ďťż
Strona początkowa UmińscyImprezy, wyjscia, spotkania towazyskie itp. (I rok inc.)Zloty,spotkania,imprezy,rozpoczecia sezonu itp.2010 r.Wpływ osób zw. z magią itp. na otoczenie (wydzielony)konferencje, rekolekcje itp http://chomikuj.pl/doonaOdmienne stany świadomości: LD, OOBE [od str. 5] itp.Korupcja, handel, kupno sprzedaz, wrocalaw itp :)O religii, wierzeniach, księżach, mnichach, kościele, itp.Spotkanie w klimiacie SDM itpDart rzutki itpObława na 19-letniego mordercę
 

Umińscy

Według prawa nielegalne jest kopiowanie płyt, książek (prawa autorskie), chyba udzielanie korepetycji bez zarejestrownia. A w kategoriach moralnych - czy to wszystko jest grzechem?


Ciekawe pytanie Moniczko . Ja też dorzucę dwa swoje. Czy nielegalne jest jeśli ktoś tłumaczy we własnym zakresie ksiązkę i udostępnia tłumaczenie swoim znajomym którzy akurat tego języka nie znają i czy czytanie takiej ksiązki jest moralne .
Nielegalny jest proces kopiowania, jeżeli na tym się zarabia. Jeżeli ktoś tłumaczy książkę i udostępnia ją innym nieodpłatnie, to ja nie widzę w tym nic złego.

Nielegalny jest proces kopiowania, jeżeli na tym się zarabia. Jeżeli ktoś tłumaczy książkę i udostępnia ją innym nieodpłatnie, to ja nie widzę w tym nic złego.

A udostępnianie takich książek w tzw blogach ??


hmm, nie jestem prawnikiem, zapytam sie znajomego który zajmuje się prawem autorskim, jak to jest. Jeżeli ja tłumaczę książkę i publikuję to w sieci, bezpłatnie, a książka nie była tłumaczona i jej tłumaczenie nie jest dostępne, to raczej też nic złego bym nie widział. Ale czuję że temat trochę mnie przerasta :]

Nielegalny jest proces kopiowania, jeżeli na tym się zarabia. Jeżeli ktoś tłumaczy książkę i udostępnia ją innym nieodpłatnie, to ja nie widzę w tym nic złego.

A jeśli ktoś zrobi jakąs kserówkę na korepetycje (nie całej książki tylko jednej strony) to ma grzech? Bo przeciez na tym zarabia
ja to rozumiem tak, ze jak nauczyciel kupuje ksiazke, to wiadomym jest ze bedzie z niej korzyststal przy nauce. grzechem to bym tego nie nazywal.
Ale korzystać z książki to jedno, a kserować drugie. Można w bibliotece skserować cos na korki, nie trzeba kupować książki.
no ale na całym świecie wolno xerować fragmenty ksiązek, czyli np. 20 stron. Chodzi o to, ze xerowanie calej ksiazki jest niedobre, poniewaz robi sie to po to, zeby nie kupowac ksiazki. Zreszta teraz google chyba pracuje nad ciekawa uslugua, a moze to jest amazon.com, ze mozesz kupic tylko kilka interesujacych cie stron ksiazki.
Znasz szczegóły tych zasad? 20 stron? Ja nic nie wiem...
Moje sumienie mówi mi, że jak kseruje parę stran z ksiażki, to nie grzech, a jak nawet raz skserowałam cała, bo ona juz nie jest wydawana od 1990 roku, to też wyrzutów sumienia nie miałam.

Co od piractwa, to najczęściej u kapłanów spotykałam sie z taka interpretacja, że na własny uzytek to nie jest jeszcze grzech, ale i w tym nie byli wszyscy zgodni. Ja działam tak, żeby jak najmniej korzystac z wszelkich kopii, chyba że nie da sie inaczej
Do wszelkich form piractwa podchodzę... życzliwie żart

Dużo jest osób, których nie stać na oryginalne książki (zwłaszcza podręczniki) i kupują tańsze kserówki. Swoją drogą, czy za złe można uznać odkupienie od kogoś podręcznika? Moim zdaniem, to byłoby bez sensu. Tak samo kserówki. Zwłaszcza na studiach
Według prawa skopiowanie jednej strony książki jest też przestępstwem. Po kilku spektakularnych karach nałożonych na zakłady usług xero te większe, szanujące się NIE KOPIUJĄ ŻADNYCH KSIĄŻEK.

Podobnie jest z odtwarzaniem muzyki lub słuchaniem radia: definicja jest tak skonstruowana, że bezpieczniej jest słuchać radia w pojedynkę, bo słuchanie radia z kolegą może być uznane za naruszenie praw autorskich.

Nie ma też znaczenia, czy nielegalne kopie wykorzystuje się prywatnie i niezarobkowo, czy zarobkowo. Stratą autora z punktu widzenia prawa jest już to, że nie kupiłeś jego produktu a sam z niego korzystasz.

Prawo autorskie to według mnie jeden wielki stek bzdur, bzdetów i nie wiem jak to jeszcze nazwać. Po prostu bezsens.

Ale takich bezsensów jest w prawodawstwie więcej. Np. abonament (haracz) który trzeba płacić od posiadania telewizora lub radia. Stąd tylko krok do wprowadzenia obowiązkowego zakupu książek czy płyt.

Ale to też już się przecież robi, bo można wprowadzić obowiązkowe abonamenty na rzecz twórców (takie rzeczy się robi, chyba nawet niedawno wprowadzono podatek na kinematografię w Polsce), czyli finansowanie osób, które siebie same określiły mianem artystów, obojętnie, czy coś robią, czy nie !!! Fajnie, co ???

Niewiele osób wie, że w cenę każdego urządzenia do kopiowania nośników danych (np. nagrywarek dvd) wliczony jest haracz na Zaiks. Po prostu nasi władcy i panowie doszli do wniosku, że chłop pańszczyźniany jak kupi nagrywarkę, to natychmiast zacznie coś nielegalnie kopiować, więć zaocznie i profilaktycznie trzeba go ukarać. Fajnie, co ?

Moim zdaniem prawo autorskie powinno obowiązywać do momentu pierwszej ekspozycji, czyli np. do pierwszego wydania, pierwszej transmisji, odczytu, itp. Potem każdy powinien mieć możliwość dowolnego kopiowania.
A jeśli kopiuję płytę z muzyką czy z grą, ale tylko dla siebie, to to jest grzech Zaznaczam, że nie wykorzystuję tego do celów zarobkowych ani nic podobnego...
Takies cos to kradziez wlasnosci intelektualnej. To, ze cos nie jest materialne, nie znaczy, ze nie mozna tego ukrasc. Natomiast prawo autorskie to dobra rzecz z prostego powodu - daja pewna gwarancje zysku dla tworcy, wiec muzyka, gry, itp. tworzone sa z checi zysku. W przeciwnym razie powstawalaby pewnie 1/10 czesc tego co obecnie. Natomiast to, ze wytwornie audio/video i inni na tym zeruja, to juz inna sprawa.

A jeśli kopiuję płytę z muzyką czy z grą, ale tylko dla siebie, to to jest grzech Zaznaczam, że nie wykorzystuję tego do celów zarobkowych ani nic podobnego...

Kempes ma w dużej mierze rację,kopiowanie jest pewną formą kradzieży czyjegoś dzieła, bezwzględu na to jakie to dzieło: czy muzyka, czy film czy cokolwiek innego.

Jednak nie można wszystkiego sprowadzać do grzechu, napewno jest to gzrech,ale napewno nie ciężki. Po za tym Bóg inaczej nas ocenia niż człowiek, inny będzie wyrok u Boga a inny w sądzie,w którym człowiek podejmuje decyzje,często nawet błędne. Bóg się nie myli i ocenia człowieka po tym,co ma wewnątrz,czyli po sercu.
Uczynki są ważne,ale Bóg nie stawia takich sprawa ponad to,co decyduje o wartości człowieka.
Czy człowiek,którego nie stać na jedzenie i ukradnie coś do jedzenia ma być traktowany jako przestępca? Według człowieka napewno,ale Bóg takiego człowieka inaczej oceni,bo wie jaki człowiek jest. Gdy kopiuje płyty to także trzeba patrzeć na to z różnych kwestiach.
1.Kradnie czyjąś własność - jest to złe,jest przestępstwem,ale czy gdyby było go stać na kupowanie sobie tego czego chce nie patrząc na cenę to czy by tego nie kupował? Raczej wolałby kupić sobie niż być jednym z tych,którzy kradną,być także przestępcą.
2.Kradnie - jest to złe,ale warto się także zastanowić,kto daje takie możliwości: programy do ściągania z sieci(coraz to nowsze i lepsze),nagrywarki różnego typu, płyty do nagrywania z coraz to wiekszą pojemnością, magnetowidy i inne urządzenia,które nagrywają,przegrywają.
Kopiowanie jest może grzechem,ale nie traktujmy tego aż tak dosadnie. Bardziej grzeszymy,gdy kogoś sądzimy,niż jak kopiujemy.

Pozdrawiam

[Kopiowanie jest może grzechem,ale nie traktujmy tego aż tak dosadnie. Bardziej grzeszymy,gdy kogoś sądzimy,niż jak kopiujemy.


Nie bagatelizujmy. Grzech to grzech. CZy mały, czy wielki. Jak grzech, to grzech. Trzeba unikać i lekkich, i ciężkich.
Wydaje mi sie ze prubujecie sie sami usprawiedliwiac bo w 100% jestem pewien ze np na waszych kompach znajduja sie conajmiej 2 rzeczy nie orginalne to znaczy nieposiadajace tak zwanej licencji a szczegulnie to mowie do tomasza32

2.Kradnie - jest to złe,ale warto się także zastanowić,kto daje takie możliwości: programy do ściągania z sieci(coraz to nowsze i lepsze),nagrywarki różnego typu, płyty do nagrywania z coraz to wiekszą pojemnością, magnetowidy i inne urządzenia,które nagrywają,przegrywają.


Nagrywarki ani magnetowidy nie sa stworzone do nielegalnego przegrywania filmow czy gier, tylko po to zeby sobie zrobic kopie filmu czy gry czy programu jesli posiada sie jego orginal, to jest legalne. Heh no ale rzeczywistosc jest inna

bo w 100% jestem pewien ze np na waszych kompach znajduja sie conajmiej 2 rzeczy nie orginalne to znaczy nieposiadajace tak zwanej licencji a szczegulnie to mowie do tomasza32


Ja bym powiedziała, że dużo więcej

Ja bym powiedziała, że dużo więcej

A ja, że dużo, dużo więcej

Na pewno to, że uda mi się nie zapłacić za jakiś produkcik Microsoftu nie spędza mi snu z powiek. Powiedziałbymnawet wręcz przeciwnie.
Ja się nie usprawiedliwiam, jeśli mnie na coś nie stac,to kopiuję. Napewno jest to jakiś grzech,ale nie taki,abym przez niego nie otrzymał zbawienia. Są poważniejsze grzechy,które niszczą innych a nikt nawet o tym nie myśli. Dla mnie to jest trochę przesadzone. Raptem większosć ludzi staje się uczciwa,jesli chodzi o kopiowanie,a jak chodzi o wartości względem innych ludzi,to jakoś nie widac tej jednomyślności,że jest to złe,że niszczy to innych, takie błahostki stają się bardziej poważne niż wartości człowieka względem drugiego.

Myśleliście o tym,że niektórych nie stać np. na kupienie płyty cd jakiegoś wykonawcy za 50 zł, co taki człowiek ma robić?
Ukraść ją ze sklepu,czy skorzystać z ego co dają mu możliwości techniki,czyli skopiować od kogoś?

Patrząc na taki grzech jak kopiowanie,trzeba też patrzeć w jakim celu się to robi. Ja nie widzę nic złego w tym,że ktoś,kogo nie stać na kupienie sobie oryginału kopiuje sobie coś dla siebie, a nie po to, aby na tym jeszcze zarabiać.

Można powiedzieć,że kopiowanie jest nieuczciwe, ale czy uczciwe jest,że jedni wyrzucają jedzenie bo je mają i to na tyle dużo,że mogliby się dzielić a tego nie robią,a inni nie mają wogóle co jesć,że szukają jedzenia po śmietnikach? Takie same róznice są w możliwościach kupowania sobie orginałów.

Nie chcę usprawiedliwiać postępowania "kopiowania",ale naprawd warto się przyjżeć tez takiemu problemowi,bo łatwo jest oceniac takich ludzi,trudniej samemu postępować uczciwie w poważniejszych sprawach czy wartościach.

Łatwo karac ludzi,za to ze sobie kupią pirackie wydanie jakiegoś wykonawcy,bo nie stać ich na oryginał,niż karać tych,którzy je sprzedają. To mnie zawsze uderzało w pracy takich jednostek,które coś takiego robią. Dla mnie to jest nie uczciwe, traktowanie takiego człowieka jako przestępcy,bo kupił sobie taką płytę,niż tych,którzy tym handlują. I czesto jest tak,że taki handlarz piratami sprzedaje nadal te płyty,a taki człowiek płaci karę za swoją biedę,że nie stać go na kupienie sobie tego czego chce.

Pozdrawiam
Dla mnie to bardziej gwałcenie prawa. Nie wiem czy to znowu taki grzech...

Dla mnie to bardziej gwałcenie prawa. Nie wiem czy to znowu taki grzech...

Co dla ciebie jest pogwałceniem prawa Offco?
No te kopiowanie czy xerowanie. Po prostu ludzie to robią, bo nie mają wyjścia! Jak mam nauczyć się na egzamin, skoro jest tylko jedna czy 2 książki w bibliotece na cały wydział? Zostaje mi tylko kopiowanie. Nie zawsze mnie stać żeby za każdym razem kupować sobie książkę, która przyda mi się może tylko raz w życiu. Na płyty czy DVD też mnie nie zawsze stać. Wolę np. ściągnąć z internetu parę piosenek, niż wydawać kasę, którą mogę przeznaczyć na coś, co w danej chwili jest mi potrzebniejsze. Poza tym też nie zawsze chcę kupować całą płytę, gdy chodzi mi wyłącznie o jedną piosenkę - tu już by było marnotrastwo pieniędzy. Po prostu ludzie nie mają czasem wyjścia.

No te kopiowanie czy xerowanie. Po prostu ludzie to robią, bo nie mają wyjścia! Jak mam nauczyć się na egzamin, skoro jest tylko jedna czy 2 książki w bibliotece na cały wydział? Zostaje mi tylko kopiowanie. Nie zawsze mnie stać żeby za każdym razem kupować sobie książkę, która przyda mi się może tylko raz w życiu. Na płyty czy DVD też mnie nie zawsze stać. Wolę np. ściągnąć z internetu parę piosenek, niż wydawać kasę, którą mogę przeznaczyć na coś, co w danej chwili jest mi potrzebniejsze. Poza tym też nie zawsze chcę kupować całą płytę, gdy chodzi mi wyłącznie o jedną piosenkę - tu już by było marnotrastwo pieniędzy. Po prostu ludzie nie mają czasem wyjścia.

No własnie Offco, są sytuacje,które często nie pozwalają człowiekowi na taki postepowanie,jakie jest wskazane,dlatego korzysta się z mozliwości,które może nie są do końca uczciwe,ale nie krzywdzą nikogo w jakiś konkretny sposób,ale starają się postępować tak,jak pozwala mu sytuacja, która bardzo czesto nie jest dobra,bo jakby była dobra to nie kserowałby czy kopiował niczego,tylko poszedłby sobie do księgarni i kupił to co mu potrzebne. Tak jest ze wszystkim. Ważne jest raczej to, z jakim przezbaczeniem się to robi, bo jesli czyni się to dla własnych korzyści,wykorzystując pracę innych, to jest to rzeczywiście grzech - nieuczciwość.

Pozdrawiam
Wydaje mi sie ze jedno z przykazan brzmi nie kradnij.
Kopiujac kserujac niewazne wjakim to celu okradasz twórce danego dzieła i niewazne czy to jest fragment czy całość. Łamiesz przykazanie a to chyba juz jest grzech. I tłumaczenie ze to tylko do moich celow niejest tu tlumaczeiem. Offco skoro niechcesz kupowac calych plyt bo interesuje cie tylko jakis przebuj to kup singel jest tansz i to duzo masz jeden utwor ktory cie interesuje i wten sposob niekradniesz. podrugie producenci plyt fakt ich wygorowanej ceny tlumacza tym ze musza je zawyzac tylko dlatego ze zaduzo jest piractwa co zmiejsza obroty a jednoczesnie oplacalnosc -cena automatycznie rosnie

jak juz gdzies pisalem wydaje mi sie ze tlumaczycie sie tylko ze to niewinne kopiowanie

Ja się nie usprawiedliwiam, jeśli mnie na coś nie stac,to kopiuję. Napewno jest to jakiś grzech,ale nie taki,abym przez niego nie otrzymał zbawienia. Są poważniejsze grzechy,które niszczą innych a nikt nawet o tym nie myśli.

Grzech to grzech.

[ Dodano: Sob 14 Sty, 2006 14:46 ]

Kopiujac kserujac niewazne wjakim to celu okradasz twórce danego dzieła i niewazne czy to jest fragment czy całość. Łamiesz przykazanie a to chyba juz jest grzech. I tłumaczenie ze to tylko do moich celow niejest tu tlumaczeiem.

Innymi słowy nie powinnam w ogóle studiować. Staraj się nie przeginać wszystkiego w jedną stronę. Poza tym wielu autorów zezwala na kopiowanie. Może najpierw niech obniżą ceny płyt i książek, to wtedy nie będę kserować czy ściągać muzyki z netu. Ostatnio zakupiłam książkę do psychologii, która kosztowała mnie równo 100zł! Nie stać mnie, żeby co tydzień kupować książki ze takie ceny A coraz to nowe pozycje są mi potrzebne niemal z dnia na dzień do nauki. Jest ich multum. Nie mam po prostu innego wyjścia.
A jak ktos z głodu przywłaszczy sobie kromke chleba to jak to nazwiesz?? Czyz niejest to kradziesz. Dla mnie jest. Nieskazalbym tego człowieka na wiezienie ale to jest kradziez. Tak samo jest z ksiazkami oki jesli autor sie zgadza na kserowki to ok wyraza nato zgode. A jesli takowej nie wyraza wrecz zastrzega sobie ze niewolno to tez jest kradziez. Chyba ze nazwiesz to jakos inaczej??
Offca, jeszcze raz specjalnie dla Ciebie:


Artykuł 23 ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych (dalej ustawa) stanowi, że bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu, ale tylko w zakresie własnego użytku osobistego, co obejmuje krąg osób pozostających w związku osobistym (np. pokrewieństwo, powinowactwo, stosunek towarzyski). Najczęściej w przypadku artykułów i książek dotyczy to kserowania w celach naukowych, np. przez studentów zbierających materiały do pracy magisterskiej albo na zajęcia, albo gdy chcemy wydrukować sobie z internetowego archiwum jakiegoś czasopisma tekst, który nas zaciekawił. Istotne jest jednak, aby kserokopia lub wydruk były przeznaczone do użytku osobistego.

A jak ktos z głodu przywłaszczy sobie kromke chleba to jak to nazwiesz?? Czyz niejest to kradziesz. Dla mnie jest. Nieskazalbym tego człowieka na wiezienie ale to jest kradziez. Tak samo jest z ksiazkami oki jesli autor sie zgadza na kserowki to ok wyraza nato zgode. A jesli takowej nie wyraza wrecz zastrzega sobie ze niewolno to tez jest kradziez. Chyba ze nazwiesz to jakos inaczej??

Ja nazwę to kradzieżą, ale będzie ona usprawiedliwiona, ze względu na sytuację. Nie jest to dobre, jest to grzech, ale grzech sprowokowany przez innych. Napewno lepiej jest prosić, tylko jeśli zamkną ci drzwi przed nosem,jak będziesz prosił o jedzenie to chyba szybko by ci się odechciało proszenia.
Ludzie proszą lub żebrają, szukają po śmietnikach - to jest może lepsze,by nie grzeszyć. Tylko zastanów się co ty byś zrobił,gdybys był głodny? Stanąłbyś pod Kościołem?
Człowiek z głodu robi różna złe rzeczy i to nie jest dobre,ale łatwiej jest zrozumiec takiego człowieka.
Gorzej jest,gdy bogaty wyrzuca jedzenie do śmietnika, zamiast się podzielić z tymi co nie mają, lub ofiarować jakąś konkretną sumę,aby tacy ludzie nie musieli kraść. Ale po co, niech umierają z głodu, a on będzie się dobrze bawił. To dla ciebie jest dobre.

Nie twierdzę,że nawet w trudnych sytuacjach człowiek ma myślec o wchodzeniu w grzech,że ma łamać prawo, kopiując czyjąś pracę,dzieło czy cokolwiek innego. Chodzi mi tylko o to,że nie można też uwiesić się na takim człowieku i wprowadzać go w większe problemy niż ma. Niektórzy są naprawdę nieswiadomi tego,że postępują niezgodnie z prawem,nie wszyscy bowiem znają przepisy prawne. Czy taki biedny człowiek ma płacic jakieś kolosalne odszkodowanie, jeśli go na kupienie książki nie stać?
Warto brać pod uwagę sytuację człowieka,aby móc postępować uczciwie, nie krzywdząc też innych.
Gdzie bowiem będzie większe cierpienie: w sytuacji,gdy ktoś sobie skopiuje jakieś informacje z książki,bo potrzebne sa mu do nauki,czy może ukaranie człowieka,którego nie stać na nic?

Wszystko należy rozpatrywać z różnych stron, w różnych sytuacjach, tak aby nikt nie działał niezgodnie z prawem,ale także by nikt,kto naprawdę jest w trudnej sytuacji nie cierpiał jeszcze bardziej

Pozdrawiam

[Ja nazwę to kradzieżą, ale będzie ona usprawiedliwiona, ze względu na sytuację. Nie jest to dobre, jest to grzech, ale grzech sprowokowany przez innych.

Tomaszu, zdecyduj wreszcie... raz mówisz że to nie grzech (kóryś wczesniejszy post), raz że grzech. Jeśli jesteś przekonany że coś jest grzechem to chyba usprawiedliwianie się ze "bo prowokowany przez innych" nie zmienia faktu że to grzech.
Owszem, ale okoliczności mogą winę moralną konkretnego grzechu zminejszyć do minimum, a w skrajnych przypadkach nawet do zera. Ale grzech jako fakt obiektywny pzostaje ,ale bez konsekwencji Albo ze zmiejszonymi konsekwencjami
Nie piszcie tekstow w stylu "nie mam innego wyjscia". Nie sa to z pewnoscia atrykuly pierwszej potrzeby, od ktorych zalezy Wasze zycie. Wiadomo, jak to jest i ja to rozumiem, ale takie tlumaczenie akurat nie jest dobre. Lepiej juz w tym przypadku sie nie tlumaczyc wcale.
To chyba na państwowej uczelni nie studiowałeś... Jak jest np. na moim kierunku - filologia germańska - jeden egzemplarz jakiejś archaicznej ksiażki, to jak niby ma ją 70 osób przeczytać Tylko ksero...

Nie sa to z pewnoscia atrykuly pierwszej potrzeby, od ktorych zalezy Wasze zycie.

W pewnym sensie też. Nie zdobędę ich, nie zaliczę sesji, wywalą mnie ze studiów, nie będę miała wyższego wykształcenia, nikt mnie nie będzie chciał przyjąć przez to do pracy, sczeznę na bezrobociu, wytknie mnie palcami rodzina, popadnę przez to w depresję, sięgnę po alkohol, stoczę się do rynsztoka i ot tak się skończy moje życie Wszystko jest możliwe
Nie mam innego wyjścia, aby przejść te studia.
Nie wymyslajcie, prosze... Napisalem przeciez, ze rozumiem, itp. ale takie tlumaczenia sa nieprawdziwe. Nie jest to wcale koniecznosci i koniec. Jak nie zaliczysz sesji, mozesz przerwac studia, zostac np. zakonnica i bedziesz sobie zyc dalej. W tym przypadku kserujesz, zeby polepszyc swoj byt, czyli czerpiesz potencjalne korzysci.
św. Tomasz z Akwinu napisał, że kradzież jedzenia podczas głodu nie jest grzechem.
dziękuję i pozdrawiam

Jak nie zaliczysz sesji, mozesz przerwac studia, zostac np. zakonnica i bedziesz sobie zyc dalej. W tym przypadku kserujesz, zeby polepszyc swoj byt, czyli czerpiesz potencjalne korzysci

To nie jest tak, że se mogę przerwać studia. Nie studiuję dlatego, że nie chce mi się iść do roboty. Studiuję bo chcę, bo lubię moje studia, bo mnie interesują. W moim przypadku to nie jest tak, ze se przerwę studia, pójdę do zakonu i będę happy. Mam swoje ambicje i plany. I żeby je zrealizować muszę xerować, bo inaczej mogę nie zaliczyć sesji.
"bo chcę, bo lubię" to cos zupelnie innego niz koniecznosc, sama przyznasz. Jeszcze raz powtarzam - nie neguje Twojego postepowania, ale niewlasciwe tlumaczenie.

"bo chcę, bo lubię" to cos zupelnie innego niz koniecznosc, sama przyznasz. Jeszcze raz powtarzam - nie neguje Twojego postepowania, ale niewlasciwe tlumaczenie.

Napewno masz rację, nie jest to koniecznością, tak jak zaspokojenie głodu, jest potrzebą, aby mieć pracę - to jest ważne,ale nie jest to konieczne. Jest wiele ludzi,którzy żyją bez studiów. Nie można jednak patrzec na to,że "chcę studiować,to muszę kupować książki, bo kserować nie wolno".
Studia mają umożliwić pracę,ale wiadomo jest też,że nie każdego stać na drogie książki. Jeśli otrzymamy wykształcenie,będziemy mogli dostać pracę, wtedy będziemy mogli dostosowywać się do prawa, bo będzie nas stać na kupienie sobie książki za 50 zł lub więcej. Nie traktujmy wszystkiego w kategoriach prawnych, ponieważ jest wiele ważniejszych spraw,w których jakoś prawa się nie trzymamy, grzeszymy ile się tylko da.
Nie namawiam oczywiście do łamania prawa,ale do rozsądnego myślenia,że są często ważniejsze prawa,których nie przestrzegamy a skupiamy się na takich drobnostkach,jakby to było wykroczeniem czy przestępstwem na miarę kary śmierci.
Trzeba przestrzegać prawa, ale jeśli jest taka konieczność i od tego zależy nasze przyszłe zycie to mozna ominąć pewne przepisy, oczywiście tymczasowo, do chwili,aż będzie nas stać na to,aby zgodnie z prawem postępować, czyli zamiast kserować kupujemy książki, jednak bez wykształcenia napewno nie będzie nas na to stać i będziemy łamać prawo nagminnie.

Pozdrawiam
Ale przecież przytoczyłam już prawo które mówi że kserownie ksiązki na własny uzytek nie jest złamaniem prawa, więc grzechem też nie. Po prostu prawa autorskie tego nie obejmują. Ktoś to przeczytał?

[ Dodano: Wto 17 Sty, 2006 15:23 ]
A jak sobie skopiuję płytę jakiegoś wykonawcy od kogoś, także na własny użytek,bo mnie nie stac na kupienie, to co, mam iść do więzienia lub płacić jakąś ogromną karę,na którą mnie tym bardziej nie stać,to jest dobre? Przecież nie zarabiam na tym pieniędzy, nie wzbogacam się.

Pozdrawiam

A jak sobie skopiuję płytę jakiegoś wykonawcy od kogoś, także na własny użytek,bo mnie nie stac na kupienie, to co, mam iść do więzienia lub płacić jakąś ogromną karę,na którą mnie tym bardziej nie stać,to jest dobre? Przecież nie zarabiam na tym pieniędzy, nie wzbogacam się.

Pozdrawiam


Odniosłam się do wątpliwości Offcy a propos kserowania.

Natomiast ja nie kopiuję płyt, mam dosłownie chyba dwie w domu które dostałam od koleżanki (nie ja kopiowałam) i jakoś zyję. Nie są mi one potrzebne NIEZBĘDNIE.

Tomasz, dziwi mnie Twoje pytanie, i szczególnie dziwi mnie to że kierujesz je do ludzi do których przecież nie należu rozsądzanie co jest dobre a co złe. Wiesz, moje koleżanki usprawiedliwiają w podobny sposób każde zło. "czemu mam nie ściągać na testach, wszyscy sćiągają, przecież nikogo tym nie krzywdzę". "czemu nie antykoncepcja? ja nie uważam tego za grzech więc to nie grzech. Lepsze to niż aborcja".

nie chodzi mi o usprawiedliwianie się, jeśli czynię coś niezgodnego z prawem Bożym,wiem,że mam grzech.

Wypada więc zastanowić się własnie nad tym: czy kopiowanie JEST grzechem czy nie? To o to sprawa się rozbija. Jeśli jest grzechem, to jest i koniec. Natomiast może wcale nie jest...

Wiemy już że nie jest nim skserowanie książki na własny uzytek np. w przypadku studiów. No ale nie wiemy co z płytami.
cytat
Prawo jednak inaczej jest ułożone i może wykluczać takie rozwiązanie. Każde kopiowanie bez zezwolenia jet łamaniem prawa.
Nie jest to do końca prawdą co piszesz !!

OBWIESZCZENIE MINISTRA KULTURY I DZIEDZICTWA NARODOWEGO
z dnia 1 sierpnia 2000 r.
w sprawie ogłoszenia jednolitego tekstu ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
(Dz. U. Nr 80, poz. 904)

Oddział 3
Dozwolony użytek chronionych utworów
Art. 23. 1. Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego. Przepis ten nie upoważnia do budowania według cudzego utworu architektonicznego i architektoniczno-urbanistycznego.
2. Zakres własnego użytku osobistego obejmuje krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego.
(pogrubienie jest moje w tym fragmencie)

A poprawka

U S T A W A
z dnia 1 kwietnia 2004 r.

o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych

Aktualne brzmienie artykułu 23

"Art. 23{1}. Nie wymaga zezwolenia twórcy, przejściowe lub incydentalne
zwielokrotnianie utworów, niemające samodzielnego znaczenia
gospodarczego, a stanowiące integralną i podstawową część procesu
technologicznego oraz mające na celu wyłącznie umożliwienie:
Innym

1] Zmiany tekstu jednolitego wymienionej ustawy zostały ogłoszone w Dz.U. z 2001
r. Nr 128, poz. 1402, z 2002 r. Nr 126, poz. 1068 i Nr 197, poz. 1662 oraz z
2003 r. Nr 166, poz. 1610.

Czyli kopiowanie na użytek własny. jest możliwa.. Artykół 23 ( całość ) nie stosuje sie do oprogramowania komputerowego
Wiesz godunowie, to co napisałem nie było pewne, patrząc sie na prawo, jest ono ułożone trochę inaczej niż może je rozumiec przeciętny człowiek. Człowiek patrzy na to z punktu widzenia własnych korzysci, prawo zakłada natomiast ochronę praw autorskich. Dlatego trochę tutaj jest dyskusji na temat np. kopiowania płyt, zarówno na własny użytek jak i w innych celach, aby znaleźć własciwe rozwiązanie, co jest łamaniem prawa,co grzechem. Fajnie jednak,że zamieściłes jakies konkretne ustawy,które mogą coś zmienić w naszej dyskusji. Dzięki więc za nie i poudzielaj się tutaj,jeśli wiesz jeszcze coś, co może pomóc w dyskusji.

Pozdrawiam
Tomaszu skoro polskie prawo w tłumaczeniu takim prostym . Pozwala ściągnąć skopiować utwór bez zgody i wiedzy autora . Jeżeli ten utwór muzyczny film czy inne dzieło autorskie jest w tak zwanym publicznym rozpowszechnieniu . Czyli jest w radiu TV lub na tez na stronie internetowej . Co do strony Internetowej przestępstwem jest ( Narusza tu wspomnianą ustawe umieszczanie bez gody i wiedzy autora wspomnianych utworów . Przestępstwem tez w myśl tej ustawy ściąganie ze stron Internetowych utworów na których umieszczenie nie wyraził autor zgody . ( Bez autoryzacji ze strony autorów twórców wspomnianych utworów ) .

Żeby była jasność przepisy te nie dotyczą oprogramowania komputerowego . W przypadku programów komputerowych samo posiadanie piratów może być naruszenie ustawy (.W niektórych przypadkach nie musi ) Czyli każde kopiowanie używanie programu niezgodnie z licencja ( ustawa nie przewiduje nazwy pirat) jest przestępstwem .. Sprawa moralna ważny temat ja do tego trochę podchodze inaczej. Przykładowo jak podejść do tego skoro firma x wypuszcza program komputerów wersjo np. 30 dniową i robi do nie sama cracki . Jest to mim zdaniem nachalne wciskanie towaru.. O podobnych działaniach można by dużo pisać.
Jest to tema zreka jeżeli będą jakies pytania z tego zakresu w miarę możliwości odpowiem
Mnie np. ciekawi, dlaczego ściąganie plików MP3 uważa sie za przestępstwo,skoro pliki zamieszczane są w sieci, tworzone są programy do ściągania plików czy filmów z sieci? Po co to wszystko,jesli to jest przestępstwem? Jeśli jest, to powinno się zabronić zarówno ściągania jak i robienia takich programów, a one są dostępne w sieci jako darmowe, można je ściągnąć i używać do ściągania muzyki. Po za tym interesuje mnie, czy można ściągać muzykę MP3 z sieci dla własnego użytku? Jęsli nie, to dlaczego zamieszczane są pliki na serwerach, tak by można było je ściągać? Przecież to było by bez sensu, gdyby przestępstwem było ściąganie plików MP3, a zamieszczanie ich i umożliwianie ściągania - nie.
Tak samo jak bez sensowne jest karanie człowieka,który na targu kupuje płytę za 12 zł i dostaje za to karę,bo kupuje pirackie płyty,skoro wina stoi po tych, którzy je sprzedają. Człowiek,którego nie stac na oryginał,kupi CD jak najtaniej, a taki gość handluje, wpada i nic specjalnie za to nie ma, nawet wychodzi na to,że większą karę poniesie nabywca niż handlarz piratami. Może wiesz coś na ten temat?

Pozdrawiam
Cytat
Mnie np. ciekawi, dlaczego ściąganie plików MP3 uważa sie za przestępstwo,skoro pliki zamieszczane są w sieci, tworzone są programy do ściągania plików czy filmów z sieci? Po co to wszystko,jesli to jest przestępstwem?
Prawo Polskie to trochę inaczej ujmuje..
Jeżeli ja wyprodukuje mp3 i umieśćże ja na stronie Internetowej . I napiszę ż e te mp3 są dostępne dla każdego to ty możesz je ściągnąć ba bez mojej wiedzy i zgody dokonać kopii i przekazać swojej siostrze . Jeżeli jest to bez mojej wedzy to podobnie jak na targu..
Cytat
Tak samo jak bez sensowne jest karanie człowieka,który na targu kupuje płytę za 12 zł i dostaje za to karę,bo kupuje pirackie płyty,skoro wina stoi po tych, którzy je sprzedają. C
To nie jest tak jak piszesz !! Ja ukradnę Tobie zegarek i sprzedam na targu . Osoba która zakupiła ten zegarek tak samo odpowiada przed wymiarem sprawiedliwości jak ten co sprzedał. Nieznajomość prawa nie zwalnia od konsekwencji . Polskie prawo producentów kopii pirackich jak i
sprzedających jak i też i kupujących traktuje na równi z paserstwem .
Co do decyzji kto ponosi większa karę . Według mojej wiedzy w Polsce nie prowadzi się spraw przeciw pojedynczym posiadaczom płytek pirackich .. 90 procent ludzi w Polsce którzy posiadają komputer , różnego rodzaju soft i posiadają płyty dvd czy Cd trzeba by było zamknąć . praktycznie każdy ma pirata w domu.

Wyjątki go nie posiadają . Sądy skazują zazwyczaj rekinów czasami drobnych handlarzy o zwykłych kupujących nie słyszałem ,

Jeszcze jeden problem wynika ja sprzedaję płyty bez wiedzy i zgody producenta (muzyczne to dotyczy) Jestem ewidentnym przestępcą . Ty natomiast kupujesz pirackie utwory które są w publicznym rozpowszechnieniu.. W tym momencie ma zastosowanie artykuł 23
23 wspomnianej przeze nie ustawy . Nabyłes piracka płyte muzyczna i na mocy tej ustawy nie jesteś przestępcą.. Przestępcą jest sprzedający . Rzecz nei dotyczy oprogramowania komputerowe .Zakup oprogramowania komputeroweg pirackiego czy nabycie ( nawet za dramo w brew licencji)) jest zawsze nielagalny i narzusza wspomniana ustawę.
Pozdrawiam
Dzięki za info godunowie, na koniec jeszcze jedno pytanko:
czy ściągając np. MP3 po przez różne programy przeznaczone do tego łamię prawo czy też nie?

Pozdrawiam
Cytat
Dzięki za info godunowie, na koniec jeszcze jedno pytanko:
czy ściągając np. MP3 po przez różne programy przeznaczone do tego łamię prawo czy też nie?


Samo ściąganie jako takie . Czyli używanie programów typu p2p nie jest przestępstwem. Jeżeli ściągasz mp3 , które w rozumienia prawa są w powszechnym rozpowszechnieniu ( czyli są już znane ) ściągasz na użytek własny ( ni rozprowadzasz kolegom znajomym etc. ( ma zastosowanie paragraf 23 Ustawy o Prawach Autorskich ) Jeżeli ścigasz utwory nie publikowane wcześniej A DOKŁADNIE NIGDZIE NIE ROZPOWSZECHNIANE) jest to przestępstwo z mocy wspomnianej ustawy.

eżeli ścigasz utwory nie publikowane wcześniej A DOKŁADNIE NIGDZIE NIE ROZPOWSZECHNIANE) jest to przestępstwo z mocy wspomnianej ustawy.


Czyli np. filmy, które dopiero co zeszły z kin (albo jeszcze są w kinach) i nie ma ich jeszcze na VHS czy DVD, a już są rozpowszechniane nie wiadomo skąd w internecie?
A skąd wiadomo,że dany utwór nie należy do tych rozpowszechnianych, szczególnie dotyczy to albumów muzycznych, jak ściągam całą płytę to skąd mam wiedzieć czy taka płyta jest rozpowszechniana czy tez nie? Gdzie to można sprawdzić?

Co do filmów to wiem, jaka jest sytuacja i twoja wypowiedź Offco to potwierdza.

Pozdrawiam
Cytat
A skąd wiadomo,że dany utwór nie należy do tych rozpowszechnianych, Dlatego też musimy się bacznie przyjrzeć co ściągamy i skąd
Cytat
Czyli np. filmy, które dopiero co zeszły z kin (albo jeszcze są w kinach) i nie ma ich jeszcze na VHS czy DVD, a już są rozpowszechniane nie wiadomo skąd w internecie? O to musiałabyś właścicieli stron.. Co jest w Internecie nie zawsze musi być legalne i tak to jest..
Podsumowanie według Biomana
Jeśli posiadasz pirackie np. gry, programy, to jest to grzech tak light'owy, że nie trzeba się z tego spowiadać.
Natomiast jeśli sprzedajesz i zarabiasz na tym, to jest to już grzech cięższy.
OKI A teraz piszcie co napisałem źle

Podsumowanie według Biomana
Jeśli posiadasz pirackie np. gry, programy, to jest to grzech tak light'owy, że nie trzeba się z tego spowiadać.
Natomiast jeśli sprzedajesz i zarabiasz na tym, to jest to już grzech cięższy.
OKI A teraz piszcie co napisałem źle

Kradzież to kradzież, Biomanie. Nie oszukujmy się. Dzięki takiemu podejściu do sprawy, sami powodujemy, że gry, muzyka, programy, etc, są tak paskudnie drogie...
cytat
Podsumowanie według Biomana
Jeśli posiadasz pirackie np. gry, programy, to jest to grzech tak light'owy, że nie trzeba się z tego spowiadać.
Natomiast jeśli sprzedajesz i zarabiasz na tym, to jest to już grzech cięższy.
OKI A teraz piszcie co napisałem źle

_________________

Kali kraść to nie grzech... etc A skoro Bóg dłał przykazanie nei kradnij.. to dał laitowe przykazanie..??

Kali kraść to nie grzech... etc A skoro Bóg dłał przykazanie nei kradnij.. to dał laitowe przykazanie..?? Jak pisał Bioman, to tylko podsumowanie, jakie tu wrzucił. Nie napisal, że on się z tym zgadza, jak też nie napisał, że zaprzecza.
No dobra, nie będę owijał w bawełnę. Pytałem się kiedyś dwóch spowiedników i mówili mniej więcej tak jak pisałem:

Jeśli posiadasz pirackie np. gry, programy, to jest to grzech tak light'owy, że nie trzeba się z tego spowiadać.
Natomiast jeśli sprzedajesz i zarabiasz na tym, to jest to już grzech cięższy.

Tylko, że nie użyli słowa light'owy grzech, powiedzieli lżejszy i nie dodali: "że nie trzeba się z tego spowiadać."
Odniosłem takie wrażenie, że nie trzeba spowiadać się z tego pierwszego przypadku - ligtowego grzechu (skąd ja wytrzasłem to pojęcie ).


Przecież nie trzeba zawsze spowiadać się z grzechów lekkich. Chyba, że się mylę
Owszem, mylisz się.
Jak tak czytam o kserowaniu książek to trochę śmiać mi się chce, bo ja chyba bym musiała przestać studiować, gdybym, studiując polonistykę,miała kupować wszystkie książki, które de facto zazwyczaj są nie do kupienia. Nigdy w życiu z czegoś takiego się nie spowiadałam, bo przecież to jest bez sensu.

Jak tak czytam o kserowaniu książek to trochę śmiać mi się chce, bo ja chyba bym musiała przestać studiować, gdybym, studiując polonistykę,miała kupować wszystkie książki, które de facto zazwyczaj są nie do kupienia. Nigdy w życiu z czegoś takiego się nie spowiadałam, bo przecież to jest bez sensu.

Za czas jakiś będziesz polonistą. Zaczniesz publikowac naukowe opracowania prozy Polskiej. Bedziesz je wydawać i z nich żyć. A ja, jak ten nikczemnik, będe je sobie kserował, na ich kanwie zacznę robić inne publikacje i zaczne przebijac cie pod względem majątkowym, bo jako ksiadz mam lepsze pole do "upłynniania" swoich tekstów. Czy to jest wg ciebie uczciwe?

Książki, które mają adnotację, iż Prawa Autorskie sa zastrzeżone, stanowią własnośc autora. Dodatkowo jest tam informacja, iz kolportacja bez wiedzy i zgody autora zą zastzrezone.

Nie oszukujmy sie: większośc z nas popełnia tu wykroczenie przeciw 7 przykazaniu dekalogu. Chocby tylko patrząc na system operacyjny. Wykluczeni są tylko Linuksowcy. No i oczywiście ci, co mają Winde autoryzowaną, legalną.
Za czas jakiś będziesz polonistą. Zaczniesz publikowac naukowe opracowania prozy Polskiej. Bedziesz je wydawać i z nich żyć.

Hehe, wątpię...

Za czas jakiś będziesz polonistą. Zaczniesz publikowac naukowe opracowania prozy Polskiej. Bedziesz je wydawać i z nich żyć.

Hehe, wątpię...


Aguś , nie uciekaj od odpowiedzi, proszę cię Duszyczko bardzo
Nie uciekam. Pewnie ma Ksiądz rację, ale trudno znaleźć rozwiązanie w kwestii kopiowania publikacji naukowych.

ale trudno znaleźć rozwiązanie w kwestii kopiowania publikacji naukowych. A co bys powiedziała na to, że w wydanej przez siebie pracy zamieszczasz notke, iz zezwalasz na korzystanie dla innych, ż enie zastrzegasz sobie wszystkich praw tobie naleznych?

Jeśli o mnie chodzi: kupuję dużo książek. Praktycznie każdego miesiąca, minimum jedna. Czynię to nie tylko pod kątem rozwijania się, ale równiez i jako swego rodzaju zadośćuczynienie za moje niedociągnięcia na tym polu.

A co bys powiedziała na to, że w wydanej przez siebie pracy zamieszczasz notke, iz zezwalasz na korzystanie dla innych, ż enie zastrzegasz sobie wszystkich praw tobie naleznych

Trudno mi jest teraz ustosunkować się do Księdza wypowiedzi, gdyż nigdy nie znalazłam się w podobnej sytuacji, natomiast w trakcie trwania studiów oczywiście kupiłam kilka najważniejszych podręczników, czasem, aczkolwiek rzadko kupuję jakieś książki, bardziej słowniki, ponieważ to rzeczy, z których się często korzysta, więc jest też sens ich kupowania.
Jeśli ktos piratuje z rozmysłem, premedytacją, pałając żądzą nie naleznego zysku, ten grzeszy ciężko. Natomiast ten, kto chce się rozwijac intelektualnie, moralnie, duchowo, ten działa na szkode autorów wpisaną w "listę kalkulowanych" szkód danego autora.
To zmienia postać rzeczy.
Ściaganie plików muzycznych to nie przestępstwo. Wiem bo pisałem o tym pracę. Sam się zdziwiłem. Dopiero rozpowszechnianie jest przestępstwem.

Wiem bo pisałem o tym pracę.
Podzielisz się?

Podzielisz się?
Już dawno skasowana z twardziela, a oryginał jest w dziekanacie

Już dawno skasowana z twardziela, a oryginał jest w dziekanacie
A szkoda. A mogę chociaż wiedzieć, czy pamiętasz na jakich materiałach (przede wszystkim prawnych) się opierałeś?
wiem, że ten zapis był w konstytucji.

Ściaganie plików muzycznych to nie przestępstwo. Wiem bo pisałem o tym pracę. Sam się zdziwiłem. Dopiero rozpowszechnianie jest przestępstwem. W świetle prawa, owszem. Jeśli zaś idzie o chrześcijańska moralność, jednak nie do końca jest to fair.
To powiedz mi Narbukli, skoro jesteś fachowcem. jak wygląda prawnie taka operacja. Ktoś popełnia przestępstwo rozpowszechniając w internecie zakupione przez siebie płyty, a ja je sobie ściągam na swój dysk. Popełniam przestępstwo, czy nie?

Popełniam przestępstwo, czy nie?
Jeżeli ściagasz na swój dysk i tylko dla własnego użytku to nie. Ale jeżeli już rozpowszechniasz to co ściągnąłeś to jest to przestepstwo.

Ściaganie plików muzycznych to nie przestępstwo.
Ściąganie plików dla siebie nie wiąże się z odpowiedzialnością karną

Każdy internauta ściągający pliki z witryn www czy przez P2P powinien znać podstawową regułę prawa autorskiego: za samo pobieranie utworów z sieci nie trafimy za kratki, ponieważ nie jest to przestępstwo. Pamiętajmy jednak, że przepisy inaczej traktują osoby, które nielegalnie ściągają pliki wyłącznie na własny użytek i tych, którzy pobierają utwory z sieci i udostępniają je z zasobów swojego komputera (rozpowszechniają je).
Odszkodowanie dla twórcy mogą zapłacić ci internauci, którzy tylko pobierali pliki z sieci. Twórca może żądać od osoby, która naruszyła jego prawa, zapłaty maksymalnie potrójnej wysokości wynagrodzenia, jakie mógłby uzyskać, gdyby internauta ściągnął utwór zgodnie z prawem. Miernikiem tego wynagrodzenia są najczęściej opłaty licencyjne, jakie pobiera np. Związek Artystów i Kompozytorów Scenicznych (ZAiKS) w momencie, kiedy chcemy zalegalizować ściągnięty utwór muzyczny. W przypadku pliku mp3 jest to kwota rzędu 40 groszy.
W praktyce, jeżeli ściągamy pliki na własny użytek w zaciszu domowym, groźba odpowiedzialności odszkodowawczej jest jedynie teoretyczna. Tego typu naruszeń praw autorskich policja nie ściga, bo nie jest to przestępstwo.
- Możemy ścigać tylko osoby, które udostępniają i rozpowszechniają pliki nielegalnie ściągnięte z internetu - tłumaczy komisarz Zbigniew Urbański z Komendy Głównej Policji. Małe też prawdopodobieństwo, by do naszych drzwi, za którymi na własny użytek ściągamy filmy, zapukał producent filmowy lub osoba reprezentująca jego prawa i dopominał się o zapłatę.
Oczywiście takie przepisy uderzają w artystów, którzy tracą zarobek z każdym kolejnym plikiem ściągniętym z sieci. To efekt rozwiązań przyjętych w polskim prawie autorskim. Internauci ograniczający się do ściągania plików nie mogą być ścigani przez policję, ale co najwyżej - przez twórców czy producentów.

no właśnie co do kserowania, to dobry pomysł w ramach zadouśćuczynnienia kupić czasem jakąś książkę, tylko że pewnie większość się orientuje ile kosztuje ksiązka z zakresu informatyki - od 100zł wzwyż. Student niestety nie jest w stanie takiej ceny zaplacić..choc z drugiej strony na piwo i siedzenie w barze zawsze kasę znajdzie....

Sama kserowałam wiele ksiązek, żeby je mieć w domu po prostu dostępne a pożyczane były z biblioteki - bo w ksiegarniach to rzadko by były dostępne ze wzgledu na rok wydania. Co do programów nielegalnych...no cóż nie tłumacze się bo nieraz miałam wyrzuty sumienia ze korzystam z nielegalnego oprogramowania, ale studiujac informatykę czasem nie da się inaczej. Choć np windowsa mam legalnego dzięki temu ze uczelnia podpisala umowę i zakupila klucze licencyjne dla studentów...- fajna rzecz.

Chyba ważne jest by dostrzegać ze jest to wykroczenie przeciw 7 przykazaniu i na miarę możliwości starać się jakoś to naprawić, a nie udawać że wszystko jest w porządku.

Student niestety nie jest w stanie takiej ceny zaplacić..choc z drugiej strony na piwo i siedzenie w barze zawsze kasę znajdzie.... Studemtem wiecznie nie będziesz...
Nie przesadzajmy.Kserowanie to dobry pomysł.Nie możemy przecież wrócić do dziewiętnastego wieku.


W praktyce, jeżeli ściągamy pliki na własny użytek w zaciszu domowym, groźba odpowiedzialności odszkodowawczej jest jedynie teoretyczna. Tego typu naruszeń praw autorskich policja nie ściga, bo nie jest to przestępstwo.
- Możemy ścigać tylko osoby, które udostępniają i rozpowszechniają pliki nielegalnie ściągnięte z internetu - tłumaczy komisarz Zbigniew Urbański z Komendy Głównej Policji.


Wszystko w tych zdaniach już wyjaśnił sam komisarz policji,więc ze ściąganiem się tak nie martwmy.Każdy ma prawo do słuchania muzyki i oglądania np.wideo z Enyą,bo najczęściej o teledyski chodzi.

A teraz porównajmy to z prawem w USA.Jak tam się do tego podchodzi?

Studemtem wiecznie nie będziesz... ech zaczynam studia doktoranckie więc będe dalej studentką...ale czy wiecznie zobaczymy, może zrobię wszystko żeby tą wypowiedź księdza obalić
O proszę - studia doktoranckie.I pewnie habilitacja i będzie profesor na forum.Ale wróćmy do tematu.
Czasem sama uczelnia wymusza na studencie coś takiego jak xerowanie. U mnie na studiach wielokrotnie się zdarzało, że w bibliotece lub czytelni były dostępne tylko jeden lub dwa egzemplarze książki, której potrzebował cały rok, a więc ponad 200 osób. Jakoś sobie trzeba radzić w tej sytuacji.
Polecam wszystkim do przeczytania krótki esej Umberto Eco "O bibliotece", bo tam są zawarte bardzo interesujące spostrzeżenia odnośnie kultury kserowania. A dodam, że tekst został napisany gdzieś w 1981-82 roku. Całkowicie abstrahując od kwestii legalności i moralności, a patrząc z punktu widzenia zdobywania wiedzy.

Polecam wszystkim do przeczytania krótki esej Umberto Eco "O bibliotece" To może podasz nam jakiś namiar, albo zamieść kilka cytatów...
Namiar jest tutaj

A stosowny cytat podam, jak wrócę do domu i sięgnę po książkę, bo z pamięci to nie to samo...

O proszę - studia doktoranckie.I pewnie habilitacja i będzie profesor na forum
tak szybko to tylko na tym forum można awansować

Oki, to znalazłem stosowny fragment, ale i tak polecam kupić tę książeczkę, bo ma raptem 48 stron, duża, czytelna czcionka.


(1997-2002) Też jesteś rocznik Michael Jackson Noir?

A artykuł jest super. Pięknie podsumowuje psychoze ludzi 20/21 wieku.

że będzie się tracić w bibliotece całe dni na kopiowaniu książek, których się potem nie przeczyta.
Ale ja nie kopiuje całych książek (z małymi wyjątkami, ale - zostały one przeze mnie w całości przeczytane), tylko własnie to, co mi jest niezbędne do nauki i to, co muszę przeczytać.

tylko własnie to, co mi jest niezbędne do nauki i to, co muszę przeczytać. Wyjątki się zdatzają. Ja też czasem potrzebuję ksera. Ale wole mazac po ksiązkach....
Potem świetnie wracac np po 10 latach do pomazanego PŚ, czy książek w ogóle. Ismiać się ze swej małej wiedzy na tamten czas...

Też mi sie zdarza robić notatki w książkach, ale w kserówkach również, bo po kserówkach nie szkoda mazać, a po książkach czasem i owszem. Ja mam wszystkie książki z liceum popisane i pomazane radosną twórczością moich znjaomych z ławki Pokładam się ze śmiechu jak czasami je przeglądam
Ja mam PŚ dość mocno popisane. Ile razy juz pociągnąłem katechezę, bądź kazanie, tak a vista.

Co do wątku: z punktu widzenia chrześcijańskiej moralności: nalezna jest restytucja. I tyle. Polecajmy się wyobraźni Ducha Świętego.

Ja mam PŚ dość mocno popisane.
Ja mam NT, który dostałam na Bierzmowanie pozakreślany kolorowymi kredkami Pomaga mi to w znalezieniu ważnych dla mnie fragmentów. A tak ogólnie to nie bazgram po PŚ bo mam wrażenie, że trochę nie wypada.
A wiecie, że ja po prostu nie potrafię pisać po książkach. Tak po prostu mam...

A wiecie, że ja po prostu nie potrafię pisać po książkach. Tak po prostu mam...

JA z reguły mażę tylko po tych, co mają u mnie wizecie częstsze, niz 3 razy w roku.
W sumie, jak kupię ksiązkę, to mógłbym ją skserować i pisać po kopii
to tak analogicznie do tego, jak robie, gdy kupie cd, to generalnie od razu robie kopie i z niej korzystam, a oryginal wedruje na półkę - ten zwyczaj wyrobiłem sobie dzięki kochanej córce, odkąd przyłapałem ją na wycieraniu podłogi jedną z moich płyt... [a to nie jest łamanie praw autorskich]

Wprawdzie fotokopia jest narzędziem niezwykle pożytecznym, ale często stanowi także intelektualne alibi; ten bowiem, kto wychodzi z biblioteki obarczony plikiem fotokopii, ma zwykle pewność, że nigdy nie zdoła ich wszystkich przeczytać, nie będzie nawet w stanie ich odnaleźć, gdyż już teraz panuje w nich bałagan, ale jednocześnie ma poczucie, że zawładnął treścią ksiąg

O kurka, no to sie dowiedziałam czegoś o sobie- duża czesc kserowalam po to " a nuż sie przyda" albo "a nuż ją kiedyś przeczytam", co w końcu robię ale tak jak Offca mówiła jedynie fragmentami lub wcale:/....hmm a może to jednak nie to, bo zawsze ksiązki lubilam...ech trzeba będzie sie temu przyjrzeć:)

Do do pisania po ksiązkach, PŚ, po kserze pisze niemiłosiernie dużo,a PŚ - mam takie samoprzylepne karteczki które nie niszcza kartek Pisma wiec jak coś to zaznaczam, choć ostatnio ołowek też poszedł w ruch...

" a nuż sie przyda" albo "a nuż ją kiedyś przeczytam"
To początki Alzheimmera - niektóry mówią...
To chyba cała moja grupa pójdzie do piekła hihi kserujemy ile wlezie. Prawie jak w kawale o studentach, którzy znaleźli kartkę:D:D

To początki Alzheimmera - niektóry mówią... hmmm ale ja nie cierpię na zaniki pamięci, ee to nie to, problem tkwi gdzie indziej ale jszcze nie wiem gdzie (fajna ta emotka)
to ja sobie poczytam o Alzheimerze i dopiero bedę z księdzem dyskutować

[ Dodano: Pon 23 Lip, 2007 20:19 ]
Hmmm ja nie mam nic przeciwko kserowaniu, bo przecież jak się na studiach szuka jakieś książki, która jest niezwykle rzadka i już się uda ją odnaleźć to naturalne jest, że się robi jej kopię. Po drugie, ceny książek są wysokie, a zwykle potrzebne są jedynie fragmenty, które łatwiej skserować niż wywalić kupę forsy na całość, której się nie przeczyta bo 1) nie ma czasu 2) nie ma chęci.

Piractwo... Hm w sumie jestem przeciw. Może dlatego że nie gram, a komputera używam tylko do Worda, Firefoxa, Outlooka i GG Nie lubię rozumowania, że piractwo jest tak samo złe jak kserowanie.

Niech szkoły zapewnią dostęp do książek, wtedy kserowanie będzie zbędne, bo jak sobie pożyczę na 2 tygodnie książkę to spokojnie ją przerobię, a tak to kserowanie jest niezbędne.
40, 50 lat temu było jeszcze gorzej z dostępem do ksiązek, powiekaczy, etc. A ludzie zdobywali wykształcenie.

40, 50 lat temu było jeszcze gorzej z dostępem do ksiązek, powiekaczy, etc. A ludzie zdobywali wykształcenie.

No dobra, ale zważmy na to, że dawniej tylu ludzi nie kończyło studiów wyższych. To po primo. A secundo - zdobyć wykształcenie każdy mógł, może i będzie mógł, kwestia tylko ile poświęci czasu i trudu na zdobycie papierka (bo czasami tylko o to chodzi).

No dobra, ale zważmy na to, że dawniej tylu ludzi nie kończyło studiów wyższych Może i prawda. Ale prawdą jest tez to, że wówczas nie chodziło o zdobycie papierka, jak dziś to ma miejsce. Wiedza trafiła pod strzechy i doszło do tego, że mamy wielu ćwierćinteligentów, którzy chcą uchodzić za półinteligentów.

Ale prawdą jest tez to, że wówczas nie chodziło o zdobycie papierka, jak dziś to ma miejsce.

No tak to już dzisiaj jest, że idzie się na studia, aby mieć papierek. No, ale cóż nawet jeżeli idzie się, aby zdobyć wiedzę, to bez tego papierka daleko się nie zajdzie.

Ja idę na polonistykę na UJ, bo kocham literaturę i z dnia na dzień co raz łatwiej mi się przekonać do siedzenia nad książkami, ALE mam też świadomość, że dzięki tym studiom będę miał szansę na dobrą pracę. Nie czarujmy się - bez szkoły nie ma lekko.

No tak to już dzisiaj jest, że idzie się na studia, aby mieć papierek. No, ale cóż nawet jeżeli idzie się, aby zdobyć wiedzę, to bez tego papierka daleko się nie zajdzie. studia to tylko środek ku celowi. Nie mniej jednak, uczciwość wysoce wskazana. Wszak po studiach młody intelektualista ma za sobą pociągnąć innych.
Sposób podejścia do studiów, również nie wykluczając bieżącego problemu, jakim jest czerpanie z zasobów już stworzonych, w pewnej mierze określa wg mnie to, z kim bede mial do czynienia: z piratem, czy z budowniczym.


Ja idę na polonistykę na UJ(...) , ALE mam też świadomość, że dzięki tym studiom będę miał szansę na dobrą pracę.


Hehe, nie ma to jak pozytywne myślenie, aczkolwiek nie jest łatwo z tą pracą. Studia jednak niewątpliwie ciekawe i rozwijające, dają wiele możliwości podjęcia pracy. Co do papierka - niedawno doszłam do wniosku, że rzeczywiście oprócz tego warto posiadać wiedzę. Czasem człowiek na tych studiach głupot się uczy, a nigdy nie wie, kiedy coś mu się przyda. I przydaje się...

Co do papierka - niedawno doszłam do wniosku, że rzeczywiście oprócz tego warto posiadać wiedzę. Czasem człowiek na tych studiach głupot się uczy, a nigdy nie wie, kiedy coś mu się przyda. I przydaje się...
Znam przypadki, niestety, liczne, kiedy student przeleci przez czas studiów na ściąganiu. A potem co on sobą będzie reprezentował?
Będzie robił to samo i dostawał za to jeszcze pieniądze...
W tym roku oblałam dwa egzaminy na studiach, ale specjalnie się tym nie załamałam. Pomyślałam nawet, że dobrze się stało. Jeden z tych przedmiotów jest dla mnie bardzo ważny, bo dotyczy mojej przyszłej pracy magisterskiej. Gdybym tak zdała teraz przez "przypadek" to dalej bym nic nie umiała. A tak wiem, że muszę się nauczyć i bardziej zależy mi na wiedzy niż na obkuciu i szybkim zapomnieniu.

[ Dodano: Sro 16 Kwi, 2008 01:35 ]