UmiĹscy
Mam ważną kwestię do poruszenia. Otóż za niedługo polecę do Hiszpanii i będę tam czas jakiś, a więc będę musiała też gdzieś chodzić do kościoła. Nie wiem, czy będę mogła być na niedzielnej Eucharystii w kościele polskim to wtedy mam normalnie iść do tego katalońskiego, jak nic nie będę rozumiała?
Nie wiem, czy będę mogła być na niedzielnej Eucharystii w kościele polskim to wtedy mam normalnie iść do tego katalońskiego, jak nic nie będę rozumiała?
To taka sytuacja, jak kiedyś ludzie przystępowali do Komunii uczestnicząc we Mszy Świętej po łacinie. Nie rozumieli nic, ale uczestniczyli na ile potrafili. Dla mnie jest to anologiczna sytuacja.
Ale jeżeli byś się dowiedziała, że w miejscowości gdzie się znajdujesz jest ks Polak, to tam możesz się udać.
Że tak powiem - w tej kwestii będę całkowicie uzależniona od mojej siostry. Dobre tyle, że nie będzie mi robić problemów choć z niedzielną Mszą Świętą.
Bóg zna wszystkie języki a wielbić Boga można niezależnie od tego jakiego języka używasz.
Jeżeli chodzi o samą znajomość języka - Msza Św.w całym Kościele katolickim praktycznie ma ten sam "układ".
Jeżeli chodzi o kazania - często są sprawy typowe dla danego regionu czy miejscowości których - nie znając lokalnych zwyczajów czy uwarunkowań i tak nie zrozumiesz choć mówi się o tych sprawach w doskonale znanym Ci języku ...
Sądzę ze na pewno nic nie stracisz jak kilkakrotnie będziesz uczestniczyć we Mszy św. w nieznanym dla Ciebie języku.
Czasem może to wręcz ubogacić Ciebie i Twoją wiarę.
Pozdrawiam
Jak ja byłam na Mszy św. w Hiszpani to doznałam "szoku". Oczywiście układ Mszy jest taki sam. Pierwsze co mnie zaskoczyło to brak tabernakulum. Znalazłam po dłuższych oględzinach kościoła wbite w boczną nawkę. Ludzie wchodzą do kościoła jak do stodoły. Bez żadnych przyklęknięć czy innych oznak szacunku. A znak Krzyża jest jakąś abstrakcją. Oczywiście brak klęczników, bo tam podczas całej mszy wcale się nie klęka. Księża nie używają ornatów. Nie było też organisty tylko jakaś dziwna muzyczka sączyła się z głośników. Jak wróciłam do Polski to dziękowałam Bogu na kolanach, że u nas jeszcze nie doszliśmy do takiego zdziczenia i oby to się nigdy nie stało.
O rety! To ja się boję tam jechać na prawie trzy tygodnie. Będzie mi tęskno za normalnym, polskim Kościołem.
Nie wiem czy jest tak w całej Hiszpani, ale na Mszę Św. jak w Polsce bym nie liczyła. W każdym razie 3 tygodnie to nie wieczność. Takie doświadczenia odświerzają, skłaniają do przemyśleń.
Ja po tym wyjeździe zaczęłam chodzić na Mszę Trydencką, doceniłam wartość adoracji i modlitwy na kolanach.
O, przepraszam. Ja byłam w Hiszpanii na Mszy Świętej (dokładniej w Andaluzji) i niczego strasznego nie zauważyłam. Księża 'ubrani' byli normalnie, pomimo wysokiej temperatury, a wierni wcale nie zachowywali się gorzej od naszych, polskich. Może co najwyżej byli bardziej 'porozbierani' w kościele, ale przy trzydziestukilkustopniowym upale wcale nie raziło to tak bardzo. Żadnej muzyczki z głośników nie było, tylko normalny śpiew. Nie generalizujmy.
Dlatego napisałam, że nie wiem czy takie praktyki są w całej Hiszpani. To budujące, że jednak nie.
Ja lecę do Barcelony, ale będę na pewno w hiszpańskim kościele.
hiszpańskim kościele.
hiszpański , czy niemiecki ale katolicki
Wiecie co, niedawno moja koleżanka pojechała do pracy za granicą. Wszystko fajnie, szok dla mnie, bo ona tam w dodatku z chłopakiem pojechała, którego jeszcze właściwie nie zna. Kiedyś codziennie chodziła ze mną do kościoła, po fascynacji pieszą pielgrzymką i chyba księdzem . Jak z nią rozmawiałam, tuż przed wyjazdem to dla niej najważniejsze było, jakie ciuchy zabrać na ewentualne imprezy. Ja po cichu myślałam sobie: ciekawe, czy ona tam zamierza w ogóle chodzić do kościoła, ale chyba nie. I wiecie, że ja nie miałam odwagi ją o to zapytać? O to, czy ona tam zamierza do kościoła chodzić.
Jak siostra mnie zapytała, czy przyjadę do niej do Hiszpanii to pierwsze, co pomyślałam to to, czy ja tam będę miała możliwość pójścia na Mszę przynajmniej w niedzielę. Ja myślę, że nie wszyscy się nad tym zastanawiają, a nawet śmiem twierdzić, że jest to ostatnia rzecz, nad którą wiele osób się zastanawia
Odświeżając ten temat chcę cię Aga zapytać czy w efekcie byłaś w Hiszpanii i jakie odniosłaś wrażenie po bytności tam w kościele?
Ja byłam w Saragossie w Bazylice katedralnej Nuestra Señora del Pilar (Matki Bożej na Kolumnie) i mam całkiem miłe wspomnienia. A, że ludzie sobie w czasie mszy wchodzili, wychodzili, wędrowali po kościele nie robiło na mnie wrażenia. Było tam wielu pielgrzymów i dlatego to mnie wcale nie dziwiło.
Hiszpanki to wcale mile, kochane kobiety, zawarłam tam nawet małą znajomość.
Byłam w kościele podczas pobytu w Hiszpanii, ale... nie pamiętam już jak tam było Nieszczególnie mi się podobało, trochę jakoś inaczej było. Dobrze, że mieszkam w Polsce
Przyznam, że dość sporo czekałam na twoją odpowiedź, ale widzę, że przemierzasz świat wędrując tu i tam.
Okazuje się, że każdy doznaje innych odczuć będąc w różnych miejscach.
A wiesz, że i ja chwalę sobie to, że mieszkam w Polsce, to jednak fajne miejsce ma świecie, gdzie się ma bratnie dusze... i w ogóle.
Pisałam już w shoutboxie, ale dodam też tutaj informację na temat Mszy świętej w Amsterdamie. W dzielnicy Osdorp mieści się polska parafia, gdzie Msza w niedzielę jest o godzinie 12.00. Dzisiaj byłam, całkiem normalnie było, ksiądz młodziutki, zupełnie normalny, nawet spowiadał przed Mszą. Polaków było sporo, tylko pani organistka okropnie fałszuje To taka informacja, gdyby ktoś wybierał się do Amsterdamu i poszukiwał kościoła katolickiego z Mszą w języku polskim.
No, fajnie, warto wiedzieć. Warto tez wiedzieć, że nie tylko w Polsce fałszują