ďťż
Strona początkowa Umińscydo kiedy nalezy odniesc index do dziekanatu?DO JAKIEJ GRUPY NALEŻYMY?W jakie dni tygodnia pobożność nakazuje pościć ?moje ObjawienieCo Wam więcej dało?prośbapunkty etcs za seminarium magisterskieJak podążać za Mistrzem...?Doktryny polityczno-prawnePOLSKIE SERCE
 

Umińscy

W czasach starożytnych krzyż był znakiem hańby. Okrutnym narzędziem kaźni przeznaczonym dla najgorszych zbrodniarzy. Wybrano go również, jako miejsce śmierci, dla Pana Jezus, aby Go poniżyć. Tymczasem Jezus ofiarowując siebie za nasze grzechy przyjął Go z pokorą. Od tamtej chwili Krzyż Święty – i Jego znak, którym się żegnamy – stał się symbolem wiary chrześcijańskiej i naszej przynależności do Chrystusa i Kościoła. Jako odwzorowanie miejsca śmierci Pana Jezusa stał się symbolem zwycięstwa i znakiem miłości Boga do wszystkich ludzi.
Znak Krzyża czynimy tak często podczas porannej i wieczornej modlitwy, przechodząc obok Kościoła, uczestnicząc we Mszy św. ... Ale czy robimy to we właściwy sposób?
Powoli, szeroko i z szacunkiem. Czy ogarnia nas całych: nasze ciało i duszę, nasze myśli i naszą wolę, rozum i uczucia, pracę i wytchnienie?
Krzyż jest najświętszym znakiem jaki istnieje. Czyniony przez kapłana na zakończenie Mszy św., lub przy sprawowaniu sakramentów, jest znakiem niosącym Boże błogosławieństwo. Wszystko przez niego jest w nas uświęcone mocą Chrystusa, w imię Boga w Trójcy Jedynego.

Znak krzyża, przeżegnanie się – to, niestety w naszej rzeczywistości, magia granicząca z zabobonem. Jest tak, jak w dowcipie o czarnym kocie. Sekretarz partii pyta swoich znajomych: co robicie, gdy czarny kot przebiegnie wam drogę? Jeden mówi, że zawraca, drugi - że pluje trzy razy za siebie. Sekretarz powiada: wy źle robicie, towarzysze - wierzycie w zabobony. Gdy, na przykład, mnie kot przebiegnie drogę, to żegnam się i idę dalej.

Znak krzyża, który często widzimy pospiesznie czyniony przez ludzi, wychodzących lub wchodzących do kościoła, jest czymś bliżej nieokreślonym. Można by go zaliczyć do znaków wróżebnych. W starożytności wróżono z lotu ptaków, z ruchu figury bożka niesionego w uroczystej procesji. Myślę, że i te nieokreślone znaki mogły by być wdzięcznym materiałem do wróżenia dla starożytnych.
Przeżegnanie się, wykonywane zazwyczaj przez przeciętnego katolika z błyskawiczną szybkością, jest niezwykle tajemnicze; któż potrafi odgadnąć co znaczą błyskawiczne ruchy dłoni czynione z nabożną miną. Może widać w nich znaki magicznej ósemki wskazujących na nieskończoność (w tym wypadku zapewne chodzi o nieskończoną bezmyślność), a może to tajemnicze koło lub kwadrat o dziwnie nieregularnych kształtach? Jedno jest pewne, że te dziwaczne figury najczęściej nie są zamierzone przez ich twórców.
Gdy używamy jakiegoś symbolu, to powinniśmy robić to poważnie i precyzyjnie. Pomyłki mogą okazać się przykre. Ktoś opowiadał mi o pewnym turyście zwiedzającym Jerozolimę; chciał się on wtopić w tłum, być nie zauważony. Raz „oberwał" w dzielnicy arabskiej, innym razem — w żydowskiej. Powód był bardzo prosty - pomylił czapeczki: raz nałożył żydowską, innym razem arabską. Tak też poprzez zbyt gorliwie i często źle czyniony znak krzyża, obnaża się nasza ignorancja i bezmyślność w sprawach wiary.

Krzyż Jezusa Chrystusa niesie ze sobą moc. Wiara to droga, by samemu o tym się przekonać, lecz najpierw trzeba wiedzieć, czym jest krzyż.

Krzyż jest świętym znakiem odkupienia; znakiem tym Kościół rozpoczyna wszelkie czynności, błogosławi nim i poświęca. Dlatego też, wśród symboli chrześcijańskich, przysługuje mu naczelne miejsce.
Prastarym zwyczajem chrześcijan było kreślenie znaku zbawienia na osobach, przedmiotach i sobie samym. Znak krzyża towarzyszył każdej czynności chrześcijan od momentu narodzin po kres życia, od chwili powstania ze snu do udania się na spoczynek nocny. Widziano w nim obronę przed złem, pomoc w pokusach, umocnienie wiary i publiczne jej wyznanie. W liturgii katolickiej wszystko błogosławi się i poświęca znakiem krzyża.

Krzyż to symbol męki i śmierci Jezusa (w starożytności był narzędziem śmierci, podobnie jak szubienica). Krzyż to również znak zwycięstwa, znak zmartwychwstania i pojednania ludzi z Bogiem. W najprostszej, plastycznej interpretacji - to dwie linie, które się przecinają, zaś w znaczeniu teologicznym — to dwa wymiary: pionowy - Boski i poziomy - ludzki. Te dwa wymiary spotykają się w Krzyżu Jezusa Chrystusa.
Gdyby nasze życie modlitewne ograniczyć do prawidłowego przeżegnania się po przebudzeniu i przed spoczynkiem, i gdyby ono w całości odpowiadało prawdzie zawartej w tym geście, to by wystarczyło. Gdy wymawiamy słowa: W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen, to znaczy, że wszystko, co po nich następuje, chcemy oddać Ojcu, który nas stworzył i wybrał z miłości; chcemy poddać Jego Synowi, który nas zbawił przez śmierć i zmartwychwstanie swoje - Duchowi Świętemu, który nas oświeca i prowadzi. To, co będziemy robić, myśleć i mówić - to wszystko chcemy czynić w imieniu Trójcy Św., tak jakby to Ona czyniła lub chciała poprzez nas czynić. Wykonując znak krzyża przed snem, oddajemy Bogu w Trójcy Świętej nasz sen, nasz odpoczynek, dziękujemy za dzień, który minął, zastanawiamy się czy to, co czyniliśmy, czyniliśmy prawdziwie, w Boże imię; jeśli tak nie było - przepraszamy za to.

Znak krzyża czynimy spokojnie, żegnając się całą dłonią z wyprostowanymi i złączonymi palcami (można to również robić, łącząc trzy pierwsze palce dłoni symbolizujące Trójcę Św. i nawiązując w ten sposób do tradycji prawosławia). Krzyż rozpoczynamy od czoła, wraz z głową jest ono symbolem naszych myśli, wysiłku naszego intelektu; w geście tym całą tę sferę oddajemy Bogu. Towarzyszą temu słowa: W imię Ojca. Osoba Ojca symbolizuje niebo i wszechmoc Bożą, a czoło to najwyższy punkt naszego ciała. Następnie, dłoń wędruje niżej, symbolizując proces zstąpienia Syna Bożego z wyżyn niebios na ziemie. Dłoń zatrzymuje się na piersi, wskazując na centralne miejsce, jakie w naszym ciele zajmuje serce. Serce to symbol ludzkiej osobowości oraz całej sfery ludzkich uczuć. Oddajemy kolejno Bogu naszą osobę wraz z całą jej emocjonalnością. Dopełniając znak krzyża kreślimy linię poziomą ruchem od lewego do prawego ramienia. Ramię to biblijny symbol siły i mocy. Ma to przypominać, że nasza siła i moc jest w Bogu, a każda praca winna być Jemu poddana. Temu znakowi towarzyszą słowa: i Ducha Świętego. To dobry moment, by tę prawdę zaktualizować w naszym życiu. Słowo amen, znaczy: niech tak się stanie.
Gdy ktoś doświadczy mocy znaku krzyża, gdy przez wiarę egzystencjalnie zrozumie jego treść, nie będzie go czynił byle jak ani bardzo pospiesznie.

• Piotr Słabek


Myślę, że ważne jest nie tylko jak się żegnać, ale i kiedy, w jakich warunkach, no i po co.

Do dowcipów można zaliczyćsytuacje, kiedy ktoś odruchowo klęka w przejściu w teatrze, albo - jak sama widziałam - jak pewien fotograf w przejściu w USC.

Przecieżi na MSzy Świtej na znam krzyza sąodpowienie momenty, neijtórzy żegnajasieot tak po każdym uklęknięciu i wstaniu. Smutne.

Mam zwyczaj wpojony mi przez rodziców jakim jest oddanie Bogu chwały ( już wyjaśniam: znak krzyża to też modlitwa, a każda modlitwa jest jakby nie było oddaniem Bogu chwały ) robiąc znak krzyża podczas mijania Kościoła. Pół biedy, kiedy jest to na chodniku, w drodze mijania, kiedy nie mam czasu, żeby choć na chwilę wejść do świątyni. Ale jak ludzie "bykiem" patrzą, kiedy taki znak krzyża robię np. w autobusie !! Nie rozumiem w sumei, co ich tak gorsy. Jakby przyznawanie się publicznie do wiary było czymś wstydliwym Faux pas
Tak, masz rację, kompletnie zbędne są znaki krzyża w trakcie mszy. Swoją Eucharystię w zasadzie rozpoczyna się ode wejścia do kościoła i przeżegnania się wodą święconą, po chwili zaczyna się całe nabożeństwo. Robimy znak krzyża na wstęp i na zakończenie mszy, czyli na błogosławieństwo. Czynienie znaku krzyża w trakcie mszy kompletnie nie ma sensu. Ludzie żegnają się, jak mówiła Annnika, po każdych klęczkach. Nie raz widziałam, że nawet po przyjęciu Komunii. Jest to niestety często wynik wychowania. Babcia tak robiła, mama tak robiła, bo nauczyła się od babci, dziecko uczy się od mamy i żegna się niepotrzebnie 10 razy na jednej mszy, jakby miało się od tego stać bardziej święte. Niestety sama to jeszcze niedawno stosowałam, ale kolega mi to wybił z głowy

Polecam Wam naprawdę mocno Rekolekcje Eucharystyczne. Nie wiem czy u Was coś takiego funkcjonuje, bo Futrzak bardzo się zdziwił jak o tym usłyszał, ale w mojej diecezji są to normalne rekolekcje odnowowe. Są co roku dwa turnusy, trwają one po 5 dni. Naprawdę warto na nie przyjechać i zgłębić się w sens Eucharystii. Jakby co mogę Wam zawsze podesłac zgłoszenia. Warunek to po prostu przyjechać do Dobrego Miasta pod Olsztynem Te rekolekcje kosztują 110zł, jak kogoś nie stać, to nie musi pełnej kwoty wpłacać. Więc jakby co zapraszam za rok, bo warto
Według mnie Krzyż Święty jest znakiem największej miłości, jaką obdarzył nas Ojciec Niebieski, więc jesteśmy, jako Jego umiłowane dzieci zobowiązani, aby okazywać wielki szacunek i wyrażać naszą miłość do Trójcy Świętej przy wykonywaniu tego znaku. Może nie jestem symbolistą, ale znaczenie tego starożytnego narzędzia zbrodni potrafię odczytać. Wiem, co oznacza on dla mnie. W Krzyżu Świętym widzę nie tylko Chrystusa cierpiącego, ale przede wszystkim moje zbawienie, moje życie wieczne, dlatego każdego dnia potrzeba, abym na krzyż spojrzał z miłością oraz wielką radością, ponieważ sam Bóg wydał się za mnie na haniebną śmierć. Oto moja krótka refleksja, na temat symboliki krzyża w moim życiu.


Czyli powiemy, że nasza myśl poddana ma być Bogu Ojcu Wszechmogącemu, nasza wola Jezusowi, a nasze czyny Duchowi Św.?

A więc

+ Możemy wymyślić wszystko
+Dokonywać wyborów zgodnych z wolą Jezusa
+Mieć siłę i moc Ducha Świętego - Amen.
Wiecie co bardzo wymowne jest moim zdaniem to:


Gdyby nasze życie modlitewne ograniczyć do prawidłowego przeżegnania się po przebudzeniu i przed spoczynkiem, i gdyby ono w całości odpowiadało prawdzie zawartej w tym geście, to by wystarczyło. Gdy wymawiamy słowa: W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen, to znaczy, że wszystko, co po nich następuje, chcemy oddać Ojcu, który nas stworzył i wybrał z miłości; chcemy poddać Jego Synowi, który nas zbawił przez śmierć i zmartwychwstanie swoje - Duchowi Świętemu, który nas oświeca i prowadzi. To, co będziemy robić, myśleć i mówić - to wszystko chcemy czynić w imieniu Trójcy Św., tak jakby to Ona czyniła lub chciała poprzez nas czynić. Wykonując znak krzyża przed snem, oddajemy Bogu w Trójcy Świętej nasz sen, nasz odpoczynek, dziękujemy za dzień, który minął, zastanawiamy się czy to, co czyniliśmy, czyniliśmy prawdziwie, w Boże imię; jeśli tak nie było - przepraszamy za to.


Zobaczcie jak tak naprawdę małą wagę przywiązujemy do tego znaku, który ma właśnie tak wielkie znaczenie.

Nie moge patrzec na tych w Kościele co czyniac znak krzyża klepią sie po tem w guzik, bo tak to wyglada, nie wiem jak to inaczej nazwać jak nie klepanie w guzik

Zobaczcie jak tak naprawdę małą wagę przywiązujemy do tego znaku, który ma właśnie tak wielkie znaczenie.

Wiesz Daidoss masz rację. Małą wagę przykładamy do nie tylko do symboliki, ale niestety również do samego znaczenia tego i nie tylko tego gestu.
Przywołałbym tu z chęcią fragment z Ewangelii apokryficznej świętego Tomasza, który mówi o Jezusie posłanym za młodu do nauczyciela, który miał nauczyć Go pisać. Jezus powiedział do niego: "Powiedz mi co znaczy alfa, a ja powiem Ci, co znaczy beta."
Wyśmiewał się z nauczyciela, że ten chce Go uczyć, a nie rozumie nawet znaczenia jednej jedynej literki.
Tak samo jest i z nami. Gdybyśmy w pełni świadomi potęgi tego gestu przeżegnali się, to by wystarczyło.
Pasują więc do nas słowa filozofa: "Wiem, że nic nie wiem."
Tak mi się teraz przypomniało... Kiedyś gdzieś chyba przeczytałam wypowiedż albo św. Matki Teresy, albo św. Tereski od Dzieciątka Jezus na temat właśnie pobożnego przeżegnania się i tego, jak powinno ono wyglądać. Oczywiście nie przytoczę dosłownie tej sentencji, bo już jej nie pamiętam. W każdym razie święta mówiła z jaką czcią należy otaczać krzyż i że z taką samą czcią powinno się czynić znak krzyża. Ta sama święta powiedziała, że ona, gdy czyni znak krzyża (chyba chodziło o przeżegnanie się w momencie błogosłwieństwa), robi to z takim namaszczeniem, jakby to był jej ostatni wykonany znak krzyża w życiu - z taką właśnie dokładnością, z taki szacunkiem. Nie jakieś tam byle jakie i bezmyślne machnięcie ręki, ale prawdziwy znak krzyża. I słuchajcie tak mi to jakoś zapadło w pamięć, że teraz za każdym razem jak się żegnam, przypominają mi się te słowa i dzięki temu staram się ten znak krzyża czynić właśnie z jak największym szacunkiem, bo kiedyś robiłam to niestety z niechlujstwem.

Tak, masz rację, kompletnie zbędne są znaki krzyża w trakcie mszy.
Z jednej strony, owszem. Bo liturgia to porządkuje: czyni się 5 razy znak krzyza podczas mszy. Ale z drugiej strony, gdzies czytałem, że jak się kogoś kocha, to nie mówi mu się tego tylko raz, czy kilka razy w ciągu zycia. Mówi mu się to cały czas.

czyni się 5 razy znak krzyza podczas mszy.
Ja słyszałam, że tylko dwa. Na rozpoczęcie i zakończenie nabożeństwa.


Ja słyszałam, że tylko dwa. Na rozpoczęcie i zakończenie nabożeństwa.

A 3 znaki krzyża przed wysłuchaniem Ewangelii: na czole, ustach i sercu?

A 3 znaki krzyża przed wysłuchaniem Ewangelii: na czole, ustach i sercu?
Ha! I tu mnie ksiądz ma. Nie pomyślałam o tym Chyba dlatego, że mówiąc o przeżegnaniu się mamy na myśli to tradycyjne przeżegnanie się. I w sumie o takowe mi chodziło w tymże kontekście.
wiater wieje, kędy chce
A co dożegnania się podczas Ofiary Mszy świętej - wybierz sie do cerkwii, lub przynajmniej do unitów...

A co dożegnania się podczas Ofiary Mszy świętej - wybierz sie do cerkwii, lub przynajmniej do unitów...
Widziałam kiedyś w tv ich nabożeństwo, to oni się tam żegnają co chwilę. Ale to obrządek prawosławny lub też podchodzący pod prawosławie, a w katolickiem nie jest to przyjęte.

Ale to obrządek prawosławny lub też podchodzący pod prawosławie, a w katolickiem nie jest to przyjęte. Ale liturgia jest starożytna w obu obrządkach...

Ale liturgia jest starożytna w obu obrządkach...
To kiedyś się też tak często żegnali w czasie eucharystii?
Artykuł o krzyżu

Współczesny niemiecki teolog i wybitny duszpasterz, Romano Guardini, napisał: „Czyniąc znak krzyża, czyń go starannie. Nie taki zniekształcony, pośpieszny, który nie wiadomo, co oznacza. Czyń powoli duży, staranny znak krzyża: od czoła od piersi, od jednego ramienia do drugiego, czując, jak on cię całego ogarnia. Staraj się skupić wszystkie swoje myśli i zawrzyj całą siłę swojego uczucia w tym geście kreślenia krzyża”.
Ot cała kwintesencja.

A poza tym nie wiedziałam, że ta symbolika jest taka trochę zawiła...
Kiedy mnicha np zamknięto gdzies w więzieniu, albo okradziono go w podróży ze świętej Biblii. to wówczas rozmyślał nad jakims zapamietanym fragmentem PŚ, chodząc po swej celi kierując kroki na kształt Krzyża świętego.
To ja księdza podpuszczę i spytam się w takim razie, czy w momencie, kiedy na przykład święcone są pokarmy, albo wierni są kropieni wodą święconą, to mają się wtedy przeżegnać, czy nie?
Owszem, mają się przeżegnać, kiedy kapłan udziela błogosławieństwa im a nie ich jajkom...
Ale księże, a jak jest samo kropienie wodą z okazji jakieś uroczystości? Np. odnowienia przyrzeczenia z chrztu, to wtedy często kropią wodą święconą wiernych. Ale to nie jest w sumie błogosławieństwo. A zauważyłam, że ludzie żegnają się jak ksiądz błogoslawi wodę do święcenia, a potem jeszcze jak kropi ludzi. Już o tych jajkach nie wspomnę. I wydaje mi się, że ludzie już po prostu mechanicznie te gesty wykonują nie zastanawiając się nawet nad sytuacją i sensem wykonywania tego gestu...

Ale księże, a jak jest samo kropienie wodą z okazji jakieś uroczystości? Np. odnowienia przyrzeczenia z chrztu, to wtedy często kropią wodą święconą wiernych. Ale to nie jest w sumie błogosławieństwo. A zauważyłam, że ludzie żegnają się jak ksiądz błogoslawi wodę do święcenia, a potem jeszcze jak kropi ludzi. Już o tych jajkach nie wspomnę. I wydaje mi się, że ludzie już po prostu mechanicznie te gesty wykonują nie zastanawiając się nawet nad sytuacją i sensem wykonywania tego gestu...

Odnowieniem przyrzeczenień jest poa zwykła formuła równiez Tzw Aspersja. Wówczas należy uczynić Signum Crucis.

Wówczas należy uczynić Signum Crucis.
Ale w czasie samego kropienia wodą święconą też? Bo tylko o to mi chodzi. Nie wiem czy dobrze zrozumiałam.
Hmmm, no to już nie wiem. Co innego kiedyś słyszałam. No, ale skoro ksiądz mówi...

Hmmm, no to już nie wiem. Co innego kiedyś słyszałam. No, ale skoro ksiądz mówi...
A wszystko przez to, że działa modlitwa, a nie woda. Modlitwa daje błogosławieństwo, woda zaś ma wieśc nasze serce ku łasce Pana Boga.
A mnie się podoba prawosławny zwyczaj żegnania się trzema palcami