ďťż
Strona początkowa UmińscyCzy Unia Europejska istnieje tylko " na papierze"?Czy czyściec istnieje? Uwaga kościół MYŚLI !!!Jak wytłumaczyć istnienie Trójcy ŚwiętejPokolenie JP2 nie istniejeUwikłani w ciało. Człowieka współczesnego kłopoty z seksemKonferencja "Standardy Współczesnych Mediów""ZIARNO" nie spełnia standardów wspólczesnościczy Twoje dziecko jest gotowe...Szatanskrobacze rozpalają stosy...
 

Umińscy

Co o tym myślicie? To pytanie stawiam dlatego, że mieszkam z osobą, która twierdzi, że jest czarownicą, chwali się swoimi zdolnościami ponadnaturalnymi i nawet ma wygląd czarownicy (ponoć). Widocznie tak jest, ponieważ dzisiaj jakaś baba na ulicy wołała za moją koleżanką 'czarownica' Czy pewne cechy "czarodziejskie", predyspozycje dziedziczy się po przodkach czy jak?


Jeżeli twierdzi, że jest czarownicą, to należy ją odesłać w pierwszej kolejności do psychiatry, a w następnej do egzorcysty.
Uważaj na siebie Aga.
O mnie się nie martw. Mieszkam z nią pięć lat i nic się nie dzieje. Psychiatry ona nie potrzebuje i nawet nie wolno jej, bo jest prawnikiem, do egzorcysty miała jechać, ale coś tam nie wyszło z tym wyjazdem jeszcze.
Chodzi o to, że koleżanka podobno widzi aurę u ludzi, potrafi skutecznie rzucić klątwę.

[ Dodano: Nie 09 Lis, 2008 15:17 ]
Jako osoba wierząca zdajesz sobie sprawę z tego, że te 'umiejętności' nie pochodzą od niej, prawda?

Dlaczego niby do psychiatry jej nie wolno? Znam prawników, którzy byli pod opieką lekarzy psychiatrów. Liczba mnoga może jest zbyt duża, ale jedną taką osobę na pewno znam.


Prawnicy nie powinni chodzić do psychiatry, a przynajmniej nie mogą mieć w papierach, że leczyli się psychiatrycznie, jeżeli w tym zawodzie pracują. Taki zawód.
Omyk, nie musisz mi tłumaczyć tego, co dla mnie oczywiste, poza tym trochę demonizujesz.
Poza tym nie musi trąbić na pół miasta że się konsultuje. To raz.

Dwa. Albo konfabuluje, albo ma powaaaaażne kłopoty i powinna tym bardziej starać się o kontakt egzorcystą. No chyba, że ją to zagrożenie rajcuje, to lepiej wtedy zerwać z taką osobą kontakt to może się okazać konieczne. A to że się nie udało za pierwszym razem tym bardziej pokazuje, że to konieczne. Zło nie lubi, gdy ktoś próbuje je pokonać. I coś robi w tym kierunku.
Hmm Aga, to oczywiste, czy demonizuję? Jak można demonizować jeszcze bardziej, jeśli piszemy o takich rzeczach? To Twoja koleżanka demonizuje, w dosłownym tego słowa znaczeniu...

A poza tym... Nie mówię o tym, żeby poszła wyrobić żółte papiery
Zgadzam się z Annniką, jeśli naprawdę korzysta z takich zdolności i nie zamierza niczego z tym robić, to może okazać się konieczne zerwanie kontaktu. Dlatego tez pisałam, żebyś na siebie uważała. Łączyłabym niektóre kłopoty z jej rzekomymi 'zdolnościami'. Może naiwnie, może nie... Dmuchając na zimne.
Otóż to, demonizujesz, bo czy ja gdzieś napisałam, że z tych zdolności korzysta? Podobnie - na mnie to nie wpływa w żaden sposób. Tylko tyle, że rajcuje ją świadomość własnej wyjątkowości, ale nie sądzę, by aktualnie magią się posługiwała (zresztą pisałam już o tym w podobnym wątku). A spotkanie z egzorcystą nie udało się z banalnego braku czasu, bo miała ją zawieźć moja przyjaciółka ze wspólnoty i nie mogą się dogadać w tej kwestii. Do tego potrzeba specjalnej "wyprawy"
Mianowicie jakie "problemy" masz na myśli, omyk?
Poruszam ten wątek po to, by dowiedzieć się, na ile to jest możliwe, że istnieją osoby, które tak z urodzenia mają pewne zdolności czy może coś "wkręcają" sobie i innym.

[ Dodano: Nie 09 Lis, 2008 16:44 ]

Poruszam ten wątek po to, by dowiedzieć się, na ile to jest możliwe, że istnieją osoby, które tak z urodzenia mają pewne zdolności czy może coś "wkręcają" sobie i innym.

Z urodzenia nigdy, ze "Złego" źródła - zawsze. Mogą wkręcać, może to być skutek konszachtów ze Złym.

Jak to ją rajcuje to sugeruję metodą presji otoczenia zmusić ją do refleksji czy naprawdę musi robić z siebie dziwo pierwszej wody, żeby skupić na sobie zainteresowanie.
Pytasz o czarownice, czy Wiedźmy? Bo jak te drugie to jak najbardziej istnieją a pierwsze to bardziej z bajkami mi się to kreślenie kojarzy i tu też odpowiedź jest pozytywna, w bajkach czarownic nie brakuje w naszych czasach
Otóż Aga, jeśli wie o swoich rzekomych zdolnościach, to chyba nie z objawienia, prawda? I Bogu dzięki, że nie z niego, bo trzeba byłoby zadać jeszcze pytanie: z czyjego.
Jedno pytanie więc - i tym samym również kłopotliwa odpowiedź - odpada.
Pozostaje jednak jeszcze pierwsze: skąd o nich wie?
To nie jest ważne, że nie używa swoich "zdolności".
Dopóki ją to rajcuje, dopóki jest świadoma tego, że gdyby chciała, może użyć tych "swoich" (w cudzysłowie, bo przecież wiemy, że nie jej własnych) umiejętności, jest naprawdę źle.
Przeczytajmy, co mówią Dzieje Apostolskie:



Jak to ją rajcuje to sugeruję metodą presji otoczenia zmusić ją do refleksji czy naprawdę musi robić z siebie dziwo pierwszej wody, żeby skupić na sobie zainteresowanie.


Ona "dziwem" jest tak w ogóle, nieistotne, czym skupi na sobie uwagę.

[ Dodano: Nie 09 Lis, 2008 22:10 ]
Wiesz Aga, ja nie twierdzę, że było tak, czy inaczej - napisałam: "nie insynuując...".
Dziwne jest dla mnie jedynie to, że pytasz, czy współcześnie istnieją czarownice, zupełnie tak, jakby kiedykolwiek istniały... Jak ktoś się papra okultyzmem, to całkiem prawdopodobne jest, że jakieś 'dziwne' zdolności może otrzymać, ale zawsze coś za coś. U szatana nic za darmo. Dziwne, że w ogóle o takie rzeczy pytasz, nie mieści mi się w głowie rozpatrywanie, czy można mieć jakieś "dziwności" wrodzone... Przecież człowiek jest stworzeniem Bożym, czyżby 'czarownica' miała okultystyczne 'umiejętności' otrzymać od Boga?

Nie twierdzę, że dane od Boga i nie twierdzę, że ludzie ich szukają. Czasem przypadek sprawia, że taka osoba dostrzega, że nieświadomie ma wpływ na innych albo na przykład czyta w cudzych myślach.
Pytam czy współcześnie, bo rzadko się o tym mówi, kiedyś czarownice palono na stosie, teraz nikt w to nie wierzy, a zresztą nie ma czym się chwalić, nie?
Jeśli ktoś zauważa, że czyta w cudzych myślach, a nie ma za sobą żadnych inicjacji okultystycznych, to powinien zdecydowanie najpierw udać się do psychiatry, chyba, że ktoś mu potwierdzi, że faktycznie trafnie jego myśli 'odczytuje', wtedy od razu do egzorcysty.

Te osoby, które w średniowieczu uznawano za czarownice, to były zwykłe okultystki, nie dziwne zresztą, że niektóre z nich miały 'dziwne umiejętności', skoro poświęcały się (dosłownie) magii, a wprost pisząc - szatanowi.
Otóż omyk, stwierdził to ksiądz, który chciał sprawdzić, czy ta osoba nie kłamie. Jak się potwierdziło coś z jego życia to właśnie zakazał jej robienie takich rzeczy. I już tego nie robi.
Chyba większość z nas potrafi rozpoznać osobę chorą psychicznie. Ja z własnego doświadczeni a niestety wiele wiem i bez trudu odgadnę, czy pod tym względem wszystko ok. Ta osoba nie potrzebuje w żadnym razie pomocy psychiatry.

Mnie chodzi jedynie o odpowiedź, czy można odkryć w sobie takie skłonności, jeśli nie miało się wcześniej kontaktu z magią, okultyzmem - po prostu jako coś wrodzonego? Czy są jakieś inne drogi docierania do człowieka zła w takiej postaci? Czy może to wina kogoś z jej przodków?

[ Dodano: Pon 10 Lis, 2008 00:38 ]

Powiem Wam tak na marginesie, że czytałam w katolickiej gazecie o tym, jak straszne działanie na człowieka ma przekleństwo.
Tutaj mogę potwierdzić. Zarówno książki o podświadomości i strony o ezoteryce się z tym zgadzają.
Czy współcześnie istnieją czarownice? Oczywiście, że tak!
Czarownice istnieją realnie. Słyszał każdy pewnie o tzw. voodoo, a to nie jest nic innego jak rzucanie uroków. Jak taka czarownica ma nasze zdjęcie czy nawet zwykłą lalkę to może łatwo rzucić na nas urok. Tu nie chodzi o zamienienie tej osoby w coś, bo to nie bajka, ale tu chodzi o różne choroby psychiczne i fizyczne, opętanie, śmierć czy inne nieszczęścia. Osoba uprawiająca magię współpracuje z demonami.

Nawet zwykła nienawiść względem kogoś może prowadzić do grzechu magii, chociaż nie zwałbym tego magią, lecz raczej satanizmem magicznym, bo uprawiający magię radzą się demonów i z nimi współpracują.

Wróżby, horoskopy i tarot są też formą magii. Polegają na radzeniu się duchów i demonów w kwestii poznania ludzkiej przyszłości. Osoby zajmujące się wróżbami dłuższy czas to na ogół osoby opętane już dawno przez Złego. Zły duch zagłuszył sumienie tych osób w takim stopniu, że we wróżeniu widzą zwykłą zabawę i bogacą się na grzechu.
Polonium, osoba, o której mówisz, to zwykły, biedny, opętany człowiek, którym posługuje się demon. To ofiara szatana.
Nie ma czegoś takiego, jak czarownica "od urodzenia", nie jest tak, że 99 noworodków jest normalnych, a setne dziecko ma paranormalne 'zdolności' i jest 'czarownicą'.

Polonium, osoba, o której mówisz, to zwykły, biedny, opętany człowiek, którym posługuje się demon. To ofiara szatana.
Nie ma czegoś takiego, jak czarownica "od urodzenia", nie jest tak, że 99 noworodków jest normalnych, a setne dziecko ma paranormalne 'zdolności' i jest 'czarownicą'.


Ale mogą być też przypadki zdolności paranormalnych u osób nieopętanych. Czy w takim przypadku sugerowałabyś, że mogą to być skutki klątwy ?

A co powiesz na temat procesów o czary prowadzonych przez Inkwizycję ? Czyżby Inkwizycja skazywała na stos opętanych ?
Sugeruję, że od wszystkiego co 'paranormalne' lepiej trzymać się z daleka.
Nie wiem, kogo sądziła Inkwizycja. Wiem, że jeśli ktoś 'ma' zdolności takie, jak opisała Aga w pierwszym poście, to z pewnością nie są to jego własne zdolności. Trzeba zadać sobie pytanie: od kogo pochodzą?
Inkwizycja sądziła też tych, co zajmowali się magią i w ten sposób zwodzili ludzi. Tak sądzę.

Nie wszystkie zdolności pochodzą od Złego, Św.Ojciec Pio potrafił czytać w myślach, miał dar bilokacji i uzdrawiania i pochodziło to wszystko z Nieba. Nie możemy więc nigdy dać jasnej odpowiedzi, bo to wszystko przewyższa nasz umysł. Omyk, w tej kwestii jeszcze wiele będzie zagadek. Te zdolności nie są tylko u opętanych. Prędzej zła się doszukam w przyciąganiu metalowych przedmiotów i w wyginaniu łyżeczek.

Problem jest dopiero wtedy jak ktoś zarabia na swych zdolnościach i publicznie się ogłasza np. jako uzdrawiacz, czyli chciwość i pycha.
Charyzmaty, czy inne nadzwyczajne zdolności ojca Pio nie miały niczego wspólnego ani z magią, ani z paranormalnymi, ezoterycznymi 'umiejętnościami'.
To były narzędzia dane mu od Pana dla zbudowania Kościoła.

Jeśli Inkwizycja sądziła również zajmujących się magią, to dobrze napisałeś 2 posty wcześniej, skazywała na stos wielu opętanych. A tak naprawdę... na ile znasz historię inkwizycji? Ja przyznaję, że z historii jestem kiepska, ale jedno wiem na pewno: Inkwizycja przedstawiana jako mroczna instytucja, skazująca niewinnych ludzi na stos, to zwykła manipulacja.
Na pewno na forum znajdą się osoby znające lepiej fakty historyczne.
Obejrzałem film o Inkwizycji. Były trzy opcje : stos, napiętnowanie i umieszczenie na wiele lat w więzieniu.
Mam nadzieję, że film nie był sponsorowany przez portal racjonalista.pl
A co z osobami, które wyrażały skruchę i postanawiały się nawrócić? Na tych nie czekała żadna z wymienionych opcji.
Aga, zachowaj dystans, uważaj na siebie i nie wierz bezgranicznie w posiadaną wiedzę, bo czasem jest jej zbyt mało.

Omyk i Annika, czy wiedzę którą posiadacie w tematach poruszonych m.in. tu, nabyłyście przy udziale duchownych, czy same?

Bo mam wewnętrzne przekonanie, że zgłębianie wiedzy w tych obszarach, bez kogoś doświadczonego, może być niebezpieczne.
Nordlys - czym innym jest wiedza, a czym innym doświadczenie. Powiem ci szczerze, że nie pamiętam wszystkich konferencji, kazań, podobnie, jak wszystkich innych źródeł wiedzy. Wiem, jaka jest nauka Kościoła, człowiek został stworzony na Boży obraz i podobieństwo, nie został stworzony jako czarownica, możesz mi wierzyć
Nazwanie magii złem nie jest niczym niebezpiecznym, a przeciwnie - pozwala niebezpieczeństw uniknąć.
Nie powiem ci teraz dokładnie, którą część poglądów skąd zaczerpnęłam, bo jest to pogląd "mój", z którym się utożsamiam, więc jakby wymazuję z pamięci źródło jego zasłyszenia, jako mniej istotne. Z pewnością jednak do większej części tych poglądów przekonały mnie kazania, konferencje i mądre książki autorytetów spośród członków Kościoła.
Omyk napisała :
Mam nadzieję, że film nie był sponsorowany przez portal racjonalista.pl

Film nie jest z żadnego portalu niechrześcijańskiego. Ten film mówi o początkach Inkwizycji. Z początku Inkwizycja zwalczała herezję katarską. Co zaś do procesów o czary to Inkwizycja je prowadziła, ale sądząc po mniejszej liczbie straconych za czary to procesy były wnikliwie i szczegółowe, po czym przekazywano delikwenta surowemu prawu świeckiemu, przewidującemu karę śmierci. Czasem jednak zarzucano czary przeciwnikom politycznym, którzy okazali się dla władców "niewygodni" - tak zginęła Święta obecnie Joanna D'Arc, bo jej działania na rzecz Francji nie spodobały się Anglikom.

Omyk napisała :
A co z osobami, które wyrażały skruchę i postanawiały się nawrócić?

Tu na podstawie filmu "Luter" mogę powiedzieć, że dawano możliwość odwołania herezji. W filmie było słowo "revoco" wspomniane, co znaczy "odwołuję". Luter stawał przed Trybunałem Inkwizycji, ale w końcu nie odwołał, gdyż bał się sprzeciwić Słowu Bożemu - był więc postacią tragiczną, ale sam postawił się w sytuacji bez wyjścia, ale nie o filmie tu mowa.
Nordlys: tylko i wyłącznie pod opieką duszpasterską.

Polonium: na litość pańską nie wypowiadaj się jak nie wiesz. Inkwizycja w rzeczywistości nie działała tak, jak w bajkach piszą. To raz. Dwa - nie ma czegoś takiego jak wrodzone umiejętności paranormalne.

Trzeba odróżnić otrzymany od Boga charyzmat, nawet czasami nadnaturalny (np. dar poznania nie tylko u o. Pio) do służby od konsekwencji zetknięcia ze złem, jaką może być "anty-dar" (wróżki, czarownice, przepowiadacze przyszłości itp.).

To, że rzekomo córki czarownic "dziedziczyły dar" to efekt tego, że dziecko od małego złem "nasiąkało" i zdarzało się, że matka fundowała własnemu potomkowi zniewolenie, opętanie, "namaszczenie" diabła

Inkwizycja w rzeczywistości nie działała tak, jak w bajkach piszą. To raz. Dwa - nie ma czegoś takiego jak wrodzone umiejętności paranormalne.

Nie zgadzam się. A o Inkwizycji wiem z zaufanych źródeł, nie z bajek, jakby co. Co do owych umiejętności, to nikt nigdy tego nie zbada, bo jak zbadać to czego nie da się pojąć. To może wszystkich nazwijmy opętanymi, w tym także i nas tu piszących.
Powszechnie uważa się nawet, że każdy człowiek ma wrodzone predyspozycje do zdolności paranormalnych, które zanikają w życiu we współczesnym świecie.

Co do magii i demonów. Nawet voodoo posługuje się magią głównie w dobrym celu (ochrona, błogosławieństwo itpi). Wtedy demony współpracują z nami aby czynić dobro?
Glowa napisał :
Nawet voodoo posługuje się magią głównie w dobrym celu (ochrona, błogosławieństwo itpi). Wtedy demony współpracują z nami aby czynić dobro?

Jawna herezja.Od kiedy to demony są dobre, bo pierwsze słyszę. Wiem tylko, że potrafią, ale podszywać się pod dobro i że niszczą ludziom całe życie.
To nie było stwierdzenie tylko pytanie retoryczne

Ktoś stwierdził, że każda magia to współpraca z demonami.
Jeśli tak, to wykorzystując magię w celach dobrych, demony współpracują z nami w celach dobrych. Tak wynika z logicznych interpretacji tych stwierdzeń
Glowa, zrozum, że nie ma dobrej magii. Już w Starym Testamencie magia była potępiana jako zło i nawet karano ją śmiercią (u Izraelitów).

Czemu więc świat współczesny kusi los i znowu pokłada nadzieje w magii i pogaństwie ? Czy trud ewangelizacyjny Apostołów, Świętego Patryka, Świętego Wojciecha i innych misjonarzy ma się teraz zmarnować ? Opamiętajmy się. Porzućmy wszelkie obrzędy, które obrażają naszego Stwórcę. Czy my jeszcze wierzymy, a może mamy namiastki wiary, namiastki religijności ? Czy widzimy ile jest dziś sekt, jak obojętnieje religijnie świat stając się podatny na zasiew zła ?

Jesteśmy cywilizowanym społeczeństwem opartym na fundamencie judeo-chrześcijańskim, a nie "dziczką oliwną". Nie możemy sobie pozwalać na to, co się nam rzewnie podoba, czyli na zabobon. Dzięki.
Ot machnęło martwe cielę ogonem...

Ktoś stwierdził, że każda magia to współpraca z demonami.
Jeśli tak, to wykorzystując magię w celach dobrych, demony współpracują z nami w celach dobrych. Tak wynika z logicznych interpretacji tych stwierdzeń

Twoje rozumowanie jest prawidłowe. Demony pragnąc byś im bardziej zaufał, będą - do czasu - współpracować w czynieniu dobra

Demony pragnąc byś im bardziej zaufał, będą - do czasu - współpracować w czynieniu dobra , a następnie pozbędą się owego delikwenta tzn. zniszczą swoje narzędzie.
Mam podobne zdanie jak Kyllyan:

Demony pragnąc byś im bardziej zaufał, będą - do czasu - współpracować w czynieniu dobra
Szczególnie człowiek, który ma ograniczone zaufanie do siebie samego (a jest ich wielu, np. z poczuciem niskiej własnej wartości), po jakimś czasie będzie powtarzał: "przecież ten człowiek, nie może być kierowany złem, bo tak wiele zrobił dobrego", a to co sam czuje, odrzuci, bo nie ufa własnemu sercu/sumieniu.
I tym samym, bez dodatkowych bodźców, stanie się bezwolnym narzędziem rozszerzającym zło.

Glowa, zrozum, że nie ma dobrej magii. Już w Starym Testamencie magia była potępiana jako zło i nawet karano ją śmiercią (u Izraelitów).
Wiesz za wyznawanie chrześcijaństwa też kiedyś karano śmiercią.


Szczególnie człowiek, który ma ograniczone zaufanie do siebie samego (a jest ich wielu, np. z poczuciem niskiej własnej wartości), po jakimś czasie będzie powtarzał: "przecież ten człowiek, nie może być kierowany złem, bo tak wiele zrobił dobrego", a to co sam czuje, odrzuci, bo nie ufa własnemu sercu/sumieniu.
I tym samym, bez dodatkowych bodźców, stanie się bezwolnym narzędziem rozszerzającym zło.

Nie trzeba współpracować z demonami, aby zatracić samego siebie.
Mam szereg pytań.
Co z osobami, które uważają się za czarownice, a nie mają żadnych zdolności? (Uprawiają magię, która nie polega na rzucaniu kulami ognia i teleportacji.) (czy uzyskają one takie zdolności prędzej lub później w skutek działania demonów?



Jesteśmy cywilizowanym społeczeństwem opartym na fundamencie judeo-chrześcijańskim
Czy współczesna Europa nie jest raczej oparta na fundamencie starorzymskim?

Jak rozpoznać czy dar pochodzi od demonów czy od Boga?

I wreszcie - czy wg Was istnieją jeszcze inne niematerialne byty, poza Bogiem, aniołami i demonami? Coś "po środku"?
Sheila, działanie Pana pozna się po owocach... takich jak pokój ,radość .miłość ,łagodność , mądrość ,odwaga.. itp.



chodzi Ci o coś takiego typu "Heros"osoba "bosko-ludzka","demoniczno-ludzka"czy coś?
Jak pisałam, chodzi mi o byty niematerialne. Nie herosy czy mieszańce rodem z fantasy
Raczej o istoty które nie są ani dobre, ani złe. Mają charakter między anielskim a demonicznym - nie wiem, jak to inaczej ująć, bo wyrazów mi nie wystarcza.

Jeśli chodzi o okultyzm - masz rację, interesuje mnie to i obecnie jestem dość daleko od chrześcijaństwa. Natomiast jak już pisałam do o. Pacyfika, jestem na tym forum, żeby dopytać, poczytać, obejrzeć "drugi koniec kija", zanim zdecyduję się na poważne kroki.
nie ma takich bytów.

hymm.. .Zajmowałam się okultyzmem kiedyś.. .
; i dobrze na tym nie wyszłam...; czego skutki czasami po dziś dzień odczuwam.
Sheila, WICCA?!?!?!

Mam nadzieję, że nie napisałaś poważnie, a jeśli napisałaś - uciekaj stamtąd czym prędzej. To jawny satanizm.


czy uzyskają one takie zdolności prędzej lub później w skutek działania demonów?

Niekoniecznie. Jedni tak, wpadając w wielkie bagno, inni nie, wpadając w nie mniejsze. Złemu nie zależy na dzieleniu się zdolnością do robienia magicznych sztuczek. Zależy mu na odciągnięciu człowieka od Boga i rozprzestrzenianiu nienawiści. Wielkiej naiwności trzeba, żeby myśleć, że od szatana można cokolwiek "dostać" za darmo.


Jak rozpoznać czy dar pochodzi od demonów czy od Boga?
Miłość - tak. Owoce - tak. Ale przede wszystkim trzeba pamiętać o korzeniu: jeśli ktoś na co dzień żyje w stanie grzechu ciężkiego, z dala od Boga, jeśli nie szuka Jego woli, to nie może twierdzić, że jakiekolwiek "superwłaściwości" posiada od Boga.
W ogóle "paranormalność" nie pochodzi od Boga.

Nie jest ważne to, co każdy z nas uważa o... Ważne jest jak jest naprawdę.
Istnieje Bóg - Stwórca. On stworzył anioły, z których część się zbuntowała i stała się upadłymi aniołami, czyli demonami. Bóg nie stworzył demonów - one same stały się złe przez dobrowolne i świadome odejście od Boga. Szatan nie jest równorzędnym przeciwnikiem Boga. Nie ma obiektywnie toczącej się "gry" o losy świata. Bóg - Stwórca jest Wszechmogący, mógł zbawić świat pstrykając jednym palcem Nie chciał jednak. Tak bardzo nas ukochał, że dał Swojego Jedynego Syna, żeby każdy z nas nie zginął, nie dostał tego, na co swoim grzechem zasłużył, aby miał życie wieczne. Bóg ulitował się nad nami. Na Krzyżu Jezus definitywnie pokonał śmierć, szatana i zło. Game over. Szatan jest przegrany.

Jedyna walka, jaka ma miejsce, to walka wewnątrz człowieka. Ponieważ Bóg w swojej Miłości obdarza człowieka wolną wolą, może on wybrać dobro albo zło; błogosławieństwo albo przekleństwo; życie albo śmierć; wygraną albo przegraną.
Szatan jako ojciec kłamstwa i nienawiści, chce jak najwięcej osób oszukać i ściągnąć na swoją stronę, włączyć w przegraną. Jak pies ogrodnika - sam przegrał, więc chce, aby człowiek został z nim po przegranej stronie. To jest jego jedyny sposób na "zaszkodzenie Panu Bogu". Nie może Go dosięgnąć wprost, niczego nie może uczynić Bogu Wszechświata, więc wykorzystując wolną wolę człowieka, próbuje go zwieść, aby w ten sposób "uderzyć" w Boga, zabierając Mu tych, których On kocha i dla których przygotował wspaniałe życie wieczne z Nim samym.

[ Dodano: Sro 08 Kwi, 2009 15:22 ]
zgadzam się z omykiem ... .Trzeba tez pamiętać ze jeżeli ktoś dobrowolnie decyduje się na działanie (współprace ? okultyzm?) Złego to jak mówiła


Mam nadzieję, że nie napisałaś poważnie, a jeśli napisałaś - uciekaj stamtąd czym prędzej. To jawny satanizm.

Napisałam jak najbardziej poważnie, przygotowuję się do inicjacji w tradycyjnym wiccańskim kowenie. Co znaczy "jawny"? Wiccanie nie uznają istnienia szatana, więc i nie są jego jawnymi wyznawcami, bo toż to bez sensu by było. Co najwyżej mógłby być to satanizm pod płaszczykiem innych wierzeń.
Z resztą gdyby Wicca była satanizmem, to by nie potrzeba było nowej nazwy
Po pytania nt. Wicca odsyłam do tematu o tej samej nazwie.

dajesz :d -pytaj - w odpowiednich tematach albo na pw
Sheila, wikkańska (nie wiem jak to poprawnie napisać, więc piszę przez k) inicjacja to inicjacja satanistyczna. Okultyzm doskonale wiąże się z satanizmem, zresztą dowiesz się i o tym, ale dopiero za jakiś czas. Przytoczę to, co już kiedyś wklejałam na forum, z "wyznań egzorcysty", ks. Gabriele Amortha:

Działa w Stanach Zjednoczonych, rozszerzone później
na skalę międzynarodową, stowarzyszenie WICCA (w tłumaczeniu: Stowarzyszenie Czarowników i Spiskowców).
Ma ono wielu członków, posiada trzy wytwórnie płytowe, a każda płyta pochodząca z tych wytwórni ma za cel przyczyniać się do demoralizacji i dezorganizacji wewnętrznej psychiki ludzi młodych. Czlonkowie WICCA praktykują satanizm i sami poświęcają się szatanowi.
Każda ze wspomnianych płyt opisuje dokładnie stany
duszy, które odpowiadają uczniom szatana, i zaprasza słuchaczy do oddawania mu chwały, sławy, czci.

Sławna grupa, Rolling Stones, mająca zwolenników na całym świecie, także należy do sekty satanistów z rejonu San Diego.
Muzycy tej grupy rozpowszechniają w wielu piosenkach te same idee co wykonawcy z kręgów WICCA, ponieważ są osobami praktykującymi kult szatana.
Bardzo znana jest również inna organizacja Carry Funkell, która produkuje podobny typ muzyki. Wszystkie te stowarzyszenia i organizacje stawiają sobie przede wszystkim za cel popularyzowanie nagrań mających prowadzić młodych do satanizmu, czyli do kultu szatana.
Nagrania poświęcone szatanowi opierają się na czterech zasadach:
1. Mają specyficzny rytm, nazywany beat, który skłania do naśladowania ruchów charakterystycznych dla stosunków seksualnych. Nagle słuchacze czują się wciągnięci w pewien rodzaj szaleństwa. To dlatego zanotowano wiele przypadków historii spowodowanych przez ciągłe słuchanie takich nagrań. Jest to rezultat podrażniania instynktu seksualnego przy pomocy beat, o którym mówiliśmy.
2. W kompozycjach muzycznych używana jest określona intensywność dźwięku, wybrana z rozmysłem dla osiągnięcia siły 7 dB, przewyższających tolerancję systemu nerwowego. Wszystko jest dokładnie zaplanowane: kiedy - ktoś poddaje się tej muzyce przez pewien czas, narasta
w nim pewien typ depresji, buntu, agresji. Nie zdając sobie z tego w pełni sprawy, słuchacz dochodzi do stwierdzenia: "Tak naprawdę, to ja nie zrobiłem nic złego: słuchałem tylko muzyki przez cały wieczór" (w ten sposób myśli również wielu rodziców i wychowawców, zupełnie niedoświadczonych na tym polu). Jest to natomiast przewidziana i dobrze zaplanowana metoda do osiągnięcia konkretnego rezultatu: doprowadzenia słuchaczy do stanu zamieszania i nieporządku, który popycha ich do szukania realizacji - beat, czyli rytmu, którego słuchali przez cały wieczór.
W ten właśnie sposób dochodzi się również do rekrutacji nowych adeptów satanizmu, a jest to końcowy cel, jaki stawiają sobie autorzy wspomnianych kompozycji.
3. Trzecią regułą jest przekazanie sygnału podprogowego. Chodzi o przekazanie sygnału bardzo wysokiego, nie dającego się usłyszeć, sygnału naddźwiękowego, który działa na podświadomość. Jest to dźwięk ogłuszający, - rzędu okolo 3000 kilocykli na sekundę, którego nie można przechwycić własnymi uszami, właśnie dlatego, że jest ponad dźwiękowy. Wyzwala on w mózgu pewną substancję, której efekt działania jest dokładnie taki sam jak narkotyków. Słuchacz otrzymuje narkotyk naturalny, wyprodukowany przez mózg w następstwie tych bodźców, które zostały przekazane, nie zdających sobie z tego sprawy. W pewnym momencie czujemy się dziwnie. Ten osobliwy stan prowadzi człowieka do poszukiwania prawdziwego narkotyku lub do brania wyższych dawek, jeśli już ktoś jest uzależniony.
4. Istnieje również czwarty element: rytualna konsekracja każdej płyty w czasie czarnej mszy. Zanim płyta zostanie wprowadzona na rynek, zostaje poświęcona szatanowi poprzez szczególny rytuał, który jest prawdziwą formą czarnej mszy.
Jeśli parę razy zadaliście sobie trud przeanalizowania
słów niektórych piosenek (słów, które czasami są ukryte i dadzą się uchwycić jedynie przy słuchaniu płyty do tyłu, w kierunku odwrotnym), zorientowaliście się, że główne tematy są zawsze takie same: bunt przeciwko rodzicom, przeciwko społeczeństwu, przeciw temu wszystkiemu, co istnieje. Do tego dochodzi wyzwolenie wszystkich instynktów seksualnych, możliwość stworzenia państwa anarchicznego, aby doprowadzić do powszechnego zwycięstwa szatana. Istnieją również hymny bezpośrednio poświęcone szatanowi. Wystarczy wziąć na przykład piosenkę „Hair”, aby znaleźć w niej cztery części poświęcone kultowi szatana.

Po tym, co powiedzieliśmy, kto ośmieliłby się zanegować niebezpieczeństwo wpływu Złego, który ma wielu wspólników na drodze buntu i nienawisci? Czytamy w Księdze Apokalipsy: "I rozgniewał się Smok na Niewiastę, i odszedł rozpoczął walkę z resztą jej potomstwa, z tymi, co strzegą przykazań Boga i mają świadectwa Jezusa" (Ap 12,17).


Ten, kto siedzi w okultyzmie dłużej, zaczyna się doskonale orientować, komu służy. Problem w tym, że kiedy zauważy, że staje się sługą i narzędziem szatana, wtedy jest już za późno.

Samo słowo okultyzm pochodzi - jak zapewne wiesz - z łacińskiego "zakryty". Oznacza wiedzę tajemną. Nie pochodzi od Boga. Bóg mówi w Słowie wprost:

Nie zależy mi na ogólnikach, chcę stawiać konkretne pytania, bo wciąż mam konkretne wątpliwości.

Jak ci nie zalezy na ogolnikach,to zadaj konkretne pytanie? Dokladnie sama nie wiem o co ci chodzi.
Zadałam już konkretne pytania. Teraz sobie trochę poczytam, poszukam i zadam kolejne.

Okultyzm doskonale wiąże się z satanizmem, zresztą dowiesz się i o tym, ale dopiero za jakiś czas.
No niezbyt sie wiąże. Sataniści bezczeszczą wszystko co Boskie i otwarcie czczą szatana, a okultyści to bardziej sie magiya i okultura zajmuja.
O Wiccach za wiele nie wiem więc sie nie wypowiem. Musze skubnąć coś z tej dziedziny.
Fascynujący temat. Łatwo sprawdzić czy prawniczka jest opętana. Jeśli poprosi się ją, żeby powiedziała: Jezus Jest Panem i powie, to zgodzę się z omykiem, żeby jednak skorzystała z porady psychologa, ponieważ ma silne zaburzenie narcystyczne. Jeśli nie powie, to raczej demon ją opętał, bo jaki demon pochyli się Nazarejczykowi? Jeśli ją opętał, to tylko z jej winy, ponieważ św. Paweł jasno powiedział, że czary są wynikiem życia tylko wg ciała. Jeśli prawniczce zależy na odziedziczeniu królestwa Bożego, to powinna coś ze sobą zrobić. Ale jest problem, jeśli jest opętana na amen, to jak ją skłonić do ratowania siebie samej? Czyż tego nie powinno się komuś zgłosić?
Sheila,

Co znaczy "jawny"?
jawny raczej w tym sensie, że polega on na praktykach/wierzeniach, które są w sposób jawny i jednoznaczny i jasny określone, a zarazem potępione w Biblii jako dzieła diabła. Niejawny byłby tam, gdzie zwodzą pod pozorem jakiegoś dobra, uzdrawiania, jakichś bliżej nieokreślonych energii, duchów opiekuńczych itd.


Co z osobami, które uważają się za czarownice, a nie mają żadnych zdolności? (Uprawiają magię, która nie polega na rzucaniu kulami ognia i teleportacji.)
to samo co z tymi co mają "zdolności" - taki sam grzech, taka sama droga do zniewolenia/opętania, to samo zło.


(czy uzyskają one takie zdolności prędzej lub później w skutek działania demonów?
wątpię. skoro już swoją wolą lnie człowiek nie do Boga ale do demonów/duchów/mocy to nie trzeba go "kupować". natomiast bez względu na to czy ma się te moce czy nie, zawsze można się spodziewać nieszczęść, poczucia opuszczenia, coraz większej ciągoty do zabójstwa, a przede wszystkim samobójstwa.
znam ludzi, którzy licząc na obiecane zdolności wykonywali pewne ryty czy nawet podpisywali cyrografy - jedne zdolności (te łatwiejsze do dania np. czytanie w myślach, ale też nie wszystko, bo czytanie w myślach nie da nigdy pełnego przystępu do cudzych myśli i jego wnętrza, itd.) dostawali, a jak się pokusili o te bardziej wypasione zachęceni tym co już dostali to wałek - doły, myśli samobójcze, chwilowe utraty panowania nad sobą, a moment ocknięcia następował tuż przed np. skokiem z okna czy w podobnej sytuacji. o dziwo dopóki nie chcieli się z tego całego syfu wycofać jakoś radykalniej to nawet miewali poczucie, że pokuszenie się o próbę samobójczą nie tyle będzie zabiciem się co sprawdzianem ich mocy - totalne zaślepienie.


Czy współczesna Europa nie jest raczej oparta na fundamencie starorzymskim
nie


Jak rozpoznać czy dar pochodzi od demonów czy od Boga?
Boży dar zawsze dawany jest w sposób jawny i nieprzypadkowy. co do rozeznania: źródło (sposób, okoliczności otrzymania), sposób w jaki mogę go używać oraz owoce działania.


I wreszcie - czy wg Was istnieją jeszcze inne niematerialne byty, poza Bogiem, aniołami i demonami? Coś "po środku"?
wg nas to może być różnie. czysto obiektywnie to różnie to w różnych religiach/wiarach byty duchowe są nazywanie i hierarchizowane, ale zawsze sprowadzają się do 3 grup - jedna to Bóg, druga to byty współpracujące z Bogiem na Jego zasadach, a trzecia to byty Bogu przeciwne. nigdzie nie istnieje grupa neutralna. natomiast często bywa zjawisko, że byty Bogu przeciwne. często występuje też zjawisko, że pojawiają się jakieś duchy podające się jako neutralne lub pozytywne, ale po gruntowniejszym przyjrzeniu się im można poznać (o ile tego wcześniej same wprost nie wyjawią) z tego co mówią, jak się zachowują, jakie podają warunki współpracy, że są to byty z tej trzeciej grupy. to w wierzeniach teistycznych. w pozostałych nie masz relacji z bytem boskim nawet jeśli jakoś uznajesz jego istnienie. są jeszcze wierzenia wykluczające istnienie bytu boskiego i masz do czynienia z duchami niższego rzędu, choć one czasem mogą uzurpować sobie prawo do nazywania ich bogami.

to tak pokrótce.

a czemu chcesz przejść wikkańskie inicjacje i zostać czarownicą?


jawny raczej w tym sensie, że polega on na praktykach/wierzeniach, które są w sposób jawny i jednoznaczny i jasny określone, a zarazem potępione w Biblii jako dzieła diabła. Niejawny byłby tam, gdzie zwodzą pod pozorem jakiegoś dobra, uzdrawiania, jakichś bliżej nieokreślonych energii, duchów opiekuńczych itd.

Więc Wicca powinna być satanizmem jawnym i niejawnym zarazem. Można pomagać w uzdrawianiu i innych dobrych praktykach, często wzywamy duchy opiekuńcze i korzystamy z energii. Ale czy samo to nie jest jednoznacznie potępione przez Biblię? Z kolei wiara w innych Bogów musi być jawnym pogwałceniem praw z Biblii.

Hmmm....zastanawia mnie w takim układzie jedno. Czym w zasadzie jest dla Katolika satanizm? Często słyszałem odwołania do tego terminu, jednak są one niekonsekwentne, mam nawet momentami wrażenie, że sugerują "wszystko, z czym my się nie zgadzamy".

Satanizm jest konkretną życiową ideologią (nie religią - taka adnotacja. Nikt tam diabła nie czci ), stąd dziwi mnie nieco nadużywanie tego określenia.

Np w przypadku odniesienia do Wicca. Miałem przyjemność zapoznać się z pewnymi grupami pogańskimi (do których Wicca m.in. należy), i, mówiąc szczerze, są tam propagowane bardzo pdoobne wartości, jak w chrześcijaństwie, takie, jak miłosć bliźniego, życzliwość etc. Kult tych grup nie zawiera żadnych odwołan do Szatana.

Stąd - skad wzięło się nazywanie tych grup satanistycznymi?


No niezbyt sie wiąże. Sataniści bezczeszczą wszystko co Boskie i otwarcie czczą szatana, a okultyści to bardziej sie magiya i okultura zajmuja.


Właśnie, że ktoś wierzy w magię - to nie musi przecież zaraz nie wierzyć w Boga a tym bardziej go nie szanować...
Albo np medycyna niekonwencjonalna - jako przykład mogę podać Reiki -

abp. Bolesław Pylak, emerytowany arcybiskup archidiecezji lubelskiej powołując się na słowa JP II: ,,stwierdzam z całą odpowiedzialnością, że katolicy mogą korzystać z pomocy radiestetów i bioenergoterapeutów. W tym wypadku wykorzystujemy naturalne siły natury, dane przez Stwórcę dla naszego dobra, zgodnie z nakazem „czyńcie sobie ziemię poddaną”"

Przecież święci też uzdrawiali, a skoro nie dało się tego racjonalnie wytłumaczyć - było dla ludzi im współczesnych magią...

Cytat:
abp. Bolesław Pylak, emerytowany arcybiskup archidiecezji lubelskiej powołując się na słowa JP II: ,,stwierdzam z całą odpowiedzialnością, że katolicy mogą korzystać z pomocy radiestetów i bioenergoterapeutów. W tym wypadku wykorzystujemy naturalne siły natury, dane przez Stwórcę dla naszego dobra, zgodnie z nakazem „czyńcie sobie ziemię poddaną”"

Przecież święci też uzdrawiali, a skoro nie dało się tego racjonalnie wytłumaczyć - było dla ludzi im współczesnych magią...
Ostatnio zaznajamiam się z naukami JP2. Nigdzie wzmianki o tym że katolik może korzystać z usług radiestetów ani bioenergoterapeutów nie znalazłem.

[ Dodano: Czw 11 Cze, 2009 13:13 ]
Z tego co wiem (od człowieka który ma jakiś tam kontakt z ludźmi opentanymi)
do opentań często dochodzi poprzez "kozystanie z usług" min. bioenergoterapeutów.


do opentań często dochodzi poprzez "kozystanie z usług" min. bioenergoterapeutów.


To chyba raczej do chorób psychicznych jak ktoś trafi na naciągacza i manipulatora. Prawdziwy uzdrowiciel powinien tylko pomagać, po spotkaniu z takim powinniśmy czuć się lepiej, pełni pozytywnej energii.



zdaniem specjalisty
Maciej Pasieka, onkolog, wiceprzewodniczący Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku:
- Żałuję, że nie można sprawcy takiej działalności podać do prokuratury. Nie można, bo trudno udowodnić, ilu chorych zmarło w wyniku takiego uzdrawiania. To nie jest leczenie, ewentualnie działanie na podświadomość, a to powinno być zadanie dla psychologa w szpitalu. Tacy jarmarczni uzdrowiciele często skłaniają chorych do odwlekania leczenia, a w przypadku nowotworów czas rozpoczęcia leczenia jest potwornie ważny. Ludzie, którzy mówią, że po takich seansach czują się lepiej i wierzą w to, działają tylko na swoją szkodę. Usypiają swoją czujność i pozwalają chorobie się rozwinąć.


serwis "Głosu Pomorza". Z dnia 8 lutego 2008, 13:15

Dlatego np. Reiki zaleca połączenie tego z medycyną -
Istnienie reiki jako energii jest dyskusyjne jak istnienie duszy, duchów, pozostałych zjawisk nadprzyrodzonych. Reiki czasem jest jednak uważane za rodzaj medycyny niekonwencjonalnej i stanowi rodzaj pseudonauki. Korzystne efekty, które daje ta terapia, są przypisywane efektowi placebo.
Potwierdza to eksperyment przeprowadzony w Instytucie Nauk Neurologicznych w Glasgow. Polegał on na tym, że ochotników podzielono na trzy grupy. Pierwszą poddano 30- minutowym zabiegom reiki, drugą – placebo, które te zabiegi przypominało, a trzecia miała tylko leżeć bez ruchu. Przypadki lepszego samopoczucia zanotowano w pierwszych dwóch grupach (jednak była znacząca różnica – lepiej się czuła grupa poddana reiki).
Inne badania zostały przeprowadzone przez Kärin Olson i miały na celu sprawdzenie, jaki jest wpływ uzdrawiania na odczuwanie bólu, przy jednoczesnym podawaniu środków przeciwbólowych. Nie stwierdzono związku, między ilością podanego leku a zmniejszeniem bólu, natomiast wielu osobom po reiki stan się poprawił.
Mimo wszystko zaleca się jednoczesne pozostanie przy medycynie konwencjonalnej – wtedy można osiągnąć najlepsze efekty, zwłaszcza, że w obecnym społeczeństwie konsumpcyjnym medycyna niekonwencjonalna staje się często kolejnym sposobem na zarobek, przyciągając często osoby nieodpowiednie. Ile to razy słyszy się o „uzdrowicielach”? Niektórzy manipulują uczniami dla własnych korzyści Dochodzi też do rozwarstwień w reiki tradycyjnym. Nikt z tym nie walczy, bo reiki głosi przecież też bezinteresowną miłość do świata. Tradycyjnie uczeń powinien być inicjowany tylko przez mistrza, który powinien jednak znajdować się na wysokim poziomie rozwoju duchowego. Jednak np. w Australii wiele osób liczy na samoinicjację, jaka spotkała Usui.


Jeśli ktoś w coś wierzy i ma mu to pomóc- dlaczego nie? Wy wierzycie w Boga, a też nie ma naukowego dowodu na Jego istnienie. A jednak pomaga. Czy tak trudno o odrobinę tolerancji i zaakceptowanie, że nie tylko Bóg może pomagać, że istnieją uzdrowienia, które nie muszą pochodzić od Niego?

[ Dodano: Nie 28 Cze, 2009 03:18 ]
http://www.egzorcysta.org...i%20objawy.html

Scott napisał/a:

Cytat:
zdaniem specjalisty
Maciej Pasieka, onkolog, wiceprzewodniczący Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku:
- Żałuję, że nie można sprawcy takiej działalności podać do prokuratury. Nie można, bo trudno udowodnić, ilu chorych zmarło w wyniku takiego uzdrawiania. To nie jest leczenie, ewentualnie działanie na podświadomość, a to powinno być zadanie dla psychologa w szpitalu. Tacy jarmarczni uzdrowiciele często skłaniają chorych do odwlekania leczenia, a w przypadku nowotworów czas rozpoczęcia leczenia jest potwornie ważny. Ludzie, którzy mówią, że po takich seansach czują się lepiej i wierzą w to, działają tylko na swoją szkodę. Usypiają swoją czujność i pozwalają chorobie się rozwinąć.

serwis "Głosu Pomorza". Z dnia 8 lutego 2008, 13:15

Dlatego np. Reiki zaleca połączenie tego z medycyną - Cytat:
Istnienie reiki jako energii jest dyskusyjne jak istnienie duszy, duchów, pozostałych zjawisk nadprzyrodzonych. Reiki czasem jest jednak uważane za rodzaj medycyny niekonwencjonalnej i stanowi rodzaj pseudonauki. Korzystne efekty, które daje ta terapia, są przypisywane efektowi placebo.
Potwierdza to eksperyment przeprowadzony w Instytucie Nauk Neurologicznych w Glasgow. Polegał on na tym, że ochotników podzielono na trzy grupy. Pierwszą poddano 30- minutowym zabiegom reiki, drugą – placebo, które te zabiegi przypominało, a trzecia miała tylko leżeć bez ruchu. Przypadki lepszego samopoczucia zanotowano w pierwszych dwóch grupach (jednak była znacząca różnica – lepiej się czuła grupa poddana reiki).
Inne badania zostały przeprowadzone przez Kärin Olson i miały na celu sprawdzenie, jaki jest wpływ uzdrawiania na odczuwanie bólu, przy jednoczesnym podawaniu środków przeciwbólowych. Nie stwierdzono związku, między ilością podanego leku a zmniejszeniem bólu, natomiast wielu osobom po reiki stan się poprawił.
Mimo wszystko zaleca się jednoczesne pozostanie przy medycynie konwencjonalnej – wtedy można osiągnąć najlepsze efekty, zwłaszcza, że w obecnym społeczeństwie konsumpcyjnym medycyna niekonwencjonalna staje się często kolejnym sposobem na zarobek, przyciągając często osoby nieodpowiednie. Ile to razy słyszy się o „uzdrowicielach”? Niektórzy manipulują uczniami dla własnych korzyści Dochodzi też do rozwarstwień w reiki tradycyjnym. Nikt z tym nie walczy, bo reiki głosi przecież też bezinteresowną miłość do świata. Tradycyjnie uczeń powinien być inicjowany tylko przez mistrza, który powinien jednak znajdować się na wysokim poziomie rozwoju duchowego. Jednak np. w Australii wiele osób liczy na samoinicjację, jaka spotkała Usui.

Jeśli ktoś w coś wierzy i ma mu to pomóc- dlaczego nie? Wy wierzycie w Boga, a też nie ma naukowego dowodu na Jego istnienie. A jednak pomaga. Czy tak trudno o odrobinę tolerancji i zaakceptowanie, że nie tylko Bóg może pomagać, że istnieją uzdrowienia, które nie muszą pochodzić od Niego?


Dowodów naukowych jest i to dużo, całun Turynski, Cuda Eucharystyczne, husta z Manapello... Co do faktu łączenia całkowicie irracjonalnych metod leczenia z medycyną zacytuje klasyka:

"Najzwyklejszą pychą jest wierzyć, iż jest się w stanie poprawić przyrodę, gdyż przyroda jest dziełem Boga."
Alexis Carrel - laureat nagrody Nobla w dziedzinie medycyny.

cytat z Alexis Carrel, „Reflections On Life” (Hawthorn Books, Inc., New York City, NY, 1952), str. 60

Jako katolik nigdy nie zaakceptuje żadnych metod leczenia które mają podłoże spirytystyczne i stoją w sprzeczności z medycyna akademicka.
Tak wierzymy w Boga i w to że prawdziwe cuda może robić tylko On.
Jako katolik nigdy nie zaakceptuje żadnych metod leczenia które mają podłoże spirytystyczne i stoją w sprzeczności z medycyna akademicka.

No to jest w tym głęboka sprzeczność, której ja nie pojmuje, i która wygląda mi na zaślepienie - z jednej strony mówisz ze jako katolik nie możesz przyjąć metod stojacych w sprzeczności z medycyną akademicką, a jednocześnie jako katolik wierzysz w rzeczy sprzeczne z medycyną czy wiedzą akademicką. Jak to ze sobą godzisz? A może trzeba się na coś zdecydować?

Dowodów naukowych jest i to dużo, całun Turynski, Cuda Eucharystyczne, husta z Manapello...
To nie są dowody naukowe na istnienie Boga, tylko co najwyżej rzeczy, które dzisiejsza nauka nie bardzo potrafi wyjaśnić, a które katolicy interpretują sobie jako pochodzenia boskiego.

Jeśli ktoś w coś wierzy i ma mu to pomóc- dlaczego nie? Wy wierzycie w Boga, a też nie ma naukowego dowodu na Jego istnienie. A jednak pomaga. Czy tak trudno o odrobinę tolerancji i zaakceptowanie, że nie tylko Bóg może pomagać, że istnieją uzdrowienia, które nie muszą pochodzić od Niego?

Problem polega na tym że uzdrowienia które nie pochodzą od Boga szkodzą
Gdybym w to nie wieżyła, naprawde nie miałabym nic przeciwko temu oczym piszesz...

Scott napisał/a:
Dowodów naukowych jest i to dużo, całun Turynski, Cuda Eucharystyczne, husta z Manapello...

To nie są dowody naukowe na istnienie Boga, tylko co najwyżej rzeczy, które dzisiejsza nauka nie bardzo potrafi wyjaśnić, a które katolicy interpretują sobie jako pochodzenia boskiego.
Widzisz, problem raczej w tym że nie ma takiego cudu, który by mógł przekonać niektórych o obecności Boga.
Myślę, że Bóg nie da siebie udowodnić naukowo na 100%. Bo gdzie byłoby miejsce na wiarę, zaufanie

Offtop się robi

Widzisz, problem raczej w tym że nie ma takiego cudu, który by mógł przekonać niektórych o obecności Boga.

"Mojżeszy i proroków" było już wielu. Więc nic dziwnego, że im nie wierzą. Jakby któryś z moich zmarłych bliskich do mnie przyszedł żywy, to bym się nawrócił.

"Mojżeszy i proroków" było już wielu. Więc nic dziwnego, że im nie wierzą. Jakby któryś z moich zmarłych bliskich do mnie przyszedł żywy, to bym się nawrócił. Zależy wg. kogo. Jest prawda wg. new age, prawda wg. hipisów, prawda wg. mafii... I jest Prawda według Jezusa Chrystusa.A stąd wiemy że Mojżesz był jeden min Prorokow faktycznie wielu i dalej są ludzie posługujący tym charyzmatem, a kim jest prawdziwy prorok masz tutaj: http://209.85.129.132/sea...k&client=safari .

Pozdrawiam

Prorokow faktycznie wielu i dalej są ludzie posługujący tym charyzmatem
***

Na to wygląda że niejeden.
A kto jeszcze ?
Inni charyzmatycy - dar proroctwa jest dość"powszechny", stosunkowo...