UmiĹscy
23 i 24 czerwca TVN wyemitował film "Trzech kumpli" dotyczący historii Stanisława Pyjasa, Bronisława Wildsteina, Lesława Maleszki.
Oglądał ktoś może ? Jakie wrażenia ? Co sądzicie o samej sprawie, jak oceniacie postawę GW? Trudno nie zadać też sobie pytania, co było powodem tego, że na antenie TVN pojawiła się tak jawnie prolustracyjna produkcja (imo bardzo pozytywne zaskoczenie).
Jeśli ktoś nie oglądał w tv.
http://www.tvn24.pl/0,1554756,wiadomosc.html <-- dla tych co nie oglądali
http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/4222826 <-- dość wyczerpujący opis
postawa GW w mojej opinii jak najbardziej słuszna - mam tu na myśli postawę Michnika i Łuczywo w 2001r. jak i postawę ich oraz Jarka Kurskiego teraz.
A co do samej produkcji - zła nie była, choć mi osobiście przeszkadzał Wildstein.
Fakt. Powinni go wyciąć. Zupełnie niepotrzebnie go tam wsadzili. Mi się jeszcze Maleszka nie podobał. Go też powinni wyciąć.
W filmie przy okazji wychodzi na wierzch sprawa , która pośrednio dotyczy i nas , mianowicie lustracja wśród pracowników naukowych. Pojawia się tam mianowicie dr Jarosław Reszczyński z Zakładu Prawa Rzymskiego WPiA UJ - człowiek, który z premedytacją do końca PRL współpracował z bezpieką a do dzisiaj prowadzi zajęcia ze studentami. Jakkolwiek trudno oceniać wpływ tych zachowań na jakość pracy naukowej, musi to budzić niesmak.
Nauka nauka, a ksztalcenie to tez wychowanie. Nie sama gola wiedze sie powinno przekazywac, ale takze wychowywac ludzi, takze studentow. Ciezko kogos takiego uznac za osobe wlasciwa ku temu. Brak moralnosci to powazna przeszkoda.
Nauka nauka, a ksztalcenie to tez wychowanie. Nie sama gola wiedze sie powinno przekazywac, ale takze wychowywac ludzi, takze studentow. Ciezko kogos takiego uznac za osobe wlasciwa ku temu. Brak moralnosci to powazna przeszkoda.
A ty uważasz się za człowieka bez skazy, o kryształowej moralności by kogokolwiek oceniać?Nie żyłeś w tamtych czasach, nie wiesz więc jak byś sam się zachował w chwili próby. Wiesz dlaczego współpracował? Może nie miał wyboru, może to była tylko podpisana lojalka, za którą nic więcej nie szło. W tamtych czasach wielu ludzi dla świętego spokoju podpisywało te świstki o współpracy, w rzeczywistości nie współpracując przecież.
Poza tym kształcenie, dydaktyka to także nauka, że każdemu należy się druga szansa i każdy ma prawo popełniać błędy.
Dwudziestokilkuletni fotograf z „Wyborczej” opowiadał mojej znajomej o doskonałym redaktorze Maleszce, do którego ustawiają się kolejki gazetowych autorów. Zwróciła mu więc uwagę, że ten wybitny redaktor był także agentem SB.
– No, i ma jeszcze taką fascynującą przeszłość – podsumował fotograf.
Jesli ktos robil to dla kasy, zaszczytow czy innych korzysci to jest moralnym gownem :]
Pozostale kwestie jak zmuszenie przemoca, zastraszanie, grozby etc to okolicznosci lagodzace. Mowa jest natomiast o swiadomej i dobrowolnej wspolpracy w celu osiagniecia korzysci.
Jak się ściągni, to mogę o filmie pogadać (czyli pewnie jutro), a na razie powiem, że Pretor ma rację - osobom o potentegowanej moralności wara od wychowywanie młodzieży.
Może nie miał wyboru, może to była tylko podpisana lojalka, za którą nic więcej nie szło. W tamtych czasach wielu ludzi dla świętego spokoju podpisywało te świstki o współpracy, w rzeczywistości nie współpracując przecież.
.
zawsze sie ma wybor wiec bez takich demagogii prosze
Muszę się zgodzić z ck. Tego co zrobił Maleszka na pewno nie można w żaden sposób usprawiedliwić, aczkolwiek nie można oceniać setek tysięcy ludzi (bo myślę, że siatkę agenturalną właśnie tak można liczyć) tak samo. Z pewnością większość nie była zbytnio zaangażowana we współpracę, a tak poza tym wydaje mi się że każdego można złamać jeśli ma się odpowiednie środki i czas. Nie nam to oceniać. Jeśli jakiś profesor był agentem to nie jest to jeszcze powód aby niszczyć mu życie i skazywać na to by przez ostatnie lata do emerytury pracował jako stróż nocny na parkingu. Myślę, że sankcja rozsiana wśród znajomych i studentów jest tutaj wystarczającą karą.
I nie mogę się zgodzić z tym, że dokument jest taki prolustracyjny. Z jednej strony przedstawia Maleszkę i jego całkowity upadek, ale z drugiej strony przedstawia także innych agentów (np. w 10 minucie I części), którzy wyglądają na skruszonych, przybitych, a chwilę później SBka, który wygodnie siedzi sobie w swoim zapewne przydomowym ogródku i zadowolony z życia opowiada o swojej byłej pracy by na pytanie o to czy z dzisiejszą wiedzą, poszedłby pracować do SB odpowiada: "dobre pytanie". Wydaje mi się czymś kuriozalnym niszczenie życia tym mniej winnym (bo nie powiem ofiarom), podczas gdy ci najbardziej winni żyją sobie wspaniale bardzo często i na dodatek - całkowicie bezkarnie.
Imo nikt nie postawiony w danej sytuacji nie może być pewien jakby się zachował. Na niektórych wizja wywalenia z uczelni w środku studiów na pewno nie wystarczy. Ale jeśli dorzucą do tego także wywalenie np. naszej dziewczyny to już się można zastanowić nad złożeniem podpisu i dostarczaniem raz na jakiś czas bezwartościowych informacji ;P tak to widzę.