UmiĹscy
http://www.roztocze.horyniec.net/Rozwody/index.htm
Paweł Rydzewski
Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie
Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny, 1991, nr 4
II. MAKROSPOŁECZNY KONTEKST ROZWODÓW
Praźródeł zjawiska rozwodu należy poszukiwać w procesach industrializacji i urbanizacji związanych z nastaniem ery przemysłowej. Oczywiście nie można mówić o jakiejś prostej zależności przyczynowej między tymi zjawiskami a rozwodami. Industrializacja i urbanizacja stworzyły warunki dla powstania nowego typu rodziny- rodziny małżeńskiej (conjugal family). Ten nowy typ rodziny był niejako "popierany" przez nowy system ekonomiczny jako najbardziej odpowiadający jego potrzebom. W zmienionej sytuacji społeczno- ekonomicznej uległy rownież zmianie oczekiwania wobec jednostek: pojawił się ethos indywidualnego sukcesu. Rozwinęły się nowe (bądź udoskonaliły już istniejące) instytucje, które przejęły niektóre funkcje do tej pory wypełniane przez rodzinę. Rodzina pozostała więc przede wszystkim grupą wypełniającą swoje funkcje podstawowe, z podkreśleniem aspektu ekspresyjnego a mniej instrumentalnego. Stosunki rodzinne stały się coraz bardziej zależne od czynników emocjonalnych i psychologicznych; rodzina stała się więc mniej odporna i bardziej wrażliwa na stresy. Istotną rolę w kształtowaniu klimatu, który okazał się sprzyjający rozwodom odegrały ideologie egalitaryzmu i równouprawnienia kobiet. Ideologia równości w aspekcie rodzinnym podkresliła wolność wyboru, a więc także wolność wyboru między pozostaniem w małżeństwie a rezygnacją z niego; podkreślono równość płci. Ideologia emancypacji kobiet akcentowała równość praw kobiet zarówno w wymiarze rodziny jak i życia społecznego. Stworzenie miejsc pracy dla kobiet poza domem oraz zmiany w prawie zwiększyły władzę kobiet w rodzinie i ułatwiły im rozwiązywanie nieudanych małżeństw. Duże znaczenie, zwłaszcza w latach 60. i 70. odegrały ideologie indywidualizmu i samorealizacji jak również- do pewnego stopnia przemiana opinii społecznej wobec rozwodów: wzrost tolerancji i zdjęcie stygmy.
Życie rodzinne zaczęło koncentrować się coraz bardziej wokół relacji osobowych i wsparcia emocjonalnego, którego udziela rodzina swoim członkom. Znamienny jest tytuł pracy Burgess`a i Locke`a z 1945 roku: "From Institution to Companionship". Podobną ideę podejmują Parsons i Bales rozróżniając role instrumentalne i ekspresywne (role instrumentalne są właściwe rodzinie jako instytucji zaś role ekspresywne rodzinie jako grupie przyjacielskiej). Małżeństwo w modelu grupy przyjacielskiej staje się czymś więcej jak tylko społecznie aprobowanym środkiem dla zaspokajania potrzeb seksualnych jednostki, rodzenia i wychowywania dzieci oraz dostarczania statusu społecznego członkom rodziny. Małżeństwo staje się dla jednostek środkiem do zaspokajania podstawowych ludzkich potrzeb emocjonalnych.
Dodano: 2008-01-18, 13:31 ]
http://pl.wikipedia.org/wiki/Rozw%C3%B3d
W krajach rozwiniętych liczba rozwodów cały czas rośnie. Najwyższe statystyki rozwodów w Europie notuje Hiszpania, która w 2005 wprowadziła ustawę o tzw. rozwodach ekspresowych[1].
Statystyka rozwodów w Polsce
Dane GUS:
* liczba rozwodów:
rok 2000: 43 tys.
rok 2001: 45 tys.
rok 2002: 45 tys.
rok 2003: 49 tys.
rok 2004: 56 tys.
rok 2005: 67,6 tys.
rok 2006: 71,9 tys. (32,6% związków)
* przyczyny rozwodów w 2004 r.
niezgodność charakterów: 32%
zdrada: 24%
alkohol: 23%
Małżeństwo w modelu grupy przyjacielskiej staje się czymś więcej jak tylko społecznie aprobowanym środkiem dla zaspokajania potrzeb seksualnych jednostki, rodzenia i wychowywania dzieci oraz dostarczania statusu społecznego członkom rodziny. Małżeństwo staje się dla jednostek środkiem do zaspokajania podstawowych ludzkich potrzeb emocjonalnych.
To chyba dobrze, prawda? Nie żebym popierała rozwody, ale w takim ujęciu rodzina i małżeństwo jako instytucje to chyba jakieś koszmarne instrumentalne struktury. Ogólnie ten fragment artykułu jest trochę tak napisany, jakby rozwody były winą kobiet, bo nastąpiło ich równouprawnienie, a gdyby dalej siedziały w kuchni i się nie odzywały, to trwałyby w niezwykłym małżeńskim szczęściu. Kontrowersyjne
Mamy teraz dyskutowac, czy czekamy na fotki z mszy trydenckiej?
Gdyby założyć, że teoria Darwina jest prawdziwa moglibyśmy powiedzieć, że historia zatoczyła koło. Współczesny człowiek na powrót stał się małpą.
Zwierzęciem, pędzonym przez swoje niskie instynkty.
Człowiek jest człowiekiem o tyle o ile jest blisko Boga
Blisko prawdziwej rzeczywistości, która wymaga od niego aby ten poskramiał i ujarzmiał swoje zgubne popędy, a cnoty pielęgnował.
W przeciwnym razie jest tak jak jest czyli...
Max rozwodów - partnerowi widać lufa zwiędła i już się nie nadaje do łóżka
Zero przyrostu naturalnego - człowiek jest dumny ze swojej "wielkiej" techniki, która go rozleniwiła do tego stopnia, że nie chce mu się nawet żyć. Dziecko się niekalkuluje - bo to słaby biznes. A jak już to tylko po to by swoje emocje zaspokoić...
Wszędzie erotyczne/pornograficzne gówno - wg Divorce Lawyers Association to też jedna z większych przyczyn rozwodów.
Ilosc rozwodow wzrasta takze dlatego, ze latwiej je uzyskac przed sadem. Ile ja pozwow rozwodowych sie napisalem... . Ciekawe ile z nich jest fikcyjnych podyktowanych np kwestiami podatkowymi
BTW zwalanie winy na kobiety jest smieszne. Kiedys mezczyzna po prostu odprawial kobiete jak mu nie odpowiadala. Jak chcial to mial 3 kochanki i bil zone, a ona siedziala cicho, bo presja spoleczna i jej warunki ekonomiczne nie pozwalaly na zmiane tego stanu rzeczy. Walnales jak lysy o beton.
Max rozwodów - partnerowi widać lufa zwiędła i już się nie nadaje do łóżka
A partnerce obwisl biust?
Stworzenie miejsc pracy dla kobiet poza domem oraz zmiany w prawie zwiększyły władzę kobiet w rodzinie i ułatwiły im rozwiązywanie nieudanych małżeństw. Duże znaczenie, zwłaszcza w latach 60. i 70. odegrały ideologie indywidualizmu i samorealizacji jak również- do pewnego stopnia przemiana opinii społecznej wobec rozwodów: wzrost tolerancji i zdjęcie stygmy.
Aha. Jak mezczyzna rozwiazuje nieudane malzenstwo to ok. Jak kobieta to nie ok? Hmm rozumiem, ze juz przyczyna rozwodu nie jest czesto sukces zawodowy mezyczyzny, ktory szuka bardziej reprezentacyjnej partnerki, czyli glownie mlodszej?
nie popieram rozwodow samych w sobie. ale pozostawanie w nieudanym zwiazku malzenskim jest zdecydowanie gorsze od rozwodu moim zdaniem.
idiotyzmem jest porownywanie czlowieka do malpy dlatego ze rzadza nami instynkty. rozumiem ze Tobie odpowiadalaby taka sredniowieczna wizja malzenstwa. kobiete wybiera sie ze wzgledu na jej posag, meza ze wzgledu na jego majatek i mozliwosc jej utrzymania. ojciec prawie ze lub wrecz wprost przehandlowuje corke. wszyscy sa szczesliwi. ona urodzi dzieci facetowi ktorego poczatkowo moze przeciez nienawidzic wrecz - pozniej sie pewnie przyzwyczai. facet bzyka sie z kobieta ktora sobie wybral i dzieki swojej i jej pozycji w spoleczenstwie w jakis tam - aprobowany spolecznie - sposob kupil. zyja dlugo i szczesliwie bo sie chcac nie chcac do siebie przyzwyczajaja. nikt od nikogo odejsc nie moze bo on nie utrzyma w porzadku gospodarstwa bez zony. ona nie utrzyma sie przy zyciu bez meza. wrecz boskie rozwiazanie.
bog cos mowi o milosci chyba. malzenstwo to zwiazek dwojga kochajacych sie ludzi. w zalozeniu przynajmniej. a czlowiek jak czlowiek - popelnia bledy. milosc moze zniknac z roznych powodow. i wtedy nalezy trwac w zwiazku ktory dla obu stron jest meczarnia, tak?
1. Zmniejsz czcionkę bo daje po oczach ze az sie czytac nie chce...
Niekłót muszę przyznać, że potrafisz dokonywać prawdziwych cudów - nawet gdy chcesz napisać o czymś w dosyc słusznej sprawie, (bo przecież rozwody i niedopasowanie par to jest spory problem społeczny, którym wszyscy się martwią) to i tak potrafisz znalezć taki artykuł i takie argumenty, że od razu ma się ochotę poprzeć ustawę o błyskawicznych rozwodach. Ciekawe kiedy uświadomisz sobie, że ludzie tacy jak Ty spychają niezdecydowanych swoim fanatyzmem i sorry, ale muszę to stwierdzić, zwykłym ciemnogrodem (vide zwalanie winy na zbyt samodzielne kobiety), na stronę zwolenników aborcji, eutanazji i antyklerykalizmu...
Przestańmy wydalać... To takie niehigieniczne, więc napewno Bóg tego nie popiera...
hehe, tak jak w jednym odcinku family guya (nie pamietam juz chyba z serii 3 albo 4 )
Niekłót a co zrobisz jesli zostaniesz adwokatem i przyjdzie do ciebie ktos, kto chce sie rozwiesc? albo jesli zostaniesz sedzia i przyjdzie ci orzekac w takiej sprawie? wyglosisz swoje zacofane moralizatorskie kazanie?
Zacznie odprawiac egzorcyzm...
Niekłót a co zrobisz jesli zostaniesz adwokatem i przyjdzie do ciebie ktos, kto chce sie rozwiesc? albo jesli zostaniesz sedzia i przyjdzie ci orzekac w takiej sprawie? wyglosisz swoje zacofane moralizatorskie kazanie?
Jeśli Niekłót zostanie adwokatem to przeciez nie będzie musiał brać takiej sprawy, a jesli sędzią to, żeby rozstrzygnąć sprawę ma przepisy, mimo że z niektórymi się nie zgadza. Być może będzie się też starał doprowadzić do zgody między małżonkami(nawet jest chyba taka instytucja jak mediator, do którego myślący o rozwodzie mogą się udać przed rozprawą)
raczej bardziej wierze w wersje Nephilima:D
Zlozy ofiare z dziewicy.
Zlozy ofiare z dziewicy.
Jak ma to zrobić, skoro nie będzie mógł jej dotknąć, zanim się z nią nie ożeni?
Małżeństwo w modelu grupy przyjacielskiej staje się czymś więcej jak tylko społecznie aprobowanym środkiem dla zaspokajania potrzeb seksualnych jednostki, rodzenia i wychowywania dzieci oraz dostarczania statusu społecznego członkom rodziny. Małżeństwo staje się dla jednostek środkiem do zaspokajania podstawowych ludzkich potrzeb emocjonalnych. No własnie... zgardzam sie z korolą - to chyba dobrze. Gdyby tak jeszcze małzeństwa były rozważniej zawierane to rozwodów by było mniej i uznałbym ze jest cacy i wszystko idzie w dobrym kierunku.
A wyciaganie skąd sie biora ci co zawieraja je bez odpowiedniego przemyslenia sprawy a potem sie rozwodzą bo im zle jest bez wiekszego sensu.
"Tradycjonaliści" czuja presje społeczną że maja ileś tam lat i nie są w małzeństwie, więc szukaja kogos równie zdesperowanego kto się nawinie.
"Nowocześni" szukaja kogos kto się nawinie bo tak wygodniej a jak coś zawsze sie mozna rozwieść.
Na 200% dobre jest to że kobiety mają więcej do powiedzenia w życiu społecznym i rodzinnym oraz to że coraz więcej osób przestaje się dziwić że mówia i zaczyna zwyczajnie słuchać/dyskutować z nimi. Bo z artykułu wynikało to że przyczyna rozwodu nie jest to że "małżeństwo" się męczy, nie jest ze sobą szczęśliwe, nie umie się dogadać, tylko to że... pozwolono kobietom powiedzieć że tak jest i domagać się zmiany - chore. W przyczynach rozwodów stoi jak wół "niezgodność charakterów" a nie "równouprawnienie kobiet". poza kawałkiem o szkodliwości równości artykuł całkiem niezły.
Prowadzicie bardzo merytoryczną, uczona debatę (złożenie ofiary, egzorcyzmy), widać że to przyszli prawnicy. Nie wiem czy wysmianie poglądów adwersarza zwiekszy Wam liczbę zwolenników. To nawet Francois Marie Arouet (dla tych którzy nie wiedzą chodzi o Woltera) był gotów, przynajmniej tak mówił, zginąć żeby inni mogli głosić swoje poglady, a Wy przyszli prawnicy? Tolerancja tylko dla poglądów podobnych?
Czlowiek generalnie zgadza sie z osobami, ktore wyznaja podobne poglady do jego. Rzadko ktos ma na tyle silna osobowosc, aby kogos przekonac do swoich calkowicie.
Gdzies jest granica pogladow. Czy jak ktos bedzie glosil, ze ofiary z ludzi sa dobre, ze nalezy wprowadzic w panstwie ideoologie nazistowska albo kobiety nalezy zamykac w domu, bo rownouprawnienie to zlo, to takie poglady tez nalezy dopuscic do glosu? Wedlug mnie nie. Ale ty ofc mozesz pretendowac do idei Woltera, ktory chyba nie potrafil sobie wyobrazic, jakie pomysly przyjda ludziom do glowy w nastepnych wiekach.
Egzorcyzmy i ofiary z dziewicy to dowod naszego dowcipu :] Przeciez nie ukamienowalismy NIeklota
Prowadzicie bardzo merytoryczną, uczona debatę (złożenie ofiary, egzorcyzmy), widać że to przyszli prawnicy. Nie wiem czy wysmianie poglądów adwersarza zwiekszy Wam liczbę zwolenników. To nawet Francois Marie Arouet (dla tych którzy nie wiedzą chodzi o Woltera) był gotów, przynajmniej tak mówił, zginąć żeby inni mogli głosić swoje poglady, a Wy przyszli prawnicy? Tolerancja tylko dla poglądów podobnych?
A widzisz gdzieś tu kogoś kto zamknął temat? Kto zakazuje Niekłótowi pisać? Broń Boże - niech pisze chłopak jak najwięcej, trochę rozrywki zawsze się przyda...
Co do merytorycznej dyskusji - tak jak napisałem we wcześniejszym poście - nie da się jej przeprowadzić, gdy pierwszy post przedstawia nam tęsknotę za "pięknymi" czasami gdzieś tak okolic XIX wieku, kiedy faceci mogli robić co chcieli i "byli blisko Boga"... Niekłót może sobie wrzucać takie teksty, ale nie może w tym momencie oczekiwać, że zostaną one potraktowane w pełni poważnie. Tolerancja nie przekreśla prawa do krytyki, gdy ktoś przedstawia poglądy oderwane od rzeczywistości i nie zdaje sobie sprawy, że model społeczny w jaki wierzy nigdy nie funkcjonował dobrze i przyczyniał się do jeszcze większej degrengolady życia społecznego niż obecny.
Swoją drogą patrząc na to, jak Niekłót "wystawia się na strzał" i tak podziwiam ludzi z forum, że tak naprawdę nikt się poważnie na niego nie rzucił i nie zjechał do ziemi...
Zkaj, bo my cywilizowani ludzie. Nie kopie sie lezacego
To nie staaaaae dobre czasy
mnie najbardziej urzekł fragment o darwinie
W gruncie rzeczy co do powodów zwiększonej liczby rozwodów to Niekłót ma racje, tylko co z tego? To se ne vrati i trzeba myśleć nad nowymi rozwiazaniami.
Nie do konca ma racje. Przedstawia to bardzo tendencyjnie i jednostronnie.
"Dziecko się niekalkuluje - bo to słaby biznes."
Wręcz przeciwnie. Obecnie uważa się, że wobec niskiego przyrostu naturalnego i średnio poniżej 2,1 dziecka na jedna kobietę, czeka nas krach (kryzys) systemu emerytalnego, i to w jego wydaniu solidarnościowym jak i liberalnym.
Nawet prezes rady nadzorczej ZUS - Gwiazdomski, stwierdził, że nie III filar jest zabezpieczeniem na stare lata, ale model emerytalny XIX wieku, czyli im więcej dzieci, tym większa szansa, że ktoś Cię kiedyś przygarnie.
Co do rozwodów to lekkomyślność i pośpiech to główny problem.
Ludzie nie wiedzą co czynią i podejmują dojrzałą decyzję, nie będąc tak naprawdę dojrzałymi.
Ludzie nie wiedzą co czynią i podejmują dojrzałą decyzję, nie będąc tak naprawdę dojrzałymi.
To chyba nie do końca tak, kiedyś przecież ludzie pobierali się w młodszym wieku i znając się jeszcze mniej. Po prostu wtedy trwali w małżeństwie, bo było ono nierozerwalne, a teraz decydują się na rozwód z powodu "niezgodności charakterów".
Myślę, że obecnie jest o tyle lepiej, że ludzie uważniej dobierają sobie partnerów, ale z drugiej strony chyba mniej się starają - w razie czego można się rozwieść.
Ale dojrzałość bynajmniej nie przychodzi z wiekiem. Jeżeli miało się świadomość, że małżeństwo jest zobowiązaniem na całe życie, to podchodziło się do tego poważniej i nie poddawało przy pierwszej porażce. A teraz panuje podejście "Jak nam się znudzi, to się rozwiedziemy". A to rzutuje już na relację, powoduje olewanie i oglądanie się na siebie, a nie na tę drugą stronę.
To na cale zycie to czesto byl efekt dzialania srodowiska. Nie kochalo sie, ale malzenstwo bylo kontraktem, a uczucia nie byly wazne.
Miłość to nie wszystko.
Świadomość takiego wyboru i jego konsekwencji uczyła odpowiedzialności, a przede wszystkim szacunku. I to pozwalało przeżyć razem całe życie, a nie tylko ten kawałek, kiedy jest "fajnie".
Nie mówię, że zawsze. Bo wszystko się może zdarzyć. Tylko obecnie generalnie się idzie na łatwiznę, ma być prosto i przyjemnie.
Tylko obecnie generalnie się idzie na łatwiznę, ma być prosto i przyjemnie.
I powiedz mi jeszcze, co jest w tym zlego?