jechał od końca z moimi refleksjami.
1.
Natomiast Oaza zasadniczo była forma katechizacji. Katecheza w szkole zaś- ewangelizacji. No włąśnie. I tego chyba by trzeba było na dziś w szkole, prosze ja ciebie.
1. Katecheza powinna katechizować a ewangelizacja ewangelizować. Nie mój drogi. Ewangelizacja to coś, czego potrzebuje tak poganin, jak każdy z nas.
Ewangelizacji, w sensie ciągłego nawracania się ku Ewangelii na nowo - tak, każdy potrzebuje. Istnieje jednak różnica między ewangelizacją, jako głoszeniem kerygmatu, a katechizacją... I tutaj SmokEustachy ma rację - katechizacja nie jest ewangelizacją i nie powinna przejmować jej roli. Pytanie tylko, czy dzieciaki w szkole potrzebują katechizacji, czy ewangelizacji... Bo mnie się wydaje, że raczej tego drugiego
Katecheza, jako jedna z uprzywilejowanych form posługi słowa w Kościele, głosząc ludziom Dobrą Nowinę o Bożej miłości, jednocześnie aktywnie uczestniczy w procesie wszechstronnego rozwoju człowieka. Nie może więc pomijać szerokiego kontekstu społecznego, kulturowego i politycznego, w którym żyją współcześni chrześcijanie. Jest on bowiem naturalnym miejscem nie tylko rozwoju ich wiary, ale i terenem wielorakiego zaangażowania, poprzez które pragną wypełnić swoje zobowiązania, wynikające z przyjętych sakramentów chrztu i bierzmowania, na rzecz tworzenia świata bardziej solidarnego i braterskiego. Uczniowie Jezusa są [bowiem] zanurzeni w świecie jako zaczyn3. Powołani do bycia w nim Jego świadkami, stają się czytelnymi znakami prawdy, że zarówno dzieje świata, los człowieka, jak i ludzki wysiłek czynienia sobie ziemię poddaną (zob. Rdz 1,28), znajdują swój najwyższy sens i wypełnienie w Bogu Stwórcy, Ojcu i Panu historii.
Katecheza ma w sobie zawarte ewangelizowanie i to w sposób ciągły, permanentny. Nie ma sensu wg mnie walić tu mądrych słówek, terminów, etc, bo to nie ma najmniejszego znaczenia. Dziś potrzeba nieustannego kerygmatu jak i katechezy nie oddzielonych od siebie, lecz przeciwnie, zazębiających się. I Oaza wg mnie ma w zamyśle to realizować.
http://www.kkbids.episkopat.pl/anamnesis/24/3.htm
Zrób kwerende pośód 100 oazowiczów i zapytaj ich o róznice między katechezą a kerygmatem. Zapytaj o to samo 100 jakichkolwiek ludzi, a wynik będzie porażający. Terminlogia ta, owszem, może ma sens w mówieniu pośród animatorów, duchownych, etc. Ale nie ma najmniejszego sensu rzucanie takich michałków gdzieś w świat.
Dla mnie zawsze katecheza = kerygmat = ewangelizacja, bez wzgledu na to, co mądre papiery na ten temat podają. A papiery te mają do siebie z reguły to, że sa mocno odrealnione, bardziej niż konspekty Blachnickiego...
Dlaczego się o to spieramy ?
Bowiem różnica pomiędzy katechizacją a ewangelizacją stała się wygodnym "wytrychem" do odpowiadania na zarzuty o niekompletność głoszonej nauki (mówi się wówczas "to tylko ewangelizacja").
Niestety, w praktyce do ewangelizacji wkłada się treści niekerygmatyczne (charyzmaty nadzwyczajne, uzdrowienie wewnętrzne i inne aktualne mody) przy jednoczesnym zaniedbywaniu kompletności np. głoszenia o Kościele czy o eucharystycznych aspektach Misterium Paschalnego.
Dlaczego się o to spieramy ?
Bowiem różnica pomiędzy katechizacją a ewangelizacją stała się wygodnym "wytrychem" do odpowiadania na zarzuty o niekompletność głoszonej nauki (mówi się wówczas "to tylko ewangelizacja").
Niestety, w praktyce do ewangelizacji wkłada się treści niekerygmatyczne (charyzmaty nadzwyczajne, uzdrowienie wewnętrzne i inne aktualne mody) przy jednoczesnym zaniedbywaniu kompletności np. głoszenia o Kościele czy o eucharystycznych aspektach Misterium Paschalnego.
A więc co Marku, podpisujesz się tym samym pod moim poprzednim postem?
Bowiem różnica pomiędzy katechizacją a ewangelizacją stała się wygodnym "wytrychem" do odpowiadania na zarzuty o niekompletność głoszonej nauki (mówi się wówczas "to tylko ewangelizacja").
O czym więc chcesz mówić osobie, która nigdy nie słyszała o Jezusie? Chcesz zacząć od dogmatów maryjnych?
Pierwszym etapem zawsze musi być ewangelizacja. Inaczej nie będzie mowy o nawracaniu się człowieka, a o jego indoktrynowaniu.
O czym więc chcesz mówić osobie, która nigdy nie słyszała o Jezusie? Ja zaczynam od zapytania o imię, o zainteresowania, o minę na twarzy, jaką dostrzegam. Ewangelią można doprowadzić do zbawienia, ale można też ogłuszyć...
A więc co Marku, podpisujesz się tym samym pod moim poprzednim postem? Teoretycznie nie, praktycznie (w sytuacji polskiej, czyli reewangelizacji) w dużej części tak (choć nie w 100%).
A dlaczego nie w 100 ? Bo warto odróżnić "trzon" od wątków pobocznych.
Teoretycznie nie, praktycznie (w sytuacji polskiej, czyli reewangelizacji) w dużej części tak (choć nie w 100%).
A dlaczego nie w 100 ? Bo warto odróżnić "trzon" od wątków pobocznych. A możesz jaśniej?
Przyznam że nie mam dobrych wspomnień i skojarzeń, jeśli chodzi o Oazy... Znam jedną wspólnotę oazową, kilkunasto czlonów ruchu osobiście, byłem na kilku dniach wspólnoty... Ogólnie wyszystko, co tam widziałem i słyszałem, predstawiało się nieciekawie: ludzie albo "zmoherowaceni", albo tworzący kółko wzajemnej adoracji i nie dbający o żadną formację, albo wałkujący ciagle to samo; dni wspólnoty były dość nudne; a szczególnie uderzyła mnie niechęć do nowych lub będących na innym stopdniu formacji. Do tego zero jakiegokolwiek dynamizmu, próby zainteresowania jakimś tematem, frazesy powtarzane jak mantra, bez przekonania, jakaś dziwna sztuczna grzeczność...
Ja na Oazie jestem od niedawna, bo dopiero od września. W październiku brałam udział w trzydniowych rekolekcjach ewangelizacyjnych. Może w tym temacie nie jestem doświadczona jak większość z Was, ale wiem jedno, dzięki Oazie, możliwości rozmowy o Bogu w kręgu ludzi, którzy kierują się podobnymi wartościami, obcowanie z nimi, doświadczenie wspólnoty ma na mnie ogromny wpływ, kształtuje mnie, moją osobowość. Lekcje religii często nie spełniają swojej roli, głównie dlatego, iż nie wszyscy uczniowie są tam zgromadzeni, by pogłębiać swoja wiarę. Śmiech w czasie modlitwy, ciągły hałas... To wszystko zamiast przybliżać- oddala.
a czym się różni Ruch Światło Życie od KSM-u ??
Przede wszystkim KSM w każdej diecezji ma osobowość prawną kościelną (powoływany jest dekretem biskupa danej diecezji i jemu podlega, on mianuje Prezesa Diecezjalnego, który z nim współpracuje w działalności apostolskiej KSM) i prawną cywilną. Właśnie dlatego, że jesteśmy stowarzyszeniem (co ma swoje plusy i minusy) zajmujemy się często biurokracją (która wielu wydaje się zbędna, a wcale tak nie jest , bo daje nam to obycie z urzędami itp. co daje konkretne owoce w sprawniejszym działaniu apostolskim ).
Przez zhierarchizowaną strukturę łatwiej współpracować z mediami, urzędnikami i realizować statutowe cele stowarzyszenia-np. szerzenie chrześcijańskiej kultury życia poprzez organizację festynów, imprez parafialnych itp.
Poza tym KSM to nie tylko rozwój duchowy, ale też intelektualny (w programie formacyjnym są tematy o nauce społecznej Kościoła, encyklikach, polityce, patriotyzmie, tworzeniu gazetek parafialnych).
I formacja KSM-owicza na pewno jest nie pełna bez szkoleń (liderskie, dyplomatyczne, dla kierownictw itp.)
A Ruch Światło-Życie jest również pięknym sposobem na dojrzewanie i wzrastanie w miłości do Boga, ale bez tej specyficznej dla KSM nadbudówki, o której wspominałam i formacja jest bardziej oparta na Piśmie Świętym, a w KSM na dyskusjach w grupie itp. i nasz program formacyjny jest bardziej elastyczny.
To co mnie osobiście zachwyca jako KSM-owicza w "Oazie" to śpiewy, działania dziakoni ewangelizacji i liturgicznej, ludzie z Oazy są na prawdę oddani Bogu i odwalają jako część Kościoła kawał dobrej roboty
Dzieki już wiem o co chodzi.
Widzę że ty też jesteś w KSM-ie mam do Ciebie kilka pytań jesli byś miał czas na nie odpowiedziec byłabym wdzięczna d;
Widze, ze calkiem sporo tu Oazowiczow
W Ruchu jestem 9 lat na rekolekce zaczelam jezdzic od 2004r.
Ja jestem po III'ONZ i czesciowo po formacji po nim.
W zeszlym roku formacyjnym bylam animatorka grupy po I'ONZ w tym roku zobaczymy jak to bedzie bo sa konieczne zmiany do wprowadzenia.
Ciesze sie,ze mage trwac w Ruchu i mam zamiar w nim trwac cay czas zobaczymy jak Bog potoczy moje zycie.
Jestem animatorka puki co bez krzyza ale nie spieszno mi do niego bo to nie odznaka ktora trzeba zdobyc.
moja droga oazowa zaczela się w Kwietniu 2005 roku , moje pierwsze rekolekcje przeżylam w roku 2006
w tym momencie jestem po II ONŻ
jak narazie nie mam grupy , ale idzie wrzesień i kto wie ....
w zimę mam zamiar pojechac na kodę a latem na moją III