UmiĹscy
Czytał ktoś "Ostatnie kuszenie Chrystusa" Nikosa Kazantzakisa? Może chociaż film o tym samym tytule będący adaptacją powieści? (Martin Scorsese).
Ksiazka jest dosc ciekawa. Sprzezna z ewangelią. Opublikowanie książki w 1955 roku spowodowało ekskomunikę jej autora z Kościoła Prawosławnego. Zarzucono mu przedstawienie roli Jezusa w odkupieniu w sposób niemożliwy do pogodzenia z chrześcijaństwem.
Ktos zainteresowany dyskusją?
Ktos zainteresowany dyskusją?
Ale o czym mamy dyskutować?
jesli sie okaze ze ktos przeczytal/ogladal to wtedy sie rozpocznie dyskusja, np. na temat czy sluszna byla ekskomunika autora...
jesli sie okaze ze ktos przeczytal/ogladal to wtedy sie rozpocznie dyskusja, np. na temat czy sluszna byla ekskomunika autora...
To podaj fabułę w zarysie ocenimy. Nie oglądałem tego, nie czytałem ale to nie przeszkoda jeśli przedstawimy co ogólnie autor pokazał.
to pozwól, że wkleję fragment mojej wypowiedzi na ustną maturę z polskiego :p
Chciałbym przestawić teraz film pod tytułem „Ostatnie kuszenie Chrystusa” w reżyserii Martina Scorsese. Scenariusz napisał Paul Schrader. Fabuła filmu oparta jest na powieści „Ostatnie kuszenie Chrystusa” napisanej w 1951 roku przez Nikosa Kazantzakisa, greckiego księdza prawosławnego. Opublikowanie książki w 1955 roku spowodowało jego ekskomunikę z Kościoła Prawosławnego. Zarzucono mu przedstawienie roli Jezusa w odkupieniu w sposób niemożliwy do pogodzenia z chrześcijaństwem. Autor we wstępie pisze: „Walka Boga z człowiekiem zawiązuje się w każdym z nas, tak samo jak tęsknota za pojednaniem. (…) Moja książka nie jest biografią; jest wyznaniem każdego, kto walczy. Wydając ją, spełniłem swój obowiązek, obowiązek człowieka, który stoczył wiele walk i przeżył wiele gorzkich chwil, i miał wielkie nadzieje”. Czytając tę powieść nie można nie dojść do przekonania o głębokiej miłości i szacunku Kazantzakisa do Chrystusa.
„Ostatnie kuszenie Chrystusa” to nowatorska próba spojrzenia na Jego życie, pełne wewnętrznych niepokojów, rozterek i strachu. Początkowo Jezus przedstawiony jest jako pogardzany przez wszystkich stolarz, „rzymski pachołek” robiący krzyże, na których mają zawisnąć wrogowie Rzymu. Ta hańbiąca praca była swoistym rodzajem buntu przeciw niepokojącemu głosowi Boga, który towarzyszył mu od najmłodszych lat. Dopiero dzięki pobytowi w zakonie i modlitwom na pustyni Jezus zaczyna powoli rozumieć istotę bożego głosu. Odkrywa, że potrafi głosić ludziom idee miłości. Gromadzi wokół siebie grono zwolenników, wybiera swych uczniów, z których najwierniejszym i najbardziej godnym zaufania wydaje się być Judasz Iskariota, jeden z zelotów, któremu został powierzony rozkaz zamordowania Jezusa. To właśnie Judasz zostanie poproszony przez Jezusa, by ten go zdradził, aby w ten sposób dokonało się proroctwo Izajasza. Jezus zostaje skazany i ukrzyżowany. Każda chwila jego życia to moment konfliktu i zwycięstwa. Osiągnął szczyt Golgoty i wspiął się na krzyż. Jednak nawet tam nie zakończyła się jego walka, gdyż na krzyżu czekała go pokusa. W ułamku sekundy Szatan przedstawia mu zwodniczą wizję spokojnego, szczęśliwego życia. Jezus kuszony przez Szatana schodzi z krzyża, by jak zwykły mężczyzna przeżyć życie do końca z „jedną kobietą o wielu twarzach”. Ostatecznie jednak odrzuca pokusę i wraca na krzyż, żeby dokończyć dzieła zbawienia.
„Ostanie kuszenie” od wielu lat można znaleźć na półkach bibliotek i księgarni, jednak film w atmosferze skandalu torował sobie drogę na ekrany, mimo że reżyser Martin Scorsese, podobnie jak autor powieści, zaznacza, że film nie jest oparty na ewangeliach, lecz jest fikcją - próba zbadania odwiecznego, duchowego konfliktu. Dodam, że w Polsce film nie miał swojej kinowej premiery. Można zauważyć, że film nabiera mocy z upływem lat. Dawno już zbladły zarzuty kierowane pod adresem reżysera. (...)
O filmie można rzec, że Scorsese, w ślad za Kazantzakisem, prowadzi dialog z wykładnią Nowego Testamentu lub wręcz polemizuje z nią. Czyni to nie tylko za pomocą słowa i obrazu, lecz posiłkuje się również kontekstem kulturowym. Stąd też zapewne wynika piętno, jakim obarczony jest film, gdyż część widzów zbyt dużą rolę przykłada do porównania czterech Ewangelii z nowatorską wizją Kazantzakisa. Warto jeszcze nadmienić, że porównując film z jego literackim pierwowzorem ma się wrażenie, że autor powieści posunął się dalej w połączeniu powagi z dowcipem.
Miałem ten sam temat na maturze, ale wybrałem jako przykład książkę "Diuna"
Co do tego fragmentu - ładnie napisane Nie wiem czy jest sens dyskutowania, skoro chyba nikt poza Tobą tej ksiązki nie czytał. Możesz nas jedynie zachęcić do jej kupienia/wypożyczenia
I jaką ocenę za to dostałeś?
Dla mnie to jest wybitnie sprzeczne z Ewangelią. Po prostu jakiś wymysł autora. Co chciał przez to przekazać, udowodnić, nie wiem. Może nic, może to tylko zwykła powiastka księdza, który zastanawiał się jakby to było gdyby Jezus sprzeciwił się woli Ojca, albo co...
Miałem ten sam temat na maturze, ale wybrałem jako przykład książkę "Diuna"
no procz tego mialem jeszcze "Wesele" i "Troje" (Troja jako przyklad miernej adaptacji :p)
O filmie można rzec, że Scorsese, w ślad za Kazantzakisem, prowadzi dialog z wykładnią Nowego Testamentu lub wręcz polemizuje z nią. Czyni to nie tylko za pomocą słowa i obrazu, lecz posiłkuje się również kontekstem kulturowym. Stąd też zapewne wynika piętno, jakim obarczony jest film, gdyż część widzów zbyt dużą rolę przykłada do porównania czterech Ewangelii z nowatorską wizją Kazantzakisa. Warto jeszcze nadmienić, że porównując film z jego literackim pierwowzorem ma się wrażenie, że autor powieści posunął się dalej w połączeniu powagi z dowcipem.
Nie chciałem pisać w tym temacie , bo film jest obrazoburczy - i nie warty poważnej polemiki na poziomie doktryny chrześcijańskiej.
Nie chciałem pisać w tym temacie , bo film jest obrazoburczy - i nie warty poważnej polemiki na poziomie doktryny chrześcijańskiej.
Niby tak ale spójrz: to jest temat na maturze. To mnie zdziwiło. Dlaczego nie ma jakieś książki, która podważa soah - holokaust. Od razu wybuchłby skandal, posądzono by autora o antysemityzm i dyskusja by się skończyła. Natomiast tutaj mamy co? Tzw. poprawność polityczną. Chrześcijaństwo można sobie kopać. Nie chodzi mi, że ktoś to napisał ale takie tematy na maturze coś znaczą. Jest wiele klasycznych dzieł na których można oprzeć wątpliwości oparte na owej powieści. Nie odnosząc się do dziwnych opowieści przy okazji.
Niby tak ale spójrz: to jest temat na maturze. To mnie zdziwiło. Dlaczego nie ma jakieś książki, która podważa soah - holokaust. Od razu wybuchłby skandal, posądzono by autora o antysemityzm i dyskusja by się skończyła. Natomiast tutaj mamy co? Tzw. poprawność polityczną. Chrześcijaństwo można sobie kopać. Nie chodzi mi, że ktoś to napisał ale takie tematy na maturze coś znaczą. Jest wiele klasycznych dzieł na których można oprzeć wątpliwości oparte na owej powieści. Nie odnosząc się do dziwnych opowieści przy okazji.
No tak ale tym bardziej jest to tragiczne w swym wymiarze, kiedy młodzi chrześcijanie (przeważnie niestety katolicy) nie widzą w tym nic złego. Mam kumpla protestanta, który określił ten film jako "wymiot szatana". Zresztą podzielam te określenie. Tak samo uważam za naganny film pod tułem "Szatańskie wersety" mimo, że to dotyczy wyznawców Allaha, a nie nas Katolików.
Takie obrazy nie jednoczą lecz dzielą - więc jaki z nich jest pożytek?.
No tak ale tym bardziej jest to tragiczne w swym wymiarze, kiedy młodzi chrześcijanie (przeważnie niestety katolicy) nie widzą w tym nic złego. Mam kumpla protestanta, który określił ten film jako "wymiot szatana". Zresztą podzielam te określenie. Tak samo uważam za naganny film pod tułem "Szatańskie wersety" mimo, że to dotyczy wyznawców Allaha, a nie nas Katolików.
Takie obrazy nie jednoczą lecz dzielą - więc jaki z nich jest pożytek?.
Oczywiście zgoda. Swoją wypowiedzią chciałem zwrócić uwagę na fakt co się proponuje na maturze.... co się proponuje młodemu człowiekowi. Pod płaszczykiem wielkich dylematów moralnych. Kiedyś jeden artysta - bodaj P. Nawalijka - mam gdzies jego wypowiedź postaram się odszukać powiedział wprost: chrześcijaństwo jest łatwo atakować, bo najwyżej ksiądź rozgrzeszenia nie da, natomiast z Islamem jest inaczej np. Jak określił, że bałby się bo mógłby obudzic się z nożem w plecach... Tak parafrazując. Postaram się to odnależć, bo jest to w jakimś sensie reprezentatywna wypowiedź...
Nie chciałem pisać w tym temacie , bo film jest obrazoburczy - i nie warty poważnej polemiki na poziomie doktryny chrześcijańskiej.
dlaczego? przeciez nikt nie kaze Ci w to wierzyc, nikt nie mowi ze tak bylo. to tylko fikcja, mozna by rzec wrecz klamstwo. poza tym ozemy porozmawiac o samym filmie wylaczajac to, czy godzi w uczucia hrzescijan czy nie
Niby tak ale spójrz: to jest temat na maturze. To mnie zdziwiło. Dlaczego nie ma jakieś książki, która podważa soah - holokaust
Temat brzmial "Dzielo literackie a jego adaptacja". Nie chodzilo o wplyw literatury na swiadomosc czlowieka ani nic takiego.
Super problem moralny tylko dlaczego przy okazji całkowicie zniszczono postać Jezusa?
nie zniszczono "calkowicie", bo w koncu przeciez podejmuje misje, walczy z szatanem i odrzuca pokuse
Nic tu nie pomogą teksty, że to fikcja bo jest odniesienie do konkretnej postaci historycznej.
czy zycie Jezusa przed tym jak nauczal bylo udokumentowane? nie myslcie ze utozsamiam sie z trescia ksiazki, ale jest nutka prawdopodobienstwa :p
W tym co napisałeś jest krętaczem, manipulatorem itd.
ani razu takich slow nie uzylem, napisalem ze jest "pogardzanym przez wzystkich pacholkiem rzymu"
Swoją wypowiedzią chciałem zwrócić uwagę na fakt co się proponuje na maturze.... co się proponuje młodemu człowiekowi. Pod płaszczykiem wielkich dylematów moralnych.
nikt mi tego nie proponowal, sam zdecydowalem podpiac to pod temat, ktory jeszcze raz powtorze, bo chyba nie do konca jest przez was pamietany i nie ma wplywu na tresc dyskusji, a imie jego jest "Dzieło literackie a jego adaptacja, omów na dowolnie wybranych przykładach".
Dodam, ze film zostal polecony przez ksiedza katolickiego na lekcji religii, dopiero obejrzenie filmu zachecilo mnie do przeczytania ksiazki.
Tak - film zostal polecony przez mojego ksiedza katechete z liceum
Tak sobie czytam: "Obrazoburczy", "kopanie chrzescijanstwa"...
Po pierwsze: to nie jest ekranizacja Ewangelii, a material fikcyjny do interpretacji.
Po drugie: czy nikomu z was nie przyszlo na mysl, ze z tej powiesci i filmu mozna barzo wiele dobra wyciagnac? juz nie pamietam kto to powiedzial, ale "bluznierstwo czasem przybliza do Boga bardziej niz modlitwa". Przeciez dzieki tej ksiazce mozna docenic dzielo Jezusa! Jest On Bogiem, ale nie Supermanem. I posiadajac rowniez ludzka nature mogl zdecydowac sie na zupelnie inne, ludzkie zycie. Mogl, bo moze wszystko. Dlatego Jego decyzja o dopelnieniu misji zbawienia moze byc tym bardziej odbierana jako akt wielkiej odwagi i milosci.
Tak - film zostal polecony przez mojego ksiedza katechete z liceum
Tak sobie czytam: "Obrazoburczy", "kopanie chrzescijanstwa"...
Po pierwsze: to nie jest ekranizacja Ewangelii, a material fikcyjny do interpretacji.
Po drugie: czy nikomu z was nie przyszlo na mysl, ze z tej powiesci i filmu mozna barzo wiele dobra wyciagnac? juz nie pamietam kto to powiedzial, ale "bluznierstwo czasem przybliza do Boga bardziej niz modlitwa". Przeciez dzieki tej ksiazce mozna docenic dzielo Jezusa! Jest On Bogiem, ale nie Supermanem. I posiadajac rowniez ludzka nature mogl zdecydowac sie na zupelnie inne, ludzkie zycie. Mogl, bo moze wszystko. Dlatego Jego decyzja o dopelnieniu misji zbawienia moze byc tym bardziej odbierana jako akt wielkiej odwagi i milosci.
OK to powiedz niby czemu taki obraz by miał służyć?. Ja nie mam chęci na takie filmy, zresztą podobnie pewnie sądzisz tak o filmie "ksiądz".
ma sluzyc temu, co napisalem. nie lubie sie powtarzac, ale:
czy nikomu z was nie przyszlo na mysl, ze z tej powiesci i filmu mozna barzo wiele dobra wyciagnac? juz nie pamietam kto to powiedzial, ale "bluznierstwo czasem przybliza do Boga bardziej niz modlitwa". Przeciez dzieki tej ksiazce mozna docenic dzielo Jezusa! Jest On Bogiem, ale nie Supermanem. I posiadajac rowniez ludzka nature mogl zdecydowac sie na zupelnie inne, ludzkie zycie. Mogl, bo moze wszystko. Dlatego Jego decyzja o dopelnieniu misji zbawienia moze byc tym bardziej odbierana jako akt wielkiej odwagi i milosci.
A "Ksiedza" nie ogladalem, choc znam tresc tego filmu, ale nie bede sie wypowiadal o czyms, czego nie znam.
Tak - film zostal polecony przez mojego ksiedza katechete z liceum
Tak sobie czytam: "Obrazoburczy", "kopanie chrzescijanstwa"...
Po pierwsze: to nie jest ekranizacja Ewangelii, a material fikcyjny do interpretacji.
Po drugie: czy nikomu z was nie przyszlo na mysl, ze z tej powiesci i filmu mozna barzo wiele dobra wyciagnac? juz nie pamietam kto to powiedzial, ale "bluznierstwo czasem przybliza do Boga bardziej niz modlitwa". Przeciez dzieki tej ksiazce mozna docenic dzielo Jezusa! Jest On Bogiem, ale nie Supermanem. I posiadajac rowniez ludzka nature mogl zdecydowac sie na zupelnie inne, ludzkie zycie. Mogl, bo moze wszystko. Dlatego Jego decyzja o dopelnieniu misji zbawienia moze byc tym bardziej odbierana jako akt wielkiej odwagi i milosci.
OK to powiedz niby czemu taki obraz by miał służyć?. Ja nie mam chęci na takie filmy, zresztą podobnie pewnie sądzisz tak o filmie "ksiądz".
deja vu czy co?
tak dla uscislenia pewnych spraw: czy obaj widzielismy ten film, czy z twojej pozycji jest skreslany prewencyjnie beaz zblizania sie do takiego "plugawstwa"?
Film jest wartosciowy. inaczej - moze byc, jesli umie sie go przeanalizowac.
I jeszcze jedno: trzeba obejrzec go dokladnie od samego poczatku, do samego konca. jest trudny w odbiorze. przez kilkanascie pierwszych minut tez mi nie odpowiadal, ale pozniej przyszlo spojrzenie na sprawe z innej strony i rozwazanie o zbawczej misjo Chrystusda i tego, co by bylo, gdyby jednak tego nie zrobil, do czego mial pelne prawo.
tak samo jest z ksiazka. pierwsze 40-50 stron to ciezka przeprawa. i porownujac film z ksiazka to powiem, ze ogladajac film trzeba to robic uwaznie wykorzystujac do tego mozg, w przeciwnym razie mozna sie nie dosc za zamotac, to jeszcze odebrac film zbyt plytko, a wtedy na pewno nie wywola pozytywnego wrazenia.
Film mi się bardzo podobał. Ukazał Jezusa w jakiś taki bliski człowiekowi sposób. Jest On tam jednym z nas. Ma swoje pragnienia, obawy, próbuje jakoś poradzić sobie z życiem.
I takiego człowieka jestem w stanie zrozumieć i nawet mu współczuć, bo wybaczcie, ale Syn Boży mówiący bez przerwy o miłości i takie tam kto wierzy we mnie zbawion będzie (może niedokładnie); decydujący o tym co dobre a co wręcz przeciwnie. Kreujący się na autorytet (żywię pewną niechęć, a nawet podejrzliwość względem tzw. autorytetów). Jednym słowem biblijny Jezus to chodzący dyktafon samego Boga. Dobry, sprawiedliwy, miły, sympatyczny. Postać cukierkowa i lukrowana. Bez skazy i zmazy. Postać jednobiegunowa i jako taka dla mnie nie do przyjęcia.
Natomiast zaakcentowanie tego,że mimo iż Syn Boży to jednak posiadający pierwiastki człowieczeństwa starannie wyeksponowane w filmie sprawiają naprawdę dobre wrażenie. Obejrzawszy ten film ukrzyżowanie i śmierć naprawdę mnie ruszyło, popchnęło mnie ku temu by się zastanowić nad pewnymi kwestiami. Kościół zjego homiliami mszami, lekcjami religii, papieskimi wystąpieniami nie potrafił mnie skłonić do takiej zadumy. Śmierć przedstawiona przez kościół ani mnie ziębiła ani grzała, generalnie mi to malownioczo zwisało. Ale nie w Ostatnim Kuszeniu.
No i Szatan pod postacią małej dziewczynki. Dziwne, ale nie potrafię uwierzyć w Jego zbrodnie- dał Jezusowi dom,rodzinę,dzieci- czyli to o czym większość z nas marzy, dał mu szczęście. Dał mu omwiele więcej niż Bóg ojciec. Ale to inna kwestia.
W sumie nie rozumiem twierdzeń przedstaiwjącą książkę jako antychrześjańską . Kończy się dobrze jak Pan Bóg przykazał. Jezus się zmaga i ma wątpliwości, ale wychodzi na "swoje" co w tym złego?
Dobry, sprawiedliwy, miły, sympatyczny
Poczytaj dokładnie Bibilę i wreszcie dowiedz się jaki był Jezus, a nie piszesz coś, co sobie sam wymyśliłeś. Był bardzo ludzki, nie zasze taki miły i cukierkowy, jak Go opisujesz. Robisz z Jezusa jakiegoś dobrotliwego "lalusia", którym nie był Był człowiekiem, który wpadał w gniew, karcił uczniów, śmiał się i płakał, gdy odszedł przyjaciel Łazarz. Jadł, pił, pracował, chodził na wesela swoich przyjaciół, po ludzku czuł ból, cierpienia i upokorzenia... Uczestniczył w normalnym życiu społecznym! Nie był kimś oderwanym od człowieka! Więc nie kreuj Go jako cukierkowego Jezuska, który chodził wyłącznie z uśmiechniętą miną. Jezus jest Synem Bożym i głosił prawdę na ziemi, prawdę, która była zanim powstał ten świat.
I takiego człowieka jestem w stanie zrozumieć i nawet mu współczuć, bo wybaczcie, ale Syn Boży mówiący bez przerwy o miłości i takie tam kto wierzy we mnie zbawion będzie (może niedokładnie); decydujący o tym co dobre a co wręcz przeciwnie. Kreujący się na autorytet (żywię pewną niechęć, a nawet podejrzliwość względem tzw. autorytetów). Jednym słowem biblijny Jezus to chodzący dyktafon samego Boga. Dobry, sprawiedliwy, miły, sympatyczny. Postać cukierkowa i lukrowana. Bez skazy i zmazy. Postać jednobiegunowa i jako taka dla mnie nie do przyjęcia.
Albo przyjmujemy Jezusa takiego jaki nam się SAM przedstawił, pokazał, żył wśród nas itd. Był jaki był i to świadkowie nam przedstawiają a nie jacyś ludzie, któzy nagle stwierdzili, że tak nie moze być. Jezus oderwany od tego jakim się ukazał to nie Jezus tylko jakieś pobożne życzenia i późniejsze fantazje. Taki "Jezus" na naszą miarę nie zmieni naszego życia a nie o to chodzi! Tu chodzi o nasze zbawienie!
Szatan obok Jezusa to najlepsza rola w filmie!!!
poczekajcie.... na sobotę mam nagraną projekcję "Kuszenia...". Zobaczymy, zobaczymy. na razie mogę tylko powiedzec, ze muzyka jest fantastyczna- peter gabriel to sprawdzona firma! więcej w sobotę. pa
Faktycznie, muzyka powala. Jak ktoś reflektuje, to mogę zarzucić na serwer i dać URL do ściągnięcia.
Chetnie.
Sorry za brak reakcji, jakos nie przeczytalem tego tematu od 31 sierpnia. zaraz zaczne naprawiac blad, tzn uploadowac muze
Film świetny, daje do myślenia.
pytanie czy może wyniknąć dobro z tego filmu zakłada, że zarzuci mu się tutaj zło
pytanie czy może wyniknąć dobro z tego filmu zakłada, że zarzuci mu się tutaj zło
tak, tutaj pali sie czarownice. Lecz z setek tysięcy spalonych czarownic , któraż była czarownicą?
§.Po prostu analizując relacje z tego filmu w świetle wiary, widzę w tym filmie herezję wprowadzającą niepotrzebny zamęt w wielu umysłach i mogącą zgorszyć braci, których wiara nie jest w pełni ugruntowana. Z całą odpowiedzialnością nie polecam nikomu ani książki ani filmu. Film jest utrzymany w konwencji "Kodu Leonardo da Vinci" , czyli zwykły kicz. Temat można ze spokojnym sumieniem zamknąć.
I co z tego? Ten, kto chce obejrzy, przeczyta i już. To, że oglądamy pewne rodzaje filmów - nie znaczy, że zrobią nam np. wodę z mózgu. Polonium - można czytać różne książki i oglądać różne filmy np. "Kod Leonardo da Vinci" i zachować odpowiedni dystans do treśni. Nie tragizuj, proszę.
Nie wiem co można utracic oglądając ten film...własną wizje ukształtowaną w umyśle? A jaka to wizja? Na podstawie naszych wyobrażeń ukształtowana i niczego więcej. Kazdy ma inną wizje. A prawdy mozna szukac jak igły w stogu siana.
Herezją są raczej klapki na oczach i pewnego rodzaju konformizm, zamknięcie się przed własnym umysłem.
[ Dodano: Nie 06 Lip, 2008 17:39 ]
Oddaję ten wątek w ręce moderacji. Jeśli dalsza dyskusja w tym wątku jest bez sensu to moderacja może wątek zamknąć. Dlaczego film jest herezją, bo jest niebezpieczny dla wiary innych. Wolność jest odpowiedzialnością. jeśli jesteśmy wolni tzn. odpowiedzialni i w tej wolności uważam, że film jest szkodliwy moralnie i doktrynalnie.
POWTARZAM: Ten, kto chce obejrzy, przeczyta i już. To, że oglądamy pewne rodzaje filmów - nie znaczy, że zrobią nam np. wodę z mózgu. Polonium - można czytać różne książki i oglądać różne filmy np. "Kod Leonardo da Vinci" i zachować odpowiedni dystans do treśni. Nie tragizuj, proszę
Nie tragizuję, lecz piszę prawdę i przestrzegam przed niebezpieczeństwem. Gosiu, jako chrześcijanie mamy obowiązek troski o Zbawienie innych. Czy uważasz, że dusze innych mają być narażone na treści sprzeczne z Ewangelią ? Wolność znaczy też odpowiedzialność.
Dlaczego film jest herezją, bo jest niebezpieczny dla wiary innych
Równiedobrze zespół"Arka Noeogo" może byc herezją dla Buddystów, Protestantów i Indian Nawaho.
Nie tragizuję, lecz piszę prawdę i przestrzegam przed niebezpieczeństwem. Gosiu, jako chrześcijanie mamy obowiązek troski o Zbawienie innych. Czy uważasz, że dusze innych mają być narażone na treści sprzeczne z Ewangelią ? Wolność znaczy też odpowiedzialność. > tragizujesz.. Po raz 3 napiszę: Ten, kto chce obejrzy, przeczyta i już. To, że oglądamy pewne rodzaje filmów - nie znaczy, że zrobią nam np. wodę z mózgu. Polonium - można czytać różne książki i oglądać różne filmy np. "Kod Leonardo da Vinci" i zachować odpowiedni dystans do treści.
Skoro piszesz, że:
Gosia pisze :
> to spoczko - zacznij bronić wszystkich, którzy oglądają jakieś opery mydlane, horrory, filmy od 21 lat, "Modę na sukces" itd.. Wszak na każdym kroku siane jest zgorszenie.
§ Mi jedynie chodzi o herezję zawartą w filmie "Ostatnie kuszenie Chrystusa". Tą herezją jest ukazywanie Chrystusa jedynie jako człowieka z pominięciem Jego Boskiej natury. Taka herezja jest potępiana przez Kościół Katolicki. Nic Ci to nie mówi ?
Kurde.. Polonium - umiesz czytać? Ten, kto chce obejrzy, przeczyta. Są tez inne rzeczy, które Kościół potępia a ludzie to robią. Film jest skierowany do szerokiego grona odbiorców. Reżyser taki film wymyślił. Każdy jest wolny i zdecyduje czy chce go obejrzeć czy nie. Proste jak budowa cepa.
To co myślisz, Gosiu. My nie pójdziemy, ale czy mamy patrzeć biernie jak reszta pójdzie. W domyśle przyjmijmy, że katolicy nie pójdą na film, ale czy wszyscy ? A jeśli część uwierzy w treść filmu, dalej zwaną heretycką to staniemy się współwinni ich błędu. Co prawda, największą winę za emisję filmu ponosi autor, ale czy to nas usprawiedliwia ?
Mam wrażenie, że nie czytasz moich postów.
To, że oglądamy pewne rodzaje filmów - nie znaczy, że zrobią nam np. wodę z mózgu. Polonium - można czytać różne książki i oglądać różne filmy np. "Kod Leonardo da Vinci" i zachować odpowiedni dystans do treści.
Człowiek ma rozum i wolną wolę - sam decyduje co jest dla niego dobre i złe. I to ostatnie słowo należy do danej osoby - możesz powiedzieć, co sądzisz na temat tego filmu i na tym Twoja rola się kończy.
Przede wszystkim masz za zadanie troszczyć się o ZBAWIENIE siebie i swojej RODZINY - najbliższych - proponuję misję rozpocząć właśnie od nich i od siebie samego.
To, że oglądamy pewne rodzaje filmów - nie znaczy, że zrobią nam np. wodę z mózgu. Polonium - można czytać różne książki i oglądać różne filmy np. "Kod Leonardo da Vinci" i zachować odpowiedni dystans do treści.
Człowiek ma rozum i wolną wolę - sam decyduje co jest dla niego dobre i złe.
All right. Wolność = odpowiedzialność. Więcej daje tu zawsze konkretne działanie i konkretne czyny, czy postawa np. nie idę na kontrowersyjny film - nie gorszę bliźnich, nie uczestniczę w paradach równości, bo wolę mieć czyste sumienie itp. Jest wiele pomysłów na dawanie dobrego świadectwa.
Ale wolę unikać stwierdzeń typu : "jeśli ktoś idzie na ten film, to jego sprawa". To wygląda na kryptoobojętność. Raczej lepiej prosić o nawrócenie dla tej osoby, niż pozostać obojętnym, zwłaszcza gdy jest to osoba, którą w jakikolwiek sposób znamy - wtedy przynajmniej będziemy w porządku wobec naszego sumienia. Nawet jeśli ten ktoś się nie zmieni, to przynajmniej taka prośba o nawrócenie będzie w Niebie poczytana nam za sprawiedliwość.
No to napisałam Ci wyżej! > "... ostatnie słowo należy do danej osoby - możesz powiedzieć, co sądzisz na temat tego filmu i na tym Twoja rola się kończy."
Osobiście filmu nie oglądałam, bo nie trafiłam na niego do tej pory. Ale chciałabym obejrzeć.
Tutaj też jest, kwestia , że pośród nas są osoby bardzo podatne na sugestie, więc łatwo jest nimi manipulować poprzez filmy, reklamy itd. W przypadku takich ludzi, raczej należało by się zatroszczyć się o ich dobro, jeżeli to jest możliwe.
Zgadzam się z Rachel. Należy pomyśleć nie tylko o nas, ale i o tych osobach, które po obejrzeniu filmu zaczęłyby mieć wątpliwości w wierze np. osoby nieletnie w wieku dojrzewania, u których system wartości nie jest ugruntowany w pełni. Tutuł może przyciągać widza, ale chodzi o treść. Obrazy widziane w filmie zapadają głęboko w podświadomość i mogą wpływać na system wartości młodego człowieka, jeśli sumienie nie jest u niego ugruntowane. Jeśli sumienie jest ugruntowane, to odrzuca się pewne treści już w sposób świadomy. Tej zasady nie da się pominąć.
Proszę o zamknięcie wątku. Powiedziano już, co trzeba było.
(ciach - Polonium ma bana na pisanie od roku i na razie nie zapowiada się, żeby go stracił, bo nadal spamuje, tylko na SB, więc ci tutaj nie odpowie)