UmiĹscy
KKK uczy :
"Każdy chrześcijanin powinien unikać narzucania - bez potrzeby - drugiemu tego, co przeszkodziłoby mu w zachowywaniu dnia Pańskiego"
W związku z tym pojawiają się wątpliwości:
-Czy wystawianie produktów na sprzedaż w niedzielę to również niezachowanie dnia Pańskiego?
-Jeśli to grzech to czy nie wolno wygrywać aukcji w niedzielę, czy również składać ofert kupna, czy robić przelewów?
-Czy właściciele sklepów internetowych popełniają grzech pozwalając na działanie swoich stron w niedzielę?
Ktoś z forumowiczów zna odpowiedzi na powyższe pytania? Pytanie szczególnie kieruję do forumowiczów księży:)
KK mówi:
"Każdy chrześcijanin powinien unikać narzucania - bez potrzeby - drugiemu tego, co przeszkodziłoby mu w zachowywaniu dnia Pańskiego"
Poprostu nie musimy brać udziału w transakcjach internetowych w niedzielę i to wystarczy.W gorszej sytuacji są tu biznesmeni i uzależnieni od zakupów internetowych.
Po prostu nie wolno wykonywać prac niekoniecznych.Co innego lekarze,straż,policja i ratownicy.Górnicy podziemni i kucharze to też wyjątek.I oczywiście jak ktoś jest np.mocno spragniony po wędrówce górskiej czy strudzony pielgrzymką,a nie może wody otrzymać za darmo.Mieszkając w mieście mamy na zakupy inne dni tygodnia oprócz niedziel i świąt.Transakcjom internetowym w niedzielę jestem przeciwny.
-Czy właściciele sklepów internetowych popełniają grzech pozwalając na działanie swoich stron w niedzielę?
Zasada jest prosta:
Aby uniknąć grzechu trzeba, by zaistniało jednocześnie dobro: przedmiotu, celu oraz okoliczności. Pomocą zaś w realizacji tegoż dobra mają być: rozstropność, sprawiedliwość, wstrzemięźliwość oraz męstwo.
W tej kwestii zatem, problem ewentualnie ma ten, który wystawia coś na aukcji internetowej.
Jeśli np ktoś wystawia jakąś intratną rzecz na aukcji, prowokuje niską ceną, etc - to jest szansa na to, że odciągnie o świętowania niedzieli potencjalnego nabywce/licytatora od chrześcijańskiego wymiaru niedzieli.
Dalej: może przyczyniać sie wystawiający do złości licytujących; sam zaś może popaśc w manie chciwości.
Generalnie chodzi o to, że nadawca konkretnego działania ma być w porządku względem Boga i bliźniego. Jak napisałem wcześniej: musi zadbać o to, by przedmiot, cel oraz okoliczności działania były bez cienia grzechu, nieprawości.
Dziękuję za odpowiedź. Nie rozwiała ona jednak do końca moich wątpliwości. Zdaje mi się, że chrześcijanin powinien dbać o porządek względem Boga i bliźniego nie tylko od święta. Moje pytanie dotyczyło związku pomiędzy formą handlu jakim są zakupy przez internet ze świętowaniem dnia Pańskiego. Doprowadzać do złości czy popadać w chciwość nie powinniśmy w każdy dzień tygodnia.
Problem mam taki, że nie do końca wiem w czym ma się konkretnie wyrażać katolicki wymiar niedzieli? Wiem, że na przykazania nie można patrzeć w sposób talmudystyczny i wiele rzeczy zależy od sytuacji i okoliczności, ale czym powinniśmy się kierować przy dokonywaniu odpowiednich wyborów? KKK uczy:
KKK 2184 Jak Bóg "odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie, jaki podjął" (Rdz 2, 2), tak również życie ludzkie składa się z pracy i odpoczynku. Ustanowienie dnia Pańskiego przyczynia się do tego, by wszyscy korzystali z wystarczającego odpoczynku i czasu wolnego, który mogliby poświęcić życiu rodzinnemu, kulturalnemu, społecznemu i religijnemu (Por. Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 67).
KKK 2185 W niedzielę oraz w inne dni świąteczne nakazane wierni powinni powstrzymać się od wykonywania prac lub zajęć, które przeszkadzają oddawaniu czci należnej Bogu, przeżywaniu radości właściwej dniowi Pańskiemu, pełnieniu uczynków miłosierdzia i koniecznemu odpoczynkowi duchowemu i fizycznemu (Por. KPK, kan. 1247). Obowiązki rodzinne lub ważne zadania społeczne stanowią słuszne usprawiedliwienie niewypełnienia nakazu odpoczynku niedzielnego. Wierni powinni jednak czuwać, by uzasadnione powody nie doprowadziły do nawyków niekorzystnych dla czci Boga, życia rodzinnego oraz zdrowia.
Z pewnością kupienie gazetki "Niedziela" przed kościołem to nie grzech, ale handel który kwitnie w dni świąteczne w parafialnych sklepikach i księgarniach już budzi moje wątpliwości... Jeśli kupię dziecku loda to chyba ok, ale wyjazd na wspólne niedzielne zakupy do supermarketu...? (Czy można to interpretować jako "poświęcenie życiu rodzinnemu?"). Jest jeszcze mnóstwo przypadków "na granicy' (np. problem w wątku, który rozpocząłem). Jak tu się nie pogubić:) ?
Pobyt w supermarkecie w niedzielę można by rzec powoduje wręcz tworzenie się nowej formy bałwochwalstwa,gdzie zakupy przedkłada się nad sacrum danego święta czy niedziel.A przecież pogaństwo w Europie już dawno zostało wyplenione.Mało,że już pieniądze to jeszcze nowy bożek w postaci zakupów w dni świąteczne.Nie możemy pozostać bierni.
Offtopic:To cud,że świat jeszcze istnieje,bo przecież to co się czasem dzieje może ściągnąć gniew.Mamy aborcję liczoną w milionach ofiar.Gdyby nie było nikogo sprawiedliwego na tym świecie to ziemia zostałaby unicestwiona.Ale nie zamierzam tu straszyć.Spotykam również wielu dobrych ludzi.
Z pewnością kupienie gazetki "Niedziela" przed kościołem to nie grzech, ale handel który kwitnie w dni świąteczne w parafialnych sklepikach i księgarniach już budzi moje wątpliwości... Jeśli kupię dziecku loda to chyba ok, ale wyjazd na wspólne niedzielne zakupy do supermarketu...? (Czy można to interpretować jako "poświęcenie życiu rodzinnemu?"). Jest jeszcze mnóstwo przypadków "na granicy' (np. problem w wątku, który rozpocząłem). Jak tu się nie pogubić:) ?
A wcześniej zaś piszesz:
ojej nawet nie zdawałam sobie sprawy, że zakupy przez internet w niedziele to tez grzech. Dobrze, że zostałam szybko uswiadomiona.
zaraz, zaraz. jesli samo kupowanie to grzech, to ogladanie stron e-bay itp to tez grzech, nawet jesli nie kupujemy tego dnia. Samo ogladanie rzeczy na sprzedaz to tak jak "internetowa wyprawa do sklepu...". W tym wypadku nie widze roznicy miedzy wejsciem do sklepu a szukaniu towaru na necie. No i słusznie. Jeśli twoje sumienie tak to Elu ocenia, to należy go słuchać.
Ej nie przesadzajcie, to że Wy w niedzielę kupicie przedmiot w sklepie internetowym czy wygracie aukcję to jeszcze nie znaczy, że druga strona też w niedzielę będzie to pakować i wysyłać do was (a raczej nie będzie, bo w niedzielę poczta jest zamknięta), więc kupując coś w niedzielę nie utrudniam nikomu świętowania Dnia Pańskiego.
Może nie tyle o oglądanie tu chodzi,a raczej o to,że odwiedzając stronę ebay dajemy komuś okazję do zysku.Niektóre strony właśnie z odwiedzin czerpią zysk.
Jezu, ludzie, czy wszystko co robicie musicie rozpatrywać przez pryzmat Pisma Świętego??? Przecież to jakaś paranoja! Założe się, że Bóg, o ile istnieje, wymierzy wam sto razy gorszą karę za taki obsesyjny, nienormalny strach przed życiem, niż za jakieś robienie zakupów w niedzielę (w dodatku przez internet)... Jeśli sprzedawca nie chciałby, aby zakłócano mu świętowanie niedzieli, to po prostu dokończeniem transakcji zająłby się w poniedziałek - proste i logiczne. Zresztą, jeśli kilka kliknięć myszką to w waszym mniemaniu "zakłócanie dnia świętego", to ja już chyba w ogóle będę się w niedzielę bał ruszyć z łóżka, żeby przypadkiem nikomu niczego nie zakłócać (bo jeszcze trafię do piekła i dopiero będzie raban )...
A przecież pogaństwo w Europie już dawno zostało wyplenione.
Tak samo, jak fanatyzm i dewocja. A nie, zaraz...
Ps. Proszę nie usuwać tego posta, nie mam zamiaru nikogo obrazić, chcę normalnie podyskutować.
[ Komentarz dodany przez: Annnika: Pią 24 Sie, 2007 20:58 ]
Gepard więc napisał:
rozumując w ten sposób to w niedzielę nie można się przejść po mieście, bo też oglądasz wystawy sklepów...
Co innego oglądanie wystaw sklepowych i reklam,a co innego zostawienie śladu na stronie www.Ten ślad dla właściciela strony to może być część i tak niemałego dochodu.Można to zrozumieć jeśli przyjmiemy,że wszelki handel jest w niedzielę zakazany.Nie sądzę,aby internet był tu wyjątkiem.
A przecież pogaństwo w Europie już dawno zostało wyplenione.
A wiesz że twoja wiara opiera się na obrządku pogańskim? Oczywiście ty o tym nie wiesz, zbyt ślepy na to jesteś.
Bez spamu proszę.
ojej nawet nie zdawałam sobie sprawy, że zakupy przez internet w niedziele to tez grzech. Dobrze, że zostałam szybko uswiadomiona.
Grzech Nie patrzyłbym na to tak, zamów książkę na www.gloria24.pl w niedziele lub w innej księgarni. Nikt wcześniej nie zrealizuje Twego zamówienia jak w poniedziałek.
Co innego oglądanie wystaw sklepowych i reklam,a co innego zostawienie śladu na stronie www.Ten ślad dla właściciela strony to może być część i tak niemałego dochodu.Można to zrozumieć jeśli przyjmiemy,że wszelki handel jest w niedzielę zakazany.Nie sądzę,aby internet był tu wyjątkiem. Z tego co wiem to jak na razie nikt jeszcze nie płaci pieniędzy za samo otwieranie stron www, co najwyżej za klikanie w banner/reklamę. Chociaż tak po prawdzie mówiąc nikt nawet za to w niedzielę nie zarabia, nawet jak w niedzielę kupię coś na allegro to ani allegro na tym w niedzielę nie zarobi ani sprzedający, bo w niedzielę żadne przelewy bankowe nie są realizowane.
A wiesz że twoja wiara opiera się na obrządku pogańskim? Oczywiście ty o tym nie wiesz, zbyt ślepy na to jesteś.
nie mam nic do innych religii itd , ale z Historii wiem ze Polska była krajem Pogańskim do 966 roku więc o co ten krzyk ? tak samo jak i moi tak i twoi ziomkowie w tamtych czasach byli Poganami i co z tego ? ważne to co jest teraz ....
a co do zakupów przez internet w niedzielę to myślę ze nikt nie siedzi w niedziele w Kościele 24 h Poza tym jeśli ktoś odpoczywa przy zakupach internetowy nie widzę w tym czegoś bardzo złego... i nie uważam żeby od aukcji internetowej ktoś miał iść lub nie iść do kościoła..
Natomiast nie podoba mi się to iż niektórzy sprzedają w sklepie , bo to już przegięcie każdy ma 6 dni w tygodniu by sie dorobić jeden dzień by mogli sobie odpuścić ...
tyle mego wywodu
Z tego co wiem to jak na razie nikt jeszcze nie płaci pieniędzy za samo otwieranie stron www, co najwyżej za klikanie w banner/reklamę. Chociaż tak po prawdzie mówiąc nikt nawet za to w niedzielę nie zarabia, nawet jak w niedzielę kupię coś na allegro to ani allegro na tym w niedzielę nie zarobi ani sprzedający, bo w niedzielę żadne przelewy bankowe nie są realizowane
ale towar zostal sprzedany...
a tak na marginesie, nie tylko allegro istnieje, ludziska robia tez zakupy spozywcze przez internet i zakupy sa dostarczane do domu klienta, jesli klient chce, to nawet tego samego dnia.
A wlasciwie kto popelnia grzech, kupujacy, czy sprzedajacy???
Właściwie to pracodawca,bo to on otwiera sklep w niedzielę.Kupujący też ,jeśli daje pracodawcy okazję do zarobku i pracodawca zmuszony sytuacją zatrudnia w ten dzień pracowników,którzy powinni odpoczywać z rodziną.Pracownicy zaś nieświadomie mają udział w grzechu.W internecie grzech popełnia w niedzielę i sprzedający i kupujący.Pieniądz nie może być bożkiem,więc dzień Pański należy uszanować.Niedziela upamiętnia Zmartwychwstanie Chrystusa,co wyraźnie jest podkreślane przez kapłana.Poza tym w niedzielę nie powinno się pracować.Chociaż są tacy co muszą np.lekarze,policjanci itp.
którzy powinni odpoczywać z rodziną
To Po co Pracują?? widocznie nie jest to dla nich takie Ważne to odpoczywanie ....
Książe napisał:
rozumiem że w niedziele trzeba leżeć od 8:00 do 22:00 i Nic nie robić iść do kościoła i znowu leżeć... no bo oglądanie tv to też grzech przecież tam też ktoś nad tym siedzi i emituje filmy i programy ...
Pozmywać po obiedzie tez nie za bardzo bo to Praca (sprzątanie)
korzystanie z internetu to też grzech bo ktoś w elektrowni musi siedzieć , aby był prąd ...
Samochodem też nie można jechać bo to też zawód (kierowca)
ciekawe co powinno się robić w niedziele ...
Spokojnie.
Zmywanie po obiedzie jest konieczne.
Prąd musi docierać i TV musi nadawać,bo jak inaczej wysłucha się transmisji z Watykanu czy ze Światowych Dni Młodzieży.Samochodem też trzeba gdzieś wyjechać.A poza tym Eli chodziło o kwestię grzechu jakim jest robienie zakupów przez internet.Skupmy się więc na tym,a nie odbiegajmy zbytnio od tematu.Są prace zabronione w niedzielę i są prace dozwolone jako niezbędne.
Thanks.
Skupmy się więc na tym,a nie odbiegajmy zbytnio od tematu.Są prace zabronione w niedzielę i są prace dozwolone jako niezbędne.
ok ok
czyli kupujący Popełnia grzech kupując przez internet ?? a to niby czemu ? skoro to nie Jest żadna Praca ??
Jak by sklepy były zamknięte nikt by nie robił zakupów choć by nawet bardzo tego chciał ...
Można w drugą stronę, jakby nikt nie kupował to by pozamykano sklepy.
Ponieważ niedziela to nie pora na handel,ale czas odpoczynku.Ważne jest by przeżywać ten dzień jako Dzień Pański.Ważniejsze jest sacrum,a do handlu są inne dni w tygodniu nie będące świętami.
Co innego organizowana przez przykościelne wspólnoty sprzedaż kartek świątecznych i czasopism katolickich,czy sprzedaż świec Caritas.To są jednak specyficzne sytuacje.Pieniądze idą wtedy na potrzeby Kościoła i na inne zbożne cele.Ale to odrębny temat.
Ponieważ niedziela to nie pora na handel,
A najwięcej osób w Niedziele siedzi na allegro ... może nie są katolikami .....
masz tu na myśli Katolików ?? bo wiesz większość w Polsce jest wierząca a nie praktykująca...
Poza tym są też ateiści , i inne religie ... tak więc czy katolicy by chodzili po zakupy czy nie to i tak by nic nie dało .... bo są inni .... dla których niedziela jest jak wtorek lub środa ...
Wiesz to nie ma znaczenia akurat czy ktoś wierzy czy nie czy ktoś praktykuje czy nie. Nie wiem czy bym chciał bay moi rodzice pracowali 7 dni w tygodniu. Ciesze sie, że jest taki dzień kiedy mogę pobyć z nimi. Ciesze sie, że mogę raz w tygodniu kiedy jestem w domu oczywiście wszamać z nimi obiadek.
Jeszcze raz definitywnie się wypowiadam jako kałan i katolik zarazem: Każdy, kto w niedzielę robi to, co nie jest konieczne, ten grzeszy siarczyście.
a jeśli w czasie całego tygodnia pracuje i na zakupy nie ma czasu ? Czy wtedy tez jest to grzech ?
a jeśli w czasie całego tygodnia pracuje i na zakupy nie ma czasu ? Czy wtedy tez jest to grzech ?
Chyba za bardzo sama nie wierzysz w to, co piszesz, prawda?
Chyba za bardzo sama nie wierzysz w to, co piszesz, prawda?
super odpowiedz
No coz czasem sie tak zdarza, po prostu chce sie upewnic. Czy to cos złego ? Nie musi ksiądz tak pisać. Liczyłam na odpowiedź, ale cóz przeliczyłam się. czy to forum nie powstało po to by pytac i otrzymywac odpowiedzi ? Pytam bo chce żyć zgodnie z nauka Kościoła. Może zadawanie pytań jest złą rzeczą? Jesli tak to przepraszam Szczerze mówiąc zniesmaczyła mnie ta odpowiedź
Izas, i po co to jeżenie się Ksiądz odpowiedział po prostu dobitnie. Nigdy nie ma tak że nie ma absolutnie możliwości. Mowa o zakupach internetowych, o ile wiem, to net całodobowo chodzi, nie tylko w niedzielę.
Ludzie za często szukają odpowiedzi "na wszelki wypadek". Trzeba żyć kochając sam fakt życia. Kochając tego, który dał życie. Wówczas wiadomo będzie iż nie ma co się zboić na zapas.
izas, nie smutaj się
Ludzie za często szukają odpowiedzi "na wszelki wypadek".
No a czy to cos złego? Lepiej wiedzieć o czymś niż potem popełnic grzech i tłumaczyc sie, ze sie nie wiedzialo... Kto pyta nie błądzi
Do: ksiaze-z-bajki
NIe smutam się. Wszystko w porządku
Bo jeśli zabezpieczam się przed czymś, co jest dalszoplanowym wydarzeniem mogacym pojawić sie w życiu, to tym samym zaniedbuję szereg spraw bieżacych i istotnych. plus brak zaufania w Boże prowadzenie naszego sumienia.
no własnie , o tym nie pomyślałam dziękuję za odpowiedzi.
Co do ostatnich postow:
Dla mnie to powinno być z Waszej perspektywy proste jak budowa cepa:
Wyznacznikiem stopniowania grzechu powinien być przede wszystkim wpływ jaki postępowanie człowieka ma na innych ludzi. Czyli - jak idę w niedzielę do supermarketu to "mam na sumieniu" tę kasjerkę i sprzątaczkę oraz pana z ochrony, którzy muszą zapierniczać - spójrzmy prawdzie w oczy, jest na to zapotrzebowanie - analitycy baz danych sieci marketów są w stanie błyskawicznie ocenić opłacalność handlu i sens otwierania marketu w danym dniu. Ma to IMHO znacznie większe znaczenie niż sam fakt popełnienia własnego osobistego grzechu kupowania w niedzielę.
- wszelkie działania w sieci są realizowane niejako poza czasem - to że transakcja została dokonana w niedzielę oznacza w bez mała 100% że wszelkie czynności związane z jej obsługą rozpoczną się w poniedziałek.
- sporadycznie handluję na Allegro i również wystawiam w niedzielę, ale jest to dla mnie nic innego jak forma rozrywki.
Co myślicie o zakazie handlu we Wszystkich Świętych?
Dla mnie to bzdura do kwadratu, bo ustawa jest tak skonstruwana że faktycznie pozwala na handel. Teoretycznie nie mogą pracować sprzedawcy, ale tylko zatrudniani - jeśli ktoś jest właścicielem lub prowadzi jednoosobową działalność, to może handlować. W dodatku sprzedaż jest legalna jeśli "cel jest społecznie akceptowalny" - czyli można sprzedawać znicze, ale nie lody (tylko w teorii, bo co za problem wystawić w budce z lodami dwa znicze we Wszystkich Świętych...?).
W dodatku sprzedaż jest legalna jeśli "cel jest społecznie akceptowalny" - czyli można sprzedawać znicze, ale nie lody (tylko w teorii, bo co za problem wystawić w budce z lodami dwa znicze we Wszystkich Świętych...?).
Albo jak Pan(i) z budki z lodami jest innego wyznania? Przeciez Wszystkich Swietych nie tyczy sie wszystkich...
RBuzz napisał/a:
W dodatku sprzedaż jest legalna jeśli "cel jest społecznie akceptowalny" - czyli można sprzedawać znicze, ale nie lody (tylko w teorii, bo co za problem wystawić w budce z lodami dwa znicze we Wszystkich Świętych...?).
Albo jak Pan(i) z budki z lodami jest innego wyznania? Przeciez Wszystkich Swietych nie tyczy sie wszystkich...
a co ma ten post do internetu??
a co ma ten post do internetu??
a co ma ten post do internetu??
Oprócz tego że w nim istnieje, to nic. Wtrąciłem sobie tak BTW bo nie ma sensu zakładać nowego tematu... ???
Tak wiec wracajac do zakupow przez internet
Zakupy przez internet moga byc takim samym powodem do grzechu jak przegladanie internetu - np. przegladanie strony http://forum.ewangelizacja.pl/. Dlaczego? Serwisy tj. allegro czy jakies sklepy internetowe, tak samo jak fora, potrzebuja miejsca na serwerach zeby dzialac. Ktos musi sie tymi serwerami opiekowac, wiec tym samym przegladajac byle jaka strone praktycznie zmuszamy kogos do pracy w niedziele. Zakupy przez internet maja to do siebie, ze mozna je zrobic kiedy sie chce, ale realizacja tych zamowien nast. czesto w innym terminie - czyli wtedy kiedy pracuja ludzie danego sklepu. Przez co zlozenie zamowienia w sklepie w niedziele, powoduje ze ktos dopiero w poniedzialek odbierze i zrealizuje to zamowienie.
O ile mi wiadomo, fora nie są jedynym użytkowników serwerów. Korzystają z nich tysiące róznych instytucji. Ci, co się opiekują serwerowniami, wykonują pracę służebną. Prawda wszak jest, ż ei to forum może być przyczynkiem do grzechu dla innych, ale tak samo będzie ze wszystkim. To człowiek czyni coś czystym, bądź nie.
hmmm a ksieza w niedziele odprawiaja msze czyli pracuja, a to nie jest grzechem?
hmmm a ksieza w niedziele odprawiaja msze czyli pracuja, a to nie jest grzechem?
to już jest całkiem co innego... przecież niedziela to dzień Święty, i każdy chrześcijanin ma obowiązek uczestniczenia we mszy...a Kapłan jest pośrednikiem..więc bez niego ani rusz w niedziele
no wiem ale jakby na to nie patrzec to ksiadz pracuje w niedziele. hmmm
[ Dodano: Sro 07 Lis, 2007 17:46 ]
myślę, że 'tej pracy' nie można rozpatrywać w tych kategoriach... ale to nie jest grzech
Odprawianie Eucharystii to wielbienie Boga - a temu właśnie niedziela ma być poświęcona
Odprawianie Eucharystii to wielbienie Boga - a temu właśnie niedziela ma być poświęcona
właśnie o to mi chodziło a nie wiedziałam jak to ubrać w słowa
Odprawianie Eucharystii to wielbienie Boga - a temu właśnie niedziela ma być poświęcona
aha teraz rozumiem
Zakupy w niedzielę za pomocą internetu - jak wcześniej pisałem - mogą być grzechem, ale nie muszą nim być. Człowiek sam o tym decyduje poniekąd.
Zakupy w niedzielę za pomocą internetu - jak wcześniej pisałem - mogą być grzechem, ..a normalne zakupy w sklepie sa grzechem w niedzielę?? albo w markecie jeśli ktoś w tygodniu nie ma czasu a mieszka 30km od miasta??albo akurat jest taka potrzeba??
Tak sobie myślę, czy czasem nie zaczynamy uprawiać w tym wątku zastępczego konfesjonału
Tak sobie myślę, czy czasem nie zaczynamy uprawiać w tym wątku zastępczego konfesjonału Hmmmm...
w kontekście takich zapytań:
Ok, ale są sytuacje, w których akurat w upalną niedzielę kończy się herbata, kończy się cola, kończy się sok, kończy się woda. Skrajna? Ostatnio miałam w niedzielę sytuację, kiedy nie miałam w domu nawet wody mineralnej, bo nie pomyśleliśmy, żeby kupić przed niedzielą. I co? I świętowanie staje się przykrością, kiedy w 30 stopniach upału nie ma niczego zimnego do picia.
Czasem sytuacje są całkiem trudne. Co w takich przypadkach?
Ja wychodzę z założenia, że w niedzielę załatwiam sprawy Boże, a nie moje własne.
Za Izajaszem:
Jeśli powściągniesz twe nogi od przekraczania szabatu,
żeby w dzień mój święty spraw swych nie załatwiać,
jeśli nazwiesz szabat rozkoszą,
a święty dzień Pana - czcigodnym,
jeśli go uszanujesz przez unikanie podróży,
tak by nie przeprowadzać swej woli
ani nie omawiać spraw swoich,
wtedy znajdziesz twą rozkosz w Panu.
Ja cię powiodę w triumfie przez wyżyny kraju,
karmić cię będę dziedzictwem Jakuba, twojego ojca.
Albowiem usta Pańskie to wyrzekły.
Ja wychodzę z założenia, że w niedzielę załatwiam sprawy Boże, a nie moje własne. Jasne, można i tak, czy nawet trzeba. Ale pamiętajmy o tym, ż eczłowiek łatwo sie potrafi usprawiedliwiać. Dla mnie istotę zawiera scena z pamietnymi słowamu >>człowiek jest Panem szabatu<<, zwaszcza, kiedy idzie o kwestie kryzysowe.
Samemu mi się zdarza, że paliwo tankuję w niedzielę, bo w tygodniu fizycznie nie mam czasu (szkoła, parafia, etc) , a samochód potrzebuje mieć gotowy do jazdy 24/h. Nieźle by było, jakbym o 24 jechał do konającego i bym stanął w połowie drogi....
Samemu mi się zdarza, że paliwo tankuję w niedzielę, bo w tygodniu fizycznie nie mam czasu (szkoła, parafia, etc) , a samochód potrzebuje mieć gotowy do jazdy 24/h. Nieźle by było, jakbym o 24 jechał do konającego i bym stanął w połowie drogi....
Wg mojego sumienia to jest sprawa Boża, jeśli nie tankuje się ze względu na własną wygodę, czy wycieczki krajoznawczo-turystyczne, ale po to, żeby podwieźć Jezusa do potrzebującego
No i super. Tyle tylko, że np ty i ja to nie wszyscy w Kościele Pana Jezusa. Wielu traktuje niedzielne zakupy jako relaks, odstresowanie, etc. Dla wielu też "zapomnienie" staje się pretekstem do samorozgrzeszenia...
Chodzi więc o konieczność formacji sumień, nawet jeśli miałoby to dokonywać sie w praktyce w oparciu o tytuł jednego z filmów o przygodach Bonda: "Żyj i pozwól umrzeć innym". Jak wcześniej strawestowałem: świętuj i pozwól świętować innym. A teksty typu: nie wszyscy są wierzący; nie wszyscy są katolikami - nie mają dla mnie sensu. To, że ktoś jest na przykład ateistą, wcale nie musi oznaczać, że ma dla mego widzimisię, czy sklerozy, stać za ladą sklepową, czy oczekiwać z bojowa gotowością, z myszką w ręce, by jakąś aukcje wystawić. Lepiej, by wypoczął, czy spedził czas z bliskimi, bo to chyba powinno być największym dobrem dla człowieka.
krótka historyjka:
ja: no ale jak mi braknie płynu do naczyń, a przyjdą goście w niedzielę i trzeba będzie umyć gary to nie mogę iść do sklepu i kupić ten płyn??
pewien ksiądz: nie, możesz przewidzieć wcześniej, że płyn Ci się kończy.
ja: no ale jak poczęstuję tych gości obiadem i będą przez to mieli problemy żoładkowe i skończy się papier toaletowy szybciej niż myślałam??
ksiądz: od tego ma się sąsiadów, jeśli się z nimi żyje w zgodzie to pożyczą. Poza tym w sobotę można kupić 8 rolek to na pewno się nie skończą..
ta rozmowa była w czwartek, a w niedzielę byłam w Tarnowie, jechałam do rodzinki, wstąpiłam do hipermarketu po picie i co widzę?
-ten sam ksiądz z wózkiem pełnym zakupów
dlatego chyba nie warto tak obstawać przy tym, że w niedzielę nie wolno robić zakupów. Czasem się może zdarzyć. Ważne, żeby nie robić z tego wypadu rodzinnego, albo nie robić tych zakupów raz na tydzień, właśnie wtedy.
Jak tam czasem coś komuś braknie to czemu niby miałby nie iść od sklepu?
nie każdy ma takie zdolności organizacyjnie, nie każdy może przewidzieć co się skończy, a co wystarczy do poniedziałku.
dlatego chyba nie warto tak obstawać przy tym, że w niedzielę nie wolno robić zakupów
Krótko i treściwie:
Mt 23,3 Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią.
taaaak?
to na pisanie na forum ma ksiądz czas a żeby podjechać na stację już nie?? coś tu nie halo Nie zawsze mam czas nawet na forum.
Masz ogromną łatwość w wyciąganiu wniosków "pod siebie", wiesz?
Hailee - a jakbyś zobaczyła księdza, mówiącego o celibacie, a potem źle się prowadzącego, to uznałabyć naukę o celibacie, jako niebiblijną wbrew słowom Pana Jezusa?
Czy hipokryzja jednostki automatycznie neguje prawdziwość nauki?
jakbyś zobaczyła księdza, mówiącego o celibacie, a potem źle się prowadzącego, to uznałabyć naukę o celibacie, jako niebiblijną wbrew słowom Pana Jezusa? > tyczy się to wszystkich: kardiologa, który zaleca rzucenie palenia, gdy sam trwa w nałogu 20 lat; policjanta, który daje mandat za złamanie przepisów, gdy sam przy ograniczeniu do 60 km/h jechał o 30 hm/h więcej.. Wymieniać można w nieskończoność.
Ludzie!! Najpierw niech każdy zachowuje się jak należy. Oczywiście należy upominać grzesznych, ale na litość - spójrzmy na siebie, czy my zachowujemy się w 100% tak jak powinniśmy!
Dziś nie ma opcji, że się nie ma czasu na zakupy w tygodniu. Za dużo luksusów posiadamy wokół, by tak się usprawiedliwiać. i tu się ksiądz myli,zreszta trochę sie zbulwersuję i powiem,że akurat w bardzo małym sstopniu chodziło o mnie.Może ujmę to tak-rodzice mojego chłopaka:tata wyjeżdża do pracy latem ok6rano,wraca ok19-20 choć nierzadko zdarza się,że póżniej,mama pracuje tez od ok6-14 czy póżniej,mój chłopak do 16 bądż18-jak wróci do domu to ok 17-19.oprócz tego 3młodszego rodzeństwa bez prawa jazdy,mama też nie ma. Czyli średnio wychodzi,że jakby mieli po pracy tyle sił,chęci i kasy(a czasem jest ona dopieroo w sobotę po południu albo wieczorem)to mogli by najszybciej o 17 jechać do miasta-najbliżej25-38km.Ale podkreślam,że to po pracy która wcale nie jest łatwa.Więc jak zostaje tylko niedziela,a to jest duża,"potężna"rodzina wiec zakupy na dłuższą mete w sklepie na wsi to o wiele wieksze koszty niż w markecie.To co wtedy??czasem raz dwa razy w miesiącu zdarzy sie w niedzielę wizyta w markecie i co?? a jak ktoś idzie w niedziele do sklepu kupić lody albo cos czego nie ma w domu(a zapomniało się prędzej kupić??). I przykro mi,że oceniacie tak po pozorach-wcale nie miałam zamiaru urządzać tu konfesjonału,myślałam,że nie oceniacie tych postów tylko w 1 kontekście,bo skoro to takie forum to jednak chyba trzeba by trochę więcej pomyśleć nad tym czy komuś wasze posty nie sprawią przykrości?? bo to może nie bardzo wważna sprawa,ale nie uważam żebym napisała coś takiego co przyczyni się do takich tekstów
Oczywiście należy upominać grzesznych, ale na litość - spójrzmy na siebie, czy my zachowujemy się w 100% tak jak powinniśmy!
Mysia - spokojnie. Podałaś przykład - niestety co innego da się zauważyć w hipermarketach - chociażby wracając z Mszy, spacerkiem do domu widzi się ilu ludzi robi zakupy - i uwierz mi, że nie jest to na wsi tylko dużym mieście. Czy według Ciebie zakup DVD, komputera etc. w Niedzielę jest niezbędne? Lub wizyta w OBI, MAKRO itp?
ysia - spokojnie. Podałaś przykład - niestety co innego da się zauważyć w hipermarketach - chociażby wracając z Mszy, spacerkiem do domu widzi się ilu ludzi robi zakupy - i uwierz mi, że nie jest to na wsi tylko dużym mieście. Czy według Ciebie zakup DVD, komputera etc. w Niedzielę jest niezbędne? Lub wizyta w OBI, MAKRO itp? Nic dodać, nic ująć w tej materii.
Masz ogromną łatwość w wyciąganiu wniosków "pod siebie", wiesz?
wiem
Mysia - spokojnie. Podałaś przykład - niestety co innego da się zauważyć w hipermarketach - chociażby wracając z Mszy, spacerkiem do domu widzi się ilu ludzi robi zakupy - i uwierz mi, że nie jest to na wsi tylko dużym mieście. Czy według Ciebie zakup DVD, komputera etc. w Niedzielę jest niezbędne? Lub wizyta w OBI, MAKRO itp? jakbyś chciała zauważyć to nie pytałam o ogół-nie po to wyjaśniałam tą sytuację aby dalej w to brnąć chcę tylko wiedzieć czy w takim przypadku jaki opisałam można doszukać się grzechu?? nie pytam tu o tych,którzy zostawiają zakupy na niedzielę a cały tydzień siedzą w domu a o tą konkretną rodzinę. co ja moge na to,że inni grzeszą??nic wielkiego nie poradzę i też to sprawa ich sumienia ja pytam o TEN przykład-w TYM przypadku chcę wiedzieć czy to grzech??a jednocześnie udowodnić,że są tacy ludzie,którzy raczej są zmuszeni czasem do zakupów w niedzielę. i jak ktoś już będzie ewentualnie odpowiadał na tego posta to proszę odnieść się do przykładu,który podałam(do tego faktu) a nie pisać mi co to ludzie nie robią w niedzielę,nie tylko wy to wiecie,i przepraszam za moją bulwersację,ale mnie atakujecie a ja chcę 1 prostej odpowiedzi-a szczerze,to myślałam,że udzieli jej ksiądz,bo to jednaj chyba byłaby dla mnie najlepsza odp.
czy w takim przypadku jaki opisałam można doszukać się grzechu?? Zawsze można, nie zawsze trzeba...
Ogólnie, optuję za radykalizmem: zero zakupów w niedzielę. Zero!
oj ale takie wyjście z rodziną na niedzielny spacer i zakup lodów włoskich na mieście to przeciez chyba nawet wskazane jest bo umacnia więzi rodzinne
no ale Ks. Markowi to raczej nie chodziło tutaj o rodzinny zakup lodów...
zakupy to zakupy.
czepiasz się .
no ale Ks. Markowi to raczej nie chodziło tutaj o rodzinny zakup lodów...
gorzej jeśli sprzedający jest niewierzący
myślę, że śmiało można kupować lody w takich lodziarniach rodzinnych (no i pisałam o ladach włoskich-z maszyny którą obsługuje jedna osoba), "Zieloną Budkę" bym omijała szerokim łukiem w niedzielę- jest u mnie w mieście ich fabryka, jest też sklep firmowy..ech..nie będę komentować.
iż nie możemy być przyczynkiem do grzechu innych, więc trzeba wpierw zapytać, czy sprzedający już spełnił powinności płynące z wiary. Niby jak to mam zrobić ? Pytać się faceta w budce ?
CO do zakupów przez internet - nie popadajmy w "drogi szabatowe".
Niby jak to mam zrobić ? Pytać się faceta w budce ? No oczywiście, a jak inaczej?
CO do zakupów przez internet - nie popadajmy w "drogi szabatowe". A czemu one mają być uprzywilejowane?
Gość może być niewierzący A jak wierzący i mój parafianin?
Nie no, litości, sama patrzyłabym z politowaniem na kogoś, kto pyta mnie, czy spełniłam moje obowiązki religijne... Równie dobrze mogę pytać kierowcę autobusu, czy modlił się już dziś za wstawiennictwem św. Krzysztofa o bezpieczną podróż dla wszystkich pasażerów. Inaczej nie wsiadam...
Inaczej nie wsiadam... Ja też. Nie ufam środkom transportu publicznego. Kierowcy się nie modlą, klną, kpią i są tego skutki - diabeł ogonem zamacha i bum
omyk napisał/a:
Inaczej nie wsiadam...
Ja też. Nie ufam środkom transportu publicznego. Kierowcy się nie modlą, klną, kpią i są tego skutki - diabeł ogonem zamacha i bum
Ja trafiłam na takie , że nawet katolickie radio było włączone. Więc cuda się zdarzają
Fakt, niektórzy pędza jak szaleni [mogę podać trasy konkretnie, tam jest norma, że dają przyśpieszenie, że ci co jadą to napewno się zaczynają się modlić ]
dziękuję za odpowiedż,dobrze wiem,że nerwy to nic dobrego i cieszę się,że w końcu ktoś normalnie mi odpowiedział
[ Dodano: Sob 28 Cze, 2008 12:23 ]
Tak do tematu, wałkowanego wcześniej... Sytuacja z autopsji: Niedziela, urodziny w rodzinie, finał euro, a w domu nie ma żadnych słodyczy, żadnego alkoholu, żadnego ciasta. Nikt nie pomyślał, że miło będzie świętować.
I co w takiej sytuacji zrobić? 'Świętować' na kanapie z herbatą w ręku i zagryzać zęby na myśl, że można by było świętować zupełnie inaczej?
Bez sensu... ;/
Niedziela, urodziny w rodzinie, finał euro, a w domu nie ma żadnych słodyczy, żadnego alkoholu, żadnego ciasta. Nikt nie pomyślał, że miło będzie świętować. Był cały tydzień na przygotowanie się. A jak to przyjmować gości, będą nie przygotowanym?
Na przykład gdy przyszli niezapowiedzeni.
dokładnie,przecież nie da się zawsze wszystkiego przewidzieć... chyba,że ktoś to potrafi ??
Właśnie tak, jak Marek pisze
Gości nie było wieczorem, chciałyśmy po prostu miło spędzić z mamą czas.
Opowiem wam, jak Pan rozwiązał naszą sytuację... Wzięłam przepis na kruche ciasteczka, zrobiłam ciasto z rodzynkami, ale zamiast robić małe ciasteczka, zrobiłam placuszki. Mama przypomniała sobie, że jest jeszcze w domu wino, nasze ulubione
Jadłyśmy więc placki i piłyśmy wino. Tak jakoś biblijnie się zrobiło W sposób niezamierzony oczywiście. My ofiarowujemy Panu niedzielę, a Pan daje nam coś dobrego i to z poczuciem humoru
I co w takiej sytuacji zrobić? 'Świętować' na kanapie z herbatą w ręku i zagryzać zęby na myśl, że można by było świętować zupełnie inaczej?
a jak inaczej. Ja nie widzę innej opcji, aby nauczyć siebie tego, że o takich rzeczach się o dużo wcześniej a nie raptownie w niedzielę. Jakoś trzeba się nauczyć, że niedziala to nie czas na zakupy.
Peeewnie. I nie na łuskanie kłosów - nie wolno !
o dużo wcześniej a nie raptownie w niedzielę. Jakoś trzeba się nauczyć, że niedziala to nie czas na zakupy atam.... niedziela to jeden z najbardziej pracowitych dni w tygodniu.
Czy wolno w niedzielę uczynić coś dobrego, czy złego?
A co dobrego jest w robieniu zakupów niedzielnych, motywowanych tym, że goście niezapowiedziani się trafili? Czy mam rozumieć, że gości ktoś w domu zostawi samych, by iśc zrobić zakupy? Iście bajkowa gościnność...
Czy wolno w niedzielę uczynić coś dobrego, czy złego?
A co dobrego jest w robieniu zakupów niedzielnych, motywowanych tym, że goście niezapowiedziani się trafili? Czy mam rozumieć, że gości ktoś w domu zostawi samych, by iśc zrobić zakupy? Iście bajkowa gościnność... Oczywiście że zostawię z resztą rodziny i podskoczę do cukierni.
Nadto pozwalam sobie zauważyć że uzywa Ksiądz tego cytatu dokładnie odwrotnie do jego wymowy w Ewangelii...
Nadto pozwalam sobie zauważyć że uzywa Ksiądz tego cytatu dokładnie odwrotnie do jego wymowy w Ewangelii... używam go dokładnie tak, jak się nim podpiera Jezus. Mam tu na myśli fakt, że zmuszasz w ten sposób kogoś do pracy (co już było jako argument tu przywoływane). Wg mnie, niesamowita pustka musi wionąć ze spotkania ludzi, którzy muszą się spotykać przy cieście, lodach, obiedzie, etc - zwłaszcza, kiedy wizyta jest niezapowiedziana. Patrzę wg siebie. Spotykam się u znajomych, czy ze znajomymi, często spontanicznie. Jako, że nie mam warunków do przechowywania zapasów, wystarczy nam w zupełności herbata/kawa. Ba! Nie raz jest tak, że kiedy ktoś do mnie się udaje, to zabiera z sobą "wałówkę" w postaci słodkości, czy owoców. Podobnie i ja, kiedy udaję się do kogoś z wizytą, biorę po drodze jakiś "wsad" ze sobą.
Legalizm tu, legalizm tam, i przyznac muszę, że wiedziesz prym w wskazywaniu, co wolno a co nie, np w Odnowie, w Oazie, i gdzie tam tylko jeszcze.
Marku, powiedz mi proszę, dlaczego w twoim mniemaniu wolno sobie w niedziele pozwolić na leczenie się ze sklerozy i nieuporządkowania, a nie wolno "protestantyzować" Kościoła Katolickiego w oazie?
Legalizm tu, legalizm tam, i przyznac muszę, że wiedziesz prym w wskazywaniu, co wolno a co nie, np w Odnowie, w Oazie, i gdzie tam tylko jeszcze. Przyznam że wolałbym argumenty na temat wątku, a nie ad personam.
Jest tu jakiś moderator ?
Wtrącę swoje skromne zdanie: więc nie widzę potrzeby gdybania na temat, czy w niedzielę robić zakupy to grzech, a zwłaszcza przez internet, to śmierdzi juz niejakim nawiedzeniem. Niedziela wg rzym kat powinna być dniem wolnym, jednych, zwłaszcza kobiety odpreżają zakupy, innych siłownia, ksiązka, lampienie się w "Na dobre i na złe". Nie poruszałabym tutaj zakupów, a obowiązki kobiet w tym relaksującym dniu: od rana zaiwaniają w kuchni aż po późny wieczór, bo większosć rodzin bawi sie w dwudaniowe obiady, ciasta, kawy, goszczenie, gdzie większość rodziny sie objada zostawiając w kazdym kącie brudne naczynia, więc jest co robić.
To moje zdanie na temat dnia odpoczynku i radości.
Szczerze?.... uwielbiam poniedziałki.
Przyznam że wolałbym argumenty na temat wątku, a nie ad personam. Toż to argument jak każdy inny. Zarzucasz legalizm w interpretowaniu przykazań, to ja odbijał piłkę na drugą połowę boiska. Wykładnia kościelnych norm odnośnie świętowania niedzieli jest jasna. Prymat ma Chrystus obecny w sakramentach i Słowie Bożym, a nie w ciastkach, lodach, etc, spożywanych we wspólnocie gości.
Niedziela wg rzym kat powinna być dniem wolnym, jednych, zwłaszcza kobiety odpreżają zakupy, innych siłownia, ksiązka, lampienie się w "Na dobre i na złe".
Ja bym tak daleko jednak nie poszedł żeby wspierać np. pójście do supermarketu w niedzielę.
Nie poruszałabym tutaj zakupów, a obowiązki kobiet w tym relaksującym dniu: od rana zaiwaniają w kuchni aż po późny wieczór, bo większosć rodzin bawi sie w dwudaniowe obiady, ciasta, kawy, goszczenie, gdzie większość rodziny sie objada zostawiając w kazdym kącie brudne naczynia, więc jest co robić. W końcu świętowanie to nie tylko odpoczynek, ale i kontakt z bliskimi (oczywiście bez przesadyzmu).
A obowiązkami trzeba sie dzielić (zresztą wielu mężczyzn - ja też - jak ma czas to uwielbia gotować.)
[ Dodano: Wto 08 Lip, 2008 21:18 ]
Ale jeśli tak, to idźmy dalej. Jeśli w niedzielę nie wolno zajmować innych to czy nie wolno także:
- iść do kina/ teatru
- iść do kawiarni
- do muzeum
- do restauracji
bingo
Ale jeśli tak, to idźmy dalej. Jeśli w niedzielę nie wolno zajmować innych to czy nie wolno także:
- iść do kina/ teatru
- iść do kawiarni
- do muzeum
- do restauracji
itd itp ?
Wg mnie należy to pozostawić sumieniu poszczególnych osób. Podobnie jak i cały ten wątek, który ciągniemy od czasu jakiegoś. Nie zapominajmy również i o tym, że są to prace z całą pewnością służebne, dające możliwość kulturalnego i twórczego spędzania czasu. Z drugiej jednak strony zawiera się tu czysty pragmatyzm, czy raczej konsumpcjonizm, bezduszność i nijaka troska o budowanie więzi rodzinnych. Bo tak prawdę powiedziawszy, kto dziś z niemal 40 milionów Polskich katolików odważyłby się rozmawiać z kimkolwiek w tych kategoriach o świętowaniu niedzieli.?
Nakazywanie radykalne, krwiożercze, że tak powiem, nie ma najmniejszego sensu. Skutek zawsze będzie wprost odwrotny do zamierzonego. Jeśli ktoś szuka rozmiękczeń, cóż.. jego to sprawa. Mnie zaś nie pozostaje nic innego, jak ciągle informować i samemu mieć świadomość tego, ż ekto wierny jest w niewielu sprawach, do wielu wielkich może zostać powołany i włodarzem ich być obwołanym...
Jeśli ktoś szuka rozmiękczeń, cóż.. jego to sprawa. Mnie zaś nie pozostaje nic innego, jak ciągle informować i samemu mieć świadomość tego, ż ekto wierny jest w niewielu sprawach, do wielu wielkich może zostać powołany i włodarzem ich być obwołanym...
SKoro to "rozmiękczanie" i niewierność w rzeczach drobnych to znaczy że mam rozumieć że wg Księdza żadnych z tych rzeczy nie należy robić ?
Twoje wątpliwości, to twoja własność i nie mogę ci ich zabrać, prawda? Powtarzam:
Wg mnie należy to pozostawić sumieniu poszczególnych osób
Twoje wątpliwości, to twoja własność i nie mogę ci ich zabrać, prawda? Powtarzam:
Wg mnie należy to pozostawić sumieniu poszczególnych osób Nie pytam o MOJE wątpliwości, tylko o KSIĘDZA zdanie - bo tylko wyrażenie zdania umożliwia dyskusję.
Natomiast zaostrzają dyskusję bez żadnej merytorycznej korzyści sugestie o "niewierności w małych rzeczach" adwersarza stosowane łącznie z unikami co do wypowiedzi merytorycznej.
To jest po prostu nie fair.
Wątpliwości pojawiły się u ciebie Marku, nie u mnie, prawda? Ja swoje zdanie wyraziłem: pozostawiam to twojemu i innych sumieniu. Dla mnie zapis norm prawnych jest jasny. Więc nie widzę zasadności dalszego drążenia tematu, z mej strony oczywiście.
Stąd też słowa:
Skąd to mniemanie że mam wątpliwości ?
Dyskutujemy merytorycznie i nagle, ni z gruchy ni z pietruchy Ksiądz - w miejsce argumentacji - klasyfikuje adwersarzy.
Ja rozumiem że czasem może brakować argumentów merytorycznych ale bądźmy dorośli.
Przy okazji : miał Ksiądz zapytać jakiegoś specjalistę od KPK o sprawę sobotniej Mszy Świętej. Czekam z niecierpliwością...
EOT
Ja rozumiem że czasem może brakować argumentów merytorycznych ale bądźmy dorośli. Cały czas Marku jesteśmy, cały czas...
Z mojej strony padło już wszystko, co nadawało się pod obronę nienaruszalności niedzieli.
A ja jeszcze tak delikatnie nawiążę do tematu...to prawda,że w czasie żniw nie jest grzechem praca w niedzielę jeśli Pan daje dobrą pogodę dla rolników?? wiadomo kazdy chce ją wykorzystac...
Tak.
Jakoś sens mi to nie pasuje, do zakupów dokonywanych w niedzielę.
Tak ale padały tu już pytania nie do końca z tym związane ale dotyczące niedzieli i grzechu,więc myślę,że tak całkiem od tematu nie odbiegam
Co za różnica czy zakupy są przez internet, czy bezposrednio. Aby zachować swietość niedzieli, a jednocześnie nie byc jak ci faryzeusze z przypowieści o łuskaniu kłosów w sabat, przyjąłem zasadę, że nie robię żadnych zakupów w niedzielę.. Oczywiście, od każdej zasady są wyjatki, od tej też. Jak to wygląda u mnie? Nie ma mowy, o żadnym planowaniu zakupów w niedzielę ( bo w tygodniu jest duzo zajęć), Tak planuję zakupy, by lodówka na niedziele była pełna. Ale w życiu nie zawsze wszystko dzieje sie zgodnie z moimi planami i zdaża sie, że do sklepiku muszę wyskoczyć. Pewnie gdybym miał zwyczaj kupować przez internet, a do sklepiku miałbym daleko, to wybrałbym własnie te forme zakupów niz osobiste pójście do sklepu.
uważam,że zakupy w niedzielę jako grzech badż nie to każdy powinien rozpatrywać w swoim sumieniu...ja byłam dziś kupic sobie śniadanie i w ogóle posiłek na całe 8 godzin w pracy,a to,że dziś pracuję także nie uważam jako grzech... nie robię tego dla pieniędzy czy coś. Podjęłam staż w informacji turystycznej,a wiadomo,że w sezonie takie miejsca otwarte są także w niedziele, no i choćbym nawet nie chciała to przez 5 weekendów muszę pracować-także w niedzielę.Dzień jednak zaczęłam od mszy,a od 10 do pracy...
[quote="Ks.Marek"]
no świetnie w końcu ktoś powołał się na godną tego osobęi w te słowa jestem skłonna w pełni uwierzyć,dziękuję za wyjaśnienie
Pażyjom, uwidim...
Czekam na jeszcze inny głos w tej sprawie. Jak tylko się skończą urlopy, liczę na odpowiedź kogoś, kogo poprosiłem o zajęcie stanowiska. Dodam, że to prawnik co się zowie
Natomiast Instrukcja Świętej Kongregacji Obrzędów Eucharisticum Mysterium z 25 maja 1967 r o kulcie Tajemnicy Eucharystycznej nakłada pewne obowiązki duszpasterskie na parafie:
"Jeżeli za zgodą Stolicy Apostolskiej zezwala się gdzieś na wypełnienie przykazania o uczestnictwie we Mszy św. niedzielnej wieczorem w uprzednią sobotę, to pasterze winni starannie pouczyć wiernych o sensie tego zezwolenia i zatroszczyć się, by świadomość dnia niedzielnego nie zatarta się przez to żadną miarą. Pozwolenie to bowiem zmierza do tego, żeby wierni mogli w dzisiejszych warunkach łatwiej świętować dzień zmartwychwstania Pana...
W takich wypadkach należy odprawić Mszę św. tak, jak wyznacza ją kalendarz na niedzielę, nie wykluczając wcale homilii i modlitwy wiernych..."/część 28/
(za http://www.kkbids.episkop...risticum/3.htm)
Niech to zinterpretuje kompetentny prawnik, ale wygląda mi na to że z tego zalecenia dla pasterzy, co niektórzy duchowni wysnuli wniosek odwrotny, przerzucając ciężar odpowiedzialności na wiernych.
to pasterze winni starannie pouczyć wiernych o sensie tego zezwolenia i zatroszczyć się, by świadomość dnia niedzielnego nie zatarta się przez to żadną miarą
Nie widzę żadnego konfliktu - świętowanie niedzieli nie kończy się na Mszy Świętej.
Księże, nie zamierzam tu prowadzić dyskusji (z wiadomych powodów). Zamieściłem tekst, bo wprowadził Ksiądz moim zdaniem forumowiczów w błąd i drugi tekst bo staram się być obiektywny.
ALe dyskutował nie będę - bo i tak dyskusja na tym forum nie jest możliwa ze względu na sposób pojmowania moderacji
świętowanie niedzieli nie kończy się na Mszy Świętej. Oczywiście że nie na niej się kończy. Raczej zaczyna, tak sądze. Jednak z tekstu, jaki Marku zacytowałeś, owego prawnika, wynika, że to tylko wisienka na tort urodzinowy.
Dalsze źródła ; Instrukcja Diecezji Łomżyńskiej http://www.kuria.lomza.pl/index.php?wiad=2049
Biskup wyraźnie uważa że stałe korzystanie z uczestnictwa w Eucharystii niedzielnej w sobotę jest niewłaściwe:
"Dla uniknięcia niewłaściwego korzystania z nowej praktyki (co może wyrażać się w stałym uczestnictwie we Mszy św. w dzień poprzedzający np. z powodu wygodnictwa) należy w katechezie i przepowiadaniu nieustannie ukazywać istotę chrześcijańskiej niedzieli i sposób jej świętowania."
czyli wydaje się być w sprzeczności z wyjaśnieniem prawnika KPK.
Chyba że rozumieć to tak że jest to "niewłaściwe, ale nie zakazane" ? (w końcu np. zaniechanie uczestnictwa w Mszy Świętej w II dzień świąt Wielkanocy lub Bożego Narodzenia albo zaniechanie uczestnictwa w procesji Bożego Ciała też jest niewłaściwe, ale grzechem nie jest)
Takie rozumienie chyba wspomagają inne słowa tejże instrukcji. Biskup stwierdza co Prawda :
Zasadniczym czasem spełniania obowiązku udziału we Mszy św. musi pozostać nadal sam dzień świąteczny, choćby z tego względu, że umożliwia on większości wiernych zejście się razem na Eucharystię i pozwala im przeżyć tajemnicę Wieczerzy Pańskiej i Pamiątkę Męki i Zmartwychwstania Chrystusa w atmosferze spokoju, radości i odpoczynku.
ale zaraz dodaje (podkreślenie moje):
Każdy wierny ma wprawdzie swobodę wyboru pory Mszy niedzielnej, winien jednak, jeśli to możliwe, wchodzić w liturgię 'Mszy świątecznej w świątecznym nastroju szukając umocnienia więzi z całą wspólnotą kościelną i .parafialną. Trzeba na to zwracać uwagę wiernych, informując o prawie dotyczącym obowiązku Mszy św.
Mimo tego wydaje się że jest pewna sprzeczność pomiędzy tym dokumentem, a wypowiedzią kanonisty z UAM.
CHociaż, z drugiej strony Ksiądz Biskup podkreśla to co kanonista:
Wprowadzając tę praktykę, nawiązano do prastarej, sięgającej czasów apostolskich, praktyki sprawowania Eucharystii niedzielnej w sobotę wieczorem, kiedy to, zgodnie z ówczesnym sposobem pojmowania czasu, rozpoczynał się dzień Pański czyli niedziela. Rozpoczynanie nowego dnia liturgicznego wieczorem zachowało się, jak wiadomo, w kościelnej Liturgii Godzin aż do naszych czasów. W odnowionym po Soborze Oficjum dwa rodzaje dni liturgicznych: niedziele i uroczystości (sollemnitates) rozpoczynają się I nieszporami w dniu poprzedzającym. W ten sposób Kościół, który zresztą jeszcze w pierwszych wiekach przeniósł Mszę niedzielną na godziny poranne i przedpołudniowe, zachował pamiątkę pierwotnej praktyki.
Być może to co mówi Ksiądz Biskup wypływa z troski wyrażonej w słowach:
Chociaż świętowanie niedzieli przez sprawowanie Eucharystii już w sobotę wieczorem nawiązuje do najstarszej praktyki chrześcijaństwa, to jednak stosowanie zasady kanonu 1248 nie może wprowadzić nieładu w praktykach religijnych wspólnot kościelnych i poszczególnych wiernych. Ta zasada ma służyć i zachowaniu charakteru dnia Pańskiego,
w którym, jak mówi soborowa Konstytucji o Liturgii (art. 106), „wierni powinni się schodzić razem dla słuchania słowa Bożego i uczestniczenia w Eucharystii" i „który należy tak przedstawić i wpoić w pobożność wiernych, aby stał się również dniem radości i odpoczynku od pracy".
Jest to kompatybilne z ""EUCHARISTICUM MYSTERIUM"":
Jeżeli za zgodą Stolicy Apostolskiej zezwala się gdzieś na wypełnienie przykazania o uczestnictwie we Mszy św. niedzielnej wieczorem w uprzednią sobotę, to pasterze winni starannie pouczyć wiernych o sensie tego zezwolenia i zatroszczyć się, by świadomość dnia niedzielnego nie zatarta się przez to żadną miarą. Pozwolenie to bowiem zmierza do tego, żeby wierni mogli w dzisiejszych warunkach łatwiej świętować dzień zmartwychwstania Pana...
W takich wypadkach należy odprawić Mszę św. tak, jak wyznacza ją kalendarz na niedzielę, nie wykluczając wcale homilii i modlitwy wiernych...
Biskup podaje też jakie są jego zdaniem przyczyny wprowadzenia tej praktyki ponownie:
Wprowadzenie tej normy, najpierw w ograniczonym terytorialnie zakresie, a obecnie rozciągnięcie jej na cały Kościół, miało na celu ułatwienie wiernym świętowania dnia Pańskiego w zmienionych warunkach życia społecznego, gospodarczego i rodzinnego. Soboty wolne od pracy i związane z tym masowe wyjazdy poza miasto, zatrzymanie w niedziele wielu ludzi w zakładach pracy ciągłej i w komunikacji, rozwój turystyki, niewystarczająca ilość kapłanów do obsługi licznych kościołów i kaplic, stworzyły nową sytuację dla duszpasterstwa dni świątecznych. W takich warunkach utrzymanie obowiązku Eucharystii niedzielnej, tylko w niedzielę narażało nieraz sporą część wiernych na straty duchowe, wynikające z opuszczenia Mszy świętej.
=======================================================
Trochę nie do końca na temat, ale szukając materiałów znalazłem coś takiego na stronie Komisji ds.Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów:
c. Należy zachęcać rodziny, aby w sobotni wieczór wspólnie w rodzinie odczytały wyznaczone na niedzielną Eucharystię teksty biblijne (i liturgiczne), rozważyły je w swoim gronie oraz skierowały do Boga modlitwę o dobre przeżycie niedzieli, a szczególnie niedzielnej Eucharystii. Jest to naprawdę fajny pomysł.
(w ogóle strony Komisji (http://www.kkbids.episkopat.pl ) - wbrew "poważnej" nazwie - obfitują w prawdziwe perełki. Zachęcam !
[ Dodano: Czw 21 Sie, 2008 16:57 ]
-Jeśli to grzech to czy nie wolno ... robić przelewów?
A czy nie jest tak, że wszystkie banki w Polsce pracują od pn do pt? Natomiast transakcje internetowe są przetwarzane z automatu? No to chyba nie ma grzechu.
Natomiast transakcje internetowe są przetwarzane z automatu? Ale nawet jeśli się robi w niedzielę taki przelew, to realizacja finalna dokonuje się w poniedziałek, do godzin przedpołudniowych (Lukas Bank - do 11.00). Zatem, czy robie przelew w niedzielę, czy w poniedziałek do 11 - to nie ma znaczenia.
KKK uczy :
"Każdy chrześcijanin powinien unikać narzucania - bez potrzeby - drugiemu tego, co przeszkodziłoby mu w zachowywaniu dnia Pańskiego"
W związku z tym pojawiają się wątpliwości:
-Czy wystawianie produktów na sprzedaż w niedzielę to również niezachowanie dnia Pańskiego?
-Jeśli to grzech to czy nie wolno wygrywać aukcji w niedzielę, czy również składać ofert kupna, czy robić przelewów?
-Czy właściciele sklepów internetowych popełniają grzech pozwalając na działanie swoich stron w niedzielę?
Ktoś z forumowiczów zna odpowiedzi na powyższe pytania? Pytanie szczególnie kieruję do forumowiczów księży:) Jak doszło do tego, że dla większości wyznawców chrześcijaństwa dniem świątecznym stała się niedziela?
Chociaż Chrystus został wskrzeszony w pierwszym dniu tygodnia (zwanym obecnie niedzielą), to jednak Biblia nie nakazuje uznawać tego dnia za święty.
„Nadana cotygodniowemu świętu chrześcijańskiemu staropogańska nazwa ‚Dies Solis’, czyli ‚dzień Słońca’ [po polsku niedziela, ale po angielsku Sunday, a po niemiecku Sonntag], przetrwała w znacznej mierze dzięki stopieniu się wierzeń pogańskich z [tak zwanymi] odczuciami chrześcijańskimi, wobec czego Konstantyn [w edykcie z roku 321 n.e.] nakazał swym poddanym — zarówno poganom, jak i chrześcijanom — uznawać pierwszy dzień tygodnia za ‚czcigodny dzień Słońca’. (...) Przez wprowadzenie wspólnego zwyczaju chciał zbliżyć skłócone religie swego imperium” (A. P. Stanley, Lectures on the History of the Eastern Church, Nowy Jork 1871, s. 291). ...a dla porównania sabat był siudmym dniem tygodnia i miał upamietniać wyzwolenie Izraelitów z Egiptu.. Wobec Boga i pisma swietego jestes wporzadku ...ale nie robil bym nic demonstracyjnie zeby nie ranic uczuc innych ludzi
Niechętnie się odzywam- ale myślałem już że są granice absurdu.
Niedziela wprowadzona przez Konstantyna !
Na początek przypominam - Konstantyn panował w IV wieku
Zacznijmy od najstarszego i najbardziej chyba cenionego (oprócz NT oczywiście) pisma starochrześcijańskiego, czyli „Nauki Dwunastu Apostołów” (Didache) datowanego na 90 rok:
"W dniu Pana, w niedzielę, gromadźcie się razem, by łamać chleb i składać dziękczynienie, a wyznawajcie ponadto wasze grzechy, aby ofiara wasza była czysta"/”Didache, czyli nauka dwunastu apostołów”).
Że była to praktyka przyjęta wśród chrześcijan powszechnie, świadczy tekst bardzo wczesnego (istnieje nawet podanie które jednak trudno zweryfikować iż Ignacy był wśród dzieci błogosławionych przez Jezusa Mk 10,16, ale trudno to dziś zweryfikować) pisarza chrześcijańskiego, św.Ignacego z Antiochii:
"Tak więc nawet ludzie żyjący dawniej w starym porządku rzeczy doszli do nowej nadziei i nie zachowują już szabatu, ale obchodzą dzień Pański, w którym to przez Jezusa Chrystusa i przez śmierć Jego także i nasze życie wzeszło jak słońce"/Ignacy Antiocheński (108) "Do Kosciola w Magnezjii"/
Aluzja do wschodzącego Słońca jest nieprzypadkowa – w starożytności niedzielę nazywano „dniem Słońca”. Chrześcijanie odnosili symbol Słońca do Boga, czego świadectwo mamy choćby w Ewangelii wg św.Łukasza która tak mówi o Jezusie:
„Jego ludowi dasz poznać zbawienie [co się dokona] przez odpuszczenie mu grzechów, dzięki litości serdecznej Boga naszego. Przez nią z wysoka Wschodzące Słońce nas nawiedzi, by zajaśnieć tym, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają, aby nasze kroki zwrócić na drogę pokoju.” /Łk 1,77-79/
Owo łączenie Boga z jasnością (J 1,3-9 ; Ap 1,16 ; Mt 17,2 ; Dz 26,13 ; Ap 10,1) w ogólności, a ze Słońcem w szczególności budziło chyba niekiedy nieporozumienia, skoro Tertulian pisał:
„sądzą, że słońce jest bogiem chrześcijan, jako, że jest rzeczą znaną, iż podczas modlitwy zwracamy się na wschód , albo że cieszymy się w dniu słońca."/”do pogan”/
oczywiście były to mniemania błędne:
„dzień słońca poświęcamy radości, ale z całkiem innego powodu aniżeli ze czci dla słońca"/”Apologetyk”/
I słusznie, gdyż chrześcijanie zwracając się przy modlitwie na wschód nie czcili bynajmniej słońca – Orygenes (ur.185) pisał o tym tak: „Skoro są cztery strony: północ, południe, zachód, i wschód, któż nie przyzna, że w czasie modlitwy winniśmy patrzeć ku wschodowi na znak, że dusza wygląda wzejścia 'prawdziwej światłości' ”
Symbolika Słońca przetrwała do naszych czasów w nazwie niedzieli w niektórych językach (ang. Sunday, niem. Sonntag). Odwołuje się do niej także inny wczesny autor chrześcijański, Justyn Męczennik:
„W dniu zaś, zwanym Dniem Słońca odbywa się zebranie w jednym miejscu wszystkich razem, i z miast i ze wsi. Tedy czyta się Pamiętniki apostolskie albo Pisma prorockie (...) gdy modlitwa się skończy, przynoszą chleb oraz wino i wodę, a przełożony zanosi modlitwę a także dziękczynienie. (...) Ci którym się dobrze powodzi i którzy mają dobrą wolę, dają co chcą, a wszystko, co się zbierze, składa się na ręce przełożonego. On zaś roztacza opiekę nad sierotami, wdowami (...) jednym słowem - spieszy z pomocą każdemu, kto jest w potrzebie. ”
„Zgromadzenie zaś nasze dlatego odbywa się w Dniu Słońca, ponieważ to pierwszy dzień, w którym Bóg przetworzył ciemności oraz materię i uczynił świat, ponieważ Jezus Chrystus, nasz Zbawiciel, tego samego dnia zmartwychwstał. W przeddzień bowiem Dnia Saturna został ukrzyżowany, a nazajutrz po tym dniu, to znaczy w Dzień Słońca, objawił się apostołom i tę im podał naukę, którąśmy niniejszym Waszej przedłożyli uwadze"./Justyn Meczennik (ur.100) "Apologia"/
(Dzień Saturna – w starożytności tak określano sobotę, Dzień Słońca - to była nazwa niedzieli)
Pod wpływem tego tekstu niektórzy zarzucają Justynowi… kult Słońca, zapominając że „dzień Słońca” było potocznym określeniem niedzieli. To tak jakby zarzucić „kult Słońca” współczesnemu Anglikowi, ponieważ wypowiedział zdanie „I pray God in every Sunday” („Chwalę Boga w każdą niedzielę” – niedziela, „Sunday” to dosłownie „dzień Słońca”).
Zresztą aby zobaczyć absurdalność takiego oskarżenia wobec Justyna Męczenika o wystarczy przeczytać choćby następujący fragment z jego „Dialogu z Żydem Tryfonem”, w którym polemizuje on z kultem Słońca: „Jest napisane, że Bóg dopuścił kiedyś, aby słońce było czczone, a jednak nie możecie odkryć nikogo, kto kiedykolwiek cierpiał aż na śmierć z powodu swej wiary w słońce. Możecie natomiast znaleźć ludzi z każdej narodowości, którzy dla imienia Jezusa cierpieli i dalej cierpią wszelkiego rodzaju tortury, a nie chcą się wyrzec wiary w niego. Bowiem Jego słowo prawdy i mądrość jaśnieją mocniej niż moc słońca, toteż dociera do głębin serca i umysłu".
Nie od rzeczy będzie przypomnieć że Justyn – tak jak o tym pisał w powyższym tekście – oddał życię za wiarę w Jezusa Chrystusa.
W ówczesnych tekstach znajdujemy też określenie szabatu jako „dnia Saturna” - a nikt nie twierdzi jakoby świętujący szabat czcili tę planetę… To były po prostu nazwy własne dni tygodnia !
Jak widać, Justyn wyprowadza genezę chrześcijańskiej niedzieli z faktu zmartwychwstania jako „nowego stworzenia”. Ma to swoje odbicie np. w jezyku rosyjskim, gdzie niedziela to po prostu Woskresienije (ros. zmartwychwstanie).
Podobnie czyni Tertulian (ur.155) który pisał m.in.. tak:
"w dniu zmartwychwstania Pana (...) musimy powstrzymać się od wszystkiego, co przynosi niepokój i od naszych codziennych zajęć, odkładając również nasze interesy"/”o modlitwie”/
„Poganie są wierniejsi od nas swojej religii, gdyż nie uznają za swoje żadnego ze świąt chrześcijańskich. Nie obchodzą z nami niedzieli ani Zesłania Ducha Św. choć je znają, gdyż boją się, by ich nie uznano za chrześcijan"/”o bałwochwalstwie”/
W innym dziele Tertuliana znajdujemy bardzo ważny fragment wspominający o świętowaniu niedzieli przez apostołów:
„Ale powiesz, jak będziemy mogli się zebrać, w jaki sposób sprawować niedzielną uroczystość? Oczywiście tak, jak Apostołowie, ubezpieczeni wiarą, a nie pieniędzmi (...)”/o ucieczce w czasie prześladowania/
[color=blue]"Tak, jak prawo Mojżesza było dane w określonym czasie, tak również należy uznać je za prawo przestrzegane i zachowywane czasowo. Z powodu tego czasowego uwarunkowania nie odmawiajmy tej mocy Bogu, która zmienia nadane prawa dla zbawienia człowieka. W końcu ten, który upiera się, aby aż dotąd zachowywać szabat jako środek zbawienia oraz obrzezanie ósmego dnia ze względu na niebezpieczeństwo śmierci, niech przekona nas, że w przeszłości sprawiedliwi święcili szabat albo co najmniej byli obrzezani i tak stawali się przyjaciółmi Boga". /Przeciw Żydom" /
"Wynika więc stąd, że zniesienie cielesnego obrzezania i starego prawa dokonało się w swoim czasie, tak również okazało się, że przestrzeganie szabatu miało zakres tymczasowy". ("Przeciw Żydom" 4).
Bardzo ciekawe spojrzenie prezentuje List Barnaby (datowany ok. 130 roku, choć niektórzy twierdzą że nawet z 70 roku):
"Przeto radośnie obchodzimy dzień ósmy, w którym Jezus zmartwychwstał"
Czyli niedziela, od momentu zmartwychwstania nie jest już „pierwszym dniem tygodnia” lecz nowym, doskonalszym szabatem, „ósmy dniem”, dniem Zwycięstwa Jezusa.
Myśl tę rozwija szerzej Klemens Aleksandryjski (ur.150):
"A zatem dzień siódmy [sobota] ogłoszony został jako dzień odpoczynku oraz przez powstrzymanie się od zła stał się czasem przygotowania do dnia stanowiącego prapoczątek stworzenia świata [niedziela], stając się dla nas dniem odpoczynku, zaś istotowo to dzień samego początku świata (...) Od tego dnia świeci nam pramądrość i poznanie"
„[Chrześcijanin] wypełnia przykazanie zawarte w Ewangelii i czyni ten dzień dniem Pańskim, w którym odrzuca wszelką myśl złą (...) w ten sposób czcząc w sobie zmartwychwstanie Pana"/Kobierce/
Podobne świadectwo zostawił nam Orygenes (ur.185), pisząc o niedzieli jako o cotygodniowym obchodzeniu Wielkanocy:
"Zmartwychwstanie Pańskie obchodziliśmy nie tylko raz w roku, ale ciągle, każdego ósmego dnia" /"Homilie o Księdze Izajasza"/
Kiedy indziej napisał tak:
"Liczba osiem, która zawiera moc zmartwychwstania, jest symbolem świata, który ma nadejść, tak jak liczba siedem jest symbolem świata obecnego"/Komentarz do psalmu 118/
Ciekawe, że nawet żydowski Talmud świadczy o niedzieli jako Dniu Pańskim (co ciekawe, sugeruje iż jej święcenie jest nakazem samego Jezusa):
"Chrześcijaninem nazywa się ten, kto wyznaje błędną naukę tego Męża, który nakazał im aby sobie uczynili dniem świątecznym pierwszy dzień tygodnia i aby święcili dzień pierwszy po szabacie"
Wracając do świadectw chrześcijańskich - w "Didaskaliach" (powstałych tuż po 200) czytamy taką zachętę:
"Nie przedkładajcie doczesnych spraw waszego życia nad Boże słowo, ale w dniu Pańskim zostawcie wszystko i spieszcie do kościoła. Jakież usprawiedliwienie może przedstawić Bogu ten, kto w niedzielę nie udaje się na zgromadzenie dla słuchania słowa zbawienia i karmienia się pokarmem Bożym..."
Niestety, nie wszyscy widać stosowali się do tych dobrych rad, skoro w innym miejscu tekstu czytamy:
"Są też takie lub tacy, którzy nie przychodzą na wspólną ucztę wspólnoty w niedzielę, aby uważać, ale śpią lub plotkują o różnych rzeczach, tak że i inni dostają się w szpony złego nieprzyjaciela przez nich..."
Mniej więcej w tym samym okresie św.Hipolit Rzymski (ur. przed 170) pisał:
"W niedzielę biskup, jeśli może, sam rozdziela komunię..."
Ciekawe wyjaśnienie podaje Cyprian (ok.200 r):
"Chociaż bowiem u Żydów obrzezania dopełniano ósmego dnia, to jednak było to tajemnicą, w figurze zapowiedzianą, która przez przyjście Chrystusa została dopełniona. Ponieważ ósmy dzień, tj. pierwszy po szabacie, miał w przyszłości być dniem, w którym Pan zmartwychwstał i życie nam przywrócił i udzielił nam duchowego obrzezania, toteż ten ósmy dzień, pierwszy po szabacie, będąc figurą dnia Pańskiego, go poprzedził. Ta figura zniknęła, skoro nastała prawda i gdy duchowe obrzezanie zostało nam udzielone" (List 64).
Gdybyś nie zauważył:
To są najstarsze źródła chrześcijańskie - najstarsze z nich w I wieku, najnowsze przynajmniej 100 lat przed Konstantynem
Myślę że powyższe cytaty z pierwszych wieków nie pozostawiają wątpliwosci że twierdzenie jakoby Niedzielę zamiast soboty wprowadził dopiero w IV wieku cesarz Konstantyn jest pozbawione wszelkich podstaw historycznych.
Powyżej przytoczyłem jedynie dokumenty z pierwszych dwu wieków; teraz chciałbym uczynić wyjątek i posłużyć się dokumentem późniejszym, ale opisującym lata 70-te pierwszego wieku. Jest to tekst „Przeciw heretykom” historyka Epifaniusza, który tak opisuje jedną z sekt, a mianowicie Nazarejczyków i to czym różnią się…:
" od prawdziwych zaś chrześcijan, ponieważ w dalszym ciągu praktykują żydowskie rytuały, jak np. obrzezanie, sabat i inne"”"
Co polecam Twojej uwadze...
Podsumowując:
1.Nie ma wątpliwości że wcześni chrześcijanie święcili niedzielę (choć nie przeczę że przez czas jakiś także szabat i to dużo dłużej niż praktykowali np. obrzezanie).
2.WSZYSTKIE wzmianki o sobocie w Dziejach Apostolskich dotyczą głoszenia Żydom w sabat (Apostołowie wykorzystują iż są oni w tym dniu zgromadzeni na modlitwie)
3.Inaczej jest ze wzmiankami o niedzieli w Dziejach - dotyczą zebrań chrześcijańskich
4.Powyższe obserwacje w sposób znakomity potwierdzają relacje wczesnochrześcijańskie, i to już od I wieku
5.NIGDZIE w pouczeniu apostolskim nie występuje "grzech nieświęcenia szabatu" mimo wielokrotnego wymieniania innych grzechów - jest to jaskrawa różnica w stosunku do ST gdzie nieprzestrzeganie szabatu wśród grzechów jest wymieniane praktycznie zawsze
6.Zamiast tego następuje pouczenie Pawła żeby się ogóle o takie rzeczy jak szabaty czy święta nie spierać, bo to "tylko cienie" rzeczy przyszłych
7.I nic dziwnego , skoro Paweł twierdzi że " Ze zmianą bowiem kapłaństwa musi też nastąpić zmiana Prawa." oraz że "Zostało ono dodane ze względu na wykroczenia aż do przyjścia Potomka" ( a więc już nie obowiązuje)
Gdyby ktoś był ciekaw, więcej napisałem tu http://www.analizy.biz/marek1962/przykazania.pdf
Hmmm
Jedno proste zdanie by wystarczyło. A tu zaraz cały elaborat...
Hmmm
Jedno proste zdanie by wystarczyło. A tu zaraz cały elaborat...
A może o to właśnie chodzi
Hmmm
Jedno proste zdanie by wystarczyło. A tu zaraz cały elaborat... No cóż. W takim razie przepraszam...
Najgorzej, że w niedzielnych zakupach większość nie dostrzega żadnego grzechu. Zgubne to jest, bo zachodzi złamanie trzeciego przykazania Dekalogu. Gdy zaś świadomie i z premedytacją robimy w niedzielę lub święta zakupy to jest to ciężki grzech. I tak wiele osób nie zdając sobie często sprawy opuszcza świat nie wyznawszy tego grzechu.
Choć człowiek zliberalizował się dziś w poglądach, to jednak przykazanie o świętowaniu dnia świętego ma takie znaczenie jak miało w czasach Mojżesza. Święty Ojciec Pio jako spowiednik potrafił przypomnieć spowiadającym się te grzechy, które sami uważali za drobiazg. Dla Świętego Ojca Pio nie był to jednak żaden drobiazg, lecz coś co niszczy więź człowieka z Bogiem.
Taki sam radykalizm jak u Świętego potrzebny jest nam dzisiaj. Jeśli dzień święty należy świętować to nie wolno nam powiedzieć : Może w Niebie się nie rozgniewają, gdy to zrobię.
Kto z premedytacją, z własnej winy i świadomie nie szanuje dnia świętego, ten popełnia świętokradztwo. Świętokradztwem jest każde naruszenie, zlekceważenie i zbeszczeszczenie sacrum. To są fakty, a nie wymysł.
Zakupy w niedzielę to grzech z tej prostej przyczyny, że sprzeciwia się to antropologii biblijnej człowieka. Ma on 6 dni na pracę, 7 zaś ma służyć odpoczynkowi. A jak ktoś fujara, to niech sam na siebie klnie, a nie innych obarcza służalstwem swojej osobie.
Proponuję ksiedzu kupić benzyny w kanistrze na zapas w ciągu tygodnia, żeby stacji CPN swą osobą w dzień świety nie nawiedzał.
Pisałem, że mi się zdarza, iż tankuję w niedziele. To fakt. Zwłaszcza, kiedy jestem w podróży, lub taką planuję np na poniedziałek. Bierzmy jednak pod uwagę, iż są prace służebne, które angażują ludzi do służby innym. Jeśli zaś kto nagina ten fakt do swoich potrzeb, ten po prostu grzeszy. Trzeba umieć planować w życiu. Nawet jeśli się jest księdzem
Skoro nie można to nie można,a zapas benzyny można zrobić np. w sobotę . Winny się tłumaczy i hipokryzja pełną gębą.
Winny się tłumaczy i hipokryzja pełną gębą. Pokaż, że masz nieco więcej IQ niż ja...
...skoro mi zarzucasz hipokryzję, o ile można nią rzeczywiście nazwać fakt, o którym pisałem powyżej...
Ależ ja odniosłam się do tego,co ksiądz napisał odniosę się i do dekalogu "Dzień święty święcić" - czyli zakupy, kupno benzyny może ksiądz uczynić w sobotę.
O IQ i księdzu nie będę dyskutować,bo nie chcę dostać bana ani ostrzeżenia, zresztą znając życie ksiądz się zasłoni swoją funkcją na tym forum .
znając życie ksiądz się zasłoni swoją funkcją na tym forum . Znając życie, to pomyślę sobie coś na temat prostactwa...
Pani Batonik, o poziomie IQ nie dyskutujmy, skoro naprawdę nie potrafi pani czytac ze zrozumieniem:
To jak z odpowiedzią tego prawnika, Księże Marku ?
Skoro lenistwo nie spowodowało zaniedbania obowiązku sprecyzowanego prawem kościelnym, nie jest - w takim przypadku - grzechem.
Pozdrawiam
ks.Sobański
Wobec powyższego - ja składam broń. Autorytet się wypowiedział, cóż zatem mn ie, marnemu żuczkowi się produkować?
[ Dodano: Sob 31 Sty, 2009 11:20 ]
Wielkie dzięki - i "pełen szacun".
Wystarczy zwracać uwagę na Dekalog, a będzie nam łatwiej unikać błędów w zlaicyzowanym świecie. Dekalog nie stracił mocy prawnej, jest ważny aż do Paruzji. Chrystus nie znosi Dekalogu, a przypomina, że oprócz wypełniania przykazań mamy się też miłować i służyć Bogu w Duchu i Prawdzie, by wypełnianie przykazań Dekalogu nie miało charakteru czysto schematycznego, gdzie liczyłaby się bardziej "litera" niż "duch".
Gdy wypowiadamy "dzień święty święcić" to znaczy, że zobowiązujemy się do powstrzymania od prac niekoniecznych, robienia w ten dzień zakupów, a w przypadku postu nie idziemy na dyskotekę i nie jemy mięsa (poza rybą).
mocy prawnej
Dekalog nie ma mocy prawnej - i całe szczęście, może mieć moc etyczną,religijną,ale na pewno nie prawną,bo prawną moc posiadają kodeksy jak np. kodeks pracy, kodeks postępowania cywilnego.
Dekalog nie ma mocy prawnej A zakład, że ma?
Dla chrześcijan z pewnością.
W sądach i w czasie rozpraw nie jest uwzględniany ba! żaden adwokat/prokurator/sędzia nie odwołuje się do dekalogu - także,nie ma.
Zaprawdę powiadam ci, bredzisz.
Milky Way napisał/a:
Dekalog nie ma mocy prawnej
Ks Marek
A zakład, że ma?
Dla chrześcijan z pewnością.
Skoro ma to dlaczego nie jest przestrzegany Biblijnej tylko w wersji zmienionej
Czyli ten-
I
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.
II
Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani tych rzeczy, które są w wodach pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał ani służył. Jam jest Pan, Bóg twój, mocny, zawistny, karzący nieprawość ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą, a czyniący miłosierdzie tysiącom tych, którzy mię miłują i strzegą przykazań moich.
III
Nie będziesz brał imienia Pana, Boga twego nadaremno; bo nie będzie miał Pan za niewinnego tego,
który by wziął imię Pana, Boga swego, nadaremno.
IV
Pamiętaj, abyś dzień sobotni święcił. Sześć dni robić będziesz i będziesz wykonywał wszystkie roboty swoje,
ale dnia siódmego sabat Pana, Boga twego jest, nie będziesz wykonywał weń żadnej roboty, ty i syn twój,
i córka twoja, sługa twój i służebnica twoja, bydlę twoje i gość, który jest między bramami twymi.
Przez sześć dni bowiem uczynił Pan niebo i ziemię, i morze, i wszystko, co w nim jest, a odpoczął dnia siódmego; dlatego pobłogosławił Pan dniowi sobotniemu i poświęcił go.
V
Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój da tobie.
VI
Nie będziesz zabijał.
VII
Nie będziesz cudzołożył.
VIII
Nie będziesz kradzieży czynił.
IX
Nie będziesz mówił fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu twemu.
X
Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego, ani będziesz pragnął żony jego, ani sługi, ani służebnicy,
ani wołu, ani osła, ani żadnej rzeczy, która jego jest”
— II Księga Mojżeszowa 20,2-17 (JW)
Żebyśmy się wszyscy zrozumieli Polonium o jaką moc prawną dekalogu Tobie chodziło? Tylko i wyłącznie o prawo podchodzące pod prawo wyznaniowe?
Mieszkam od wielu lat za granica,ale odkat pamietam w niedziele nie byly i nie sa
do tej pory sklepy otwarte. Owszem zatankowanie benzyny, czy podmiejskie knajpy,to co innego,maja swoje grafiki. Ale ogolnie biorac wszystkie sklepy wieksze czy mniejsze sa
zamkniete.Tak sie slyszy,na co dzien,ze niedziela jest wolna,aby inni odpoczeli.
natomiast Polska jest krajem tzw. katolickim,a zakupy sa na pierwszym miejscu,
dlaczego tak sie dzieje? Pieniadz jest na I miejscu, a potem reszta, to jest przykre,no coz,
Dekalog przedstawia w III przykazaniu mowi:" Pamietaj abys dzien swiety siecil"
To znaczy, do Kosciola tak, a potem na zakupy?? cos nie tak? a moze Wy inaczej to widzicie???
Smutna jest sytuacja w Polsce. Najgorzej, że z okna muszę patrzeć na ten szkodliwy proceder. Nawet nasz ksiądz z KSM się wypowiadał w Radiu Lublin i wyraźnie wspomniał, że kupywanie w niedzielę sprzeciwia się III przykazaniu. Nawet ksiądz proponował, by w niedzielę nie kupować, aby dać odpocząć pracownikom, którzy też chcą pobyć z rodzinami.
Zapewne mieszkasz we Francji - niby takiej laickiej, a jednak szanującej niedzielę. W Niemczech zresztą też jest podobnie. Tylko w Polsce były plany, a sytuacja nawet nie uległa zmianie.
Polonium, masz racje,jest sytuacja bardzo przykra, szkoda ze tak sie dzieje.
Pozdrawiam Ciebie serdecznie.
U nas jest specyficzna sytuacja. Nie zapominajmy gdzie mieszkamy - to jest tylko Polska...
Wiem po sobie, że ludzie na tygodniu naprawdę są zagonieni i żeby zrobić te większe zakupy trzeba nie raz czekać do soboty czy niedzieli. Ja kończę pracę o 15:00, zanim doczłapię się do domu - jest 16:30, obiad, krótki odpoczynek - 17:30 - a często jest tak, że po robocie nie chce mi się nawet palcem ruszyć. A jeszcze dziecko tez potrzebuje taty dla siebie. W sobotę zwykle są porządki, więc zostaje niedziela.
A co mówić o tych, którzy kończą pracę o 16, 17.....?
Nie ma co porównywac Niemiec czy Francji - to są bogate kraje, tam może ludzie nie sa tak zmęczeni, tak zagonieni, mają czas.
Także ten argument jest trochę słaby, ale tylko trochę. Częsciowo macie rację.
Co do kwestii religijnej - przyznam, że Was nie rozumiem - przecież prawdziwy katolik NIGDY, PRZENIGDY nie zrobi zakupów w niedzielę - w końcu przestrzega Dekalogu, więc o co chodzi? A nie-katolicy niech sobie robia co chcą, w końcu ich nie zobowiązują żadne przykazania.
Co do kwestii religijnej - przyznam, że Was nie rozumiem - przecież prawdziwy katolik NIGDY, PRZENIGDY nie zrobi zakupów w niedzielę - w końcu przestrzega Dekalogu, więc o co chodzi?
Do apteki po p/gorączkowe też pewnie dla dziecka nie pójdzie Bez przesady...
oj..niestety musze robic czasami zakupy w niedziele.. .Mama mi karze ..i tu mam problem -ona karze -ja słucham(posłuszenstwo matce) a z drugiej strony łamie przykazania... jak ni epojde to ona sie wscieknie ,bedzie krzyczec..i wyzywac od fanatyczek..:/ i co tu zrobic?
Tak na zakupy w niedzielę zdaża mi się jechać, ale zawsze po nabożeństwie , wiem że to nie jest żadne usprawiedliwienie ale w M 1 jest pełne prawdziwych "Polaków -Katolików" , którzy zamiast na mszę jadą pochodzić po pasażu , bo większość jedzie tam by pooglądać , zjeść loda , pooglądać wystawy i ewentualnie kupić sobie coś w Realu ,żeby nie wracać do domu z pustymi rękami. To moja obserwacja
Nieraz sa takie sytuacje, ze trzeba kupic cos w niedziele, ja to doskonale rozumie,
ale szkoda mi tych ludzi co musza w tych supermarketach pracowac, im nalezy sie tez
wolne,napewno maja rodziny, nie mowie o tych gdzie jest ruch pracy ciagly, np. lekarze,
kolejarze itp. Ci maja prace naokolo to zrozumiale.
Ale to ludzie nakręcają ten pęd zakupowy , zamiast iść do parku czy gdzieś indziej to pędzą do hiper marketów po to tylko kupić coś bez czego by się mogli obejść . Jak byłem na kontrakcie w Niemczech , to widziałem tam jak to jest cudownie rozwiązane , w sobotę sklepy do 12 a niedziela wszędzie pozamykane .I tak powinno być,
jonasz33 moze w sobote sklepy byly kiedys otwarte do 12.00 teraz sie zmienilo, W sobote,
sozywcze czyli tzw. sieci Lidel sa czynne do 20.00, sa tzw,tanie sklepy, duzo ludzi pracuje
Dlatego te i innej sieci sa w sobote otwarte do 20.00,aby zapracowani mogli zakupy zrobic.
W niedziele (dzieki Bogu) wszystkie sklepy mamy zamkniete, a zapominalscy moga zakupy
zrobic na Tanckstelach i troszeczke drozej zaplacic.
oj..niestety musze robic czasami zakupy w niedziele.. .Mama mi karze ..i tu mam problem -ona karze -ja słucham(posłuszenstwo matce) a z drugiej strony łamie przykazania... jak ni epojde to ona sie wscieknie ,bedzie krzyczec..i wyzywac od fanatyczek..:/ i co tu zrobic?
Jest możliwość przyjęcia niesłusznego osądu choć to nie łatwe, albo próbować dojść do porozumienia w tej sprawie. Czasem bywa i tak. Po co grzeszyć, zwłaszcza że się wie, że to grzech. Jesteś zatem w trudnej sytuacji, gdy trzeba bronić wiary. Dla mnie nie jesteś żadną fanatyczką, poprostu dzisiaj świat się realnie zagubił. Nawet granice między dobrem i złem się zamazały - co jest dobre według Dekalogu tego nie rozumie świat, co jest złe to toleruje. Bałagan poprostu.
*Wyjątkiem jest tylko sytuacja, gdy kogoś w niedzielę zaskoczy gorączka - wtedy po antybiotyk i leki trzeba iść nawet w niedzielę, ale to wyjątki. Natomiast do sklepów spożywczych można pójść wyłącznie na tygodniu. Ważne jest tu, żeby sumienie było w porządku. Będziemy osądzeni za szacunek do dni świętych (w tym postnych).
jonasz33 moze w sobote sklepy byly kiedys otwarte do 12.00 teraz sie zmienilo, W sobote,
sozywcze czyli tzw. sieci Lidel sa czynne do 20.00, sa tzw,tanie sklepy, duzo ludzi pracuje
Dlatego te i innej sieci sa w sobote otwarte do 20.00,aby zapracowani mogli zakupy zrobic.
W niedziele (dzieki Bogu) wszystkie sklepy mamy zamkniete, a zapominalscy moga zakupy
zrobic na Tanckstelach i troszeczke drozej zaplacic.
Dokładnie masz rację , ja pisałem to z perspektywy mojego pierwszego kontraktu tzn. rok 2001 , wtedy tak było przynajmniej na Bawarii , a ostatnio jak byłem to faktycznie sklepy były otwarte do 20 w sobotę , a w niedzielę wszystkie sklepy pozamykane oprócz tureckich kafejek internetowych i stacji benzynowych
Miałem na myśli takie normalne zakupy, na które żaden katolik w niedzielę nie pójdzie.
Ja do wypowiedzi kredki to dodawałam
Helmutt napisał/a:
Miałem na myśli takie normalne zakupy, na które żaden katolik w niedzielę nie pójdzie.
Ja do wypowiedzi kredki to dodawałam
nie rozumiem...