ďťż
Strona początkowa UmińscyPo czyjej jesteś stronie ? - czyli PZPN vs minister LipiecCzy jesteś za zakazem palenia w pubach, barach, restauracjacChcecie wiedzieć do kogo jesteście podobni?Czy jestes za karą śmierci ?NajwaĹźniejsze informacje o Średzkim Rozpoczęciu Sezonu 2010Cykl WielkopostnySN w łapskach PiSu?ćwiczenia - prawo karne - mgr SarnowskiRozterki ateistyĆwiczenia z post. amdinistracyjnego dr Swaczyn
 

Umińscy

.
.
zrobiło mi się dziwnie... wysłuchałem tego: Każde polskie słowo jest bezcenne i zrobiło mi się dziwnie...

powiedz mi, Uczestniczko, Uczestniku Forum, co to dla Ciebie znaczy, że jesteś Polką, Polakiem...?

.
.

prof. Jaroszyński mówi ciekawie także o:
* samozniewoleniu
* politycznej poprawności
* i innych sprawach

[ Dodano: Pon 07 Wrz, 2009 02:59 ]


Za młodu uczyli mnie wierszyka "Polak Mały". Jest w nim kwestia

- A w co wierzysz?
- W Polskę wierzę.

Niestety kiedy jestem dorosły i widzę co się w niej dzieje nie wierzę w nią.

Niestety kiedy jestem dorosły i widzę co się w niej dzieje nie wierzę w nią.

Ja czasami mam wrażenie, że wierzę w Utopię...
Ja bardzo się cieszę, że jestem Polakiem i jestem z tego dumny.


Ja też cieszę się, że jestem Polką
Cieszę się, że żyję, jestem człowiekiem. Prawnie Polakiem, ale nie czuję się nim - przez te całe dzielenie na państwa, rasy, wierzenia dzieję się to co się dzieje. Rasizm, patrzenie i ocenianie innych krajów przez pryzmat historii, oddalanie się od innych.

Jestem człowiekiem, "obywatelem" Ziemi i jestem z tego dumny. Ludzkość to jedna wielka rodzina. Mam nadzieję, że kiedyś wszyscy się zjednoczą, przestaną patrzeć na różnice, w postaci np. koloru skóry.

Czułym to samo, nie ważne czy byłbym Niemcem, obywatelem USA, czy Tybetańczykiem.

A patriotyzm uważam za jedno z największych głów*** na świecie. Umieranie za coś, co praktycznie nie istnieje - za granice państwa, kolor na mapie. I nie dziwię się, że tak łatwo było naciągnąć masy na wojnę. W imię III Rzeszy, Rosji, USA! Zabijajcie, pamiętajcie, że robicie to dla kraju!

Co innego jeśli w obronie...
zamiast odnosić się do zamieszczonych powyżej antypolskich wypowiedzi, proponuję wywiad z Kukizem:


Mam dość Eriki Steinbach

Rozmowa z Pawłem Kukizem. Znany wokalista mówi o nowych piosenkach "Sztajnbach" i "17 września" oraz wojennym losie rodziny.

Paweł Kukiz (ur. 1963), lider zespołu Piersi, współtworzył także inne polskie grupy: Hak, Aya RL, Emigranci, nagrał bestsellerowy album z Janem Borysewiczem. Wystąpił m.in. w filmach „Girl Guide”, „Poniedziałek”, „Wtorek”, „S@motność w sieci”.

Bardzo mocny jest ten pana jeszcze gorący, nieznany nikomu utwór "Sztajnbach". Wykorzystał pan w nim m.in. przemówienie Hitlera, pieśni nazistowskie, skrytykował szefową Związku Wypędzonych Erikę Steinbach i śpiewa o śmierci dziadków zamordowanych w czasie II wojny światowej.

Paweł Kukiz: Dziadek ze strony mamy, mieszkający w Warszawie, został ujęty podczas jednej z pierwszych niemieckich łapanek. Trafił do Auschwitz mniej więcej w tym samym czasie co ojciec Maksymilian Kolbe. Mieli podobne numery. Drugi dziadek, ze strony ojca, był komendantem posterunku policji w województwie tarnopolskim. Po 17 września ukrywał się. Został zadenuncjowany przez człowieku o imieniu Orgiel i trafił do więzienia, które Sowieci utworzyli na terenie klasztoru Sióstr Brygidek we Lwowie.

Kiedy wycofywali się w panice, po tym gdy ich niemieccy sojusznicy złamali pakt Ribbetrop–Mołotow, część więźniów rozstrzelali na dziedzińcu. Ci, którzy zabarykadowali się w celach – ginęli od granatów. Do dziś nie wiadomo, gdzie spoczywa ciało dziadka. Mój ojciec, podówczas dziesięcioletni chłopiec, razem z siostrą i babcią, został wywieziony do Kazachstanu. Tam, gdzie kończyły się tory i trzeba było jeszcze jechać kilkaset kilometrów kibitkami.

Co pana skłoniło do napisania piosenki?

Kwestia wypędzeń podnoszona nieustannie przez Erikę Steinbach. Historia w jej wydaniu zaczyna wyglądać następująco: Niemców wypędzono, mój dziadek z Warszawy pojechał do sanatorium w Auschwitz, a mój ojciec na bardzo długie wakacje z takimi atrakcjami, jak bardzo gorące lato z temperaturą dochodzącą do 50 stopni. No, ale w 1947 roku wakacje się skończyły i musiał wracać do Polski, gdzie Niemcy "podarowali" mu domek z rabatkami i ogródkiem. Nawiasem mówiąc, za majątek, który stracił na Kresach, mógłby sobie kupić co najmniej kilka poniemieckich domków.

Ale Steinbach już od dawna mówi o tak zwanych wypędzonych.

Z zamiarem napisania "Sztajnbach" nosiłem się już od dawna. Ale kiedy pani Erika działała sama lub w imieniu Związku Wypędzonych, machnąłem ręką. Wydawało mi się, że uosabia polityczny folklor, tak jak kiedyś Hupka i Czaja. Myślałem, że może chce ubić mały polityczny interesik na sentymentach starszych Niemców, zrobić małą polityczną karierę. A może jest ofiarą dawnego wychowania i chce spłacić dług rodzinie uwikłanej w nazizm. Gdy jednak CDU, partia rządząca w Niemczech, chrześcijańska demokracja, jedna z najbardziej wpływowych sił politycznych w Unii Europejskiej, poparła żądania Steinbach, by potępić tak zwane wypędzenia Niemców, poczułem, że dalej tego tolerować nie mogę.

Byłem też zniesmaczony nijakością reakcji mojej władzy, bo przecież głosowałem na partię Donalda Tuska i nadal uważam, że jest to najmniejsze zło w polskiej polityce. Postanowiłem jednak zadzwonić do jednego z przyjaciół, który jest ważną postacią w Platformie Obywatelskiej. Odpowiedział: "Co, boisz się, że czołgami do Polski wjadą?". To mnie jeszcze bardziej rozsierdziło. Powiedziałem, że w sytuacji, gdy kwestie prawne związane z własnością poniemiecką znajdującą się obecnie w posiadaniu Polaków są nieuporządkowane, czołgi nie są potrzebne. Wystarczy dobry prawnik. Pewnego dnia ktoś przyjdzie na Opolszczyźnie i powie, że dom wybudowany przez Polaków na jego ziemi jest również jego własnością.

Konwencja utworu przypomina Rammstein.

Zrobiłem to z pełną premedytacją. Chodziło mi o to, żeby był utrzymany w stylu niemieckiego rocka. Ponieważ w przygotowaniu płyty nie pomaga mi żadna wytwórnia, a korzystanie z materiałów archiwalnych jest niezwykle drogie, zwróciłem się z prośbą o pomoc do Powiernictwa Polskiego. Nie wiem, co z tego wyjdzie, ale teledysk ma pokazać genezę tak zwanych niemieckich wypędzeń. Dlatego chcę zacząć od obrazu uciekających Niemców, już pod koniec wojny.

Potem, wbrew chronologii, doprowadzić widza – przez pokazywanie wcześniejszych wydarzeń wojennych – do słynnej sceny, kiedy Wehrmacht przełamuje szlaban na polskiej granicy. Od tego się przecież zaczęło. Pokażemy uśmiechniętych panów Hitlera i Stalina, zbratanych niemieckich i rosyjskich oficerów częstujących się papierosami po rozbiorze Polski. Teledysk nie może pozostawić wątpliwości, że Niemcy są sami sobie winni i niech skończą fałszować historię. Powiernictwo Polskie ma też stworzyć stronę internetową dotyczącą piosenki, również w wersjach niemieckiej i angielskiej, żeby prze-słanie utworu dotarło nie tylko do Polaków. Musi zaistnieć w świecie przez m.in. YouTube. Nie ma wyjścia. Dość gadania o polskich obozach.

Kiedy premiera piosenki?

Chciałbym, żeby odbyła się jak najszybciej. Przede wszystkim zamierzam ją opublikować w Internecie, bo wiadomo, że żadne radio ani telewizja jej nie nada.

Jestem odmiennego zdania.

Przedwczoraj rozmawiałem z tuzem jednej z komercyjnych rozgłośni, chodziło o zaproszenie mnie na jej fetę. Odpowiedziałem zupełnie szczerze, żeby pomyśleli raczej o poprawie programu, bo podróżując po Polsce, coraz częściej słucham w samochodzie Radia Maryja, Radia Józef czy rozgłośni lokalnych, bynajmniej nie ze względów ideologicznych. To, co nadają stacje komercyjne, jest nudne, nijakie, wyprane z treści. Dlatego nie liczę, by odważyły się na wyemitowanie "Sztajnbach" między reklamą proszku do prania a prognozą pogody. Tym bardziej że proszek może być niemiecki, a prognoza pogody sponsorowana przez Erste Deutsche Lampe lub inny duży niemiecki koncern.

Ale przecież to jest muzyczny news, idealny na 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej.

Właśnie dlatego skomponowałem tę pieśń. Kolejną szykuję na 17 września, zainspirowany przez internautę Dariusza Dubrowskiego, który uświadomił mi, że – tak jak w PRL – pamięta się o 1 września, a pomija znaczenie wkroczenia Sowietów do Polski. Napisałem piosenkę, której bohaterem jest pijany enkawudzista mordujący polskich oficerów.

Głosował pan na PO, tymczasem w kwestii stosunku do czasu wojny i tak zwanych wypędzeń prezentuje pan stanowisko zbliżone do PiS.

W PiS zniechęcała mnie histeria, darcie szat, pokazówki, z których się śmiano, i totalny brak skuteczności. Natomiast PO zareagowało zgodnie z dawną polską zasadą "jakoś to będzie". A co tam, najwyżej jednej babie odbiorą dom i parę hektarów. To co? A dla mnie to jest taki mały korytarzyk do Prus. W 1939 r. nie mógł powstać, a teraz ma szanse.

Nie obawia się pan, że koledzy z PO powiedzą, iż nagrał pan piosenkę dla Kaczyńskich?

Kiedy zaśpiewałem "ZCHN się zbliża", zostałem natychmiast wpisany na listę stronników SLD, a chodziło mi tylko o krytykę nieobyczajnych postaw niektórych księży i faryzeuszostwo części czołowych postaci ZChN. Mój problem polega na tym, że do końca nie mieszczę się ani w formule proponowanej przez PO, ani przez PiS. Tak jak wielu Polaków uważam, że liberalizm wymaga policjanta. Tamta koalicja nie wyszła. PO jest mniejszym złem. Ale wrażliwość polityczną i religijną mam chyba inną. Posłużmy się przykładem koncertu Madonny. Zostałem zaproszony przez jedną stację na rozmowę. Prawdopodobnie spodziewano się, że powiem coś o psychopatach i moherach, że tylko oni protestują przeciwko organizacji koncertu. Powiedziałem, że Madonna jest tak uznaną artystką, że nie potrzebuje negatywnej reklamy. Nie wiem, dlaczego krzyżowała się podczas poprzedniego tournée. Nie widziałem tego. Może to nie było wcale wymierzone w religię. Natomiast w dniu będącym świętem polskich żołnierzy, którzy ginęli w 1920 roku, ściskając na piersiach medaliki podarowane przez matki i żony, a tak właśnie było, show Madonny jest nie na miejscu. Dla mnie. Nikogo nie potępiam. Każdy ma swoje sumienie. To także kwestia wychowania. W mojej rodzinie 15 sierpnia jest symbolem zwycięstwa, dzięki któremu bolszewicy nie weszli do Niemiec. Gdyby się to stało, niewykluczone, że Madonna nie mogłaby sobie w Europie pośpiewać.

Jacek Cieślak

źródło

piosenkę Kukiza znajdziemy na You Tube; wersja z tłumaczem! - warto zmaksymalizować obraz na cały ekran

oprócz tego proponuję także lekturę innego artykułu:


Na Górnym i Dolnym Śląsku powstaje coraz więcej inicjatyw promujących niemiecki, a zwłaszcza pruski okres w historii obu regionów, co nie tylko stanowi instrumentalne traktowanie historii, ale i jest niezgodne z naszym interesem narodowym

Germanizacja małymi krokami

Walka o prawo do wywieszania na stadionach transparentów z napisem "Oberschlesien" (Górny Śląsk), powracanie przez lokalne samorządy do poniemieckich nazw pod hasłem dekomunizacji czy pojawiające się coraz to nowe pomysły z dziedziny kultury na eksponowanie niemieckich akcentów. To tylko część inicjatyw wpisujących się - świadomie bądź nie - w działania idące ku podkreśleniu odrębności Śląska od Polski. Niestety, pod pretekstem dobrej zabawy w proces włączane są także niczego nieświadome dzieci.

Bez wątpienia czołowym graczem walczącym o autonomię tego regionu jest Ruch Autonomii Śląska. W ostatnim swoim wystąpieniu RAŚ podjął się obrony kibiców Ruchu Chorzów, którym Polski Związek Piłki Nożnej zakazał wywieszania na meczach piłkarskich transparentu z napisem "Oberschlesien". PZPN zauważył, że "na terenie Rzeczypospolitej nazwy geograficzne powinny być pisane w języku polskim". Tymczasem RAŚ zarzucił PZPN naruszenie Konstytucji RP, której przepis mówi o tym, że "Rzeczpospolita Polska zapewnia obywatelom polskim należącym do mniejszości narodowych i etnicznych wolność zachowania i rozwoju własnego języka, zachowania obyczajów i tradycji oraz rozwoju własnej kultury", a także naruszenie ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych. W tej sprawie RAŚ skierował zawiadomienie do prokuratury, podkreślając, że język niemiecki jest w Polsce oficjalnie uznany za język mniejszościowy. Sprawą zainteresowany został także rzecznik praw obywatelskich. W ocenie RAŚ, decyzja PZPN ogranicza wolność słowa i lekceważy tradycję górnośląskiej wielokulturowości.

O ile jednak działania takich organizacji jak RAŚ nie dziwią, o tyle trudno zrozumieć pomysły lokalnych samorządów próbujących uwypuklać niemieckie akcenty.
- To, co się dzieje w Polsce, a we Wrocławiu w szczególności, napawa mnie coraz większym niepokojem graniczącym z poczuciem zagrożenia. Określiłbym to jako wtórną germanizację. Rada miasta zdecydowała o powrocie do niemieckiej nazwy Hali Ludowej jako Hali Stulecia, upamiętniającej zwycięstwo nad Napoleonem pod Lipskiem [w bitwie tej poległ książę Józef Poniatowski - przyp. red.] - zauważył Marek Jaśków, czytelnik "Naszego Dziennika". Zaznaczył, że władze Wrocławia ten ruch tłumaczyły jako odejście od komunistycznej przeszłości. Jak twierdzi nasz czytelnik, w mieście poważnie rozważano wnioski np. o zmianę nazwy mostu Grunwaldzkiego na Cesarski. - Pieczołowicie restauruje się lub odtwarza stare napisy, kamienice czy inne pamiątki niemieckie, jakby nie było innych obiektów, choćby z czasów piastowskich bądź czeskich, godnych restaurowania - dodał Jaśków. Z taką polityką marketingową nie zgodził się też prof. Grzegorz Kucharczyk, historyk z poznańskiego Uniwersytetu Adama Mickiewicza. - Rozumiem, że "cesarski" brzmi ładniej. Może dla PR-owców jest to istotne, ale to szkodzi szeroko pojętej edukacji historycznej. Ponadto Wrocław nie jest częścią landu Schlesien, ale Rzeczypospolitej, i trzeba ten fakt uszanować - podkreślił.

To nie jedyne tego typu akcenty we Wrocławiu. W czasie ferii i wakacji niecodziennym lekcjom poddawane były dzieci uczestniczące w zajęciach w Muzeum Sztuki Mieszczańskiej, gdzie w programie odkrywania tajemnic ratusza znalazła się "rozprawa sądowa i złożenie hołdu królowi pruskiemu" - program widnieje na stronach internetowych muzeum. Odtwarzane wydarzenia dotyczyły 1740 roku, kiedy miał miejsce hołd rajców miejskich Wrocławia i stanów śląskich, jaki złożyli Fryderykowi II. Wówczas Wrocław stracił swoją niezależność. O dodatkowe informacje na temat scenariusza tych spotkań oraz liczby dzieci, które wzięły udział w inscenizacji, poprosiliśmy Ewę Plutę, rzecznik Muzeum Miejskiego Wrocławia (placówce tej podlega Muzeum Sztuki Mieszczańskiej). Choć Pluta pierwotnie obiecała nam pomoc, to następnego dnia poinformowała nas, że mimo dobrych chęci nie zdoła nam pomóc, bo nie pełni już funkcji rzecznika muzeum i w najbliższym czasie osoby odpowiedzialnej za kontakt z mediami w placówce nie będzie. W ocenie prof. Kucharczyka, pomysły, by eksponować sukcesy Fryderyka II, są kompromitujące. - My nie mamy żadnego powodu, by świętować kolejne rozszerzanie się terytorium Prus w XVIII wieku. A cóż to nas obchodzi? A jeśli już, to tylko w znaczeniu negatywnym - zaznaczył.

Zdaniem prof. Kucharczyka, jeśli już podejmuje się tego typu inicjatywy, to powinny one być opatrzone stosownym komentarzem dotyczącym kontekstu rekonstruowanych wydarzeń i ich następstw dla Polski. - Zgodnie z prezentowaną logiką równie dobrze możemy zrobić np. wystawę o Wawelu, poświęcając jej dużą część Hansowi Frankowi, który był lokatorem tegoż zamku w czasie II wojny światowej. Ale to godzi w to, co mamy w sercach i umysłach, kiedy używamy słowa "Wawel", czyli w suwerenność Polski czy świetny okres jagielloński - dodał prof. Kucharczyk.

Pomysłowością wykazują się także inne jednostki kulturalne. Od 17 września Muzeum Miejskie w Rudzie Śląskiej gościć będzie wystawę (powstałą z inicjatywy Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej oraz lokalnego koła RAŚ) "Górnoślązacy w reprezentacjach narodowych w piłce nożnej wczoraj i dziś". Ustaliliśmy, że chodzi o reprezentacje Polski i Niemiec. Jak wyjaśnił Krzysztof Gołąb z rudzkiego muzeum, placówka ta ze swej strony jedynie "dołoży" do wystawy materiały dotyczące Górnoślązaków - reprezentantów Polski, takich jak Jan Beniger, Gerard Wodarz czy Ernest Pol.

Także w Katowicach można odnaleźć "ciekawe" inicjatywy, jak chociażby Muzeum Hansa Klossa. Można w nim nie tylko wrócić do atmosfery serialu "Stawka większa niż życie", ale też nabyć kubek lub koszulkę z wizerunkiem komunistycznego superagenta Klossa lub Hermanna Brunnera. "Z dzisiejszej perspektywy razić może wizja patrioty szukającego pomocy w ZSRR i opiewanie zasług wspieranej przez Moskwę Armii Ludowej, przy jednoczesnym marginalizowaniu zasług Armii Krajowej, czyli największej siły zbrojnej w okupowanej Polsce. Mimo to zdecydowana większość naszych rodaków uważała i nadal uważa "Stawkę większą niż życie" - w przeciwieństwie do wielu innych produkcji kinowych i telewizyjnych z tamtego okresu - za film pozbawiony nachalnej propagandy, wręcz apolityczny. Dlatego też powstał i wciąż się rozwija niewątpliwy i niespotykany dotąd w tej części Europy fenomen popkulturowy, jakim jest postać Hansa Klossa. Muzeum naszego superbohatera powstało po to, by ukazać skalę tego zjawiska i w odpowiedni sposób zaakcentować jego znaczenie dla polskiej kultury masowej" - czytamy w oświadczeniu twórców muzeum. Inaczej sprawę widzą historycy. - Mamy tu do czynienia z pomieszaniem porządków. Kloss funkcjonuje w kulturze popularnej, ludzie mają muzykę z serialu w telefonach, ale czy to powinno rodzić inicjatywy muzealne? - pytał prof. Kucharczyk.

Jak zaznaczył Rajmund Pollak, były radny Sejmiku Śląskiego, tego typu inicjatywy nie są przypadkowe i w domyśle ukierunkowane są na uzyskanie autonomii dla Śląska. Pollak przypomniał publikowane na Śląsku życiorysy Adolfa Hitlera i jego dowódców, wprowadzenie dwujęzycznych (polskich i niemieckich) tablic z nazwami miast czy próby relatywizacji zbrodni nazistowskich i wielkości polskiego czynu zbrojnego w czasie II wojny światowej. Za skandaliczny uznał też fakt, że telewizja publiczna relacjonująca z Wrocławia mistrzostwa Europy w koszykówce dla reklam zrezygnowała z transmisji części polskiego hymnu państwowego. - Nie można reklam przedkładać ponad polski hymn. Jeśli sami siebie nie szanujemy, to kto nas będzie szanował? - dodał.

W ocenie Pollaka, władze państwowe i lokalne zbyt mało troszczą się o uszanowanie symboli państwowych i o godność Narodu Polskiego. - Ta poprawność europejska, relatywizowanie patriotyzmu przynosi efekty - dodał. Według niego, działania takich organizacji jak RAŚ, Ruch Narodowości Śląskiej czy Ruch Wypędzonych, jak również zamieszkujących w Polsce nacjonalistów niemieckich mają wspólny mianownik. - Tu nie chodzi o język niemiecki, kulturę niemiecką, ale o rozbicie Polski. Autonomiści obiecują ludziom "gruszki na wierzbie", że jak będą w landzie niemieckim, to będzie im lepiej. To mrzonki - ocenił Pollak. Ale część mieszkańców może takiej propagandzie ulec.

Marcin Austyn

źródło

wnioski każdy zapewne wyciągnie indywidualnie
Mam podobne zdanie, co mixUE. Również uważam, że patriotyzm czy nadmierne identyfikowanie się ze swoim krajem może przynieść więcej złego niż dobrego.

Nie chodzi oczywiście o to, by pozwalać innym narodom na bezkarne niszczenie czyjejś kultury, tradycji etc.

Zauważcie jednak, że podział na narody jest kolejnym tworzeniem barier, podział na MY i ONI. Z takiego podziału nigdy nic dobrego nie wynikło.

Owszem, szanuję polską kulturę, historię etc, ale nie jako historię grupy MOJEJ, a raczej wkład, ktory wnosi ona w pulę historii i kultury ludzkości. Taki sam wkład, jaki wnosza inni obywatele świata.
czasami zastanawiam się czy wspólnoty narodowe nie powinny autować poza swój obręb malkontentów, którzy je notorycznie olewają; w sumie po co im oni? chyba nigdy nie zrozumiem pobłażliwości tych wspólnot wobec takich pasożytów

czasami zastanawiam się czy wspólnoty narodowe nie powinny autować poza swój obręb malkontentów, którzy je notorycznie olewają; w sumie po co im oni? chyba nigdy nie zrozumiem pobłażliwości tych wspólnot wobec takich pasożytów
Moim zdaniem nie, ponieważ wolność polega na możliwości głoszenia nawet tak absurdalnych poglądów. Pan Bóg też nam pozwala na bardzo złe rzeczy i nie wywala nas odrazu zato na aut - ciągle mamy swoją szansę, prawda

Moim zdaniem nie, ponieważ wolność polega na możliwości głoszenia nawet tak absurdalnych poglądów.
państwo - czyli struktura wspólnoty narodowej - to z założenia pewna forma ograniczenia wolności

plemię nie ma obowiązku tolerować kogoś, kto działa przeciwko plemieniu

Wybacz, ale jeśli samo psioczenie czy zrzędzenie nazywasz działaniem przeciwko, to ja nie chciałbym żyć w państwie, gdzie za coś takiego wyklucza się kogoś ze wspólnoty narodowej...
to ja może zacytuję Peję: "wiecie, co z nim zrobić"²

to oczywiście w ramach czarnego humoru

Moim zdaniem nie, ponieważ wolność polega na możliwości głoszenia nawet tak absurdalnych poglądów. Pan Bóg też nam pozwala na bardzo złe rzeczy i nie wywala nas odrazu zato na aut - ciągle mamy swoją szansę, prawda

Cierpliwość Boża też ma swój kres


Moim zdaniem nie, ponieważ wolność polega na możliwości głoszenia nawet tak absurdalnych poglądów. Pan Bóg też nam pozwala na bardzo złe rzeczy i nie wywala nas odrazu zato na aut - ciągle mamy swoją szansę, prawda

Cierpliwość Boża też ma swój kres

A pamiętasz fragment z Ewangelii o tym ile razy mamy przebaczać

pamiętasz fragment z Ewangelii o tym ile razy mamy przebaczać
Jezus mówił do chrześcijan - do wspólnoty z założenia ponadnarodowej

dowolna wspólnota narodowa nie musi mieć koniecznie wiele wspólnego z jakąś określoną religią
Ja staram się Jego Słowa stosować zawsze i wszędzie.
Poza tym, umiejętnośc przebaczania jest ponadreligijna
a co mają na ten temat powiedzieć patrioci-ateiści?
M.Ink, dlaczego mnie się o to pytasz
Ja wyraziłem swoje zdanie, a nie całego narodu
pytam Cię, bo mam wrażenie, że sztucznie zawężasz problem
Skądże znowu, ja tylko uważam, ża za samo gadanie głupot nie należy od razu ludzi deportować i tyle
Natomiast nie należy się dziwić, że niektórzy ludzie nie wynieśli ze swoich środowisk poczucia patriotyzmu, skoro widocznie go tam nie było, albo był pojmowany na zasadzie zysków i strat... Przecież jeśli nikt z rodziców nie wyjaśni małemu Jankowi dlaczego dzisiaj są flagi na domach, to dorosły Jan na pewno nie bedzie się tym interesował, prawda

jeśli nikt z rodziców nie wyjaśni małemu Jankowi dlaczego dzisiaj są flagi na domach, to dorosły Jan na pewno nie bedzie się tym interesował
nie interesują mnie niezainteresowani

interesuje mnie sytuacja, w której jeden mieszkaniec kraju mówi innemu mieszkańcowi kochającemu ów kraj: "ten kraj jest głupi, olej go"

interesuje mnie sytuacja, w której jeden mieszkaniec kraju mówi innemu mieszkańcowi kochającemu ów kraj: "ten kraj jest głupi, olej go"

Hm... a mnie sie wydawało że tak było zawsze (bardziej lub mniej jawnie).

interesuje mnie sytuacja, w której jeden mieszkaniec kraju mówi innemu mieszkańcowi kochającemu ów kraj: "ten kraj jest głupi, olej go"
A co bys powiedział na zdanie: "ten kraj jest głupi, ale kocham go"?


interesuje mnie sytuacja, w której jeden mieszkaniec kraju mówi innemu mieszkańcowi kochającemu ów kraj: "ten kraj jest głupi, olej go"

Ja bym takiemu komuś odpowiedział, że sam jest głupi

NeoX, tu akurat nie rozpatrywałem "sprawy" tylko Twoją ambiwalentną postawę
No tak, skończyły się argumenty, a zaczęły wycieczki.... Szkoda, miałem nadzieję na rzeczową i normalną dyskusję

nie podoba mi się, bo ten kraj jest piękny

a ja żywiłem się tym, co on rodził; jestem zbudowany z jego atomów i dlatego go kocham

A mógłbyś nieco czytelniej?


sant napisał/a:
M. Ink. * napisał/a:
interesuje mnie sytuacja, w której jeden mieszkaniec kraju mówi innemu mieszkańcowi kochającemu ów kraj: "ten kraj jest głupi, olej go"

A co bys powiedział na zdanie: "ten kraj jest głupi, ale kocham go"?

nie podoba mi się, bo ten kraj jest piękny

a ja żywiłem się tym, co on rodził; jestem zbudowany z jego atomów i dlatego go kocham

Nie rozumiem czemu tak odpowiedziałeś na moje pytanie? :
A co bys powiedział na zdanie: "ten kraj jest głupi, ale kocham go"?
W takim razie bije sie w piersi i mówię "Mea Culpa"

Nie rozumiem czemu tak odpowiedziałeś na moje pytanie?
w mojej odpowiedzi rozważałem Twoje pytanie w dwóch aspektach:

1. dlaczego nie podoba mi się - nawet w takim kontekście, jak użyłeś - nazywanie kraju w taki sposób

2. faktyczna geneza miłości do kraju, jako przeciwwaga dla takiego skrótowego - i bądź co bądź uwłaczającego krajowi - "odbicia piłeczki"
"Ja bym takiemu komuś odpowiedział, że sam jest głupi "

A ja bym odpowiedział, że każdy ma prawo miec swój własny pogląd. Imho nie uważam, że ten kraj jest głupi, ale przewrażliwiony - Niemcy, Rosjanie to Ci źli, Polacy to uosobienie boskości, jako, że zawsze dawali radę, byli solidarni etc.

Napisałem, że uważam nie podobają mi się aspekty patriotyzmu. Umieranie i zabijanie dla kraju. Nie dość, że to tworzy bariery między ludźmi(kulturowe, językowe, papierkowe, graniczne) to i jeszcze w imieniu tych barier trzeba zabijac.

Przez te całe głów*o powstały schematy, stereotypy narodowości, uogólnienia co uważam za ZŁE. Wy się denerwujecie, że antyKościelni uogólniają księży po przykładzie z Irlandii, więc nie dziwię się, że niektórzy ludzie się sprzeciwiają takim uogólnieniom i stereotypom innych narodowości - przez pryzmat historii, imo czegoś co się działo 70 lat wcześniej.


To z deportacją chyba też mało chrześcijańskie, nie uważasz? Miłuj bliźniego swego jak siebie samego.
gdyby z Chin deportowali Chińczycy swoich antypaństwowców (zamiast wsadzać do więzień i zabijać), to co by to miało wspólnego z chrześcijaństwem?

w problemie deportacji rozważam państwo/wspólnotę narodową bez uwzględnienia wyznania


w problemie deportacji rozważam państwo/wspólnotę narodową bez uwzględnienia wyznania

Tak To dlaczego mi wypominasz mało chrześcijańską postawę Sam propagujesz niechcrześcijańskie poglądy, ale bardzo chętnie wyłapujesz to u innych

Tak To dlaczego mi wypominasz mało chrześcijańską postawę Sam propagujesz niechcrześcijańskie poglądy, ale bardzo chętnie wyłapujesz to u innych
to proste; są to dwa osobne zagadnienia:

1. deportacja ze wspólnoty narodowej bez uwzględnienia wyznania tej wspólnoty

2. niekonsekwencja Twojej postawy: na początku krytykujesz coś za "niechrześcijańskość", a następnie proponujesz rozwiązanie niechrześcijańskie

Ty te kwestie łączysz, a ja rozpatruję je osobno
Ja bardzo dziękuję za takie niby-dyskusje. Dla mnie to zwykłe bicie piany i nabijanie sobie licznika postów.

niekonsekwencja Twojej postawy: na początku krytykujesz coś za "niechrześcijańskość", a następnie proponujesz rozwiązanie niechrześcijańskie


Panowie- a może najpierw wypowiedzcie się co uważacie za poglądy chrześcijańskie.
to nie jest temat o poglądach chrześcijańskich, tylko o patriotyzmie i wspólnocie narodowej

to nie jest temat o poglądach chrześcijańskich, tylko o patriotyzmie i wspólnocie narodowej
Tak, ale obaj zarzucacie sobie niechrześcijańskość. Więc proponuje przed dalsza dyskusję ustalić pewne znaczenia wspólne dla obu was.

Tak, ale obaj zarzucacie sobie niechrześcijańskość. Więc proponuje przed dalsza dyskusję ustalić pewne znaczenia wspólne dla obu was.
dalsze przedłużanie tego off topa jest bez sensu