UmiĹscy
Jaka jest według Was korelacja pomiędzy Modlitwą o Wylanie Darów Ducha Świętego praktykowaną w Odnowie, która często skutkuje spektakularną manifestacją w postaci daru glosolalii, a Sakramentem Bierzmowania, gdzie nałożenia rąk dokonuje Ks. Biskup (a o sukcesji apostolskiej już pisaliśmy) a liturgia osadzona jest głęboko w Tradycji Kościoła Katolickiego, jednak nie powoduje tak uzewnętrznionych "objawów" jak modlitwa w Odnowie???
Na moim bierzmowaniu toważyszyły takie "cudowności" jak omdlenie, czy dar języków. Czyli myślę, że w tym momęcie namaszcenie krzyżmem ma podobny charakter jak modlitwa o wylanie Ducha Świętego. Ja swoja modlitwę przeżyłem po bierzmowaniu. I po bierzmowaniu dostałem charyzmat języków.
Samego Ducha Świętego otrzymujemy podczas chrztu świętego. Bierzmowanie ma to byc chyba takie przebudzenie Ducha Świętego. On nie śpi. Tyle, że nam potrzeba chęci aby On zaistanł w naszym życiu.
Nie wiem czy można to nazwać dosłownie tak: Modlitwą o Wylanie Darów Ducha Świętego . Podczas takiej modlitway chcemy otrzymać Ducha Świętego. On to przychodzi jak chce i z czym chce. Nie możemy się skupiąc na samych darach. A na jednym darze podtsawowym i najważniejszym Duchu Świętym.
Bierzmowanie to ostatni z sakramentów wtajemniczenia do wspólnoty Kościoła. On na nas (można tak to nazwać) zostawia niewidzialny wyryty ślad. Wtedy faktycznie dary Ducha Świętego powinny się w nas przebudzić. Jednak częściej dzieje się to w trakcie modlitwy na Odnowie. W moim przypadku tak było bo ja bierzmowanie dopiero będe mieć w tym roku, a dary faktycznie przebudzily sie we mnie po modlitwie na odnowie.
Pozdrawiam
Dlaczego charyzmaty nie przebudzaja sie po bierzmowaniu z taka intensywnoscia jak po modlitwie o wylanie Ducha Swietego? Hmm, moze dlatego ze bierzmowani rzadko o tym wiedza, ze cos takiego wogole istnieje. To brzmi moze irracjonalnie, ale tak mi sie zdaje, rowniez z wlasnego doswiadczenia. Ja mialam bierzmowanie w 8 klasie SP i tak naprawde to niewiele wiedzialam o tym sakramencie do ktorego przystepowalam, choc niby odbywaly sie nawet egzaminy. jezeli nie ma sie swiadomosci czegos, to sie o to nie prosi, a co za tym idzie- nie dostaje sie czesto tego. Chyba...
Jaka jest według Was korelacja pomiędzy Modlitwą o Wylanie Darów Ducha Świętego praktykowaną w Odnowie, która często skutkuje spektakularną manifestacją w postaci daru glosolalii, a Sakramentem Bierzmowania, gdzie nałożenia rąk dokonuje Ks. Biskup (a o sukcesji apostolskiej już pisaliśmy) a liturgia osadzona jest głęboko w Tradycji Kościoła Katolickiego, jednak nie powoduje tak uzewnętrznionych "objawów" jak modlitwa w Odnowie???
Dobre pytanie
Choć jest mały błąd, bynajmniej bym nie nazwał tej modlitwy "Modlitwą o Wylanie Darów Ducha Świętego". To jest modlitwa o Ducha Świętego. Różnica jest wielka. Natomiast zwróciłeś uwagę na słuszny problem: jak to się osadza w sakramentach Kościoła, bo przecież one są podstawą inicjacji chrześcijańskiej. Bierzmowanie niewątpliwe należy do nich. Narazie może krótko.
1. Jest to typowa modlitwa o przebudzienie! Innymi słowy przygotowanie do niej powinno polegać na uświadomieniu roli Ducha Świętego w naszym życiu. Jednocześnie kłądzie się nacisk na charyzmatyczne dary Boga, stąd jest "miejsce" aby mogły się pojawić.
2. W niektórych krajach ta modlitwa jest nazwana wprost "odnowienie bierzmowania" i taki też powinna mieć charakter.
3. Dlaczego tutaj charyzmaty szczególnie? Bo o nie się prosi i ich się oczekuje. Ale może się pojawić problem dlaczego nie przy bierzmowaniu? Jednak czy dary charyzmatyczne są najważniejsze dla tego sakramentu? Odpowiedź jest oczywista - nie są najważniejsze. Zresztą chyba jestem zwolennikiem, aby charyzmaty były oczekiwane w atmosferze wspólnotowej. Przecież musi być ktoś kto to będzie rozeznawał i kontrolował!
4. Modlitwa ta ma o tyle sens o ile jest świadomym przyjęciem tego co się otrzymało na bierzmowaniu czyli Boga. Nie chcę przez to powiedzieć, iż bierzmowanie charakteryzuje się brakiem świadomości. Wzrost życia chrześcijańskiego w Tradycji katolickiej ma charakter ciągłego wznoszenia się do góry. Przyjmujemy sakrament bierzmowania i on cały czas się w nas rozwija, znaczy owoce wypływajace zeń. Tak samo jak relacje z osobą. Ta modlitwa niewątpliwe temu sprzyja. Część osób nie wie co przyjmuje w trakcie udzielania sakramentu, stąd nie kiedy potrzeba przyjęcia tego co się już ma!
Modlitwa o Ducha Świętego czy o jego Dary??? Chyba równoznaczne.
Chociaż właśnie. Podkreśla się, że Ducha otrzymuje się przy Chrzcie (to chyba nawet w tym temacie ktoś o tym wspomniał). Potem się Go "budzi" przy Bierzmowaniu. Więc po co znowu modlitwa o Ducha Świętego, skoro Go już otrzymaliśmy i zbudziliśmy???
Ja będąc bierzmowany byłem w pełni świadomy, bo interesowałem się żywo tematem (zresztą jak wspominalem mnie NA RELIGII UCZONO różnych rzeczy a zresztą pół rodziny było w tym czasie w Odnowie). Nic się nie stało.
Oczywiście nie chodzi mi tu o ten dar, dzięki któremu możesz Grzegorzu napisać, że charyzmaty nie są najważniejsze, czyli glosolalii ale o wszystkie pozostałe (patrz Dary Ducha Św.). Oto w takim razie co jest ważne, jeżeli nie te dary???
Jeżeli twierdzisz, że świadomość osób przystępujących do Bierzmowania jest za niska, to czyżby Kościół Katolicki był w tym względzie omylny, że potem, my charyzmatycy musimy stosowac jakiś ersatz (bez Biskupa a często nawet osoby duchownej????).
Zresztą, to jeżeli chodzi o nas. A są ruchy, jak neokatechumenat, które zaczynają w ogóle od odnowienia Chrztu, bo w jego przypadku jest to samo - chrzci się w KK nieświadome dzieci.
Ale dalej pozostaje pytanie. Jak w takim razie wytłumaczyć fakt, że Ksiądz Biskup (z całym brzemieniem sukcesji apostolskiej począwszy od Świętego Piotra) zazwyczaj nie powoduje ujawnienia się charyzmatu glosolaii a potem w czasie modlitwy o Wylanie Darów świeccy sprawiają, że prawie wszyscy zaczynają mówić językami.
Oczywiście wymieniam ten spektakularny charyzmat. Natomiast osobiście wolałbym, żeby w takim oszałamiającym tempie udzielany był dar MĄDROŚCI.
No i wlaśnie. Skąd my, którzy nie mamy tej ciągłości namaszczenia, możemy ręce wkladac na innych.
No i wlaśnie. Skąd my, którzy nie mamy tej ciągłości namaszczenia, możemy ręce wkladac na innych.
B2 nie rozumiem o co Ci chodzi Czy chodzi Ci o modlitwę wstawienicza
B2 nic nie pomylił.
Sam się mylisz. Czy uczestniczyłeś kiedyś w praktykowanej we wspólnotach Odnowy w Duchu Św. w Kościele Katolickim modlitwie o WYLANIE DARÓW DUCHA ŚWIĘTEGO??????
Może nie????
Mam wyjaśniać, czy coś zaczyna już świtać???
No nie implementuj mi, że MYLĘ to z MODLITWĄ WSTAWIENNICZĄ!!!! Tym mnie powaliłeś na kolana. Aż rąbnąłem szczęką w krawędź biurka. No, nie wiedziałem, że masz (?) mnie za skończonego idiotę!
Co do wkladania rąk... To nie jest wyraz tylko solidarności. Nie jest to też przekazywanie nieistniejącej bioenergii Zbyszka Jakiegośtam gazującego to i owo.
No nie chciałbym, żeby po takiej modlitwie ktoś mówił, że przygazowałem... Ale jakie to ma dla Ciebie znaczenie. Np. błogosławieństwo??? Gest??? Wyraz solidarności????
Paweł.
Sam się mylisz. Czy uczestniczyłeś kiedyś w praktykowanej we wspólnotach Odnowy w Duchu Św. w Kościele Katolickim modlitwie o WYLANIE DARÓW DUCHA ŚWIĘTEGO??????
Wiesz jestem od kilku lat w Odnowie i nic nie słyszałem o modlitwie o wylanie darów Ducha Świętego... Jest to modlitwa o Ducha Świętego a nie tylko o Jego dary. Wiem, czepiam się jednak to jest istota - zła nazwa może powodować złe pragnienia
Grzesiu, po przeczytaniu wielu Twoich wartościowych wypowiedzi mam dla Ciebie jedną małą wskazówkę: mógłbyś poszukać w jakimś słowniku lub podręczniku pisowni wyrazu "nie" z innymi częściami mowy i zdania Chodzi mi o to, że za często piszesz "nie" oddzielnie - to taka moja drobna uwaga.
A wracając do tematu to się z Gregiem zgadzam co do "modlitwy o Ducha Świętego" a nie o "wylanie darów". Przecież chodzi o to, żeby się skupić na Duchu Świętym, a nie na Jego darach!!!
Z Waszego w takim razie osobistego doświadczenia:
Proszę, abyście wyjaśnili jaką różnicę (sensorycznie, namacalnie) odczuwacie otrzymawszy Ducha Świętego a otrzymawszy TYLKO Jego dary.
I teraz nieścisłość - więc Grzegorzu jednak świeccy mogą mieć Ducha Świętego??? Bo w innych tematach (kiedy jest to dla Ciebie Wygodne) poddajesz to pod wątpliwość???
Proszę, abyście wyjaśnili jaką różnicę (sensorycznie, namacalnie) odczuwacie otrzymawszy Ducha Świętego a otrzymawszy TYLKO Jego dary.
Nie można otrzymać tylko Jego darów. Teraz znów trzeba byłoby rozwodzić się co to za dary. Epifanijne czy zwyczajne, a może wszystkie razem? Namacalnie czyli co? Namacalny kontakt z Bogiem - z teologicznego punktu widzenia to trochę nie możliwe. Radzę abyśmy nie mieszali empirycznego doświadczenia z duchowym, bo te drugie wymyka się naszemu poznaniu zmysłowemu. Jednak żebyś nie pomyślał, że sprowadzam Ducha Świętego tylko do jakieś enigmatyczności, to powiem tylko tyle:
Gdy Go spotkałem i tak w pełni przyjąłem moja relacja z Nim się zmieniła, pogłębiła. Fakt przeżyłem coś nie zwykłego i nie chodzi mi o cudowane uzdrawianie, tylko o relację z Nim!!!!!
Proszę, abyście wyjaśnili jaką różnicę (sensorycznie, namacalnie) odczuwacie otrzymawszy Ducha Świętego a otrzymawszy TYLKO Jego dary.
Jak to kiedyś ksiądz Marcin powiedział (jeśli przekręcę, to mnie poprawcie): Bóg (a w tym wypadku Duch Święty) to nie kiełbasa, żeby go czuć.
Futrzaku! Twe posty to prawdziwa skarbnica mądrości, z której pozwalasz brać mi pełnymi garściami! Dzięki!!!!
Hasło: "BÓG TO NIE KIEŁBASA" spróbuję wypromować jako tegoroczne hasło Pielgrzymki Różanostockiej!!!!
Już zapisałem je sobie w kalendarzu. Myślę, też o tym by zapisać je jako złotą myśl na któryś tydzień w przyszłorocznej edycji kaledarza Werbistów. Wyobraź sobie taki tekst:
"Bóg to nie kiełbasa"
Futrzak
Obok cytatów np. Sienkiewicza i Św. Jana od Krzyża.
Super, nie???
Pozdrawiam i domagam się więcej! Więcej!!! Może któryś z Twoich znajomych Księży powiedział jeszcze coś równie genialnego???? Zacytuj, proszę !!! Jest to jak olej co spływa na mą duszę!!!
Ja słyszałam wersję z dezodorantem Może po prostu b2 nie kapuje o co chodzi. Jest chyba za mądry na takie "prostackie" teksty. Dla mnie jest on jasny i nie widzę w nim niczego śmiesznego.
Poza tym, wydaje mi się, że Ducha otrzymuje się razem z Jego darami, a nie każde oddzielnie. No, ale chyba Gregoriano już się na ten temat wyraził.
To co napisał Futrzak, ten potoczny cytacik jest bardzo pożyteczny. Wiele osób skupia się na odczuwaniu Boga szczególnie jeśli chodzi o modlitwę o "wylanie" Ducha Świętego. Podczas ewangelizacji bardzo często to można było zaobserwować. Dlatego Pawle - jesli coś dla Ciebie jest nie jasne, spytaj o kontekst, znaczenie. Sam tego używałem podczas nauczań, bo uważam to za bardzo pomocne
Stąd twoja ironia jest nie na miejscu....
b2 Twoja ironia przyprawia mnie o ból głowy, jak ja bym miał tu moderatora to byś za nieszanowanie innych użytkowników dostał już ostrzeżenie...
Myślę, że narazie nie jest jeszcze źle. Nie obraża chamsko uzytkowników. Robi to ironiczne. Ale b2 czytam Twoje posty jeśli zaczniesz przeszadzac dosaniesz ostrzeżenie.
Witam Szacowną Komisję Najwyższych Sędziów, którzy ścigają moje wypowiedzi we wszystkich postach, starając się wykazać moją bezgraniczną indolencję.
Jeżeli ktoś przesadza, to Wy - czuję się już prawie zaszczuty. Doszło już do tego, że w jednym z tematów Ksiądz Arkadiusz spostponował mnie za przedstawianie obowiązujących praw fizyki. Depczecie mi po piętach, podlewacie smołą, na kilometr pachnie inkwizycją, a wy mówicie, że J A O B R A Ż A M ??????
Przepraszam, ale to ja czuję się obrażony i dotknięty. Obrażono moje uczucia religijne. PORÓWNUJECIE WSZECHMOGĄCEGO BOGA DO KIEŁBASY I DEZODORANTU a mnie zarzucacie, że kogoś obrażam????
Wiem dobrze o co chodzi. Stworzyliście sobie swoje hermetyczne i elitarne forum, takie towarzystwo wzajemnej adoracji, a tu pojawił się intruz. Mysli inaczej.
Tak, a świstak siedzi i zawija je w te sreberka.
Przepraszam, ale nie wytrzymałem.
Ja już 3 raz podchodze zeby to skomętować... ale nie będę. Jesteś emocjonalny i to ładnie. Wydaje mi sie, że nikt Ci po pietach nie drepcze. Ale Ty tez troche popusc z tonu. Skoro Ty zachowujesz sie chamsko to dlaczego my nie możemy?
skomętować...
Skomentować!
Męty, to te takie nieprzyjemne rzeczy, co w herbacie sypanej pływają
Przepraszam, ale to ja czuję się obrażony i dotknięty. Obrażono moje uczucia religijne. PORÓWNUJECIE WSZECHMOGĄCEGO BOGA DO KIEŁBASY I DEZODORANTU a mnie zarzucacie, że kogoś obrażam????
Nie obracaj kota ogonem Wcale tak nie twierdzimy, tylko podaliśmy przykład nie odpowiedniego "patrzenia" na modlitwę o wylanie Ducha Świętego. Niektórzy po niej są rozczarowani bo nic nie czuli. Wtedy żartobliwe mówimy, że Bóg to nie kiełbasa, żeby Go czuć.... Zatem nie nazywamy Boga kiełbasą. Dezodorant to już twój wymysł i nieprawdziwy dodatek. Nie mam zatem poczucia winy, że Ciebie obraźiłem... Wybacz ale naginasz fakty do swojej tezy...
Gregoriano, tutaj muszę ja coś naprostować, bo wersję z dezodorantem ja zapodałam, bo taką słyszałam!
Gregoriano, tutaj muszę ja coś naprostować, bo wersję z dezodorantem ja zapodałam, bo taką słyszałam!
Paweł zwracam honor.... Choć nie zmieniam niczego co wcześniej napisałem.
Nie mam nic przeciwko kontynuowaniu tematu, tylko nie uzyskalem konstruktywnej odpowiedzi na swoje pytania. A podstawowym pytaniem było: po co???
Chodziło mianowicie o pewne dublowanie czynności, obrzędów, nie wiem jak to nazwać (Grzegorz znowu powie, że coś nie przez duże T napisałem
Nerwy wszystkim puszczają, tylko kiełbas, dezodorantów i świstaków albo wogóle sie nie komentuje albo komentuje się in + w odróżnieniu do moich wypowiedzi. A jednak Grzegorzu użyłeś liczby mnogiej, więc jednak jest "grupa trzymająca władzę".
Osobiście mi to nie przeszkadza.
Pozdrawiam i liczę już na konstruktywne odpowiedzi na moje ZASADNICZE pytania postawione w kluczu do tego wątku.
Pozdrawiam.
Chodziło mianowicie o pewne dublowanie czynności, obrzędów, nie wiem jak to nazwać (Grzegorz znowu powie, że coś nie przez duże T napisałem)
Tym razem nic nie powiem odnośnie wielkości liter.... Wszystko jest oki.
Natomiast co do tematu, powiem tak: wykładnia modlitwy o "wylanie" Ducha Świętego w miarę została napisana. Odpowedzi są lepsze i gorsze, to jakich kategorii zaliczyć to co napisałem nie wiem. Jednak rekapitulując ponownie:
"Sporna" modlitwa nie jest jakimś powtórzeniem tylko pożyteczną praktyką przebudzeniową. Zaznaczam nie jedyną. Gdyby była jedyną to Odnowa w Duchu Świętym pretendowała by do rangi najważniejszego ruchu w Kościele. Tak nie jest.
Często dzieje się tak, że idziemy przyjąć sakrament bo trzeba wziąc ślub badź jakieś inne przziemne motywy nami kierowały. Jest to dodatkowo pewien problem, bo dotyczy ludzi dość młodych. Tylko trzeba wyraźnie powiedzieć, że nikt tych młodych ludzi na siłę do Kościoła nie ciągnął! Sami przyszli. Na szczęscie nastawienie może się zmienić i po czasie pojawia się cheć świadomego przyjęcia tego sakramentu i nie tylko tego. W tym pomaga modlitwa "relase of Holy Spiryt". Jednak wyraźnie chcę zaznaczyć to nie jest konieczne, żeby świadomie być z Duchem Świętym. Oczywiście Bóg temu dziełu błogosławi, bo widzimy to po owocach. Zresztą nie wystarczy przyjąć sakrament i już wszystko oki. On ma mnie przemienić. Jeśli tego nie chcę, wszystko pozostanie jak było. Nie ustannie mam być w relacji z Panem, nie ustannie mam wołać do Ducha Świętego by mnie odnawiał. Nie ma się co oszukiwać - jesli chcę sam z siebie przyjąc Pana do swojego serca, to zawsze będzie wielkie wydarzenie. Czyż Miłość może być tam gdzie nie jest chciana....
"relase of Holy Spiryt".
"Release of Holy Spirit"
Spiryt zostaw w monopolowym.
No i tu dopiero zaczyna się właściwy temat. Jak doprowadzić do tego, żeby Ksiądz Biskup w czasie bierzmowania dokonywał "relase" (dalej aż boję się pisać, żeby Futrzak nie wypatrzył błędu w mojej łamanej angielszczyźnie ) a wszycy uczestnicy byli świadomi co się dzieje...
To co pisałem o oprawie obrzędów w Kościele (to nie tak, że jestem przeciwnikiem np. ornatów) tylko, że ta oprawa nieraz zaciera nam istotę sprawy. Np. przy chrzcie - w natłoku tych wszystkich rzeczy, chrzczonek, sukienek, precjozów, prezentów, fotografów i filmowców (!), w tej chwili niemal weselnych biesiad (!) myślę, że trochę traci się z wymowy Sakramentu (o to mi chodziło!).
Tak kiedyś myślałem o ślubie. Żeby od ślubu (Sakramentu w Kościele) zostawić kilkudniowy odstęp do Wesela. Bo normalnie, to wszyscy w czasie Sakramentu myślą tylko o Weselu... Ale teraz nie wiem czy to ma sens...
Może to będzie trywialne co powiem, ale wszystko zależy od naszej wolności. Jeśli chcemy sakramentu bo mama kazała to nie dziwmy się, że nic się nie dzieje. Chyba co do tego się zgadzamy!
To niestety też trochę powoduje, że niekiedy "wypacza" to rzeczywiste owoce sakramentu i biskup może chcieć ale na siłę nic nie zrobi Tak nie dokońca się zgadzam, aby to oprawa miała aż tak decydujące znaczenie. To ludzie tworzą tą oprawę. Wystrój Kościoła czy ubiór biskupa nie ma nic do rzeczy. Kto się skupia na Bogu to mu tylko może pomóc. Zewnętrzna otoczka przeszkadza czyli wszelkie przesadne uroczystości, prezenty czy coś w tym stylu. Osobiście nie życzył bym sobie aby biskup pojawił się w "pocerowanym" ornacie. Skupianie się na rzekomym bogactwie Kościoła to mylna uliczka. To nie sedno problemu! Istotą jest stan ducha przyjmującego sakrament i też przygotowanie danych osób do przyjęcia jego. Te dwie kwestie trzeba rozpatrzyć, reszta to wątki poboczne choć nie mówię, że wogóle nieważne.
"relase" (dalej aż boję się pisać, żeby Futrzak nie wypatrzył błędu w mojej łamanej angielszczyźnie)
Powinno być "release" (zjadłeś literkę e)
Wolałbym Biskupa w pocerowanym ornacie. A nawet w worku. To nie o to chodzi, że mi przeszkadza bogactwo Kościoła. Nie. To zbyt trywialne. Tylko ktoś, a myślę, że Biskup jest właściwą osobą powinien pokazywać wiernym co w życiu jest najważniejsze.
Ksiądz Szpak w połatanej sutannie z tygodniowym zarostem wzbuszał większy szacunek od niejednego Biskupa. Bo był z ludźmi na dobre i na złe...
Wolałbym Biskupa w pocerowanym ornacie. A nawet w worku. To nie o to chodzi, że mi przeszkadza bogactwo Kościoła. Nie. To zbyt trywialne. Tylko ktoś, a myślę, że Biskup jest właściwą osobą powinien pokazywać wiernym co w życiu jest najważniejsze.
Ksiądz Szpak w połatanej sutannie z tygodniowym zarostem wzbuszał większy szacunek od niejednego Biskupa. Bo był z ludźmi na dobre i na złe...
Tak, mimo wszystko to nie istota problemu Pawle by me
Co mnie bardziej niepokoi to wypowiedź Futrzaka:
Dobrze, że przygotowujący się, uczą się katechizmu, ale powinno się też ukazywać Kim jest Duch Święty, po co został nam dany, bo ja, przystępując do tego sakramentu, nie miałem o tym pojęcia (prawie).
Ważne jest słówko prawie. Zatem jakieś pojęcie było, tylko zapewne książkowe. Duch Święty - może kolokwialnie - to ogień! Skoro krótki kurs "Filip" czy modlitwa o odnowienie daru Ducha Świętego, aż tak przemieniają ludzi to sakrament tym bardziej. Tylko co podkreślam sakrament to nie magia. To widzialny znak niewidzialenj łaski, którą można przyjąć bądź nie. W tym tkwi sedno....
Natomiast czy w przygotowaniu są błędy? Trzeba by przejrzeć program przygotowawczy. Tylko kto go udostepni do dyskusji.... Hmmm może nasi szanowni kapłani?!
Wiem ostatnie słowo należy do biskupa ale świeccy mogą też wcisnąc swoje 5 goroszy, może się przydadzą...
Jednocześnie trzeba byłoby zmierzyć się z tezą czy jest aż tak źle jak to stwierdziliśmy. Może jest dobrze, może ten sakrament, bardziej przyjecie go przez ludzi przynosi pożądane owoce. Przecież to ma procentować na całe życie. Z całą świadomością mogę powiedzieć, że ta łaska tego sakramentu teraz we mnie wzrasta....
Porcelanowy ornat biskupa jest mało praktyczny, może się czuć "trochę skrępowany". W liturgii wszystko jest ważne (oczywiście i tu jest pewna hierarchia wartości), jeżeli przy ołtarzu stoi miotła i kubeł ze śmieciami, to jestem przekonany, że klimat modlitwy zostanie zakłócony. Natomiast kiedy świątynia jest pięknie przystrojona (przyjęcie tego sakramentu jest wydarzeniem) i do tego dodamy to co jest najważniejsze, przygotowanie kandydata, jego otwartość na Boże działanie i pragnienie przyjęcia tego sakramentu, ponieważ wie co on oznacza, to działanie Ducha Świętego w jego życiu będzie ogromne. Dodajmy, że jak każdy dar, tak i Sakrament Bierzmowania trzeba w sobie rozwijać, a nie biernie czekać aby Bóg coś w moim życiu zmienił. Przyjęcie tego daru na zasadzie "jestem więc mnie bawcie" nigdy nie przyniesie wielkich owoców, chociaż Duch Święty zstąpił. Ważne jest Boże działanie, ale i moja współpraca. Duch przychodzi zawsze ilekroć Go oto prosimy, a gwarantem jego obecności jest Biskup (jak to dobrze, że ich mamy).
Spieszę z wyjaśnieniami:
Na początek parę wyjątków z Kodeksu Prawa Kanonicznego (dla laików: Kodeks Prawa Kościoła Katolickiego, – choć ta druga nazwa nie funkcjonuje).
Kan. 391 - § 1. Obowiązkiem biskupa diecezjalnego jest rządzić powierzonym mu Kościołem partykularnym; z władzą ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą, zgodnie z przepisami prawa.
Kan. 775 - § 1. Przy zachowaniu przepisów wydanych przez Stolicę Apostolską, zadaniem biskupa diecezjalnego jest wydawanie norm odnośnie do katechezy i troska o dostarczenie odpowiednich pomocy katechetycznych, w razie potrzeby również przygotowanie katechizmu, a także popieranie i koordynacja poczynań katechetycznych.
Kan. 843 § 2. Duszpasterze oraz inni wierni, w ramach własnej funkcji kościelnej, mają obowiązek troszczyć się, aby ci, którzy proszą o sakramenty, byli do ich przyjęcia przygotowani przez odpowiednią ewangelizację i katechezę, z uwzględnieniem norm wydanych przez kompetentną władzę.
Kan. 889 - § 2. Poza niebezpieczeństwem śmierci, mający używanie rozumu wtedy godziwie przyjmuje bierzmowanie, gdy jest odpowiednio pouczony, właściwie dysponowany i może odnowić przyrzeczenia chrzcielne.
Są to fragmenty z KPK wyjęte z kontekstu, ale zaręczam, że ich interpretacja będzie zgodna z intencją Prawodawcy.
Kan 391 - § 1. mówi, że biskup diecezjalny (w naszym przypadku bp Adam Dyczkowski) ma w zasadzie niczym nieograniczoną władzę (można się przyczepić o urząd papieski i kanony niniejszego kodeksu).
Kan. 775 - § 1. mówi, że biskup diecezjalny jest odpowiedzialny za wykształcenie religijne na terenie swojej diecezji. Może nawet wydawać swoje katechizmy. W sensie szerszym może przygotowywać i zobowiązywać do ich przestrzegania różne programy przygotowujące do przyjęcia różnych posług i sakramentów.
Kan. 843 § 2. mówi, że jako księża podlegający władzy naszego biskupa jesteśmy zobowiązani do przestrzegania programów przez niego wydanych lub zatwierdzonych. Potwierdza to kolejny cytowany przezemnie Kan. 889 - § 2.
A teraz ściśle z tematem:
a. Do ok. 1995 r. (to wymaga sprawdzenia) w naszej diecezji obowiązywał ogólnopolski „model” (tak to nazwijmy) przygotowania do przyjęcia sakramentu bierzmowania. Polegało to na „wkuciu” pytań i odpowiedzi (coś ok. 200) z tzw.: „Katechizmu bierzmowanych”. Wiek 13,14 lat (7 i 8 klasa szk. podstawowej). Wcześniej w ogóle nie przygotowywano specjalnie do przyjęcia tego sakramentu. Na Mszy św. pojawiał się biskup. Wyprowadzono młodzież na zewnątrz kościoła i postawiono wokół niego. Ktoś położył rękę na ramieniu i bp udzielał sakramentu. O starożytności chrześcijańskiej nie będę pisał. Można łatwo znaleźć.
b. Ok. 1995 r. w naszej diecezji zaczyna obowiązywać pilotowy program: „Życie Boże”. Czas przyjęcia tego sakramentu przesunięto na klasę pierwszą liceum. Gdzieś w 1997/98 został ten program przebudowany, udoskonalony itd. Spotkał się z dobrym przyjęciem dzisiaj Episkopacie i do dzisiaj jest uważany za wzorcowy w wielu diecezjach. Ułożono tematy, nałożono obowiązek comiesięcznych spotkań + spotkania w tzw. „grupach domowych”. Przez prawie 10 lat z ten ostatni punkt nie został wprowadzony w ponad 50% parafii naszej diecezji. W wielu te „grupy domowe” liczyły po 20/30 osób.
c. W międzyczasie nastąpiła reforma edukacji w Polsce i wiele diecezji, wzorując się na tym programie, stworzyło własne. Śmiem twierdzić, że lepsze. (Uczyli się też na naszych błędach).
d. Uwaga!!! Obecnie myśli się nad nowym programem. Czas trwania 2 lata. Czas przyjęcia sakramentu bierzmowania: klasa I ponadgimnazjalna. Program ma jednocześnie przygotować do przyjęcia sakramentu bierzmowania i małżeństwa. Zaświadczenie o przyjęciu bierzmowania będzie równoznaczne z odbyciem kursu przedmałżeńskiego. przedmałżeńskiego tej chwili są przebudowywane tematy. Ich treść jest dyskutowana z duszpasterzami (nie tylko teoretykami, ale także z księżmi pracującymi na parafiach –Huraaaaa; W końcu!!!). Grupy domowe mają zostać zmniejszone do 8/10 osób. Mają je prowadzić pary małżeńskie, a nie pojedyncze osoby. Obowiązkowo!!! Kto nie ma takich małżeństw będzie prawdopodobnie zmuszony do wynajęcia takich ludzi z sąsiednich parafii. Stąd rozpoczęcie przygotowania ma być przesunięte w poszczególnych parafiach dekanatu o pół roku.
To jest prototyp. Co z tego zostanie? Nie wiadomo. Całość koordynuje bp Edward. Czas do wprowadzenia: jakieś 2 lata.
Pochwalić się? A niech tam… Pochwalę się. Od tego roku w naszej parafii młodsza grupa kandydatów ma nieco zmodyfikowany program przygotowujący do przyjęcia sakramentu bierzmowania i część tej młodzieży prowadzą w grupach domowych właśnie małżeństwa. W tym miejscu dziękuję im za tę posługę. Jestem naprawdę bardzo wdzięczny. Wierzę, że będzie to bardzo owocne.
W tej chwili w naszej diecezji są chyba tylko 3 takie parafie. Nieźle. Jesteśmy w czołówce!
Dodajmy, że jak każdy dar, tak i Sakrament Bierzmowania trzeba w sobie rozwijać, a nie biernie czekać aby Bóg coś w moim życiu zmienił. Przyjęcie tego daru na zasadzie "jestem więc mnie bawcie" nigdy nie przyniesie wielkich owoców, chociaż Duch Święty zstąpił. Ważne jest Boże działanie, ale i moja współpraca.
to takie praktyczne pytanie, w jaki sposób rozwijać ten Sakrament?
kręciliśmy się chyba ciągle wokół tego co napisał Futrzak że tak naprawdę większość z nas nie miała pojęcia co z czym, gdy przystępowała do Bierzmowania
dobrze, że coś w tej kwestii, jak pisze ks. Arek się zmienia, tzn powstają nowe programy przygotowania do Sakramentu
to na co zwróciłam uwagę czytając przepisy KPK to:
Duszpasterze oraz inni wierni, w ramach własnej funkcji kościelnej, mają obowiązek troszczyć się, aby ci, którzy proszą o sakramenty, byli do ich przyjęcia przygotowani przez odpowiednią ewangelizację i katechezę
bo czyż ewangelizacja nie jest właśnie zaniedbana?
Pochwalić się? A niech tam… Pochwalę się. Od tego roku w naszej parafii młodsza grupa kandydatów ma nieco zmodyfikowany program przygotowujący do przyjęcia sakramentu bierzmowania i część tej młodzieży prowadzą w grupach domowych właśnie małżeństwa. W tym miejscu dziękuję im za tę posługę. Jestem naprawdę bardzo wdzięczny. Wierzę, że będzie to bardzo owocne.
Znam takie jedno małżeństwo, nawet dobrze.... ehehheh Tylko w sumie czy to oznacza, że zaniedbujemy sakrament kapłaństwa. Dlaczego tylko małżeństwa? A szkoda tak mało kapłanów teraz....
Głoszenie Ewangelii to przywilej i obowiązek nie tylko kapłanów!
Parafrazując: Szkoda! Tak mało świętych małżeństw dzisiaj...
Odbiegliśmy od tematu w stronę li tylko Bierzmowania. Nadal liczę jednak na głosy w sprawie korelacji Bierzmowanie / Odnowa...
Uwaga!!! Obecnie myśli się nad nowym programem. Czas trwania 2 lata. Czas przyjęcia sakramentu bierzmowania: klasa I ponadgimnazjalna. Program ma jednocześnie przygotować do przyjęcia sakramentu bierzmowania i małżeństwa. Zaświadczenie o przyjęciu bierzmowania będzie równoznaczne z odbyciem kursu przedmałżeńskiego. przedmałżeńskiego tej chwili są przebudowywane tematy. Ich treść jest dyskutowana z duszpasterzami (nie tylko teoretykami, ale także z księżmi pracującymi na parafiach –Huraaaaa; W końcu!!!). Grupy domowe mają zostać zmniejszone do 8/10 osób. Mają je prowadzić pary małżeńskie, a nie pojedyncze osoby. Obowiązkowo!!! Kto nie ma takich małżeństw będzie prawdopodobnie zmuszony do wynajęcia takich ludzi z sąsiednich parafii. Stąd rozpoczęcie przygotowania ma być przesunięte w poszczególnych parafiach dekanatu o pół roku.
Nie wiem, czy to jest dobry pomysł, bo obserwuję u siebie w diecezji raczej zbytnie przeakcentowanie sprawy małżeństwa i bierzmowania, efektem czego młodzi ludzie idą do bierzmowania, żeby mieć "papierek do ślubu". I stąd potem takie pytania. Dlatego myślę, że jednak przygotowanie do małżeństwa powinno być odzielone od przygotowania do bierzmowania.
A propos pytania zadanego w temacie. Powiem tyle. Po pierwsze Duch Święty jest dany w sakramencie chrztu i bierzowania, natomiast część ludzi nie otwiera się na Jego dary, stąd tez charyzmaty się nie objawiają często.
Kolejna sprawa- Duch daje jak chce. Charyzmaty są w służbie wspólnoty itd. Dlatego nie można mówić, że jeśli nie objawił się charyzmat- nie przyszedł Duch Święty, to byłaby herezja.
Z własnego doświadczenia wiem, że należy akcentować młodzieży właśnie to, by otwarła się na Ducha Świętego w bierzmowaniu, by chciała Go przyjąć. On wtedy nietylko przyjdzie, ale objawi swoje charyzmaty, może niekoniecznie w czasie celebry.
Wg mnie, to na prawdę ciekawy pomysł. Z pewnością zawsze można znaleźć negatywy, jak wszędzie... ale czy o to ma chodzić? Teraz jest czas działania i nie ma innego sposobu na wypracowanie pewnych schematów, programów.