UmiĹscy
przeglądałem forum i z zaskoczeniem odkryłem, że jedyny temat poświęcony koszykówce istniał tu jakieś 2 lata temu i dotyczył wyłącznie nba..
nie ma na tym forum żadnego pasjonata/-tki :p basketu, zarówno tego w wydaniu rodzimym jaki i amerykańskim ? ?
kosz odrodził się w poznaniu a wy co ?
koszykowka w polsce w ogole jest chyba sportem stosunkowo malo popularnym. nie wiem jak to wyglada jezeli chodzi o amatorskie uprawianie tego sportu na podworkach i boiskach osiedlowych.
ale ligi koszykowki nie ciesza sie chyba ogromna popularnoscia.
osobiscie uwazam ze o ile na zywo, w hali, da sie ogladac europejska koszykowke to w tv jest to juz po prostu nudne. atmosfera trybun i fakt, ze sie komus kibicuje sprawia, ze oglada sie to nawet dobrze (widzialem trzy mecze kobiecej koszykowki i dwa z nich w play-off byly naprawde fajnym widowiskiem sportowym).
niestety obejrzawszy raz nba nie ma sie ochoty za bardzo ogladac euroligi. tak to dziala w moim wypadku przynajmniej
nie ma na tym forum żadnego pasjonata/-tki :p basketu, zarówno tego w wydaniu rodzimym jaki i amerykańskim ? ?
Są i nie musisz ich daleko szukać. Patrz: autor tego posta
Na derbach zenskiej koszykowki kazali nam siadac w Arenie tylko po jednej stronie,zeby trybuny jakos wygladaly w telewizji
W Arenie zawsze jest problem z frekwencja. W sobote wybieram sie do hali MUKS. zobacze co tam sie dzieje
Ja śledzę NBA cały czas. Bardzo długo, bo od czasu 10,5 nie było w Poznaniu zespołu z najwyższej ligi i przez to siłą rzeczy się człowiek odzwyczaił od krajowego podwórka.
Marcin Gortat mial swoje pierwsze double-double
kiedys potrafilem na tym canalu zmeczyc nocke zeby detroit albo phoenix w akcji na zywo zobaczyc...ale juz mi sie nie chce, ograniczam sie do telegazety i czasem w niedziele wieczorem jak graja na zachodzie to tak o 18 moze poleciec. Ale 25.12. zawsze jakis fajny meczyk jest wiec chyba obejrzę:)
a kogo obstawiacie na miszcza w tym roku? Ja pomimo, ze nie lubie Lakers, mysle ze z Bynem i Gasolem zdrowymi skopia tylke w finale komus z dwojki Boston/Cavs.
No chyba, ze Wielki Kaktus O' Neal do spolki Z Nashem, Amare i Richardsonem jeszcze cos z siebie wycisna. Bardzo by fajnie bylo, ale moim zdaniem za krotka lawke maja w Suns i na playoffy to jest za malo...
Na Zachodzie nikt nie jest w stanie w tej chwili podskoczyć Lakersom, więc są oni pewniakiem do gry we finale. Z kolei na Wschodzie rządzi Boston, natomiast Lebron James i spółka mają duże aspiracje, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Jak na razie dla mnie finał tego sezonu będzie powtórką z ubiegłego, tylko wynik będzie na korzyść Lakers.
W odrodzenie Phoenix jakoś nie chce mi się wierzyć. O' Neal i Nash są coraz starsi i trochę więcej czasu zajmie im zgranie się ze sobą, a i Stoudamire nie jest już tak "przebojowy" jak 2-3 lata temu.
W NBA trochę sie ostatnio porobiło i to play off na wschodzie dostarczy więcej emocji. Spodziewam się finału Lakers - Celtics, ale mam nadzieje, że znajdzie się jakaś drużyna, która namiesza. Ot tak, żeby było ciekawiej. Na wschodzie może to być właśnie Cleveland albo Orlando, na zachodzie może Hornets? Ostatnio grali dobrze.
Sądze, że Phoenix spokojnie wejdzie do play-off, ale to byłoby na tyle. 2-3 lata temu, jeszcze z Marionem w składzie, grali dużo ładniej i skuteczniej, a ligi nie wygrali.
Boston w tym roku gra kosmos, Rondo od zeszlego sezonu zrobil potezne postepy, wiec Celtics to juz nie tylko wielka trojka, zreszta wystarczy spojrzec na bilans poczatku sezonu - kosza wszystkich jak chca, wiec teoretycznie nikt nie powinien im zagrozic.
Cavs z roku na rok graja coraz lepiej i jak dalej beda sie tak rozwijac, a druzyne maja perspektywiczna, to moze uda im sie nawet zatrzymac LeBrona w 2010.
Na zachodzie rzecz jasna Lakersi wzmocnieni Bynumem sa faworytem, ale czarnym koniem moga byc Hornets - juz w zeszlym sezonie troche namieszali, teraz Chris Paul i spolka nabrali doswiadczenia i moga byc grozni dla wszystkich.
Ogolnie ciekawy sezon sie zapowiada!
no ok, Boston i moze zmiata na razie wszystkich, ale poczekajmy na playoff. Ciekawe co by sie stalo gdyby jeden z bedacych juz w kwiecie wieku gwiazdorow konczynek sie polamal? Na zdobycie misia nie wystarcza gwiazdy, trzeba miec dobrego trenera i dluga lawke. A moim zdaniem Rivers jest kiepski i w tym roku dostanie lanie od lakersow.
btw. najbardziej mi zal ostatnio moich pistonsow obserwowac. AI to juz jednak emeryturka powoli...wiec teraz czekam na 2010 rok i chce widziec wtedy w Motown Bosha i Wade'a + Iverson i Rasheed na weteranskich kontraktach, a Hamiltona powinni oddac za jakies wybory w drafcie i mlodych, zdolnych zadaniowcow:D
no ok, Boston i moze zmiata na razie wszystkich, ale poczekajmy na playoff
wlasnie dlatego napisalem "teoretycznie"
a propos koszykowki
Mistrzostwa w Polsce
Jesus Saves napisał/a:
Na zdobycie misia nie wystarcza gwiazdy, trzeba miec dobrego trenera i dluga lawke. A moim zdaniem Rivers jest kiepski i w tym roku dostanie lanie od lakersow.
ale w zeszlym roku jednak wygrali
I to z gorszą niż teraz sytuacją. Oczywiście jakaś kontuzja może im pokrzyżować plany, ale taka sama może się zdarzyć którejś z gwiazd Lakers. Więc mimo wszystko w tym roku faworytami są Bostończycy. A w dalszej perspektywie naturalnie Lakers.
Tyle że naturalnie mówienie dzisiaj o play-offach to wróżenie z fusów - w tej chwili konferencje mają swoich hegemonów, ale do play-offów ktoś może załapać się na świetną formę i namieszać. Ale finał Lakers-Celtics wydaje się w tej chwili tak samo nieunikniony jak kiedyś obecność w finale Spursów
Magics wygrali wczoraj z Lakersami! Gorat znów zagrał, jednak po powrocie Howarda już mniej, zdobył 2 punkty i zaliczyli mu 3 bloki (z tego jeden wątpliwy na Bryancie).
Jakże miłym zaskoczeniem było dla mnie, gdy otworzyłem dziś program telewizyjny na święta i zobaczyłem w nim mecz Lakersów z Celtics! Szykuje się rewanż za przegrany finał. Bryant i spółka na pewno będą bardzo zmotywowani, Bostończycy też. Czytałem ostatnio komentarz, że w tym sezonie jedna z tych dwóch drużyn może pobić rekord Chicago Bulls z 1996 r., kiedy to zakończyli oni sezon zasadniczy z 72 zwycięstwami i tylko 10 porażkami.
Mecz jest w czwartek o 23:00. Transmisja w Canal+ Sport.
A jakie są Wasze typy? Ja obstawiam minimalne zwycięstwo Lakers.
na swieta z tego co pamietam lakersi zawsze leja wszystkich w staples. Ja typuje +20 pkt wygrana Kobiego i ekipy
Obie ekipy są na fali. Moim zdaniem przewaga jest jednak po stronie Celtics, Rondo zlapal rytm i ostatnio nieźle sobie poczyna. Kluczową kwestią w meczu będzie jak Lakers zagrają w obronie, bo Boston strzelców ma więcej i trudniej będzie ich upilnować.
jak Lakers zagrają w obronie
no wlasnie, niby w ostatnim finale to Boston wygral obrona...
ale LA ma czasem takie przeblyski w obronie, ze parkiet gryza. Mysle, ze Jackson w finale w tym roku pokaze wlasnie taka obrone przez 48 minut i wkopie celtom.
A ja tam wogle kibicem lakers nie jestem, nawet ich kiedys nie znosilem (a jak ich Detroit rozwalalo w 2004 to po calym domu skakalem i rodzinke budzilem:D). Jednak drugiego tak perspektywicznego i poukladanego jak Lakers zesolu w NBA nie ma. Jest 1 supergwiazda, 3 mniejsze gwiazdy (Gasol, Odom, Bynum) i armia zadaniowcow dowodzonych przez wielkiego coacha. A Rondem to bym sie tak nie zachwycal jeszcze, poczekajmy az ustabilizuje forme i pokaze przez caly sezon na co go stac...
Rondem to bym sie tak nie zachwycal jeszcze, poczekajmy az ustabilizuje forme i pokaze przez caly sezon na co go stac...
Prawda, prawda, warto sledzic jego poczynania, bo poki co jest perspektywicznym rozgrywającym z amibicjami i możliwościami zostania gwiazdą.
Lakers rzeczywiście są przyszłościową drużyną, ale mistrz w tym roku? Nie wiem, zobaczymy jutro w nocy. Dopiero początkowa faza sezonu, ale pokuszę się o stwierdzenie, że czwartkowy mecz Lakers-Celtics ze spokojem można nazwać statement game. Tym drużynom zaniki formy się zwyczajnie nie zdarzają i wynik będzie już dawał pierwszy sygnał co nas czeka w play off.
Marbury nadal ma zakaz stadionowy
Moim zdaniem Marbury pojdzie do Bostonu i dzieki temu Boston w tym roku nie wygra
w tym roku raczej nigdzie go juz nie puszcza, no chyba ze do jakis Clippersow albo do Thunder
no Clippersi maja Davisa, ktory kiedys byl najfajniej dunkujacym rozgrywajacym w lidze, no i mial niezla liczbe asyst i przechwytow
a Marburego to bym po tym co odwala nie wzial do zadnego teamu. Pozbycie sie go przez Suns kilka lat temu bylo bardzo madre, zwlaszcza jak sie porowna go do Nasha
Po tym co robi, po tym że nie trenuje, po tym ze przez tyle lat z Knicks nie osiagnal nic, po tym ze niszczy morale w drużynie, nie zechce go nikt. Moze w Oklahomie sie skuszą, oni przecież nie maja nic do stracenia
Artesta wzielo Houston, wiec jest popyt na awantunikow, ale po takich akcjach, to Marbury moze otwierac juz szkolke dla mlodziezy.
To bylo bardzo niemile co sie stalo przy okazji transferu Davisa do Clippers, ale takie jest zycie. Mial byc Baron-Brand a jak wyszlo wszyscy wiemy.
Mial byc Baron-Brand a jak wyszlo wszyscy wiemy.
jak to mawia znany trener janusz w.: kasa misiu kasa.
a propos Marbury'ego, pamietacie jaki swego czasu niezly team tworzyl sie w Minnesocie: Marbury, Garnett i Gugliotta. szkoda, ze tak szybko sie to wtedy posypalo
kiedys bardzo kibicowalem Wolves, to bylo za czasow trio Garnett, Sprewell, Casell. Ale w takim skladzie niestety tylko rok pociagneli, bo w sumie kto by ze Spree dluzej wytrzymał ?
pamietacie jak zasłynął z próby uduszenia swojego trenera?
nieno psychol z niego był pierwsza klasa
[ Dodano: 2008-12-26, 14:59 ]
Szczerze mowiac mecz byl moim zdaniem specyficzny - niby sie obydwie ekipy starały totalnie, żeby wygrać, ale obie jednak nie potrafiły się wznieść na wyżyny swoich możliwości. Gasol rzeczywiście się przebudził w końcówce, ale w pierwszej połowie to była żenada, mecz jak zazwyczaj wygrał Lakersom Kobe. Rondo moim zdaniem sprostał - niektóre asysty do Garnetta były naprawde imponujące - Kevin w ogóle zagrał niezły mecz, za to dla mnie średnio się spisali Ray Allen i Pierce. Natomiast ławka Bostonu to był jeden wielki śmiech na sali, pod tym względem Lakersi mieli sporą przewagę.
Natomiast konkluzja meczu jest dla mnie taka - jak się ma tyle strat w hali Lakersów to się mecz przegrywa, obojętnie czy jest się mistrzem NBA czy nie...
Jak dla mnie akcjami meczu byly punkty The Machine, po tym szalonym ratowaniu piłki z autu i niesamowita zbiórka oraz asysta Rondo gdy wszedł pod kosz.
Boston z tyloma stratami i ilością punktów zdobytych przez zawodników z ławki nie mógł po prostu tego meczu wygrać
Do połowy czwartej kwarty mecz był bardzo wyrównany, potem nastąpiło niesamowite przebudzenie Gasola, który, już myślałem, całkowicie prześpi mecz. Z całej "Big 3" Celtics według mnie zawiódł Allen. Garnett grał na jakimś niewyobrażalnym dla mnie procencie, podobnie niezły procent rzutów celnych zanotował Pierce. Szkoda tylko, że żaden z nich nie chciał wziąć na siebie ciężaru gry w końcówce, kiedy trzeba było gonić Lakers.
Allen do kitu totalnie, tak samo jak drugi Allen i Perkins;)
Rondo coś tam szarpal, ale bez rzutu z daleka nie jest niestety moim zdaniem pelnowartosciowym playmakerem.
A za to bardzo fajnym nabytkiem jest Ariza, Piercowi bedzie teraz trudniej, bo Kobiego i Odoma ogrywal niemilosiernie.
Podobaja mi sie jeszcze postepy Vujacica - koles rzut mial zawsze, gorzej bylo z selekcja - totalnie goraca glowa. A teraz zaczyna byc naprawde fajnym strzelcem i moze byc obok Bryanta drugim moneytime playerem;)
http://www.youtube.com/watch?v=2nKryp1XTJk&eur
Nie ma jak dobrze zrobiona reklama
Moze nie zachecila mnie do ruszenia do sklepu, ale co mi się łezka zakręciła to moje. Szkoda, ze nie mam szans pamietac wszystkich lat MJ
Rondo coś tam szarpal, ale bez rzutu z daleka nie jest niestety moim zdaniem pelnowartosciowym playmakerem.
True.
No i LeBron wygral z Celtics 83 - 98 Cos sie w Bostonie zacięło po meczu z Lakers i trudno jakos jednoznacznie okreslic powod tej slabej dyspozycji. "Czwarty" celt - Rondo się zmeczyl i przeciwko Cavaliers rzucil tylko 5 pkt, ale w sumie swoje zrobil 13 ast. W kazdym razie jak sie ma skutecznosc rzutow z gry 40% to wygrac sie nie da, nie mowiac juz o slabej skutecznosci za 3.
Od początku uważałem, że nie ma co się tak jarać tym całym Rondo - jak dla mnie to on nawet "pół-Celtem" nie jest! Może i ma dużo asyst w każdym meczu, ale playmaker w drużynie mistrza powinien jeszcze dorzucić "swoje" punkty w meczu, a tych Rondo nie zdobywał w meczach z równorzędnymi przeciwnikami - ani przeciwko Lakers ani Cavs.
Celtics przegrali 4. mecz z rzędu i nie wiem gdzie szukać przyczyn takiego obrotu spraw. Na czoło tabeli wysunęli się Lakers i Cavs. Kolejne zwycięstwo zanotowali Magics (Gortat znów wymiatał na tablicach i miał najwięcej zbiórek w meczu w swojej drużynie!) i zrównali się bilansem z Bostonem. Oj, ciekawie zapowiada się druga połówka sezonu, zwłaszcza na Wschodzie o jak najlepsze miejsca przed play-off'ami
a mnie cieszy ze cos tam zaczelo sie dobrego powoli dziac w Detroit i Phoenix.
Stuckey sie rozkręcił, wrócił McDyess, tłoki raczej nic nie zwojują, ale przynajmniej jesli buduja druzyne na nastepne sezony, to dobrze zeby ten kontakt z czolowka sie nie urwal - po tym poznaje sie dobre firmy;)
a phoenix moim zdaniem dobry ruch z J.Richem zrobili, swiadczy to o tym, ze chyba ida na calego w tym sezonie. Jesli im sie nie uda teraz, to prawdopodobnie sie rozleca. Ale moze byc ciekawie w playoff na zachodzie, nie skreslajmy jeszcze Suns, bo mimo postarzenia zespołu, mają jednak wielkie nazwiska w pierwszej piątce i mogą być nieobliczalni.
McDyess mnie zawsze denerwował jak grałem w serie EA Sports NBA, statystyki mial slabe, ale zawsze mi przeszkadzal Nie śledzę za bardzo losów tej drużyny, ale z mistrzowskiego składu chyba został tam tylko R.Wallace i Rip Hamilton?
Jeszcze o kryzysie w Bostonie, dobry tekst napisali panowie od Fruwajac Pod Koszem ->Zielone tracą na wartości
jeszcze Tay Prince, który haruje tam zawsze za dwóch
spoko spoko w Detroit bedą jeszcze finały, myślę że w ciągu 5 lat na pewno;D