ďťż
Strona początkowa UmińscyPierwsze rozmowy z dzieckiemRozmowa Agi z siostrąRozmowa z IncognitoJak oceniacie pracę administracji forum?Zbawienie: tylko z wiary czy z wiary i z uczynkĂłw?O czystości polskiego językaTEMAT GORĄCY!!! 31.07 BLOKADA AUTOSTRADY !!!Czystość seksualna niepoprawna politycznieSzeroki objętość forum !!Rewolucja na święta
 

Umińscy

Hej,
miałem dzisiaj ciekawą rozmowę w sprawie pracy. Dość dawno juz nie miałem takich rozmów, więc czułem się trochę nieswojo Rozmowa trwała jakieś dwie i pół godziny z czego przez połowę odpowiadałem na pytania z kategorii "podchwytliwych". Jedno z nich brzmiało: "Ile jest psów w Nowej Hucie"? a inne "jak zaprojektować kosz na śmieci"?
Czy macie jakies ciekawe doświadczenia z rozmowami kwalifikacyjnymi?


ja nie wiem jak bylo na innych rozmowach, ja mialam 1 ale 2 czesciowa. najpierw dyrekcja tak ogolnie pogadala, (jakis czas wczesniej dostala moje CV i nastepnego dnia chciala sie jjuz umowic na rozmowe, spotkanie wiec nie bylo zle) a na nastepnym po czesci wycofala sie z tego o czym mowila na 1 spotkaniu, ale w koncu dobrze wyszlo. od 1 spotkania juz na wstepie byla zdecydowana przyjac, tylko na 2 chciala dogadac szczegoly. teraz tylko czeka podpisanie umowy i do pracy...
Ja byłam niedawno na kursie "Rozmowa kwalifikacyjna" dowiedziałam się wiele, ale jedno przytoczę:
Chłopak cały dzień wykonywał jakieś różne zadania i na koniec podszedł szef dał mu inicjały P.P, telefon ( bez ksiązki tel) i 15 minut na zdobycie informacji co to znaczy Poradził sobie i dostał pracę

Poradził sobie i dostał pracę Jakie było rozwiązanie tej zagadki? Aha i czy to autentyk?


Rozwiązaniem było nazwisko kogoś tam,
To autentyczne wydarzenie gdyby tak nie było, nie pisałabym tego.
Ja miałem kiedyś niby normalną rozmowę (a właściwie test) kwalifikacyjną - ale nienormalne były jej wyniki.
Otóż w czasach gdy szukałem pracy, losy zagnały mnie do centrali tpsa w Lublinie. Tam starałem się o pracę w infolinii.
Na rozmowę przyszło ok. 30 osób. Cały ten cyrk prowadził jakiś strasznie gruby "burak" (tak się zachowywał), któy na każdego patrzył pogardliwie oraz pani która się nie odzywała raczej.
Na początu był test korzystania z komputera, potem test "sprawnościowy" (pan i pani prowadząca rzucali każdemu zadanie - np"uspokoić agresywnego kileta").
Pracę dostały bez wyjątku długonogie blondyny co przyszły na rozmowę w króciutkich miniówach i dekoltach. To co, że na teście komputerowym nie wiedziały gdzie się kompa włącza, nie mówiąc o tak zaawansowanych czynnościach jak odpalenie Worda; to co, że na teście "zadaniowym" nie umiały się wypowiedzieć....? Ale pewnie pan "burak" będzie miał kogo szczypać w pupę...

Hej,
miałem dzisiaj ciekawą rozmowę w sprawie pracy. Dość dawno juz nie miałem takich rozmów, więc czułem się trochę nieswojo Rozmowa trwała jakieś dwie i pół godziny z czego przez połowę odpowiadałem na pytania z kategorii "podchwytliwych". Jedno z nich brzmiało: "Ile jest psów w Nowej Hucie"? a inne "jak zaprojektować kosz na śmieci"?
Czy macie jakies ciekawe doświadczenia z rozmowami kwalifikacyjnymi?


A to ciekawe. Rozmowa przez 2.5 godziny??? To kadrowi teraz sa bardzo zajeci. Tak sobie ustawiaja czasowo dzien, ze niby maja duzo pracy Statystycznie jest udowodnione, ze jak sie idzie na rozmowe to przez pierwsze 5 minut osoba prowadzaca rozmowe podejmuje decyzje o przyjeciu interesanta do pracy.