UmiĹscy
Ból jest w życiu nieunikniony ale cierpienie jest opcjonalne - czyli do wyboru. Czym się różni ból od cierpienia? A może się nie różni? Jak to jest?
Masz na myśli ból i cierpienie fizyczne? Nie powiedziałabym, że cierpienie jest do wyboru... Czy człowiek chcąc być szczęśliwy specjalnie by się doprowadzał do cierpienia? Nie sądzę. Możesz jaśniej określić jakie cierpienie i jaki ból masz tu na myśli?
Masz na myśli ból i cierpienie fizyczne? Nie powiedziałabym, że cierpienie jest do wyboru... Czy człowiek chcąc być szczęśliwy specjalnie by się doprowadzał do cierpienia? Nie sądzę. Możesz jaśniej określić jakie cierpienie i jaki ból masz tu na myśli?
Ci ktorzy daza do wolnosci ducha, wydaje mi sie, ze wybieraja cierpienie. A wiec cierpienie sie wybiera?
Żeby byc szczesliwym trzeba cierpiec?
Ci ktorzy daza do wolnosci ducha, wydaje mi sie, ze wybieraja cierpienie.
Na pewno nie wygląda to tak, że osoba specjalnie robi wszystko, żeby sprawić sobie bół i cierpienie. To już jest brak poszanowania do zdrowia, które Bóg nam ofiarował. Co innego, jeśli dana osoba doświadcza nie z własnej winy czy woli cierpienie i się na nie zgadza. Potrafi je w jakichś intencjach ofiarować, innymi słowy zrobić z niego dobry pożytek. Ale to raczej nie jest wybór. Wyborem będzie tutaj ewentualnie pokorne przyjęcie tego cierpienia, zgodzenia się na nie. Wielu ludzi stara się od niego uciec i chce się go za wszelką cenę pozbyć. Cierpienie nie musi trwać do końca życia. Może być okresowe. Już sama grypa żołądkowa jest jakimś cierpieniem Cierpienie uczy często pokory.
Czy mozna byc swietym i nie cierpiec?
Czy znasz człowieka, który nigdy w życiu nie cierpiał?
nie
Ja też nie, więc cierpienie jest czymś wpisanym w nasze życie. Zależy tylko od nas, jak je "spożytkujemy".
Ból jest w życiu nieunikniony ale cierpienie jest opcjonalne - czyli do wyboru. Czym się różni ból od cierpienia? A może się nie różni? Jak to jest?
Ciekawe: 4 tematy, każdy tak rozległy Pacyfik
Ja też lubię zadawać wiele pytań. To objawia człowieka jako poszukiwacza, pasjonata wiedzy. Ale jeśli już mam pytać, poszukiwać odpowiedzi, etc - to wpierw muszę mieć jakiś fundament niezachwiany, jakieś ukorzenienie w wartościach, w światopoglądzie, w życiu. Wszystko po to, bym nie był jak to ziarno, które padło na drogę i je ptaki wydziubały.
Pytania dla Hermona(Y)[u] bardziej wskazane do rozważania:
skąd wychodzę
przez co podążam
dokąd zmierzam.
A dopiero później mozna pytać o całą resztę.
dzieki