ďťż
Strona początkowa UmińscyEkipa Domu Formacji Duchowej- Jezuici w KaliszuMsza "z dostawą do domu" po wysłaniu sms-aPrzypadki przy pracy i w domuRekolekcje w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w KrakowiePytanie na temat Królestwa Bożego13 lutego 2005 - I niedziela Wielkiego PostuHistoria poszukiwania obecności BoĹźej w świecie.Serwis Informacyjny ZakonĂłwpropozycja - internetowa grupa Odnowy...I jak maturka poszla:)?
 

Umińscy

Wczoraj, w piątek poszedłem do mojego kościoła parafialnego na nabożeństwo Drogi Krzyżowej. Podczas jednej ze stacji zauważyłem, że w naszym kościele przybyło na jednej ścianie nowego sprzętu. Otóż postawiono półeczkę, na której są gazetki(prasa katolicka) i puszka, do której można złożyć ofiarę. Pytam się: Jak to ma wpłynąć na ludzi? Czemu to ma służyć? Po prostu pewne granice istnieją. Według mnie niedopuszczalne jest robienie takich rzeczy. Jak by to wyglądało, gdyby w trakcie Mszy świętej ktoś wszedł do kościoła, stanął obok tego stanowiska z prasą i zaczął sobie oglądać i czytać??? Kościół, to miejsce do modlitwy, a nie księgarnia, ani targ!!! Sam Chrystus wyganiał kupców ze świątyni, a my dzisiaj powtarzamy ich błędy??? Jak można sprzedawać prasę podczas, gdy na ołtarzu dokonuje się najświętsza ofiara??? Takie mieszanie sfery sacrum ze sferą profanum nie jest dobre. Czekam na wasze wypowiedzi.


No to ja Ci powiem bracie, że u mnie w archikatedrze, w której z tego co wiem, byłeś nie raz, na końcu kościoła po lewej jest całe stoisko z prasą katolicką specjalnie oddzielone. Oczywiście w czasie mszy niedzielnych jest ono w zasadzie otwarte cały czas. I co Ty na to? Tutaj msza, a gdzieś tam z tyłu w kąciku, potajemny handelek gazetami. Wprawdzie jest to dość ustronne miejsce, ale w czasie niedzielnych nabożeństw, wierni stoją gdzie popadnie, są rozsypani w całym kościele, także i tam.
Jeszcze lepiej! Naprawde czasami trudno mi to zrozumieć. Zabrania się grania na bębnach w czasie Mszy świętej, bo to nieliturgiczny instrument, ale sprzedaswać gazetki to już wolno!? Po prostu zawiodłem się. Myślałem, że tylko u nas coś odbiło księżom, że się na to zgodzili, ale widzę, że się srogo pomyliłem. Nie zrozum mnie źle, nie mam nic przeciwko sprzedaży prasy katolickiej, ale nie w kościele. Można przecież przed kościołem postawić mały kiosk, taki kiosk chyba jest przy parafii(z dewocjonaliami), więc nie powinno być problemu. Tymczasem zamiast tak zrobić, to zaczyna się w kościele handlować. Skandal i basta. Kościół to miejsce do modlitwy, a nie do handlu.
Jeśli już ma być prasa w kościele, to niech będzie chociaż w przedsionku kościoła ( jak to ma miejsce w kościele do którego chadzam ).


Nawet i nie w przedsionku. Ja bym się na to nie zgodził. W końcu w przedsionku też stoją ludzie, którzy się modlą. Nie jest dobrze, gdy się ich rozprasza. Znasz może liturgistę Tomasza Kwietnia?? Jestem pewien, że by mnie poparł w tej kwestii. Przedsionek to część kościoła, więc także Dom Boży tak samo, jak i nawa boczna, czy nawa główna. Kościół to szczególne miejsce ze względu na obecność w nim Chrystusa, Boga żywego. Nie wiem, czy Bóg wyraził zgodę, aby w jego domu, który ma nam służyć za miejsce skupienia i modlitwy sprzedawano cokolwiek.

W końcu w przedsionku też stoją ludzie, którzy się modlą.
Ludzie, którzy stoją w przedsionku kościoła, to niestety rzadko ci, którzy się modlą, chyba, że jest to jakieś bardzo tłumne nabożeństwo i nie dali rady wejść dalej. To po pierwsze.

No ale co Jest Msza, a tam w kościele zamieszanie jak na targu "Kawa, chipsy, karpety 5 par 5zł" Czy one tam poprostu leżą a po Mszy może ktoś podejśc i kupić ja

Sorki ale nie widzie w tym nic złego ...
Przyznam, że odpowiedź sprawiła mi kłopot, gdyż masz rację. W przedsionku znajdują się zazwyczaj Ci, którzy się nie modlą, ale chciałbym powiedzieć, że nie jest to najważniejsze. Ważne jest, że zaczyna się do kościoła wprowadzać handel i to jest już poważny problem, gdyż nic się z tego nie robi.
Czytałem książkę: "Adieu" z cyklu "Przypadki księdza Grossera". Tam właśnie główny bohater miał sen: odprawiał mszę, nagle w czasie mszy zrobił przerwę na reklamy.
Pytam wobec tego: Do czego to wszystko zmierza???

Przyznam, że odpowiedź sprawiła mi kłopot, gdyż masz rację. W przedsionku znajdują się zazwyczaj Ci, którzy się nie modlą, ale chciałbym powiedzieć, że nie jest to najważniejsze.
W piśmie świetym Faryzeusz mówił aby Pan sprawił aby nigdy nie był taki jak ten Celnik. A Celnik Stał w przedsionku i bił sie w pierś "Boże bądx miłościw mnie grzesznemu..."


Od kiedy pamietam zawsze u nas w Sulechowie sprzedawało sie gazetki po Mszach i w niedziele i w dzień powszedni. Każdy parafianin powinien myśle mięc w domu prasę katolicką
Widzisz Daidoss u nas także się sprzedaje prasę katolicką po mszy. Problem jest taki, że ludzi rozprasza, jak się te gazetki wystawia w kościele. Już nie chodzi o przedsionek. Po mszy można sprzedawać, nie ma problemu. Zresztą i tak ja z mamą zawsze kupujemy prasę katolicką. Sprawę stawiam jasno: Sprzedaż ok, ale nie tak, aby rozpraszać ludzi.
Ale co podczas Mszy sa one sprzedawane czy poprostu leżą na stoliku jakimś i mozna je kupić po
U mnie w kościele jest tak, że te gazetki leżą sobie z boku i jak ktoś chce kupić, to podchodzi po mszy i wrzuca te 2zł do koszyka i bierze gazetkę. I co w tym złego? Niestety nie rozumiem Twojej postawy, Ajfen
No cóż Fytrzaku. Spróbuję rozjaśnić swoje stanowisko. Zmierzam generalnie do tego, że według mnie w kościele nie powinno się handlować. Co innego poza obrębem świątyni. Ale cóż... Zresztą zachęcam do lektury dzisiejszej Ewangelii. Chrystus mówi wyraźnie...
Pozdrawiam
Ja od razu mówię, że nie popieram handlu w kościele.

Ale na taki stół z gazetkami i koszykiem to nie zupełnie to samo, co było w Jerozolimie za czasów Chrystusa.
Teraz to sobie gazetki leżą i każdy kto ma ochotę to ją w ciszy bierze i wrzuca pieniążek.
A 2000 lat temu, to w świątyni handlowano. Wnoszono zwierzęta, targowano się głośno, ci co sprzedawali uczynili świątynię miejscem swojego zarobku i dochodu.
Dziś nie stawia się takich stolików z prasą, aby na tym zrobić interes, ale aby umożliwić wiernym nabycie prasy.

Choć przyznam, że jak byłem w katedrze Notre Dame w Paryżu, to obecność kiosku w środku w przedsionku tej świątyni, gdzie można było kupić pamiątki, ksiażki, dewocjonalia, itp..., gdzie się zbierały kolejki ludzi chcących kupić pamiątki wzbudziła we mnie jednoznacznie negatywne odczucia.
Tak, sprzedaż takich gazetek w Kościele nie jest niczym złym, o ile odbywa sie to we własciwym momencie,czyli nie w trakcie mszy,nabożeństwa. Jeżeli gazetki leżą na samym końcu Kościoła, blisko wyjścia, to sprzedaż moze odbywać juz po mszy,jak ludzie wychodzą z Kościoła. W tym nie ma nic złego. Tym bardziej, gdy gazety leżą i każdy wrzuca pieniądze za gazetę i bierze je sobie sam. Nie słychać wtedy żadnego gwaru handlowego i jest dobrze. Napewno sprzedaż tych czasopism bardziej powinna sie odbywać po za Kościołem,ale jak zauważyłem, mniej osób zachodzi wtedy do takich witryn tylko idzie od razu do domu. A tak, kazdy wychodzący widzi prasę i moze prędzej ją kupić a jak iesz Ajfenie, czytanie prasy katolickiej bardzo pomaga wiernym żyć w Kościele, mają kontakt z wydarzeniami związanymi z Kościołem,mogą uczestniczyć w różnego rodzaju nabożeństwach,mszach, pielgrzymkach, mogą także wzbogacać swoją wiedze.

Pozdrawiam
Ciekawe jest to iż, nie należy komercji, (króra była stosowana na dziedzińcu świątyni Pana -- ze spradarzy bydła do ofiary) stosować do dystrybucji prasy katolickiej, która jest zupełnie inną formą informacji.

No cóż Fytrzaku. Spróbuję rozjaśnić swoje stanowisko. Zmierzam generalnie do tego, że według mnie w kościele nie powinno się handlować. Co innego poza obrębem świątyni. Ale cóż... Zresztą zachęcam do lektury dzisiejszej Ewangelii. Chrystus mówi wyraźnie...
Pozdrawiam


Chciabym abymy podeszli do tej Ewangeli powanieznie. Zapromy Jezusa do Swiatyni naszego serca. Niech wpadnie i powywraca nasze zycie do gory nogami. Niech powywala to co nas odlacza od Niego. Nie dajmy sie zwariowac, nie robmy z naszej Swiatyni Ducha Swietego targowiska. Niech przyjdzie Jezus i pouklada tak jak w niej byc powinno.

Pozdrawiam
Ładnie to ktoś ujął, mówiąc ,że

jeżeli wierzący w secu nie ma miłości do Boga, to uprawia z Nim handel

__________________
No a co powiecie na to, po kazdej Mszy Swietej w caffeterii pod kosciolem sprzedaje sie kawe, ciasta, dewonjonalia, ksiazki, kartki itp. W tygodniu, Msza Sw. jest o godzinie 19tej, a obok w salce ludzie graja w brydza, w przedsionku kosciola leza gazety do kupienia....

No a co powiecie na to, po kazdej Mszy Swietej w caffeterii pod kosciolem sprzedaje sie kawe, ciasta, dewonjonalia, ksiazki, kartki itp. W tygodniu, Msza Sw. jest o godzinie 19tej, a obok w salce ludzie graja w brydza, w przedsionku kosciola leza gazety do kupienia....
Jeżeli modlitwa w takim miejscu przynosi owoce(np.nawrócenia, jedyna możliwość Mszy Sw. czy krótkej modlitwy ot chociażby dla pracowników) tylko to Chwalić Boga!Handlujemy z Bogiem w sercu...

No a co powiecie na to, po kazdej Mszy Swietej w caffeterii pod kosciolem sprzedaje sie kawe, ciasta, dewonjonalia, ksiazki, kartki itp. W tygodniu, Msza Sw. jest o godzinie 19tej, a obok w salce ludzie graja w brydza, w przedsionku kosciola leza gazety do kupienia....

Zalezy jakie gazety? Po za tym, jeśli nie odbywa sie to bezpośrednio w światyni tylko w jakies salce to nie widzę żadnych powodów dla których ludzie nie mieli by sie spotykać.
CZASAMI TAKIE SPOTKANIA ŁĄCZA LUDZI. Jeśli ludzie nie grają w brydża na pieniadze, tylko tak towrzysko, jesli przy tym mogą sobie kulturalnie porozmawiac także o Bogu to nie ma w tym nic złego. Ważne jest, aby w postepowaniu ludzi nie było żadnych powodów do gorszenia innych.

U nas w salach także odbywają sie rózne spotkania, także zabawy dla dzieci i dorosłych, ale ma sie to odbywać w kulturalny sposób z zachowaniem spokoju, tak aby nie przeszkadzało to innym i nie było jak narazie żadnych sprzeciwów księży na złe zachowanie osób bawiących się.

Wszystko zależy od ludzi, jesli potrafia zachowywać sie z szacunkiem do miejsca w którym sie znajdują, jesli nie są zgorszeniem dla innych to nie ma przeszkód. Napewno byłbym przeciwny piciu kawy w samej światyni czy tez handlu w celach zarobkoych, gdzie uzyskane dochody ida do kieszeni sprzedajacych a nie na pomoc innym : biednym, potrzebującym pomocy, na cele sakralne itp.

Pozdrawiam

Wszystko zależy od ludzi, jesli potrafia zachowywać sie z szacunkiem do miejsca w którym sie znajdują, jesli nie są zgorszeniem dla innych to nie ma przeszkód. Napewno byłbym przeciwny piciu kawy w samej światyni czy tez handlu w celach zarobkoych, gdzie uzyskane dochody ida do kieszeni sprzedajacych a nie na pomoc innym : biednym, potrzebującym pomocy, na cele sakralne itp.
Handel dewocjonaliami innymi rzeczami jest zarobkiem - nie jest to instytucja wspomagajaca biednych itp.
A co powiecie na to ze jest sprzedawany alkohol podczas zabaw pod kosciolem?

A co powiecie na to ze jest sprzedawany alkohol podczas zabaw pod kosciolem?
Gdzie tak jest?

/
A co powiecie na to ze jest sprzedawany alkohol podczas zabaw pod kosciolem?

W swoim pytaniu zawarłaś wile niepokojów, ale nie wiem który z nich skłonił Cię do zadania go:
- to, że ktoś zarabia na sprzedaży
- to ze sprzedaje pod kościołem
- to, że towarem jaki sprzedaje się pod kościołem jest alkohol
- może niepokoi Cię, że podczas zabaw pod kościołem? umożliwia się spożywanie alkoholu
- ..........

Gdzie tak jest?
Na Kontynencie Amerykanskim. Przy wielu kosciolach sa sale, w ktorych sa organizowane zabawy itp. Dochod jest przeznaczony na dzialalnosc danej parafii.



Na Kontynencie Amerykanskim. Przy wielu kosciolach sa sale, w ktorych sa organizowane zabawy itp. Dochod jest przeznaczony na dzialalnosc danej parafii.
/
Zastanawiam sie, jakie sa opinie na ten temat osob, ktore czegos takiego nie spotkaly w swoim zyciu, o ile wiem to w Polsce, zrobienie zabawy przy kosciele chyba nie bylo by mozliwe, a moze sie myle?
Czyli mozna wysunac wniosek, co kraj to obyczaj....
Rzeczywiście. W Polsce, zwykliśmy uznawać szczególny charakter świątyni. Wiedząc że w każdej chwili może do niej wejść ktoś, kto akurat teraz znajduje się na życiowym zakręcie, i potrzebuje tego świętego miejsca i jego świętej ciszy, w której może nawiązać kontakt z Bogiem, staramy się o utrzymanie nastroju modlitewnego skupienia „w”, i „wokół” naszych kościołów.
Myślę, że szacunek jakim otaczamy miejsca święte i potrzeby bliźnich dobrze świadczy o kulturze narodu.

______________________

Rzeczywiście. W Polsce, zwykliśmy uznawać szczególny charakter świątyni. Wiedząc że w każdej chwili może do niej wejść ktoś, kto akurat teraz znajduje się na życiowym zakręcie, i potrzebuje tego świętego miejsca i jego świętej ciszy, w której może nawiązać kontakt z Bogiem, staramy się o utrzymanie nastroju modlitewnego skupienia „w”, i „wokół” naszych kościołów.
Myślę, że szacunek jakim otaczamy miejsca święte i potrzeby bliźnich dobrze świadczy o kulturze narodu.

To napewno,swiadczy o kulturze. W Polsce, o ile sie nie myle ponad 90% ludnosci to katolicy, a musze powiedziec, ze nie wszedzie tak jest. Blisko mojego Kosciola wybudowali muzulmanie swoje meczety, chyba az trzy, kazda nacja ma swoje. Jest duzo kosciolow protestanckich, anglikanskich itd. wokol nas. Tutaj Kosciol pelni nie tylko role Swiatyni, ale i spotkan towarzyskich danej nacji. Dlatego zabaczyc mozna takie zjawiska o ktorych powyzej pisalam. Jest to tez miejsce spotkan rodakow.
To wszystko mozna zobaczyc nie tylko w polskim kosciele ale w kazym innym, u innowiercow tez tak jest. Handel, zabawy przy Kosciele jest to napewno kontrowersyne, ale w jakims sensie podtrzymuje jezyk i kulture danego narodu.

Tutaj Kosciol pelni nie tylko role Swiatyni, ale i spotkan towarzyskich danej nacji. Dlatego zabaczyc mozna takie zjawiska o ktorych powyzej pisalam. Jest to tez miejsce spotkan rodakow.
To wszystko mozna zobaczyc nie tylko w polskim kosciele ale w kazym innym, u innowiercow tez tak jest. Handel, zabawy przy Kosciele jest to napewno kontrowersyne, ale w jakims sensie podtrzymuje jezyk i kulture danego narodu.


Jeśli przyczyną takiego stanu rzeczy jest rzeczywiście pragnienie podtrzymywania kultury i relacji z ludźmi tego samego wyznania lub nacji to ja nie mam nic przeciwko. Tyle, że trzeba też pamietac by nie było w tym przesady, by jeskieś libacje sie tam nie odbywały itp.

Wracając jeszcze do sprzedaży gazet w kościele...kiedyś bedąc na mszy w naszej świątyni zobaczyłem bardzo ciekawą (choc równie żenującą) scenę. Otóż są u nas "Stełe bywalczynie" które można czesto zobaczyc w kościele niemal za każdym razem na tych samych miejscach. Kiedyś jedna z takich pań podczas mszy otworzxyła torbe i wyciągnęła jakąś gazete i zaczeła podchodzic do znajomych moherów by im przekazac (jak sie domyśliłem) zamówioną wcześniej gazetke. Przy tym przechodziła gdzieś miedzy ławkami by wypełnic to jakże odpowiedzialne zadanie wobec Boga Oczywiscie wdzięczne koleżnaki płaciły jeszcze wtedy...jakoś strasznie mnie ta scena obrzydziła, ksiądz na ołtarzu swoje a tutaj mohery też swoje. Może i nie krzyczały ale samo patrzenie na to odrywało od istoty mszy i wywoływało dziwne uczucia.
Msza to msza!!! i nikt nie powinien robic takich numerów
Niech mi ktoś powie co takiego złego jest jeśli gazety katolickie leżą na stoliku i można je sobie kupić po Mszy Św.? Jeśli ktoś kupuje w czasie Mszy Św. to to jest już chyba jego problem i to on ew. ma grzech. Nie rozumiem waszego sprzeciwu co do prasy katolickiej w kościołach...
Sednem problemu nie jest prasa katolicka w kościołach bo to nic złego przecież, wręcz przeciwnie, ale jej sprzedawanie podczas trwania mszy. Niestety niektórym wierzącym to nie przeszkadza, ale mi osobiście tak.
No a ktoś stoi w czasie Mszy Św. przy tym stoliku i ją sprzedaje czy ludzie podchodzą i biorą prasę a wzamian za to wrzucają pieniądze do koszyka/skarbony?

Za kupowaniem prasy w czasie Mszy Św. nie jestem bo przecież nie temu Msza Św. służy. Ale nie mam zarazem nic przeciwko jeśli taka prasa w kościele się znajduje i ktoś po skończonej Mszy Św. sobie kupi.

No a ktoś stoi w czasie Mszy Św. przy tym stoliku i ją sprzedaje czy ludzie podchodzą i biorą prasę a wzamian za to wrzucają pieniądze do koszyka/skarbony?

Nie rozumiem tego


Mateusz napisał/a:
No a ktoś stoi w czasie Mszy Św. przy tym stoliku i ją sprzedaje czy ludzie podchodzą i biorą prasę a wzamian za to wrzucają pieniądze do koszyka/skarbony?

Nie rozumiem tego

No chodziło mi o to czy ktoś stoi przy stoliku i nawołuje ludzi do kupowania czyli czy jest jakiś sprzedawca tej prasy. Jeśli nie ma i to kiedy i kto kupi zależy od kupującego to nie widzę chyba problemów.