ďťż
Strona początkowa UmińscyWspólnoty na www.odnowa.orgBierzmowanie i Odnowa...OdnowaOdnowa w Duchu Św. i ,,Oaza" - jakie BŁĘDY formacZaliczenie rokupiractwo, kserowanie itp.2 grudnia 2007 I Niedziela AdwentuTest kolorĂłw- jak je widzisz?Poprawki do Regulaminu Studiow UAMWspĂłlnota TaizĂŠ
 

Umińscy

Temat przeniesiony z Czy Pan Bóg potrzebuje rozgłosu? przez Admina: 15 sierpnia 2004r. o godz. 1.50

Czytajac wasze zdanie na temat rekolekcji wakacyjnych odnosze wrazenie (i chyba poprawne), ze osoby wypowiadajace sie na temat ruchu przezyly tylko 1st ONŻ. Rekolekcje Oazowe tworza pewien ciag, konkretna formacje. Czy doswiadczyliscie 0,2 lub 3st ???
Każdy z tych stopni ma swoj specyficzny charakter ale razem tworza one pelna formacje, ktora nie polega tylko na rekolekcjach wakacyjnych, ale rowniez na formacji rocznej.
I nie zgodze sie z Gerwazym, ze ekipa nie ma wplywu na to co dzieje sie na rekolekcjach, wrecz przeciwnie ma bardzo duzy wplyw. Przewaznie osoby odchodzace od wspolnoty, sa to ludzie ktorzy swoja przygode z Oaza zaczynaja wlanie od 1st ( i na nim koncza) i bardzo czesto ma to zwiazek ze sposobem prowadzenie (czyli z ekipa). Na Oazie rownierz jest troszke emocji ale nie mozemy porownywac tych rekolekcji z kursem "Filip". Na 1st jest wiecej czasu na przemyslenie swoch decyzji, rekolekcje nie trwaja 3 dni lecz 15.
Np. Nie wiem jak u was bylo, ale nas starano sie dobrze przygotowac do przyjecia Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela. Powiedzano nam o tym kilka dni wczesniej, a pozniej osoby ktore podjely taka decyzje wczesniej dawaly na swiadectwa. I nie kazdy musial ogloscic Chrystusa swoim Panem. Znam osoby ktore tego nie zrobily, bo doszly do wniosku ze nie sa na to gotowe.


Niestety podobny "błąd pierworodny" ma w swoim programie Oaza
Chcialam sie zapytac o jakie bledy konketnie ci chodzi, bo ja nie wiem o co ci chodzi.
Pozdrawiam



Czytajac wasze zdanie na temat rekolekcji wakacyjnych odnosze wrazenie (i chyba poprawne), ze osoby wypowiadajace sie na temat ruchu przezyly tylko 1st ONŻ. Rekolekcje Oazowe tworza pewien ciag, konkretna formacje. Czy doswiadczyliscie 0,2 lub 3st ???

Lubsia - widze, ze mnie rozgryzlas Masz racje - bylem tylko na 1st oazy. I po czyms takim narpawde nie mam ochoty na wiecej. Zeby bylo ciekawiej pozniej przez 7 mies . jeszcze regularnie bralem udzial w spotkaniach w parafii, chociaz na rekolekcje wakacyjne 2st. jechac nie chcialem i nie pojechalem - nie do konca z wlasnej "winy". W taki sposob moja przygoda z ruchem Swiatlo-Zycie dobiegla konca, bo teraz nawet gdybym chcial (co jest watpliwe) to jestem po prostu na to za stary - mam 19 lat, a w tym wieku statystyczny oazowicz jest juz animatorem, a nie osoba po 1st. na 2st jechalbym dopiero w przyszlym roku - majac lat 20. Troche za pozno, prawda? Zreszta niewazne, bo nie o tym chcialem napisac.

Znam bardzo wiele osob, ktore z oazy odeszly wlasnie po rekolekcjach 1st. Zarowno tych, ktorzy brali w nich udzial razem ze mna, jak i na innych turnusach. Chociaz znam tez osoby, ktore odeszly np. po 2st, ale jest ich chyba rzeczywiscie zdecydowanie mniej (tzn. ja naliczylem mniej w mojej wspolnocie).
Wydaje mi sie, ze 1st. jest takim "checkpointem", po ktorym czlowiek albo sie do calego ruchu przekonuje, albo zraza. I teraz zasadnicze pytanie: DLACZEGO?

Lubsiu, masz wiele racji mówiąc o tym że późniejsza część oazy koryguje wiele niewłaściwości związanych z I stopniem. Sęk w tym że nie koryguje u tych, ktorzy na następne stopnie nie pojadą...
Ks.Blachnicki włożył dużo wysiłku w ubogacenie programu przejętego od "Agape" o elementy katolickie (zwłaszcza pobożność maryjną i formację liturgiczną). Niestety IMHO nie udało się to do końca - częściowo z powodu nadmiernego wpływu na program kilku osób które do dziś są w samym centrum kłopotów. Mówię tu przede wszystkim o ks.Janie Kruczyńskim - obecnie usuniętym z Ruchu przez ks. Bolczyka (i słusznie...).
Innym żródlem kłopotów jest pozostawienie zbytniej swobody animatorom (dotyczy to zwłaszcza formacji pozaoazowej).

Inną sprawą jest uczynienie z bardzo pożytecznej, ale jednak "zwykłej" pobożnościowej praktyki "ogłoszenia Jezusa swoim osobistym Panem i Zbawicielem" centralnego punktu rekolekcji. Co więcej, jest ona uczyniona praktyką inicjacyjną ( w praktyce adepci czynią ją wazniejszym wydarzeniem niż Chrzest). To ważne zagadnienie i jeszcze do niego wrócę w wątku "Kerygmat" po dojściu do odpowiedniego punktu.
W ogóle to co tam piszę w dużej mierze odnosi się do Oazy.

Chciałbym jednak podkreslić że nie neguję osiągnięć RŚŻ. Jednak to, że zdarza się całym wspólnotom odchodzić od Kościoła jak również i to że byli oazowcy okazują się zadziwiająco podatni na indoktrynację protestancką powoduje że powinniśmy zmierzyć się z tymi problemami. I nie w często praktykowanym duchu "czytania Blachnickiego na kolanach".
Piszę to również jako były animator Ruchu.

Lubsiu, masz wiele racji mówiąc o tym że późniejsza część oazy koryguje wiele niewłaściwości związanych z I stopniem. Sęk w tym że nie koryguje u tych, ktorzy na następne stopnie nie pojadą...
Wlasnie - jak ktos ma uraz po 1 st. to dalsza formacja w Oazie jest dla niego spalona. Wiem z wlasnego doswiadczenia.



To jeszcze inna kwestia - choć chyba symptomatyczna, bo i ja się z tym spotkałem. Była kiedyś inicjatywa, by Ruch Domowego Kościoła zaopiekował się formacją małżeńską narzeczonych. Odpowiedź była w rodzaju : "To dobry pomysł. Szkoda ze ks.Blachnicki nie żyje, bo wówczas możnaby to zrobić. No, ale niestety nie żyje więc nie możemy".
Kompletne nieporozumienie.

To jeszcze inna kwestia - choć chyba symptomatyczna, bo i ja się z tym spotkałem. Była kiedyś inicjatywa, by Ruch Domowego Kościoła zaopiekował się formacją małżeńską narzeczonych. Odpowiedź była w rodzaju : "To dobry pomysł. Szkoda ze ks.Blachnicki nie żyje, bo wówczas możnaby to zrobić. No, ale niestety nie żyje więc nie możemy".
Kompletne nieporozumienie.

Kiedy natrafilem jakis czas temu w necie na opinie, ze "charyzmat konczy sie wraz ze smiercia zalozyciela", to jakos sie tym nie przejalem, ale wyglada na to, ze tak sie moze dziac Nie wiem czego ludzie oczekuja... Testamentu ze wskazowkami dotyczacymi dalszej dzialanosci?

I tak to jest - osoby zaangazowane w to, co ktos zrobil nie chca/boja sie podjac wysilku rozwoju calej akcji...

A swoja droga pomysl ciekawy (ten o narzeczonych i DK)

Chociaz znam tez osoby, ktore odeszly np. po 2st, ale jest ich chyba rzeczywiscie zdecydowanie mniej
Żeczywiscie jest to pewna prawidlowosc ktora i ja zauwazylam. Mysle, ze jest to spowodowane ty, ze ludzie jadac na 2st sa juz troszke bardziej dojrzali i "wiedza" czego moga sie spodziewac od ruchu. Znam rowniez ludzi ze swojej wspolnoty ktore chcialy zrezygnowac po 2st, ale tu zaingerowali animatorzy po pelnej formacji i ksiadz moderator. Klopotem byl sposob wlasnie prowadzenia 1st, bylo tam wiecej emocji niz powinno byc. Rekolekcje byly podciagniete bardzo pod klimaty odnowy, a nie byly to klimaty typowo oazowe. A na 2st jest straszne wyciszenie. I tu wlansie powstawal problem, przeskok ze stopni wielkich emicji na stopien ktory kazal sie zatrzymac i wyciszyc.
1st jest pierwszym podstawowym (=obowiazkowym) stopniem formacji. Mysle, ze to nie jest najlepsze rozwiazanie, bo trafia tam wielu ludzi troszke za mlodych. Moze bylo by lepiej, gdyby 0st stal sie rowniez stopniem obowiazkowym, gdyby stal sie takim wprowadzeniam do ruchu.

No, ja bardziej spotkałem się z oporem świecich osób odpowiedzialnych - bardziej otwarci byli własnie księża.
Jeszcze co do odchodzenia - o ile z odejściem z Ruchu[b] osób indywidualnych jest tak jak mówisz (zresztą podobnie jak w każdej organizacji...) o tyle z odejściem [b]od Kościoła - tu juz nie jestem taki pewien. Dość często zdarza się to animatorom.
No i trzecia sprawa - odejście od Kościoła całych wspólnot - to najczęściej dotyka charyzmatycznych wspólnot oazowych (z reguły jest to związane z przyjmowaniem nauki od różnych dziwnych "nawiedzonych" pastorów protestanckich z tzw. "wolnych" kościołów protestanckich.
Co do odchodzenia animatorow (od Kosciola) to nie znam nikogo takiego, jestem animatorka od niedawna, ale moze miec to zrodlo w jakims dolku duchowym. Po prostu, im czlowiek wiecej od Boga dostaje, tym Bóg wiecej od tego czlowieka wymaga i w ten czas taki czlowiek jest bardziej narazony na dzialanie zlego. Bardzo potrzebna jest takiemu czlowiekowi wspolnota i dobry duszpasterz.
A co do odchodzenia calych wspolnot, to rownierz nie slyszalam o takim przypadku (w Oazie), ale sadze ze tu duza role odgrywaja animatorzy i ksiadz, ktorzy prowadza grupke mlodych, czesto zagobionych ludzi.

Pozdrawiam

P.S. I jeszcze jedna sprawa do Admina. Bardzo nie podoba mi sie temat jaki nadales naszej rozmowie. Wyczuwa sie w nim pewien podzial i rywalizacje, a my mamy tworzyc jeden Koscol, a nie klucic sie kotra ze wspolnot jest lepsza i najezdzac jedni na drugich. Sugeruje zmiane tresci tematu.
Z tym odchodzeniem macie racje. Ja znam jedną dziewczyne która nie chciała jechac na rekolekcje 2st ponieważ zraziła się jak byly prowadzone rekolekcje 1st. Na 2st jest całkiem inna atmosfera. Te adoracje, które są prowadzone, uczestnicy inaczej przeżywają. Osoby które wciaz trwają we wspolnocie są bardziej dojrzałe i pewnie dlatego łatwiej im zostać. A po wielu rozmowach z osobami po rekolekcjach 2st niekórzy mówili że te rekolekcje były dla nich odrodzeniem duchowym. Mi także było się łatwiej odnaleźć w moim życiu duchowym. Po tym wyciszeniu na 2st znalazłam w sobie wiele wad z którymi walcze, a po rekolekcjach 1st byłam pełna mocy do głoszenia Dobrej Nowiny. Osobiście uwazam że osoby po 1st które nie chca kończyć formacji powinny porozmawiać z animatorem. Tylko że nie zawsze taki animator sie trafi. Animatorzy uważam powinni sie wspierać. I nie ważne ile kto ma lat zeby konczyc formację najważniejsze czy tego chce. Wiec Gerwaz jesli chcesz to skończ formacje a wiekiem sie nie przejmuj.Ja pragne skończyć formacje dla Jezusa bo to dzieki Niemu sie tam znalazłam.

Wiec Gerwaz jesli chcesz to skończ formacje a wiekiem sie nie przejmuj.
To jeszcze zbyt niski wiek, zeby sie nim przejmowac Tzn. w zyciu, bo jesli chodzi o oaze to sprawa jest gorsza I nie chce sie wywyzszac nad "smarkaczami" i udawac mentora. Po prostu na pewne sprawy patrze teraz inaczej niz kiedy mialem 15-16 lat i ten dystans wydaje mi sie nie do przeskoczenia...

Czcialabym podzielic sie troszke moim doswaidczeniem. Otoz dla mnie osobiscie I stopien byl wielkim obrotem w moim zyciu i mysle, ze to dzieki temu stopniowi formacji postanowilam przezywac dalsze ( a bylo to jakis czas temu ). Niestety, II stopien byl dla mnie osobiscie kryzysowy i gdyby nie pewien animator i laska Boza, ktora dawala mi silna wole trwania w Ruchu, to wierzcie mi- nie bylabym teraz animatorem. Mysle, ze nie mozna tak bardzo uogolniac, bo nie wszyscy tak reaguja jak Gerwaz i ludzie, z ktorymi on rozmawial. Mysle nawet, ze dobrze, ze od poczatku, Gerwaz rozeznales, ze to nie dla ciebie. Jednak nie jest dobrze, ze nie zaangazowales sie jeszcze w zadnej innej wspolnocie. Zycze odwagi i wsluchiwania sie w glos Pana, a napewno wkrotce ta czesc twego zycia ulozy sie wspaniale. Pozdrawiam
[quote="PACZUS"] Mysle, ze nie mozna tak bardzo uogolniac, bo nie wszyscy tak reaguja jak Gerwaz i ludzie, z ktorymi on rozmawial.{/quote]
Ja nie mowie, ze wszyscy. W koncu sporo osob zostaje w Oazie, ale zjawisko dotyczace 1 stopnia jest bardzo wyraznie i niepokojace...

Czesc moich kolegow byla teraz na pierwszym stopniu oazy. I z tego co mowili to sie im podobalo. Kiedy zapytalem sie ich o 2 stopien odpowiedzieli, ze po 2 grozi im seminarium jak wiekszosci dlatego wola zakonczyc.
heheh...
no jak dla mnie to bylo to smieszne ale dla mlodych nie z czego mailem jesdzce wiekszy ubaw
Do seminarium to akurat mnie zapedzic by sie nie dalo Na szczescie znam ludzi, ktorzy "przeszli" rowniez 3. stopien i zyja normalnie
Znam rowniez osoby, ktore maja wszytski stopnie i zyja normalnie. Ale, ze sie chlopcy boja to sie nie dziwie, sam bym sie bal
A mozna wiedziec dlaczego? I dlaczego Odnowy sie pod tym wzgledem nie boisz?

(czekam tylko na odpowiedz, nie chce wszczynac "swietej wojny")
Formacja oazy jest od wakacji do wakacji. A Odnowa przez caly rok. Moze dlatego.
Niezupelnie - sa przeciez regularzne spotkania w ciagu roku, z wylaczeniem tylko wakacji (podczas ktorych odbywaja sie rekolekcje). A znam tez wspolnote oazowa, ktora spotyka sie tez podczas wakacji...

Ale dalej nie widze zwiazku z seminarium
Stopnie oazy sa chyba od wakacji do wakacji lub wczasie ferii zimowych. A Odnowa moze czesc kursow prowadzic przez caly rok. Sa krodsze.

Daidoss napisal


Stopnie oazy sa chyba od wakacji do wakacji lub wczasie ferii zimowych. A Odnowa moze czesc kursow prowadzic przez caly rok. Sa krodsze.


Jest prawie tak jak myslisz. Rekolekcje oazowe trwaja w czasie wkacji i po nich sa rozne stopnie(zaleznie od wieku i ilosci przezytych rekolekcji).
Jednak aby jezdzic na te rekolekcje jest potrzebna takze formacja w ciagu roku. Polega ona na uczestniczeniu w spotkaniach w grupach, przygotowuje do odbycia rekolekcji na kolejnym stopniu(takie jakby wprowadzenie). Bez tego nie mozna kontynuowac dalszej formacji podczas wakacji. Wolalabym zeby wypowiedzialy sie jeszcze na ten temat inne osoby ktore tez cos o tym wiedza. pozdrawiam

Daidoss napisal


Stopnie oazy sa chyba od wakacji do wakacji lub wczasie ferii zimowych. A Odnowa moze czesc kursow prowadzic przez caly rok. Sa krodsze.


Jest prawie tak jak myslisz. Rekolekcje oazowe trwaja w czasie wkacji i po nich sa rozne stopnie(zaleznie od wieku i ilosci przezytych rekolekcji).
Jednak aby jezdzic na te rekolekcje jest potrzebna takze formacja w ciagu roku. Polega ona na uczestniczeniu w spotkaniach w grupach, przygotowuje do odbycia rekolekcji na kolejnym stopniu(takie jakby wprowadzenie). Bez tego nie mozna kontynuowac dalszej formacji podczas wakacji. Wolalabym zeby wypowiedzialy sie jeszcze na ten temat inne osoby ktore tez cos o tym wiedza. pozdrawiam

Wlasnie to probowalem wyjasnic Rekolekcje byly i sa podstawowa forma dzialalnosci ruchu. Ale od wielu juz lat nie ogranicza sie ona tylko do nich, lae tez do regularnej formacji w ciagu roku. Choc np. mozna pojechac na 1 stopien (ewangelizacyjny - tresci jak na kursie "Filip") bez "przygotowania".. Spotkania w ciagu roku maja w swoich zalozeniach sluzyc poglebieniu tresci z jakimi czlowiek spotkal sie na rekolekcjach i wprowadzaniu ich w zycie. Z tym juz bywa jednak roznie...
Tak szcerze mowiac to ja nie mam nic wspolnego z Oaza. Nie wiem dokaldnie jak wyglada ich formacja. Poprostu z tego co czytalem na forum tak napisalem. Wiem, ze na forum sa animatorzy Oazy wiec moze sie ujawnia.
A ja nie mam nic wspolnego z Odnowa (no niezupelnie... w koncu to rozne elementy tego samego Kosciola ). W kazdym razie mozesz mi wierzyc, ze formacja w Oazie tez trwa caly rok a nie tylko podczas rekolekcji (choc tak pierwotnie bylo, ale to bylo 30 lat temu )
Macie po czesci racje. Formacja oazowa trwa przez caly rok, a wyjazdy wakacyjne maja na celu poglebienie tresci przyswajanych w ciagu roku. Wyjazd na oaze wakacyjna ma tez na celu oderwanie sie od zwyczajow parafialnych, poznanie zycia oazy ogolnie w Polsce (a wierzcie, wiele mozna sie dowiedziec wyjezdzajac w tereny ksiedza Blachnickiego). W ciagu wakacji sa organizowane tez takie imprezy jak warsztaty diakonijne. Natomiast w ciagu ferii sa organizowane rekolekcje diakonii. (mam nadzieje, ze wiecie czym to sie rozni). W ciagu roku jest tez organizowane wiele wyjazdow formacyjnych, ale w wiekszosci dla animatorow. Mam tu na mysli: Oaze Modlitwy, Szkole Animatora, KODA. Sa tez organizowane dni wspolnoty, a takze spotkania rejonowe diakonii. Duzo tego jest. Jedno jest pewne: formacja oazowa nie polega tylko na jezdzeniu na oaze na wakacje, bo to jest nawet niemozliwe, zeby wyjechanie 3 razy na oaze uformowalo czlowieka. Na zakonczenie przytocze zdanie, ktore powtarza sie ciagle animatorom: Trzci stopien to nie koniec formacji, ale dopiero poczatek. Popieram: amen! Pozdrawiam

Wiem, ze na forum sa animatorzy Oazy wiec moze sie ujawnia.
Daidoss my sie wogole nie ukrywamy.

A co do formacj oazowej to mysle ze PACZUS powiedziala wszytko. A osoby ktore poszczegaja oaze jako ruch dzialajacy tylko w czasie wakacji sa w wielkim bledzie i bardzo szybko od ruchu odchodza.
To uczestnicy Oazy takze widza formacje tylko letnia??
Daidoss, co masz konkretnie na mysli pytajac o to?

A osoby ktore poszczegaja oaze jako ruch dzialajacy tylko w czasie wakacji sa w wielkim bledzie i bardzo szybko od ruchu odchodza.
Tam wyzej odpowiedzialem na to a raczej zapytalem.
Chcialem powiedziec, ze nie mam nic wspolnego z Oaza moze tylko z osobami z oazy (pozdrowienia dla Boguchy ). Bylem pare razy na waszych spotkaniach. Chyba zle trafilem, bo nie bylo ksiedza tylko animatorzy. I tak patrzalem to fakt jakas formacja byla. KIedy bylem akurat walkowali grzech. Ale dziwne to dla mnie sie wydawalo. Takie oschle. Nie wiem jak bylo w innych grupach ale tam gdzie ja bylem nikt nie chcial wspolpracowac z animatorem.
W mojej Oazie ksiedza zwykle nie ma nawet na spotkaniach ogolnych - jego rola jest odprawienie Eucharystii. Nie wiem jak jest w innych wspolnotach, ale w niektorych podobno zaangazowanie ksiedza jest znacznie wieksze - to juz zalezy od konkretnego osobnika.

Popieram Gerwaza! Bardzo wiele zalezy od weny tworczej animatora i wspolpracy uczestnikow. Moge sie zalozyc, ze to spotkanie, na ktorym byl Daidoss prowadzil jakis swiezy animek i pewnie byl silnie wystraszony tak tez bywa.
Pozdrawiam Gerwaza i bije brawo za trzy ostatnie zdania


Moge sie zalozyc, ze to spotkanie, na ktorym byl Daidoss prowadzil jakis swiezy animek i pewnie byl silnie wystraszony tak tez bywa.


Paczus to byłas Ty


To uczestnicy Oazy takze widza formacje tylko letnia??
Tak sa tez tacy. Sa to przewaznie osoby ktore przygode z ruchem zaczynaja 1stopniem i na nim okncza. Prowadzilam juz na ten temat dyskusje z Gerwazym.
No to samo moza powiedziec o Odnowie, ze ida na Filipa i na tym koncza.
Oczywiście !
Tu nie chodzi o "przeciąganie liny" ale o to by czyścić te wszystkie "narzędzia" (ruchy) by dobrze służyły celom dla jakich powstały.

Moje zastrzeżenia (które, wbrew tytułowi, nie dotyczą tylko Oazy) dobrze sformułował ks.Siemieniewski http://www.apologetyka.ka..._oaza/index.php
To co powiedział ks. A. Siemieniewski, powiem jedno respect!!!!!!!

To powinno się stać przedmiotem dalszej dyskusji, bo jest nad czym. To jest tzw. konstruktywna krytyka, a może nawet jej wstęp.

Osobiście czytałem tezy księdza pod katem kursu "Filip" i mogę powiedziec jedno. Warto drążyć ten temat......
co ja moge powiedziec... mam szesnache na karku nie zielonego pojecia o oazie:P cos tam slyszalam, ale niewiele:P:P:P

nie wypowiadam sie wiec glebiej, ale cos... ciekawi mnie trocge ten teamat...

tak na marginesie mowiax, to ja niebardzo wierze w Boga i dziwi mnie to, jak ludzie do niego lgna... przeciez On jest w calosci abstrakcja??

przeciez On jest w calosci abstrakcja
Wiem, ze sie zrobi OT, ale co tam... Czesciowo masz racje, ale juz nieraz sie zdziwilem jak bardzo konkretna potafi byc ta "abstrakcja".

[ Dodano: Czw 16 Wrz 2004 0:01 ]
Wiesz Hekate...kiedys Bóg był dla mnie totalna abstrakcją...do czasu:) Proponuje Ci przeczytać świadectwa, które są zamieszczone na tej stronce...mnie osobiście świadectwa niesamowicie budują, uczą wiary. Pozdrawiam!
czytalam swiadectwa, ale jakos mnie one nie przekonuja... trudno mi do konca uwierzyc w cos, czego nie doswiadczylam... Boga nie znam prawie wcaler - to fakt, nie uczeszczam na Odnowe ani na Oaze (chociaz troche slyszalam o tym)... i nie mam w sumie kontaktu ze wspolnota, ktora moglaby mnie naprowadzic na sciezke ku poznaniu Boga,,, w sumie to sie do tego nie pale...

poza tym nawizujac do tego tematu - znalam kiedys osobe, ktora byla na pierwszym stopniu oazy w tylmanowej... nie byla zachwycoana i po tym wlasnie wyjezdzie odeszla od Boga... czy to jest przyklad wiary?? poza tym katolicy w wiekszosci sa osobami niezbyt dobrze zachowujacymi sie... ile razy widze osobe, ktora wychodzi z kosciola i przeklina albo idzie na piwo... coz... tak to juz jest i jakos takie sytuacje nie przekonuja do wiary...

ja osobiscie wierze pol napol
O odchodzeniu od wspolnoty i od kosciola po pierwszym stopni OAZY rozmawialismy juz wczesniej no ale mozna do tego wrocic.
A co do tych ludzi o ktorych wspominasz to trzeba sie najpierw zastanowic czy sa oni prawdziwymi katolikami czy tylko sie za takich podaj ???

poza tym katolicy w wiekszosci sa osobami niezbyt dobrze zachowujacymi sie... ile razy widze osobe, ktora wychodzi z kosciola i przeklina albo idzie na piwo... coz... tak to juz jest i jakos takie sytuacje nie przekonuja do wiary... Jak ktoś tak się zachowuje, to nie jest to prawdziwy katolik Tylko zastanawia mnie fakt, czemu potem przeciwnicy kościoła mówią, że chodzi do kościoła a robi takie rzeczy? Potem po takich ludziach (których niestety jest wiele) oceniają cały kościół. Że katolicy są niekonsekwentni swojej wierze, że łamią przykazania, itp.
A ja uważam, że jak ktoś łamie przykazania, to nie może sobie uzurpować prawa do nazywania się przyjacielem Jezusa, a tym samym za prawdziwego katolika
Katolików, ale tych prawdziwych jest niewiele. W Polsce zdecydowana większość, to tylko ludzie ochrzczeni, którzy chodzą do kościoła. Same przekonania i słowa to jeszcze nic. Ważniejsze są czyny i po nich należy oceniać człowieka (i jego wiarę).

A tak poza tym, to wypicie piwa nie jest jeszcze niczym złym. Wszystko zależy od okoliczności i ilości. Zapraszam do tematu temu, w którym poświęciliśmy temu trochę uwagi: Piwo przed osiemnastką....

Przepraszam za Off-Topic (OT, lub jak kto woli odejście od tematu), ale uważam, że moje słowa były potrzebne

No to samo moza powiedziec o Odnowie, ze ida na Filipa i na tym koncza.

Po filipie jest Paweł, a później chyba Mojżesz
Nie ma jako takiej kolejności jezli chodzi o kursy jednak moim zdaniem (i nie tylko moim) zaleca sie taką kolejność...

Po Filipie jest Emaus potem, Kurs Animacji Modlitw Charyzmatycznej, potem Paweł a potem np. Szkoła Charyzmatów a potem to już jakoś leci a jest tych kursów dwadzieścia pare

Ale wracając do tematu - tak na parwdę to odchodzenie od kościoła i od wspólnot nie zalezy od formacji danego ruchu bo każdy ma swoje miejsce w kościele - jeden w oazie inny w odnowie inny gdzieś jeszcze indziej - ostatnio przekonałem się że problem tkwi głównie w nas samych a nie we wspólnocie - to od nas przedewszytkim zalezy czy wspólnota nam cokolwiek pomoże i cokolwiek nam da...

Dobrze prowadzona wspólnota, gdzie centrum jest Jezus gdzie pasterz chociaż czasami interesuje sie wpsólnotą, gdzie lider stara sie cos robić zawsze przynosi same korzyści... jezli ktoś odchodzi to przedewszytkim jego indywidualna sprawa, widać to nie było jego miejsce, widać musi odnaleść sie gdzieś indziej - sztuka to szukać - "Chrześcijanin to człowiek który szuka, nieustannie szuka Boga..." - to tak ja k z nawracaniem sie

Dobrze prowadzona wspólnota, gdzie centrum jest Jezus gdzie pasterz chociaż czasami interesuje sie wpsólnotą, gdzie lider stara sie cos robić zawsze przynosi same korzyści...
Chyba stresciles to, co jest najwazniejsze - po pierwsze i nijwazniejsze: Jezus. Zainteresowanie ksiedza tez jest wskazane, bo niektorzy wiem, ze sa tylko z przydzialu i jakos ich dana wspolnota szczegolnie nie fascynuje...

A jak juz jestem w topicu o innych niz Odnowa wspolnotach to powiem pare krytycznych slow o Oazie (z cala sympatia i szacunkiem dla konkretnych osob tam bedacych):
W ruchu Swiatlo-Zycie denerwuje mnie bardzo rozrosnieta warstwa instytucjonalna, polaczona z biurokracja... Jakies stopnie, funckje (nie mowie o diakoniach), ankiety, papiery...

Chyba stresciles to, co jest najwazniejsze - po pierwsze i nijwazniejsze: Jezus. Zainteresowanie ksiedza tez jest wskazane, bo niektorzy wiem, ze sa tylko z przydzialu i jakos ich dana wspolnota szczegolnie nie fascynuje...

To jest tak oczywiste, że aż o tym zapomniałem napisać


A jak juz jestem w topicu o innych niz Odnowa wspolnotach to powiem pare krytycznych slow o Oazie (z cala sympatia i szacunkiem dla konkretnych osob tam bedacych):
W ruchu Swiatlo-Zycie denerwuje mnie bardzo rozrosnieta warstwa instytucjonalna, polaczona z biurokracja... Jakies stopnie, funckje (nie mowie o diakoniach), ankiety, papiery...


Widzisz tak jak już napisałem nikt nikomu nic nie każe robić na siłę jezli komus to przeszkadza to nie widze problemu aby uczestniczył np w Odnowie (ba często polecam ludziom Odnowe jezli widze że nie czują sie dobrze w innym ruchu - i na odwrót) - z drugiej strony troszke demonizujesz i wyolbrzymiasz - ja trwam w Oazie już 9 miesięcy i nie pamietam abym podpisywał jakikolwiek papierek a stopnie no coż na tym polega formacja

Powtarzam i powtarzac zawsze bedę - problem to przedewszytkim my SAMI bo jezli coś przynosi dobro innym a nam akurat to nie pasuje to tylko i wyłącznie nasza indywidualna sprawa i nasz indywidualny problem - nigdy nie bedzie tak że coś podpasuje wszytkim - ale to problem w nas samych.

z drugiej strony troszke demonizujesz i wyolbrzymiasz - ja trwam w Oazie już 9 miesięcy i nie pamietam abym podpisywał jakikolwiek papierek
Bo nie byles na rekolekcjach oazowych... Zreszta nie bede wylewal tutaj wiecej swoich osobistych zali...


Bo nie byles na rekolekcjach oazowych... Zreszta nie bede wylewal tutaj wiecej swoich osobistych zali...

No nie byłem ale znam ogromną wiekszość którzy byli i wszyscy prócz kliku jednostek byli zachwyceni...

Słuchaj i znowu musze powtórzyć że to my stwarzamy problem - jezli większość (znaczna) jest zadowolona po rekolekcjach oazowych to albo coś nie tak jest z nimi albo z tobą.

Ale tak naprawdę jest wszytko wporządku i znimi i z tobą, bo każdy ma swoje miejsce w kościele i jeden dobrze sie czuje w tym a inny w tym - i to zobowiązuje aby szanować i akceptować takie ruchy, a nie krytykowac bo akurat tobie to nie podpasowało - patrz kategoriami wiary a nie przez pryzmat włąsnych żali i niuansów.

A "pewne zjawiska" zdażaja się i zdażac sie będą wszędzie w każdej wspólnocie, w każdym społeczeństwie w każdej grupie ludzi- koniec kropka .

No nie byłem ale znam ogromną wiekszość którzy byli i wszyscy prócz kliku jednostek byli zachwyceni...
Z osob, ktore byly ze mna na 1 stopiu ze swoich wspolnot odeszla po nim prawie 1/3. Z roznych miast i roznych wspolnot...

Oczywiscie trzeba pamietac, ze wplyw na to wszystko ma wiele czynnikow.


I ja Oaze jako ruch szanuje i cenie, bo robi jednak duzo dobrego. Znam osoby, ktorym naprawde pomogla, wiec chocby ze wzgledu na nie uwazam ten ruch za potrzebny. Ale to chyba nie odbiera mi prawa twierdzic, ze cos zlego sie w nim dzieje i warto to poprawic...

I właśnie paradoksalnie to jest najlepsze co może być dla każdego ruchu katolickiego - kiedy są błędy i kiedy sie pracuje nad tym aby je wyelimonować.

Nic lepszego wspólnocie sie zdarzyc nie może

Katastrofalnie jest kiedy wspólnota mysli że jest idealna i że wszytko co mogła zrobic aby naparwic coś już zrobiła - takiej wspólnocie nie wróże nic próczy rychłego upadku...
Sądzę, że porównanie obydwu ruchów jest w ogóle nie na miejscu...

To jakby porównywać ryby z wielorybami (poza tym, że pływają w tym samym morzu, nie ma wielkich podobieństw).

Kto inny jest adresatem Oazy. Inny jest charakter tego ruchu.
Kto inny jest adresatem Odnowy. Inny jest chrakter tego ruchu.

Jak wspomniał Ks. Siemieniewski można powiedzieć, że do Oazy trafiają raczej "kandydaci na chrześcijan". Jeżeli ktoś w podstawówce nie miał normalnego księdza od religii, to jego formacja albo się nie zaczęłą albo i nigdy nie zacznie. Oaza jest pierwszym momentem świadomego zbliżenia do Boga i Kościoła u ludzi w tym wieku w jakim jedzie się na 1 st. Formacja zaczyna się zresztą rok wcześniej i nikt, kto nie przeszedł rocznego kursu na 1 st. nie pojedzie. Oaza jest ruchem formacyjnym, skierowanym do ludzi młodych, nastolatków. Pojedź na 1 st. - tam są jeszcze dzieci - to coś w rodzaju "Zuchów" w harcerstwie. Faktycznie mając 19 lat nie warto zaczynać zabawy z Oazą, bo trzeba przejść wszystkie stopnie i pojechać z dziećmi (12 - 13 letnimi) na 1 st. To nie dlatego, że ktoś będzie krzywo patrzył, tylko dlatego jest trudne do realizacji, że trzeba się nastawić na rolę dziadka wśród dzieci.
Znowu trudno polecać wspólnotę Odnowy osobom mającym 12 - 13 lat. Odnowa znowu nastawiona jest raczej na wylanie darów Ducha Świętego i świadome z nich korzystanie. Skierowana do ludzi nieco bardziej dojrzałych. Sama nazwa wskazuje na pewne odrodzenie (więc trzeba się mieć z czego odradzać). Jak ja trafiłem do wspólnoty, to żeby przychodzić na spotkania trzeba było mieć 18 lat. Nie wiem, czy to słuszne - nie polemizuję z tym.
Odnowa zrodziła się z potrzeby serca ludzi dojrzałych i od początku zakładała pewną dojrzałość "adepta". Przynajmniej emocjonalną.

Gerwaz, piszesz o biurokracji w Oazie. A zobacz co napisał wcześniej Spirit of Martin: ile jest teraz kursów w Odnowie??? Czy to ta sama Odnowa w której kiedyś był jeden kurs i jedne rekolekcje (REO)??? I jeden dom formacyjny u Ks. Grefkowicza w Magdalence. I nic Odnowie nie brakowało. Jak zaczynacie sypać Kerygmatami, Filipami, Mojżeszami, Pawłami, to zaczynam się zastanawiać co to jest? Oaza? Może coś więcej niż Oaza? Zakon? Seminarium? Gdzie miejsce na powiew wiatru? Tchnienie ducha?

Coś tam trzeba wszędzie podpisać. Nawet na pielgrzymce hippiesów na Jasną Górę.

Pojedź na 1 st. - tam są jeszcze dzieci - to coś w rodzaju "Zuchów" w harcerstwie. Faktycznie mając 19 lat nie warto zaczynać zabawy z Oazą, bo trzeba przejść wszystkie stopnie i pojechać z dziećmi (12 - 13 letnimi) na 1 st. To nie dlatego, że ktoś będzie krzywo patrzył, tylko dlatego jest trudne do realizacji, że trzeba się nastawić na rolę dziadka wśród dzieci.
Tu akurat nie trafiles, chyba, ze masz na mysli 1st ODB (Oazy Dzieci Bozych) Standardowym wiekiem uczestnikow 1st jest ok 16 lat.
16 lat. Pierwszy stopień. To bardzo ciekawe. Pozmieniało się w Oazie, pozmieniało. A może Oaza w Białymstoku jakaś inna. Wywrotowa? Niedługo się dowiem, że żeby być animatorem w Oazie trzeba mieć magistra i podyplomówkę z resocjalizacji...


Gerwaz, piszesz o biurokracji w Oazie. A zobacz co napisał wcześniej Spirit of Martin: ile jest teraz kursów w Odnowie??? Czy to ta sama Odnowa w której kiedyś był jeden kurs i jedne rekolekcje (REO)??? I jeden dom formacyjny u Ks. Grefkowicza w Magdalence. I nic Odnowie nie brakowało. Jak zaczynacie sypać Kerygmatami, Filipami, Mojżeszami, Pawłami, to zaczynam się zastanawiać co to jest? Oaza? Może coś więcej niż Oaza? Zakon? Seminarium? Gdzie miejsce na powiew wiatru? Tchnienie ducha?

Coś tam trzeba wszędzie podpisać. Nawet na pielgrzymce hippiesów na Jasną Górę.


A co ma wspólnego biurokracja z kursami? Pytam bo użyte słowo jest całkowicienie nie adekwatne do jego znaczenia! I co trzeba podpisać? Nie mów, że chodzi ci o np. ogłoszenie Jezusa Panem, bo to tylko jakaś pomocna praktyka....

Chyba za bardzo pochopnie z ilości kursów wyciągnołeś wniosek, że to źle. I znów nie odpowiednie użycie znaczenia słów: seminarium, zakon. No co ty, jeszcze w Odnowie nie mieszkamy razem. /wiem, czepiam się/

Popytaj ludzi czy te kursy im coś dały a nie odarazu "walisz". Mi osobiście i wielu innym osobom dały bardzo dużo i były prawdziwym tchnieniem Ducha Świętego!

16 lat. Pierwszy stopień. To bardzo ciekawe. Pozmieniało się w Oazie, pozmieniało. A może Oaza w Białymstoku jakaś inna. Wywrotowa? Niedługo się dowiem, że żeby być animatorem w Oazie trzeba mieć magistra i podyplomówkę z resocjalizacji...
No coz - mowie ci jak jest. A moze w Bialymstoku jest tylko ODB? Wtedy to by sie zgadzalo, bo tam tez sa stopnie :]

Oczywiście, kursy to dobra rzecz - ja powiedziałem to w sensie takim, by wykazać różnice między Oazą a Odnową, gdzie w tej ostatniej kładziono większy nacisk na iluminację niż na formację czysto intelektualną. Jednocześnie wprowadzanie podobnej formacji i jak to Wy mówicie, głoszenie schematycznego Kerygmatu zaciera te istotne różnice pomiędzy ruchami, sprawiając, że nie wiadomo w zasadzie po co ta wielość.
Z jednej strony to nic złego.

Oczywiście momentami się czepiam ale tak sobie teraz pomyślałem (po tym przerzucaniu się zakonem): fajnie, gdyby Wspólnota mieszkała razem, nie???


Oczywiście momentami się czepiam ale tak sobie teraz pomyślałem (po tym przerzucaniu się zakonem): fajnie, gdyby Wspólnota mieszkała razem, nie???


Moje mażenie

Wbije sie w ta wymiane zdan i powiem, ze wlasnie takie zorganizowane formy koliduja mi z okresleniem "tchnienie Ducha", bo mam wrazenie, ze to proba wcisniecia Go w jakies okreslone ramy. CO nie znaczy, ze ludziom te kursy nic nie daja.

a co to znaczy nie wciskać Ducha Świętego w ramy?
na kursach przekazywane są konkretne treści a Ducha Świętego nikt tam zupełnie nie ogranicza, raczej bym rzekła że stwarza się podatny grunt na Jego tchnienie...

szczerze to podejście, typu że Duch Święty wszystko pokaże i skupianie sie na Jego tchnieniach bez pogłebiania wiedzy, którą też te kursy dają, jak i oczywiście przede wszystkim czytanie, to dla mnie naiwność, tym bardziej jeśli jest się np. animatorem - bo wypadałoby znać odpowiedzi na pytania ludzi
Drogi b2 nie wiem jak jest u was w Bialymstoku ale w naszej diecezji na 1st ONŻ (Oazy Nowego Życia) są osoby w wieku 15-16 lat. 12-13 latki sa jak juz wspomniał Gerwaz na ODB (Oaza Dzieci Bożych).



aaa no i żeby pojechać na Oaze letnia jako animator trzeba miec ukończony kurs wychowawcy kolonijnego.


W ruchu od 7 lat jestem i pierwszy raz słysze

Lubsia napisał:

aaa no i żeby pojechać na Oaze letnia jako animator trzeba miec ukończony kurs wychowawcy kolonijnego.

W ruchu od 7 lat jestem i pierwszy raz słysze


Te wymagania sa staiane juz chyba od conajmniej dwuch lat i to nie tylko w Oazie. Kwestie prawne
Kwestie prawne powiadasz?
hehehee
Czyli wszystko jasne
A ja już się bałem że chodzi Ci o coś innego....
Lubsia!

Nie!! Żeby być animatorem w Oazie trzeba mieć skonczoną formację podstawową, zaleca się również później specjalne rekoleksje dla animatorów.
aaa no i żeby pojechać na Oaze letnia jako animator trzeba miec ukończony kurs wychowawcy kolonijnego

Pytanie:
Co to są REKOLEKSJE???

Stwierdzenie:
Z kursem wychowawcy kolonijnego to faktycznie wymóg prawny (jeżeli "podopieczni" tzn. uczestnicy są nieletni). Tu Lubsia ma 100 % racji, chociaż niewielu ludzi tego przestrzega.

Ale Oazą powiało!!!!

Pozdrawiam - Paweł
no to chyba logiczne, ze jesli sie bierze odpowiedzialnosc za dzieci czy mlodzież to trzeba miec ukonczony kurs wychowawcy kolonii (i co najsmieszniejsze student 5 roku pedagogiki nie ma takich uprawnien chociaz jego wiedza jest wieksza niz osoby po takim kursie)
w zasadzie to nie ma znaczenia czy sie jerdzie na oaze czy praktyki studenckie, przepis jest ten sam
Więcej. Takich uprawnień nie ma nawet nauczyciel. Jeżeli ma być wychowawcą kolonijnym to kurs skończyć musi.

Teraz jest moda na uprawnienia do wszystkiego. Praktycznie to nic, że się kończy studia - nie można się do niczego dotknąć póki nie skończy się kursów. To jest w większości zawodów (świadectwa kfalifikacyjne dla inżynierów, kierowców, specjalizacje lekarzy, aplikacje prawników).

Jeżeli chodzi o nauczycieli to nie dziwi mnie fakt, tylu certyfikacji i kursów, bo wiadomo że w Polsce będąc nauczycielem człowiek ma szansę na zostanie miliarderem. Nauczyciele zarabiają przecież fortunę a każdego człowieka marzeniem jest być w Polsce nauczycielem. Jest to praca bardzo doceniana, szanowana i niezwykle dobrze opłacana. Do tego dochodzi niesamowicie wysoki socjal i prestiż społeczny. Dodatkowe bonusy, premie i nagrody.
Jakoś trzeba to ograniczać wprowadzając coraz inne kursy i świadectwa... Inaczej każdy zostałby nauczycielem i nie byłoby innych zawodów.

No ale to poza tematem - sorry.
dobre, bo to byl zart prawda?
Tak, ŻART !!!

Szkoda tylko, że dla nauczycieli nie jest to już tak śmieszne... Szczególnie jeśli mają dzieci na utrzymaniu... No ale to inna para kaloszy.

Pozdrawiam.
Pewnie ze nie jest smieszne. Mnie tez nie jest w sumie do smiechu, jak sobie pomysle ze niedlugo pewnie wejde w ten "biznes"
No to trzymaj się mocno!!! Powodzenia!!!

Pozdrawiam.
Ok kończymy rozmowe o nauczycielach itp.
Przypominam o temacie!!!
Pozdrawiam
Powiem więcej: JUŻ SKOŃCZYLIŚMY.
Witam wszystkich serdecznie!

Ja jestem "oazowiczem" już od kilku lat i nie mejcie mi tego za złe, ale część zarzutów pod ardesem oazy mnie mocno zbulwersowała. Niestety, w wielu kwestich jest tu niezgodność z prawdą, wynkająca z Waszej - nie ukrywajmy - małej wiedzy o RŚŻ.

Na początku tematu pisaliście o wyłączaniu się całych grup oazaowych z Kościoła - w odnowie też zdarzają się takie przypadki (np. grupy z Raciborowic i Krapkowic).

Później coś tam pisaliście o wieku, w którym powinno się jeździć na jedynkę - 12-13 lat to o wiele za mało! Jak takie dziecko może podjąć dojrzałą decyzję np. o przyjęciu Chrystusa jako Pana i Zbawiciela? 18 lat to też nie jest tak dużo. Należy pamiętać, że na jedynce nie są same osoby, które mają 15-16 lat.

Biurokracja w oazie? Gdzie? Proszę o przykłady.

Pisaliście też o innych rzeczach, ale mogę odpowiedzieć na nie tylko tak: zbytnie uogólnienie.

Pozdrawiam!
Witam Cię
To była dyskusja oczywiście. Ty mozesz do niej wnieśc cos więcej

Na początku tematu pisaliście o wyłączaniu się całych grup oazaowych z Kościoła - w odnowie też zdarzają się takie przypadki (np. grupy z Raciborowic i Krapkowic).


Bracie kochany tu nie chodzi o licytację. Swoją drogą w tym temacie możesz poczytać konkretniej o poruszanym zagadnieniu. Stwierdziliśmy, że to problem Odnowy głównie, natomiast RŚŻ to raczej "solidna" katolicka formacja. Rozłamy były ale nie na taką skalę jak w Odnowie. To tak gwoli ścisłości

Nie znaczy to, że Odnowa to fe tylko trzeba być krytycznym wobec siebie, to zawsze prowadzi do dobrego.
Tak w ogóle, to pragnę Was bardzo serdecznie powitać drodzy umiłowani Bracia i Siostry w Chrystusie Panu! Mam nadzieję, że przynależność do różnych wspólnot nie stanie się powodem podziałów, a wręcz będzie sprzyjało budowie Kościoła!

Pozdrawiam ciepło
O Smilek Ty może sie wypowiesz tutaj w temacie
Masz chyba wieksza wiedze jesli chodzi o ruch Oazy

Tak w ogóle, to pragnę Was bardzo serdecznie powitać drodzy umiłowani Bracia i Siostry w Chrystusie Panu! Mam nadzieję, że przynależność do różnych wspólnot nie stanie się powodem podziałów, a wręcz będzie sprzyjało budowie Kościoła!

Pozdrawiam ciepło


Też mam taką nadzieję, bo gdyby było inaczej to oznaczałoby porażkę Dobrze powiedziałeś Kościoła. Dodam Jednego!

O Smilek Ty może sie wypowiesz tutaj w temacie
Masz chyba wieksza wiedze jesli chodzi o ruch Oazy
No jasne, że chętnie się wypowiem... Tylko w jakim temacie..?




Bracie kochany tu nie chodzi o licytację.


Chyba jednak masz rację. Za ostro poszedłem.

Można napisać krótko: oaza i odnowa mają różny charyzmat - jedni nadają się tu, drudzy tam. Poza tym tworzymy jeden Kościół - więc powinniśmy sobie pomagać. Prawda?

[ Dodano: Wto 08 Mar, 2005 09:56 ]
Ciekawe co "autor miała na myśli" poruszając ten temat
Ja jestem starą (dosłownie ) oazowiczką i "odnowowcem" z doskoku, z przyczyn ode mnie niezależnych nie mam wspólnoty, od której mogłabym przynależeć ( znów złe określenie). Jeśli chodzi o ruch Światło - Życie to przeszłam wszystkie szczeble od dzieci Bożych po oazę studencką, KODA- jak ktoś nie wie to kurs dla animatorów, itp. ( no nie byłam tylko moderatorem myślę, że na tamten czas to było super, to był poziom duchowości akurat na miarę tamtego czasu ( tzn. mojego wówczas wieku), ale później bardzo płynnie przeszłam do Odnowy, uczestniczyłam w spotkaniach różnych wspólnot w mieście gdzie studiowałam i powiem Wam, że dopiero wtedy zaczęło się wchodzenie w głąb, czy wspinaczka wzwyż ( jak kto woli), także myślę, że każdy wiek ma swoje prawa, potrzeby, ale jednocześnie każda osoba ma swój czas i swoja drogę. Zupełnie nie chciałabym żeby ktoś odniósł wrażenie, że nie doceniam Oazy, ale dziś ten ruch dla mnie nie ma już nic więcej do zaoferowania, natomiast Odnowa na pewno tak (podkreślam, że jestem znacznie starsza niż większość z Was), ale wiem też, że pewnie bez fundamentu położonego przez ten ruch dalsze budowanie było by skazane na porażkę, jeszcze raz dziękuję Bogu, że mnie tak prowadził, i nadal prowadzi.

Zupełnie nie chciałabym żeby ktoś odniósł wrażenie, że nie doceniam Oazy, ale dziś ten ruch dla mnie nie ma już nic więcej do zaoferowania, natomiast Odnowa na pewno tak

A jakbyś tak mogła coś więcej o tym napisać, byłbym wdzięczny Co dała ci Oaza a co daje // dała Odnowa? Pomyśl

myślę, że na tamten czas to było super, to był poziom duchowości akurat na miarę tamtego czasu ( tzn. mojego wówczas wieku), ale później bardzo płynnie przeszłam do Odnowy, uczestniczyłam w spotkaniach różnych wspólnot w mieście gdzie studiowałam i powiem Wam, że dopiero wtedy zaczęło się wchodzenie w głąb
+

Drogi Simlku ja to wszystko o czym napisałeś wiem, mój ojciec chrzestny i przyjaciele ze studiów należą do Kościoła Domowego więc wiem o jego istnieniu i działaniu, ale jak sam zauważyłaś to jest sprawa indywidualna gdzie, kto pogłębia swoją wiarę i kształtuje swoją duchowość, a do tego małe wyjaśnienie kościół domowy jest dla małżeństw, a ja jestem osobą samotną więc nie bardzo , k'woli ścisłości, jest w tym ruchu dla mnie miejsce, ale to nie o to chodzi, może rzeczywiście ja jestem z innej epoki, ale wtedy ( to był jeszcze czas komuny, który większość z Was zna tylko z opowiadań) wydaje mi się nie było kładzenia nacisku na kształtowanie osobistej relacji z Chrystusem, owszem przyjęłam wtedy Jezusa jako swego Pana i Zbawiciela, ale to było raczej takie wiernopoddańcze podejście, natomiast teraz w Odnowie widzę, że łączy mnie z Jezusem więź miłości, a nie zależności Pan - sługa. Trudno jest wyrazić te różnice nie budząc emocji, bo zawsze ktoś odbierze to jako krytykę
Ja chcę raz jeszcze podkreślić, że kilkanaście lat w Ruchu Światło- Życie pozwoliło mi na kształtowanie mojej wiary, religijności, na trwanie przy Bogu wtedy kiedy większość moich znajomych odchodziła, że to był fundament, ale jakby materiał został wykorzystany i trzeba było szukać dalej materiału na resztę budowli, no i ja go odnalazłam w Odnowie
a właściwie precyzyjniej było by gdybym powiedziała, że Pan dał mi wsparcie i swoje wskazówki w tym ruchu czy poprzez jego charyzmaty,
pewnie jeszcze bardziej namieszałam, ale pytajcie będę starała się wyjaśniać wszystkie nieścisłości ( wątpliwości)
Jeszcze raz podkreślam, że Ruch Światło-Życie jest bardzo cennym i potrzebnym ruchem w Kościele, zarówno dla młodzieży jak i dla dorosłych
Chyba wszyscy popełniamy błąd, kiedy zadajemy pytanie o to, co nam dała Odnowa, Oaza lub inna wspólnota. Należy chyba się pytać o to, co mi dał Bóg. Należałoby chyba spojrzeć wstecz na swoje życie. Zobaczyć kim jestem i jaką drogą dochodziłem/am do tego. Należy chyba pytać o to, jak mnie prowadził Bóg. I za wszystko dziękować.

Przede wszystkim jednak należy pytać o to, co zrobić by być jeszcze lepszym, jeszcze świętszym. Co zrobić by być „bardziej jak Chrystus”.

Ja nigdy nie należałem do Oazy ani Odnowy. Nie byłem nawet ministrantem. Moja miłość do Pana Jezusa wzięła się z mojego domu. Nauczyłem się jej od moich rodziców. Potem poznawałem Jezusa czytając Biblię (najpierw „W obrazkach dla najmłodszych”) i uczestnicząc w Mszy św. A charyzmat języków dostałem, gdy modliłem się nad grobem mojego brata.

Mam kilku kolegów, którzy nie mieli tyle szczęścia co ja i Pana Boga poznali dość późno w swoim życiu. Kiedyś ich życie nie wskazywało na to, że będą np. księżmi. Mieli różne problemy i… nienajlepszą opinię. Dziś zaczynają się dowiadywać, dlaczego taką drogą ich Pan Bóg prowadził. Zdobyte wówczas doświadczenia pomagają im dzisiaj w pracy. I naprawdę są świetni. I dziękują Bogu za takie „przedtem”.

Każdy z nas ma swoją indywidualną drogę. Przewodnikiem tej pielgrzymki jest Bóg. Pomocą w tej podróży jest Kościół „jako wspólnota wspólnot” i „szafarz sakramentów”. Obyśmy byli na tyle rozumni by z tej pomocy skorzystać. Każdy tak jak potrzebuje.
Tak zgadzam się w zupełności ze zdaniem ks. Arkadiusza. Ale to właśnie 20-30 lat temu formacja ( dzięli Bogu) Oazowa i młodzież wychowana na jej kierownictwu, "dała" (rozpowrzechniła) w Polsce Ludowej Biblię i jest to fakt bezsporny. Sam byłem tego świadkiem i uczestnikiem, przeżyłem całą formację i Bóg dał mi moc bycia świadkiem Zmartwychwstałego Chrystusa dzięki Oazowiczom.

Inną sprawą, jest to że życie mojej rodziny póżniej się bardzo pogmatwało. Ale ufam i wierzę , że Bóg jest Panem i kreatorem rzeczywistości, i zawsze jest mocny wyprowadzić z bankructwa dobro.
Byłam w Ruchu Światło-Życie i jestem po trzecim stopniu rekolekcji oazowych. Formacja oazowa pomogła mi głębiej przeżywać wiarę, pomogła kształtować dojrzałość wiary i jednocześnie czas oazy był dla mnie wspaniałym doświadczeniem życiowym. Czymś najważniejszym w Ruchu było dla mnie przyjęcie Jezusa Chrystusa jako osobistego Pana i Zbawiciela. Ten akt był potem wielokrotnie odnawiany. Oznacza dla mnie więź z Jezusem w codzienności. Uczestniczyłam też z animatorami oazowymi w Seminarium Odnowy w Duchu Świętym. Ale albo był jakiś błąd w sposobie formacji oazowej albo ja niewłaściwie to przeżywałam bo po odejściu z oazy wystąpiło u mnie załamanie wiary. Są też oazy dorosłych, myślałam że dobrze byłoby przeżyć jeszcze raz formację oazową jako człowiek dorosły. Obecnie jestem w Odnowie w Duchu Świętym. Odnowa nie odgrywa już dla mnie takiego znaczenia jak kiedyś oaza i chyba bliższy jest mi charyzmat oazy. Odnowa w Duchu Świętym daje mi jednak możliwość spotkań o charakterze modlitewnym i formacji religijnej we własnej parafii.
Mam za sobą oba doświadczenia (Oazowe w odmianach Wspólnoty Dzieci Bożych, Oazy Młodzeżowej i Kościoła DOmowego, Odnowy w nieco nieortodoksyjnych odmianach ) zarówno jako formowany jak i jako formujący - i uważam że nie ma sensu w jakikolwiek sposób rozważać "co jest lepsze".
To - podobnie jak wiele innych rzeczy - tylko narzędzia i jak długo nie stawia się tożsamości konkretnej formy praktykowania swojej wiary ponad tożsamość nadrzędną Kościoła ( a więc CIała Chrystusa) - wszystko jest w porządku.
Dlatego drażni mnie gdy próba kontestowania jakichś fragmentów METODY tego czy owego ruchu jest odbierana jako atak na Kościół, ewangelizację lub wręcz afront osobisty. Narzędzia należy ostrzyć, dbać o nie itd. - a nie uważać stwierdzenia że to czy owo wiertło wymaga naostrzenia za atak na budowę domu do której się tych wierteł używa
Ja poznałem RŚŻ w momencie, gdy właście zjawili się w Krościenku owi słynni "Amerykanie" ze swoimi broszurkami [koniec lat 70tych]... Wtedy była to dla mnie zwyczajna wymiana ekumeniczna i tyle. Cele ruchu rozumiałem przede wszystkim jako gruntowną odnowę biblijną i liturgiczną, dopiero potem i w tej właśnie perspektywie jako ruch ewangelizacyjny. Przebyłem wszystkie 3 stopnie - i osobiście najwięcej dał mi 2gi stopień.

Co do 1go stopnia wtedy chodziło o to, aby wiara uczestnika przestała być "socjologiczna", a zaczęła zasadzać się na żywej więzi z Jezusem. Temu właśnie miały służyć 4PŻD.
No i cóż, te "prawdy" rzeczywiście ustanowiają taką więź i jest to już niewątpliwy postęp w porównaniu z "wiarą socjologiczną" tak wielu jeszcze "przeciętnych" polskich katolików.
Należy jednak zastanowić się, jakiego rodzaju jest to więź i jakie ma zakorzenienie w tradycji katolickiej.

Otóż każdy kerygmat pośrednio odpowiada na pytanie "kim jest dla mnie Jezus". I ta odpowiedź brzmi w przypadku 4PŻD: to ten, który gładzi mój grzech przez swoją Ofiarę, a zgładzenie grzechu pozwala mi wejście w Boży plan i doznawanie Bożej miłości. Zgładzenie grzechu odbywa się przez intronizację Jezusa w moim sercu przez uznanie go za "Pana i Zbawiciela".

Nie przeczę, że to wszystko chociaż częściowo pokrywa się z tradycją katolicką, ale jednak niezupełnie i nie do końca.
Kerygmat katolicki, wyrażony wielokrotnie w liturgicznej modlitwie Kościoła, ustanawia znacznie silniejszą i istotniejszą więź między mną a Jezusem: nie jest On tylko tym, który gładzi mój grzech i jest Panem mojego życia, ale przede wszystkim jest jedynym celem mojego życia: Tym, w którego mam się przemieniać i do wiecznego zjednoczenia z którym jestem odwiecznie powołany.

Jeśli o tym zapomnimy, wtedy będziemy przeżywać osobistą więź z Jezusem na sposób nie do końca katolicki, a środki zbawienia oferowane przez Kościół [aby osiągnąć po katolicku rozumiany zbawczy cel] mogą stać się dla nas po jakimś czasie zupełnie "nieistotne"...
Mam pytanie do oazowiczów. W jakim wieku jeździliście na ONŻ I jako uczestnicy?
No to ja mogę odpowiedzieć
Na pierwsza ONŻ pojechałam mając 14 lat ale moja mam twierdzi że mogłam pojechać wcześniej ale ja uważam że ten czas był dla mnie odpowiedni. Trochę się wtedy zraziłam do oazy letniej bo bardzo tęskniłam ale wcale nie żałuję że tam byłam. Obecnie jestem po 3 stopniu i zostałam przyjęta do grona animatorów. I tu małe sprostowanie nigdy nie będę prawdziwą animatorką posiadającą krzyż animatorski bo do tego to trzeba podpisać Krucjatę Wyzwolenia Człowieka na całe życie a tego na pewno nie zrobię.

Buziaczki
Rozmowa o krucjacie c.d.- tutaj :

http://forum.ewangelizacj...162680984#45093
ja moze napisze swoje odczucia na temat Oazy:) no wiec moja hmm "przygoda" wiem to złe słowo, ale takie mi przychodzi na mysl:) trwała jakies poł roku... to nie za sprawa samej idei Oazy, bo nic do Ruchu Światło-Życie nie mam... ale ta atmosfera była poprostu nie do przyjecia... to było smutne zżyc sie z ludzmi i tak odejsc... ale teraz widze z perspektywy kilku miesiecy ze Oaza sie rozpada... i to przkre... bo wszyscy sie starali to ratowac... według mnie w oazie niezbyt odpowiednie jest to ze animatorem moze byc juz 16latek ktory zdobył uprawnienia np kurs animatorski... bo to było troche dziwnie jesli ktos rzadził nami a był w tym wieku co my... rzadził bo tak na mojej oazie to wygladało... albo zmuszał do wypowiadania sie, nie namawiał ale zmuszał... ja jeszcze mowiłam, bo sie nie bałam wypowiedziec sie albo mowic o swojej wierze, ale widziałam ze wiele moich znajomych zraziło sie juz przez to... wiec idea Oazy tak, ale wszytsko zalezy od oddziału, moderatorów i animatorów
nie tylko oaza, każda grupa, wspólnota powinnna mieć dobrze przygotowanych prowadzących, którzy nie będą wywierać presji i tym samym zniechęcać, tylko motywować, przełamywać strach osób, np. przed wypowiadaniem się, ważny jest też klimat spotkań, to jakie jest wzajemne nastawienie do siebie osób, czy wogóle można w danej grupie mówić o jakimś otwarciu na siebie, bo inaczej trudno o szczerość itp.
Alleluja! Nie będę czytała 7 stron tego tematu, bo jakoś brak mi troszkę czasu, ale napiszę co myślę o tym
Jestem po rekolekcjach II° ONŻ. Na tych rekolekcjach było hmm... Odnowowo Mieliśmy modlitwy charyzmatyczne... Modlitwy, które były dla nas... szokiem[?] Nie byliśmy do nich kompletnie przygotowani... Wszystko działo się za szybko... Ale tak widocznie być musiało... Były Dary i Charyzmaty... Pan obdarzył mnie Darem Słowa[lub Tlumaczenia Słowa Bożego] oraz Darem Języków. Teraz widzę, że to było przez Pana.... Jego wspaniały plan... Małe świadectwo mi tu wyszło
Nom może coś o połączeniu Odnowy z Oazą... Nie wydaje mi się [po rozmowie z moim ks.moderatorem] dobrym pomysłem.... Każda wspólnota ma swoją drogę formacji i chyba nie należy tego "niszczyć"... Wspólne modlitwy, spotkania... Owszem... Ale wszystko w pewnych granicach w mojej wspólnocie była już sytuacja, kiedy ludzie nie wiedzieli czy chcą być w Odnowie czy w Oazie... Dlatego pilnujmy tego...

Na początku tematu było o rekolekcjach... Myślę, że przeżycie ich jest związane z kadrą, która je prowadzi... To animatorzy odpowiedają za uczestników... Za ich rekolekcje... Ale Duch też działa Może mnieksze ma znaczenie, jakie to są rekcje, tzn. Oaza Diecezjalna, Franciszkańska. Jak wiadomo Oaza Franciszkańska i Salezjańska są bardzo radosne co też ma jakiś wpływ na to...
Pozdrawiawiam w Mocy Ducha <><

Alleluja!
Witamy Cię u nas na FORUM


Ale ... mozna wykozystywać elementy Odnowowe na Oazie. Zresztą ja bym tego tak nie nazywał. Przecież Duch Święty i jego Dary nie są zarezerwowane tylko dla Odnowy. Chryzmaty sa do budowania Kościoła. Są dla służenia w Kościele.
No tak np. do odrykrywania poszczególnych Kroków. Ja miałam Celebrację Słowa Bożego o Duchu Świętym z Odnową właśnie. Było to coś w rodzaju modlitwy wstawienniczej.

Przecież Charyzmaty i Dary są po to, aby nimi posługiwać we wspólnocie pozdrawiam
Daidoss napisałeś:
Nie łaczymy tych wspólnot bo nie ma potrzeby. Ale osoby moga nalezeć zarówno do Odnowy jak i do Oazy.

Okey zgadzam się z tym ale to bycie w dwóch wspólnotach jest do czasu. Czasami będąc w takiej sytuacji trzeba rezygnowac na rzecz jedenej ze wspólnot... Nie mówię że zawsze ale byłam w takiej sytuacji osobiście i wiem jak to jest ciężko. Ale to zawsze zostaje do wyboru danej osoby Ja życzę tylko dobrego wyboru i owocnego działania we wspólnocie

Oaza ma bardzo konkretną formację a Odnowa jej nie ma poprostu.
Odnowa też ma Daidossie, ale dla siebie charakterystyczną, jak każdy ruch religijny. Nawet Koło Radia Maryja ma pewnie jakąś formację Gdyby Odnowa nie miała żadnej formacji, byłaby jak zwykłe, podwórkowe koło różańcowe, gdzie ludzie się spotykają, zmawiają różaniec i odchodzą. Nie przechodzą żadnych rekolekcji formacyjnych, ani nic z tych rzeczy.


Okey zgadzam się z tym ale to bycie w dwóch wspólnotach jest do czasu. Czasami będąc w takiej sytuacji trzeba rezygnowac na rzecz jedenej ze wspólnot...
Wiem o czym mówisz nie da się wypalać w dwóch wspólnotach jednoczesnie. Cgcemy sie poświęcić w jakims kierunku. A gdzie czas na życie prywatne Kiedy wiązać rodziny
Ale to nie znaczy, że trzeba się zamykac na inne wspólnoty. Bo w jednej mozna sie poświęcać na maxa a inna poznawać, być uczestnikiem.


Możesz mi ja przyblizyc
Oczywiście: REO, Uzdrowienie Wspomnień, Akceptacja siebie, Rekolekcje Eucharystyczne, Rekolekcje o Pojednaniu, Rekolekcje o rozeznawaniu, Szkoły Animatora, Ignacjańskie (choć do tych rek. nie trzeba należeć do Odnowy akurat) Credo i wiele innych rekolekcji czy weekendów, jako dodatki do wyżej wymienionych. W diecezji mamy też wiele weekendów formacyjnych (m in. dla liderów, animatorów i odpowiedzialnych) praktycznie kilka razy w miesiącu przez cały rok coś takiego się u nas odbywa w Ośrodku w Dobrym Mieście. Wystarczy otworzyć nasz diecezjalny biuletyn. Jest formacja? Jest.

Daidossie nie chodzi mi o to że mamy zamykać się na inne wspólnoty ale czasami jest tak że jak zacznie się być uczestnikiem w obu wspólnotach to są sytuacje że nie wiadomo z którą się lepiej poznawać i z którą wyjężdżać na rekolekcje lub wyjazdy jeśli są w tym samym czasie. O zakładaniu rodzin każdy z nas osobiście myśli i faktem jest że czasami takie mocne zaangażowanie przesłania nam wszystko co dzieje się dookoła.
Owca masz rację z tym że pomimo bycia w innym miejscu w danej wspólnocie na nowym miejscu trzeba poznawać wspólnotę lokalną ale też wnosi się coś od siebie i to jest piękne

Daidoss: Wiem o czym mówisz nie da się wypalać w dwóch wspólnotach jednoczesnie

serio??

Pozdrawiam
Lubsia, no tak. Sama wiesz. W Twoim przypadku może to być właśnie posługa podczas Seminariów. Musisz w tym czasie prowadzić coś innego a potrzebna także jesteś na Seminariach. Z tego wynika, że nie da się jednakowo wypalać w kilku wspólnotach. Bo sie chce to to i jeszcze to a tak na serio nie robi się nic konkretnego.
Dlaczego nic konkretnego?? Czasem tzeba zrezygnowac z jednegi na rzecz czegos innego. Ale mysle ze całkiem nieźle godzę posługę w obu wspolnotach.

Pozdrawiam
I bardzo się cieszymy, że potrafisz życie prywatne pogodzić z życiem przy kościelnym
Kiedyś należalam do kilku wspólnot jednocześnie ... Później wybralam tylko jedną.
A w obecnym czasie nie należe do rzadnej wspólnoty...

Z tego wynika, że nie da się jednakowo wypalać w kilku wspólnotach.

Od października będę należał do 2 wspólnot. Co prawda nie będzie to ani Oaza ani Odnowa. Tylko:
1. Duszpasterstwo Akademickie Wojskowej Akademii Technicznej - jest to dzieło bardzo młode bo istnieje dopiero od lutego 2006. Jestem za nie odpowiedzialny i dziękuję Bogu, że to właśnie mnie powołał do tej roli.
2. Diecezjalna Diakonia Ewangelizacyjna Młodych - tu narazie będę kandydatem i będę się wszystkiemu przyglądał przez rok. Bardzo chciałbym, aby ta wspólnota była moim źródłem z którego mógłbym czerpać nie tylko wiarę ale i wiedzę potrzebną na ewangelizacji na mojej uczelni.

Można i tak. Prawda?

Łukasz nie chodzi o studia. Większych miejscowościach jest dużo różnych wspólnot. Funkcjonuje Duszpasterstwo Akademicke. Uważam , że najważniejsze nie jest być we wspólnocie przy parafii...

Uważam , że najważniejsze nie jest być we wspólnocie przy parafii...
Uuu a dlaczego tak? Co prawda dopiero w Warszawie na uczelni odkryłem swoje powołanie do prowadzenia DA. No z DDEMu do parafii mam już bliżej

1. Duszpasterstwo Akademickie Wojskowej Akademii Technicznej - jest to dzieło bardzo młode bo istnieje dopiero od lutego 2006. Jestem za nie odpowiedzialny i dziękuję Bogu, że to właśnie mnie powołał do tej roli.
2. Diecezjalna Diakonia Ewangelizacyjna Młodych - tu narazie będę kandydatem i będę się wszystkiemu przyglądał przez rok. Bardzo chciałbym, aby ta wspólnota była moim źródłem z którego mógłbym czerpać nie tylko wiarę ale i wiedzę potrzebną na ewangelizacji na mojej uczelni.

Można i tak. Prawda?

Jasne, że tak
Tylko czasem ciężko jest nam wszystko pogodzić na raz. Nie chodzi nawet o uczestnictwo we wspólnotach jako tak. Tylko o naprawdę angaż w nich. Ciężko jest potem znaleźć czas na wszystko, czasem się terminy zlewają i z czegoś trzeba zrezygnować. A ludzie za, których się jest niejako odpowiedzialni potrzebują Ciebie w jednej i drugiej wspólnocie.

Pięknie , ślicznie odnośnie wspólnot,duszpasterstw. Przecież przez chrzest należe do wspólnoty osób wierzących KK więc po co mam wstępowac np.do Odnowy ??
Można trwać nie będąc we wspólnocie czy tez duszpasterstwie.

Przecież przez chrzest należe do wspólnoty osób wierzących KK Dokładnie tak. I to w Kościele masz pełnię objawienia masz Eucharystię.

Hose Prado Flores napisał cos co jest myslę wielkim wyjaśnieniem całej naszej dyskusji:

Tajemnicę Kościoła przeżywa się w wymiarze powszechnym - katolickim, na szczeblu diecezjalnym, który pokazuje charyzmat poszczególnych wspólnot i w kręgach parafialnych, które są formowane przez rodziny chrześcijańskie.
Obok tych trzech wymiarów, nie przeciwstawiając się im absolutnie konieczna jest mała wspólnota ludzi, którzy mieli to samo doświadczenie Ducha, aby mogli iść razem, by wszyscy razem byli kierowani przez jedynego Ducha Chrystusa zmartwychwstałego.
Wspólnota nie jest jakąś strukturą, ale jest miejscem wiary, gdzie zbawienie Jezusa realizuje się i jest dotykalne. Nie polega koniecznie na-wspólnym życiu, ale na tym, by wszyscy żyli zjednoczeni węzłem miłości i zwróceni ku jednemu: życiu Ewangelią. Wspólnoty nie tworzą ludzie święci i doskonali, ale ludzie zdecydowani na to, by nadal iść drogą nawrócenia.
Mała wspólnota nie jest luksusem, ale rodziną, która jest niezbędna dla tego, co się narodziło na nowo i co chce wzrastać w życiu według Ducha.
Jeśli wspólnota jest konieczna dla wszystkich, to tym bardziej dla tych, którzy dopiero się narodzili w wierze, dla tych, którzy odnowili sakramenty inicjacji i chcą przeżywać swoje chrześcijaństwo w sposób pełniejszy. We wspólnocie otrzymają całą miłość, pomoc i uwagę, jakich potrzebują, aby zacząć nowe życie.
Jednak osoba nie rozwija się w pełni według wiary tego, co otrzymuje, rozwija się przede wszystkim wówczas, gdy daje wspólnocie siebie i wszystko to, co dzieli z innymi. To jest właśnie prawdziwy sens wspólnoty, która jest miejscem i środowiskiem najlepszym dla zjednoczenia wszystkich z Bogiem i wszystkich członków między sobą.
Mała wspólnota jest grupą stalą, stworzoną przez ludzi, którzy przeżyli początkowe doświadczenie nawrócenia, spotkali się osobiście ze zmartwychwstałym Jezusom i przeżyli chrzest w Duchu Świętym, który zostawił w nich ślad niezmywalny.
W malej wspólnocie otwiera się serce i relacje między, członkami są głębsze. Tu otrzymuje się i daje miłość, zrozumienie, łączność w wierze, braterskie upomnienie, prosi się w potrzebach osobistych i idzie razem w procesie* całkowitego uzdrawiania osoby.
Dlatego szczytem ewangelizacji jest tworzenie małych wspólnot, w których miłość staje się widoczna i wszyscy biorą na siebie wzajemną odpowiedzialność. Wspólnota jest logicznym rezultatom dobrej ewangelizacji. Tworzenie Ciała Chrystusa nic jest dowolnym wyborem, jest obowiązkiem:

Jak bowiem w jednym ciele mamy wiele członków, a nie wszystkie członki spełniają tę sama czynność - podobnie wszyscy razem tworzymy jedno ciało w Chrystusie, a każdy z osobna jesteśmy nawzajem dla siebie członkami (Rz 12, 4-5).

Osobiste spotkanie z Jezusem Chrystusem musi się koniecznie przerodzić w spotkanie z naszymi braćmi. Kto kocha Jezusa, który jest Głową Ciała, kocha cale Ciało. Kto przyjmuje Jezusa, przyjmuje uczniów Jezusa.
Pięćdziesiątnica nic skończyła się na zesłaniu Ducha Świętego. To był tylko początek. Dzieło Ducha osiągnęło swój szczyt, kiedy liczni nawróceni ochrzcili się i zaczęli tworzyć chrześcijańskie wspólnoty. Z tego powodu nikt nie może mówić o swojej „osobistej Pięćdziesiątnicy" jeśli nie żyje w jakiś sposób życiem wspólnotowym z innymi braćmi w wierze. Wspólnota chrześcijańska nie jest wytworem techniki: jest dziełem Ducha, który jest niepohamowany. Dlatego ci, którzy nie są włączeni w życie jakiejś wspólnoty, nie mogą być pewni, czy są prowadzeni przez Ducha Jezusa, który prowadzi zawsze do zjednoczenia.
Węzłem wspólnoty jest Miłość Boża, wlana w nasze serca przez Ducha Świętego, który został nam dany (Rz 5, 5) i jest widoczna tak, że nawet patrząc z zewnątrz na naszych pierwszych braci w wierze, mówiono o nich: „Patrzcie, jak się miłują".
Miłość ta objawia się przede wszystkim w ludzkiej naturze wiary, w regułach i wartościach, które kierują życiem. We wspólnocie są różne charyzmaty, ale tylko jeden Duch, jest podział misji, ale ten sam Duch.
Wspólnota chrześcijańska, stworzona przez ludzi, którym została ogłoszona Ewangelia, jest na swój sposób przekaźnikiem nowiny ewangelicznej dzięki swojemu stylowi życia, ponieważ pokazuje światu, że istnieje lepszy sposób na życie, że nie wystarczają nakazy konsumpcji, autorytetu lub siły, które wciąż dominują w naszych środowiskach. Wspólnota pokazuje, że istnieje styl życia oparty o Ewangelię. W tym znaczeniu wspólnota jest świadkiem przyjścia Królestwa Bożego, a my żyjemy już jego początkiem.
To wspólnoty, a nie pojedynczy ludzie zmieniają świat i jego niesprawiedliwe struktury.
Pierwszą wspólnotą, jaką Bóg chce stworzyć, jest rodzina. On nie tyle chce nawróconych jednostek, ale nawróconych rodzin i poszukuje rodzin zewangelizowanych. Jezus nie przemienił Zacheusza, kiedy ten był na drzewie, ale poczekał i poszedł do jego domu. Tam w obecności żony i dzieci przyniósł do domu zbawienie.
Nigdy nie doświadczymy przyniesionego przez Jezusa życia, jeśli nie zdobędziemy się na odwagę i nie zaczniemy tworzyć prawdziwych wspólnot, pełnych jedności w Duchu, bez rywalizacji i współzawodnictwa. Wspólnot, w których chce się raczej służyć niż czekać, by nam służono.

Cudownym planem Boga, naszego Ojca, jest przemienić nas w Jezusie. To oczywiste, że nikt z nas nie stanie się drugim Chrystusem, ale wszyscy razem, zjednoczeni w Duchu Świętym, musimy uczynić widocznym Ciało Chrystusa.

Bardzo prosze przeczytac to dokładnie

Tylko czasem ciężko jest nam wszystko pogodzić na raz. Nie chodzi nawet o uczestnictwo we wspólnotach jako tak. Tylko o naprawdę angaż w nich. Ciężko jest potem znaleźć czas na wszystko, czasem się terminy zlewają i z czegoś trzeba zrezygnować.

W DA jestem w roku akademickim, a jeśli chodzi o DDEM to są w ciągu roku 3 spotkania formacyjne + rekolekcje dla diakonii i studentów.

Kiedyś tak się zasanawiałem dlaczego Bóg mi zaczął tak pomagać od kiedy ewangelizuje studentów na mojej uczelni. Z nikąd nie było odpowiedzi. Aż tu kiedyś zostałem zaproszony na imieniny do pewnego księdza. Chłopak który wypisywał zaproszenia pomylił się z godziną rozpoczęcia uroczystości. Postanowiłem, że wykorzystam tą godzinę na Mszę Świętą. Idąc do Komunii Świętej znalazłem odpowiedź. Na jednej z kolumn wisiał na plakacie cytat z Dzienniczka siostry Faustyny.

Czyń, co jest w twej mocy w sprawie rozszerzenia czci miłosierdzia mojego, ja dopełnię, czego ci nie dostawa.
Daidoss bardzo piekne słowa [przeczytałam uważnie ] . Moim zdaniem jeśli nie odciełam się od Koscioła, rozwijane są talenty dla dobra całej Wspólnoty Chrześcijańskiej. To nie widze sensu bycia we wspólnocie...?? Po co zamykać się w sztywne schematy,które wspólnoty tworzą?
w mniejszej wspólnocie po prostu łatwiej wzrastać, w dużej i anonimowość, i czasem trudniej przeżywać swoją wiarę

a angażowanie się w więcej niż jedną wspólnotę...hm, to chyba zależy indywidualnie od człowieka, ale jeśli jest to mocne zaangażowanie to ja bałabym się szybkiego wypalenia...
Bo dobrze kiedy Kościół jest wspólnota wspólnot.
Wspólnota Oazowa, Odnowowa czy jakakolwiek inna nie jest dla wszystkich potrzebna do zbawienia aczkolwiek owa wspólnota możne nam pomoc w kroczeniu po drogach Pana.

Jeśli chodzi o bycie w kilku wspólnotach naraz poza Oaza byłam również przez około 1,5roku w Odnowie okolu 3miesiecy w SNE jednakże to nie mój charyzmat.

Ważne jest to aby każdy znalazł ta "swoja drogę" w kroczeniu ku Niebu.

Oczywiście momentami się czepiam ale tak sobie teraz pomyślałem (po tym przerzucaniu się zakonem): fajnie, gdyby Wspólnota mieszkała razem, nie???

Moje marzenie


Polecam ciekawe doświadczenie choć czasami nie łatwe

Polecam ciekawe doświadczenie choć czasami nie łatwe
Można jaśniej?
KIedy zaczynasz z ludźmi mieszkać dłużej, zaczynasz dopiero dostrzegać mocniej rzeczy, które Cię irytują. To z jednej strony piękne doświadczenie bycia faktycznie razem, ale z drugiej... często nie masz, gdzie uciec, gdzie się schować i odpocząć, mogą zacząć się konflikty.