ďťż
Strona początkowa UmińscyOficjalny kanał IRC Ruchu Światło-ŻycieWyrok skazujący za wystawe "Wybierz Życie"konferencja - "Płeć - Miłość - Życie"Maly EL - Życie napędzane bitem JUŻ JEST!!!!!kto był taki zabawny i usunał oba moje tematy?Czy wolno ratować życie...Ruch Światło - Życiezycie dzieki NiemuŻycie bez BogaŻycie nie jest przekleństwem
 

Umińscy

.... to może zabrzmieć jak dobry serial. Był mały, bardzo mały. Pragnął być w centrum, być dowartościowany i udało mu się. W wieku 7 lat został ministrantem. Chodził do kościoła bardzo często. Był podziwiany. Z czasem aplauz kobiet, starszych pań sprawił - że stały się one najważniejsze - bo był przez nie podziwiany i szanowany. Chodził do kościoła już tylko dla nich, a najważniejszy nie był Jezus - lecz będąca w kościele publiczność...
Mijały lata i dorastanie ów młodego chłopaka nie zmieniało klimatu. Wciąż dowartościowany spojrzeniem starszej pani – żył w ułudzie prawdy...
Zaczęły się schody. Pewnego pięknego wieczoru w kaplicy Emaus była adoracja. Spotkanie wydawałoby się normalne, ale nabrało ono zupełnie innego blasku. Pamiętam jak podczas adoracji ów chłopak – po prostu ja - wpatrywałem się w Hostię i nie mogłem jej dostrzec bo zakryła ją jakaś Twarz - podbiegłem, pod sam ołtarz, uklęknąłem - Twarz Jego była piękna... i Ona coś we mnie zmieniła.
I Wtedy pierwszy raz stałem nagi przed Bogiem. Już nie ci którzy byli na modlitwie byli Najważniejsi – lecz Gospodarz. Wiedziałem czego pragnę i kim chcę być, ale w głębi widziałem swą małość i słabość, widziałem jak nie dorastam do moich pragnień...
Zacząłem się modlić. Mówiłem: Panie Ty wiesz wszystko, Ty wiesz jaki jestem beznadziejny jak jestem dziecinny, jak często nie umiem się modlić - a ty tak wielkie pragnienie służenia Tobie ?? co mam czynić ???? I wtedy myśl - otwórz Pismo Święte! i otwarłem księgę. Natrafiłem na tekst proroka Jeremiasza: Pan skierował do mnie następujące Słowo. - o nie mogę, byłem zdziwiony. Jak do mnie - nie wierzyłem - pierwszy raz odebrałem Słowo Boga konkretnie, osobiście i odniosłem je realnie do swego życia.. i dalej czytam: Zanim ukształtowałem cię w łonie Matki Znałem cię, nim przyszedłeś na świat Poświęciłem cię i prorokiem dla narodów Ustanowiłem cię. Wtedy rzekłem: Panie przecież nie umiem mówić bo jestem młodzieńcem ---- niesamowite - ten tekst zawierał moje pytanie! On sprawił, że moja fascynacja Słowem Boga sięgała wyżyn mej głębi, ale czytałem dalej: Nie mów jestem młodzieńcem, gdyż pójdziesz dokądkolwiek Cię poślę i będziesz mówił cokolwiek Tobie polecę, nie bój się ich bo Ja jestem z Tobą - wyrocznia Pana... itd...
To słowo przemieniło mnie, dało mi nadzieję, już nie chodziłem dla podziwu mej osoby kobiet z kościoła ale od Niego - Chrystusa..
Etap kolejny - bierzmowanie!! Wszyscy pisali pracę o imieniu patrona - mi ks. zabronił. kazał losować między Markiem a Piotrem zaznaczając, że jeśli będzie Piotr - to będę księdzem - los padł na Piotra....
Wieku przybywało. Kiedy modliłem się znowu o światło drogi a bardzo wątpiłem, otrzymałem dwa kolejne teksty. Jeden (Mt 16) Tyś jest Piotr, opoka....- i od razu od tego uciekłem bo bałem się że puzzle mego życia przez Słowo Boga za szybko się układają.. i znowu modlitwa - a Bóg słowo, które rozwiało moje wątpliwości, powiedział krótko: Jedenastu udało się na górę tam gdzie Jezus im polecił, gdy Go ujrzeli oddali Mu pokłon - niektórzy jednak wątpili - wtedy Jezus przemówił do nich: dana mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi, idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody... itd.
Przygód ze Słowem Bożym było i jest wciąż wiele w moim życiu.
Innym wydarzeniem dość ciekawym było moje spotkanie z Ruchem Odnowy w Duchu świętym. Za namową mego proboszcza naśmiewałem się z “latawcy” .. Nawet mówiłem że nie potrzebuję działania Ducha Świętego w moim życiu – wystarcza Maryja..ALE, pewnego dnia w mej szkole odbywały się rekolekcje prowadzone przez wspólnotę Charyzmatyczną, po których dla chętnych wieczorami odbywały się spotkania na plebani – poszedłem. I tam kapłan mówił, że jeśli ktoś pragnie doświadczyć działania Bożego w swoim życiu - niech uklęknie a ekipa usłuży modlitwą... Bałem się. Ja ktoś działający w KSM, wśród ministrantów, MRM itd. - mam uklęknąć? - ale bardzo pragnąłem chciałem i nie chciałem – tak się kołysałem – dzięki Bogu złamałem siebie! To doświadczenie było piękne – i niezapomniane. Na drugi dzień modlono się o dar języków. Uciekałem po ubikacjach – by mnie to ominęło, ale powracałem, bo pragnienie było wielkie... dorwali mnie - doświadczyłem raju na ziemi.. I trzeci dzień rekolekcji. Rozmawiałem w kościele – a ks. Poprosił mnie. Myślałem że mnie skrzyczy. A on rzekł – jesteś gotowy i kazał kłaść mi rękę na moich kolegach i modlić się nad nimi.. to doświadczenie było niesamowite. Jeszcze piękniejsze, bo stałem się kanałem Bożej Miłości..
Następnie seminarium.. wiele doświadczeń, wiele zmagań – ale Bóg jeśli Mu pozwolimy prowadzić ster naszego życia – wygrywa zawsze.
Dziś drugi rok kapłaństwa. I wciąż się Boga uczę. Może mniej z książek, bo brakuje mi czasu, ale uczę się z serca człowieka. Kapłaństwo jest trudne – ale piękne w swej głębi. Jeśli pozwolimy człowiekowi by mówił do naszego serca, do Bóg przez bliźniego będzie nas kształtował. Potrzebne są waśnie i spory, wymiana zdań radości i smutki. Jeśli jesteśmy słabi - to się załamujemy – a gdy patrzymy sercem – to zauważymy – że przez naszą codzienność która podobnie jak karty Pisma Świętego nie jest usłana różami – przez wierność – zapisujemy kolejne karty codzienności - Ewangelii

On nas prowadzi mimo naszych słabości..

z prośbą o modlitwę, ks. mietek


jestem wdzięczna za świadectwo

wspaniałe świadectwo:) dzięki
pozdrawiam z modlitwą...
Nie pozstaje mi nic innego jak takze podziekowac za swiadectwo ktore daje duzo do myslenia i jest potwierdzeniem tego, ze Bog jest wspanialy a Jego drogi sa pelne milosci i pokoju. Czytajac to swiadectwo uswiadomilam sobie, ze to prawdziwy dar Bozy miec tak wspanialego Kaplana w parafii. Wiele razy moglam dostrzec, ze wyrzekajac sie wielu rzeczy pomagal Ksiadz innym z wielka miloscia i zapalem. Moglam takze dostrzec, ze potrafi Ksiadz sprawic ogromna radosc drugiemu czlowiekowi, a to prawdziwe Blogoslawienstwo nie pytajac o powod smutku sprawic, ze znow wraca radosc i usmiech na twarzy ...

Zycze Ksiedzu pieknego i pelnego radosci Kaplanstwa pomimo wielu trodnosci ktore napotyka Ksiadz na swej drodze. Zgodnie z prosba zawsze pamietam o modlitwie.



Piękne świadectwo. Myślę sobie, jak wspaniały jest Bóg i przedziwne są jego drogi. Jego plany względem nas rzeczywiscie są pełne niespodzianek i przygotowuje dla nas o wiele wiecej, niż się spodziewamy. Życzę, by życie Ksiedza obfitowało w takie właśnie niespodzianki, które będą czyniły to życie zawsze radosnym. O modlitwie pamiętam nieustannie.
Zachęcam Was wszystkich do dzielenia się doświadczeniem Boga. Nie ma człowieka który nie żyłby miłością - a Miłością jest Chrystus, Którego muszę w Niej Miłości - odnaleźć...
Cieszy mnie to, że ściąga Ksiadz do nas ludzi ze Strzelec

Zachęcam Was wszystkich do dzielenia się doświadczeniem Boga. Nie ma człowieka który nie żyłby miłością - a Miłością jest Chrystus, Którego muszę w Niej Miłości - odnaleźć...

oczywiście. U mnie jak na razie nie ma prznaglenia abym pisała świadectwo na forum
W życiu ,podczas spotkań z ludźmi dzielenie jest widoczne... jak się kocha to bardzo chętnie się mówi o Osobie kochanej przez nas
ufam, że będzie ich wielu. Pozdrawiam Karola...
A ja po przeczytaniu Księdza świadectwa zastanawiam się nad złożeniem własnego... Pozdrawiam