UmiĹscy
http://wiadomosci.wp.pl/w...=1153676505.320
Hehhehhe też o tym słyszałam... Ale dzieki Bogu w moim LO jak już wprowadzą mundurki to tylko koszulki...tak powiedział mi wychowawaca A koszulki mamy nawet fajne Ale w takich mundurkach jak mają w "Katolu" nie wytrzymałabym...czułabym się całkowicie pozbawiona jakiejkolwiek swobody
hmm ciekawy jest jeden fat, czemu w szkołach prywatnych już od dawną są mundurki?
a dla mnie to dobre rozwiązanie. Podobnie było z wprowadzeniam Alb komunijnych nie ma lepszy/gorszy, ładniej/brzydziej ubrany no i ostatecznie biedniejszy, bogatrzy
Mundurki świadczą o prestiżu szkoły podobają mi się mundurki z KLO w Szczecinie. Może w przyszłym roku takie będę miała
dla mnie wprowadzenie mundurków do wszystkich szkół jest po prostu śmieszne... Giertych niepotrzebnie kombinuje... Młodzież i tak nie przyjmie tego wymogu... Nie w dzisiejszych czasach... <><
[ Dodano: Pon 04 Wrz, 2006 17:52 ]
czemu w szkołach prywatnych już od dawną są mundurki?
Chyba w nie każdych.
Kiedys noszono mundurki, Gepardzik pewnie jeszcze pamieta te czasy
Nie wiem jak było. Ale mysle, że to nienajgorszy pomysł.
W szkole widac kto jest kim i czy swój.
A mi ten pomysł nie podoba się za bardzo Jakbym miał nosić mundurek, to chyba bym wymiękł Sam pomysł nie jest zły, ale ma także wady: czemu zabraniać ludziom ubierania się w ich własnym stylu?
Chyba w nie każdych. no na pewno, ale chodzi o to, że w prywatnych chociaż niektórych jest a w publicznych nie... jak to się stało i dlaczego, że w prywatnych szkołach jest, które raczej kojarzą się z większą swobodą i brakiem ograniczeń, bo jak się samemu płaci za szkołę to się wymaga
Mnie to tam nie trwoży, już dawno do szkoły nie chodzę
Jeśli te mundurki przyzwoicie by wyglądały, nie mam nic przeciwko żeby je wprowadzili.
Młodzież i tak nie przyjmie tego wymogu... Nie w dzisiejszych czasach...
W Angli przyjeła a zyje w kraju bardziej liberalnym i luznym a nizeli Polska.
Pozatym tak jak już ktoś tu pisal zniknie przepych i biedniejsi beda wygladac na rowni z bogatymi.
nie ma lepszy/gorszy, ładniej/brzydziej ubrany no i ostatecznie biedniejszy, bogatrzy
To fakt ale heh ja osobiście czułabym się troszkę do czegoś zmuszana... do noszenia czegoś czego tak naprawde nie lubię i brakowałoby mi tej swobody w ubiorze... I wątpie tutaj troszkę czy mundurki zmieniły by stosunki między młodzieżą... te podziały i wogóle... Same mundurki nie wystarczą a podziały i tak będą
O ile wiem to szkoły mają ustalać jakie "mundurki", a może nawet rodzice, koszulki tez spełniałyby funkcje.
Ja jestem za tym pomysłem. Może byłby choć trochę większy szacunek do szkoły jako miejsca, jakieś takie poczucie, że nie wypada przychodzić jak na dyskoteke ( to samo tyczy się uczelni), niektóre osoby nie mają poczucia estetyki.
W Canadzie w szkolach srednich katolickich mlodziez nosi mundurki i w niektorych publicznych - w tych gdzie poziom jest wysoki. W szkolach prywatnych i katolickich jest obowiazek noszenia mundurku. Mlodziez ma prawo wyboru szkoly albo publicznej albo katolickiej, a jednak katolickie z mundurkami ciesza sie duza popularnoscia.
Osobiście uważam, że wprowadzenie mundurków na niewiele się zda. To prawda, że uczniowie będą wyglądali jednolicie. Będą wyglądali schludnie. Będą się wyróżniali i odznaczali.
Ale myślę, że większego ładu to nie wprowadzi. I tak będzie podział na biednych i bogatych. Mundurek nie wprowadzi spokoju w szkole. Fakt, że odznaczy ucznia z innej szkoły czy obcego. Ale jeśli chodzi o narkotyki to nie trzeba obcych. Narkotyki można kupić u swoich uczniów „mundurowych”. Ci panowie co założyli angliście śmietnik na głowę to zrobili by to samo w mundurkach tylko, że wyglądali by estetyczniej w kamerze.
Jedyny argument jaki mi się ciśnie to pokazać szkolnictwo. Uczeń powinien chodzić w mundurze do szkoły bo jest uczniem.
Tak jak napisaliście. Nie przyszedł na dyskotekę.
Podobnie było z wprowadzeniam Alb komunijnych nie ma lepszy/gorszy, ładniej/brzydziej ubrany no i ostatecznie biedniejszy, bogatrzy
popieram Daisy!
Ja chodziłam przez kilka miesięcy (później się przeprowadziłam) do podstawówki, gdzie nie było mundurków, ale mieliśmy określony ubiór i musieliśmy nosić tarczę z numerem, nazwą i imieniem szkoły. Wymogiem w ubiorze był tylko kolor czarny, granatowy lub inne ciemne odcienie kolorów. No i dziewczyny miały chodzić w spodnicach - ale jak zimą przychodziły w spodniach, to nikt nie krzyczał.
Chociaż to było dawno, to pamiętam, że nikt aż tak bardzo nie narzekał na te stroje.
Ta sprawa ma dwa aspekty:pozytywny i negatywny. pozytywne jest to ze nie bedzie widac na pierwszy rzut oka kto bogatszy a kto biedniejszy. i dziewczyny nie beda sie przejmowaly w co sie ubrac a negatywny to znow brak indywidualnosci w stroju, stan finansowy rodzicow i tak bedzie widac chocby po dodatkach czy jedzeniu, jakie beda mialy dzieci. Bedzie wiadomo, kto jest z danej szkoły: to pozytyw, czy jednak dzieci i młodzież nie będą się buntować przeciwko takiemu pozbawieniu możliwości kreowania swojego stylu w ubiorze?
Myślę, że to, czy więcej okaże się pozytywów czy negatywów takiej decyzji ministerialnej, będzie wiadomo po ewentualnym wdrożeniu pomysłu.
negatywny to znow brak indywidualnosci w stroju, stan finansowy rodzicow i tak bedzie widac chocby po dodatkach czy jedzeniu, jakie beda mialy dzieci.
to ja chyba urwałem się z jakiejś choinki, bo co ma indywidualność stroju do nauki to ja nie wiem, no chyba że traktuje się szkołę jako swoiste "targowisko próżności", wtedy to co innego...
Czytam tak ten wątek, bo generalnie idea mundurków mi się podoba, chociaż podstawówkę i liceum to już skończyłem naprawdę dawno temu, i wychodzi na to, że szkoła jaką pamiętam jest całkowicie nieporównywalna do tej obecnej... Ale spowodowe jest to pewnie tym, że sami rodzice teraz mają problemy z określeniem czy jest "wolność" i "wychowanie"
To było odniesienie się do kogoś, kto napisał, że dzięki mundurkom nie będzie widać, które dziecko pochodzi z bogatszej, a które z biedniejszej rodzny.
Moim zdaniem tylko pozornie nie będzie tego widać, bo teczki czy inne dodatki i tak pokażą stan finansowy rodziców. I tyle. Czy teraz jaśniej to wyraziłam??
A jeśli chodzi o to, co ma indywidualność w stroju do nauki, to raczej nic. Natomiast do wychowania MA I TO DUżO. Gdyż indywidualność w stroju jest częścią indywidualności w ogóle. Zabranie możliwości wyrażania się poprzez strój będzie miało odzew, tego można się spodziewać. Jaki odzew? Zewnętrzny i wewnętrzny lub tylko zewnętrzny czy wewnętrzny.
Zgadzam się z "przedmówczynią"!
Wydaje mi się, że możliwość kreowania własnego stylu ubierania się wiele znaczy dla młodych ludzi (dla mnie znaczy na prawdę dużo). Nie sądzę, że byłbym zadowolony, gdybym musiał chodzić w mundurku, nawet gdybym w jeden dzień mógł się ubrać po swojemu.
A co do rozróżniania biednych i bogatych, to mundurki niewiele pomogą. Bogatsze dzieci/młodzież zawsze pochwalą się nowym telefonem, biżuterią, makijażem, fryzurą itp, itd.
Wydaje mi się, że możliwość kreowania własnego stylu ubierania się wiele znaczy dla młodych ludzi (dla mnie znaczy na prawdę dużo). Nie sądzę, że byłbym zadowolony, gdybym musiał chodzić w mundurku, nawet gdybym w jeden dzień mógł się ubrać po swojemu.
hehe, i wychodzi ze jestem "stary pryk"
A tak na poważnie to chyba trochę przesadzie z tym kreowaniem własnego stylu (lansowaniem się???? ). Dokładnie na tej samej zasadzie ktoś się może was zapytać, czy wiara katolicka was nie ogranicza - bo jak widać i słychać w oczach osób niewierzących to mamy strasznie ograniczone pole "manewru życiowego".
A rozdzierać szaty z powodu mundurków??? Przyznaję się bez bicia: ja już tego nie rozumiem. Zaznaczam, że "już", bo jeszcze te 10 lat temu to było dla mnie mniej lub bardziej ważne. A teraz to się tylko uśmiecham pod nosem i jednak jestem zwolennikiem takiej unifikacji
Dokładnie Futrzaku. Mundurki to tylko pic na wodę. Bogate dzieci będą się chwalić tym co mają a biednym będą wychodzić oczy na wierzch a później skończy się tak, ze bogaty oberwie od biednego i straci to co dostał lub ktoś mu ukradnie te cacka, ale bogatego to nie wzruszy bo na następny dzień przyniesie znowu co innego. I tak w kółko.
Tutaj nie chodzi o mundurki, bardziej ważne jest wychowanie w oparciu o pdstawowe cechy jak szacunek (zarówo między uczniami jak i między uczniami a nauczycielami), tolerancja. Wtedy mundurki nie będą potrzebne i relacje w szkołach będą inne.
Pozdrawiam
Dla rodziców to dodatkowy wydatek. A mało ich nie mają.
I kto będzie je szył? Czy zostanie zachowana zasada konkurencyjności na rynku?
(...)musieliśmy nosić tarczę z numerem, nazwą i imieniem szkoły
Brrrr... ileż ja miałem w dzienniczu uwag za brak tej tarczy. Ehhh... to były czasy. Myślę, że pomyśł z mundurkami nie przejdzie - nie w tych czasach. Koszulki z logo danej szkoły to super pomysł. Tylko czy każdą szkołę będzie na to stać? Z drugiej strony wszyscy byli by jednakowi. Bleee....
Z drugiej strony wszyscy byli by jednakowi. Bleee....
o prosze!! jaki powierzchowny pogląd wnętrze i charakter człowieczku sie liczy!! Do PUBu sie wyatrój a nie do szkoły!! ja głosuje za mundurkami...
wnętrze i charakter człowieczku sie liczy!!
Już się nie raz przekonałem w moim życiu, że nie szata zdobi człowieka.
Daisy napisał/a:
wnętrze i charakter człowieczku sie liczy!!
Już się nie raz przekonałem w moim życiu, że nie szata zdobi człowieka.
Przykład!! Chodziłam w sukience hinduskiej uwielbiam te klimaty) to mnie za kriszne wzieli
To ja może podam jeszcze inny przykład:
Były sobie Juwenalia Warszawskie 2006. Wszystkie Duszpasterstwa Akademickie zjednoczyły się i stworzyły namiot ewangelizacyjny. Podczas jednego z punktów naszej ewangelizacji tj. tańca nowoczesnego przedstawiającego coś o grzechu, gdy dziewczyny zaczęły tańczyć (w odpowiednich strojach tanecznych) to przechodzący ludzie omijali nas szerokim łukiem bo myśleli że my jakie Jehowe bądź Hare Kryszna.
A na krishne to rzeczywiście byś wyglądała w takiej hinduskiej sukni
w sumie moim MAŁYM marzeniem jest kupić sobie sarii tylko gdzie ja w tym bede chodziła
tylko gdzie ja w tym bede chodziła
W Polsce... tylko nie wiem jak ludzie by reagowali... ??
W Polsce... tylko nie wiem jak ludzie by reagowali... ??
Hehhheheh ja bym zxapytała gdzie taka kupiłaś??? bo tez bym taką chciała Ehh... Ja mam półmetek tylko nie mam sukienki a taki indyjski styl mi się bardzo podoba i chciałabym taką sari Tylko troszkę by mi było niewygodnie tańczyć....ale idzie się przyzwyczaić :P Hhehheheh
A co do mundurków to jak coś to jestem za ...ale tylko koszulkami Bo jak mi zakżą chodzić w granatowej spódnicy :P to wybacz MÓWIĘ NIE!!!!!!
w sumie moim MAŁYM marzeniem jest kupić sobie sarii tylko gdzie ja w tym bede chodziła
no wiesz, kazdy ma swoj gust. W Toronto tego jest na peczki, ale jakos dziewczyny z Europy nie zobaczysz w tej sukni na ulicy, chyba ze na balu przebierancow.
ale jakos dziewczyny z Europy nie zobaczysz w tej sukni na ulicy, dla mnie sari mogło by być mundyrkiem szkolnym Napisze do Giertycha...
dla mnie sari mogło by być mundyrkiem szkolnym Napisze do Giertycha...
Taaa... to ja się podtym podpisuje Hhahhahah
A ja dziś widziałam co najmniej trzy kobiety w sari na mieście wcale nie o urodzie hindusek i chyba całkiem normalne...
ja dziś widziałam co najmniej trzy kobiety w sari na mieście wcale nie o urodzie hindusek i chyba całkiem normalne...
na kontynencie amerykanskim to nie byloby tak zupelnie normalne
Ela napisała:
na kontynencie amerykanskim to nie byloby tak zupelnie normalne
Właśnie.Czyli by mogli pomyślec,że ktoś nosząc na ulicy sari albo się wygłupia albo jest z sekty.Ciekawe,co powiedziałyby na to Hinduski? Pewnie śmiałyby się.
Mundurki będą podobne do tych w USA i w Wielkiej Brytanii.Chłopcy z krawatem,w marynarce i czarnych spodniach.Płeć piękna w białych bluzkach,granatowej spodnicy i zapewne w granatowym żakiecie.Na marynarce i na żakiecie symbol szkoły.
Daisy pisze:
dla mnie sari mogło by być mundyrkiem szkolnym
Ale media miałyby temat:"Sari w polskich szkołach.Co następne-regionalny strój irlandzki?"
To byłoby fajnie.Idzie sobie uczennica w stroju irlandzkim stepując i wita nauczycieli po irlandzku:Cead mile failte romhat ! LOL.
A Afryka byłaby jeszcze fajniejsza (tam mówią w swahili).
[ Dodano: Wto 09 Sty, 2007 13:05 ]
.Czyli by mogli pomyślec,że ktoś nosząc na ulicy sari albo się wygłupia albo jest z sekty.Ciekawe,co powiedziałyby na to Hinduski? Pewnie śmiałyby się. nie chciej mnie wyprowadzic z różnowagi... bardziej niz mnie wyprowadzasz
SEBASTIANO napisał/a:
.Czyli by mogli pomyślec,że ktoś nosząc na ulicy sari albo się wygłupia albo jest z sekty.Ciekawe,co powiedziałyby na to Hinduski? Pewnie śmiałyby się.
nie chciej mnie wyprowadzic z różnowagi... bardziej niz mnie wyprowadzasz
alez on napisal prawde.
moze to zapobiegnie rewiom mody i spacerowaniu "kusicielek" po korytarzach szkolnych. kiedys byly fartuszki, nie jednakowe co prawda, ale to bylo naprade fajne i prktyczne (szczegolnie na plastyce, bo łatwiej bylo zeprac farbe z fartuszka niz z ubrania)
Wszystkie fajne reformy wprowadzają kiedy ja juz kończe przygode z szkołą średnią A może by tak... Nie, to zły pomysł
Wszystkie fajne reformy wprowadzają kiedy ja juz kończe przygode z szkołą średnią
moglabym to samo powiedziec, ale inaczej:
wszystkie fajne reformy wprowadzaja , kiedy ja zaczynam przygode z nauczycielstwem.
Możliwe że wśród młodzieży nie wniesie to żadnych nowości oprucz tego że będą bardziej zbuntowani do instytucji szkoły i do całego systemu szkolnego:D aczkolwiek jakby wprowadzać mundurki od pierwszej klasy i przyzwyczajac dzieci do tego aby ubiór beł jednakowy, to myślę że nie byłoby tak wielkiego problemu. Ale jest też druga strona medalu, mianowicie kto za to zapłaci?? Bo raczej wszystkich rodzicow nie będzie stać na praktycznie co roczną zmianę mundurka:) bo jeden mundurek na podstawówkę na bank nie styknie:) chyba że minister uwzględni to w ustawie:D
Bo raczej wszystkich rodzicow nie będzie stać na praktycznie co roczną zmianę mundurka:) bo jeden mundurek na podstawówkę na bank nie styknie:) chyba że minister uwzględni to w ustawie:D
Bez przesady, to nie wydatek "nie na kieszeń" rodziców. Poza tym: W Częstochowie mają przy ulicy Puławskiego bodaj, swoją szkołę Bracia Szkolni. Oni tam mają swoje mundurki, i je wypożyczają uczniom.
Kiedy pierwszy raz weszłam do gimnazjum w czasie odbywania lekcji, a właściwie przerwy byłam zszokowana-już co prawda w najstarszej klasie podstawówki zdarzały się jaskółki nowego trendu- ale tu opadły mi szczęki-Kilkunastoletnie dziewczynki naśladujące niemal top modelki z kolorowych pisemek. W rękach zamiast plecaka korebeczki w których nie mieścił się zeszyt -chyba, ze zgięty.Makijaże tak mocne- że nie każda dwudziestolatka umalowałaby się na dyskotekę lub wieczór. Dziwaczne pantofelki na nogach- oczywiście bez zmiany obuwia, bo elegancka dama obuwia nie zmienia.Zastanawiałam się co tu robi moja córka i ja.Więcej żadne moje dziecko nie gościło w tym saloniku. Szkoła to miejsce pracy -nie chodzi nawet o mundurki, ale poprostu o atmosferę do pracy intelektualnej-ubranie powinno być wygodne, nie rozpraszające uwagę-nawiązujące do miejsca.Zaczeli sami dorośli- przez zabawę po naukę, a w niektórych wypadkach pozostała sama zabawa a nauki nie ma-bywają sflustrowani nauczyciele-czasem i kubłem na śmieci na głowie i rozwydrzony tłumek małolatów, Bywa też i inaczej i to zależy i od dyrekcji szkoły i pedagogów. Młodzież i dzieci to najwspanialsi mali ludziaczkowie, wrażliwi, pełni entuzjazmu jeśli widzą cel dla nich osiągalny .Potrafią dokonywać rzeczy niesamowitych-w tym dobrym znaczeniu,ale również próbując naśladować wzorce dorosłych stają się żywą karykaturą dorosłego świata.Jeśli chodzi o mundurki to jest to jakieś rozwiązanie-praktyczne i ogólne. Ale to nic nie zmieni jeśli szkoła nie będzie miejscem nauki i zdobywania wiedzy, a nie spotkań towarzyskich. To naprawdę wspaniały okres dla każdego człowieka, ale niestety wymaga pracy. Zawsze dzieci się pytam czego się dziś nauczyli, a nie interesują mnie stopnie -lepsza wypracowana i nauczona 3 niż6 z przepisanego lub co gorsza przedrukowanego z internetu referatu- nie wszystko im się im udaje. Lubię gdy mają marzenia- nawet całkiem różne od moich, ale muszą pracować aby coś z tych marzeń się zrealizowało.
A ja ostatnio stałem się świadkiem małej hipokryzji, takiej naszej narodowej. Otóż znajomi, którzy mają dzieci w wieku szkolnym, jak się okazało, że będą musieli kupić im mundurki (generalnie pomysł zrobił się wtedy głośny i medialny), to tak pomstowali na ministra, na pomysł, na to, że co komuś do tego jak kto chodzi ubrany etc. etc. To było jeszcze w zeszłym roku.
Mamy rok AD2007, ci sami znajomi wylądowali na Wyspach, razem ze swoimi dziećmi. Tam teraz pracują, tam kształcą się ich dzieci. Nie mogłem uwierzyć, jak słyszałem ich zachwyt nad tym, że dzieci mają w szkole mundurki, wszyscy chodzą tak samo ubrani, nie ma żadnej rewii mody etc. etc.
I weź tu bądź mądry...
Mi osobiście pomysł z mundurkami zawsze się podobał, a jak jeszcze zdarzy mi się przechodzić w okolicach szkoły, czy nawet widzę, jak do szkoły są poubierani uczniowe w autobusach, to naprawdę czuję się bardzo starym człowiekiem, który zaczyna mówić: "w moich czasach to było nie do pomyślenia"... a podstawówkę skończyłem w 1993 r.
To bardzo łatwe do wyjaśnienia-prawdopodobnie tu ich dzieci mogły zaszokować swych rówieśników tym co noszą-na wyspach trudno byłoby się pokazać Poza tym ludzie chcą się czasami usilnie dopasować do otoczenia.W naszej rzeczywistości modne jest pomstowanie na ministra Oświaty. Myślę ,że niektórzy nawet go nie słuchają ,a już mają gotowe nie na ustach. Dopatrywanie się rzekomych zagrożeń z jego strony jest absurdalne. Najgorzej że sama byłam świadkiem że robią to nawet urzędnicy z kuratoriumSprawa dotyczyła homoseksualiżmu-nauczyciel o tendencjach takich zachowań nie jest dla tych osób żadnym zagrożeniem, a uczy demokracji(według owych dam)Sama byłam świadkiem dramatu mojej starszej koleżanki chowającej syna-ten chłopiec nawet nie miałżadnych problemów ze swą płciowością,ale poznał utajonego geja. Mężczyzna tak namieszał mu w głowie,że powoli zaczynał zmieniać swoje podejście do sfery swej płciowości. Przepraszam, ale trochę odbiegłam od tematu.
Najgorzej że sama byłam świadkiem że robią to nawet urzędnicy z kuratoriumSprawa dotyczyła homoseksualiżmu-nauczyciel o tendencjach takich zachowań nie jest dla tych osób żadnym zagrożeniem, a uczy demokracji(według owych dam)
No no. Ciekawa ewolucja - od mundurków do homoseksualizmu
Te moje odstępstwo od tematu wynikało z zaobserwowania pewnej chorobliwej wręcz awersji do poczynań ministra-a to podejście do homoseksualizmu, a to ciąża u nastolatek i próba wypracowania jakiś form pomocy, a ostatnio mundurki. Czasami myślę , ze nie chodzi o poglądy i konkretne rozwiązania a o osobę tego ministra. Zakładać nowy post? Co masz przeciwko panu Gietrychowi ? na stronach odnowy to niezbyt pasuje. Przecież my tu mamy szerzyć chyba miłość do człowieka, a nie drukować laurki lub jakieś epistoły pod czyimś adresem. Nie boi się Ksiądz referendum na swój temat: komu przeszkadza ks.Marek a kto jest jego osobą zauroczony?
Przecież my tu mamy szerzyć chyba miłość do człowieka
No to przejdźmy zatem do meritum: szerzmy miłośc do człowieka, również do ministra Giertycha.
Przepraszam za tą osobistą może wycieczkę, ale chodzi mi o nie tykanie osób tylko zjawisk. My tak Latwo oceniamy jedni drugich. Nigdy nikomu nie staram się zwracać uwagi publicznie i go jakoś szufladkować. Jesteśmy poprostu marni , a uwagi lubimy słuchać raczej nie na szerokim forum .Lizustwa też nie lubię- ludzie opiwają czasem osoby tylko ze względu na stanowisko lub funkcję którą pełnią . Proszę się nad tym zastanowić.
A co do mundurków to jest fajny pomysł-tylko skąd ja wezmę na to funduszę- działam na swoją niekorzyść, ale ku dobru ogólnemu.
My tak Latwo oceniamy jedni drugich
A w przypadku p.ministra to mi się wydaje, że najpierw była nagonka, a dopiero on swoimi niektórymi pomysłami ją uzasadnił.
A w ogóle to muszę napisać,że śledzę sobie ten temat i zmieniłam zdanie. Byłam przeciw mundurkom. Teraz jestem za, co nie oznacza,że to, co wcześniej napisałam, straciło rację bytu. Potwierdzam wszystkie swoje wcześniejsze wnioski. Jednak sobie myślę,że miło będzie popatrzeć na uczniów, którzy chodzą w mundurkach i cieszyć się,że to nie ja. Miło będzie odróżniać z łatwością ucznia od nauczyciela, po różnych mundurkach,w których będą poubierani. Itd. itp.
Hmm...jestem nowa na forum ale temat z zainteresowaniem przesledzilam gdyyyz poniekad czuje sie nim "dotyczona"
Jeśli chodzi o mundurki, rok temu ukonczylam szkole, w ktorej mundurki byly obowiazkowe. Starajac sie o przyjecie do niej kazdy wiedzial, ze stroj takowy jest obowiazkowy oczywiscie, kazdy narzekal (ja rownież ) ale podporzadkowac sie musial
Wygladalo to w ten sposob, ze na codzien przychodziliśmy do szkoly ubrani jak chcielismy, w szkole wdziewalismy mundurki (takie hmmm...bluzy(?) granatowe z marynarskim kolnierzem (Rysia bedzie wiedziec o co chodzi, gdyz sa to owe oslawione mundurki "katola" ) dziewczynki, chlopcy bez); spodnice nie byly obowiazkowe :] W lecie po dlugich bojach i kilku latach udalo nam sie wywalczyc podkoszulki (w mundurkach mozna sie bylo ugotowac ) z logo szkoly (niestety, dla dziewczynek warunkiem przywdziania koszulki bylo przyobleczenie sie rowniez w spodniczke made&designed by szkola - po pewnym czasie zarzucono ten pomysl i spodnica moga byc wlasna )
Narzekalo sie na nie oczywiscie ale to byla faza poczatkowa, potem przyzwyczajenie robilo swoje i mozna sie bylo nawet w nich plusow doszukac. Plusem bylo to, ze chocby nie wiem co sie dzialo, pobrudzic sie nie bylo mozna - wszystko ladowalo na mundurku Olbrzymim plusem "mundurka galowego" byl brak jakichkolwiek dylematow w swiateczne poranki przed wyjsciem do szkoly: w co ja sie ubiore?? wdziewalo sie granatowa spodnice, biala bluzke z kolnierzem i szlo a ile sympatycznych rozmow mialam na temat marynarki wojennej Bardzo popularne bylo przyozdabianie mudurka (oczywiscie nie galowego ) wg wlasnego uznania (tepione przez co gorliwszych nauczycieli ) i nadawania mu cech indywidualnych wlasciciela
Tak z perspektywy czasu patrzac nie uwazam, zeby to bylo zle:) Jestem za wprowadzeniem mundurkow w szkolach argument dot. niszczenia indywidualnosci ucznia i jej ekspresji uwazam za chybiony , gdyz 1. mimo mundurkow styl kazdego ucznia (jesli go oczywiscie posiadal) byl rozpoznawalny. 2. na ulicy wygladalismy jak reszta spoleczenstwa-mundurki zostawaly w szkole 3. trzeba bylo wykazac sie nie lada inwencja i kreatwynoscia, zeby na mundurku pozostawic swe niezatarte i indywidualne cechy... co, wg mnie, sprzyjalo wrecz rozwojowi indywiualizmu kazdego ucznia
Za chybione uwazam tez stwierdzenie, ze mundurki zatra roznice miedzy bogatymi a biednymi
Ja teraz sympatycznie wspominam te (tak wowoczas nielubiane ) mundurki, przeboje jakie z nimi mielismy i mnostwo zabawnych sytuacji z nimi zwiazanych
Ufff, sie rozpisalam
Pozdrawiam cieplo
[ Komentarz dodany przez: Ks.Marek: Nie 11 Mar, 2007 14:25 ]
No i co sceptycy teoretyczni mundurków szkolnych?Też nosiłam fartuszek i nawet tarczę na rękawie! ( czasami się przydawała, aby utrzeć komuś nosa)
w szkole wdziewalismy mundurki (takie hmmm...bluzy(?) granatowe z marynarskim kolnierzem (Rysia bedzie wiedziec o co chodzi, gdyz sa to owe oslawione mundurki "katola" ) dziewczynki, chlopcy bez);
no wiem wiem
Hehe ale ja i tak nie jestem za.... conajwyżej mogłabym założyć koszulkę <jednakowe koszulki z mojego LO >
Jestem indywidualnością...i może (fakt!) bardziej wykazałabym się inwencja twórcza projetktując "swój" mundurek... jednak wolę swój styyyl i swqpje "wdzianko"
Raczej w Katolu nie pozwolili by mi zrobić z mundurka tuniki czy też przytwierdzić naszywkę do spodni lub bluzki...
DZięki Bogu mogę nosić to co mi się podoba i co jest zgodne z moimi zasadami...
Ale jak będa te mundurki to sie nie pogniewam W sumie...to i tak jak by weszły w tok szkolny too i tak pewnie juz bym była po maturze...być moze na studiach
Pozdrawiam :^^
Raczej w Katolu nie pozwolili by mi zrobić z mundurka tuniki czy też przytwierdzić naszywkę do spodni lub bluzki...
oj, nie wiem, czy byś się nie zdziwiła moj wlasny bardziej przypominal tunike niz bluze
Może na religię trzeba będzie zakładać habity i wory pokutne?
bez przesadyzmu...chociaż, co kto woli/lubi
Mundurki szkolne od września
Wszystkie siedleckie podstawówki i gimnazja są przygotowane do wprowadzenia od przyszłego roku szkolnego obowiązku noszenia mundurków.
Nowe przepisy cały czas budzą ostrą dyskusję. Pomysł ministerstwa ma zwolenników i przeciwników. Spory zaczynają się już wśród uczniów. Rodzice na problem patrzą od strony ekonomicznej. Ceny mundurków wahają się od 45 do 80 zł., koszty ich uszycia poniosą rodzice. Jednakże przewidziano również system pomocy najuboższym rodzinom – poinformował naszą rozgłośnię naczelnik Wydziału Edukacji Siedleckiego Ratusza, Sławomir Kurpiowski.
Uczniowie założą mundurki 1 września.
źródło http://www.radiopodlasie....&idw=2833&idk=1
Szczerzę jak sami zresztą wiecie mundurki to nie żadna nowość.
Nie jestem jakimś wielkim fanem Pana Giertycha ale mundurki muszą być!
Kto by pomyślał 20 lat temu by uczennice mające mleko pod nosem nosiły mini zrobione z mini sukienek.?
Iść z czasem? Zgadzam się jak najbardziej ale wszystko ma swoje morale i normy.
Prawdę mówiąc mi mundurki nie przeszkadzają. Tym bardziej że często mianem 'mundurka' zowie się strój ujednolicony, np. sweter z tarczą/logo szkoły. Przecież to żaden wstyd nosić taki sweterek, który i tak po wyjściu ze szkoły się zdejmuje
. Tym bardziej że często mianem 'mundurka' zowie się strój ujednolicony, np. sweter z tarczą/logo szkoły
hm... w moim przypadku akurat nie
oto jak wyglądają moje mundurki:
http://photos82.nasza-kla.../0084736580.jpg
nie mówie nic... ale jak sie wchodzi do mojego gm to troche oczy od żółtego bolą.. nie powiem... ;]
mysle,ze mundurki sa jednak wprowadzone glownie z mysla o podstawowkach i gimnazjach,aby wyrobic w mlodych osobach troche dyscypliny,ale nie zawsze to skutkuje...czasem jest tylko powodem do buntu...no ale coz,moze kiedys to docenia...
Jeśli mundurki stanowią duży wydatek to niech chociaż uczniowie noszą naszywki z godłem szkoły nawet i na swetrach, aby tylko nosili. Ważne jest by każdy identyfikował się jakoś z własną szkołą. Zakupienie niewielkiej naszywki z godłem szkoły nie narazi obywateli na wielki wydatek. Naszywki z godłem szkoły dla uczniów może ufundować dyrekcja zaś przy biednych szkołach Ministerstwo edukacji lub Kuratorium i będzie O.K. Proponowana cena dla naszywki z godłem to 5 złotych, bo godło podnosi cenę.
Co o tym sądzicie. Może warto zgłosić do ministerstwa. Sądzę, że nie nadwyręża to budżetu państwa tak jak mundurki. Popieram pomysł złożenia ewentualnej petycji w tej sprawie. Spróbujmy.
W końcu godło szkoły to szansa na pełniejsze identyfikowanie się uczniów ze swoją szkołą i promowanie jej. Uczeń czułby naprawdę ogromny zaszczyt, że może nosić godło swej szkoły. Bo to jest zaszczyt tak samo jak dla piłkarza grającego w barwach swojego klubu. Pozdrawiam i liczę na zrozumienie. Dzięki.
No tak, takie naszywki rozwiązałyby problem finansów,ale... przecież ministerstwu nie chodzi o to aby uczniowie czuli się dumni z tego,że chodzą do jakiejś szkoły,ale o wyrobienie w młodych ludziach dyscypliny. A taka tarcza z godłem szkoły niejednokrotnie może być powodem nawet to wyśmiewania się z osób je noszących. Zresztą wątpię aby dzieci w podstawówce czy gimnazjum uważały przymusowe noszenie jakichś tarcz za coś co nadaje im więcej godności.A już na pewno takie tarcze nie przyczyniły by sie do większej dyscypliny w szkole.Pewnie,że to fajny pomysł,ale tak sądzić mogą tylko osoby z zewnątrz.Ja miałam nosić w lo tarczę,ale szybko trzeba było ściągnąć ją z plecaka-nawet panie w urzędach się dziwiły,że mamy coś takiego nosić,a jak byłam w innej szkole i zapomniałam ją ściągnąć, to widać było jak ludzie na mnie patrzą...no ja byłam jeszcze w o tyle dobrej sytuacji,że mogłam ją odpiąć.Ale jeśli dzieci miałyby takie tarcze naszyte,to musiałyby albo często je odpruwać,albo mieć kilka.Bo nie oszukujmy się tarcza przypięta agrafką to się wykrzywi,to jeszcze coś innego...długo nie pociągnie...No ogólnie wg mnie (powtórzę jeszcze raz) mundurki miały na celu dyscyplinować dzieci,a skoro one nie dały efektu to tym bardziej nie dadzą go małe niewidoczne tarcze. Nie oszukujmy się dzieci i młodzież nie są chętne do współpracy i mało rozumieją ideę takich działąń i uważają,że wyrządza się im krzywdę. ale to tylko moja opinia...