ďťż
Strona początkowa Umińscytakie sobie świadectwo.takie pytanie...Głogowskie forum literackieBĂłg w promocjiKto jest Matka nasza ?Szukam worship'owych teledyskowKonkurs Prawa Rzymskiego 2009Czy czytasz Pismo ŚwięteBiblia jak dowĂłd na...BĂłg poza sakramentem
 

Umińscy

Wolno nam, katolikom używać kadzideł zapachowych? A jeśli już się używało to trzeba się z tego spowiadać?(bo ja jeszcze tego nie zrobiłam)



W liturgii chrześcijańskiej kadzidło jest symbolem modlitwy unoszącej się do Boga. (Ap 8,4), używa się go dla podniesienia uroczystego nastroju niektórych nabożeństw, a także dla okazania czci osobom lub świetnym przedmiotom (w katolicyzmie i prawosławiu), okadza się więc Najświętszy Sakrament, ołtarz, relikwie, osoby, zwłoki zmarłych podczas pogrzebu. Szczególnie często kadzidła używają liturgie wschodnie.

Według Ewangelii Mateusza kadzidło było jednym z darów trzech mędrców ze Wschodu przyniesionych nowo narodzonemu Chrystusowi.


Wolno nam, katolikom używać kadzideł zapachowych? A jeśli już się używało to trzeba się z tego spowiadać?(bo ja jeszcze tego nie zrobiłam)
jeśli kupowałaś te kadzidełka w sklepach z artykułami New Age to najlepiej od razu udac sie do egzorcysty. Jeśli nie, to spowiedź powinna wystarczyć.
Kadzidełko samo w sobie to nic zdrożnego. Ale faktycznie sprowadzane z Indii, kupowane w sklepach okultystycznych czy nie daj Panie od Krishnowców to duże zagrożenie.


"Wszystko ma dla mnie takie znaczenie, jakie ja sam temu nadaję" I nie znaczenia gdzie kupie.
NO niestety się z Tobą nie mogę zgodzić. Nierzadko przedmioty neutralne po "wyjściu" z fabryki zostają "omantrowane" czy też poświęcone Złemu. Z "mojego" podwórka - kiedyś pisałam w temacie o szkodliwych przedmiotach - 18-letni chłopak próbował popełnić samobójstwo, będąc w głębokiej i nagłej depresji niewyjaśnionego pochodzenia, dopiero rozeznanie księdza egzorcysty nakierowało na kadzidełka kupowane przez niego regularnie w "indyjskim" sklepie.


"Wszystko ma dla mnie takie znaczenie, jakie ja sam temu nadaję"

Owszem.Tylko pominąłeś wolę sprzedającego.

Nie twierdzę, że każdy taki przedmiot musi być niebezpieczny. Po prostu warto zwrócić uwagę na pochodzenie tego typu rzeczy.
Nie lepiej kupić Brise essence? Tylko nie zapach "czar lotosu"
A poważnie... Skoro masz Aga świadomość, że to może nieść jakiekolwiek zagrożenie duchowe, to czemu to kupujesz? Nie piszę "musi", bo pewnie nie zawsze niesie, ale w wielu przypadkach niestety tak jest. Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi mi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja sam niczemu nie oddam się w niewolę. Wszystko wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko wolno, ale nie wszystko buduje. Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła.
Wczoraj byłem na mszy o uzdrowienie wspólnoty Mamre:]
Miałem na sobie koszulę ze smokiem (ktrórą strasznie lubię). Podeszła do mnie młoda dziewczyna, przerwała modlitwę, i uświadamiała, jakie to zło promuję. Że czczę demony. Że otwieram się nosząc tę koszulę na demony i zamykam na łaskę Bożą. Że wszystko, co ze Wschodu, ma diabelskie pochodzenie... Że powinienem ją czym prędzej spalić i poprosić o modlitwę o uwolnienie
A czy wszystkie kadzidełka są z Indii?? czy wszystko co inne jest diabelskie ??
To jedynie, kadzidełka zamienić na świeczki. Bo osobiście dostałam kadzdełka ale one jakoś nie sprawiały ładnych zapachów w domu wręcz odwrotnie. Lepsze są świeczki jak dla mnie.

i poprosić o modlitwę o uwolnienie
A ona i jej podobni winni modlić sie o rozum.
JA bym zaś proponował nie bagatelizować sprawy.
Faktem jest że wszystkie "gadżety" i pokarmy "krisznowców" poświęcone są obcym "bóstwom" (a raczej - demonom).
O sile danego świństwa trudno nam mówić - niewątpliwie dużo zależy od celu jaki został wyprodukowany dany przedmiot.
My nie zdajemy sobie sprawę z faktu że dany przedmiot poświęcony demonom zaczyna działać.
Czasami to rzeczywiście niegroźne sprawy - czasem można ściągnąć na siebie spore przekleństwo.
Lepiej tego unikać.
A na pewno nie kpić ze sprawy i nie bagatelizować bo zło naprawdę wszelkiego rodzaju wciska sie nam do domów.
Począwszy od ociekających seksem "reklam" i filmów w telewizji a skończywszy na takich sprawach jak radiestezja "energoterapia" i amulety.

Wczoraj byłem na mszy o uzdrowienie wspólnoty Mamre:]

Fajnie, miałam być, tylko autokar nawalił.


Miałem na sobie koszulę ze smokiem (ktrórą strasznie lubię). Podeszła do mnie młoda dziewczyna, przerwała modlitwę, i uświadamiała, jakie to zło promuję. Że czczę demony. Że otwieram się nosząc tę koszulę na demony i zamykam na łaskę Bożą. Że wszystko, co ze Wschodu, ma diabelskie pochodzenie... Że powinienem ją czym prędzej spalić i poprosić o modlitwę o uwolnienie
hmm wiesz... ja bym również sprawy nie bagatelizowała. Nie wiem, kto do ciebie podszedł i jak sprawa wyglądała, czy odebrałeś to jako wtrącanie się w nie swoje sprawy, czy jako braterskie zawrócenie uwagi... nie wiem. Ja wiem tylko, że dziewczyna miała rację, niezależnie od formy.


A ona i jej podobni winni modlić sie o rozum.
Wszyscy powinniśmy się o rozum modlić
Czemu sądzisz, że ona szczególnie? Widzisz, chiński smok jest wyraźnym symbolem, dla nas może trudnym do odczytania, natomiast we wschodnich tradycjach jego znaczenie jest bardzo jasno zarysowane. Smok jest symbolem koncepcji yang, jest ściśle związany z dualizmem, który przecież w oczywisty sposób chrześcijaństwu zaprzecza.

Widzisz, chiński smok jest wyraźnym symbolem, dla nas może trudnym do odczytania, natomiast we wschodnich tradycjach jego znaczenie jest bardzo jasno zarysowane. Smok jest symbolem koncepcji yang, jest ściśle związany z dualizmem, który przecież w oczywisty sposób chrześcijaństwu zaprzecza.
A jakie to może miec dla mnie znaczenie?

"Pasterzem moim jest Pan...
...nawet gdy chodzę doliną śmierci
nie lękam się złego
bo Ty jesteś ze mną."

A jakie to może miec dla mnie znaczenie?
Oddawanie czci obcym bóstwom - godzenie w I Przykazanie


W liturgii chrześcijańskiej kadzidło jest symbolem modlitwy unoszącej się do Boga. (Ap 8,4), używa się go dla podniesienia uroczystego nastroju niektórych nabożeństw, a także dla okazania czci osobom lub świetnym przedmiotom (w katolicyzmie i prawosławiu), okadza się więc Najświętszy Sakrament, ołtarz, relikwie, osoby, zwłoki zmarłych podczas pogrzebu. Szczególnie często kadzidła używają liturgie wschodnie.

Według Ewangelii Mateusza kadzidło było jednym z darów trzech mędrców ze Wschodu przyniesionych nowo narodzonemu Chrystusowi.


Ja mówię o kadzidełkach takich, co się w sklepie kupuje i pali w domu.

[ Dodano: Nie 15 Cze, 2008 19:58 ]

Faktem jest że wszystkie "gadżety" i pokarmy "krisznowców" poświęcone są obcym "bóstwom" (a raczej - demonom).
Zgadzam się, i ich szkodliwego oddziaływania sam dość długo doświadczałem ;/


Oddawanie czci poprzez noszenie koszuli ze smokiem?
a noszenie znaków satanistycznych to co ?
Swoją wolę i przekonania możesz pokazywać na różne sposoby.
Nawet przez ubiór i znaki na ubiorze.
Może być to "reklama" obcej "chrześcijańskiej "ideologii"

Nie będziesz miał Bogów cudzych przede Mną" Tradycja przecież bardzo jednoznacznie interpretuje ...

X Cyran naprawdę świetne kazanie miał. Ostatnio jak byłem nie byłem pod tak wielkim wrażeniem.
Mnie zazwyczaj się ks. kazania podobają O czym było wczoraj?


Ale za to z jego poglądami wygłoszonymi potem na konferencji, m.in. dot. demoniczności róznych nurtów w psychologii (wturuje w tym Posadzkiemu SJ) się nie zgadzam.
Myślę, że ks. Cyran ma w tym temacie zdecydowanie większe doświadczenie


Mam tę koszulę od 3 lat. Czuję się w niej tak samo dobrze, jak w koszulce lednickiej dajmy na to. Nie zauważam żadnego oddziaływania jej na mnie.
To, że ty go nie zauważasz, nie świadczy jeszcze o tym, że go nie ma.
Na chłopski rozum - gdyby rzeczywiście jakieś oddziaływanie było, złemu zależałoby właśnie na tym, żebyś tego nie zauważał, prawda?


Zdecydowanie braterskie zwrócenie uwagi.
To dobrze, cieszę się

Ale osoby przewrażliwionej:>
Może tak, może nie... Ja wolę korzystać z doświadczenia osób ode mnie mądrzejszych i będących w temacie od lat, obserwujących wpływ różnych spraw na duchowość chrześcijanina w sposób obiektywny, nie będąc samemu w te sprawy wmieszanym. Rady takich osób są dla mnie bardziej wymierne od mojego "wydaje mi się". Wolę uczyć się na cudzych błędach, przynajmniej tam, gdzie mi się to udaje
Jeszcze nigdy nie wyszłam źle na słuchaniu Kościoła

A swoją drogą... To, co widzisz w Częstochowie, jest namacalnym potwierdzeniem tego, że "teorie" ks. Cyrana i o. Posackiego nie są z palca wyssane


Jasne. Osobiście dość głęboko w swoim czasie wchodziłem w te klimaty. Ale koszulę kupiłem tylko dla walorów estetycznych:]
Hmm A nie sądzisz, że właśnie dlatego nie dostrzegasz wpływu pewnych spraw na twoją duchowość, że wcześniej w 'te klimaty' wchodziłeś? Mnie osobiście kojarzy się to jednoznacznie.


Oddawanie czci poprzez noszenie koszuli ze smokiem?
Żeby oddać cześć, trzeba zaangażować w to swoją wolę, niemniej noszenie tak wyraźnego symbolu jest przyznaniem się do tej filozofii, w sposób mniej, lub bardziej świadomy. Szatana nie obchodzi to, czy Zosia z Jurkiem noszą pentagramy świadomie, czy 'dla szpanu' - oni noszą znak przynależności do złego i zły nie omieszka tego wykorzystać.
Celowo podałam trochę przejaskrawiony przykład, dla wyraźniejszego ukazania pewnego mechanizmu.
Sivis sie chyba nawrócił.
Nie planuje ktoś ogniska w najbliższym czasie?
Chwała Panu
Hm... Chętnie dorzuciłabym się do podpałki i rzuciła osobiście zapałkę, ale dość daleko mamy do siebie Więc pozostaje znaleźć jakieś miejsce, w którym nie zagrozisz nikomu spaleniem domu, ani pożarem i tak już suchych lasów i... I bye, bye
Z jednoczesną modlitwą, to bardzo ważne.
Jasne. Nie tak dawno paliłem moje karty tarota, kamienie runiczne, tabele do układania horoskopu i inne gadżety
Ale w moich stronach jest łatwiej zrobić ognicho... Chyba koszula poczeka do wakacji

. Smok jest symbolem koncepcji yang, jest ściśle związany z dualizmem, który przecież w oczywisty sposób chrześcijaństwu zaprzecza.
A ja odnoszę wrazenie, ze chrzecijanstwo w Waszym wykonaniu jest religia dualistyczną. I, ze Szatan - według Was - jest silniejszy od Boga
Napiszę to jeszcze raz:
"Pasterzem moim jest Pan...
...nawet gdy chodzę doliną śmierci
nie lękam się złego
bo Ty jesteś ze mną."
hmm..
wolę się teraz powstrzymać z komentarzem ...
Kyllyan, Szatan nie jest silniejszy od Boga. Ale jesli mógł na mnie oddziaływać poprzez to, że żywiłem się u krysznaitów, to przez głupią koszulke pewnie też może.
Nie doświadczam tego co prawda, ale ostrozności nigdy za wiele. Może to właśnie przez to, że ją posiadam, ostatnio nie miałem 6 w totolotka ;]

Nie tak dawno paliłem moje karty tarota, kamienie runiczne, tabele do układania horoskopu i inne gadżety

O rety! A Ty miałeś, przepraszam, jakąś modlitwę o uwolnienie? Bo o spowiedź to nie pytam, raczej oczywiste,nie?

A ja odnoszę wrazenie, ze chrzecijanstwo w Waszym wykonaniu jest religia dualistyczną. I, ze Szatan - według Was - jest silniejszy od Boga
Dobrze, że to tylko twoje, subiektywne wrażenie.
Szkoda, że to subiektywne wrażenie jest właśnie TAKIE, bo nie chciałabym się z takim wrażeniem kojarzyć

No, ale wrażenie wrażeniem, a rzeczywistość pozostaje rzeczywistością. Nie wyznaję żadnego dualizmu, Pasterzem moim jest Pan
Szatan jest Jego stworzeniem, owszem- inteligentnym, owszem - ma moc, ale ta moc jest niczym w porównaniu do Bożej Wszechmocy Żadnego dualizmu nie uprawiam


Nie tak dawno paliłem moje karty tarota, kamienie runiczne, tabele do układania horoskopu i inne gadżety
Mam nadzieję, że poprosiłeś Pana o ochronę przy tej okazji
To kamienie runiczne są palne?
Dołączam się do pytania Agi
Kylian !
Jak sam się zamkniesz na Boga i oytworzysz na działanie szatana to jedynie Bóg moze Cię z tego wyciągnąć ..
Silniejszym szatan od Boga nie jest - jednak to ty dokonusjesz wyboru ...
Każdy z nas dokonuje wyboru.
Odrzucasz Boga i Jego nakazy czy nie ..
A Bóg wyraźnie mówi coś na ten temat ...
Tak samo jak i Tradycja ...

To kamienie runiczne są palne?
Tak, one były z jakiegoś tworzywa ;]


Szatan jest Jego stworzeniem, owszem- inteligentnym, owszem - ma moc, ale ta moc jest niczym w porównaniu do Bożej Wszechmocy
No, i tak trzymać


Nie raz prosiłem o modlitwę wstawienniczą, raz w niej uczstniczył nawet egzorcysta, ale czy konkretnie o uwolnienie to nie pamiętam
Głowy nie dam, ale myślę, że w takim razie jest ok Szczególnie, jeśli w rozmowie przed modlitwą powiedziałeś księdzu o tarocie i innych tego typu sprawach. Nie zawsze tego typu sprawy od razu 'wychodzą na jaw' przy modlitwie, ale myślę (moja prywatna opinia ), że przy modlitwie egzorcysty powinny.


No, i tak trzymać
Trzymam, trzymam, i nie puszczam
Ja myślę że zdrowy (religijny) rozsądek musi się zmieścić pomiędzy cytatami:
"Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła."/1 Tes 5,22/
a
" Zatem jeśli chodzi o spożywanie pokarmów, które już były bożkom złożone na ofiarę, wiemy dobrze, że nie ma na świecie ani żadnych bożków, ani żadnego boga, prócz Boga jedynego. A choćby byli na niebie i na ziemi tak zwani bogowie - jest zresztą mnóstwo takich bogów i panów - dla nas istnieje tylko jeden Bóg, Ojciec, od którego wszystko pochodzi i dla którego my istniejemy, oraz jeden Pan, Jezus Chrystus, przez którego wszystko się stało i dzięki któremu także my jesteśmy. Lecz nie wszyscy mają wiedzę. Niektórzy jeszcze do tej pory spożywają pokarmy bożkom złożone, w przekonaniu, że chodzi o bożka, i w ten sposób kala się ich słabe sumienie."/1 Kor 8,4-7/

Nie byłbym tu zupełnie beztroski, ale bliskie mi jest też spojrzenie Kyllyana.
Podobnie jeśli chodzi o Sivisa - oczywiście praktykowanie tego co praktykował jest b.niebezpieczne, ale to wcale nie znaczy że w każdym wypadku potrzebna jest modlitwa o uwolnienie itd.. Podstawą jest jednak nawrócenie - nie widać żadnych specjalnych dodatkowych obrzędów gdy ludzie się nawracali z magii:
" Przychodziło też wielu wierzących, wyznając i ujawniając swoje uczynki.
I wielu też z tych, co uprawiali magię, poznosiło księgi i paliło je wobec wszystkich. Wartość ich obliczono na pięćdziesiąt tysięcy denarów w srebrze."/Dz 19,18-19/

Trochę inaczej było z magiem Szymonem, ale tam prośba o modlitwę była związana nie z magią, a z próbą zakupu łaski:
" Kiedy Szymon ujrzał, że Apostołowie przez nakładanie rąk udzielali Ducha Świętego, przyniósł im pieniądze. Dajcie i mnie tę władzę - powiedział - aby każdy, na kogo nałożę ręce, otrzymał Ducha Świętego. Niech pieniądze twoje przepadną razem z tobą - odpowiedział mu Piotr - gdyż sądziłeś, że dar Boży można nabyć za pieniądze. Nie masz żadnego udziału w tym dziele, bo serce twoje nie jest prawe wobec Boga. Odwróć się więc od swego grzechu i proś Pana, a może ci odpuści twój zamiar. Bo widzę, że jesteś żółcią gorzką i wiązką nieprawości. A Szymon odpowiedział: Módlcie się za mną do Pana, aby nie spotkało mnie nic z tego, coście powiedzieli."/Dz 8,18-24/
Ale temat nie jest o Smokach ale o kadzidełkach

Ale temat nie jest o Smokach ale o kadzidełkach

O kadzidełkach i nie tylko - jak w tytule.
Zaczęło się od agi, która przypomniała sobie, że niegdyś kupowała kadzidełka. Jeżeli nie kupowała ich po to, by je palić przed posążkiem Kryszny, czy wprowadzać sie przy ich pomocy w trans to dla mnie nie ma sprawy. Nawet jesli były uprzednio "omantrowane" to - nie wiem jak agi - ale mój Anioł Stróz sobie poradzi
Druga sprawa - a własciwie druga i trzecia - to te , ktore przedstawił Sivis.
Oczywista sprawa. Praktyk podejrzanych nalezy zaniechać. Przedmioty z tym związane natomiat - wg mnie - nie mają żadnego znaczenia, czy mocy.
No, a sprawa koszulki ze smokiem, to raczej pasuje do wątku pod tytułem "godny strój, a argumenty o łamaniu pierwszego przykazania są dla mnie kuriozalne.

Nawet jesli były uprzednio "omantrowane" to - nie wiem jak agi - ale mój Anioł Stróz sobie poradzi

Idąc Twoim tokiem myślenia napicie się pożywki z zarazkami cholery nie powinno zaskutkować zachorowaniem bo liczysz na system immunologiczny. Ok, ale celowe narażanie się na infekcję jest zdaje się grzechem przeciwko 5. przykazaniu. Mylę się

Oddawanie czci poprzez noszenie koszuli ze smokiem?
Tzn., że koszulka z Baphometem też jest niebezpieczna ?
Ja nie sądzę, by samo noszenie koszulki było złe. Ja się na tym nie znam, ale to naprawdę zależy, jak to wygląda, czy owa rzecz jest rzeczywiście nośnikiem negatywnych treści. Moi rodzice pokazali mi wczoraj matę akupresurową, którą od kogoś dostali i pierwsze co zauważyłam to znaczek towarzystwa taoistycznego http://www.taichi.pl/ . Moi rodzice jeszcze nie są do końca wtym zorientowani, a w obecnych czasach trzeba bardzo uważać. Działanie szatana jest tak podstępne, że człowiek sobie nawet sprawy nie zdaje. Trzeba bardzo uważać na to, co ma jedynie pozór zła. Często posiadamy coś, w czymś uczestniczymy i nie mamy bladego pojęcia, jak wielkie niebezpieczeństwo się z tym wiąże. Wiek XXI to czas szczególnego triumfu zła. Wystarczy właśnie zauważyć te różne ozdoby, przedmioty, teksty, w których często trudno jest dopatrzyć się podstępu.
Myślę, że jeżeli są jakieś wątpliwości - od nas samych lub od innych to należy sprawdzić, jakie znaczenie przypisywane jest temu, co np. nosimy (---> Sivis), jakie jest pochodzenie. Jeśli załóżmy ktoś zna Sivisa jako prawdziwego katolika (nie takiego stosownie do okoliczności, bo Sivis takim nie jest) i zobaczy, że nosi on coś podejrzanego to na pewno się zastanowi. Człowiek przecież nawet nieświadomie może oddawać cześć obcym bóstwom. I tak powiem sobie, że to moja sprawa, że noszę jakąś tam koszulkę z czymś tam. Ale jeśli symbolika tego przedmiotu jest sprzeczna z chrześcijaństwem i wiedzą o tym powiedzmy znający Sivisa to stwierdzą, że jest tutaj pewna niekonsekwencja. Można nieświadomie propagować zło, dlatego należy badać duchy - jak mówi Pismo Święte i czasem się zastanowić.

Noszenie medalika np to świadczenie o wierze.
Nie zawsze przecież, to może być także przecież noszone jako ozdoba lub pamiątka i wcale nie świadczyć o wierze ...
Ja np. noszę przy sobie fajkę, i to miałoby świadczyć, że palę. A jestem niepalący ...

Z założenia, które trzeba brać pod uwagę.

Tzn., że koszulka z Baphometem też jest niebezpieczna ?
W zależności od okoliczności.
Lepiej tego jednak unikać - najlepiej odrzucić.

Tzn., że koszulka z Baphometem też jest niebezpieczna ? Czy niebezpieczna to nie wiem, ale...
A niech tam, znowu wyjdzie że wyjeżdżam z Hitlerem...

Czy nosiłbyś koszulkę z :
- Hitlerem
- Stalinem
-Pol-Potem ?

A przecież szatan jest gorszy niż każdy z nich...

W zależności od okoliczności.

Skąd u ciebie ten nagły relatywizm?
Koszulka z wizerunkiem demona bezpieczna? Chyba dla demona.

Skąd u ciebie ten nagły relatywizm?
przekora
wpadło mi bowiem na myśl coś takiego tak głupia myśl- jeżeli chcesz sprofanować symbol satanistyczny (np. przez nagłośnienie lub ośmieszenia zła) w takim przypadku powstaje okoliczność przy której np. noszenie koszulki z wizerunkiem demona może nie być złem ?
Ech - coś mnie chyba jednak pociągnęło na 'filozoficzne' myśli

Czy nosiłbyś koszulkę z :
- Hitlerem
- Stalinem

Raczej w Polsce z ich podobizną koszulek nie ma. Jedynie, że czegoś nie wiem...

Czy nosiłbyś koszulkę z :
- Hitlerem
- Stalinem
-Pol-Potem ?

Niektórzy noszą z Che Guevarą i nikt się nie czepia ...


Niektórzy noszą z Che Guevarą i nikt się nie czepia ...
Bo on jest ok, a reszta nie ok. Tak to idiotycznie funkcjonuje.

Koszulka z wizerunkiem demona bezpieczna? Chyba dla demona.
Rozumiem zatem, że koszulka z wizerunkiem lorda Archimonde też jest niebezpieczna ...

[ Dodano: Wto 17 Cze, 2008 00:24 ]
z podobizną Stalina są.
A Che Guevary ja się czepiam

A Che Guevary ja się czepiam I ja.
Ostatnio mój wykładowca przylazł w podkoszulce z buźką A Che Guevary.
Ale w niekótych przypadkach to jest poprostu paranoja, co chodzi czepiania się np. podkoszulek, bo osoba wybrała taka bo jej się wzór podobał a ktoś jej zarzuca odrazu nie wiadomo co.

Idąc Twoim tokiem myślenia napicie się pożywki z zarazkami cholery nie powinno zaskutkować zachorowaniem bo liczysz na system immunologiczny. Ok, ale celowe narażanie się na infekcję jest zdaje się grzechem przeciwko 5. przykazaniu. Mylę się
Nie mylisz się. Ale przykład IMHO nie trafiony. Bo, o ile zarazki cholery to realne zagrożenie, to wiara w działanie "magicznych" przedmiotów to IMHO zabobon. W "sercu" człowieka jest tylko jedno miejsce. I człowiek świadomie musi wybrać dla kogo to miejsce jest. Jeśli wybierze Boga, to nie musi sie lekac szatana. I żaden "magiczny" przedmiot mu nie zaszkodzi. Oczywiście, nie musi - ze wzgledu na zgorszenie innych - sie z tym onosić, ale - bez paranoi.
"Pan jest pasterzem moim"

Rozumiem zatem, że koszulka z wizerunkiem lorda Archimonde też jest niebezpieczna ...
Nie wiem. Nie interesuję się fikcją gier fabularnych, czy innych (mam na ten temat tak niewielką wiedzę, że nie potrafię nawet porządnie przypisać tytułu do gatunku). Po wpisaniu tego 'imienia' w google, zobaczyłam wizerunek tej fikcyjnej postaci po raz pierwszy. Nie wiem, co ona ma przedstawiać, czy reprezentować. Na ile jednak 'ufam sobie', czyli moim odczuciom (ufam, że zaszczepianym we mnie przez Ducha Świętego), nie nosiłabym koszulki z 'tym czymś'. To jest po prostu 'nieestetyczne duchowo', brzydkie, ale w głębszym tego słowa znaczeniu.
Ostatni powyrzucałam rzeczy związane z HK wielka ulgę miałam było to dla mnie ciężarem.

tej fikcyjnej postaci
No właśnie ...


z podobizną Stalina są.
A Che Guevary ja się czepiam

A czemu nie ?
Też tak Stalin jak i Guevara to strasznie nieciekawe postaci ..

To raczej czlowiek musi poprosic...
A z tego, że opetani nie biegaja tabunami po ulicach wnosze, że trzeba sie o to mocno starac.

Bo, o ile zarazki cholery to realne zagrożenie, to wiara w działanie "magicznych" przedmiotów to IMHO zabobon.

Nie twierdzę że koszulka "zadziała". Ale na naszą wewnętrzną postawę duchową wpływa wiele czynników, to jakby cegiełki: co nosimy, co słuchamy, co oglądamy. I trzeba umieć rozsądnie wybrać. Co przyniesie zysk, co jest neutralne, a po co robić pewne rzeczy bez namysłu. Po co np. dawać innym do zrozumienia że coś popieram Po co mimowolnie reklamować pewne kwestie
Ależ ja się z Tobą zgadzam. Przypomnij od czego sie ten watek zaczął.
Twierdzę, ze jak ktos nieswiadomie kupi kadzidełka, cy załozy pierscień jakiś to szwanku na duszy nie poniesie. Co innego gdy to to robi swiadomie.
Tylko on nie wiedział, że tego typu przedmioty mogą być poświęcone demonom i nieść zagrożenie. Dowiedział się jak typowy Polak - po szkodzie...

Twierdzę, ze jak ktos nieswiadomie kupi kadzidełka, cy załozy pierscień jakiś to szwanku na duszy nie poniesie. Co innego gdy to to robi swiadomie.

Chyba się z Tobą nie zgodzę. Może się bowiem zdarzyć, że ktoś ma problemy psychiczne, lęki, ogólnie źle się czuje i nie wiadomo dlaczego. Nagle okazuje się, że ktoś przypomina sobie, że kiedyś tam miał różne rzeczy antychrześcijańskie, z którymi w ogóle nie wiąże swoich problemów. Okazuje się jednak, że źródłem cierpień są niewinnie wyglądające przedmioty. Wystarczy poczytać sobie świadectwa osób, które zetknęły się z amuletami, pierścieniami, kamieniami itp. i zobaczyć, jaki wpływ owe przedmioty na nie wywarły. Wiemy, jak wielką moc ma modlitwa. Modlitwa jest potężną bronią przeciwko szatanowi. Np ktoś się za mnie modli i odczuwam owoce tej modlitwy, ale nie wiem, że temu właśnie mam to przypisywać. Tak samo jest w drugą stronę. Przedmioty poświęcone bóstwom, omantrowane, w szczególny sposób wytwarzane (patrz: homeopatia) również mają swoją negatywną moc, niezależnie od tego, czy my w to wierzymy, czy też nie. Tak samo ktoś podpisuje pakt z szatanem. Niby wydaje się, że to taka głupota, niewinnie wyglądająca. A jednak trudno się od takiej decyzji uwolnić. Dalej - wywoływanie duchów dla zabawy, z ciekawości. Wiele osób nie wie, że wywołane duchy trzeba odwołać, bo one zostają przy człowieku i ktoś np zastanawia się, dlaczego nagle źle się czuje. Przecież to była tylko zabawa, wcale nie wierzę w duchy, ale one jednak ujawniają swoją osobową obecność przy człowieku.
Ja kiedyś miałam w domu kamienie - takie wisiorki ze sklepu indyjskiego. Poczytałam sobie wczoraj w internecie i okazuje się, że każdy z tych kamieni (a są one rózne) ma swoje właściwości. Każdy przed czymś ma chronić, coś zapewniać. I co, jeżeli dotąd nie zdawałam sobie z tego sprawy to znaczy, że tego nie ma?
Kyllyan, też się z Tobą nie zgodzę. Sam doświadczyłem tego, że nieświadome korzystanie z produktów od krysznowców szkodzi.
Dzisiaj jak byłam u lekarza widziałam dziewczynę ubraną na czarno, czarne włosy (farbowane), pierścień atlantów na palcu i nie wiem, co tam jeszcze. Pomyślałam sobie wtedy - jak ją zobaczyłam, że ona adresy pomyliła. Zamiast do psychologa i psychiatry do egzorcysty może już powinna iść. A skąd ktoś może wiedzieć, czy ona do tego psychiatry nie trafiła właśnie z powodu tego pierścienia i innych rzeczy?
Sivisie, sam pisałeś że korzystałeś z run i innego g...wna okultystycznego. Skąd pewność że problemem było to że zjadłeś te wegetariańskie potrawy ?
Zresztą...
Na oddziałach kardiologicznych szpitali nie pozwolono pacjentom oglądać meczu z Niemcami w obawie o zdrowie pacjentów. Tymczasem ludzie zdrowi oglądali bez szkody.
Jeśli jest jakiś związek z okultyzmem, wiadomo że pewne rzeczy mogą ranić łatwiej.

Zgadzam się z Kyllyanem (jeśli go dobrze zrozumiałem) że problemem nie jest ten cały okultystyczno-bałwochwalczy śmieć, lecz ewentualna afirmacja jaką jest przeważnie jego noszenie. Nie sądzę by nieświadome noszenia miało jakiś wpływ.

Nie sądzę by nieświadome noszenia miało jakiś wpływ.

Może mieć.

Chyba się z Tobą nie zgodzę. Może się bowiem zdarzyć, że ktoś ma problemy psychiczne, lęki, ogólnie źle się czuje i nie wiadomo dlaczego. Nagle okazuje się, że ktoś przypomina sobie, że kiedyś tam miał różne rzeczy antychrześcijańskie, z którymi w ogóle nie wiąże swoich problemów.
Pewnie. łatwiej zwalic na artefakty, niz pójść do psychoterapeuty i zmierzyc sie ze swoim dzieciństwem

Pewnie. łatwiej zwalic na artefakty, niz pójść do psychoterapeuty i zmierzyc sie ze swoim dzieciństwem

Nie, wcale nie o to chodzi, dobrze wiesz. Problemy psychiczne można mieć bez oddziaływania sił obcych. Nie przy każdej chorobie psychicznej prosi się o pomoc egzorcystę i odwrotnie.

Sivisie, sam pisałeś że korzystałeś z run i innego g...wna okultystycznego. Skąd pewność że problemem było to że zjadłeś te wegetariańskie potrawy ?
Bo z tego korzystałem w podstawówce i na początku gimnazjum
Sądzę że przecenianie roli magii, szukanie wszędzie wokół "demonów" jest nieświadomym oddaniem chwały Szatanowi - to tak jakby napędzać przekonanie o jego mocy (jest to bardzo widoczne w wielu denominacjach zielonoświątkowych - Ci ludzie nie mogliby pracować w muzeum, bo co zabytek to demon a takie rzeczy jak rzeźby w Rzymie przywiezione z Egiptu czy choćby Neptun (bożej jakby nie było) w fontannie w Gdańsku to powód do egzorcyzmów i odczyniania.
Zachowajmy pewien umiar.

Pogadajcie zresztą z egzorcystą diecezjalnym - przeważnie taki doświadczony prezbiter jest daleki od pochopnego diagnozowania przyczyn demonicznych różnych kłopotów.

[ Problemy psychiczne można mieć bez oddziaływania sił obcych.
o to mi własnie chodzi, że śa tacy co wolą być opętani. łatwiej im to zaakceptować niz problemy emocjonalne.
Czesta takie zjawisko obserwujemy u kobiet, molestowanych w dzieciństwie przez ojca.
Jest wiele syt., w ktorych ksiadz modlacy sie o uwolnienie (albo inna osoba), wykorzystujac dar poznania, mowi osobie omadlanej, ze dopoki nie wyrzuci jakis przedmiotow, modlitwa nie przyniesie skutku. Takie przedmioty czesto nie sa nawet kojarzone ze zniewoleniem, zanim padnie slowo poznania.
Moze chodzic przykladowo o karty wrozbiarskie, amulety i talizmany, runy, przedmioty, nad ktorymi byly odprawiane wczesniej rytualy okultystyczne, itp.

Sądzę że przecenianie roli magii, szukanie wszędzie wokół "demonów" jest nieświadomym oddaniem chwały Szatanowi - to tak jakby napędzać przekonanie o jego mocy (jest to bardzo widoczne w wielu denominacjach zielonoświątkowych - Ci ludzie nie mogliby pracować w muzeum, bo co zabytek to demon a takie rzeczy jak rzeźby w Rzymie przywiezione z Egiptu czy choćby Neptun (bożej jakby nie było) w fontannie w Gdańsku to powód do egzorcyzmów i odczyniania.
Zachowajmy pewien umiar.

Ależ zgadzam się.
Ale też uważam, że nie przeginam w żadną stronę.

Jeśli wiem, że jest mozliwe, iż jakieś przedmioty poświęcono demonom, nie używam ich.
Jeśli wiem, że elementy mojego stroju mogą promować ideologie sprzeczne z chrzescijaństwem, lub sugerować, iż takie popieram - nie noszę ich. Tyle

Jeśli wiem, że jest mozliwe, iż jakieś przedmioty poświęcono demonom, nie używam ich.
Jeśli wiem, że elementy mojego stroju mogą promować ideologie sprzeczne z chrzescijaństwem, lub sugerować, iż takie popieram - nie noszę ich. Tyle
Uważam że to bardzo rozsądne stanowisko.

[ Dodano: Wto 17 Cze, 2008 21:24 ]
Znam taka sytuacje. Nie bede jej opowiadac ze szczegolami.
Spytaj egzorcysty

Szczerze mówiąc nie słyszałem o takiej sytuacji u "zawodowców" tj. egzorcystów.
Ja czytałam.

Pogadajcie zresztą z egzorcystą diecezjalnym - przeważnie taki doświadczony prezbiter jest daleki od pochopnego diagnozowania przyczyn demonicznych różnych kłopotów.
Marek, Kylian !
Egzorcysta odpowie by ani z tym nie przesadzać ani tego nie bagatelizować.
I tak ogólnie - w pełni zgadzam się tu z Annniką i w pełni popieram zdanie Omyk i Agi
Ja miałem również parę ciekawych odczuć - szczególnie wtedy gdy pozbywałem się jednej z gier z elementami RPG (tylko tyle ) oraz wtedy gdy zupełnie przypadkiem weszłem do sklepu z wytworami chińskimi czy indyjskimi ...
Drobna korekta - "weszłem" to trochę za długi czas .
nie wiedziałem gdzie wchodzę jednak już niemalże w progu myślałem że zwymiotuję i omalże na głos modlitwy wstawienniczej nie odmówiłem.
i strasznie dziwne zachowanie "sprzedawców" jakby ocknęli się ze snu i kogoś chcieli szukać a nie wiedzieli gdzie.
Obłęd.
Widziałem jak wpływają zna zachowania niektóre gadżety - np. "pierścień Atlantydów".
Powoli i systematycznie ..
Prawdę mówiąc sądzę że to uprzedzenie.
Nie zrozum mnie źle : uważam że nie ma powodu "szukać kłopotów" i nosić jakiegoś okultystycznego złomu "bo mi nie zaszkodzi".
Ale też nie ma co prowadzić śledztw "czy to aby...".
Popatrz co pisze św.Paweł.
Najpierw jest bardzo silna wypowiedź przeciw uczestnictwu w bałwochwalstwie ( i to mimo zastrzeżenia że bożek w zasadzie nie istnieje:
"Pokusa nie nawiedziła was większa od tej, która zwykła nawiedzać ludzi. Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania, abyście mogli przetrwać. Dlatego też, najmilsi moi, strzeżcie się bałwochwalstwa! Mówię jak do ludzi rozsądnych. Zresztą osądźcie sami to, co mówię: Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czy nie jest udziałem we Krwi Chrystusa? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem w Ciele Chrystusa? Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno Ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba. Przypatrzcie się Izraelowi według ciała! Czyż nie są w jedności z ołtarzem ci, którzy spożywają z ofiar na ołtarzu złożonych? Lecz po cóż to mówię? Czy może jest czymś ofiara złożona bożkom? Albo czy sam bożek jest czymś? Ależ właśnie to, co ofiarują poganie, demonom składają w ofierze, a nie Bogu. Nie chciałbym, byście mieli coś wspólnego z demonami. Nie możecie pić z kielicha Pana i z kielicha demonów; nie możecie zasiadać przy stole Pana i przy stole demonów. Czyż będziemy pobudzali Pana do zazdrości? Czyż jesteśmy mocniejsi od Niego? Wszystko wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko wolno, ale nie wszystko buduje. Niech nikt nie szuka własnego dobra, lecz dobra bliźniego!"/1 Kor 10,13-24/

a zaraz potem, niespodziewanie:
"Tak więc wszystko, cokolwiek w jatce sprzedają, spożywajcie, niczego nie dociekając - dla spokoju sumienia.
Pańska bowiem jest ziemia i wszystko, co ją napełnia.
Jeżeli zaprosi was ktoś z niewierzących a wy zgodzicie się przyjść, jedzcie wszystko, co wam podadzą, nie pytając o nic - dla spokoju sumienia.
A gdyby ktoś powiedział: To było złożone na ofiarę - nie jedzcie przez wzgląd na tego, który was ostrzegł, i z uwagi na sumienie. Mam na myśli sumienie nie twoje, lecz bliźniego. Bo dlaczego by czyjeś sumienie miało wyrokować o mojej wolności? Jeśli ja coś spożywam dzięki czyniąc, to czemu mam być spotwarzany z powodu tego, za co dzięki czynię? Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie"/1 Kor 10,25-31/

Pogadajcie zresztą z egzorcystą diecezjalnym - przeważnie taki doświadczony prezbiter jest daleki od pochopnego diagnozowania przyczyn demonicznych różnych kłopotów.

Skąd założenie że opieramy nasze opinie z pominięciem zdania fachowców
Marek MRB, było , np. omyk. wskazał na egzorcyste.
W kwestii tej tematyki, to raczej najlepiej się powoływać na ludzi, którzy w tym działają bezpośrdnio.
Ogólnie sam fak, nie możnosci wyrzucenia czegoś, z powodu wiary z jakąś szcególną moc np. że coś przynosi szczęscie mi , to tego nie moge zostawić wyrzucić , bo będzie pech. Niestety tak nie którzy działają, funkcjonują. Ale to niestety nie omija rzeczy świętych.
To Prawda.

Ostatnio daje sie zaobserwować nowe zjawisko: przedmioty nie tyle mające "przynosić szczęście" co "decydujace za nas" (kule z odpowiedziami a ostatnio "futrzak" w komórkach).
Jest to o tyle dziwne, że przecież używający tych gadźetów muszą wiedzieć że to ściema (chyba nikt na poważnie w to nie wierzy ?)

Ostatnio daje sie zaobserwować nowe zjawisko: przedmioty nie tyle mające "przynosić szczęście" co "decydujace za nas" (kule z odpowiedziami a ostatnio "futrzak" w komórkach).
Jest to o tyle dziwne, że przecież używający tych gadźetów muszą wiedzieć że to ściema (chyba nikt na poważnie w to nie wierzy ?)

są tacy co wierzą. Ale ludzie boją się decydować za siebie i raczej wyręczają się poprzez pilęgnowanie własnej głupoty.
Dla jasności - nie noszę przy sobie futrzaków, kul, hustek, nie wierzę w przesądy etc, ale o co chciałabym zapytać....: ktoś kiedyś mi powiedział, że nie przynosi się do domu rzeczy znalezionych, bo nie wiadomo kto je dla nas zostawił i co wniesiemy z tym do naszego życia. Podobnie ponoć z ciuchami z tzw "lumpexów" i przedmiotami z komisów. Trochę wydaje mi się to bez sensu i brzmi niewiarygodnie, ale chciałabym przeczytac wasze opinie w tej sprawie. Dziękuję.
No cóż . Wszyscy, którzy uważają, że mozna nieświadomie otworzyć się na działanie Złego, będa na tak.

Dla jasności - nie noszę przy sobie futrzaków, kul, hustek, nie wierzę w przesądy etc, ale o co chciałabym zapytać....: ktoś kiedyś mi powiedział, że nie przynosi się do domu rzeczy znalezionych, bo nie wiadomo kto je dla nas zostawił i co wniesiemy z tym do naszego życia. Podobnie ponoć z ciuchami z tzw "lumpexów" i przedmiotami z komisów. Trochę wydaje mi się to bez sensu i brzmi niewiarygodnie, ale chciałabym przeczytac wasze opinie w tej sprawie. Dziękuję.
Dla mnie to zabobon, wprowadzający właśnie "demoniczne" widzenie Świata i dowartościujący Szatana.

Dla mnie to zabobon
Dokładnie.
Głupie przesądy i tyle

szczególnie wtedy gdy pozbywałem się jednej z gier z elementami RPG (tylko tyle )
Tzn., że jak na koniec Tronu Bhaala wybrałem zatrzymanie esencji Bhaala i zostanie bogiem to też ma znaczenie ?
Albo jak w Gothicu przysięgałem służyć Beliarowi ?
Dzisiaj byłam u spowiedzi i ksiądz mi polecił poświęcić mieszkanie (z okazji tych różnych indyjskich i innych rzeczy).

Prawdę mówiąc sądzę że to uprzedzenie.
Prawdę mówiąc Marku jest to chyba jednak wystawianie Pana Boga na próbe.
Nie można służyć dwom bogom na raz.
W tym samym liście do Koryntian na jaki się powołujesz - masz bardzo wyraźnie zaznaczony wers 9i 10 :

9 I nie wystawiajmy Pana na próbę, jak wystawiali Go niektórzy z nich i poginęli od wężów*. 10 Nie szemrajcie, jak niektórzy z nich szemrali i zostali wytraceni przez dokonującego zagłady*. .
Kolejna sprawa - ja również opieram swoje zdanie na zdaniu fachowców.
Pytałem o pewne sprawy Egzorcysty.
Nie mówiąc już o tym co sam kiedyś przeszedłem a co zasługiwałoby spisać i wysłać na portal antysekciarki jako przestrogę przed paraniem sie okultyzmem.
Cokolwiek bym nie napisał można podsumować krótko:

"Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła. Sam Bóg pokoju niech was całkowicie uświęca, aby nienaruszony duch wasz, dusza i ciało bez zarzutu zachowały się na przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa. "
Zła nie trzeba zapraszać.
Samo się wciska nie czekając na zaproszenie.
Co do kadzidełek... przecież to coś w stylu świeczek zapachowych. Zostały przygarnięte przez hindusów i buddystów - nie znaczy to, że my nie możemy ich używać. To rzeczy dla ciała, co więcej - dlaczego Bogu nie kadzić zapachowymi aromatami?? Samo używanie - nie jest żadnym grzechem (wg. mnie).

Co do sprzedawanych przez podejrzanych ludzi o podejrzanych poglądach, zachowaniu i praktykach.
W polskie wróżki i wróżbitów nie wierzę. Babki pokończyły psychologię, poczytały książki i tumanią w TV: "Weź moja droga wodę w szklankę. Postaw przed telewizorem, wyślij SMS`a a ja ci ją naenergetyzuję... Potem ją wypij i będziesz zdrowa/znajdzie cię jakiś facet". Albo przeczyta w horoskopie, że "będą cię dzisiaj zaczepiać wredni faceci", to się nastawia taka, że nawet jakby Dalajlama ją zaczepił to powie: "Idź stąd dziadzie wstrętny!".
Tak więc... im nie wieżę. Chodź w MAGIĘ wierzę. Dlaczego? Bo czerpię wiedzę m. in. z Biblii, a w Ks. Powtórzonego Prawa jest napisane, że mamy nie uprawiać guseł żadnych, ani magicznych rytuałów. Biblia zakazuje TYLKO TEGO CO ISTNIEJE. Bo jak można zakazać czegoś czego nie ma i jak może istnieć coś do zakazu, czego w ogóle nie było?
Niedowiarków odsyłam do Afryki, albo Ameryki Poł. do czarowników Woodoo na przekład. Tylko najpierw napiszcie Testament (jak by był ktoś tak miły i przed wyjazdem przepisał mi majątek, to dysponuję wizytówką czarownika Woodoo ).

A więc można i urok na coś rzucić. Bo Szatan szuka sobie takich zagubionych duszyczek... które podręczy trochę, omani, wciągnie w jakąś sektę i oddali od Boga.

Kadzidełka - kupujcie sobie, ale w supermarkecie. Używanie ich - jeżeli to grzech to muszę wyrzucić świeczki aromatyzujące itp... Przecież taki sam cel.
A co do sprowadzanych z Indii to nie podejrzewam, by były jakkolwiek opętane mocami ciemności

Chodź w MAGIĘ wierzę. Czy na takiej zasadzie, jak ta, że wierzyć należy w istnienie szatana?

co innego, gdy to robi świadomie. > to przykre, gdy ktoś na własne życzenie robi sobie krzywdę.. (tu nie tylko chodzi o kadzidełka), są osoby, które wpadają na genialny pomysł - aby zwrócić na siebie uwagę innych, bo lubią to - zaczynają "bawić się z szatanem" - czyli robić wszystko, by on "zaistaniał" w jej życiu i zaczął "coś" robić - a po co? by zwrócić na siebie uwagę innych - i nie chodzi tu np. o jakieś problemy np. z dzieciństwa, ale o egoistyczną potrzebę bycia w centrum zainteresowania - za wszelką cenę..

ale o egoistyczną potrzebę bycia w centrum zainteresowania
myślisz, że praktykujący okultyzm chcą zwrócić na siebie uwagę? wydaje mi się, że nie, wręcz pzreciwnie, starają się czynić to w ciszy i z dala od osób postronnych.

Wygłupiające się i ciekawe wszystkiego dzieciaki - to owszem, słyszałam o przechwałkach na ten temat, ale Ci co posiadają jakiekolwiek doświadczenie w tych sprawach, to zazwyczaj "osobniki" niezwykle tajemnicze.

myślisz, że praktykujący okultyzm chcą zwrócić na siebie uwagę? wydaje mi się, że nie, wręcz pzreciwnie, starają się czynić to w ciszy i z dala od osób postronnych.
Rani czynić może to , bez nazywania tego okultyzmem. Tylko chwali się własnymi osiągnięciami itd. nie mając świadomości zła.

Rani czynić może to , bez nazywania tego okultyzmem. ?

Rachel napisał/a:
Rani czynić może to , bez nazywania tego okultyzmem.
?

Sorry, bez tego "Rani"
Ale może zwracać na siebie uwagę, poprzez propagowanie czegoś innego, nie mając świadomości że to coś złego, i wprowadza sam na siebie pęta.

Tak więc... im nie wieżę. Chodź w MAGIĘ wierzę.
Sam sobie teraz zaprzeczasz, mój drogi.
Tak się składa, że używanie kadzidełek zwykle związane jest z inicjowaniem lub praktykowaniem obrzędów magicznych przed którymi Biblia i Tradycja przestrzega.
niezależnie czy robi magię "mag" za ekranem telewizora, stara "baba" czy też wyszkolony czarownik - zawsze jest to magia.
Daniela - napisałam jasno w poście - a Ty wyrwałaś to z kintekstu... > "(...) są osoby, które wpadają na genialny pomysł - aby zwrócić na siebie uwagę innych, bo lubią to - zaczynają "bawić się z szatanem" - czyli robić wszystko, by on "zaistaniał" w jej życiu i zaczął "coś" robić (...)" - nie chodzi tu o jakieś dzieciaczki - tylko o osobę dorosłą..

Tak się składa, że używanie kadzidełek zwykle związane jest z inicjowaniem lub praktykowaniem obrzędów magicznych przed którymi Biblia i Tradycja przestrzega.
niezależnie czy robi magię "mag" za ekranem telewizora, stara "baba" czy też wyszkolony czarownik - zawsze jest to magia.
Eeee tam, magicznych.
DObre są na imprezie żeby stłumić zapach papierochów (ja co Prawda nie pozwalam nikomu palić w domu...) no i żeby zrobić romantyczny nastrój w ... no... intymnych sytuacjach.
Mało chyba kto używa tego do czarów.

[ Dodano: Sob 21 Cze, 2008 10:09 ]
Takie to akurat sam polecam
Chodzi mi jednak o takie co do których możemy mieć przynajmniej uzasadnione podejrzenie że zostały poświęcone obcym bóstwom (a takie ryzyko zawsze istnieje w przypadku kupowania w niepewnym miejscu lub pochodzeniu (np. indyjskie lub od sekt).
Nawet "niewinne" kadzidełka jeżeli zostają poświęcone praktykom magicznym a nie celom estetycznym to wówczas możemy mieć również jakieś problemy. naprawdę nie wolno tego bagatelizować.

Takie to akurat sam polecam
Chodzi mi jednak o takie co do których możemy mieć przynajmniej uzasadnione podejrzenie że zostały poświęcone obcym bóstwom (a takie ryzyko zawsze istnieje w przypadku kupowania w niepewnym miejscu lub pochodzeniu (np. indyjskie lub od sekt).
Nawet "niewinne" kadzidełka jeżeli zostają poświęcone praktykom magicznym a nie celom estetycznym to wówczas możemy mieć również jakieś problemy. naprawdę nie wolno tego bagatelizować.

No dobrze, ale jak się to ma do - bliźniaczych przecież - rozważań o spożywaniu mięsa ofiarowanego bałwanom (1 Kor rozdział 10):
(18) Przypatrzcie się Izraelowi według ciała! Czyż nie są w jedności z ołtarzem ci, którzy spożywają z ofiar na ołtarzu złożonych?
(19) Lecz po cóż to mówię? Czy może jest czymś ofiara złożona bożkom? Albo czy sam bożek jest czymś?
(20) Ależ właśnie to, co ofiarują poganie, demonom składają w ofierze, a nie Bogu. Nie chciałbym, byście mieli coś wspólnego z demonami.
(21) Nie możecie pić z kielicha Pana i z kielicha demonów; nie możecie zasiadać przy stole Pana i przy stole demonów.
(22) Czyż będziemy pobudzali Pana do zazdrości? Czyż jesteśmy mocniejsi od Niego?
(23) Wszystko wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko wolno, ale nie wszystko buduje.

Czyli: wprawdzie bożek nie "jest czymś" ale ponieważ poganie ofiarują te rzeczy bożkom, to de facto demonom - należy więc się trzymać z daleka od ich obrzędów. Tym bardziej że takie uczestnictwo byłoby bałwochwalstwem ("pobudzaniem Pana do zazdrości").

(24) Niech nikt nie szuka własnego dobra, lecz dobra bliźniego!
(25) Tak więc wszystko, cokolwiek w jatce sprzedają, spożywajcie, niczego nie dociekając - dla spokoju sumienia.
(26) Pańska bowiem jest ziemia i wszystko, co ją napełnia.
(27) Jeżeli zaprosi was ktoś z niewierzących a wy zgodzicie się przyjść, jedzcie wszystko, co wam podadzą, nie pytając o nic - dla spokoju sumienia.

Czyli - nie ma co dociekać w jatce albo w gościach czy mięso było wcześniej ofiarowane bożkom czy nie (jak rozumiem dlatego że i tak bożek nie "jest czymś"). Spokojnie jeść i się nie przejmować i nie zastanawiać.

(28) A gdyby ktoś powiedział: To było złożone na ofiarę - nie jedzcie przez wzgląd na tego, który was ostrzegł, i z uwagi na sumienie.
(29) Mam na myśli sumienie nie twoje, lecz bliźniego. Bo dlaczego by czyjeś sumienie miało wyrokować o mojej wolności?
(30) Jeśli ja coś spożywam dzięki czyniąc, to czemu mam być spotwarzany z powodu tego, za co dzięki czynię?
(31) Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie

Jak ktoś ostrzeże, to nie jeść - nie ze względu na siebie, ale aby ostrzegającego nie gorszyć (zgodnie z zasadą z wiersza 24). Nie chodzi tu o sumienie jedzącego, który je "na chwałę Bożą" i dzięki czyni, więc zarzuty wobec niego byłyby bezpodstawne - ale aby nie gorszyć innych.

Wydaje mi się że podobne zasady można zastosować do kadzidełek - kupować, nie zastanawiając się co tam wcześniej z nimi wyrabiali. Oczywiście, zapewne kupowanie od Hare Krisznowców byłoby przesadą


...zapewne kupowanie od Hare Krisznowców byłoby przesadą
Ale nie dlatego, że oni cos z nimi wyrabiają. Nie kupuję od krysznaitow by nie wspierac ich finansowo, a nie dlatego, że moglbym ponieść szkode duchowa.
Pan jest pasterzem moim,,,


Tak się składa, że używanie kadzidełek zwykle związane jest z inicjowaniem lub praktykowaniem obrzędów magicznych przed którymi Biblia i Tradycja przestrzega.

hehehe a wiecie od kogo ja się "zaraziłam" takim zapalaniem w domu kadzidelek?
od mojego ksiedza Kiedy sie do niego nie przyszlo to zawsze jakies swieczniki, kadzidelka i inne duperelki i nie ze chcial zrobic fajny klimat, nie ze chcial odstraszyk komary czy stlumic dym z papierosa (bo nie palil)... po prostu fajnie to pachnialo, a czasem jak do niego przyszlo kilku lektorow, sciagneli adidaski to niezbyt mily zapach po nich zostawal
podobno kadzidelka pomagaja w medytacji, jakis tam nastroj tworza... nie musza byc przeciez uzywane do praktyk okultystycznych
Mowimy tu o kadxzidełkach i tym podobnych. Znalazłem tekst prawosławnego księdza o tatuażach, ale - IMHO - to samo dotyczy kadzdełek:

Myślę, że najpierw trzeba zadać sobie pytanie: do czego człowiekowi potrzebny jest tatuaż czy też tzw. piercing? Wszystko, co istnieje w tym świecie i naszym życiu i pochodzi od Boga jest dane człowiekowi po to, aby odnalazł prawdziwe szczęście, jakim jest zjednoczenie z Bogiem - inaczej zbawienie. Wszystko to aprobuje Kościół i wiara, ponieważ dostrzega w tym pożytek dla człowieka. Istnieją jednak takie rzeczy, które nie są człowiekowi potrzebne na tej drodze i od Boga nie pochodzą a poza tym służą innym celom - stricte ziemskim i te rzeczy jako niepotrzebne człowiekowi, a wręcz zgubne, są postrzegane jako jego słabość. Wracając do pytania, osoba, która posiada tatuaż, a nie da się go usunąć, nie musi niczgo odpokutowywać, ale powinna zrozumieć, że popełniła błąd poddając się jego wykonaniu. Powinna żałować za swoją decyję i powiedzieć o niej na spowiedzi. Prawosławie nie oczekuje od człowieka pokuty jako zadośćuczynienia, ale metanoi (grecki termin) - tzn. zmiany sposobu myślenia. Wszystko rodzi się w umyśle i grzech i cnota, dlatego tak ważna jest kontrola naszych myśli. Odpowiedzią na Pani pytanie jest postawienie sobie drugiego, ale bardzo szczerego, pytania o cel i pożytek wykonywania tatuaży i innych zmian na swoim ciele.Pozdrawiam
o. Jerzy Pańkowski


Nie widzę niczego złego w tatuażu. Owszem, w ST czytamy:
"Nie będziecie nacinać ciała na znak żałoby po zmarłym. Nie będziecie się tatuować. Ja jestem Pan!"/Kpł 19,28/ ale kontekst pokazuje wyraźnie że chodziło o nawiązanie do praktyk rytualnych sąsiednich plemion - podobnie jak np. zakaz gotowania koźlęcia w mleku jego matki czy - bezpośrednio poprzedzające zakaz tatuaży -zdania:
"Nie będziecie jeść niczego z krwią. Nie będziecie uprawiać wróżbiarstwa. Nie będziecie uprawiać czarów. Nie będziecie obcinać w kółko włosów na głowie. Nie będziesz golił włosów po bokach brody. "/Kpł 19,27-28/
(zwłaszcza to kółko mnie zafrapowało - w kontekście tonsury )

No dobrze, ale jak się to ma do - bliźniaczych przecież - rozważań o spożywaniu mięsa ofiarowanego bałwanom (1 Kor rozdział 10):
Ano tak się to ma do rzeczy jak fakt, że w czasach spisywania ksiąg wchodzących w skład NT chrześcijaństwo było religią burzącą ówczesny porządek świata.
Obecnie sytuacja się zmieniła - to właśnie te inne małe sekty i obce nam religie próbują zawłaszczyć sobie "rząd dusz".
I co jest z tym związane - niegdyś chrześcijan było mało lecz o silnym morale - obecnie próbuje "rozdrabniać" się Chrześcijaństwo - głównie rzez osłabianie morale.
Zagrożeń duchowych jest wiele.
Dla człowieka o silnej Wierze nie stanowią może "kadzidełka" zagrożenia same w sobie - jednak są jednym z dodatkowych wielu zagrożeń.

Jeżeli chodzi o tatuaż - sam jako taki zagrożenia nie przynosi - zagrożenie może nieść treść jaka jest ew tatuażu.
Jednak - raczej rzadko spotykane by ktoś tatuowała się pentagramami ...
Trochę częściej gdy ktoś tatuuje sobie miejsca intymne - dla mnie to wulgaryzowanie spraw seksu i płodności.
Ale - to rzecz gustu
Dla mnie sam tatuaż jest czymś co jest przeciwne dla mojego poczucia estetyki.
Oszpeca w moim przekonaniu ciało.

Co do kadzidełek... przecież to coś w stylu świeczek zapachowych. Zostały przygarnięte przez hindusów i buddystów - nie znaczy to, że my nie możemy ich używać. To rzeczy dla ciała, co więcej - dlaczego Bogu nie kadzić zapachowymi aromatami?? Samo używanie - nie jest żadnym grzechem (wg. mnie).

Zgadzam się. Mam też pytanie. Swastyka kojarzy nam się od razy z Hitlerem, przynajmniej większości. Dlaczego więc widziałam ją namalowaną przy WSZYSTKICH oknach jednego z kociołów jako ozdobę? Bo osoba zła przygarnęła sobie dobry bądź obojętny uczuciowo symbol, czyniąc go złym. Czy powiecie, że w tym kościele jest gniazdo grzechu? Nie. Dla mnie to samo dzieje się, jeśli chodzi o kadzidełka. Świeczki zapachowe - tak, kadzidełka - nie? Dziwne, prawda?
Niekoniecznie:]
We włocławskiej katedrze też na ścianach swastyki znajdziesz.
A Indie roją się od swastyk...

Dziwne to, że w chrześcijańskich kosciołach pogańskie symbole stosują, ale cóż - one istniały na długo przed Hitlerem.
.. jako symbol pewnych "bóstw" ..

Nie widzę niczego złego w tatuażu. Owszem, w ST czytamy:
Ale jest jeszcze coś.
Tatuaż oraz doświadczenia z zarostem były zakazane w ST, ponieważ istniało zagrożenie pogaństwa. Kananejczycy tatuowali sięm chcąc zmienić swój wygląd, by ich nie dopadły duchy przodków, zwłaszcza tych,z którymi mieli "na pieńku"
Mam wrażenie że to co Ksiądz napisał nie jest przeciwne temu co napisałem...

Mam wrażenie że to co Ksiądz napisał nie jest przeciwne temu co napisałem... A czemu ma być? Programowo? A czy ja na Androppowa wyglądam, czy na innego kacyka?

BTW: a co to ma wspólnego z kadzidełkami?

A czemu ma być? Programowo? A czy ja na Androppowa wyglądam, czy na innego kacyka? Po prostu wyglądało to na polemikę stąd pytam - myślałem że może zostałe źle zrozumiany


Sytuacja jest podobna - coś co w kontekście ST (a raczej zagrożeń pogaństwem wokół) było słusznie zakazane (bo mogło prowadzić do zła) w dzisiejszym kontekście wygląda całkiem inaczej.
I chyba problem z kadzidełkami jest podobny - zalezy od kontekstu.
A to rozumiem.
Przyznam, że włacza mi się czujnik, jak wyniucham gdzieś kadzidełka. Zaczynam wówczas rozglądąc sie po domu, szukając innych oznak cudzołóstwa sakralnego...
... nierzadko znajduję...
A to Budda, czy Kriszna
a to jakaś maska, a to jeszcze inne licho...
PS: zdecydowanie wolę olejki z Leclerca, które palę w kominku, bądź wlewam do wanny...

A Indie roją się od swastyk...
Zapoznaj się z sensem, to nie będziesz się dziwić że tam są swastyki. Hitler poprostu nadał temu znakowi negatywny oddźwięk.
Kotku, ale czy ja się dziwię?
Jest takie kadzidełko... "Divino Jesus" czy coś tam. Czy ono ma jakieś związki z chrześcijaństwem? Jest indyjskie. Miałem zamiar je kupić, więc pytam.
Żadne kadzidełko nie ma niczego wspólnego z chrześcijaństwem.
No to mogę je kupić.
A mirra?
"Przyznam, że włacza mi się czujnik, jak wyniucham gdzieś kadzidełka. Zaczynam wówczas rozglądąc sie po domu, szukając innych oznak cudzołóstwa sakralnego... "
A co to takiego? Możesz wyjaśnić bo brzmi jakoś potwornie no i czy świeczka też pod cudzołóstwo podchodzi, taka zwykłą i zapachowa?
Nie zrozumiałe są dla mnie wasze wypowiedzi. Ot, po paru stronach odechciało mi sie czytać. a tam w kadzidełkach nie widzę nic takiego. Ładnie pachną, wypełniają dom specyficznym klimatem i jeszcze w połączeniu z muzyka dają wbrew oszałamiający efekt Jeśli pod daną rzecz nie podkłada się żadnych zabobonów to wątpię, by mogła coś zrobić. To tylko rzecz i taką pozostanie. A wy staracie sie jakby ochronić siebie, dom i wszystko przed rzeczami, które mogą naruszyć wasze poczucie religijne. Jakby to, ze zapaliłam kadzidełko oznaczało wielka zbrodnię mej duchowości.
Ot, przestańcie traktować zło jako cos materialnego, a jako złe cechy. Prędzej wypatrzycie się wtedy Go w samych sobie niż w tych, jakże paradoksalnie Bogu ducha winnych rzeczach
Eirienen a powiedz: po co ci ten specyficzny klimat? Po co oszałamiający efekt? Co ci to daje, w czym pomaga?

Czy wiesz o tym, że palenie kadzidła jest elementem kultu religijnego? Tak było od wieków.

Ładnie pachną, wypełniają dom specyficznym klimatem i jeszcze w połączeniu z muzyka dają wbrew oszałamiający efekt I to wystraczy, by na nie uważać...
Ale ważny jest również sam proces powstawania tego typu rzeczy i tego, co się z tym robi, zanim trafi do naszych domów. Właśnie rytuały, które temu towarzyszą, a o których nie wiemy, mogą być zgubne dla naszego spokoju ducha.
Eirienen napisał :
a tam w kadzidełkach nie widzę nic takiego. Ładnie pachną, wypełniają dom specyficznym klimatem i jeszcze w połączeniu z muzyka dają wbrew oszałamiający efekt

Mi to przypomina jakieś hinduskie obrzędy. Kadzidełka, a muzyka zapewne orientalna. Co ?

Takie coś w chrześcijaństwie i ogólnie w całym monoteizmie jest niebezpieczną i grzeszną praktyką. Kiedy nie wiedziałem czym jest joga pociągało mnie to jako metoda relaksu, ale gdy poznałem prawdę dzięki czasopismu franciszkańskiemu (Duuuży plus dla OFM) to już tego nie tykam.

Jeśli już ktoś chce pomedytować czy pokontemplować po chrześcijańsku to polecam dzieła chrześcijańskich mistyków. Trzeba się zafascynować duchowością chrześcijańską, bo to lepsze niż jakaś hinduska joga. Pozdrawiam. <><
Omyk: jakby tak patrzec po co mi to, to bym musiała z masy rzeczy zrezygnować tylko dlatego, że są niepraktyczne.
Równie dobrze można się zapytać po co ludzie chodzą do Kościoła, skoro mogą czytać Ewangelię w domu, bo to co czasem się słyszy na mszy bardziej niekiedy odpycha ludzi.

Owszem, są to hinduskie obrzędy jak mówicie, ale tym obrzędom służą jeszcze inne rzeczy.Skoro się nad nimi nie modlę, nie medytuję przy nich cóż jest w tym złego? Że się palą? Że dają ładny zapach? Co do produkcji... masówka, jak wszystko inne w dzisiejszych czasach.

To tak, jakby ktoś innej duchowości z ciekawości sięgnął po Pismo Święte, by rozszerzyć swe pojmowanie świata nie tylko swoimi oczyma [ani z punktu widzenia swej wiary], a ktoś inny stwierdził by, że to go niegodne, że w ogóle nie powinien tego dotykać.

Osobiście staram się wieczorem usiąść i pomyśleć nad sobą. Niektórzy nazywają to medytowaniem, ja wole po prostu mówić, że zaglądam w siebie. Nie potrzebuję przy tym modlitwy, tylko analizy zdarzeń, własnych zachowań. I wbrew wszelkim waszym postom, nie sądzę by miało to na mnie zgubny wpływ, tak jak kadzidełka, czy inne rzeczy.

Edit:Aczkolwiek wszystko zależy od własnych przekonań. Ja jak widzę mam nieco odmienne i wcale nie zamierzam niczego udowadniać. Ot, wyrażam swoje zdanie, więc jesli ktoś poczuł się dotknięty moją oceną to przepraszam.
Eirienen napisał :
To tak, jakby ktoś innej duchowości z ciekawości sięgnął po Pismo Święte, by rozszerzyć swe pojmowanie świata nie tylko swoimi oczyma [ani z punktu widzenia swej wiary], a ktoś inny stwierdził by, że to go niegodne, że w ogóle nie powinien tego dotykać.

Tu się nie zgadzam. Hinduizm jest politeistyczny, a chrześcijaństwo monoteistyczne. U Hindusów wszystkie chwyty są dozwolone i tym bardziej Hindusom nie zaszkodzi zajrzeć do Biblii (przykład Gandhiego).

Natomiast chrześcijaństwo jako monoteistyczne ma surowsze reguły i nie pozwala czcić innych bogów poza Bogiem jedynym. Chrześcijaństwo ostrożnie i z dystansem podchodzi do wszelkich dalekowschodnich naleciałości, ze względu na niebezpieczeństwo ideologiczne. Nawet joga czy karate mają w sobie jakąś ideologię zawartą.

Kiedy nie wiedziałem czym jest joga pociągało mnie to jako metoda relaksu, ale gdy poznałem prawdę dzięki czasopismu franciszkańskiemu (Duuuży plus dla OFM) to już tego nie tykam.

Czy w czasie, gdy uprawiałeś jogę czułeś zachwianie wiary, czy zrezygnowałeś tylko dlatego, że przeczytałeś, że to złe. Bo tak to odebrałam. Gdy relaksowałeś się, przecież nie myślałeś : " Co ja robię, to niedozwolone, to niebezpieczne dla mojej wiary" , bo nie było.

Owszem, chrześcijaństwo ma wiele rygorystycznych, narzucających na ludzi ram. Mnie osobiście to odrzuciło.

Ideologia owszem, jest zawarta w tych sztukach, ale poznanie innych ideologi nie wiąże się z odrzuceniem własnej. Trzeba być otwartym na innych, a nie zamykać się i uważać, ze wszystko co moje jest najlepsze, bo takie odniosłam wrażenie. Nie można ślepo dążyć w jednym kierunku, bo czasem warto poznać to i owo, a choćby po to, by się przekonać, że to jednak złe.

Równie dobrze można się zapytać po co ludzie chodzą do Kościoła, skoro mogą czytać Ewangelię w domu, bo to co czasem się słyszy na mszy bardziej niekiedy odpycha ludzi.
Chodzą gdyż tam jest sprawowana Najświętsza Ofiara
Eirienen napisała :
Czy w czasie, gdy uprawiałeś jogę czułeś zachwianie wiary, czy zrezygnowałeś tylko dlatego, że przeczytałeś, że to złe.

Zrezygnowałem, gdy tylko zrozumiałem, że to szkodzi. Wcześniej widziałem w tym metodę relaksu, ale nie siedziałem w tym głęboko i nie przykładałem wagi do ćwiczeń jogi traktując je pobieżnie, dlatego nie odczułem zachwiania w wierze i nie był konieczny żaden egzorcysta. Z tą rezygnacją zapewne "Franciszkański Świat" pomógł, ale nie wykluczam, że też mogło to być natchnienie, które pozwoliło mi odkryć zagrożenie płynące z tej metody. To miało miejsce, gdy byłem w liceum, zapewne dzięki pielgrzymce na Jasną Górę.

U mnie wejście w jogę to było zaledwie zachaczenie o nią przy jednoczesnej nieświadomości zagrożenia, a czytałem, że wejście w to głębiej i trwanie w tym dłużej jest realnie niebezpieczne. Bądź co bądź nie radzę nawet o jogę zachaczać, bo nie zawsze można z tego wybrnąć dzięki pielgrzymce lub natchnieniu.

Eirienen napisała :
Ideologia owszem, jest zawarta w tych sztukach, ale poznanie innych ideologi nie wiąże się z odrzuceniem własnej. Trzeba być otwartym na innych, a nie zamykać się i uważać, ze wszystko co moje jest najlepsze, bo takie odniosłam wrażenie. Nie można ślepo dążyć w jednym kierunku, bo czasem warto poznać to i owo, a choćby po to, by się przekonać, że to jednak złe.

Owszem. Zgadzam się tu z Tobą. Mamy być otwarci jak najbardziej na inne religie w sensie dialogu ekumenicznego, czy też mając na myśli studia z zakresu religioznawstwa, ale w kwestii praktyk lepiej pozostać przy praktykach nakazanych nam przez naszą religię, a nie przez religie obce nam ideologicznie.[/quote]

Skoro się nad nimi nie modlę, nie medytuję przy nich cóż jest w tym złego?
Skoro nie chcę zachorować na raka płuc, to co w tym złego, że palę?

pozostać przy praktykach nakazanych nam przez naszą religię, a nie przez religie obce nam ideologicznie. [/quote]

Nakazanych. Nie podoba mi sie to słowo. Brzmi zbyt władczo, nawet w tym odniesieniu. Uważam, że nie ważne jakie praktyki wybiorę, ważna jest moja droga do dobrego i szczęśliwego życia. A łączenie choćby jakiś praktyk myślę, ze bardziej mi pomoże niż zaszkodzi, jeśli robię to rozsądnie, a nie : O to mi się z tego podoba, to z tego, O[!] a to jeszcze z tamtego. Joga pozwala się zrelaksować, a modlitwa wynieść to, co w tym momencie jest dla nas najważniejsze.

Polonium: mogę się spytać co takiego złego jest w jodze, medytacjach itp. ? Coraz większe zainteresowanie tą wiarą, dostrzeżenie w niej pozytywnych/negatywnych cech? To, ze nie jest to nasza Europejska kultura?

A co do medalionów i innych podobnych rzecz, myślę, że to rola podświadomości, która odbiera tak a nie inaczej rożne rzeczy. Ja lubię zbierać różne rzeczy z danych miejsc: kamyk, patyczek. Myślę, że w odpowiednich chwilach, gdy się je weźmie do reki, pomyśli nad tym i owakim nie dopadnie mnie Wasz szatan. A czasem pomaga to w samopoczuciu.

Omyk: Porównanie do papierosów niezbyt mi pasuje, bo ja sama sobie nie zwykłam szkodzić.

Omyk: Porównanie do papierosów niezbyt mi pasuje, bo ja sama sobie nie zwykłam szkodzić.
Jest bardzo trafne. Jeśli wmówisz sobie, że papieros ci nie zaszkodzi, to nie odbiera mu trujących właściwości.
Kadzidełko raczej nie ześle na mnie złych mocy, jak tu wyczytałam. Czy ono mnie zmieni psychicznie? Wątpię. Aczkolwiek widzę, że wy wręcz staracie się to udowodnić, ze jednak Jakby to była rzecz szatana

Kadzidełko raczej nie ześle na mnie złych mocy, jak tu wyczytałam.

Zależy czyja opinia cię obchodzi. Wg katolicyzmu istnieje ryzyko jednak, że one mogą zaszkodzić.
Cos mi się zdaje, że wy uważacie, że wszytko co nie jest chrześcijańskie jest złe, okropne i szatańskie.Trochę tolerancji.

Kadzidełko raczej nie ześle na mnie złych mocy

A skąd ta pewność?
A co złego może mi się stać ?

Cos mi się zdaje, że wy uważacie, że wszytko co nie jest chrześcijańskie jest złe, okropne i szatańskie.Trochę tolerancji.

Tolerancja do innych religii jest przynajmniej na tym forum, ale ważne jest też bezpieczeństwo duszy, a dusza to rzecz najcenniejsza. Troska o bezpieczeństwo duszy to nie jest żadna nietolerancja do innych religii. Nie szukamy zła tam gdzie go nie ma. Święty Paweł tak o tym mówi : "Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła".

A co złego może mi się stać ?

Przejrzyj wątek od początku
Raczej nie zrozumiałam waszych słów. Ot ciągle rozmowa, że to zło, że działa na mnie niewidocznie, że dzieło szatana. Więc ja jednak zostanę przy swoich racjach.

Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła

Gdzie tu zło? Gdzie ten pozór? Że służy jako rzecz "święta" w innej wierze? To nazywacie złem?
Pozór kryje się w tym, że już samo określenie "kadzidełka zapachowe" nasuwa nam na myśl, że chodzi o jakiś rytuał. Kadzideł używa się tylko przy obrzędach religijnych. Nie ma, że kupuję sobie kadzidełko do dekoracji, bo przeznaczenie kadzidełek jest jasno określone.
Ok, niech ktos inny sie teraz wypowie, bo widzę, że powoli zaczynamy się kłócić Poza tym dajemy te same argumenty w innych słowach, ja swoje zdanie powiedziałam, wy też

Cos mi się zdaje, że wy uważacie, że wszytko co nie jest chrześcijańskie jest złe, okropne i szatańskie.Trochę tolerancji.
Czy tolerancja jest wartością sama w sobie? Czy tolerancja jest zawsze dobra? Czy tolerowanie zła jest dobrem?


Każdy zaś duch,
który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga;
i to jest duch Antychrysta,
który - jak słyszeliście - nadchodzi
i już teraz przebywa na świecie.


Wiemy, że jesteśmy z Boga,
cały zaś świat leży w mocy Złego.


Wszystko, co nie poddaje się woli Bożej i nie pozostawia Bogu miejsca do działania, jest złe. To prawda. Każdy duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga.
Omyk : To znaczy, że inne drogi do dobra błądzą? Bo jedyna jest ta wasza, tak? Inni nie mają prawa być zbawieni, mimo iz byli dobrzy, bo nie wierzą w to. [ Cytatu nie podam, gdyż za dużo szukania. ] Takie... zadufanie w sobie, ale nie wiem, czy akurat są to odpowiednie słowa.


Czy tolerowanie zła jest dobrem?

Odpowiedz najpierw swoimi słowami i własnymi przemyśleniami na moje pytanie.
Moje pytanie było pierwsze kochana
Na twoje odpowiem, ale po kolei, szanujmy się nawzajem.
Chodzi o to, że ja nie uważam tego za złe i nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. jeśli by dotyczyło czegokolwiek innego : owszem. Tolerancja ma swoje granice, nie będę tolerowała, jeśli ktoś robi krzywdę innym ludziom. Wybacz

Kadzidełko raczej nie ześle na mnie złych mocy, jak tu wyczytałam. Czy ono mnie zmieni psychicznie? Wątpię.
A skąd wiesz?
Masz z tym jakieś doświadczenie, jakieś obserwacje, czy dowody? Doświadczenie Kościoła, doświadczenie egzorcystów i wielu osób, które niestety miały z tego powodu duże problemy duchowe, mówi zupełnie co innego. Mam więc ufać Tobie w ciemno, czy doświadczeniu Kościoła, trwającego prawie 2000 lat, które jest dla mnie osobiście przekonywające, bo nie tylko zasłyszane, ale i zaobserwowane, a po części doświadczone?


Chodzi o to, że ja nie uważam tego za złe i nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.
Pytanie było ogólne, właśnie o taką odpowiedź mi chodziło, dzięki.


To znaczy, że inne drogi do dobra błądzą? Bo jedyna jest ta wasza, tak? Inni nie mają prawa być zbawieni, mimo iz byli dobrzy, bo nie wierzą w to. [ Cytatu nie podam, gdyż za dużo szukania. ] Takie... zadufanie w sobie, ale nie wiem, czy akurat są to odpowiednie słowa.
Które drogi są drogami do dobra, a które drogami donikąd? Jezus mówi: "Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tyko przeze Mnie".
Ja biorę słowa Jezusa na poważnie.

Równie dobrze można się zapytać po co ludzie chodzą do Kościoła, skoro mogą czytać Ewangelię w domu, bo to co czasem się słyszy na mszy bardziej niekiedy odpycha ludzi.
Kościół to nie tylko Ewangelia...

Masz z tym jakieś doświadczenie, jakieś obserwacje, czy dowody?

Nie mam, aczkolwiek wierzę w swoja wolę,i w to, że jestem odporna psychicznie. nie mam też podstaw by w to wierzyć.

A bierzesz pod uwagę to, że możesz się pomylić?
Wydaje mi się, że jesteś podobnej konstrukcji psychicznej do mojej. Mnie też często (za często) wydaje się, że jestem super mocna, bo przecież nic mnie nie wzrusza, nic mnie nie łamie, i tak dalej. Człowiek jednak czasem się myli...
Szatan nie jest człowiekiem. Szatan jest aniołem. Upadłym, prawda, ale nie stracił przez to swojej inteligencji, z którą nie może się równać największy ludzki intelekt.
Niestety kiedy wchodzi się na grunt szatana, żadna odporność psychiczna nic nie daje. Co z tego, że siła psychiczna pozornie pozostaje niezłamana (to dzieje się dopiero później), skoro duchowo siedzi się po pas w bagnie?

Droga donikąd to metafora drogi oddalającej od Boga, czyli prowadzącej do szatana.
Człowiek postępujący dobrze dochodzi do dobra, chyba, że ma błędne pojęcie o dobru.
Wtedy może "niechcący" wpakować się w zło "pomalowane w kolorowe paski", udające dobro.


Ty wierzysz w to, co powiedział człowiek, ja wierze we własne zdania i niewyrobione jeszcze poglądy.
Ludzie są omylni. Wierzę w Słowo Boże.

A bierzesz pod uwagę to, że możesz się pomylić?

Owszem. Mogę się mylic, i jesli tak się stanie zapewne i tak się do tego nie przyznam Ale w swojej swiadomości poniosę porażkę. Jestem osobą nieconadwrażliwa, ale gdy trzeba umiem byc silna, i nie łatwo daję sobie coś wmówic. Nie łatwo tez zmienić moje zdanie.

Osobiście uważam, że szatan nie istnieje. Ale zło już tak, ale ono istnieje w każdym w nas. Każdy człowiek ma własną wole i sadzę, że nie należy mu narzucać utartej ścieżki. Niech sam szuka, przekonuje sie co złe, co nie. Ale owszem, czasem można wdepnąć w bagno, ale ma się przyjaciół, którzy nie przekonując, ale podając rękę powinni wyciagac. Dlatego uwazam, że np. nawracanie nie jest dobrym pomysłem. [ Coelho to ładnie opisał w "Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam" w bodajże prologu lub 1 rozdziale. ]

Jezus jest Bogiem. Jest prawdziwym Bogiem w tym samym stopniu, co prawdziwym człowiekiem. W 100% człowiek i w 100% Bóg prawdziwy. "Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego".
Sam czynił się Bogiem i równym Bogu (co zresztą zauważali ówcześni Żydzi, posądzając Go o bluźnierstwo), mówił, że kto widzi Jego samego, ten widzi Boga, mówił, że On i Ojciec to jedno.
Pismo Święte już w Starym Testamencie nazwało Jezusa Bogiem (Iz 9,5), podobnie zresztą Apostołowie uznawali Go za Boga. Jeśli potrzebujesz dowodów w postaci cytatów biblijnych, napisz, a podeślę ci na pw. Uwierz jednak, że wg Pisma Świętego Jezus Chrystus jest Bogiem.

Mesjasz jest jeden, nie ma wielu innych mesjaszów.
Mesjaszem jest Jezus Chrystus.
Chrystus, znaczy "Mesjasz".

Osobiście uważam, że szatan nie istnieje. Ale zło już tak, ale ono istnieje w każdym w nas.

I to sprawia że dalsza dyskusja jest bezcelowa.
jak tak moze troche z innej beczki ale jesli chodzi o kadzidełka to wiem ze one zamulaja płuca i przez to źle sie oddycha za to słyszałam ze nie tak szkodliwe są olejki (takie te do podgrzewania ) ;D polecam.
No a jesli chodzi o to czy sa złe...no jeżeli zakupimy kadzidełka badz olejki w sklepie orientalnym gdzie bedzie mnostwo satanistycznych przedmiotów itp.(co generalnie w oriencie tylko cos takiego mozna zakupic) i wiemy ze sprzedawcy sa inngo wyznania i w takiej sytuacji mozna podejrzewac ich o mantrowanie...wiec mysle ze starajmy sie omijać podobne miejsca. Ale jest jeszcze wyjscie! można taka rzecz zaniesc do egzorcysty

Smok jest symbolem koncepcji yang, jest ściśle związany z dualizmem, który przecież w oczywisty sposób chrześcijaństwu zaprzecza.
No to mamy wieeeeeeeeelki problem z wawelskim smokiem, który w dodatku zieje ogniem pod progiem Katedry Wawelskiej, miejscem spoczynku Św. Jadwigi i Św. Stanisława Kostki, w dodatku miejscem odprawiania mszy św. przez samego Metropolitę Krakowskiego, Kardynała St. Dziwisza. Biorąc pod uwagę, że w Krakowie mieszka ok.700 tys. stałych obywateli, ok. 150tys. przyjezdnych studentów i uczniów oraz ponad 1mln turystów rocznie, nalezy chyba zacząć się poważnie bać.
I pomysleć, że jest pupilem większości Krakowiaków oraz dzieci:

ddv pisał o szkodliwości radiestezji.
Ciekawa jestem jak w waszych okolicach ludzie znajdują dobre miejsce do kopania studni (oczywiście tam, gdzie nie ma wodociągów) - profesjonalne badania geologiczne, poszukujące wód, kosztowały parę lat temu min. 10-15tys.zł za odwiert (i bez gwarancji znalezienia źródła).
W Beskidach wzywa się "studniarza", który przy pomocy gałązki( nie wiem z jakiego drzewa) wskazuje miejsce z żyłą wodną i jeśli się chce, to wykopuje studnię. Nasz wskazał doskonałe ujęcie (jeszcze nie zabrakło nam wody), a sąsiadce powiedział, że jej studnia miała być przesunięta zaledwie o metr w bok, wtedy w suche lata nie miałaby problemu z wodą. Człowiek ten wyczuwa żyłę wodną przez ręce (podobnie jak niektórzy wyczuwają nadchodzący deszcz przez bóle reumatyczne w kościach lub stawach). To nie ma nic wspólnego z magią - to ludzka natura (lub biologia jak kto woli).
A co do kadzidełek, to widzę, że pozostają bezpieczne jedynie drogie francuskie perfumy.
Co do smoka... szkoda się trudzić pisaniem. Widzisz jakąś różnicę między pentagramem, a gwiazdą betlejemską?

A co do "biologii"... Masz jakieś naukowe wyjaśnienie tego, że ktoś coś "czuje w rękach"? Ja nic nie czuję, a ty? To, że coś działa, nie oznacza jeszcze, że coś jest dobre.


Najwyższa Święta Kongregacja Oficjum rozważywszy w sposób dogłębny niebezpieczeństwa, które mogą zaszkodzić religii i prawdziwej pobożności z racji udzielania przez duchownych porad radiestezyjnych na temat spraw dotyczących samych osób oraz przepowiadania zdarzeń, a także uwzględniając wszystko to, o czym stanowią kanony 138 i 139 Kodeksu Prawa Kanonicznego w odniesieniu do duchownych świeckich i zakonnych, których od tych porad winno się powstrzymywać, jako że one uwłaczają stanowi i godności osobistej duchownego albo też mogą szkodzić jego autorytetowi, postanawia co następuje, bez wdawania się wszakże tym dekretem w kwestie naukowe na temat radiestezji.

Najdostojniejszym ordynariuszom miejsca i wyższym przełożonym zakonnym poleca się, aby surowo zabronili duchownym świeckim i zakonnym zajmowania się kiedykolwiek tymi badaniami radiestezyjnymi, uwzględnionymi we wspomnianych poradach.

Już sprawą ordynariuszy i przełożonych zakonnych będzie, jeśli uznają to za konieczne lub pożyteczne, dodać do tego zakazu sankcję karną.

Gdyby zaś któryś z duchownych świeckich lub zakonnych, naruszając ten zakaz, uczynił to po raz wtóry albo też dał powód do zgorszenia czy zaistnienia groźnych niebezpieczeństw, ordynariusze i przełożeni zakonni doniosą o tym do Świętego Najwyższego Trybunału.

Joannes Pepe
Notariusz Świętej Kongregacji
Świętego Oficjum
Rzym dnia 26. 03.1942


Polecam: http://www.staff.amu.edu.pl/~pkisz/cowarto.htm
No no, widzę, że najbardziej zagorzali wierni coraz więcej herezji opowiadają

Co do Szatana to już Ks. Tiszner (o ile mnie pamięć nie myli) podważał jego istnienie w formie osobowej. A ostatnio nawet Watykan zaczyna się ku takiemu podejściu skłaniać co jest wynikiem rozsądnego myślenia (aż dziw bierze ).


Masz jakieś naukowe wyjaśnienie tego, że ktoś coś "czuje w rękach"
Takie same jak Ty na istnienie Boga i Szatana oraz świadomości w tym zlepku szarych komórek!

[ Dodano: Sro 15 Paź, 2008 12:46 ]


statnio nawet Watykan zaczyna się ku takiemu podejściu skłaniać
Podaj źródła tych rewelacji


Takie same jak Ty na istnienie Boga i Szatana oraz świadomości w tym zlepku szarych komórek!
Dobrze przyrównałeś, podobnie wiem, że Bóg istnieje, jak wiem, że moja świadomość istnieje. Dowodu nie mam, natomiast mam doświadczenie, które jest dla mnie wystarczająco przekonujące.
A pytanie do Nordlys podtrzymuję

Co do palenia kadzidełek - ja używam elektrycznego odświeżacza, nie trzeba ani psikać freonami, ani zatruwać się duchowo kadzidełkami.

Dobrze przyrównałeś, podobnie wiem, że Bóg istnieje, jak wiem, że moja świadomość istnieje. Dowodu nie mam, natomiast mam doświadczenie, które jest dla mnie wystarczająco przekonujące.
No to wyobraź sobie, że są ludzie którzy mają tak samo przekonujące ich doświadczenie, że Szatana nie ma. I kto ma racje?


Podaj źródła tych rewelacji
Zwyczajnie słyszałem w telewizji. Myślę, że duchowni na tym forum będą to jakoś kojarzyć skoro nawet telewizja się tym tematem kiedyś zajęła. Ja tam se z głowy śmietnika nie robie i nie zapamiętuje kto to powiedział.


ja używam elektrycznego odświeżacza - ten elektronicy odświeżacz (myląca nazwa handlowa) to zwykła podła chemia, która na pewno zdrowiu nie służy. Mój organizm na to reaguje niemal natychmiastowo.Tak więc dla własnego zdrowia sprawdź sobie co tam jest.
Komzar - mógłbyś opisać takie doświadczenia? Mnie się wydaje (podkreślam: wydaje), że nie można mieć doświadczenia nie istnienia czegoś. Można być przekonanym o nieistnieniu czegoś np. przez szereg wydarzeń nie potwierdzających tego istnienia, natomiast jak można zostać jednoznacznie przekonanym o nieistnieniu?
Jeśli trafię na wodę na marsie, to będę pewna: na marsie jest woda.
Jeśli natomiast milion razy nie trafię na wodę na marsie, to czy mogę być czegokolwiek pewna? Może po prostu źle szukam? A może za milion pierwszym razem woda się znajdzie?

Słyszałeś w telewizji... Ok, możesz wierzyć tv jeśli chcesz, ale zdajesz sobie sprawę z tego, że to dla wielu wątpliwe źródło informacji, prawda?
Jeśli mówi się o czymś poważnie, to wypadałoby przytoczyć poważniejsze źródła, albo zamilknąć...

Co do mylącej nazwy handlowej - nie trafiłeś, nazwa jest moja, a nie handlowa. Odświeżacz jest elektryczny, a nie elektroniczny. Chodzi o zwykły air wick do gniazdka. Wszystkie substancje zapachowe to "zwykła chemia", nawet naturalne estry, nadające zapach owocom Wszystko jest chemią. A substancji toksycznych jest tak wiele wśród pozornie "naturalnych" substancji, że gdybyśmy mieli ich wszystkich unikać, musielibyśmy nie oddychać, nie jeść, nie ruszać się na krok z izolatki

Komzar - mógłbyś opisać takie doświadczenia? Mnie się wydaje (podkreślam: wydaje), że nie można mieć doświadczenia nie istnienia czegoś. Można być przekonanym o nieistnieniu czegoś np. przez szereg wydarzeń nie potwierdzających tego istnienia, natomiast jak można zostać jednoznacznie przekonanym o nieistnieniu?
No proszę, cóż za wspaniałą logika, gratuluje!
Problem jednak w tym, że nie mówimy o dowodach tylko o przekonaniu, takim osobistym. Tak więc ktoś kto nie ma doświadczenia że coś istnieje to jest przekonany że nie istnieje, może się mylić ale nie zmienia to jego przekonań.
Daleko nie trzeba szukać, jeszcze nie tak dawno większość naukowców była przekonana, i stawiała na szali swoje dobre imię, że pole elektromagnetyczne nie istnieje, ponieważ nigdy go nie doświadczyli. Tu jest tak samo, są osoby przekonane, że nie ma osobowego Szatana ponieważ go nie doświadczyły. A dowodów na jego istnienie czy nie zwyczajnie nie ma. Koniec kropka.

Jak uważasz że Watykan ma inne zdanie to ja się kłócił nie będę, ale wiem że część myślicieli katolickich uważa, że zło jest nieosobowe, w tym sensie, że to nie jedna istota jest odpowiedzialna za czynienie i propagowanie zła, w takim wymiarze jak jedna istota jest odpowiedzialna za stworzenie tego świata.

P.S. wiem, że część tych estrów jest naturalna, ale ich stężenie już nie jest naturalne i w tym problem.
Komzar napisał :
ale wiem że część myślicieli katolickich uważa, że zło jest nieosobowe, w tym sensie, że to nie jedna istota jest odpowiedzialna za czynienie i propagowanie zła,

Rozumiem, że chodzi Ci o upadłe anioły, czyli działanie demonów. One właśnie opętują i popychają ludzi do czynienia najgorszych zbrodni. Kto korzysta z kadzidełek może zostać opętany. Każdy pamięta zapewne opętanego, który miał w sobie "legion" i mimo skuwania łańcuchami łańcuchy rozrywał.

Komzar napisał : Kto korzysta z kadzidełek może zostać opętany..
Podobnie może sie skończyć korzystanie z telefonu komórkowego
@Polonium, chodzi mi mniej więcej to, że struktura zła nie koniecznie jest hierarchiczna. czyli jeden na samym szczycie który wydaje polecenia i zarządza wszystkim a poniżej żołnierze którzy te 'rozkazy' wykonują.
Bardziej jestem skłony uwierzyć w to, że w rankingu podłości to Szatan jest na prowadzeniu, ale wielu ludzi czyni źle i żaden ze złych duchów o tym nie wie, albo się do tego nie przyczynił.
Krótko mówiąc nie uważam, by dało się zwalić całą winę na kilka upadłych aniołów.
Ale to tylko moje zdanie
Moje też. Szatan i jego demony podżegają do zla, ale same nie są w stanie nic zrobić.

Problem jednak w tym, że nie mówimy o dowodach tylko o przekonaniu, takim osobistym.
Przekonanie zakłada możliwość pomyłki.
Jeśli zaś ja czegoś doświadczam, jest to dla mnie dowodem. Jestem pewna. Nie mogę jedynie doświadczenia nazwać obiektywnie dowodem na gruncie relacji międzyludzkich, bo tylko ja to doświadczenie znam. Dla mnie osobiście natomiast występuje obiektywnie i jest pewnego rodzaju dowodem.
Czym innym jest przekonanie, że woda na ziemi istnieje (kiedy się ją pije, dotyka, doświadcza, nawet, kiedy robiło się to przed powstaniem jakichkolwiek zalążków nauki), a czym innym "przekonanie", że na marsie wody nie ma (bośmy na nią jeszcze nie trafili, a wydaje nam się, że czego nie zobaczyliśmy, tego nie ma).


tu jest tak samo, są osoby przekonane, że nie ma osobowego Szatana ponieważ go nie doświadczyły
I tak samo, jak ci naukowcy trwający w błędzie, są przekonani, że nie może istnieć nic, czego ich oczęta nie widziały.
Spora pycha, a może raczej tylko naiwność...


część myślicieli katolickich uważa
Przyjmijmy, że wujek Felek i ciotka Zdzisława, będący za starych, dobrych czasów naukowcami, uważają, że słońce jest planetą. Czy byłoby uczciwe stwierdzenie: "część naukowców uważa, że słońce nie jest gwiazdą"?
Prawda jest zawarta w Słowie Bożym, w Tradycji... Dumania myślicieli o tyle są mądre i właściwe, o ile się z nią pokrywają.
Mam wrażenie Omyk, że próbujesz udowodnić coś co jest nie do udowodnienia.
Ja rozumiem, że trudno jest Ci się pogodzić z faktem, że nie wszyscy na Ziemi wierzą w to co Ty wierzysz.
Dopóki jednak nie będzie dowodów w sprawie istnienia Szatana z twoich przekonań mamy 50% na 50%.
Niemniej jednak jest pewien plus tego co tu napisałaś, bo teraz zastosuj te samą logikę do wszystkich dogmatów wiary a masz szanse uszlachetnienia i wzniesienia na wyższe poziomy swojej wiary.

Powodzenia!
Ale co ja próbuję udowodnić?
Próbuję tylko napisać, że to, że ktoś w szatana nie wierzy, nie znaczy jeszcze, że go nie ma

Słusznie piszesz, że kiedy nie mając żadnych doświadczeń próbujemy zaprzeczyć istnieniu czegokolwiek, nigdy nie mamy pewności - szanse pomyłki są, powiedzmy, równe połowie.
Kiedy natomiast mamy doświadczenie, niepodważalnie mówiące o istnieniu czegoś, sytuacja diametralnie się zmienia. Nie możemy wtedy mówić już o 50% - zdarzenie jest na tyle 'pewne' (prawdopodobne), na ile prawdopodobna jest niepodważalna prawdziwość doświadczenia.
Jeśli jestem pewna, że doświadczenie X jest prawdziwe (może nie być, skoro odbywa się we mnie, jest subiektywne), to mam pewność, że jego przyczyna istnieje.

Niczego innego nie próbuję udowodnić, jak tylko tego, że brak dowodów na istnienie nie jest jeszcze dowodem na nieistnienie. Natomiast dowód na istnienie całkowicie przesądza sprawę.


teraz zastosuj te samą logikę do wszystkich dogmatów wiary a masz szanse uszlachetnienia i wzniesienia na wyższe poziomy swojej wiary.
Ach, gdybyś zechciał mnie zrozumieć od pierwszego postu, nie musiałabym po raz kolejny pisać o tym samym...
Nie mogę zastosować tej samej logiki do sytuacji, w której mam doświadczenie (a nawet ich wiele), które jest dla mnie przesłanką (powiedziałabym nawet: subiektywnym dowodem, gdyby to stwierdzenie nie było oksymoronem ) do uznania istnienia Boga.

Już mam dość tej jałowej dyskusji, ale... wyjaśnij mi jeszcze, co takiego próbuję udowodnić i co jest nie do udowodnienia?

Moje też. Szatan i jego demony podżegają do zla, ale same nie są w stanie nic zrobić.

Fakt. Nie są w stanie nic zrobić, dopóki człowiek nie otworzy im furtki. Natomiast, gdy furtkę otworzy to Lucyfer i demony przejmują władzę nad ludzką duszą i posługują się człowiekiem jako narzędziem do realizacji swych niecnych celów. Gdy już narzędzie im nie potrzebne to poprostu niszczą je.

Ale mówi się też o egzorcyzmowaniu domów np. w przeczytanych przeze "Wyznaniach egzorcysty". Ludzie faktycznie widzą różne zdarzenia i słyszą szmery. To nie są żadne żarty. Dziś się z tego żartuje i nazywa się przywidzeniami, ale w rzeczywistości bywa też, że są to często poważne sprawy nie będące przywidzeniami. Tu już człowiek nie jest narzędziem w ręku zła, ale zło posługuje się pewnymi przedmiotami i nie pozwala nieszczęśnikowi spokojnie zasnąć. W domach, gdzie zajmowano się magią i wywoływano duchy taka sytuacja jest możliwa. Nie pytajmy dlaczego. I ta kwestia takich domów stawia naszą dyskusję znowu pod znakiem zapytania.
Są także egzorcyzmy miejsca, przedmiotu, zwierzęcia

[ Natomiast, gdy furtkę otworzy to Lucyfer i demony przejmują władzę nad ludzką duszą.
Nad ciałem Polonium. Nad ciałem. Nad duszą władzy nie ma nigdy.
Nie mówię o sprawach eschatologicznych, tylko o doczesnych

Niczego innego nie próbuję udowodnić, jak tylko tego, że brak dowodów na istnienie nie jest jeszcze dowodem na nieistnienie. Natomiast dowód na istnienie całkowicie przesądza sprawę.
Tylko że mówisz o osobistych doświadczeniach tak więc to co piszesz działa w obrębie jednego człowieka. I to jest cały problem, co z tego, że Ty coś doświadczyłaś, jak puki nie doświadczy tego inny to z nic swojej wiedzy mu nie przekażesz bo jesteś zwyczajnie niewiarygodna. Tak więc jedyne co Ci pozostaje to zaakceptować fakt, że rożni ludzie mają różne doświadczenia dlatego różnie patrzą na otaczający nas świat,w tym problem Szatana.


Już mam dość tej jałowej dyskusji, ale... wyjaśnij mi jeszcze, co takiego próbuję udowodnić i co jest nie do udowodnienia?
Nie do udowodnienia jest to, że masz racje w kwestii twojego postrzegania Stwórcy, szatana czy też ezoteryki. Twój głos jest tylko głosem do rozważań i aż głosem do rozważań i dopiero doświadczenie osobiste ugruntuje w ludziach którzy to rozważą (poszukają doświadczeń) czy masz racje czy nie.
Tu zaczyna się kolejny problem odbiegający troszkę od tematu tego wątku a mianowicie to, że religie takie jak KrK skupiają się na opisie własnych doświadczeń przedstawicieli tych religii zamiast uczyć jak do tych doświadczeń dojść osobiście.

Raczej nie zrozumiałam waszych słów. Ot ciągle rozmowa, że to zło, że działa na mnie niewidocznie, że dzieło szatana. Więc ja jednak zostanę przy swoich racjach.

Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła

Gdzie tu zło? Gdzie ten pozór? Że służy jako rzecz "święta" w innej wierze? To nazywacie złem?
Pełna energii młodziutka poszukiwaczka wiedzy!

Młode damy w jej wieku często już palą papierosy, upijają się na dyskotekach, trafiają w ręce nieodpowiedzialnych i agresywnych "przyjaciół", palą marihuanę, są wulgarne, prostackie, agresywne, itd itp..! To zjawisko socjologiczne. W tym przypadku Eirienen wylądowała u ateistów żeby się czegoś normalnego dowiedzieć i dziwne... już na samym wstępie broniła odważnie katolików (Was)!! Podczas kiedy dziewczyny w jej wieku potrafiły bestialsko zamordować koleżankę (jeden z wielu ekstremalnych przykładów), Wy zabroniliście tej szlachetnej młodej osobie zapalić kadzidełko??
Wiele cytatów mógłbym przytoczyć, ale nie o to chodzi. Niech wystarczy to o czym mówi Św. Piotr w swoim drugim liście, w rozdziale trzecim - w. 16. .

Wychodzi na to, że niektórzy nie mają pojęcia co jest dobre, a co złe.
Czy może ktoś tutaj jest apostołem?

Niech wystarczy to o czym mówi Św. Piotr w swoim drugim liście, w rozdziale trzecim - w. 16. .



Poza tym, chrześcijanin powinien odsuwać się od wszystkiego, co ma choćby tylko pozór zła.


A jeśli ktoś nie umie zrezygnować z kadzidełek dla Jezusa to niech rozważy, co jest dla niego najważniejsze. Czy wobec tego Chrystus jest na pierwszym miejscu w życiu tego człowieka...?

Poza tym, chrześcijanin powinien odsuwać się od wszystkiego, co ma choćby tylko pozór zła.
Tez tak uważam, więc skoro temat wraca to znów odsyłam do wątku:
http://forum.ewangelizacja.pl/viewtopic.php?t=4549
i o do tych o Dziwiszu.
gdzie podane są konkretne osoby które weszły jednoznacznie ze złym w komitywę i nie mają zamiaru tego procederu przerwać.
Warunkiem na pozbycie się tego ciężkiego grzechu z ich strony było by zadośćuczynienie a to się na razie nie stało.
Chyba czas w waszym kościele na kolejna schizmę, bo wyraźnie widać w KrK dwa obozy. Tych co się zajmują duchowością i pracują z wiernymi i tych co tylko o dobra doczesne dbają.
Życzę pomyślnego rozwiązania tych konfliktów wewnętrznych bo inaczej laicyzacja Polaków postąpi znacznie szybciej bez silnej struktury KrK i za kilka lat władzę przejmą hipermarkety z 'kadzidełkami'

gdzie podane są konkretne osoby które weszły jednoznacznie ze złym w komitywę Niby jak konkretnie?

Niby jak konkretnie?
Zakonnicy którzy zaniżyli wartość ziemi by dostać ją od komisji majątkowej! Posunęli się do oszustwa by zdobyć dobra doczesne!
Osoby zasiadające w komisji które tą ziemię w oparciu o fałszywe dane przyznały ją zakonnikom.
Co do kadzidełek, jogi, etc.- w kulturach, z których się wywodzą nie czci się sił zła. Wierzą w Boga, który jest wypadkową ICH tradycji- mają takie samo prawo jak my do wiary w coś innego niż życie doczesne, a że żadna krucjata tam nie dotarła- nie można wymagać by wierzyli w Jezusa nie znając go. Ich wiara wynikająca z wieków tradycji i obyczajów ma taką samą rację bytu jak chrześcijaństwo.
Wrócę do kadzideł- jeśli są omantrowane- nie czyni się tego w złej wierze, a na pewno nie ku czci szatana w chrześcijańskim pojęciu.
Joga jest nauką, której podstawą jest troska o zdrowie ciała i harmonię tegoż z umysłem. Co w tej kwestii ma do zaproponowania chrześcijaństwo. Myślę, że mamy tu raczej do czynienia ze zwalczaniem konkurecji, szczególnie gdy z opasłym brzuchem do tejże się staje.

Jeśli nie ma innego Boga niż ten chrześcijański, czymże się martwić zapalając kadzidło, czy ćwicząc jogę. Wyrażanie obawy, że w ten sposób oddaje się cześć innemu Bogu, udowadnia, że w tego innego Boga się wierzy.

I na koniec cytat: "Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła"- unikam KK i to zgodnie z jego nauką.

z których się wywodzą nie czci się sił zła A bogini Kali to uosobienie delikatności i spokoju, tak?


Jeśli nie ma innego Boga niż ten chrześcijański, czymże się martwić zapalając kadzidło, czy ćwicząc jogę. Wyrażanie obawy, że w ten sposób oddaje się cześć innemu Bogu, udowadnia, że w tego innego Boga się wierzy.

Równie dobrze można by było zabronić różańca, ponieważ to hinduski wymysł "poświęcony demonom". (!) Trzeba teraz wytłumaczyć mnóstwu wiernych z dalekiego wschodu, że oddają cześć demonom - więc są demonami i powinni się wystrzegać kadzidełek, jak też wygłosić im kilka podobnych "nauk" będących bardzo na czasie, np. - my jesteśmy dziećmi Bożymi, a wy dziećmi diabła; my pijemy z kielicha Pańskiego (??) a wy od demona! To zbliża ekumanicznie jak też ogolnie poprawia relacje i wzajemne stosunki międzynarodowe.. No, może jeszcze przydałaby się jakaś krucjata "po trupach do celu", a gdy już resztki stracą wiarę w cokolwiek, a wszyscy inni "polegną" w tej "jedynie słusznej" wojnie, przypomnimy sobie pełni "niebiańskiego uniesienia", że dzieło naszego życia zostało zwieńczone fantastycznym sukcesem: kadzidełko out!

Nie podzielam też stanowiska die_eule, gdyż daje się wyraźnie odczuć, że jest to pogląd zbudowany na jakiejś pretensji i buncie na zasadzie "wszystko mi wolno". Jeśli ktoś powołuje się na religie dalekowschodnie, powinien wiedzieć, że do harmonii ducha i ciała bardzo mu jeszcze daleko.
.Uważam, że cytat z Pisma przytoczony przez omyk byłby adekwatny tylko dla tego kto z tego kielicha pije i przy stole Pańskim zasiada. A może to Dalay Lama np.?
Ależ Omyku, kadzidełka nie są ofiarą składaną demonom. Pełnią funkcję rytualną, jak i kadzidło zapalane przy obrzędach w KrK. Poza tym jeśli zapalam je tylko w przeznaczeniu zapachowym, to jeszcze długo nie jest to z mojej strony akt czci i wiary.

Moim zdaniem błędem jest postrzeganie innych wyznań jako nieczystych. To nie są siły zła- to po prostu nie jest chrześcijański rys (chyba, że właśnie tylko przez to poświęcony jest złu?).

tubogdan: myślę, że nie tylko powołując się na religie dalekowschodnie trzeba mieć świadomość, że jest się dalekim od ideału, czy harmonii. Zresztą jest to niezależne od religii wyznawanej.

ks. Marek: Proszę rozwinąć myśl o bogini Kali, bo nie rozumiem sensu, w jakim jej imię zostału tu przytoczone.

[ Dodano: Wto 04 Lis, 2008 21:01 ]

ks. Marek: Proszę rozwinąć myśl o bogini Kali, bo nie rozumiem sensu, w jakim jej imię zostału tu przytoczone. Za dużo nie rozumiesz, jakoś...
Ja tam nie lubię kadzidełek. Jak dla mnie temat do zamknięcia - nikt nikogo do kadzidełek nie przekona, ani nie dociągnie, nikt także się 'nie nawróci'.

A bogini Kali to uosobienie delikatności i spokoju, tak?
A ksiądz się boi brzydkiej Pani? Czy może śmierć jest nieładnie przedstawiona?
A szatan jest usposobieniem czego? Wrażliwości i czułości?

Rzucenie równoważnika zdania to jeszcze długo nie jest dyskusja. Pytanie tylko, czy ksiądz jest otwarty na dyskusję, czy ucina wymianę zdań półsłówkiem, bez użycia argumentów i rozwinięcia tematu. A oto chyba chodzi w rozmowie.
Chyba, że mamy się domyślać.

Pytanie tylko, czy ksiądz jest otwarty na dyskusję, czy ucina wymianę zdań półsłówkiem, bez użycia argumentów i rozwinięcia tematu. A oto chyba chodzi w rozmowie. Znów nie wiesz...
Jakoś za dużo tego, wiesz?

Bo widzisz: jeśli stajemy do dyskusji z nastawieniem "to ja mam rację", wiem lepiej i musi być po mojej myśli.. eech..

Inaczej nie było by dyskusji. Pewność siebie i mocny charakter to bardzo ważne cechy.

Inaczej nie było by dyskusji. Pewność siebie i mocny charakter to bardzo ważne cechy.

Ale tak się składa, że nie można mieć zawsze racji albo całkowitej racji.
Noo - chyba że się jest papieżem
W dyskusji stosuje się często kompromis, jeżeli argumenty obu stron są solidne.
Owszem, cechy jakie wymieniasz są bardzo przydatne, lecz uważam, że powinny być one raczej wewnętrznym przekonaniem pomocnym w obiektywizmie i dającym pewną siłę, ale w pozytywnym znaczeniu. Natomiast potraktowanie nimi kogoś personalnie na wstępie wiąże się również z wymaganiem w podtekście; 'musi być po mojemu, a ty masz mi się podporządkować'. Czyli tak: możesz podawać jakie chcesz argumenty - mam to gdzieś - i tak wojna. Jest taki stary film "Sami swoi" gdzie żona podaje granaty mężowi jadącemu do sądu, mówiąc: "sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie" i ten gość upchał po kieszeniach swoje 'argumenty' - żeby było 'sprawiedliwie' ale 'po mojemu'. Tu co prawda nie zabieramy granatów, lecz niektóre słowa mogą być pociskami - mówiąc obrazowo. Dlatego jest zwyczaj walki z poglądami, czy argumentacją a nie personalnie przeciw człowiekowi. Pewność siebie musi z czegoś wynikać - dobrze jeżeli z solidnej wiedzy np. Charakter może być mocny, ale też wymaga kształtowania, a również każda dyskusja może być albo konstruktywna, albo wyłącznie niszcząca.

Ho hooo!! to się rozgadałem!
Nie uważam żeby die_eule popełniła jakiś wielki błąd - może to kwestia stylu wypowiedzi..
Niech żyją kadzidełka i kadzidła!

Niech żyje Stalin!.. - noo.. to może nie najlepszy pomysł .
'

W dyskusji stosuje się często kompromis, jeżeli argumenty obu stron są solidne.
Owszem, cechy jakie wymieniasz są bardzo przydatne, lecz uważam, że powinny być one raczej wewnętrznym przekonaniem pomocnym w obiektywizmie i dającym pewną siłę, ale w pozytywnym znaczeniu.


Owszem.


Niech żyje Stalin!.. - noo.. to może nie najlepszy pomysł .

Co, żeś tak z tym Stalinem wyskoczył ?

Ale tak się składa, że nie można mieć zawsze racji albo całkowitej racji.
Noo - chyba że się jest papieżem

Papież. Całkowita racja hahaha
Powiem Ci,zew papież jest również człowiekiem. Według teori, KAŻDY człowiek jest OMYLNY.

Ja się w temacie nie wypowiedziałem. Do kadzidełek i takich tam nic nie mam. Przyjemny zapach mają niektóre i nie wiem co w tym złego.

Do kadzidełek i takich tam nic nie mam. Przyjemny zapach mają niektóre i nie wiem co w tym złego.
Kadzidełek nie znoszę, ale nie z przyczyn ideologicznych. Po prostu ich zapach mnie dusi. Co do ich szkodliwości "mentalno-moralnej" - cóż, jesli ktoś chce dorobić ideologię do jakiejś bzdury to zawsze mu się uda i wszędzie znajdzie przysłowiowego "haka" i "dziurę".

A nie lepiej po prostu zaadaptować te kadzidełka jak w przeszłości zaadaptowano z "poganizmu" np. choinkę, jajka wielkanocne czy daty najważniejszych świąt katolickich....?

A nie lepiej po prostu zaadaptować te kadzidełka jak w przeszłości zaadaptowano z "poganizmu" np. choinkę, jajka wielkanocne czy daty najważniejszych świąt katolickich....?

Tylko po malowaniu jajek nikt nie wylądował jeszcze na modlitwie o uwolnienie, a po np. omantrowanych kadzidełkach owszem.


Ale tak się składa, że nie można mieć zawsze racji albo całkowitej racji.
Noo - chyba że się jest papieżem


Proponuję poczytać, o co chodzi z nieomylnością papieską, bo źle ją rozumiesz.

Tylko po malowaniu jajek nikt nie wylądował jeszcze na modlitwie o uwolnienie, a po np. omantrowanych kadzidełkach owszem. Gdzie i kiedy taka sytuacja miała miejsce? Co takiego się wydarzyło i co w związku z tym?


Ale tak się składa, że nie można mieć zawsze racji albo całkowitej racji.
Noo - chyba że się jest papieżem
Albo kimś takim jak ja - zapomniałem dodać.. (żart oczywiście)

Proponuję poczytać, o co chodzi z nieomylnością papieską, bo źle ją rozumiesz. Obiecuję!
Z tego co mi do tej pory wiadomo, nie zawsze i nie na co dzień jest nieomylny. dogmat o nieomylności papieskiej uchwalono na soborze watykańskim w 1870r (wcześniej był omylny). Dokument określał, że papież przemawiający ex cathedra jest nieomylny w sprawach wiary i moralności, jak też samodzielnie podejmuje decyzje a nie jak do tej pory za zgodą przedstawicieli kościoła. Jego władza - absolutna. Powstają zamieszki, walka o pozycję społeczną i stołki, następują rozłamy. Przenosi się ten dogmat rzecz jasna, na wszystkie katolickie kraje, a decyzje papieskie od tej pory są niepodważalne. Wynikać by mogło z tego, że kraj, w którym mieszkałoby przeszło 90% katolików, pośrednio byłby takim decyzjom podległy..

Fils - to ze Stalinem napisałem na koniec żeby się wyluzować trochę i miałem skasować.
No i rozmyśliłem się - dorzuciłem tylko emo żeby dać znać, że nie jestem jeszcze kompletnym idiotą (Stalin nawet już chyba nie żyje?)

AbiSh - Kadzidełka to naprawdę drugorzędna sprawa i nie wiem o co tu kruszyć kopie. Zaglądnąłem w statystyki wypadków; 5 do ok. 7 tysięcy ludzi! co rok ginie w wypadkach samochodowych, a dziesięć razy tyle jest okaleczonych! To kurde zabrońmy samochodów!
Nie ma ktoś własnego rozumu żeby zapalić albo nie zapalić? to kadzidełko? Niektóre zapachy rzeczywiście miłe, ale może też nie dla każdego - jak wspominał Helmutt, do wszystkiego można sobie dorobić ideologię..

Gdzie i kiedy taka sytuacja miała miejsce? Co takiego się wydarzyło i co w związku z tym?

Nie będę się powtarzać. Masz 12 stron wcześniejszych wypowiedzi. Poczytaj.
Dobrze; zostajemy w temacie.
Bogdanie ubawiłeś mnie na maksa - ale i smutno mi, że taka ignorancja tematu się
szerzy.

Bogdanie ubawiłeś mnie na maksa - Miło mi, że przyniosłem Ci radość.

@tubogdan, dzielnie dyskutujesz ale w pewnym sensie twoje wysiłki są daremne.
na forum niedawno była już długo dyskusja na temat wpływu czynników zewnętrznych typu kadzidełko na opętania i nawet najwięksi z KrK nie mają pojęcia co powoduje, że opętanie następuje.
Oczywiście nie mam tu na myśli domysłów bo tych jest wiele, zwyczajnie powiedziane zostało, że KrK nie zna warunku (warunków) dostatecznego do tego by opętanie zaistniało.
Tak więc ich straszenie co się może stać przy paleniu kadzidełek czy innych tego typu zabawach wynika bardziej z niewiedzy i próby usystematyzowania sobie świata niż konkretnych przesłanek.
Skoro w jednym wątku mówią, że nie wiadomo co doprowadza do opętania w drugim przestrzegają przed kadzidełkami to myślę, ze dopóki sami tego porządnie nie przemyślą sensownej dyskusji nie będzie.
Zgadzam się z Tobą.

Skoro w jednym wątku mówią, że nie wiadomo co doprowadza do opętania w drugim przestrzegają przed kadzidełkami to myślę, ze dopóki sami tego porządnie nie przemyślą sensownej dyskusji nie będzie.
Na podstawie swoich doświadczeń zaobserwowali istnienie pewnej prawidłowości pomiędzy dwiema rzeczami, wystąpienie A zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia B. Spekulują o naturze tej korelacji, nie znając konkretnych mechanizmów nią rządzących. Ale to wystarczy, aby zasadnym było ostrzeganie o istnieniu takiej zależności, swoiste "dmuchanie na zimne".
Dokładnie tak, Heyselu .

Tubogdan:

Jeśli chodzi o dokumentację, to po prostu chodzi mi o konkretne zaświadczenia zniknięcia konkretnej choroby. Nie dokument oficjalny Uniwersytetu, jakiegoś profesorka czy cóś

Co do programu w tv - ja to widziałam na żywo a drwina na poziomie tak jakby okołogimnazjalnym Ja z ciebie robię gówniarza

Panowie, to że Wy nie ma cie jakiegoś doświadczenia nie znaczy, że ono nie istnieje...