ďťż
Strona początkowa UmińscyWarsztaty Języka PrawaO czystości polskiego językaŚpiew w Kościele, pieśni.Msza za granicąF jak FilmPytanie do mgr Zwierzykowskiegooddam notatki,wydruki,kseraDlczego Polska to kraj zacofany jesli chodzi o muzyke..PokonajLiteratura science-fiction i fantasy
 

Umińscy

Ostatnio podobało mi się przerwanie księdza śpiewu na spotkaniu. Miało to nacelu aby nie śpiewać haotycznie ale żeby słuchać siebie na wzajem. Było to trudniejsze ale chyba nawet fajnie nam wyszło.
Jak to jest naprawde ?? Czy gdu się śpiewa w językach to trzeba słychac to co śpiewa prowadzący ??
Bo mówił ksiadz, że Duch Święty przychodzi w pożądku i że trzeba śpiewać tak jak On prowadzi.

Jak to właściwie jest ??


Możesz słuchać prowadzącego, ale nie musisz. W końcu jesteś wolny! Jednocześnie nalezy pamiętać jak napisał św. Paweł, że taki który się modli jezykami to jego duch odnosi pożytek ale rozum nie. To co jest wyśpiewywane jest wiadome Bogu, nie nam. Stąd zachęcam do modlitwy - śpiewie w językach. Natomiast jesli chodzi o porządek to zwyczajnie modlimy się - spiewamy wtedy w językach kiedy prowadzący zacznie. Wtedy jest porządek. Było by dziwne i następowało by wielkie zamieszanie gdybyśmy zaczynali sobie śpiewać obojetnie kiedy. Prowadzący modlił by się słowami a częśc za nim, reszta w językach..... To było by szaleństwo!
ja w sumie zawsze słucham prowadzącego, jakieś to mi się logiczne wydaje, ale to może też dlatego że jestem beztalenciem muzycznym więc jakiekolwiek wariacje odpadają

wolność wolnością ale chyba nie można przesadzać bo wtedy nie dałoby rady pociągnąć śpiewu jakby każdy w swoim "kierunku" zaczął śpiewać

Ostatnio podobało mi się przerwanie księdza śpiewu na spotkaniu. Miało to nacelu aby nie śpiewać haotycznie ale żeby słuchać siebie na wzajem. (...)
Jak to jest naprawde ?? Czy gdu się śpiewa w językach to trzeba słychac to co śpiewa prowadzący ??

Ja tam w sumie to po części słucham prowadzącego a po części innych. Nie wiem jak, ale chyba z tym śpiewem to nie jest najgorzej. Czasem śpiew w językach nie wychodzi, ale czasem sam się dziwię, że razem Wspólnota potrafi tak cudownie wielbić Boga.


To u Was jest prowadzący? U mnie wszyscy na spontan śpiewają, aczkolwiek lepiej to wychodzi kiedy jest jakiś głos przewodni - czyli na przykład księdza, który śpiewa głośno ( ale nie tylko on ). Wtedy jakoś ludzie "odważniejsi" się robią i też głośniej śpiewają, bo czasami jak nie ma tych co głośno śpiewają i jakby przewodzą, to każdy tylko coś tam pod nosem mruczy.
W ogóle dziwny ten dar. Nie potrafię się na niego otworzyć. Kiedyś wydawało mi się, że się na niego otworzyłam, że w końcu mi się udało, ale do tej pory nie jestem pewna czy to był dar języków, chociaż powiadają, że ma go każdy po chrzcie w Duchu Swiętym. W każdym razie zaniechałam posługiwania się nim ( jesli był to dar języków ), nie wiem nawet dlaczego. Może właśnie z braku pewności, że był to faktycznie ten dar...?
Myślę, że prowadzący głos to podstawa. Jakby każdy kiedy chce sobie spiewał w językach powastwałby wielki haos. Ale czy każdy powinien śpieac pod prowadzącego tak jak ksiadzkazał to mnie zastaanawia.

To u Was jest prowadzący? U mnie wszyscy na spontan śpiewają, aczkolwiek lepiej to wychodzi kiedy jest jakiś głos przewodni - czyli na przykład księdza, który śpiewa głośno ( ale nie tylko on ).
No u nas to różnie wychodzi. Czasem prowadzący jest głos kilku osób, które śpiewają głośniej lub mają mikrofony. Wtedy to jakoś lepiej wychodzi. Bo gdy tego brakuje, to jest podobnie jak piszesz, że kazdy coś tam pod nosem mruczy i jakoś gorzej to wychodzi.
No zawsze jest jeden głos, ktory to prowadzi. Nie ma u nas tak ,ze kazdy spiewa sobie jak tam sobie chce.
Myślę, że śpiew wychodziłby płynniej gdyby większa częśc zaczęła śpiewać w językach. Wiadomo, że takowy charyzmat wspólnota nasza posiada. Tu chodzi o przełamanie się i śpiewanie.
to jak to jest, każdy może śpiewać w językach, każdy ma takowy dar?? bo ja już nic nie wiem..

to jak to jest, każdy może śpiewać w językach

Odpowiedź: każdy może śpiewać w językach. Dla uścislenia chodzi mi o dar epifanijny - charyzmatyczny. W tekscie orginalnym jest on wyrażany za pomoca słowa glossai zwanym glosolalią czyli ekstatycznymi wypowiedziami, niezrozumiałymi dla nas, choć dla Boga wiadomymi. Nalezy to odróznić od daru jezyków xsenolalii /por. Dz 2, 13-14/, będącym darem charyzmatycznym, ale jest to mowa zrozumiała dla odbiorców. Choc sam obdarowany wypowiada coś bądź zdania w mowie, której się nie uczył wcześniej.


każdy ma takowy dar??

Odpowiedź: każdy może mieć takowy dar. Choć jest to stwierdzone na podstawie doświadczenia a nie orędzia Pisma św. Wszyscy, którzy chcą modlić się w taki sposób, otrzymują taki dar.
czyli wystarczy chcieć i zupełnie otworzyć się na działanie Ducha Św.??
Dar języków może mieć ten kto ma struny głosowe. Wiadomo, że osoba nie umiąca mówić takim charyzmatem się modlić nie bedzie.
I to co właśnie piszesz, trzeba się otworzyc na dziuałanie Ducha Świetego.

P.S. Zapraszam Cie "Ja" do zarejestrowania będzie się nam lepiej zwracać do siebie

czyli wystarczy chcieć i zupełnie otworzyć się na działanie Ducha Św.??
Oczywiście wystarczy tylko prosić o ten dar i otworzyc sie na niego.
więc jesli poproszę, uzbroję się w cierpliwość i otworzę się całkowicie na działanie Ducha Św., to ten dar otrzymam??

więc jesli poproszę, uzbroję się w cierpliwość i otworzę się całkowicie na działanie Ducha Św., to ten dar otrzymam?? TAK.
Tylko to musi być szczera prośba.
Wsumie to nie wiem czy mozna powiedziec bez niczego TAK. Nie znamy przeciez woli Pana Boga. Wiec taka odpowiedz TAk jest dziwna. Jakbysmy byli pewniakami. Ze tak mosi byc.
więc myślisz, że Bóg nie jest przychylny wyrażaniu takiej chęci, że nie chce, żebyśmy my używali takich darów?? ale ok, wiem o co Ci chodzi.
tak czy inaczej już mi trochę rozjaśniliście co i jak, kiedyś się może więcej dowiem.
Myśle, że jest przychylny. Sam obiecuje, że gdy Duch święty przyjdzie ludzie będą mówić nie znajomymi językami...
Każdy jest powołany do innej posługi i innych darów. Może akurat Pan Bóg chce jednego widzieć z darem języków, a drugiego z darem proroctwa, innego z jeszcze czymś innym...
http://www.apologetyka.ka...d=944&Itemid=62

Fajny artykuł o śpiewie i modlitwie w językach
Stary wątek, ale może ktoś odpowie...

Dlaczego więc chociaż się otworzyłam na Ducha Świętego na tyle na ile mogłam, i Jemu samemu powierzyłam wszelkie przeszkody aby sam je usunał - dlaczego mimo to ja tego daru nie otrzymałam? W czasie modlitwy wstawienniczej widziałam jak ludzie otrzymywali dar języków i różne inne dary - a ja nic! Czemu?
To temat o śpiewie w językach. Czy Ty mówisz o śpiewie czy o samym darze języków Tak pytam bo temat o darze języków jest także i tam jest dobrze sie to dowiadywać

A co do daru śpiewania. Jeśli śpie moge nazwac darem jeśli nie modlimy sie w językach to śpiewać też nie bedziemy.

Stary wątek, ale może ktoś odpowie...

Dlaczego więc chociaż się otworzyłam na Ducha Świętego na tyle na ile mogłam, i Jemu samemu powierzyłam wszelkie przeszkody aby sam je usunał - dlaczego mimo to ja tego daru nie otrzymałam? W czasie modlitwy wstawienniczej widziałam jak ludzie otrzymywali dar języków i różne inne dary - a ja nic! Czemu?


Przecież otrzymałaś coś znacznie ważniejszego - Ducha Świętego. To on wybiera czas i to jest znacznie lepsze dla nas. To moja wypowiedź na tym forum:

Zauważyłem jedną tendencję w waszych wypowiedziach: przesadne skupienie na darze języków.... Powiem tak: jak byłem w waszym wieku też bardzo mocno chciałem modlić się tak jak inni, tym darem. To było dla mnie takie tejemnicze i oznaczało nieomal jakąś nobilitację ze strony Boga dla danej osoby Wówczas nie otrzymałem tego daru, dopiero jakieś 5 lat później to nastąpiło Było to dla mnie błogosławione, iż to trwało tak długo, gdyż na początku dar był ważniejszy niż Dawca, a przecież tu idzie o połączenie właśnie z Nim. Dar tylko w tym pomaga, a jeśli chodzi o dar języków to nie jedyna droga wiodąca do Niego! Jaki stąd wniosek: nie spinać się, nie szukać na siłę tylko lepiej polegać na Nim, a wszystko będzie dobrze!

Stary wątek, ale może ktoś odpowie...

Dlaczego więc chociaż się otworzyłam na Ducha Świętego na tyle na ile mogłam, i Jemu samemu powierzyłam wszelkie przeszkody aby sam je usunał - dlaczego mimo to ja tego daru nie otrzymałam? W czasie modlitwy wstawienniczej widziałam jak ludzie otrzymywali dar języków i różne inne dary - a ja nic! Czemu?


Nie przejmuj sie Tym aż tak bardzo. Duch sw wie co robi i On Cię poprowadzi. Kto wie mzoe otrzymaąłś zupełnie inne charyzmaty nie tylko te nadprzyrodzone. Grunt to stanowi jednosc. Wszystko w swoim czasie. PAN DZIAŁA UWIERZ W TO
Racja, chodziło mi przede wszystkim o dar języków, ale o śpiew w językach też.

I też uważam że Duch Święty może działac na różne sposoby, niekoniecznie przez dar języków czy śpiewu w językach. Ale wszędzie czytam że dar glosolalii jest jakby tym podstawowym darem, jakby znakiem działania Ducha w nas.

Poza tym to jest dziwne bo od czasu jak modlono się nade mną w modlitwie wstawienniczej (kilka dni temu) to niepokój, który już wcześniej we mnie był, stał się wyraźnie większy. Ma ktoś może pomysł co to może oznaczac?

Przepraszam że to pytanie bez zwiazku z tematem, może początkującej na forum będzie to wybaczone Pozstaram się żeby się więcej nie powtórzyło.
Olgaa, po pierwsze pamiętaj o tych słowach:

1 Nie chciałbym, bracia, byście nie wiedzieli o darach duchowych. 2 Wiecie, że gdyście byli poganami, ciągnęło was nieodparcie ku niemym bożkom. 3 Otóż zapewniam was, że nikt, pozostając pod natchnieniem Ducha Bożego, nie może mówić: «Niech Jezus będzie przeklęty!». Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus»1. 4 Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; 5 różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; 6 różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich. 7 Wszystkim zaś objawia się Duch dla [wspólnego] dobra. 8 Jednemu dany jest przez Ducha dar mądrości2 słowa, drugiemu umiejętność poznawania2 według tego samego Ducha, 9 innemu jeszcze dar wiary3 w tymże Duchu, innemu łaska uzdrawiania w jednym Duchu, 10 innemu dar czynienia cudów, innemu proroctwo4, innemu rozpoznawanie duchów4, innemu dar języków4 i wreszcie innemu łaska tłumaczenia języków4.

11.Wszystko zaś sprawia jeden i ten sam Duch, udzielając każdemu tak, jak chce.


No właśnie. Duch Św. obdarzy Cię odpowiednim darem wtedy kiedy zechce, wtedy kiedy nadejdzie na to czas Może jutro, może za tydzień...
Bóg ma dla Ciebie przygotowany wspaniały plan!

Wzrastaj w Panu, we wspólnocie Odnowy!!!!
Módl się o Dary (o Dar Języków) i żyj zgodnie z nauką Pana :]
Uświęcaj się w uczynkach, w mowie i w Ewangelizacji.

i będzie dobrze
serio, serio

I też uważam że Duch Święty może działac na różne sposoby, niekoniecznie przez dar języków czy śpiewu w językach. Ale wszędzie czytam że dar glosolalii jest jakby tym podstawowym darem, jakby znakiem działania Ducha w nas.

Nie powinno sie utożsamiać działania Ducha Świętego w nas z darem języków. Wówczas może dochodzić do błędnego nastawienia jakoby to miałby być główny wyznacznik. Duch Święty nas przebóstwia = upodabnia do Jezusa, oto Jego główne dzieło. Realizowane oczywiście w pełnej wolności. Jesli stajemy się lepsi czyli wydajemy owoce Ducha Świętego bądź kiedy trwamy w Jego Kościele /to tak aby nie mylić pewnych rzeczywistości = niekiedy może się nam wydawać, że nie przynosimy żadnych owoców.../ to znak działania w nas Ducha. Charyzmaty sa ważne ale nie najważniejsze.

Dzięki
Śpiew w językach??hmm... przyznam szczerze że bardzo mi się to podoba!! Wielu ludzi prosi Pana o to aby otrzymać ten dar.. Wiadomo że niektórzy prosza szczerze ale wiekszość kiedy to uslyszy myśli sobie "jejku jak ładnie też bym chcial/a posiadać taki dar" A ja chcialabym teraz zapytać sie osoby która juz takie dar posiada czy modlił sie o to aby taki dar otrzymać czy stalo ise to tak poprostu...??
Wiesz Aguś ja przyznam się szczerze. Jak pierwszyraz usłyszałam modlitwę w językach byłam w lekkim szoku ale jak usłyszałam jak ludzie modlą się śpiewem w językach to mi też to pomogło w modlitwie. Na początku chciałam także otrzymać ten dar od Pana. Później zaczęłam wątpić czy oby na pewno byłoby dobrze gdybym go otrzymała. Teraz wiem że otrzymałam go w odpowiednim czasie bo bardzo pomógł mi się modlić na spotkaniach nawet jak byłam "przybita" . Tylko teraz coraz rzadziej uczęszczam na spotkania Odnowy i kiedy słysze śpiew w językach coraz trudniej mi się w niego włączyć. Jednak mi bardzo pomaga w skupieniu się i dziękuję Bogu za ten właśnie dar.
Świderek wiesz ... ja nie byłam w szoku ,bo moja siostra dużo częsciej chodziła na donowę i wiele mnie nauczyła to dzieki niej od czasu do czasu pójdę do Kościoła na Odnowę w Duchu Swiety.. Za to jej bardzo dziękuje
Aguś, zaskoczyłaś mnie teraz...
Ale jeszcze musisz się wiele nauczyć, bo to nie wszystko, co już wiesz

No a co do daru języków... Myślę, że ten, kto modli się językami, jest już tylko o mały krok od tego, żeby i móc śpiewać w językach.
Wydaje mi się, że to kwestiua zaufania i otworzenia się na działanie Ducha Świętego.
Harpoon o nowosć bo ja mało kiedy Cie zaskoczę ale to co napisałam to szczera prawda hehe

Aguś, zaskoczyłaś mnie teraz...
Ale jeszcze musisz się wiele nauczyć, bo to nie wszystko, co już wiesz

No a co do daru języków... Myślę, że ten, kto modli się językami, jest już tylko o mały krok od tego, żeby i móc śpiewać w językach.
Wydaje mi się, że to kwestiua zaufania i otworzenia się na działanie Ducha Świętego.


Dokładnie w 100%. Trzeba tylko pokonać zwyczajowy ludzki wstyd
To kwestia aby mieć struny głosowe

To kwestia aby mieć struny głosowe

o ile dobrze pamietam z biologii struny głosowe ma każdy, to raczej kwestia talentu
A może zdać sie troszkę na Ducha Świętego aby On poprowadził w tym śpiewie???
No, mi się wydaje, że talent ma tu niewiele do rzeczy.
Duch Święty potrafi poprowadzić nawet osobą, która uważa, że kompletnie nie umie śpiewać. Trzeba Mu zaufać
Kochani Dawno mnie tu nie było ...Byłam jakiś czas temu na kursie "Nowe Życie" i pewna dziewczyna nagle zaczęła śpiewać w naszym ojczystym języku Słowa były o Duchu Świętym, tworzyła ciekawą melodię...Czy to może być ten"śpiew w językach" ? Swoją drogą prowadzący jej przerwali, bo nieco przeszkadzała "animatorom muzycznym"...Słychać było, że także nasz śpiew jej przeszkadzał... Po tym występie owa niewiasta była nieco "odtrącona" przez posługujących...Wszyscy od niej "uciekali" jakby była "trędowata"...Jako obserwator i uczestnik porozmawiałam z nią, tylko, że nie jestem specem od charyzmatów...Nie mam w tej kwestii za dużej wiedzy i rozeznania... Byłam i jestem nieco "zniesmaczona" zachowaniem posługujących i prowadzących ten kurs...Dziewczę było naprawde zaskoczone i trochę przerażone tym "śpiewem"...Moim zdaniem w takich przypadkach trzeba pomóc takiej osobie, a nie unikać jej Czekam na Wasze komentarze
Piszesz, że śpiew był w ojczystym, czyli w polskim języku i że było to uwielbianie Ducha Świętego. Z darem języków jest różnie. W Ewangelii dar języków objawił się najpierw w Wieczerniku. Apostołowie mówili tu obcymi językami tak jak im Duch Święty kazał. Po wyjściu z Wieczernika przemawiali jednym językiem, który rozumiały jednak różne narody.

Odnośnie tej dziewczyny i jej śpiewu w języku polskim, czyli naszym ojczystym. Czy dziewczyna ta była cudzoziemką i zaczęła nagle śpiewać w naszym języku, którego przedtem nie znała ? Jeśli tak, to jest to ten sam dar języków, w którym Apostołowie głosili Ewangelię narodom po wyjściu z Wieczernika w dzień Pięćdziesiątnicy i byli przez te narody rozumieni.

Jeśli ta dziewczyna miała autentyczny dar języków, to niewłaściwie postąpiono odtrącając ją.

Nie wątpię, że nawet gdyby mówił do nas cudzoziemiec (nie znający naszego języka zupełnie) najpierw po angielsku i pod wpływem Ducha powiedziałby po naszemu jakąś modlitwę wysławiającą Stwórcę, to nie mielibyśmy wątpliwości, że to także dar języków.
To nie był dar języków, natomiast jakby nie było Boże obdarowanie.
Ta dziewczyna była Polką, w trakcie modlitwy o wylanie Ducha zaczęła śpiewać No właśnie jak to jest z tym darem języków...Czy dotyczy on tylko mówienia w nieznanym języku Jak niby rozeznać autentyczność takiego daru???
Annika Jeśli to nie był dar języków to jak przejawia się autentyczny dar języków i śpiew w językach???
Autentyczność - po owocach. Śpiew w językach oznacza języki obce.
Dzięki Czyli tylko dotyczy śpiewania w języku obcym...A śpiewanie typu "tra taaa" moze być śpiewem w językach??? Bo posługujący śpiewali coś w tym stylu...
"tra taaa" to przecież język aniołów
Na skróty ujmując - tak
Dzięki Jestem kompletnie "zielona" w tych sprawach
Może jednak ode mnie 3 słowa

Tak szczerze, to mam wątpliwości, co do czegoś metafizycznego w "tra ta ta"
Ja, jak jestem na spotkaniach gdzie modli się śpiewem w "językach", śpiewam sobie po prostu "Pater chemon" albo to samo w wersji hebrajskiej, a potem spontanicznie wychodzą z tego rózne sylaby i w ogóle... Takie pobożne jodłowanie
Mam w głowie wtedy, że chcę tak wielbić Pana, jak dziecko, "gaworząc", i sprawia mi to swoją drogą dużo frajdy
Ale wiadomo, że Apostołowie nie znali arabskiego, a przecież Arabowie byli wśród tych, co rozumieli słowa Apostołów.

Apostołowie mówili swoim językiem, a narody słyszały o wielkich dziełach Bożych w swoim własnym ojczystym języku. Teraz nie o śpiew mi chodzi. Nie wątpię, że dar języków przejawia się na dwa różne sposoby. Z perspektywy wiary nie wykluczam, że osoba zupełnie nie znająca angielskiego, może np. głosić kerygmat w języku polskim, a być rozumiana przez Anglików tak jakby mówiła ich językiem. Oczywiście, jeśli Duch zechce tej osobie takiego daru udzielić, a logika wiary jest niepojęta i charyzmatów jest wiele. Nie wiemy, jakie charyzmaty się jeszcze ujawnią w Kościele dla pomnożenia Chwały Stwórcy wśród świata.

Śpiew tej dziewczyny może i nie był charyzmatem, ale natchnienie otrzymała od Ducha Świętego. Nie rozumiem, dlaczego tego obdarowania i natchnienia nikt z animatorów nie rozeznał.
Wierzę w dar języków, właśnie jako możliwość przepowiadania w obcych - istniejących językach. Wtedy naprawdę widzę w tym sens, i sam byłem świadkiem czegoś takiego.
Muszę poczytać coś więcej na ten temat Polonium, zgadzam się z Tobą Zaskoczyło mnie zachowanie tych prowadzących...Takie unikanie...Dziewczyna źle się czuła,wstydziła się itd.bo część uczestników zaczęła się śmiać z niej...To było przykre Wydaje mi się, że trzeba zainteresować się taką osobą i porozmawiać z nią....Nikt jej nie pomógł, nikt z nią nie porozmawiał na ten temat, tylko zapytano się jej jak się czuje...No właśnie nikt tego nie rozeznał, tylko czy w jej przypadku jest sens rozeznawać Osobiście nie mogłam jej pomóc, bo nie mam za dużej wiedzy i rozeznania w tym
Swoją drogą owa niewiasta mówiła, że widziała światło przed oczyma ,kiedy tak śpiewała, czuła " tajemnicze" tchnienie...Ciekawe, nie
Scholastyka napisała:
Swoją drogą owa niewiasta mówiła, że widziała światło przed oczyma ,kiedy tak śpiewała, czuła " tajemnicze" tchnienie...Ciekawe, nie

Nie wątpię, ale to tylko Bogu wiadomo. Duch działa, zawsze działał i działać będzie przemieniając oblicze ziemi. Nasze życie jest na wskroś przenikane Bożym tchnieniem, Jego miłością i światłem. Świat się nam jednak dziś zlaicyzował i zamyka się na wielkie dary, ale z perspektywy wiary nie wygląda to aż tak strasznie. Laicyzacja bardziej skłania nas do dawania świadectwa wiary i do jej doskonalenia, niż do lękliwego załamywania rąk i mówienia : "Co to będzie".
Scholastyko - to nie musiał być dar języków. To mógł być po prostu dar wielbienia Pana Boga, dar śpiewania pieśni, hymnów na Jego chwałę. Kiedyś czytałam o czymś takim, a zresztą - Pan jest hojny i nieograniczenie twórczy Charyzmatów może być dokładnie tyle, ile Pan zechce dać.

Polonium - a skąd wziąłeś stwierdzenie "Apostołowie mówili swoim językiem" ?


I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić.

Polonium - a skąd wziąłeś stwierdzenie "Apostołowie mówili swoim językiem" ?

Bo poprostu próbuję zrozumieć tekst i rozwikłać. Proszę o wyrozumiałość. Chodzi mi nie o sam Wieczernik, ale o to, że Apostołowie po zstąpieniu Ducha Świętego wyszli z Wieczernika i głosili Ewangelię wszystkim narodom, tak że te narody słyszały Ewangelię w swoim własnym języku. I zastanawiam się czy mówili wtedy własnym językiem czy nadal był to ten sam dar języków, który otrzymali w Wieczerniku ? Tylko pytam.
Omyk Jestem nieco dociekliwa, ale zainteresowałam się tym tematem Czyli takie śpiewanie może być darem Ducha Świętego, ale niekoniecznie charyzmatem...No, ale skąd wiadomo, że to nie może być ten dar języków??? "Śpiew w językach" jest tylko w językach obcych Nie może być w języku ojczystym
Swoją drogą czy prowadzący powinni przerywać takie uwielbianie Boga Fakt, że śpiew był głośny i przeszkadzał muzykom...

Apostołowie po zstąpieniu Ducha Świętego wyszli z Wieczernika i głosili Ewangelię wszystkim narodom, tak że te narody słyszały Ewangelię w swoim własnym języku
Mógłbyś to uzasadnić biblijnie?
Nie bardzo umiem to dopasować do tekstu Dziejów...
To wyznawcy Judaizmu pochodzący z różnych narodowości byli w tym czasie w Jerozolimie, zebrani na Święto Tygodni i wg tekstu Dziejów to oni słysząc dziwne rzeczy przyszli do uczniów.

Przebywali wtedy w Jerozolimie pobożni Żydzi ze wszystkich narodów pod słońcem. Kiedy więc powstał ów szum, zbiegli się tłumnie i zdumieli, bo każdy słyszał, jak przemawiali w jego własnym języku. Pełni zdumienia i podziwu mówili: „Czyż ci wszyscy, którzy przemawiają, nie są Galilejczykami? Jakżeż więc każdy z nas słyszy swój własny język ojczysty? – Partowie i Medowie, i Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei oraz Kapadocji, Pontu i Azji, Frygii oraz Pamfilii, Egiptu i tych części Libii, które leżą blisko Cyreny, i przybysze z Rzymu, Żydzi oraz prozelici, Kreteńczycy i Arabowie – słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże”. Dz 2,1-11

Z tekstu wynika, że tak jakby chodziło o Żydów żyjących w diasporze.
Owszem, ale z tego fragmentu nie wynika, że uczniowie mówili w 1 języku, który każdy naród rozumiał jako/jak swój własny
Nie mówili w jednym języku zatem, lecz był to cały czas ten sam dar języków, bo faktem było, że słyszał każdy swój własny język. Wielu tu piszących wspomniało już o darze języków typowym dla modlitwy wstawienniczej, ale również o posługiwaniu językiem obcym znanym na świecie lecz nie wyuczonym.

Jeśli mówi po angielsku ktoś, kto się tego języka wyuczył to nie jest to darem. Jednak jeśli mówi ktoś obcym językiem, którego się nawet nie uczył to mamy do czynienia ze szczególnym darem.
Tak
Darem języków możemy nazwać 2 sytuacje:
1) glosolalię - dar często spotykany m.in. właśnie przy modl. wstawienniczej
2) ksenolalię - dar polegający na mówieniu językiem istniejącym, ale wcześniej nieznanym /może, lecz nie musi to być język współczesny/

p.s. Oczywiście jest jeszcze prorokowanie w językach i dar tłumaczenia języków, ale to nie ten temat
Ależ macie wiedzę na ten temat "Śpiew w językach" jest tylko w nieznanym języku...Nie może być w naszym ojczystym języku
Trochę do poczytania http://www.szukalemwas.or...id=24&Itemid=56
jeszcze troche do przeczytania:
http://breviarium.blogspo...ia-jzykami.html

Dar języków może mieć ten kto ma struny głosowe.

No tutaj bym polemizowała:P

Gemma urodziła się bez źrenic, dzięki modlitwie O.Pio odzyskała wzrok- widzi doskonale nie mając cały czas źrenic.
Z punktu medycznego niemożliwe, a jednak dla Niego nie ma nic niemożliwego

jeszcze troche do przeczytania:
http://breviarium.blogspo...ia-jzykami.html

Chciałbym wszystkim zaglądającym na stronę podaną przez kolegę zwrócić uwagę, że artykuł pod ww. linkiem jest nierzetelny, niezgodny z teologią i oparty na jakimś dziele z 1901 roku. Jak koledze się nie podoba modlitwa językami to niech się tak nie modli, ale niech nie przeszkadza innym. Przeszkadzanie i mieszanie w głowie - nieładnie!
Fungo, mogłbyś wypisać w takim razie błędy teologiczne oraz nierzetelności jakie widzisz w tym artykule?
Fungo, artykuł wrzuciłem dla dyskusji, żeby jakoś udzieliś głosu innej stronie.
Sam modlę się językami

Czekam na odpowiedź na pytania spioh

Ależ macie wiedzę na ten temat "Śpiew w językach" jest tylko w nieznanym języku...Nie może być w naszym ojczystym języku

To od Ciebie zależy, czy w danej chwili śpiewasz po polsku czy w darze języków.
o do artykułu dorzucę jeszcze, że pierwsze co mnie zahaczyło oko w wypowiedzi Fungusa to, że art. jest oparty o jakaś książeczkę z 1901 roku. czytam potem ten art. a tu zima - coś wspominają o badaniach z lat 70tych, i nigdzie tej książeczki. dopiero na końcu dwa raptem zdania (jedno cytat, a drugie, to powtórzenie tej opinii ale bez cytatu)...

To od Ciebie zależy, czy w danej chwili śpiewasz po polsku czy w darze języków.

No nie wiem.. tutaj chyba bym się kłóciła:P Często dar języków się "włącza" samoistnie.. np często podczas konsekracji.to jest może śmieszne ale faktycznie nie zawsze zależy to od człowieka.
khm. mnie uczono, że jeśli coś jest darem z Ducha to możesz mieć co najwyżej przemożną chęć - w tym wypadku śpiewu/mowy w językach, ale nigdy tak, że nie możesz tego powstrzymać swoją wolą. jeśli jest inaczej to nie jest to dar z Ducha. emocje lub fałszywy dar.

No nie wiem.. tutaj chyba bym się kłóciła:P Często dar języków się "włącza" samoistnie.. np często podczas konsekracji.to jest może śmieszne ale faktycznie nie zawsze zależy to od człowieka.
Jeśli to nie dzieje się w wolności i zakłóca porządek, myślę że pochodzi od innego ducha.

Nie życzyłbym sbie, żeby mi ktoś podczas konsekracji zaczął [sorry] bełkotać :>

Nie życzyłbym sbie, żeby mi ktoś podczas konsekracji zaczął [sorry] bełkotać :>

Bóg też sobie tego nie życzy - jest Bogiem porządku
Oczywiście, że nie ma czegoś takiego, że "muszę".
Co ciekawe jednak, stało się podobno kiedyś coś niespotykanego - jeśli dobrze pamiętam było to w bazylice św. Piotra w Rzymie, dość dawno temu (długo przed wszystkimi ruchami charyzmatycznymi i odnową). W momencie, w którym kielich i patena były podnoszone (ale nie pamiętam, czy było to ofiarowanie, czy już konsekracja) nagle w bazylice rozległ się wielogłosowy śpiew w językach, osoby, które wcześniej nie modliły się językami wszystkie zaczęły śpiewać. Było to dwukrotne - w czasie podniesienia pateny i kielicha.
Później się to nie zdarzało Wszyscy byli zdziwieni, nawet sami modlący się w językach.

Wszyscy byli zdziwieni, nawet sami modlący się w językach.

nasz Ojciec Dominikanin odpowiedzialny za Odnowę ,opowiadał, że kiedyś siostra zakonna przyprowadziła mu dziewczynkę ,którą przygotowywała do Komunii Świętej .... no i generalnie chodziło o to,że ona podczas konsekracji zaczynała "bełkotać" Ojciec dominikanin rozmawiał z tą dziewczynką , ona powiedziała że to nie zależy od niej, ona tego nie rozumie i też sie dziwi skąd coś takiego. Ojciec rozmawiał też z rodzicami, którzy myśleli że ma jakieś problemy ze sobą i chcieli jej badania zrobić
Rodzice nalegali jednak i i tak zrobili badania i nic nie wyszło..
Ojciec jest przekonany, że to był śpiew w językach, gdyż jak mówi niejednokrotnie był świadkiem czegoś takiego..
No jeśli ojciec dominikanin tak powiedział to spoko
Po pierwsze pobożna sylabizacja nie jest w ogóle darem języków. Termin glosolalia został ukuty niedawno i to wśród wspólnot zielonoświątkowych. Nie ma podstaw ani w Piśmie Świętym ani Tradycji.

Po drugie mówienie, że nad danym charyzmatem nie można zapanować już dyskwalifikuje to jako charyzmat. Osobiście nie widziałem ani razu aby ktokolwiek na Mszy Odnowy w Kościele KUL mówił językami, a byłem na takich z ciekawości dwa razy.
Co do daru języków, jest sporne, czy nazywać go charyzmatem, czy darem. Moim zdaniem jest to obojętne (dla mnie to tylko kwestia nazewnictwa, dla teologów czy innych uczonych pewnie ma to większe znaczenie). Wiemy z Pisma, że istnieje możliwość mówienia językami niezrozumiałymi, których nikt ze zgromadzonych nie pojmuje, o ile nie ma na nim nikogo z charyzmatem tłumaczenia języków. Chodzi o mówienie Bogu rzeczy "tajemnych", mową niezrozumiałą, samemu nawet nie rozumiejąc, co dany dźwięk znaczy.

Natomiast zgadzam się ze stwierdzeniem, że brak możliwości zapanowania nad własnym aparatem mowy coś tu "śmierdzi". Tyle, że wydaje mi się, że ta dziewczynka nie tyle "nie mogła nad tym zapanować", ile po prostu widziała, że te słowa rodzą się w niej w środku, samoistnie, i chciała je wypowiadać. W takim przypadku nie wiąże się to z "paraliżem woli", taka osoba może zamknąć usta kiedy tylko chce.

Wiemy z Pisma, że istnieje możliwość mówienia językami niezrozumiałymi, których nikt ze zgromadzonych nie pojmuje, o ile nie ma na nim nikogo z charyzmatem tłumaczenia języków. Chodzi o mówienie Bogu rzeczy "tajemnych", mową niezrozumiałą, samemu nawet nie rozumiejąc, co dany dźwięk znaczy.
W Piśmie Świętym nie ma ani słowa, że jest to język w ogóle niezrozumiały dla człowieka. Są za to fragmenty mówiące, że to dar dla zbudowania pogan.

1 Kor 14:22
22. Tak więc dar języków jest znakiem nie dla wierzących, lecz dla pogan, proroctwo zaś nie dla pogan, lecz dla wierzących.
(BT)

Z tego wynika, że tłumacz wyjaśniał chrześcijanom, to co Duch Święty mówi w nieznanym ich językach - nie w ogóle niezrozumiałych, a niezrozumiałych dla tychże chrześcijan.
siloam: ale jeżeli ktoś ma dar języków to mówi w jakimś języku... przecież nawet nazwa wskazuje na to. A czy ktoś może ograniczyć Pana Boga jaki to będzie język? Może to jakieś narzecze afrykańskie? Albo majów? Albo kompletnie nie używany?

to czy śpiewam w językach nie zależy ode mnie..
Zależy od Ciebie, o ile Pan dał Ci taki dar


W Piśmie Świętym nie ma ani słowa, że jest to język w ogóle niezrozumiały dla człowieka. Są za to fragmenty mówiące, że to dar dla zbudowania pogan.


Kiedy się przeto zgromadzi cały Kościół i wszyscy poczną korzystać z daru języków, a wejdą podczas tego ludzie prości oraz poganie, czyż nie powiedzą, że szalejecie?


Ten bowiem, kto mówi językiem, nie ludziom mówi, lecz Bogu. Nikt go nie słyszy, a on pod wpływem Ducha mówi rzeczy tajemne.


Ten, kto mówi językiem, buduje siebie samego, kto zaś prorokuje, buduje Kościół.
Dlaczego buduje siebie samego, a nie Kościół?


Bo przypuśćmy, bracia, że przychodząc do was będę mówił językami: jakiż stąd pożytek dla was, jeżeli nie przemówię do was albo objawiając coś, albo przekazując jakąś wiedzę, albo prorokując, albo pouczając? Podobnie jest z instrumentami martwymi, które dźwięki wydają, czy to będzie flet czy cytra: jeżeli nie można odróżnić poszczególnych dźwięków, to któż zdoła rozpoznać, co się gra na flecie lub na cytrze?
czy więc Paweł mówi o słowach, które są sensowne, przekazują pouczenie, czy wiedzę? Czy nie raczej o słowach, których nie da się rozpoznać, jak nie rozróżnia się poszczególnych dźwięków zepsutego fletu czy cytry?


Tak też i wy: jeśli pod wpływem daru języków nie wypowiadacie zrozumiałej mowy, któż pojmie to, co mówicie? Na wiatr będziecie mówili. Na świecie jest takie mnóstwo dźwięków, ale żaden dźwięk nie jest bez znaczenia. Jeżeli jednak nie będę rozumiał, co jakiś dźwięk znaczy, będę barbarzyńcą dla przemawiającego, a przemawiający barbarzyńcą dla mnie.
Skoro Paweł pisze, że przemawianie w językach na zgromadzeniu zamiast prorokowania czy pouczania jest "mówieniem na wiatr", to czy było to przemawianie zrozumiałe, czy glossolalia?
Dlaczego pisze o tym, że modlący się językami jest barbarzyńcą, czyli obcym, jak obcokrajowiec? Że jeden drugiego nie rozumie?


Jeśli więc ktoś korzysta z daru języków, niech się modli, aby potrafił to wytłumaczyć. Jeśli bowiem modlę się pod wpływem daru języków, duch mój wprawdzie się modli, ale umysł nie odnosi żadnych korzyści.
Gdyby chodziło o mówienie w języku danego poganina na świadectwo dla niego, to po cóż mieliby się modlić o dar tłumaczenia języków? Poganin by przecież wiedział, rozumiałby, co mówi mówiący językami.
dlaczego Paweł mówi o tym, że modli się duch, ale umysł nie odnosi żadnych korzyści?

Co do daru języków, jest sporne, czy nazywać go charyzmatem, czy darem

wiesz omyku to nie jest obojętne jak go nazwiesz , ale to łatwe w sumie do podzielenia :
- Jeżeli glosolalia sa dane danej osobie na codzień , nawet do modlitwy osobistej to mozemy to nazwać darem dla danej osoby
- Charyzmat to 6D czyli - Dar Darmo Dany Dla Dobra Drugiego
Wiec jeżeli z tego daru ma pożytek wspólnota wtedy mozemy mowic o charyzmacie

to tak z definicji
Tak Aleksab, ale pozostaje pytanie, czy wspólna jednoczesna modlitwa językami buduje wspólnotę? Pewnie tak, ale z dr. str. każda wspólna modlitwa ją buduje. Proroctwo czy słowo poznania np. buduje wspólnotę w nieco inny sposób. Z jeszcze innej strony - czy i moja modlitwa osobista nie wzmacnia mnie i nie buduje przez to całej wspólnoty? Przecież jeśli umocnię jedną cegłę, to cała budowla stanie się mocniejsza. Jeśli moja modlitwa osobista pośrednio przyczynia się do umocnienia całej wspólnoty, to czy i moja osobista modlitwa językami nie buduje całości? Pośrednio pewnie też. Tu kwestia nie jest taka prosta.
Natomiast jak pisałam - dla mnie to sprawa zupełnie wtórna, niech się o to spierają uczeni w Piśmie.

Po pierwsze pobożna sylabizacja nie jest w ogóle darem języków. Termin glosolalia został ukuty niedawno i to wśród wspólnot zielonoświątkowych. Nie ma podstaw ani w Piśmie Świętym ani Tradycji.

Coś jednak słabo znasz Biblię bo....
W Nowym Testamencie świadczą o nim Dzieje Apostolskie / 2. 4; 10, 46; 19, 6; /, listy św. Pawła / 1 Kor 12, 30; 13, 1; 14, 2.39 /, a także Ewangelia / Mk 16, 17 /, gdzie Jezus obiecuje uczniom, że będą mówić językami.

http://www.oaza.pl/siloe/files/sil0803.html

A i Tradycja owa w Kościele była od samego początku...

Istnieje również druga grupa tekstów biblijnych, gdzie "mówienie językami" oznacza ekstatyczną modlitwę, nie zawsze zrozumiałą dla słuchaczy. Na określenie tego zjawiska św. Paweł używał różnych formuł; "mówić językami"(1 Kor 12, 10; 14, 5; 18, 23),"mówić językiem" (1 Kor 14, 2,4,13,27), "dar języków" lub "przemawianie rozmaitymi językami" (1 Kor 12, 28). Przytoczone teksty wskazują, że to zjawisko najczęściej występowało w Koryncie. Czasami dar języków jest połączony z modlitwą (1 Kor 14,14) lub z uwielbieniem Boga (Dz 10, 46). Mówienie językami przybierało też różną formę albo prywatną albo wspólnotową. "Ten bowiem, kto mówi językiem, nie ludziom mówi, lecz Bogu, Nikt go nie słyszy, a on pod wpływem Ducha mówi rzeczy tajemne" (1 Kor 14,2). Ale też w tym samym rozdziale jest mowa: "Kiedy się przeto zgromadzi cały Kościół i wszyscy poczną korzystać z daru języków, a wejdą podczas tego ludzie prości oraz poganie, czyż nie powiedzą, że szalejecie?" (1 Kor 14, 23). Z tego ostatniego cytatu wynika, że mówienie językami nie zawsze stało w służbie Ewangelii. Mogło do niej nawet zrazić ludzi prostych i pogan. Z tego względu św. Paweł ograniczał mówienie językami, bo mogło ono być przeszkodą w ewangelizacji. Mając na uwadze to niebezpieczeństwo św. Paweł ustalił pewne reguły. Pierwsza z nich nakazuje tłumaczyć mówienie językami (1 Kor 14,27). Druga postanawia, że w przypadku braku tłumacza należy prywatnie korzystać z daru języków a nie publicznie. Z kolei trzecia reguła mówi, że dar języków ma służyć "zbudowaniu" (1 Kor 14,26), a nie zamętowi. Ogólnie mówiąc św. Paweł nie zabraniał korzystać z daru języków (1 Kor 14, 39), a z drugiej strony zalecał kontrolować ten dar a nawet ograniczać (1 Kor 14, 39.

za...http://www.effatha.org.pl/apologetyka/jezyki.htm

Siloam - wydaje mi się (mogę się mylić) że patrzysz na rzeczywistość odnowy charyzmatycznej przez pryzmat 2 Mszy św. w kościele na KULu...
@Wojtek37
Nie neguję zjawiska mówienia językami. Tylko, że pobożne jodłowanie nim nie jest.
Odpowiedź z innego tematu:


Dar języków jest właśnie darem dla pogan
W tej sytuacji darem dla pogan, by rozumieli, czy darem danym na świadectwo poganom? Czytaj w kontekście, Paweł pisał o sytuacji, kiedy na zgromadzenie przychodzi osoba niewtajemniczona i widzi, co się dzieje. Zresztą napisał przecież, że dar języków jest dla pogan znakiem. Nie darem dla nich, ale znakiem.
Oddajmy mu głos:

Jeśli więc ktoś korzysta z daru języków, niech się modli, aby potrafił to wytłumaczyć. Jeśli bowiem modlę się pod wpływem daru języków, duch mój wprawdzie się modli, ale umysł nie odnosi żadnych korzyści. Cóż przeto pozostaje? Będę się modlił duchem, ale będę się też modlił i umysłem, będę śpiewał duchem, będę też śpiewał i umysłem. Bo jeśli będziesz błogosławił w duchu, jakże na twoje błogosławienie odpowie "Amen" ktoś nie wtajemniczony, skoro nie rozumie tego, co ty mówisz? Ty wprawdzie pięknie dzięki czynisz, lecz drugi tym się nie buduje. Dziękuję Bogu, że mówię językami lepiej od was wszystkich. Lecz w Kościele wolę powiedzieć pięć słów według mego rozeznania, by pouczyć innych, zamiast dziesięć tysięcy wyrazów według daru języków
Wyraźnie jest zaznaczone, że "ktoś niewtajemniczony", poganin przychodząc na zgromadzenie uczniów nie rozumie daru języków. Wyraźnie jest zaznaczone, że drugi się tym nie buduje i że nie jest to dar dany dla pouczania innych, skoro Paweł woli powiedzieć 5 zwykłych słów niż ciągle modlić się językami. Wyraźnie też Paweł pisze nie o nauczaniu w językach, ani głoszeniu w językach, ale o MODLENIU SIĘ W JĘZYKACH, to znaczy, że słowa te są skierowane bezpośrednio do Boga i są - jak czytamy - pod wpływem Ducha (werset 2)

Oczywiście dar języków można podzielić na różne sposoby i bardziej uczeni ode mnie to właśnie czynią: wyróżniają glossolalię i ksenolalię, a nawet i te włosy dzielą na czworo, mówiąc o ksenolalii w językach istniejących, wymarłych, czy o proroctwie w językach. Tak czy siak, istnieniu glossolalii (czy jak ktoś woli: jubilacji) zaprzeczyć nie można, co pokazuje powyższy tekst Pawła. Również istnieniu ksenolalii nie można zaprzeczyć, co wykazuje np. tekst z Dz 2. Błędne jest utożsamianie jednego rodzaju daru języków z drugim, przez to powstają spory o rzeczy drugoplanowe.


Charyzmatyk zyskuje na tym darze najmniej (nie wie co mówi)
A św. Paweł napisał: "Ten, kto mówi językiem, buduje siebie samego"
Ciekawe...
Żarty sobie stroisz
Glosolalii można zaprzeczyć na podstawie Pisma ponieważ nie ma ani jednego fragmentu, który o niej by mówił. W tym fragmencie jak i w pozostałych św. Paweł mówi o darze języków zrozumiałych dla pogan. Jak mamrotanie może być jakimkolwiek znakiem dla pogan? Jeżeli mamrotanie byłoby znakiem dla pogan to i takim samym znakiem byłoby dla nas, bo z mamrotania nikt nie odnosi korzyści - ani mamrotający ani słuchacz. Tymczasem św. Paweł pisze o darze języków jako o znaku dla pogan. Co więcej to właśnie ten dar otrzymali apostołowie w czasie Pięćdziesiątnicy. Naprawdę trzeba wykazać dużo złej woli aby jakikolwiek fragment Pisma interpretować na korzyść glosolalii.

Pisał też że mówiącego językami nikt "nie słyszy", zapewne w znaczeniu "nie rozumie". Taki człowiek może budować się jako narzędzie w ręku Boga, ale jeżeli nie rozumie co mówi to jego umysł nie odnosi żadnych korzyści.

Glosolalii można zaprzeczyć na podstawie Pisma ponieważ nie ma ani jednego fragmentu, który o niej by mówił.
Zastanawia mnie jak to jest... Dlaczego nie widzisz tego, co powyżej jest napisane? Naprawdę nie widzisz? Czy nie chcesz zobaczyć?
Paweł mówi jasno: "Ty wprawdzie pięknie dzięki czynisz, lecz drugi tym się nie buduje". Jeśli drugi się tym nie buduje, to czy może być mowa o ksenolalii?
Mówi o śpiewie duchem, podczas którego duch wprawdzie się modli, ale umysł nie odnosi żadnych korzyści - czy może tu być mowa o ksenolalii?
Jeżeli Paweł mówi o dziesięciu tysiącach wyrazów, które niczego nikogo nie pouczą w zgromadzeniu Kościoła, to czy może tu być mowa o ksenolalii?
A jeśli nie o ksenolalii, to dlaczego zaprzeczasz istnieniu glosolalii?


W tym fragmencie jak i w pozostałych św. Paweł mówi o darze języków zrozumiałych dla pogan. Masz gotową interpretację i nie chcesz przyjąć do wiadomości, że może być inaczej, niż jest zakodowane w Twojej idee fixe... Szkoda.

Dobrej nocy!
Wydaje mi się, że to raczej "zieloni" mają gotową interpretację i swoją idee fixe.

Zastanawia mnie jak to jest... Dlaczego nie widzisz tego, co powyżej jest napisane? Naprawdę nie widzisz? Czy nie chcesz zobaczyć?
Paweł mówi jasno: "Ty wprawdzie pięknie dzięki czynisz, lecz drugi tym się nie buduje". Jeśli drugi się tym nie buduje, to czy może być mowa o ksenolalii?
Mówi o śpiewie duchem, podczas którego duch wprawdzie się modli, ale umysł nie odnosi żadnych korzyści - czy może tu być mowa o ksenolalii?
Jeżeli Paweł mówi o dziesięciu tysiącach wyrazów, które niczego nikogo nie pouczą w zgromadzeniu Kościoła, to czy może tu być mowa o ksenolalii?

Czemu wyrywasz te zdania z kontekstu? Jeżeli w na terenie dawnej Azji Mniejszej ktokolwiek mówiłby w języku słowiańskim, skanskrycie czy jakimkolwiek mniej popularnym niż łacina czy greka te zdania świętego Pawła mają jak najbardziej zastosowanie do ksenoglosji. Jak wiara greka czy hebrajczyka, ale także samego mówiącego mogła być budowana gdy ten mówił np. po starofrancusku lub w jakimkolwiek języku nieznanym w zgromadzeniu? O takich przypadkach pisał św. Paweł, a nie o mamrotaniu. Mamrotanie nie jest żadnym językiem, bo każdy język posiada słownik i regułę używania słów. W glosolalii tego nie ma. Nie ma też ani jednego fragmentu Pisma potwierdzającego jej istnienie w Kościele wczesnochrześcijańskim. Poza tym nie ma także potwierdzenia jej istnienia w Tradycji. Glosolalia została przyjęta za charyzmat przez zielonoświątkowców i co gorsze przez Odnowę, która się w znacznej mierze od nich wywodzi.

Czemu wyrywasz te zdania z kontekstu?
Siloam, z mojego punktu widzenia to Ty je wyrywasz z kontekstu. Skoro na zgromadzeniu ktoś mówił po - niech będzie - starofrancusku (choć z tego co wiem, ten język powstał później), gdzie był to język w zgromadzeniu nieznany, tak, że nikogo nie mógł zbudować, to jaka byłaby rola daru ksenolalii czy tam -glosji? Dokładnie żadna. Ksenolalia jest darem mówienia w języku tak, aby ktoś inny mógł zrozuimeć. Paweł wyraźnie pisze o sytuacji w której nikt nie rozumie i nikt się nie buduje. Dopisywanie sobie, że na pewno "autor miał na myśli" to, co ja chcę w swojej interpretacji widzieć, jest już fantazją własną.

Trudno, żeby glosolalia miała właściwą znanym jęzkom strukturę, skoro to właśnie jej brak odróżnia ją od ksenolalii. Co ciekawe, sam Jezus mówił o tym, że wierzący będą mówili NOWYMI językami - czyli zdecydowanie nie starofrancuskim czy innymi istniejącymi już językami. Jeśli dar języków ograniczałby się do ksenolalii, zbyteczny byłby dar tłumaczenia języków.

Ksenolalia potrzebuje odbiorcy, jeśli uznać ją wyłącznie za mówienie nieznanym przez siebie, a współczesnym sobie językiem dla zbudowania obcokrajowca. Do kogo więc mówili językami owi uczniowie z Efezu, którzy otrzymali Ducha Świętego po nałożeniu rąk i uprzednim Chrzcie świętym?
Tylko proszę, nie fantazjuj, że na pewno zjawił się tam jakiś egipcjanin i to do niego Żydzi nawijali po koptyjsku, czy jakiego tam języka używali

Trudno, żeby glosolalia miała właściwą znanym jęzkom strukturę, skoro to właśnie jej brak odróżnia ją od ksenolalii .
Tyle, że św. Paweł mówił o darze języków. A nie o darze glosolalii. Jak już mówiłem glosolalia nie ma struktury jaką ma język. Nie może być więc darem języków.


Co ciekawe, sam Jezus mówił o tym, że wierzący będą mówili NOWYMI językami.
Subiektywnie czy obiektywnie w każdym razie językami. A glosolalia nie posiada cech języka.


Jeśli dar języków ograniczałby się do ksenolalii, zbyteczny byłby dar tłumaczenia języków.
Nie. Bo nawet teraz gdyby ktoś w waszej wspólnocie mówił po arabsku czy w jakimś języku afrykańskim nic z tego nie zrozumielibyście bez człowieka z tym darem.
Moi drodzy. Od lat klepiecie o tym samym. To już są odgrzewane kotlety. Już na tym forum na ten temat wszystko zostało powiedziane
I żadnych nowych argumentów ani Siloam, ani Omyk tu nie wymyslą
Też tak uważam. Oboje przeczytajcie cały temat ciągiem i wtedy wrócimy do tematu o ile coś nowego dodacie. Na razie proponuję blokadę tematu na tydzień na zapoznanie się z nim