ďťż
Strona początkowa UmińscyLektorat - zadowoleni?Gardocki vs MarekCo jest najwaĹźniejsze w Twoim zyciu ?BocianyJosh McDowell w PolscePretoraliaDlaczego człowiek czuje potrzebę kochania innych?Sprzedam seryjny cylinder od Yamahy Neo'sKatolickie GoogleRiviera czy Filip ??
 

Umińscy

Poniewaz w temacie o aborcji zrobil sie maly offtop dotyczacy legalizacji marihuany, za namowa Ona zalozylem temat.
Za czy przeciw?
Argumenty prawne, spoleczne, zdrowotne i wszystko co przyjdzie wam do glowy, byleby Loop nie zamknal znowu.



Niezupełnie. Owszem, szkodzi tylko sobie, ale tacy ludzie chorują o wiele czesciej na raka i inne choroby, a za ich drogie leczenie płaci reszta społeczeństwa, więc akurat legalizacja trawki wg mnie nie jest dobrym pomysłem... Ale to taka mała uwaga nie związana z tematem

No właśnie wprost przeciwnie.

Trawka ma chyba mniejsze właściwości rakotwórcze niż fajki, a w dodatku pali jej się o wiele mniej.

Obecnie za leczenie ew. chorób przez nią spowodowanych płaci społeczeństwo. Gdyby ją zalegalizować, dochody z akcyzy były tak wysokie że to palacze grassu płacili by za leczenie nie tylko siebie, ale w ogromnej mierze także społeczeństwa. W większym stopniu niż palący fajki czy alkoholicy, którym też nie można zarzucić że ktoś musi płacić za ich leczenie bynajmniej.
No i nieświadomie wywołaliśmy kolejną dyskusję, co nie było chyba niczyim zamysłem...

No dobra. Jestem na NIE bo:
-ludzie palący trawkę chorują częściej niż inni, a ich leczenie jest kosztowne i płaci za nie państwo, czyli wszyscy podatnicy
-Jeśli sytuacja wygląda tak, jak opisał to wcześniej Pretor tzn. każdy kto chce i tak jara, a nikt tego nie ściga, to legalizacja nic nie da, co najwyżej zwiększy się liczba jarających

Czyli argumentacja ta sama, co wcześniej

[ Dodano: 2007-12-03, 20:22 ]
Ja wychodze z zalozenia, ze stala palacych niezaleznie od tego, czy to legalne czy nie jest constans. Mamy dosc surowe przepisy dotyczace posiadania i liczba osob, ktore mialy stycznosc z trawka jest olbrzymia. Statystycznie 1/3 naszego forum palila przynajmniej raz. Drakonskie przpeisy tego nie zmieniaja, bo policja lapie tylko nielicznych. Pala, bo to modne, ma posmak czegos zakazanego. Trawka jest tak latwo dostepna, ze jak ktos by chcial zapalic, to nie mialby najmniejszego problemu z dostepem do narkotyku. Zatem ci, ktorzy chca zapalic, i tak to zrobia. Wystarczy spojrzec na statystyki, zeby dojsc do takich wnioskow. Staly wzrost palacych. Nie zmienia tego ani obecne przepisy ani legalizacja. Natomiast jesli tak wyglada sytuacja, to po co angazowac organy scigania? Przed sadem staja szczyle ze szkol czy studenci, ktorzy z glupoty, mody czy ciekawosci zapalili. Po co skazywac ich za to. O ile nie szkodza w ten sposob innym, to nie widze uzasadnienia spolecznego , zeby ich skazywac. Znacznie wiekszym problemem sa pijani kierowcy, a jakos nikt nie chce zakazac alkoholu. Lepiej w tej sytuacji nie strzelac do muchy z armaty jak to ma miejsce obecnie.
A co do szkodliwosci trawki, to zdania naukowcow sa podzielone. Ciagle docieraja nwoe iformacje o dzialaniu tego narkotyku i o jego dobrych i zlych stronach. Wedlug amerykanskich naukowcow trawka jest generalnie mniej szkodliwa niz alkohol i tyton. Chociaz prawda jest, ze zawiera wiecej substancji toksycznych ze spoalania niz papierosy, a to przez brak filtra. Tylko ze palacze pale o wiele wiecej papierosow, wiec w sumie szkoda sobie bardziej.


skąd masz te dane ? Przeciętny palacz potrafi wypalić nawet jedną paczkę dziennie kosztującą 6 pln prawie 2 pln z tego jest akcyzą, więc płaci 60 pln miesięczniex12 720 pln rocznie, pali przez 20 lat 14.400 pln. Nie każdy palacz od razu choruje i wymaga leczenia, niektórzy wymagali by go i bez papierosów. . .

Wydaje mi się osobiście, że na akcyzie państwo robi akurat dobry interes, choć żadnego bilansu zysków i strat przytoczyć nie mogę.

A z marichuaną jest tak, że nie robi na niej żadnego interesu i właściwie tylko na tym traci chociażby przez brak zysków, konieczność ponoszenia kosztów leczenia i wspiera przy tym grupy przestępcze. . . to trochę jak z prohibicją, a z historii powinniśmy wyciągać wnioski.

[ Dodano: 2007-12-03, 20:40 ]
[quote="Richtie"]

o akurat nieprawda, rzeczywiscie (zazwyczaj) pali się mniej, jednak substancji smolistych jest o wiele, wiele, wiele więcej. No i nie ma mowy o żadnych filtrach.

A filtracja przez wode? Ktos wie jak to wyglada z chemicznego pkt. widzenia?
należy zalegalizować wszystko. Konopia ma tylko tą wadę, że rośnie na polach w Afganistanie, a nie na plantacjach w Georgii (jak na używkę przystało)

skąd masz te dane ? Przeciętny palacz potrafi wypalić nawet jedną paczkę dziennie kosztującą 6 pln prawie 2 pln z tego jest akcyzą, więc płaci 60 pln miesięczniex12 720 pln rocznie, pali przez 20 lat 14.400 pln. Nie każdy palacz od razu choruje i wymaga leczenia, niektórzy wymagali by go i bez papierosów. . .

Wydaje mi się osobiście, że na akcyzie państwo robi akurat dobry interes, choć żadnego bilansu zysków i strat przytoczyć nie mogę.


Moja mama jest lekarzem od 25 lat, pracowała parę lat w NFZ (wcześniej Kasa Chorych) i stąd mam te dane. Wydaje mi się dosyć wiarygodnym źródłem Zresztą z Ministerstwa Zdrowia, chyba już za Ewy Kopacz wyszedł jakiś raport na ten temat, ale jeszcze to sprawdzę.




Ale grupy przestępcze i tak znajdą źródło dochodu, jeśli nie np. z produkcji i ze sprzedawania alkoholu na czarnym rynku, gdy jest nielegalny, to z przemytu i nielegalnego wytwórstwa, gdy jest legalny...

Na


Nie mówię więc że przestępczość mafijna zniknie, ale upadnie. No bo na rozsądek z samego piractwa i samochadach z niemiec nie wyrobią. Przestaną być elita i wrócą na margines. A Vito ostrzegał, nie brnąć w narkotyki...

Przestaną być elita i wrócą na margines.

Juz dzisiaj zaczynaja sie rpzestawiac an rynek nieruchomosci, wiec poradza sobie
Coś mi się zdaje, że z nieruchomości to oni nie wyżyją, musieliby mieć urzędników w skorumpowanej kieszeni, jeśli nie musieliby wbić się w garnitur i uczciwie zarabiać, wtedy to nie mafia ale biznesmeni-lobbysci, co często na to samo wychodzi.
No wlasnie zdaje Ci sie...

Liczy sie zyskownosc operacji, oraz stosowane metody dzialania, a nie fakt czy cos jest legalne czy nielegalne.
No tak zdaje mi się, nie mam przed sobą danych. Ale jeśli cała mafia aby osiągnąć "zyskowne operacje" stosuje "legalne" metody działania, to wybacz, ale żadne z niej mafia.
ciekawe ile osob wypowiadajacych sie w tym temacie widzialo w ogole trawe na oczy

ciekawe ile osob wypowiadajacych sie w tym temacie widzialo w ogole trawe na oczy
Tyż prawda

No tak zdaje mi się, nie mam przed sobą danych. Ale jeśli cała mafia aby osiągnąć "zyskowne operacje" stosuje "legalne" metody działania, to wybacz, ale żadne z niej mafia.

A kto tu mowi o legalnych metodach dzialania? W z pozoru legalnych operacjach, mozna stosowac z duza skutacznoscia niezbyt legalne srodki wplywania na ludzi i tu jest przewaga

Dobra wracamy do tematu:P
[/quote]
Liczy sie zyskownosc operacji, oraz stosowane metody dzialania, a nie fakt czy cos jest """legalne czy nielegalne.""""[/quote]

Czyli jednak się liczy nielegalne/legalne? I zaprawdę, "pozornie legalne"? Albo jest coś legalne albo nie jest legalne. Kropka
Ja w sumie jestem za. Chciałbym tylko żeby dostęp do trawy był trudniejszy dla nieletnich niz jest obecnie w przypadku tytoniu czy alkoholu. Nie jestem ekspertem ale trawka chyba jednak mocniej uzależnia, no i jej smolistość też jest znacznie większa.

Nie jestem ekspertem ale trawka chyba jednak mocniej uzależnia, no i jej smolistość też jest znacznie większa.

Obecnie za leczenie ew. chorób przez nią spowodowanych płaci społeczeństwo. Gdyby ją zalegalizować, dochody z akcyzy były tak wysokie że to palacze grassu płacili by za leczenie nie tylko siebie, ale w ogromnej mierze także społeczeństwa. W większym stopniu niż palący fajki czy alkoholicy, którym też nie można zarzucić że ktoś musi płacić za ich leczenie bynajmniej.
Nie zgodzę się. Nie sądzę, aby obecnie zajmujący sięwytwarzaniem i obrotem marihuaną zechcieli płacić związane z tym podatki. Mielibyśmy ogromną konopno-szarą strefę. Poza tym najlepiej byłoby, gdyby każdy płacił za swoje leczenie sam. Oczywiście za wyjątkiem sytuacji, gdy ktoś inny ponosi odpowiedzialność za szkodę na osobie, którą należy leczyć.
w kwestii czy trawa uzależnia: nie mamy danych, nie wiemy. jedyne co mogę podać po 30 sekundach na googlu to notka z wiki:

W 1995 r. Światowa Organizacja Zdrowia przygotowała raport pt. Implikacje zdrowotne używania konopi: Analiza porównawcza zdrowotnych i psychologicznych skutków używania alkoholu, konopi, nikotyny i opiatów. Jego upowszechnieniu towarzyszył skandal, gdy brytyjski periodyk popularnonaukowy New Scientist ujawnił w numerze z lutego 1998 r. fakt zatajenia jednego z rozdziałów tego dokumentu. W ocenzurowanym rozdziale autorzy – troje wiodących badaczy uzależnień – porównują naukowo udokumentowane zagrożenia płynące z używania marihuany z zagrożeniami, jakie niesie ze sobą stosowanie alkoholu i nikotyny oraz nielegalnych opiatów. Wykazują oni, że tam, gdzie ryzyko istnieje, jest ono w rzeczywistości o wiele poważniejsze w przypadku obydwu legalnych używek. Raport ukazał przykład stosowania odmiennych kryteriów w ocenie szkodliwości różnych narkotyków. Przeciwnikami raportu byli szef WHO Nakajima, który odszedł na emeryturę w czerwcu 1998 r., oraz dyrektor wydziału narkotyków dr Yoshida.

Według wspomnianego raportu przy obecnych formach używania marihuana stwarza o wiele mniej poważne niż alkohol i tytoń problemy zdrowotne w zachodnich społeczeństwach, jednak wciąż je stwarza. W tym samym raporcie wskazuje się na fakt, iż nie jest to jednak powód do zadowolenia, ponieważ mimo iż wpływ alkoholu i tytoniu na zdrowie społeczeństwa jest dominujący, to wpływ marihuany może wzrosnąć, jeśli powszechność codziennego używania jej w dużych ilościach osiągnie poziom spożycia dużych ilości alkoholu wśród młodzieży lub codziennego palenia papierosów wśród dorosłych.

oczywiscie wikipedia nie jest pewnym zrodlem informacji blebleble. ja się jeszcze na niej nie przejechałem i bardzo sobie chwalę. tym niemniej jest możliwość, że powyższy cytat jest bzdurą.
zielsko winno się zalegalizować nie tylko z powodów, które wymienili pretor i ritchie, ale też dlatego, że państwo miałoby kontrolę nad jakością tego co się sprzedaje. nietrudno sobie wyobrazić, że do nielegalnej dzisiaj trawy dodaje się jakiegoś paskudztwa, a później koledzy z mojego gimnazjum latają i mówią: 'staaaary, takiejchemiitotyjeszczeniejarałeś!'
poza tym: w holandii jakoś wszyscy z legalną trawą żyją i mają się dobrze.

do nielegalnej dzisiaj trawy dodaje się jakiegoś paskudztwa
To paskudztwo to najczęściej majeranek.


zielsko winno się zalegalizować nie tylko z powodów, które wymienili pretor i ritchie, ale też dlatego, że państwo miałoby kontrolę nad jakością tego co się sprzedaje. nietrudno sobie wyobrazić, że do nielegalnej dzisiaj trawy dodaje się jakiegoś paskudztwa, a później koledzy z mojego gimnazjum latają i mówią: 'staaaary, takiejchemiitotyjeszczeniejarałeś!'
poza tym: w holandii jakoś wszyscy z legalną trawą żyją i mają się dobrze.


Zalegalizujmy aborcje - żeby państwo miało kontrole nad tym i kobiety nie umierały od powikłań
Zalegalizujmy prostytucje - żeby państwo miało kontrole nad tym i aby było mniej wymuszeń czy brutalności w tym zawodzie.

Amfe i koke też trzeba zalegalizować - niewiadomo czego dilerzy tam dodają

poza tym: w holandii jakoś wszyscy z legalną trawą żyją i mają się dobrze.

Taa i potem chodzą tacy ludzie najarani po ulicach Amsterdamu Wiem, bo sam widziałem.

Zalegalizujmy aborcje - żeby państwo miało kontrole nad tym i kobiety nie umierały od powikłań
Zalegalizujmy prostytucje - żeby państwo miało kontrole nad tym i aby było mniej wymuszeń czy brutalności w tym zawodzie.

Amfe i koke też trzeba zalegalizować - niewiadomo czego dilerzy tam dodają


Co jak co ale po Tobie spodziewam się postów na wyższym poziomie niż to co powyżej prezentujesz w nieco prześmiewczej formie. ..

Prostytucja jest legalna, zabronione jest jak mi się zdaje sutenerstwo.

To paskudztwo to najczęściej majeranek.

mhmm.. ta.


po drodze do żabki, którą mam minutę od domu. Co w tym dziwnego? Ta marka buduje swój wizerunek na tym, że jest blisko.
I do tematu: Co twój diler dodaje do trawy?

I do tematu: Co twój diler dodaje do trawy?

Kreta do rur...
majeranek
nie bo nie pasuje mi zeby 10 latek stal w sklepie i kupowal chleb a przed nim pan proszacy o maryche

zdelegalizujmy papierosy

Jestem za.

Dobra, pier... opowiadacie głupoty, a liczyłem na merytoryczną dyskusję.
Amfetamina to wcale nie jest marginalny narkotyk, tylko raczej stosowany w określonych celach, jak nauka do egzaminu, bójka itp.
Rownie dobrze mozna by bylo zalegalizowac sterydy i pochodne, zeby zwiekszyc "kontrole" nad czystoscia produktu. Nie jest tajemnica, ze wielu mlodych ludzi uzywa niewlasciwych srodkow (pomijam sam fakt szkodliwosci) - kupowanych od kolegow, skazonych itp.
I sa tak samo powszechne jak typowe narkotyki, z tym ze stosowane przez okreslona subkulture i przez to ignorowane, a stanowia wg mnie podobne zagrozenie, a moze i nawet wieksze - bo dla otoczenia (zdecydowanie zwiekszona agresja).

Ale można by dawać grzywny za upijanie się

Daje sie, jesli nadto maniwestujesz % ktore wypiles.

Ps. jak u kononowicza- nie bedzie niczego
Marihuana nie zwieksza agresji.
dobra, legalizujcie sobie, ja i tak nie bede palil. Tylko nie chce zeby moje dziecko (ktore moze keidys bede miec) bylo narazone na palenie tego gowna. I czegokolwiek innego.
jestem na tak, bo czym się właściwie różni palenie papierosów od palenia trawy? jak trawy nie wolno to i fajek nie powinno być wolno!

Zalegalizować - od powiedzmy 18stego roku życia - jak papierosy i alkohol:)

dobra, legalizujcie sobie, ja i tak nie bede palil. Tylko nie chce zeby moje dziecko (ktore moze keidys bede miec) bylo narazone na palenie tego gowna. I czegokolwiek innego.

Jakby teraz nie było. Marihuanę obecnie najłatwiej dostać chyba w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych

Gdyby przenieść biznes do coffeshopów to zapewne skala nielegalnej sprzedaży zmniejszyłaby się i sprzedaż mogła by być bardziej kontrolowana. . .

skala nielegalnej sprzedaży zmniejszyłaby się i sprzedaż mogła by być bardziej kontrolowana. . .
nie zmnijszyłaby się, a nawet by wzrosła, bo mogłaby się stać bardziej dochodowa.
Zostalaby na takim samym poziomie, co wykazywalem w moim poscie w tym temacie.
w kwestii legalizacji aborcji jestem za, ale to jest całkowicie inna sprawa.

istotne jest to, żeby legalizować wszystko, czego 'społeczna szkodliwość jest znikoma' i co i tak jest stosowane/brane/wykorzystywane na masową skalę. a do tego trzeba dokonać bilansu zysków i strat w przypadku uzyskanej w ten sposób władzy państwa nad używką lub czymkolwiek innym.

dajmy na to sterydy: bardzo szkodliwe, nie mają szerszej aprobaty w społeczeństwie.legalizacja powiększa tylko zagrożenie. w tym wypadku - z dupy.
poza tym nie wydaje mi się, żeby były popularniejsze od trawy. dane z wiki mówią o tym, że /afair/ ponad 30% nastolatków próbowało trawki. moim zdaniem jest to całkiem prawdopodobne.

heroina: podobnie jak ze sterydami, tylko że jako mały bonus jest brak radia w samochodzie, bo potrzebne są pieniądze na narkotyk i herman ukradnie wszystko. legalizacja byłaby bez sensu - poziom trucia się jest po prostu zbyt wysoki, żeby udostępnić to szerszemu odbiorcy.

przykłady można mnożyć. co do 10latka kupującego chleb i trawkę: w pale się nam , Polakom, coś takiego nie mieści. nawet Holendrom się nie mieści. ot, kwestia kultury 'zachodu'. dlatego mają coffee shopy, mozna kupic do 5g i dzieciaki pewnie nie mają wstępu /tego nie jestem pewien/. dane z wikipedii. polecam, lepsze niż radwański .

co jest bardziej groźne: efekty picia wódki czy efekty palenia trawy? i dla pijącego/palącego i dla społeczeństwa? i o ile bardziej groźne? ja nie wiem, ale jak ktoś śmignie jakieś względnie obiektywne dane, chętnie przyznam rację opozycji.

Zostalaby na takim samym poziomie, co wykazywalem w moim poscie w tym temacie.
Nic nie wykazałeś.
zalegalizować, opodatkować, kontrolować - tak samo proponuję zrobić z prostytucją
Tak dla wyjasnienia: szeroko pojete sterydy to normalne leki na recepte. Podobnie jak z narkotykami istnieje bardzo rozwinieta strefa, gdzie mozna dostac praktycznie wszystko. Gdybym chcial to od reki mam plynne, w tabletkach i inne. Mysle ze podobnie by bylo z narkotykami. Dobrym rozwiazaniem byloby ograniczenie popytu na jakiekolwiek narkotyki poprzez wprowadzenie limitu wiekowego, inny mi nie przychodzi do glowy (testy psychologiczne? lol!),

[ Dodano: 2007-12-04, 01:45 ]

Amfetamina to wcale nie jest marginalny narkotyk, tylko raczej stosowany w określonych celach, jak nauka do egzaminu, bójka itp.

Owszem, ale tutaj wbrew pozorom niezlym substytutem okazuje sie efedryna i pseudoefedryna, fakt ze dzialanie jest slabsze, ale i tak wspomaga konkretnie i jest dostepne sa w wersji bez recepty... Margnalny narkotyk to zdecydowanie nie jest, ale porownywanie powszechnosci jego stosowania z paleniem marihuany, raczej jest bezcelowe.

Ps. jak u kononowicza- nie bedzie niczego
To samo mi przyszło do głowy

Choć nie do końca przekonany, to jednak skłaniałbym się ku opcji z legalizacją. W przeciwieństwie do alkoholu palenie trawy nie wywołuje agresji. Zaś w stosunku do papierosów są szkodliwe w porównywalnym stopniu? Więc czemu nie. Oczywiście z odpowiednim ograniczeniem wiekowym.
Jeśli ktoś ma jakieś konkretne dane, to byłoby mile widziane wrzucenie ich tu.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Marihuana
Nie jestem pewien, czy wikipedii powinno się tak do końca ufać. Choć w tym konkretnym przypadku wydaje mi się, że jest akurat wiele prawdy:

Konopie są relatywnie bezpieczne w stosunku do innych substancji psychoaktywnych, gdyż:
* bezpośrednia toksyczność marihuany jest bardzo niska
* nie prowadzą do uzależnienia fizycznego
* dawka śmiertelna jest szacowana na 20 000 do 40 000 pojedynczych dawek, jak na razie nie odnotowano ani jednego przypadku śmiertelnego z powodu przedawkowania i praktycznie jest to niemożliwe.
* nie stwierdzono by przyjmowanie marihuany powodowało wzrost agresji lub skłonności do łamania prawa, choć istnieją na ten temat rozbieżne opinie.

Jakieś wątpliwości?
zobacz co cytowalem na poprzedniej stronie, pogrubione
Obawy, obawy, obawy... Trzeba im wyjść naprzeciw!

Ankieta:
Czy jestes za legalizacja marihuany?
Tak - 9
Nie - 9

Zdania, jak widać, podzielone pół na pół. Ciekawi mnie, czy kiedykolwiek w naszym kraju dojdzie do czegoś takiego? Jak sądzicie? Jest to możliwe? Mi osobiście wydaje się to mało prawdopodobne.

[ Dodano: 2007-12-04, 01:45 ]
Załóżmy, że zalegalizowano trawę. Pójdźmy teraz trochę dalej i postawmy sobie związanych z tym parę pytań:
Co z prowadzeniem pojazdów po spaleniu?
Co z obecnością na uczelni po spaleniu?
Co z obecnością w pracy po spaleniu?
to samo co z alkoholem. proste jak budowa penisa
A ja jestem za legalizacją amfetaminy, heroiny, kokainy, LSD i wszystkiego co nie sprawia że po wyjściu z pubu śmierdzę gorzej niż jakbym z szamba wyszedł. Marihuana tez może byc bo nie cuchnie, ale papierosy są ZŁE i należałoby je zlikwidowac

Co z obecnością na uczelni po spaleniu?

a malo to osob na kacu albo jeszcze wstawionych sie pojawia od czasu do czuas?

A ja jestem za legalizacją amfetaminy, heroiny, kokainy, LSD i wszystkiego co nie sprawia że po wyjściu z pubu śmierdzę gorzej niż jakbym z szamba wyszedł.
Bez przesady. Co do tego akurat nie jestem przekonany. Chociaż gdybyś przedstawił mi jakieś argumenty (poza zapachem) ZA, to może zmienię zdanie ;P


Bez przesady. Co do tego akurat nie jestem przekonany. Chociaż gdybyś przedstawił mi jakieś argumenty (poza zapachem) ZA, to może zmienię zdanie ;P
po 1. amfę wdycha tylko ten co ją bierze, nikotynę wszyscy, którzy są w pobliżu palącego.
po 2. tzw. twarde narkotyki zabijają szybciej, dzięki czemu szybsza jest eliminacja narkomanów ze społeczeństwa
wielki- a nie spyszles o biernym paleniu trawy ? :]
ale nie rozumiem do czego pijesz

ale nie rozumiem do czego pijesz
Albo do czego pali


Marihuana tez może byc bo nie cuchnie
oto i moja odpowiedź, wystarczy?
Jeśli chodzi o bierne palenie, to jesteś na nie narażony tak samo w przypadku papierosów jak i trawy (choć tu z oczywistych przyczyn w mniejszych ilościach). Mam więc rozumieć, że nie chodzi Ci o szkodliwość dla zdrowia, tylko o zapach?
ja bym zbanowal tak samo trawe jak i papierochy

Mam więc rozumieć, że nie chodzi Ci o szkodliwość dla zdrowia, tylko o zapach?
Nareszcie!

a ja dorzuciłbym samochody i hamburgery
Jestem przeciw, uważam, że nie powinniśmy legalizować dalszych szkodliwych substancji tylko dlatego, że np. "papierosy są legalne, więc czemu marihuana nie?". Trzeba korzystać z możliwości właśnie nielegalizowania, ochrony społeczeństwa, póki jeszcze mamy na to czas.

Papierosy są legalne i choć ja chętnie widziałabym je jako również zakazane, to nie ulega wątpliwości, że obecnie delegalizacja ich palenia pociągnęłaby za sobą opór sporej części społeczeństwa. Trucie się przez ludzi takimi środkami, które nie mają pozytywnych skutków dla organizmu, pociąga tylko za sobą potrzebę ich leczenia - a więc płacenia z naszych podatków, pomagania itd. A czemu mamy ponosić odpowiedzialność za to, że ktoś chciał sprawić sobie przyjemność i wybrał złą metodę? Nie wiem, jakie są faktyczne dane, ale wydaje mi się, że jeśli legalna byłaby marihuana, niektórym osobom ciężko byłoby wytłumaczyć, czemu nie mogą używać też innych narkotyków.
w stanach alkohol był przez jakiś czas nielegalny. co się działo? kto chodził do weyny i ogladał some like it hot - wie. a kto nie chodził, ten i tak zapewne wie. a kto nie wie niech przeczyta .
nie sądze, żeby pozostawienie takiego stanu było na rękę mieszkańcom USA. btw god bless america!

całkowicie się zgadzam, że społeczeństwo trzeba chronić. paradoksalnie najlepszy na to sposób to legalizacja - zlikwidować papierosów się nie da. alkoholu też nie. trawy też nie. herbaty i kawy także. a to wszystko używki, do tego szkodliwe.

odpowiedzialność mamy ponosić dlatego, że taki jest nasz obowiązek jako obywateli i ludzi i kropka. niezależnie czy ktoś ma raka płuc od palenia czy raka mózgu od piątego roku życia - należy mu się pomoc między innymi z pieniędzy, które wydałem na wczorajsze zakupy w lidlu, bo jak mi by się przydarzyło coś takiego - też by mi się należała. i nikomu nie życzę, żeby pojechał do owego USA gdzie nie wyznają takiej filozofii i tam doznał jakiegoś rasowego choróbska

niezależnie czy ktoś ma raka płuc od palenia czy raka mózgu od piątego roku życia - należy mu się pomoc

Nie zgadzam się. Oczywiście, przy poważnych chorobach ludziom należy się pomoc, ale dlaczego mam odpowiadać z własnych pieniędzy za to, co ktoś zrobił sobie z wyboru? Nie czuję na sobie takiego obowiązku "jako człowiek i obywatel". Wolę jako człowiek i obywatel wydać te pieniądze na siebie i moją rodzinę.
a co do reszty sie zgadzasz ?

jeśli legalna byłaby marihuana, niektórym osobom ciężko byłoby wytłumaczyć, czemu nie mogą używać też innych narkotyków.
Takie zjawisko występuje przecież także obecnie. Zarówno alkohol jak i nikotyna SĄ NARKOTYKAMI TYLE ŻE LEGALNYMI. Legalizacja marihuany nic by tu nie zmieniła.
Wtrącę się .

Jestem za legalizacją marihuany. Powodów jest kilka, część już wśród postów wymienionych wyżej. Chciałabym tylko dodać, że wierzenie w legalizację/delegalizację wydaje się uznawać społeczeństwo za niezdolne do podejmowania decyzji. Jaśniej - zakazywanie prawnie w tak drobiazgowych sprawach jak marihuana, zwłaszcza gdy jej szkodliwość społeczna nie jest wielka, jest jakby zwracaniem się przez państwo do obywatela: "My wiemy lepiej, co dla Ciebie dobre". Jestem za możliwością podejmowania samodzielnie decyzji, czym się będę truć: kawą, papierosami, czy marihuaną.
Należałoby jednak w takich przypadkach uwzględniać cudzą swobodę podejmowania takich decyzji.
tak naprawde nie wiem o czym przez te 5 stron gadacie...

Trzeba sobie zadac tylko jedno pytanie: Czy madrze jest scigac nastolatkow i robic im warunkowe umorzenia i zawiasy, tylko dlatego, ze posiadaja pół grama?

Inna sprawa to konsekwencja. Bo jak juz odpowiemy na pierwsze pytanie przeczaco, to trzeba sie tez zastanowic nad legalnym obrotem. A na to polskie spoleczenstwo hipokrytow juz sie nie zgodzi.

tak naprawde nie wiem o czym przez te 5 stron gadacie...

BRAWOOOOOOOOOO to sie rzadk zdarza ale sie zgadam z toba w 10000% kolejny teamt i 5 stron z dupy
jak dla mnie sensowniejsze to niz gadanie o keczupach, zepsutych komputerach czy opisywanie osoby powyzej bo przynajmniej poznajemy swoje opinie na pewne tematy i wiemy mniej więcej komu marihuana przeszkadza a komu nie oraz jak bardzo sie roznimy w kwestiach by się wydawało dośc podstawowych.

Ja nie mam zdania ale podoba mi sie że niektórzy mają i że mają takie a nie inne hierarchie ważności. Po przeczytanie tego wątku się zastanowilem i zblizam sie do zdania ze lepiej zalegalizować: każdy może zadecydować sam czy chce czy nie tak jak z fajkami i wódką. Nie widze wielkiej roznicy miedzy tymi trzema uzywkami i tyle.
no tak asfalt nam sie zrobil powazny i o keczupie nie chce mowic.
jak moge rozmawiac z wami jak ja jem tylko keczup vitakrone? Nie czuje sie na siłach...
jeszcze tydzień temu uważałam - zdelegalizować tylko dawkę na własny użytek, żeby nie łapano cię kiedy wracasz z zielem do domu przez Wildę.

Dziś, po dwóch wizytach w coffeeshopach jestem za legalizacją, choćby dla klimatu takich miesjc. Oczywiście z kontrolą dowodów osbistych. Wtedy wyglądałoby to tak jak tu - nie ma ćpunów (bo oni upalają się w domach), byłoby kolejne pubowe miejsce do spotkań z przyjaciółmi.

Tak samo pro jest utrzymywanie mini-pubów na uczelni. Tyle tylko, że w Holandii jest inna kultura picia, tu nikt się nie upija, tylko miło spędza czas.


Dziś, po dwóch wizytach w coffeeshopach jestem za legalizacją, choćby dla klimatu takich miesjc. Oczywiście z kontrolą dowodów osbistych. Wtedy wyglądałoby to tak jak tu - nie ma ćpunów (bo oni upalają się w domach), byłoby kolejne pubowe miejsce do spotkań z przyjaciółmi.

Tak samo pro jest utrzymywanie mini-pubów na uczelni. Tyle tylko, że w Holandii jest inna kultura picia, tu nikt się nie upija, tylko miło spędza czas.


To brzmi bardziej jak dwa argumenty za przeprowadzka do Holandii Szczerze wątpie czy udałoby się utrzymać klimat holenderskich coffeeshopów u nas, podobnie z mini-pubami na uczelni. Ale zapewne dopoki nie sprobujemy to sie nie dowiemy.

Szczerze wątpie czy udałoby się utrzymać klimat holenderskich coffeeshopów u nas, podobnie z mini-pubami na uczelni. Ale zapewne dopoki nie sprobujemy to sie nie dowiemy.
Ten namiot stojący w HCP idealnie nadaje się na coffeeshop, nie sądzicie?
Masz na mysli Kazachska chatke?
chata Borata byłaby idealna . może wtedy odważyłbym się tam wejść..

Masz na mysli Kazachska chatke?
Nie wiem czy kazachska chatka czy mongolska jurta ale nadaje się idealnie na knajpkę z fają wodną
Kazachska, znajomi studenci Wschodoznastwa:P ja zbudowalu:P
Rzeczywiscie miejsce nadaje sie idealnie. Przynajmniej by sie je do czegos wykorzystało
Ja jestem za. Czemu? Powód pragmatyczny - jakby to obłożyć akcyzą, to załatałoby się spory kawał dziury budżetowej
archeologia ftw =]
jakby oblozyc akcyza lub jakims podatkiem amfetamine, kokaine to dopiero kasy by bylo
mi osobiscie wystarczylaby depenalizacja posiadania ilosci na wlasne uzycie 5-10g jak to ma miejsce w cywilizowanych krajach europejskich(posiadanie karane tylko na slowacji i w bulgarii). trzeba powiedziec sobie wprost legalizacji w polsce nie bedzie nigdy. ktos pisal wczesniej, ze widzial w amsterdamie upalonych ludzi, to z reguly turysci, ktoryz jada tam specjalnie, aby delektowac sie marihuana. bylem w holandii wiele razy,znam holendrow i wiem, ze nie mozna podchodzic do tematu leglizacji na podstawie tego co widzalo sie w amsterdamie. po pierwsze w amsterdamie jest wiecej coffeeshopow niz w calej holandii lacznie. w miescie wielkosci poznania lub o takiej randze(stolica woljewodztwa, tamtejszych prowincji) jest okolo 10-15 coffeeshopow, wiec to liczba znikoma, gdyby byl na nie popyt jak w amsterdamie bylyby zapewne na kazdej ulicy. odnosnie ceny to wynosi ona praktycznie dokladnie tyle samo co w polsce-za gram z wagi okolo 25 zl(6-7 euro,w amsterdamie wszystko 2 x drozsze wiec tamtymi cenami sie nie sugeruje,zaleznie od odmiany), w sklad ceny wchodzi koszt produkcji, podatek akcyzowy oraz dochod prowadzacego przybytek z gandzia. z reguly coffeshopy sa dodatkiem do pubow,kawiarnii,z tego co wiem nie mozna zbyt nachalnie reklamowac sprzedawanej marihuany,zakaz umieszczani cennikow na wystawach i stronach interentowych. nie wiem jak wyglada tam szara strefa, nie mam znajomych holendrow ktorzy regularnie pala marihuane, ale sam kupowalem na ulicy(czytaj. nielegalnie) za 2 euro za gram,mysle ze na pewno jakis procent holenderskich uzytkownikow korzysta z takiego kanalu zaopatrzenia,jest on bezpieczny dla sprzedawcy i klienta skoro mozna uprawiac kilka roslin na wlasny uzytek,mozna posiadac. co ciekawe w holandii nigdzie nie widzialem meneli,kloszarow, zuli(nie mowie o bezdomnych) czyli osob ktore przez caly dzien zazwyczaj pod chmurka racza sie alkoholem, badz w holenderskim wydaniu marihuana, choc tam substancje mozna spozywac w miejscach publicznych. odnosnie kontroli sprzedazy to zazwyczaj trzeba pokazac dokument tozsamosci(wymog pelnoletnosci), spotkalem sie tez z przypadkiem ze prowadzacy kazal mi sie podpisac na kartce i weryfikowal podpis z tym na dowodzie. do jedengo coffeeshopu mnie nie wpuscili, bo wymagali bezwzglednie paszportu,pomimo mojego tlumaczenia ze dowod osobisty jest jak paszport i pokazuje date urodzenia ,ma zdjecie i podpis. co do limitu 5 g na osobe na dzien, to raczej nie jest on przestrzegany, bo gdy chcialem kupic troche wieksza ilosc niz przepisowa to wlascicelka lokalu powiedziala,ze moze mi sprzedac towar do kwoty 500euro(wiec jest to prawie 100gram). obecnie holandia za sprawa konserwatywnego rzadu ogranicza troche ta wolnosc, gdyz zmiejszy sie limit zakupu na osobe do 3g, oraz wprowadza sie zakaz sprzedazy obcokrajowcom w miastach przygranicznych(problem narkoturystyki).ten drugi zakaz wydaje mi sie o tyle bezsensowny, iz patrzac na wielkosc holandii oraz siec autostrad dla potencjalnych nabywcow nie bedzie stanowil problemu.

reasumujac, mysle ze holendrzy po prawie 40 latach legalnej marihuany nauczyli sie z niej korzystac, nie stanowi ona tam istotnego problemu spolecznego. traktuja ja jako normalna uzywke.

sama depenalizacja sprawilaby, ze sprzedawcy i producenci scigani byliby tak samo jak teraz, a zwykli uzytkownicy nie byliby ciagani po sadach.

Trochę kiepska jakość, ale nvm

reasumujac, mysle ze holendrzy po prawie 40 latach legalnej marihuany nauczyli sie z niej korzystac, nie stanowi ona tam istotnego problemu spolecznego. traktuja ja jako normalna uzywke. W Polsce pewnie też by do tego doszło. Chwilowa ekscytacja "zakazanym owocem", a później sprowadzona do zwykłego towaru konsumpcyjnego marihuana nie byłaby już "modna", bo czym tu się pochwalić przed kumplami z gimnazjum - "brat kupił mi marychę w kiosku razem z gazetą z programem TV"? Ale my i tak jesteśmy ćwierćwiecze za Zachodem, więc zajęłoby to więcej czasu.
gdyby brać pod uwagę argument mody, to nie rozumiem, dlaczego gimnazjaliści i uczniowie podstawówek wciąż lubią palić ćmiki
bo im nie wolno
ale ja mówię o argumencie mody ;p
moze na poziomie gimnazjum/liceum modne jest to co jest zakazane
Choć wydaje mi się, że palenie i picie będzie szeroko praktykowane zawsze - nie tylko w liceum/gimnazjum i niezależnie od czegokolwiek.
Trudno jednoznaczenie orzec czy palenie papierosow i picie alkoholu przez mlodziez gimnazjalno/licealna wynika z mody czy z tego, ze owe substancje sa dla nich zakazane. O ile papierosy nie maja zadnych konkretnych efektow dzialnia na orgzanizm nie liczac intoksykacji nikotyna, ktora oprocz lekkiego pobudzenia innych pozadanych skutkow nie daje, to dzialanie alkoholu jest bardziej zauwazalne(ile roznych wskazan alkomatu taka gama roznych stanow).
Wg mnie alkohol jest pity dla poczucia jego efektow, ewentualnie dla szpanu gdy 5 gimnazjalistow modli sie na 1 puszka piwa, zeby dziewczyny ich widzialy. Papierosy palone bardziej dla obcowania z tym co zakazane i niejako z mody, bo nie sadze, zeby wsrod osob w przedziale 13-18 dalo sie zauwazyc mode na niepalenia jak ma to miejsce w innych grupach.

Zeby nie robic zbytnio offtopu to moze takie pytanie: Czy palilbys marihuane gdby jej posiadanie nie bylo karane?
Masz racje alsami, ze czasami u dzieciakow picie i palenie polega na tym, iz jest to zakazany owoc, chodzi mi jednak o to, że ze względu na fakt, iż są to używki są one równie popularne - choć pewnie z innych powodów - wśród dorosłej części społeczeństwa.

A co do pytania - nie, nie paliłbym - ale to raczej z iracjonalnego strachu/wychowania. Wszak jestem osobą, którą dopiero w zeszłym roku Loop i Neph nauczyli pić większe ilosci wodki czy whisky (chwała im za to )
Natomiast nie uważam, że palenie marihuany wynika z faktu, iż jest ona zakazana - być może jej próbowanie może z tego wynikać. Ale póżniej chodzi już po prostu o efekty. Gdyby zakazano szpinaku, to naprawdę nie powstalby wielki czarny szpiankowy rynek. Więc "Zakazany owoc" zawsze ma ograniczone pole oddzialywania.

gdyby brać pod uwagę argument mody, to nie rozumiem, dlaczego gimnazjaliści i uczniowie podstawówek wciąż lubią palić ćmiki Każdego roku do każdej szkoły trafiają setki nowych uczniów. To taka przemiana pokoleń. Każdy chce być modny Pokolenie naszych rodziców zaczynało palić papierosy w liceum, my (a przynajmniej ci, którzy je kończyli) w gimnazjum, a teraz w podstawówce. (Co jest bardzo niepokojące.)

Byłem parę dni w Holandii. Pierwsze 2-3 dni Polacy palili marihuanę ile się dało. Włazili do każdego coffee shopu. Później (pewnie z powodu osiągnięcia krytycznego punktu zdolności konsumpcji) dali sobie spokój. Ale mam swiadomość, że to tylko ułamek, o którym mam pojęcie, z tego co się dzieje. Nie wątpię, że może dziać się inaczej.

Na wikipedii znalazłem taki oto arykuł: http://pl.wikipedia.org/w...hop_(marihuana) Z treści linka można domyślić się, że dotyczy on coffee shopów. Jego pierwsza część jest ciekawa (na potrzeby dyskusji).


Nie. Nie palę papierosów, więc i do marihuany by mnie nie ciągnęło.

lol, co ma piernik do wiatraka, ja nie pale ćmików a do MJ mnie ciągnie i wręcz domagam się tego od polityków by posiadanie było niekaralne
posiadanie na własny użytek jest nielegalne?
tak, kazde posiadanie jest nielegalne. al samo palenie nie jest nielegalne. jest sporo ciekawych orzeczen na ten temat, w tym orzeczenia SN.
ogolnie zazywanie jest legalne, nawet jak to sie zrobi przy funkcjonariuszu;), cpuny(w obu przypadkach akurat koneserzy marihuany) sa bardzo pomyslowi, gdyz jeden wymyslil, ze nie posiada tylko dzierzy narkotyki,a drugi staral sie przekonac SN iz jezeli jedzie sie bezposrednio z miejsca odbioru narkotykow do miejsca ich konsumpcji to wtedy mamy do czynienia z kwalifikowanym zazywaniem,
Ogolnie zadne z pomyslowych pogladow nie zyskal uznania w oczach sadow... ale ten o dzierzeniu jest bliski stanowisku SN, ktory wypowiada sie w sprawie jakiegos zolnierza. Roznica polega na tym, ze Sad nie zastosowal kostrukcji z prawa cywilnego, ale odwolal sie do jezykowego znaczenia slowa 'posiadanie' i doszedl do generalnej konkluzji, ze penalizowac mozna tylko posiadanie rozumiane jako posiadanie na wlasnosc. Przykladowo jezeli X czestuje Y i ten pali, to nie popelnia przestepstwa. To orzeczenie pojawilo sie w tym roku w OSN, ale nie pamietam sygnatury.

Znalazlem sygnature i orzeczenie


Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Karna

z dnia 21 stycznia 2009 r.

II KK 197/2008


jest sporo ciekawych orzeczen na ten temat, w tym orzeczenia SN.
Zapewne byłoby ich mniej, gdyby doszło do depenalizacji posiadania określonych ilości do użytku własnego Cóż, może kiedyś...

Kiedys, posiadanie okreslonej ilosci nie bylo karalne. Zostalo to zmienione z uwagi na fakt, ze dilerzy nosili przy sobie dozwolone ilosci narkotykow, ktore sprzedawali, a wieksze zapasy trzymali w jakims miejscu. Zamysl mial ulatwic walke z narkotykami, chociaz obecnie wsrod znawcow tematu coraz czesciej pojawia sie poglad o nieskutecznosci obecnych uregulowan.

I jeszcze cos swiezego.

Postanowienie Sądu Najwyższego - Izba Karna z dnia 28 października 2009 r. I KZP 22/2009

Na podstawie art. 62 ustawy z dnia 21 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii karalny jest każdy wypadek posiadania środka odurzającego lub substancji psychotropowej „wbrew przepisom ustawy”, a więc w celu dalszej sprzedaży lub udzielenia ich innej osobie, jak i w celu samodzielnego zażycia – czy to za jakiś czas czy niezwłocznie, jeżeli sprawca posiada środek odurzający lub substancję psychotropową w ilości pozwalającej na co najmniej jednorazowe użycie, w dawce dla nich charakterystycznej, zdolnej wywołać u człowieka inny niż medyczny skutek.

Mnie smieszy ostatnia nowelizacja, ktora zdelegalizowala 17 substancji, glownie pochodzenia roslinnego, ktorych dzialanie moge okreslic jako bardzo slabe(porownywalne z wypiciem 1-2 piw), czasem zadne(gdy sie nieumiejetenie przyjmie np na pelny zoladek). osobiscie prpbowalem kavy kavy,kratomu,szalwi,powoju oraz calea i musze powiedziec, ze delegalizowanie tych substancji, a co wiecej wpsianie ich do jednej grupy z heroina uwazam za doszczetne osmieszenie sie naszych politykow.
Oczywiście należy zalegalizować wszystkie narkotyki.Każdy człowiek ma prawo do zarządzania własnym życiem i ponoszenia tego konsekwencji.Oczywiście także leczenia na koszt własny. Ale w tym chorym socjalistycznym nadal systemie przymusowego ubezpieczania się, oducza się odpowiedzialności.
To tak samo jak za naruszenie praw obywatelskich ktos uznal montaz w samochodzie urzadzenia, ktore sprawdzalo w jakis sposob trzezwosc kierowcy i uniemozliwialo mu jazde w przypadku spozycia odp ilosci alkoholu. Bzdura. Dajmy bron bez pozwolenia i sprawdzmy odpowiedzialnosc ludzi.

,szalwi wtf? Salvia officinalis ??? taka jaka się lecze na gardło i jaka chyba mam na ogródku??? Czy to jakas inna szałwia?

generalnie też uważam ze przynajmniej cześć narkotyków mogłaby byc legalnie dostepna i tym że leczenie nie powinno obciążac wszystkich, może poza super rzadkimi przypadkami gdy uzależniony nie dawał swojego przyzwolenia na zażywanie.

of top, ale ja uważam montowanie takiego zabezpieczenia w samochodzie za naruszenie moich praw a jestem za upowszechnieniem broni palnej.

ale ja uważam montowanie takiego zabezpieczenia w samochodzie za naruszenie moich praw a jestem za upowszechnieniem broni palnej

To może naruszeniem praw jest też prawo jazdy? A upowszechnienie dostępu do broni wiadomo czym się kończy.
Uważam że mogę sobie przestawić mój samochód na moim podjeździe będąc po piwie żeby kolega mógł wyjechać. Prawo jazdy nie ogranicza moich praw bo mogę sobie po własnych drogach jeździć jak mi sie podoba także bez niego ja tylko będzie mnie na nie stać A jak ktoś będzie chciał na każdy czujnik jest metoda, wolałbym żeby zmienili się ludzie nie zabezpieczenia.

O broni to temat na szersza dyskusje która chętnie podejmę ale w osobnym temacie. Na tym chyba koniec offtopa
Pomysl o tym ze ktos inny ma prawo do tego, zeby nie byc przejechanym przez pijanego kierowce. Do tego, odnosnie posta szybluckiego - mamy zostawiac ludziom wolna reke i liczyc na ich odpowiedzialnosc? Oczywiscie, te slabsze, czemu nie, nie znam sie na tym, ale co z tymi ktore maja wyraznie zly wplyw na zdrowie i zycie.
w temacie jeest mowa o marihuanie- wiem bo sam zalozylem ten temat;]

Pomysl o tym ze ktos inny ma prawo do tego, zeby nie byc przejechanym przez pijanego kierowce. Do tego, odnosnie posta szybluckiego - mamy zostawiac ludziom wolna reke i liczyc na ich odpowiedzialnosc? Oczywiscie, te slabsze, czemu nie, nie znam sie na tym, ale co z tymi ktore maja wyraznie zly wplyw na zdrowie i zycie.

Nie masz wpływu na to czy ktoś Cię zabije czy nie.Idąc takim tokiem myślenia należy wprowadzić prohibicję na alkohol(przecież nikt nie chce zginąć przez pijanego kierowcę), co i tak by nic nie dał bo rozwinąłby się czarny rynek. Jest popyt będzie podaż. Jeżeli nie na rynku legalnym to w podziemiu.

Legalizacja marihuany spowoduje sytuację iż przestępcy stracą ekonomiczną motywację do dilerki. I będzie ona wytwarzana w normalnych warunkach. Oczywiście rynek podziemny nadal się utrzyma jeżeli będzie nałożona zbyt wysoka akcyza.
Także brak legalizacji narkotyków leży tylko w interesie różnej maści mafii oraz polityków(populizm).
Może od razu zezwólmy na zabójstwa na zlecenie. Przestępcy stracą na tym ekonomicznie.

Naprawdę Twój argument jest tak głupi, że nie mogłem się powstrzymać...

Może od razu zezwólmy na zabójstwa na zlecenie.

Tego szyblucki chyba nie poprze. Dlugo by wszak nie pozył.

a zakaz posiadania cokolwiek daje? czy zakaz ten prowadzi do czegokolwiek? jaka jest roznica pomiedzy zakazem posiadania marihuany a zakazem posiadania alkoholu czy tytoniu?
Stać Was tylko na stwierdzenie że argument głupi?
J.w. Dlaczego alkohol i tytoń jest legalny a trawa nie? Nie wiadomo.
A kontrargument o motywacji ekonomicznej przestępców związanych z płatnymi mordercami jest ultrakretyński. Głupszej analogii nie widziałem.

Stać Was tylko na stwierdzenie że argument głupi?
Nie zamierzam marnować swego cennego czasu na udowadnianie, że 2+2=4. Jak ktoś tego nie rozumie to nie warto nawet przekonywać. A analogia jest bardzo zasadna, wystarczy tylko nad nią pomyśleć.
ja osobiscie nie uwazam, ze dobre jest panstwo, ktore na kazdym kroku mowi swoim obywatelom co maja robic a czego nie... panstwo opiekuncze z groy zaklada, ze ludzie zrobia sobie krzywde, jezeli nie bedzie tworzylo miliona nakazow i zakazow...


Jeśli tylko odrzucimy zasadę, że państwo nie powinno ingerować w żadnym przypadku dotyczącym trybu życia jednostki, skończymy na kontrolowaniu i ograniczaniu tego drugiego w najdrobniejszych szczegółach.
Dokładnie tak. Państwo opiekuńcze zakłada, iż dorosły człowiek jest za głupi żeby decydować w pełni o własnym losie.

A analogia jest bezzasadna.

Otóż płatny morderca narusza nietykalność drugiego człowieka, natomiast narkoman sam siebie unicestwia, ponieważ dysponuje tzw. prawem do samoposiadania czyli możliwości decydowania o własnym losie.

Zastosowałbym tutaj inną analogię. Skoro posiadanie i zażywanie narkotyków winno być zakazane, bo szkodzi jednostce to zakazane powinny być również próby samobójcze, gdyż bez wątpienia szkodzą człowiekowi czyż nie?
Zyjemy w cudownym panstwie gdzie nie mozna wypic piwa na dworze, ale mozna(jak powiedzial moj ziom) wciagac substytut kokainy z maski radiowozu podczas legitymowania. Nielegalna marihuana jest korzystna dla policji, moga sie pochwalic wykrywalnoscia(wykrycie przestepstwa i sprawcy jednoczesnie), dla politykow, gdyz w Polsce narkotyki sa zdemonizowane, wiec jak ktos z nimi walczy to a priori jest dobry, dla mafii, bo kto nie chcialby produkowac towaru na ktory ma sie 1000krotny zysk w porownaniu z kosztem produkcji.
Prawda jest taka, ze narkotyki byly, sa i beda zawsze. Taka jest natura czlowiekai zadne prawo nawet najbardziej surowe jej nie zmieni.

Prawda jest taka, ze narkotyki byly, sa i beda zawsze. Taka jest natura czlowiekai zadne prawo nawet najbardziej surowe jej nie zmieni.

Odchodząc od mojego zdania na ten temat - (obecnie sklaniam się ku legalizacji ) chciałem się odnieść do Twojego nieracjonalnego wg mnie argumentu. Były, są i będą także morderstwa, gwałty, rabieże, kłamstwa, przekręty i co tam jeszcze tylko wymyślisz. Taka jest natura człowieka, ale prawo jest po to, aby ją okiełznać, kontrolować i nie pozwolić gorszej stronie się rozbrykać. Więc to nie jest żadne usprawiedliwienie...

Otóż płatny morderca narusza nietykalność drugiego człowieka, natomiast narkoman sam siebie unicestwia, ponieważ dysponuje tzw. prawem do samoposiadania czyli możliwości decydowania o własnym losie.
Taa... Takim samym prawem jak ktoś chcący skrócić swoje życie w sposób inny niż podcinanie sobie żył (czyt. eutanazja).

Otóż płatny morderca narusza nietykalność drugiego człowieka, natomiast narkoman sam siebie unicestwia, ponieważ dysponuje tzw. prawem do samoposiadania czyli możliwości decydowania o własnym losie.

A konsekwencje społeczne? Czy Wy naprawdę myślicie, że narkomani (znów mówiąc sensu largo, a nie mając na myśli okazyjnych palaczy marihuany) nie powodują ogromnych problemów społecznych dla swoich rodzin, bliskich, pracodawców, itp, itd.?
Czy alkoholicy nie stanowia ogromnego problemu spolecznego? Wniosek- prohibicja.
Czy palacze nie stanowia ogromnego problemu spolecznego? Wniosek - zakazac calkowicie nabywania artykulow tytoniowych.
Czy ludzie otyli nie stanowia ogromnego problemu spolecznego? Wniosek -zakazac niektorych potraw, wprowadzic ogolna kontrole zywienia spoleczenstwa.
Czy ludzie, ktorzy nie uprawiaja sportu, nie stanowia ogromnego problemu dla spoleczenstwa (choroby serca, cukrzyce etc)? Wniosek - wprowadzic obowiazkowe zajecia sportowe dla obywateli.
Czy...
Ile takich nakazow i zakazow nalezaloby wprowadzic? Jak to powiedzial jeden z adwokatow - jeszcze na swiecie zadnego problemu nie rozwiazano samymi zakazami i nakazami.
a ile problemow rozwiazana zezwalaniem na wszystko?

a ile problemow rozwiazana zezwalaniem na wszystko?
Nie znasz się Data, trzeba na wszystko zezwolić, żeby mafia zaczęła płacić podatki od swoich interesów. Bo przecież państwo jest od zarabiania kasy a nie od dbania o obywateli, nie wiedziałeś?
Zaden z was nie odpowiedzial na moje slowa- gdzie jest granica stawiania zakazow. Chcialbym widziec, co byscie powiedzieli na propozycje wprowadzenia calkowitego zakazu produkcji i handlu alkoholem :]
Tylko blagam nie mowcie, ze alkohol nie powoduje olbrzymich problemow spolecznych :p
Powiedzielibyśmy, że wtedy każdy by pędził bimber w piwnicy i taki zakaz by się nie sprawdził. A tak na poważnie to picie alkoholu jest tak zakorzenione w kulturze europejskiej, że stało się czymś oczywistym, czymś bez czego nie można sobie wyobrazić wielu sytuacji. Matka chrzestna nowo wybudowanego okrętu rozbija szampana. Szampana pije się też uroczyście witając Nowy Rok. Podobnie sportowcy świętują zwycięstwa. Ksiądz na mszy pije wino. Jak ktoś czytał Dziady to wie, że do wywoływania duchów zmarłych przygotowywano kocioł wódki I jeszcze cytat z innego wieszcza:

Niech przyjaciele moi siądą przy pucharze
I zapiją mój pogrzeb - oraz własną biedę
Jeżeli będę duchem, to się im pokażę,
Jeśli Bóg [mię] uwolni od męki - nie przyjdę...

Takie przykłady możnaby mnożyć. Alkohol w kulturze europejskiej to nie tylko u używka, ale ma także znaczenie symboliczne, a nawet religijne, mistyczne. Dlatego taki zakaz nie miałby prawa bytu na naszym kontynencie.
Dokładnie - wszystko zależy od kontekstu i sytuacji.

Nikt nie mówi, że regulacje obecne są doskonałe, czy że powinniśmy zakazywać każdej w niewielkim stopniu nawet niebezpiecznej rzeczy, ale beztroska i stwierdzenie, że powinniśmy dać ludziom pełną swobodę w decydowaniu o wszystkim jest absurdem.
Wszystkich narkotykow nie mozna wrzucac do jednego worka. Jest roznica miedzy marihuana a heroina tak jak pomiedzy piwem a denaturatem. Nikt nie powie, ze marihuana nie szkodzi, ale uzywana w rozsadnych ilosciach nie szkodzi bardziej niz alkohol. W Holandii pomimo tego, ze jest legalna siega po nia maly procent spoleczenstwa(jeden z najnizszych w Europie). Posiadanie nieiwelkiej ilosci marihuany na wlasny uzytek powinno byc zdepenalizone albo zdekryminalizowane. Nie mowimy tu o nakazie palenia, ale o nie stwarzaniu absurdalnych sytuacji kiedy posiadacz 0.5g jest traktowany jak przestepca. Czy to jest takie trudne do zrozumiena?
Mowa byla stwarzaniu zagrozenia dla spoleczenstwa, a nie kontekstach kulturowych. Kontekst kulturowy to czynnik nieobiektywny. Kultura sie zmienia. Kiedys przykladowo spozycie opium bylo akctepowane. Podobnie jak marihuany.
zakladajac, ze kultura jest czynnikiem nieobiektywnym moznaby dojsc do wniosku, ze prawo na calym swiecie powinno byc praktycznie identyczne. co jest oczywistym absurdem, bo uwarunkowania kulturowe zmuszaja do skrajnie roznych pomyslow na regulacje w sprawach chocby rodzinnych.

takze odrzucenie kontekstu kulturowego jest kompletnie bez sensu.

nigdy nie palilem marihuany i nie planuje - i tylko w niewielkim stopniu wplywa na to jakis zakaz. akurat w przypadku tego specyfiku moznaby sie zastanowic nad legalizacja, ale w jakis specyficzny sposob, tak zeby marihuana nie byla dostepna tak jak woda mineralna w sklepie.
ale przede wszystkim ciekaw jestem co mysli o tym tzw suweren. ma ktos jakies badania opini publicznej na ten temat? ale reprezentatywne.

Wszystkich narkotykow nie mozna wrzucac do jednego worka. Jest roznica miedzy marihuana a heroina tak jak pomiedzy piwem a denaturatem. Nikt nie powie, ze marihuana nie szkodzi, ale uzywana w rozsadnych ilosciach nie szkodzi bardziej niz alkohol. W Holandii pomimo tego, ze jest legalna siega po nia maly procent spoleczenstwa(jeden z najnizszych w Europie). Posiadanie nieiwelkiej ilosci marihuany na wlasny uzytek powinno byc zdepenalizone albo zdekryminalizowane. Nie mowimy tu o nakazie palenia, ale o nie stwarzaniu absurdalnych sytuacji kiedy posiadacz 0.5g jest traktowany jak przestepca. Czy to jest takie trudne do zrozumiena?

Z tym akurat chyba większość się zgadza, dyskusja po prostu trochę zeszła na temat koncepcji nakazów i zakazów jako takich, bo anarchistyczne wnioski się zaczęły pojawiać

Koncepcja kultury? Szkoda, ze prawa muzulmanskie uwazamy za barbarzynskie i niecywilizowane i uważamy że nalezaloby je zmienic. Problem w tym ze nie ma racjonalnych, miarodajnych powodow tego zakazu.
dla mnie wystarczajaco miarodajnym powodem zakazu czegokolwiek jest brak akceptacji spolecznej danego zachowania.
nalezaloby zbadac jakie jest zdanie spoleczenstwa na temat palenia marihuany i na tej podstawie moznaby pomyslec o ewentualnej zmianie obowiazujacych przepisow
Wedlug mnie mylicie troche pojecia-legalizacji marihuany nie bedzie w Polsce nigdy albo jeszcze dlugo. Pierwszym krokiem do tego jest depenalizacja posiadania jak jest to w wiekszosc panstw UE albo dekryminalizacja czy uznanie posiadania na wlasny uzytek za wykroczenie i karania go grzywna powiedzmy do 200zl. Dopiero przechodzac kolejno przez wszystkie te etapy i oceniajac ich spoleczne skutki mozna zastanowic sie nad legalizacja czyli wprowadzeniem do normalnego obrotu w specjalnie wyznaczonych do tego miejscach pod specjalnymi warunkami.
Dodam jeszcze, ze tzw. mieszanki ziolowe z smartshopw typu dopalacze.com to susz roslinny nasaczony syntetycznymi kanabinolami, czyli substancjami czynnymi ktore znajduja sie w marihuanie, ale o zmienionym wzorze chemicznym, ktorego nie obejmuje zalacznik do ustawy o przeciwdzialaniu.
Wiekszosc spoleczenstwa jest za wprowadzeniem kary smierci... czy nadal uwazasz, ze wiekszosc zawsze ma racje?
Zeby podac inny przyklad- swego czasu w usa wiekszosc uwazala ze czarnoskorym amerykanom nalezy zakazac jezdzic tymi samymi autobusami co biali...
Akceptacja spleczenstwa jest zmienna i kryterium samej akceptacji ze strony spoleczenstwa nie mzoe byc brane pod uwage bezkrytycznie.
Pretor, chyba pijesz do mdaty, więc po prostu zacytuję bo chyba nie przeczytałeś dokładnie

Alez bardzo dokladnie. To ty nie zrozumiales. Mdata napisal, ze dla niego wystarczy do zakazania czegokolwiek brak spolecznej ekceptacji dla danego zjawiska. Tylko jak sama akceptacja badz jej brak moze byc jedynym i wystarczajacym kryterium do tworzenia prawa? Po pierwsze zjawisko spolecznej akceptacji jest bardzo zmienne i niestabilne. Spoleczenstwo jest podatne na manipulacje. Gdyby jedynym kryterium miala byc akceptacja, to przy kazdej zmianie poziomu kaceptacji spolecznej zjawiska nalezaloby dokonywac korekty w przpeisach prawa. Przykladowo zakaz, zniesienie zakazu i znowu zakaz. Pnadto pojawia sie pytanie, jaki jest miarodajny poziom spolecznej akceptacji. Pragne zauwazyc, ze badania sondazowe obarczone sa pewnym bledem wynikajacym po pierwsze ze zroznicowania metod i wielkosci badanej grupy reprezentatywnej oraz z powodu roznych czynnikow spolecznych. Wystarczy przypomniec jakze celne byly sondaze prezydenckie. Poza tym istnieje dylemat, co uznac za prog spolecznej akceptacji. Czy za akceptacje dla zjawiska wystarczy zwykla wiekszosc spoleczenstwa czy kwalifikowana? Dodatkowy problem powstaje, kiedy dane zjawisko jest indyferentne dla wiekszosci spoleczenstwa. W takim wypadku powstaje dylemat, w jaki sposob zakwalifikowac zdanie osob obojetnych dla danego zjawiska. Wchodzac glebiej w przedmiotowe zagadnienie dotykamy tez problemu ostrej ingerencji spolecznej w prywatne sprawy. Mysle, ze dobrym przykladem moze tu byc kwestia zwiazkow homoseksualnych. O ile pominac mozna utaj plaszczyzne legalizacji takich zwiazkow, to rozwazana mozna prowadzic na plaszczyznie penalizacji stosunkow homoseksualnych. Jeszcze kilkadziesiat lat temu w prawodawstwie wielu krajow stosunki takie byly uznawane za przestepstwo. Gdyby teraz poslugiwac sie jedynie kryterium poziomu akceptacji spolecznej, nalezaloby sobie zadac pytanie, czy mozliwa i zasadna bylaby ingerencja panstwa w te sfere, gdyby dosc duza czesc spoleczenstwa opowiedziala sie za penalizacja takich zachowan. Moim zdaniem, jest dosc oczywiste, ze brak spolecznej akceptacji nie moze byc miarodajne przy tworzeniu zakazow badz nakazow okreslonego zachowania. Przede wszystkim zawsze nalezy zadac sobie pytanie, czy ta ingerencja jest konieczna, proporcjonalna i celowa do osiagniecia zamierzonych celow. Tylko w ten sposob mozna ograniczac wolnosc jednostki. Na przykladzie spozywania alkoholu- pijany kierowca stanowi zagrozenie dla innych, dlatego wprowadzenia zakazu prowadzenia pojazdow po spozyciu jest zasadne. Podobnie sprawa ma sie z uzywaniem marihuany. Jezeli natomiast wypijesz kieliszek wodki/zapalisz papierosa/zapalisz skreta w domu, to nie wkraczasz w wolnosc innych. Zbytnia ingerencja ze storny panstwa w wolnosci obywateli jest grozna, poniewaz panstwo ma mechanizmy silowe, przed ktorymi obywatelowi trudno sie bronic. Jest z tym podobnie jak z armia czerwona- jak raz wejdzie, to wyjsc juz nie chce. A kazde ograniczenie wolnosci, zacheca do uczynienia dalszego kroku. Przykladem doskonalym jest tuaj skandynawia i niezwykle intensywna ingerencja panstwa w sfere prywatnego zycia obywateli.
hmm może ja też coś dopowiem . Pale zielsko od czasu do czasu . Powiedzmy raz na miesiąc , bo średnio tyle wychodzi .
Po zielsku na drugi dzień czuję się lajcikowo , w dobrym nastroju , ze zdrową głową , a po ostrej dawce 40% wszyscy wiedzą jak sie człowiek czuje . Po 2 , miałem w swoim krótkim życiu pewien okres w którym paliłem stanowczo za dużo( 2-3 razy w tygodniu ) , ale przestałem palić praktycznie z dnia na dzień i od dluższego czasu nie zbakałem ani jednego gibona . Najzwyczajniej w świecie nie mam ochoty . Nie paliłem również dlatego by się pochwalić wsród znajomych albo utożsamiałem się z jakimiś rastamenami i, tylko dlatego że lubię ten smak , i podoba mi sie ogólne odprężenie po spaleniu skręta . Nie odczuwam spadku chłonności mojego czajnika , również nigdy nie myślałem by zamiast zielska od dilera kupić jakieś koło czy inne specyfiki . To co mówią w wam w telewizji to bujda :

W USA w wielu stanach marihuane wolno sprzedawać i zażywać w celach medycznych bo o wiele lepiej walczy z gorączką niż antybioty , zwalcza brak łaknienia wsród chorych na raka ( a że przy tym się troche pośmieją to chyba nic złego w ich przypadku ) itd . Wielokroć za brakiem legalizacji stoją koncerny farmaceutyczne które boją się konkurencji ze strony marihuany .

Na koniec powiem tyle ,że irytuje mnie fakt że jestem przez najwyższą Rzeczpospolitą Polską traktowany jak bandyta i kryminalista . Szkodliwość społeczna jest praktycznie znikoma (marihuana nie ma prawie wcale substancji odpowiedzialnych za raka płuc - pod warunkiem że palisz czystego joja ) , wiec dziwi mnie wasze odrzucenie do palaczy zielska . A i jeszcze jedno .. jeżeli ktoś mówi że jak się zalegalizuje gandzje to wiecej ludzi bedzie ja palić , to nie ma pojęcia o czym mówi . Prosze zobaczyć na statystyki ; W całej Europie najmniej ludzi pali w Holandii bo tylko okolo 5% obywateli .

I tak na marginesie . Marihuana to ogólnie używka "pokoju " Po niej jestes euforystycznie nastawiony do życia , cieszysz się , radujesz . A po alku to niektórzy czasami myślą co tu rozj*** , nie podoba im się kosz na śmieci , biją żonę , przepijają kasę i kończą w kostnicy z 15 promilami we krwi . Poda mi ktoś choć jeden taki przykład związany z marią ?

Zaznaczam , nie jestem rastafajajajem tylko prawicowcem

W całej Europie najmniej ludzi pali w Holandii
Buahaha no bez jaj, w Amsterdamie wypala się jednego wieczora pewnie tyle zielska co w całej Polsce Lepiej powiedz co przed chwilą paliłeś

w Amsterdamie wypala się jednego wieczora pewnie tyle zielska co w całej Polsce Tak, ale za sprawą Polaków i innych przyjezdnych.
po pierwsze:

po pierwsze:


Czyli uważasz że instytut zajmujący się monitorowaniem uzależnień w Europie prowadzi badania tylko na ankietach ? No no .
czyli co, uważasz, że zinwigilowali 100% europejczyków? no no...


Mało tego , na tym zarobiła by polska gospodarka
Czytając forum w ostatnim czasie dochodzę do wniosku, że coraz więcej mamy w społeczeństwie osób mających w dupie wszelkie zasady. Liczy się tylko kasa. Przykre.[/quote]

Jakie zasady ? Wymień je . Nie pisz bzdur o moralności i o tym że państwo musi chronić ciemną jednostkę przed pokusami i pułapkami dzisiejszego jakże okrutnego świata . Państwo w swoim majestacie nie powinno mieszać się do takich spraw . To że ktoś wylądował na odwyku to nie wina prawa i państwa tylko głupoty , braku silnej woli i braku odpowiedzialności wśród ludzi . Tego nie da się zlikwidować żadnym systemem prawnym .
Nie martw sie wielki, do poziomu forum doty czy wowa jeszcze duzo brakuje
nadal nie widze roznicy miedzy gosciem zalanym woda a zjaranym zielskiem i dlaczego weldug was to pierwsze jest ok, a to drugie to objaw braku zasad. jedno i drugie oglupia, a argument o 'kulturowych uwarunkowaniach' jest dla mnie bardzo zabawny, bo jest to argument bardzo plynny. zdecydowanie bardziej wole twarde fakty w postaci liczb i cyferek, badania szkodliwosci dla organizmu.
jesli zakazuje sie marihuany nalezy byc konsekwentnym i zakazac produkcji, sprzedazy, spozycia i posiadania alkoholu. alkohol powoduje wielkie straty spoleczne i gospodarcze. jest przyczyna wielu chorob i uzaleznien. powoduje wzrost przemocy i przestepczosci w spoleczenstwie. jest przyczyna licznych wypadkow drogowych spowodowanych przez pijanych kierowcow. odpowiada za wiele przypadkow przemocy w rodzinie, znecania sie, aktow przemocy seksualnej. alkohol jest powszechnie dostepny dla osob nieletnich. straty spowodowane w gospodarce przez spozycie alkoholu w postaci chorob, zwolnien lekarskich i wypdkow przy pracy kosztuje cale spoleczenstwo olbrzymie sumy pieniezne. alkohol uzaleznia fizycznie i psychicznie. leczenie uzaleznienia jest bardzo kosztowne, dlugotrwale i nie gwarantuje sukcesu koncowego. jak widziecie, jedyne co mozna z tym zrobic, to zakazac.
Wedlug mnie panstwo powinno chronic spoleczenstwo przed pewnymi substancjami, ale na pewno nie powinno byc wsrod nich marihuany. Mozna przeciez wyroznic i rozdzielic substancje, ktore da sie zakwalifikowac jako uzywka czyli te niepowodujace ponadprzecietnych zmian fizycznych lub psychicznych oraz nie uzalezniajacych fizycznie(np. marihuana, grzyby) od tych ktore uzalezniaja fizyczniei ktorych nie bierze sie okazyjnie dla przyjemnosci(np.heroina). Duza czesc spoleczenstwa pije alkohol,pali papierosy i jako calosc bez problemu istnieje, wiec gdyby x osob zaplailo od czasu do czasu marihuane tez wiekszych strat by to nie sprawilo, co innego gdyby nagle duza grupa zaczela brac kokaine albo heroine.
Wniosek, wiec taki nalezy chronic spoleczenstwo przed groznymi narkotykami, ale bezzasadne jest karanie za posiadanie substancji o podobnym zagrozeniu jak te legalnie i powszechnie dostepne.
Gdyby się uprzeć, to i kawę trzeba by zakazać - działa pobudzająco i uzależnia.

Gdyby się uprzeć, to i kawę trzeba by zakazać - działa pobudzająco i uzależnia.

I pewnie mnóstwo ludzi jest uzależnionych od kawy, ale tego typu nałogi są bagatelizowane.
Państwo jako instytucja nie jest gwarantem zdrowia i bezpieczeństwa obywateli. Przecież pomimo zakazu posiadania i gospodarczego obrotu narkotykami sporo jest narkomanów? Ćpali za granicą? Nie. Po prostu skorzystali z czarnego rynku i tyle. Szara strefa również jest elementem gospodarki i tak samo reaguje na popyt jak gospodarka rejestrowana.
A co forumowicze sadza na temat nowelizacji ustawy antynarkotykowej w Republice Czeskiej?Ktos sie wybiera do naszych poludniowych sasiadow na ta okolicznosc;)?
sądzie ze Pepiki podchodza do zycia bardziej praktycznie.
moze to wynik długiego trzymania pod niemieckim butem.
http://www.rp.pl/artykul/...narkotykow.html

picie piwa kończy się nałogowym piciem denaturatu :D