UmiĹscy
To tylko ankieta, chyba, że moderatorzy wyłączą temat to odrębej dyskusji.
tak, precz ze smrodem
Ja też, ale apeluję, by dyskusję prowadzić w newsach, chyba, że mod wyłączy temat.
Nie, gdyz to powinno zalezec od restauratora/wlasciciela, nie pali sie w kinach, sklepach, szkolach, biurach itp itd
resto jeszcze rozumiem ale puby?
lol
i kara 20k dla wlasciciela a 100zl dla palacza kogos zdrowo pojebalo
powinni zakazac pic w pubach wiecej niz 2 piwa, i w plastikowych kubkach zeby nie mozna bylo nikomu glowy rozjebac w pijackim amoku.
Przepraszam bardzo, ale w naszych uczelnianych szatniach palą panie szatniarki, choć (chyba) nie powinny. Dlatego też z szatni nie korzystam, jeśli nie muszę...
Po drugie, jak ja chce sobie wypić piwo ze znajomymi i nie chcę się dusić dymem, to mam iść do kina/szkoły/biura?
naszych uczelnianych szatniach palą panie szatniarki, choć (chyba) nie powinny Zakaz palenia na terenie Uniwersytetu jest generalny, więc na pewno nie powinny.
anks napisał/a:
jak ja chce sobie wypić piwo ze znajomymi i nie chcę się dusić dymem, to mam iść do kina/szkoły/biura
Według niektórych tak, ale... w kinie, szkole, biurze nie wolno spożywać napojów procentowych
Już nie mówiąc o tym, że chodzenie do szkoły w celu uniknięcia dymu papierosowego jest raczej misją niewykonalną
Po drugie, jak ja chce sobie wypić piwo ze znajomymi i nie chcę się dusić dymem, to mam iść do kina/szkoły/biura?
To znajdz pub z sala dla niepalacych, jak dla mnie problemu nie ma. Wprowadzanie durnego w swoim zamysle zakazu, dla wiernych platnikow akcyzy traci absurdem niestety i uzasadnienia racjonalnego w tym nie widze...;/
powinno byc tak jak co raz czesciej na zachodzie: albo osbna sala dla palacych z dobrym odfiltrowaniem dymu, albo zakaz palenia i tyle
wiernych platnikow akcyzy Właśnie - wiernych. Palenie uzależnia. Jeśli ktoś będzie musiał zapalić to i tak to zrobi. Jeśli nie w pubie, to we własnym domu.
so what?
tym za co place w cenie piwa w knajpie jest nie tylko sam trunek, ale mozliwosc posiedzenia sobie w pubie, w klimacie jaki mi odpowiada, zapalenie do piwa jak mam ochote. argument ze moge sobie i tak zapalic w domu jest pusty.
argument ze moge sobie i tak zapalic w domu Napisałem "musi", a nie "może". Poza tym ten argument dotyczy płacenia akcyzy Nie sądzę, że z powodu zakazu spadnie popyt na papierosy.
Ale właśnie o to chodzi że jak na razie w tej dyskusji padła nazwa jednego pubu w Poznaniu, gdzie nie można palić. Klubu żadnego zdaje się. Więc ci, którzy nie palą, trochę nie mają wyboru i to nie jest fajne
Sugeruje to chyba tylko tyle, ze niepalacy w knajpach stanawia znikomy procent klienta, a szerszemu gronu niepalacych to nie przeszkadza skoro z uslug swoich ulubionych knajp namietnie korzystają. Rozumiem np. zakaz palenia na przystankach itp. ale akurat knajpa jest miejscem wybitnie do tego przeznaczonym. widac taka jest specyfika pubu, bo juz np. znalezienie kawiarni z sala dla niepalacych i dobra wentylacja, problemu wiekszego nie stanowi.
newager - Napisalem może, bo traktowanie kazdego plaacza jako uzaleznionego jest bledne z założenia. Co do placenia akcyzy, moze i ilosc sprzedanych papierosów nie spadnie, ale irytuje mnie fakt, ze placac nieproporcjonalnie duzy podatek, a wazniejsze dla finansowanej przeze mnie organizacji jest z niezrozumiałych pobudek zapewnienie komfortu nie placacej go w tej formie mniejszosci, zamiast pozowlenie odprowadzajacym akcyze podatnikom na delektowanie sie droga przyjemnoscia tam, gdzie maja na to ochote, zwlaszcza w miejscach stricte sie do tego nadajacych jak knajpa.
nie mówiąc już o chodzeniu na koncerty do klubów...
Sugeruje to chyba tylko tyle, ze niepalacy w knajpach stanawia znikomy procent klienta
oho zarcik
jakos wiekszosc moich znajomych jest niepalaca i wiekszosc pubow ocenia przez "tam nie ide bo dym mozna kroic nozem"
Ale gdzieś chodzicie tak?
Ja nie chodze na koncerty bo dla mnie za głośno. ale to mam od razu walczyc o ustawę żeby było ciszej? No w końcu bębenki się niszczą...
Na meczach powinni wprowadzić zakaz palenia bo trują zawodników :D:D:D:D
W RFN "ustawa żeby było ciszej" została uchwalona wiele lat temu. Zresztą podejrzewam, że w wielu innych krajach może być podobnie.
Tylko pytanie, co w tym absurdalnego ? To, że próbuje się chronić zdrowie młodych ludzi, którzy nie zdają sobie sprawy z tego jakie to może być szkodliwe ? Tudzież nie chcą przyjąć tego do wiadomości.
Taki już jest ten świat, że państwo reguluje wiele rzeczy np. nie można sprzedawać produktów spożywyczych zawierających szkodliwe substancje, są pewne normy dot. np. budownictwa, mamy zakaz sprzedaży alkoholu i tytoniu nieletnim - jakoś nikt tego nie kwestionuje. A akurat zakaz palenia czy ograniczenia "żeby było ciszej" wpisują się w ten trend bo określają normy, jakie musi spełniać dana usługa/produkt. I tak, jeśli knajpiarz chce otworzyć lokal, sprzedawać piwo i udostępniać miejsce do jego wypicia to powinien mieć zaszczany obowiązek aby w tym miejscu było czyste powietrze. . . no bo jak ktoś nie chce się truć dymem to pozostaje mu tylko umykanie przed strażą miejską albo policją.
Niektórzy przytaczaja argument, że knajpiarz we prywatnym pubie może sobie robić co chce. No ok, a jak zacznie rozypylać w nim gaz bojowy sarin w małym stężeniu, powoli trując klientów, to też będzie ok ? A patrząc jeszcze inaczej. Zakaz picia w miejcach publicznych to sprawka w dużej mierze lobby knajpiarzy. No więc skoro zakazano picia pod chmurką w ich interesie to powinni mieć zaszczany obowiązek aby umożliwić spożycie w ich lokalach w ludzkich warunkach.
Ustawodawca musi być racjonalny i konsekwentny. Bo do mnie argument o tym, że w knajpa to prywatny folwark i właściciel decyduje może by i trafił gdyby nie to, że nie mogę sobie kupić browa i spokojnie na słoneczku spożyć go w parku albo na starym rynku. Więc albo pozwalamy pić wszędzie albo cywilizujemy picie w lokalach zamkniętych. Na realizacje pierwszego postulatu się nie zapowiada, więc pozostaje walczyć o ten drugi.
Ja jestem przeciwnikiem zakazu spożywania alkoholu w miejscach publicznych, bo miejsc publicznych powinno być jak najmniej(tylko prywatne) to raz. Argumentu z gazem sarinem nie skomentuje bo jest głupi(szkodliwe substancje papierosa odpala sobie klient a nie własciciel pubu).
Taki juz jest ten świat? Nie muszę się zgadać na socjalistyczne reguły, tj. regulowanie wszystkiego co można przez państwo. Koncepcja państwa opiekuńczego dobra jest dla życiowych oferm z roszczeniowymi postawami.
Jesteśmy ludźmi dorosłymi, podejmujemy decyzje za które ponosimy odpowiedzialność. Dlaczego ustawodawca pod pretekstem "dbania o zdrowie" traktuje dorosłych jak małe dzieci?
Ja jestem przeciwnikiem zakazu spożywania alkoholu w miejscach publicznych, bo miejsc publicznych powinno być jak najmniej(tylko prywatne) to raz. Argumentu z gazem sarinem nie skomentuje bo jest głupi(szkodliwe substancje papierosa odpala sobie klient a nie własciciel pubu).
Taki juz jest ten świat? Nie muszę się zgadać na socjalistyczne reguły, tj. regulowanie wszystkiego co można przez państwo. Koncepcja państwa opiekuńczego dobra jest dla życiowych oferm z roszczeniowymi postawami.
Jesteśmy ludźmi dorosłymi, podejmujemy decyzje za które ponosimy odpowiedzialność. Dlaczego ustawodawca pod pretekstem "dbania o zdrowie" traktuje dorosłych jak małe dzieci?
Powiem więcej. Miejsc publicznych nie powinno być w ogóle, wszystko powinno być prywatne. A jak ktoś się rodzi i okazuje się, że nie ma nawet metra kwadrarowego własnego terytorium bo wszystko prywatne i otoczone płotem albo płatne to niech spieprza na księżyc albo zda się na łaskę właścicieli, którzy za drobną opłatą pozwolą mu łaskawie być Zresztą. Księzyc też należy sprywatyzowac i opłotować Niech ludzie płacą że żyją i że oddychają
Ponosimy decyzje, za które ponosimy odpowiedzialność ? Jak kupuje spleśniały jogurt to ponoszę odpowiedzialność za swoją decyzję kupna ? Jak przed oknem mam drogę po której jeżdzą motocykliści dziurawiący tłumiki aby było ich lepiej słychać i kierowcy jeżdzący samochodami, których emisja spalin przekracza wszelkie możliwe normy (których nie ma bo to przecież socjalistyczne) to ponoszę odpowiedzialność za to, że tu mieszkam - bo przecież mogłem 10 lat temu nie kupować tego mieszkania. Jak stoję sobie pod wiatą przystankową w deszczu, a jakiś lump pali mi przed nosem to ponoszę odpowiedzialnośc bo przecież mogę pójść 10 metrów dalej ? To jest moja odpowiedzialność ?
Twoje koncepcje byłyby być może dobre na dzikim zachodzie albo na wsi, ale nie w mieście gdzie masowa konsumpcja dóbr i usług, wymaga wielorakich kompromisów. Kierowca chce dojechać na publicznej drodze to celu i jest to zrozumiałe, ale z drugiej strony są pewne normy ograniczające zanieczyszczenia, hałas, prędkość. Podobnie z palaczem. Palacz chce sobie zapalić i ok. Jest dorosłym człowiekiem, sam decyduje o swoim zdrowiu, Ale nie może tego robić kosztem innych dorosłych i niedorosłych.
To nie jest decydowanie o sobie tylko trucie dymem innych ludków.
zapominasz o niepalących, którzy są za wprowadzeniem tego zakazu.
Śmieszą mnie te argumenty przeciwników zakazu, w których przerzucają się jakimiś pseudo-wolnościowymi hasłami i rozdzierają koszulę o łamanie swobody decyzji knajpiarzy. Prawda jest taka, że za przeproszeniem gówno was to obchodzi a boli was wyłącznie to, że nie będziecie mogli sobie zafajczyć.
a mnie smieszy to ze wielcy oponenci jak sie napija sami pala
tylko ze wielcy oponenci jak sie napija to sobie moga odpuscic tego szluga a palacze sobie nie moga odpuscic
Wszystko prywatne...nie ma to jak sprowadzanie argumentu do absurdu, pomimo tego, że nie miałem na myśli prywatyzacji wszystkiego to raz.
Co innego palenie w miejscu publicznym jak przystanek(wdychają inni) a co innego w pubie(możesz do niego wejśc ale nie musisz), co do emisji spalin to normy są ustanawiane przez ludzi, którzy mają często w tym interes(handel limitami CO 2 i tym podobne bzdury).
Powołujesz się na kompromis. To zgodnie z tym tokiem myślenia należy dać wolną rękę właścicielom lokali gastronomicznych czy chcą mieć u siebie palących czy nie. I będzie wybór.
Może pohandlujemy limitami na emisje dymu nikotynowego ? Sugerujesz więc, że na przystanek musimy iść ? A wcale, że nie. Bo możemy stanąć obok, jechać samochodem albo iść na piechotę. A jak ktoś chce się napić to do knajpy iść musi bo pod chmurką jest zakaz. Jak właściciele knajp wywalczyli takie prawo to teraz mają psi obowiązek zapewnić zdrowe warunki do spożycia i tyle. To jest tak jasne jak skońce i tylko idiota mógłby mieć inne zdanie. Nie rozumiem w ogóle, jak można twierdzić, że trucie innych jest ok. Czy to, że mam sklep i sklep jest MÓJ, oznacza że mogę sprzedawać w nim zepsute i niepełnowartościowe produkty, wprowadzając klienta w błąd ? Tylko dlatego że jest MÓJ i nikt nie musi w nim kupować ? Czy klient powinien się liczyć z tym, że jak ktoś ma sklep to może w nim wałować bo przecież nie musi tam wchodzić ? Przecież to absurd. . . dokładnie takiej samej wody jak argumenty przeciwników zakazu. Jeśli ktoś sprzedaje piwo i możliwość jego spokojnego spożycia to oczekuje, że świeże będzie nie tylko piwo, ale także powietrze w okół przynajmniej połowy stolików.
A co do wypocin Jacola to nie rozumiem jakie to ma znaczenie czy ktoś pali czy nie. Przecież multum palaczy uważa swój nałóg za coś złego i jest przeciwnikami tytoniu, uważając go za coś szkodliwego i kosztownego. Wielu z nich, zgadza się z zakazem palenia w np. knajpach.
Dla mnie reguła jest prosta jak drut. Jak ktoś chce sobie sam świadomie szkodzić i ma więcej niż 18 lat to proszę bardzo dlatego śmieszy mnie np. afera z dopalaczami czy w ogole z miękkimi narkotykami albo zakazem e-hazardu i cenzurą internetu. To jest dopiero paranoja. A jeżeli ktoś swoim działaniem, szkodzi innym to trzeba to jakoś unormować i ograniczyć. To logiczne, że tak powinno być.
Śmieszą mnie te argumenty przeciwników zakazu, w których przerzucają się jakimiś pseudo-wolnościowymi hasłami i rozdzierają koszulę o łamanie swobody decyzji knajpiarzy. Prawda jest taka, że za przeproszeniem gówno was to obchodzi a boli was wyłącznie to, że nie będziecie mogli sobie zafajczyć.
Ja nie palę i nie cierpię dymu tytoniowego,ale jednak wolny wybór jest dla mnie wartością wyższą.
(...) mamy zakaz sprzedaży alkoholu i tytoniu nieletnim - jakoś nikt tego nie kwestionuje.
Nikt nie kwestionuje, bo być może jest to słuszne? Skoro więc zakaz palenia w pubach itd. jest kwestionowany, to oznaczać to może, iż do końca słuszny nie jest, prawda?
Onie. Sklep by upadł ? A może jednak nie ? Przecież wielkie sieci to robią - trudno mówić o skali, ale liczne kary za takie praktyki czy reportaże telewizyjne jednak pokazują, że skala tego zjawiska jest poważna. Pomijam już kwestię zawartości masła w maśle, ale zwyczajne sprzedawanie produktów przeterminowanych lub zawierającyh szkodliwe substancje. Jeśli w danym produkcie, stężenie rtęci przekracza o 100 albo 200 razy dopuszczalne normy, to klient tego nie zauważy. Być może po prostu pożyje 10 lat krócej, jeśli będzie jadł dany produkt regularnie. Podobnie z zabawkami dla dzieci np. z Chin. Często zdarza się że zawierają coś szkodliwego. I co ? Klient niby to wykryje ? Dlatego istnieją normy dot. żywności, ale nie tylko. Są też normy sanepidu dot. np. czystości w lokalach. Powiesz, że to brudnej pizzeri nikt nie przyjdzie ? Tylko, że kto się zorientuje, że na zapleczu podłoga klei się od brudu, w powietrzu lata stado much, a składniki myje się w tym samym zlewie co ręce ? Nikt tego nie zobaczy ani w smaku nie odczuje. Tyle, że są jednaj pewne normy, które czaem ktoś kontroluje.
Każdy uważa to za słuszne, chyba tylko zaślepieni ideologią fanatycy są zdania, że takich rzeczy w ogóle nie trzeba normować ani kontrolować. . .
I teraz pytanie. Czym się różni sprzedawanie piwa razem z miejscem do jego spożycia od sprzedawania masła czy pizzy razem z miejscem na zjedzenie ? Niczym. A uzasadnienie norm, które muszą spełniać te produkty, jest takie same.
Kupuje piwo razem z miejscem do spożycia i chce wypić piwo na czystym powietrzu, bez obawy że w połowie piwa otoczy mnie chmura oparów tytoniowych.
A porównanie z sarinem (nie wiem, może za trudne) obrazuje dwa fakty. Pierwszy jest taki, że własność prywatna nie oznacza bynajmniej, że właściciel może sobie robić z nią co chce. Zresztą to chyba oczywiste po przeszło 3 latach studiowania. Drugi fakt jest taki, że sarin w małym stężeniu nie różni od dymu tytoniowego. Sarin w małym stężeniu, dawkowany przez kilka godzin w tygodniu, nie zabije Cię a jedynie zaszkodzi zdrowiu. Tak jak szkodzi nikotyna. Ale i odpowiednia dawka nikotyny, podobnie jak sarin, potrafi zabić. Podana dożylnie dawka nikotyny zawarta w jednej fajce, ma skutek śmiertelny. Tzn. że taki sam skutek można osiągnąć przebywając odpowiednio długo w zamkniętym pomieszczeniu wypełnionym dymem nikotynowym czy jakimkolwiek innym. Podobnie z rtęcią. W śladowych ilościach występuje w produktach, które np. jemy. Ale od pewnego momentu, mocno szkodzi zdrowiu i jest trująca. W większych zapewne powoduje śmierć. Podobnie spaliny. Codziennie tysiące osób umierają od zaczedzenia np. w pożarach, a setki milionów wdychają niebezpieczne dla zdrowia spaliny wydalane przez samochody. W Polsce mamy pewne normy dot. emisji spalin przez auto. Graty kopcące jak lokomotywy, nie są pożądane na ulicach. Porównaj sobie tą chmurę która wydobywa się z tłumika samochodu sprzed 30 lat, a tą ledwie widoczną mgiełke z nowoczesnych maszyn, a następnie natężenie ruchu 30 lat temu i dzisiaj. Gdyby wypuścić złom sprzed 30-20 lat masowo na ulice o dzisiejszym natężeniu ruchu to mielibyśmy powietrze podobne do tego z Pekinu w Poznaniu i odbiłoby się to mocno na zdrowiu populacji.
Chodzi o natężenie trucizny, a nie o jej nazwę. Palenie truje ? Truje. Gaz bojowy truje ? Truje. Więc o co ci chodzi ludku ?
Rafauku, ale co ja Ci poradzę, że w wielkiej sieci sklepów sprzedają zepsute produkty? Co najwyżej to, że - UWAGA, skup się - w nich nie kupuję! Jeśli ktoś kupuje regularnie nieświeże produkty w wielkim markecie, to sam sobie jest winien. Mało to jest sklepików prowadzonych osobiście przez właścicieli? Właścicieli, którzy dbają o klienta, tak samo jak prywatni właściciele pubów, którzy nie rozpylają gazów bojowych.
Analogia: nie podoba mi się sklep - nie kupuję w nim; nie podoba mi się pub - nie bywam w nim.
Więc z łaski swej daruj sobie pieprzenie o rozpylaniu gazów bojowych, bo jest to pozbawione sensu i równie dobrze możemy pisać o dolewaniu środków chemicznych do piwa...
Rafauku, ale co ja Ci poradzę, że w wielkiej sieci sklepów sprzedają zepsute produkty? Co najwyżej to, że - UWAGA, skup się - w nich nie kupuję! Jeśli ktoś kupuje regularnie nieświeże produkty w wielkim markecie, to sam sobie jest winien. Mało to jest sklepików prowadzonych osobiście przez właścicieli? Właścicieli, którzy dbają o klienta, tak samo jak prywatni właściciele pubów, którzy nie rozpylają gazów bojowych.
Rzeczywiście. Żabka, Krecik, Biedronka, Społem, Netto, Tesco, Auchan. Same sklepy prowadzone osobiście przez właścicieli. Nie wiem czy wiesz, ale w gospodarce rynkowej właściclel dba nie o klienta tylko o zysk. Dbałość o klienta jest tylko przystankiem w drodze do zysku, na którym bynajmniej wcale nie trzeba wysiadać. Prywatni właściciele pubów, którzy rzekomo tak dbają o klientów, pozwalają na palenie nie dbając nawet o zapewnienie przyzwoitej wentylacji. A nikotyna jest cytując wikipedię " dość silną toksyną działającą na układ nerwowy" - dodatko PODOBNIE JAK SARIN oznaczona jest ona symbolem:
T+ oznacza "silnie tosyczny".
Nikotyna to zwyczajna trucizna, której ilość zawarta w jednej fajce, jak już wspomniałem, wstrzyknięta dożylnie, zabija dorosłego człowieka.
Wszystko jest kwestią ILOŚCI.
Więc z łaski swej daruj sobie pieprzenie o rozpylaniu gazów bojowych, bo jest to pozbawione sensu i równie dobrze możemy pisać o dolewaniu środków chemicznych do piwa...
Nikotyna jest organicznym związkiem chemicznym, który w większości pubów jest obecnie serowany razem z piwem w powietrzu. Wdychasz go min. przy popijaniu piwa.
Czy dla Ciebie fakt, że nikotyna jest zwyczajną trucizną, jest taki trudny do przyjęcia ? Zresztą co to mnie obchodzi. Obrażaj mnie sobie dalej.
Richtie daj juz sopkoj!
1. nie rozmawiamy tutaj o dyskontach spozywczych!
2. nie wiem gdzie Ty robisz zakupy, ale zmien moze okolice, bo ja takich problemow nie mam.
ta cala dyskusja o sarinie jest idiotyczna. nikt nie probuje Ci w pubie wstrzykiwac nikotyny do krwi.
najrozsadniejszy bylby kompromis jakis. wiele pubow podaje juz teraz jakies potrawy wiec moze zakaz palenia w lokalach, gdzie serwuje sie jedzenie bylby jakims rozwiazaniem.
z drugiej strony obawiam sie, ze majac do wyboru rezygnacje z jedzenia lub papierosow wiele lokali zrezygnowaloby z jedzenia (nie mowimy tutaj o pizzeriach, kebabach itp.)
ostatecznie projekt ustawy mnie osobiscie cieszy bo bedzie mi sie lepiej zylo. mi i wielu moim znajomym. jak komus bedzie gorzej to jego problem.
Nie rozumiem argumentu "mam ochote zapalic, to powinienem moc to robic gdzie mi sie podoba", bo generalnie wokol tego toczy sie ta dyskusja. Bez sensu. Ja sobie nie zycze, zeby ktos mi kurzyl w twarz, nazwijmy to "prawem wlasnosci do powietrza ktorym oddycham". Jesli komus nie pasuje, to niech sobie pali gdzies indziej. To logika was, palaczy. Dlaczego poszkodowany ma byc ktos, kto nie jest uzalezniony i kto po prostu byc w miare zdrowy?
Nikotyna to zwyczajna trucizna, której ilość zawarta w jednej fajce, jak już wspomniałem, wstrzyknięta dożylnie, zabija dorosłego człowieka.
A alkohol nie jest trucizna? Moze jego tez zakazac w pubach? Bedziemy pic mleko i kazdy bedzie zadowolony...
A alkohol nie jest trucizna? Moze jego tez zakazac w pubach? Bedziemy pic mleko i kazdy bedzie zadowolony...
Nikt nikomu nie każe pić alkoholu, nikt nikomu nie pluje alkoholem w twarz, nikt nie rozpyla alkoholu w powietrzu.
nikt nie rozpyla alkoholu w powietrzu to co mierza alkomaty? bo myslalem ze objetosc alkoholu w wydychanym powietrzu. gdyby ktos mocno pijany bardzo mocno dmuchal Ci w twarz to moglby Cie upic, a moze i zabic!
jakbym byl zdrowy i bylo cieplo to bysmy z piwem i fajka w dloni live toczyli ta dyskusje w jakims parku :D
A alkohol nie jest trucizna? Moze jego tez zakazac w pubach? Bedziemy pic mleko i kazdy bedzie zadowolony...
Nikt nikomu nie każe pić alkoholu, nikt nikomu nie pluje alkoholem w twarz, nikt nie rozpyla alkoholu w powietrzu.
Niektórzy mają nietolerancje na mleko więc dla nich to też trucizna:)
Ktoś tu podniósł argument płaconej akcyzy w papierosach.
Skoro więc państwo pobiera ode mnie pieniądze w formie akcyzy to rzeczywiście skandalem jest,żeby w taki sposób ograniczał liczbę miejsc do palenia papierosów.
zachowujecie się jak zdałnione bachory, a poziom waszych argumentów siegnal onetu
dla pocieszenia i ku przestrodze obrazek. chyba byl juz kiedys na tym forum ale krwa... trzeba wam przypomniec widocznie
poziom waszych argumentów siegnal onetu To już obelga.
dreh n1
Czytam ten temat od początku, padały różne argumenty, czasem rozsądne, czasem absurdalne, a na każdy z nich można znaleźć równie rozsądne/absurdalne kontrargumenty Można sobie tak dyskutować w nieskończoność, bo obie strony mają swoje racje i nigdy wszyscy nie będą zadowoleni, tak jak w przypadku choćby aborcji - trzeba szukać jakiegoś kompromisu. Mnie wprowadzenie zakazu palenia w tych wszystkich lokalach specjalnie nie zmartwi, bo też nie lubię śmierdzących ubrań i wdychania dymu z fajek (zwłaszcza, że dla palacza biernego jest bardziej szkodliwy niż dla czynnego ), ale jestem w stanie zrozumieć, że ktoś lubi sobie do piwa zapalić w towarzystwie bo czerpie z tego przyjemność itd. Ale nie może to być w takiej formie jak dotychczas - bo teraz niepalący, a chcący wypić nie mają żadnego wyboru, m.in. dzięki lobby właścicieli knajp, żeby wprowadzić zakaz picia pod chmurką, o czym już Richtie wspomniał. Więc albo z powrotem przywracamy możliwość picia na świeżym powietrzu (co jest raczej niestety niemożliwe), albo właściciele pubów/klubów zapewniają niepalącym możliwość picia w normalnym powietrzu - może np. chociaż wydzielajac część lokalu dla niepalących i zapewniając w miarę dobrą wentylację? Albo np. zakaz palenia na parkiecie, przy barze i w kiblu? Albo zakaz palenia do godz. 20.00?
Nie wiem, to są tylko pomysły, ale trzeba szukać jakiegoś rozwiązania pośredniego...
I jeszcze jedno - Neph i Szyblucki wspominali o akcyzie - akurat tak się składa, że państwo TRACI, a nie zyskuje na palaczach - bo co z tego, że palacze płacą, akcyzę jak ich leczenie kosztuje o wiele więcej? Sam np. rak płuc czy krtani w ponad 90% dotyka palaczy, a są jeszcze inne choroby nowotworowe czy o wiele bardziej zwiększone ryzyko wystąpienia choroby wieńcowej - a leczenie tego wszystkiego (chemioterapia, by-passy) kosztuje państwo ogromne pieniądze. Ja bym wolał, żeby znieść akcyzę na papierosy i wprowadzić zamiast tego zwiększone składki zdrowotne dla palaczy - wtedy argument, że "płacę to palę tam gdzie chcę" już jest bardziej sensowny.
z powrotem przywracamy możliwość picia na świeżym powietrzu (co jest raczej niestety niemożliwe)
ale dlaczego nie? w Niemczech można pić pod chmurką i przez kilka miesięcy kiedy tam mieszkałem nie zauważyłem, żeby miało to jakiekolwiek negatywne następstwa.
w Niemczech można pić pod chmurką i przez kilka miesięcy kiedy tam mieszkałem nie zauważyłem, żeby miało to jakiekolwiek negatywne następstwa W Niemczech. Tam też chleją, ale ich mentalność jest inna. Co innego wypić piwko na ławce w parku, a co innego obalić jabola z plastikowego kubeczka (albo i bez niego). U nas to nie przejdzie.
Tak, Niemcy moga pic w miejscu publicznym bo sa od nas lepsi. Uwielbiam takie podejscie! Dlugo mieszkales w tych Niemczech, czy masz po prostu wyobrazenie, etos Niemca lepszego we wszystkim od Polaka?
Czuję, że to do mnie. Nigdy nie mieszkałem w Niemczech. Byłem tam dwa razy, ale nigdy na dłużej. Nie mam kompleksu z powodu bycia Polakiem, wręcz jestem z tego dumny. Nie uważam, że Niemcy są lepsi od Polaków. Ale nie o tym dyskutujemy. Stwierdziłem jedynie, że mentalność Niemca różni się od mentalności Polaka. Nie wiem skąd wyczarowałeś tę swoją ideologię, ale to już Twoje zmartwienie.
ale kosy zaczynajac isc
w ogole od wczoraj ile bubli, mnie tam sie podoba:) zaczyna sie cos dziac w koncu!
CHLEBA I IGRZYSK!:)
Czuję, że to do mnie. Nigdy nie mieszkałem w Niemczech. Byłem tam dwa razy, ale nigdy na dłużej. Nie mam kompleksu z powodu bycia Polakiem, wręcz jestem z tego dumny. Nie uważam, że Niemcy są lepsi od Polaków. Ale nie o tym dyskutujemy. Stwierdziłem jedynie, że mentalność Niemca różni się od mentalności Polaka. Nie wiem skąd wyczarowałeś tę swoją ideologię, ale to już Twoje zmartwienie.
Zależy też jakiego Niemca. Ci z NRD wcale nie mają innej mentalności niż Polacy.Co więcej również przejawiają roszczeniowe postawy wobec tych z zachodu i szeroko pojętego państwa.
Zależy też jakiego Niemca. Ci z NRD wcale nie mają innej mentalności niż Polacy.Co więcej również przejawiają roszczeniowe postawy wobec tych z zachodu i szeroko pojętego państwa.
To tak jakby napisać, że ci z Poznania Piątkowa to zwariowani konserwatywno-liberalni prawicowcy, mający za wzór Korwina Mikke i mający tendencje do generalizowania i powielania stereotypów
A alkohol nie jest trucizna? Moze jego tez zakazac w pubach? Bedziemy pic mleko i kazdy bedzie zadowolony...
Nikt nikomu nie każe pić alkoholu, nikt nikomu nie pluje alkoholem w twarz, nikt nie rozpyla alkoholu w powietrzu.
Ha ha no to tak samo można powiedzieć: "nikt nikomu nie każe pić alkoholu w pubie"
Rafauuu, nie wdychaj już tego sarinu!
Na MTP, gdzie generalnie obowiązuje zakaz palenia, są specjalne "budki" - wyglądają jak te nowe szklane budki TP - do palenia papierosów. Wyizolowane, wyposażone w pochłaniacze. Cywilizowany czlowiek nie pali w sali konferencyjnej czy po kiblach (vide poseł Arłukowicz ) tylko korzysta z takich urządzeń. Nie oburza się z tego powodu, bo czasem zwykła przyzwoitość nie pozwala mu na palenie w miejscach publicznych. Tak samo irytuje mnie palenie w pociągach. Stare, ledwo trzymajace się kupy jeżdżace metalowe trumny. Nieszczelne okna i drzwi. A jeden z drugim wyjdzie sobie na korytarz, (czy jego odpowiednik w EZT) i pali. A konduktor nawet dupy nie ruszy, bo po co.
Na MTP, gdzie generalnie obowiązuje zakaz palenia, są specjalne "budki" - wyglądają jak te nowe szklane budki TP - do palenia papierosów. Wyizolowane, wyposażone w pochłaniacze. Cywilizowany czlowiek nie pali w sali konferencyjnej czy po kiblach (vide poseł Arłukowicz ) tylko korzysta z takich urządzeń. Nie oburza się z tego powodu, bo czasem zwykła przyzwoitość nie pozwala mu na palenie w miejscach publicznych. Tak samo irytuje mnie palenie w pociągach. Stare, ledwo trzymajace się kupy jeżdżace metalowe trumny. Nieszczelne okna i drzwi. A jeden z drugim wyjdzie sobie na korytarz, (czy jego odpowiednik w EZT) i pali. A konduktor nawet dupy nie ruszy, bo po co.
Tak, widziałem te budki. Ich wygląd bardziej przywodzi mi na myśl piętnowanie palaczy (obecny projekt dot. zakazu w pewnym stopniu zresztą też) niż walkę z paleniem Nie wiem, skąd to odczucie. Po prostu takie miałem pierwsze skojarzenie, jak je pierwszy raz zobaczyłem bodaj pół roku temu. I zastanawiało mnie, czemu nie oddzielne pomieszczenie (palarnia?) tylko taka przezroczysta budka?
Jeśli chodzi o palenie w pociągach - pełna zgoda. Wszak nie po to mamy przedziały dla palących, żeby ktoś kopcił na korytarzu. Nawet jeśli nie znalazł miejsca w odpowiednim przedziale. Chociaż pewnie i znajdą się tacy, którzy chcieliby całkowitego zakazu palenia w pociągach i co za tym idzie likwidacji przedziałów dla palących... Dla dobra ludzkości, rzecz jasna.
@ On
Skończ pieprzyć
I moja skrócona odpowiedź na to:
on napisał/a:
(...) Tylko co to ma wspólnego z tematem?! Szkoda, że próba ośmieszenia Jacola sprowadza się do tego, że sam się ośmieszasz
Lepiej Ci? Czy teraz się przyczepisz, że cytowałem selektywnie samego siebie?
Cytowanie całości nie zmieniłoby zupełnie nic. Masz po prostu kompleks Jacola, więc przestań odbiegać od tematu, by bawić się w leczenie owego kompleksu
No więc mój drogi - jeśli chodzi o pytanie co to ma wspólnego z tematem - Jacol spytał, czy da się w jedną noc spalić na śmierć w jedną noc. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że się da. Wskazałem jednak w wypowiedzi, że są to rzadkie przypadki, wskazałem, że nie są one treścią dyskusji i jeszcze dodałem uśmieszek z emotikonem. Następnie wskazałem, że nie porównywałem skutków negatywnych amfy i nikotyny, a jedynie fakt, że obydwie substancje dają jakieś plusy ich użytkownikom.
Nabijałem się przy okazji, że programy szkolne usilnie straszą wszelkim paleniem poprzez wyolbrzymianie tych rzadkich przypadków śmierci z powodu papierosów. Jeśli nie zrozumiałeś , to trudno, ale nie baw się w wycieczki osobiste, tym bardziej tak absurdalne. W żaden sposób cytowany fragment nie odbiegał od tematu dyskusji o papierosach. Czy możesz więc podnieść jakiś argument w jaki sposób ten tekst próbował ośmieszać jacola, czy też był nie na temat i w którym miejscu?
Co do kompleksów - jesteś pewien, że chcesz iść tą drogą?
Masz po prostu kompleks Jacola
a wytlumaczy mi ktos co to jest?
on napisał/a:
Masz po prostu kompleks Jacola
a wytlumaczy mi ktos co to jest?
I mnie, i mnie!!!
Hahaha takie dyskusje są ozdobą tego forum! właśnie dla nich lubię tu wchodzić zwłaszcza On to mój faworyt, jego przedostatni post wręcz rozwalił mnie na puzzle
Na szczęście znaleziono rozwiązanie, które uszczęśliwi absolutnie wszystkich umożliwi właścicielom knajp cieszenie się upragnioną złotą wolnością, a palaczom jaranie i to bez trucia innych! - http://www.youtube.com/watch?v=kUJ2PGHwYlc
enjoy
@Rafau, skąd ta frustracja? Ktoś Cie znowu sarinem potraktował?
@Zkaj,
Co do wspomnianego kompleksu - po prostu upodobałeś sobie dopieprzanie się prawie do wszystkiego co Jacol napisze, byleby tylko wykazać, że to Ty masz rację I w dużej mierze tyczy się to mniej ważnych szczegółów czy choćby literówek, przekleństw itd. Ja rzadko na forum bywam, ale mam wrażenie, że co Jacol napisze, to zaraz Zkaj biegnie do kompa, żeby mu czym prędzej odpisać i się doczepić. Z jednej strony zabawne, z drugiej trochę męczące. Jak byś nic innego do roboty nie miał
Sam to zresztą przyznajesz:
"Dzieki Sirk, tak czekałem kto na to wreszcie zwróci uwagę, bo nie chciałem być tym jedynym, który się ciągle czepia"
Cieszy chociaż fakt, że zdajesz sobie z tego sprawę.
Piszesz, że ludzie wciąż chodzą do pubów w Irlandii mimo zakazu palenia. A u nas nie chodzą? Też chodzą i nie jest to wcale mała liczba. Używanie metafor i porównań nie oburza mnie. Tylko Twoje są wyjątkowo naiwne, dlatego mnie śmieszą
Ot choćby: "A skoro ja nie muszę iść do pubu, to Ty nie musisz wychodzić na ulice. Skoro ja nie muszę iść do pubu, to Ty nie musisz mieszkać w mieście." Trzymasz poziom Niczym Twoje słynne stwierdzenie, "Jeśli chciał się wyżyć i zrobić coś głupiego, to trzeba było kopnąć jakiegoś kibica, popalać sobie marihuanę, czy zgwałcić jakąś laskę - to nie uniemożliwia bycia legendą. Ale sprzedawanie meczy to zaprzeczanie idei gry."
Piszesz o przepisach bezpieczeństwa, wszystko ładnie pięknie. Tylko powiedz mi, czy ja gdzieś napisałem, że właściciele lokali "powinni mieć możliwość ustanawiania jakichkolwiek regulacji we własnym lokalu"? Odpowiem: nie, nie napisałem, więc nie próbuj mi wmawiać, że było inaczej.
Odnośnie zasadności - chodziło mi konkretnie o przepisy bezpieczeństwa dot. przykładowych gaśnic czy drzwi ewaukacyjnych oraz o zakaz palenia. O nic więcej. Dlaczego wyciągasz z tego tak dalece idące wnioski? Nie dorabiaj sobie teorii, dobra? Do kary śmierci czy podatków odnosić się nie będę, bo to tematy na inną dyskusję. Raz jeszcze jednak wyjaśnię. Z przepisami bezpieczeństwa chyba w większości zgadzamy się, więc nikt nie podważa sensu ich istnienia. Zdania co do zakazu palenia są bardzo podzielone, a co za tym idzie część uważa je za zasadne, a część nie. Czego tu można nie rozumieć... Nie rozumiesz tego, że inni mają odmienne zdanie niż Ty?
Kolejna rzecz, nie odniosłem się do tego, że papierosy szkodzą innym, bo też uważam, że w jakimś stopniu szkodzą. Skoro, Twoim zdaniem, coś szkodzi innym, więc nie powinno się na to ludziom pozwalać, to tym samym trzeba by zakazać wielu innych rzeczy, z których pewnie nawet sprawy sobie nie zdajesz, że szkodzą... Trzymając się jednak tematu, ja w tym zakazie widzę bardziej piętnowanie palaczy (którzy być może z upływem czasu będą mogli palić tylko w specjalnych wcześniej wspomnianych budkach) niż walkę ze szkodliwością - która oczywiście jest zrozumiała, aczkolwiek zbyt radykalna według mnie. Bo raz jeszcze - gdzie palacze mają palić, jeśli nie w pubach? W końcu zostanie im tylko własne mieszkanie. A choćby shisha puby, czyli puby przeznaczone do palenia shishy? Je również obejmuje zakaz. Głupota w najczystszej postaci! Nie sądzisz, że ta regulacja jest zbyt daleko idąca? Jeśli miałyby powstać w pubach osobne sale dla palących i niepalących, to problemu bym nie widział. Nie potrafię tylko zrozumieć takich ludzi jak Ty, którzy chcą tak głęboko ingerować w kwestie palenia, by zakazać go w pubach całkowicie... Pojęcie psa ogrodnika nasuwa się samo.
(Tak na marginesie, ktoś pytał o puby z salami dla palących i niepalących. W Starym Kinie jest sala dla niepalących.)
Jeśli chodzi o argumentację przedstawioną przez Rafaua, to nie przekręcaj mojej wypowiedzi, bo rzeczywiście nabiera innego sensu. Tobie trzeba wszystko na tacy wykładać, więc powtórzę:
"A może uświadomisz sobie, że Rafauowe argumenty są widocznie mało trafne, skoro do mnie nie trafiają. I to że Ty się z nimi zgadzasz nie oznacza, że są wyrocznią prawdy."
I wyjaśnię:
W moim odczuciu, jego argumenty są mało trafne, więc do mnie nie trafiają. Gdyby było inaczej, to bym z tym nie polemizował, prawda? Co w tym dziwnego, że Rafau mnie nie przekonał do swojego zdania, a co za tym idzie Twojego? Czyżby inni nie mieli prawa przyjąć innego toku rozumowania niż Zkaj? Nawiązując dalej do "wyroczni prawdy", nie odwracaj kota ogonem
Tak już zupełnie odbiegając od tematu, nie jestem jedyną osobą, która uważa, że Ciebie do niczego przekonać się nie da, bo przecież "Ty masz zawsze rację". Daleko nie chce mi się szukać, więc przykłady pierwsze z brzegu, ot choćby pytanie Asfalta: "Zkaj, a jest opcja żebym Cię przekonał?" Znając Ciebie, trudno nie oprzeć się wrażeniu, iż jest to pytanie retoryczne
I może jeszcze coś:
"przeca to jest dorabianie ideologii i interpretacja tak zeby tobie pasowalo"
Chyba nie jestem odosobniony w tym, co piszę, o Zkaju The Wszechwiedzącym...
Nawet spierając się o zasady gry w magica potrzeba czterech osób, by przekonać Nieomylnego Zkaja, że się myli Pogódź się z tym, że nie zawsze można wygrywać i nie zawsze można mieć rację. Spodziewałem się po sobie więcej wytrwałości, ale szczerze mówiąc, mam powoli dosyć polemizowania z osobą, która wszystko sobie poprzekręca. Niech inni tracą czas, mojego już mi szkoda, za dużo go tu zmarnowałem
a zakaz i tak wprowadza. bo to jest teraz modne. pietnowanie palaczy jest w calej ue modne. i niepredko to sie zmieni na wasze nieszczescie.
ja mecze sie z dymem papierosowym w pubach jakies 6-7 lat to teraz palacze pomecza sie brakiem mozliwosci palenia.
Moda na zdrowie raczej nie minie. Etap kiedy tytoń był uważany za lekarstwo (mocny alkohol też był swego czasu), już daleko za nami. Czasy kiedy uważano, że palenie nie szkodzi, także są już z conajmniej dwie dekady za nami. Teraz mamy czasy, w których dowiedziono z całą pewnością, że tytoń szkodzi nie tylko samym palaczom, ale także ich otoczeniu.
I mamy się niby cofnąć ?
Można napisać nawet i 10 ociekających chamstwem eleboratów pokroju tego napisanego przez Ona, ale to nie zmieni jednej rzeczy. Mianowicie zasady, która mówi, że każdy może zasadniczo żyć tak jak mu się podoba, z tym zastrzeżeniem aby nie szkodził innym. I tej zasady obalić się nie da bo chyba na niej min. opiera się cywilizacja, która powstała jako twór zwany miastem. Miasto to taka wieś, w której mieszkańcy 100 wsi, muszą żyć na terenie zajmowanym przez 10 wsi. Wielu ludków na metrze kwadratowym wymaga kompromisów, zakazów, ograniczeń, zasad. Nie można zaparkować furmanki na placu przed operą jakby to było pole. Nie można hajcować liści jesienią na swoich posesjach. I teraz dochodzimy do wniosku, że nie można także hajcować tytoniu w pubach i na przystankach.
A palaczom, którzy się tak awanturują, wyjdzie to tylko na dobre. Mniej papierosów spalonych = więcej pieniędzy w portfelu, lepsze zdrowie. Łatwiej będzie palenie rzucić, a trudniej zacząć. Naród będzie zdrowszy. Mnóstwo osób zaczynało palenie w młodym wieku bo to było kiedyś modne.
P.S.
On, spójrz na wyniki sondy. Twoje argumenty są widocznie mało trafne, skoro mają tylko 34% poparcia. Prawie dwukrotnie mniej niż moje czy Zkaja (sic).
ociekających chamstwem eleboratów pokroju tego napisanego przez Ona
I kto to mówi
mocny alkohol też był swego czasu Niektórzy nadal wierzą w jego moc
A palaczom, którzy się tak awanturują, wyjdzie to tylko na dobre. Mniej papierosów spalonych = więcej pieniędzy w portfelu, lepsze zdrowie. Łatwiej będzie palenie rzucić, a trudniej zacząć. Naród będzie zdrowszy.
Nie zauważyłeś, ze palaczom w tym wątku nie chodzi o zdrowie ani o wyleczenie z nałogu? Przecież wielokrotnie podkreślali, że oni tutaj rozdzierają koszulę nie o swoje zdrowie, lecz w imieniu wyższego dobra - interesu ekonomicznego właścicieli knajp podpieranego troską o ich swobodę. Swobodę trucia innych.
Walka o dobro knajpiarzy podstawowym obowiązkiem każdego obywatela!
Nie chodzi o zmianę zdanie, zresztą takie betony zdania nigdy nie zmieniają. I rzeczywiście w jednym ma rację - palenie szkodzi
A tak na marginesie, przypomnij mi, kto przyniósł cygaro i je ze mną palił po egzaminie z ppg, bo wyleciało mi z głowy
Jeszcze tylko dodam w ramach podpowiedzi, że miało to miejsce równe dwa tygodnie temu
Gdzieś gdzie nie będzie to uciążliwe dla innych. Choćby na ulicy No nie wiem... Nie bawi mnie otrzymanie dmuchnięcia w twarz na skrzyżowaniu. Bo przecież żaden palacz nawet nie spyta, czy komuś to nie przeszkadza.
I między innymi dlatego - jak już gdzieś ktoś napisał - niektórym łatwiej byłoby zaakceptować wprowadzenie zakazu na ulicy niż w pubie. Swoją drogą, sam też bym wolał takie rozwiązanie...
@Zkaj,
Co do wspomnianego kompleksu - po prostu upodobałeś sobie dopieprzanie się prawie do wszystkiego co Jacol napisze, byleby tylko wykazać, że to Ty masz rację I w dużej mierze tyczy się to mniej ważnych szczegółów czy choćby literówek, przekleństw itd. Ja rzadko na forum bywam, ale mam wrażenie, że co Jacol napisze, to zaraz Zkaj biegnie do kompa, żeby mu czym prędzej odpisać i się doczepić. Z jednej strony zabawne, z drugiej trochę męczące. Jak byś nic innego do roboty nie miał
Sam to zresztą przyznajesz:
"Dzieki Sirk, tak czekałem kto na to wreszcie zwróci uwagę, bo nie chciałem być tym jedynym, który się ciągle czepia"
Cieszy chociaż fakt, że zdajesz sobie z tego sprawę.
Zwróć uwagę, że w wskazanej przez Ciebie sytuacji to jacol odniósł się do podniesionej przeze mnie kwestii, a ja jedynie następnie odpowiedziałem na jego posta tłumacząc o co dokładnie chodziło w mojej wcześniejszej wypowiedzi. Dlatego zwrócenie w tej sytuacji uwagi wydaje się wyjątkowo nietrafione. Nie odpowiedziałeś na pytanie co w mojej odpowiedzi do jacola było dla niego obraźliwego.
A tak na marginesie, przypomnij mi, kto przyniósł cygaro i je ze mną palił po egzaminie z ppg, bo wyleciało mi z głowy
pewnie przez to palenie masz dziury w pamięci Zaraz jeszcze napiszesz, że Cię tym cygarem zatrułem
Bo tak szczerze - czy ktoś mógłby przytoczyć chociaż 10 postów na tym bogatym wszak w historię forum, które stwierdzały mniej więcej - "Tak, przekonałeś mnie, masz rację, myliłem się".
W tej dyskusji nikt nikogo przekonać raczej nie może bo sprzeczne są interesy. Świadczy o tym wynik forumowej ankiety, który +/- 2-3 % jest zbieżny z wynikiem ogólnokrajowym oraz ze stosunkiem palących (on chyba specjalnie zaniżył liczbę palących do 1/4 aby pokazać, że duża część niepalących jest przeciw zakazowi ) do niepalących. Po prostu każdy dba o swój własny interes. Nie da się przekonać ludzi do czegoś co jest niezgodne z ich interesem (może ich jedynie przekonać do tego, że dana rzecz jest w ich interesie). 1/3 chce palić, a 2/3 nie chce wąchać dymu. Pomijając już kwestię proporcji, należy się zastanowić czyje postulaty zasługują na uwzględnienie. Czy tych, którzy chcą w spokoju oddawać się swojej małej przyjemności, trując przy okazji rodzinę, znajomych i obcych sobie ludzi przy stolikach obok czy tych, którzy nie chcą być zatruwani i dbają o zdrowie ?
Szkoda tylko, że On wykazuje w swoich postach takie chamstwo i zacietrzewienie. Nie wiem nawet po co. Jakby się było czymś emocjonować. Szklanka zimnej wody.
Jestem przeciw odgórnemu zakazowi palenia, myślę że decyzja powinna należeć do właściciela danego przybytku, a to że większość jest za takim zakazem tylko potwierdza mnie w tym założeniu gdyż oznaczałoby to iż knajpy z zakazem wcale nie byłyby skazane na bankructwo tylko dzięki tak prowadzonej polityce mogłyby zyskać dodatkowych klientów (nie chcących musieć prać ubrań po jednym wyjściu). A klienci mieliby szanse decydować. Inną sprawą jest wyznaczanie odpowiednich pomieszczeń dla palących co również jest dobrym pomysłem, ale jak sobie wyobrażę budową zdecydowanej większości pubów w których bywam to byłoby to raczej niemożliwe.
Dodam, że jestem niepalący.
Edycja: Oczywiście piszę tylko o pubach bo w miejscach takich jak bary czy restauracje gdzie podstawą jest spożywanie posiłków niepalenie powinno być powszechnym zwyczajem a buraków którzy to robią powinno się butami wypraszać z takich miejsc bo kulturą jednak do nich nie dorastają...
W tej nowelizacji ustawy jest zapisana możliwość tworzenia palarni, ale przecież wiązałoby się to z ogromnymi kosztami przystosowania, a dużo pubów po prostu nie miałoby miejsca żeby takie oddzielne pomieszczenie utworzyć.
To niech palacze się nań zrzucą
Marzenia
Prędzej wszyscy byśmy odczuli skutki tworzenia tych palarni przez wyższe ceny
A co, nie wolno mi marzyć A tak serio, to jeśli palarnie/sale dla palacych powstaną, to i tak my - konsumenci dostaniemy po kieszeni. Zawsze tak jest i to nie tylko w pubach.
W sumie to dla mnie ciekawym kompromisem byłyby sensowne normy dotyczące wentylacji pubów. Mi osobiście dym przeszkadza ale całkowity zakaz jest trochę zbyt daleko idący. Pomysł z salami dla palacych/niepalących przy obecnych lokalach jest trochę naiwny - obecnie wentylacja jest w nich prawie żadna wiec w połowie wieczoru w obu salach będzie równie wysokie stężenie dymu Palarnie byłyby jakimś rozwiązaniem choć nie dziwi mnie że nie podoba się ono palaczom-w zasadzie równie dobrze mogą sobie wychodzić na zewnątrz co do palarni wiec chyba trudno to nazwać kompromisem. Najbardziej mnie boli że tak niewielu właścicieli pubów robi obecnie - bez przymusu - cokolwiek w tym kierunku aby w ich lokalu dało sie normalnie oddychac cały wieczór - dla mnie argument "w tym pubie jest mało dymu" jest całkiem przekonujący przy wyborze lokalu, wnioskując po ankiecie nie tylko dla mnie z resztą.
a propos zakazow palenia w roznych miejsac.
za kazdym razem jak jestem w gorach jakis debil musi mnie stokrotka palac na szczycie papierosa. i smierdzac tym gownem w okolicy.
po to ide w gory, zeby poza fajnym zmeczeniem i ciekawymi widokami powdychac troche swiezego powietrza. ale znajduja sie idioci, ktorzy nawet tam pala.
i tak idac sobie ze sklepu dzisiaj stwierdzilem, ze bardzo rozsadnym bylby zakaz palenia na terenie parkow narodowych i parkow krajobrazowych. dojebac za to jakas grzywne wysoka i spokoj.
szkoda, ze w tym kierunku nic sie nie dzieje poki co.
A wyobrażasz sobie być palącym i w takim momencie sobie nie zapalić ? Wejście na górę to chyba idealny moment aby spalić fajkę, hehe. No, a niedopałki oczywiście na ziemię.
przy okazji mogloby to w minimalny sposob ograniczyc ludzi chodzacych po gorach - po jednym czy dwoch mandatach by im sie odechcialo. a mowi sie przeciez o zadeptywanych tatrach od ladnych kilku lat. mily efekt uboczny. do tego jakies drobne wplywy z tychze mandatow. ochrona srodowiska drobna. ochrona zdrowia niepalacych turystow. kosztow brak. idealna regulacja.
bardzo rozsadnym bylby zakaz palenia na terenie parkow narodowych i parkow krajobrazowych W WPN zakaz jest na pewno, bo byłem latem. W Puszczy Noteckiej też.
W sumie to dla mnie ciekawym kompromisem byłyby sensowne normy dotyczące wentylacji pubów. Mi osobiście dym przeszkadza ale całkowity zakaz jest trochę zbyt daleko idący. Pomysł z salami dla palacych/niepalących przy obecnych lokalach jest trochę naiwny - obecnie wentylacja jest w nich prawie żadna wiec w połowie wieczoru w obu salach będzie równie wysokie stężenie dymu Palarnie byłyby jakimś rozwiązaniem choć nie dziwi mnie że nie podoba się ono palaczom-w zasadzie równie dobrze mogą sobie wychodzić na zewnątrz co do palarni wiec chyba trudno to nazwać kompromisem. Najbardziej mnie boli że tak niewielu właścicieli pubów robi obecnie - bez przymusu - cokolwiek w tym kierunku aby w ich lokalu dało sie normalnie oddychac cały wieczór - dla mnie argument "w tym pubie jest mało dymu" jest całkiem przekonujący przy wyborze lokalu, wnioskując po ankiecie nie tylko dla mnie z resztą.
Co tu dużo mówić - takie opinie przyjemnie się czyta Słuszna uwaga co do wentylacji, choć w niektórych pubach mógłby, niestety, pojawić się problem natury czysto technicznej.
Rafau wcześniej wspomniał o liczbie palących. Tak na dobrą sprawę, trudno określić dokładnie tę liczbę. Ja posłużyłem się około 25%, które wyciągnąłem z 9 mln (dane sprzed paru lat) Polaków, którzy palą. Nic, Rafauku, nie zaniżałem. Wszak palacz palaczowi nierówny, dlatego też problemem jest ich zliczenie. Są tacy, którzy dziennie spalają paczkę; są tacy, którzy spalają paczkę w tydzień; są także tacy, którzy palą tylko "dla towarzystwa" na spotkaniach, imprezach, najczęściej przy piwie Niektórzy po prostu lubią palić, jak piją czy też pić, jak palą. A teraz taka przyjemność ma im zostać odebrana. Na zewnątrz można palić, ale nie można pić. W pubach można pić, ale nie będzie można palić.
http://www.tvn24.pl/0,164...,wiadomosc.html ponoć coś tam uchwalili
w mniejszych lokalach - do 100 metrów kwadratowych - to sam właściciel będzie decydował, czy chce mieć lokal w całości dla palących czy niepalących.
A to niby dlaczego? Juz widze dzielenie lokali, jak kiedys to mialo miejsce ze sklepami albo salonami gier...
ponoć coś tam uchwalili Mnie bardziej ineteresuje, czy to będzie egzekwowane. Dopóki zakaz palenia na przystankach był w gestii gminy, to wszyscy mieli to w głębokim poważaniu...
ta poprawka sprawia, ze caly projekt jest do dupy, bo wprowadza zakaz dajac od razu furtke do omijania.
w hiszpanii taki zapis obowiazuje i tam lokale dziela wlasnie po to, zeby zamiast jednego o pow. 150m2 miec dwa kazdy ponizej 100m2.
jest tylko nadzieja, ze ze wzgledow architektonicznych i lokalowych znajdzie sie w duzym miescie kilka lokali, ktorych podzielic sie nie uda.
problem polega tez na tym, ze o ile dobrze rozumiem taki lokal o powierzchni powiedzmy 300m2 moze miec dwie sale - jedna 250m2 a druga 50m2 i wlasciciel moze wyznaczyc sale dla palacych w tej o powierzchni 250m2. co w zasadzie nie bedzie sprzeczne z zapisem, ale bedzie zupelnie wypaczalo zamysl tworcow ustawy.
a co z paleniem na ulicy? Ustawa tego ostatecznie zabrania czy nie?
z palenim na ulicy bez zmian. nawet w projekcie ustawy nie przewidywano zakazywania palenia na ulicy. tzn. jest ten zapis o 10m od lokalu, ale to jakas glupota i pewnie bedzie to martwy przepis.