ďťż
Strona początkowa UmińscySłaba wola (wiara?)?"Czy to Bóg mnie woła"zła atmosfera na wydziale prawaWybór Admina na forum.......wolna wola...Wolna wola czy wola Boga?Duchowa Szkoła Przetrwania (Camp Młodych)Plemię DawidoweDruzynowe Mistrzostwa Świata JuniorĂłw na ĹźuĹźlupojemnosc duszy
 

Umińscy

Chciałbym poruszyć kwestię wolnej woli. Mianowicie wszystko zaczęło się w Ogrodzie Eden. Wąż zwiódł Ewę i zerwała owoc z drzewa zakazanego podając go Adamowi. W momencie zjedzenia owocu obojgu "otworzyły się oczy", znali od tego momentu dobro i zło. Więc jeszcze będąc w Raju Adam i Ewa mieli wolną wolę z tym wyjątkiem,że nie znali jeszcze dobra i zła. Ale upadły anioł okazał się podstępny. Od tej pory posiadanie wolnej woli nakłada na ludzkość wielką odpowiedzialność. Aczkolwiek wszyscy jesteśmy przeznaczeni do Zbawienia, to jednak zły duch nieustannie szykuje różne wymyślne pułapki i przebiegłe sztuczki mające na celu utrudnienie nam realizacji powołania jakim jest świętość.

Skoro człowiek ma wolną wolę to ani dobra ani zła nie da się mu nakazać. Zawsze wybierze w zgodzie z własnym sumieniem, tylko że nie zawsze to sumienie jest właściwie ukształtowane. Są jednak normy moralne,które obowiązują wszystkich i są takim znakiem STOP-u. Gdyby na skrzyżowaniach i szosach nie było tego znaku to zapanowałby totalny chaos. Normy moralne obowiązują nawet ateistów , którzy wiedzą, że aby żyć w zgodzie ze społeczeństwem to muszą unikać aspołecznych zachowań takich jak : agresja, wandalizm, złośliwość, pijaństwo czy brak kultury.

Normy moralne to coś, co pomaga się nie zagubić nawet w całkiem zlibertynizowanym otoczeniu i pozwala ocenić sytuację w jakiej się znajduje nasze sumienie i wola, czy nie zagubiliśmy się. To zupełnie jak z mapą.




Normy moralne obowiązują nawet ateistów , którzy wiedzą, że aby żyć w zgodzie ze społeczeństwem to muszą unikać aspołecznych zachowań takich jak : agresja, wandalizm, złośliwość, pijaństwo czy brak kultury.

Wreszcie sensowna wypowiedź nt ateistów

A tak powaznie, to czym jest sumienie? Każdy ma inne? Dla mnie przeklinanie publiczne na ulicy jest niezgodne z sumieniem ale dla 14-letniego dresiarza jest to już całkiem w porządku.
Dla chrześcijan pewnym wyznacznikiem sumienia jest sam Dekalog - ja nie mam tak dobrze, muszę sam sobie stworzyć "system" - i nie ukrywam - większość przykazań z Dekalogu jest mi bliska. Bo to takie normalne i przyjęte - czcij rodziców, nie kradnij, nie zabijaj, nie obmawiaj, nie zachowuj się rozpustnie itp...


Normy moralne to coś, co pomaga się nie zagubić nawet w całkiem zlibertynizowanym otoczeniu i pozwala ocenić sytuację w jakiej się znajduje nasze sumienie i wola, czy nie zagubiliśmy się. To zupełnie jak z mapą.
No tak, dobre porównanie. Tyle, że coraz częściej ludzie wędrują wg naprędce nabazgranych szkiców niż starych i dokładnych kolorowych map...

Dla chrześcijan pewnym wyznacznikiem sumienia jest sam Dekalog - ja nie mam tak dobrze, muszę sam sobie stworzyć "system" - i nie ukrywam - większość przykazań z Dekalogu jest mi bliska. Bo to takie normalne i przyjęte - czcij rodziców, nie kradnij, nie zabijaj, nie obmawiaj, nie zachowuj się rozpustnie itp... Powiedzmy, że dla ciebie wyznacznikiem sumienia może być miłość. Jeśli robisz coś przeciw miłości, to też przeciw swojemu sumieniu. I np.przeklinanie jest oznaką raczej złości i nienawiści, a nie miłości, dlatego uznaje się je jako niezgodne z sumieniem. Jeśli ktoś zagłusza sumienie np. taki 14-latek, to tego nie dostrzeże.

Powiedzmy, że dla ciebie wyznacznikiem sumienia może być miłość. Jeśli robisz coś przeciw miłości, to też przeciw swojemu sumieniu. I np.przeklinanie jest oznaką raczej złości i nienawiści, a nie miłości, dlatego uznaje się je jako niezgodne z sumieniem.
Podoba mi się to co piszesz.


Ciekawe jest zestawienie takich dwóch zdań:"Kochaj i rób,co chcesz" oraz "Róbta,co chceta". To pierwsze uznaje się za moralnie właściwe, zaś to drugie to libertynizm w czystej postaci.

Otrzymaliśmy wolną wolę, to fakt. Ale... otrzymaliśmy też rozum i otrzymaliśmy Dekalog. Jeśli będzie ktoś czynił zło to wybiera wieczną zgubę, jeśli będzie czynił dobro to szczęśliwy będzie w wieczności.
Wybór dobra wiąże się prawie zawsze z poświęceniem, z rezygnacją z czegoś... bynajmniej w moim przypadku.. i w sumie ciężko jest wybierać to dobro
A jak wolna wola ma się do funkcjonowania mózgu?? Może pamiętacie historię o facecie, który dostał w głowę świdrem? Przeszedł na wylot uszkadzając bodajze płat czołowy. Człowiek zmienił się nie do poznania - tak jakby był zupełnie inna osobą, Był arogancki, złośliwy itd. Podobnie było z osobami po zabiegu lobotomii - następowały zmiany osobowośći a nawet rozdwojenie jaźni.
Uwązam że człowiek wie co jest dobre a co złe. tyle rze czami trudno mu jest to wyrac bo mu się wydaje ze to jest złe i dobre. Wiele razy napewno mieliśmy.
Postarajmy się zrozumieć jedną z najważniejszych rzeczy. Wiemy, że Bóg jest miłością a miłość nie szuka swego. Czy oznacza to, że Bóg stworzył Ciebie dla twojego dobra, a nie dla własnej korzyści? Tak, ponieważ Bóg nie jest samolubny, choć wszystko zostało stworzone dla Jego radości. Jego radością jest przekazanie Jego miłości Tobie i abyś Ty przekazywał ją innym. Błogosławiony jest bardziej ten, który daje, niż ten który otrzymuje, więc Bóg jest bardziej błogosławiony niż my, ponieważ On daje a my otrzymujemy.


:aniol: Postarajmy się zrozumieć jedną z najważniejszych rzeczy. Wiemy, że Bóg jest miłością a miłość nie szuka swego. Czy oznacza to, że Bóg stworzył Ciebie dla twojego dobra, a nie dla własnej korzyści? Tak, ponieważ Bóg nie jest samolubny, choć wszystko zostało stworzone dla Jego radości. Jego radością jest przekazanie Jego miłości Tobie i abyś Ty przekazywał ją innym. Błogosławiony jest bardziej ten, który daje, niż ten który otrzymuje, więc Bóg jest bardziej błogosławiony niż my, ponieważ On daje a my otrzymujemy.

a skad to wszystko wiesz, tzn te cechy Boga o samolubności, cel stworzenia świata?
nie łączmy też różnych wyrażeń z różnych kontekstów tak lekko, bo tym sposobem możemy dojść do sprzeczności lub groźniejszych: nieprawdziwych argumentów przytaczanych w dyskusjach, np: a)jest w Biblii napisane, ze Bóg kocha miłościa zazdrosną swoj lud. b) Bóg jest Miłością, c) miłość nie zazdrości -> no i mamy sprzeczność

Normy moralne wg mnie są często/coraz częściej bardzo lokalne w danym domu, srodowisku, państwie. Lekko przesunięte granice moralności powodują reakcję łańcuchową w czasie i ta granica zostaje przesuwana coraz dalej, a być może pojecię samej granicy przestaje istniec.
Dlatego duzym grzechem jest zaniedbywanie sumienia: brak rachunku sumienia, przez co grzesząc lekko po pewnym czasie zgrzeszymy tym grzechem automatycznie, nie myślac w ogole, ze jest to grzech. Jesli jednak już jestesmy uczeni od dziecka nieszanowania sumienia, to czy to zaniedbanie można mi przypisywać. i wtedy w wyborze dobra lub zla przestaje brac udzial sumienie.
Ja osobiscie uwazam, ze człowiek jest całkowicie kształtowany przez otoczenie i to, co mu Bóg włożył do serca przed narodzeniem lub nawet w życiu. Jak w bardzo skomplikowanej ukladance domina, gdzie Bóg ułożył kostki i pchnął je przy stworzeniu świata. Tak każdy się przewróci w tą stronę, w którą Bóg dla niego zaplanował
Wolną wolę ma każdy nie tylko ja, czy ty. Używaj swojej wolnej woli do woli, ale tak, by uszanować wolną wolę innego człowieka i będzie git.

Wolną wolę ma każdy nie tylko ja, czy ty. Używaj swojej wolnej woli do woli, ale tak, by uszanować wolną wolę innego człowieka i będzie git.
to ja mu każę zabić kogoś i będę go namiawiał do skutku. Uszanuję jego wolną wolę, bo pisoletu do skroni mu nie przystawię.


to ja mu każę zabić kogoś i będę go namiawiał do skutku.
to jest właśnie odebranie wolnej woli temu, kogo namawiasz i temu kogo każesz mu zabić, bo po 1. osoba, którą namawiasz nie chce nikogo zabić, a po 2. sosoba,którą chcesz aby ten człowiek zabił nie chce umrzeć.
Albo sie mylisz, ze odbieram wolną wolę temu człowiekowi, albo stwierdzasz, że czasem wybory człowieka nie są kierowane wolną wolą.
Czemu uważasz, że odbieram wolną wolę? szatan niby ciągle nas kusi, czyli odbiera nam wolną wolę?
Namawiać, a kazać to różnica. Powiedziałeś, że do skutku, czyli wsiadasz na psychę człowieka i jedziesz po niej, aż zrobi to co chcesz. Defakto odbierasz mu wolność. C
sztan tez czesto kusi do skutku. odbiera wolną wolę?

sztan tez czesto kusi do skutku. odbiera wolną wolę? inne jest jego działanie, a inne twoje.
w gruncie rzeczy jest takie samo, tyle, że głos nie jest jawny

A jak wolna wola ma się do funkcjonowania mózgu?? Może pamiętacie historię o facecie, który dostał w głowę świdrem? Przeszedł na wylot uszkadzając bodajze płat czołowy. Człowiek zmienił się nie do poznania - tak jakby był zupełnie inna osobą, Był arogancki, złośliwy itd. Podobnie było z osobami po zabiegu lobotomii - następowały zmiany osobowośći a nawet rozdwojenie jaźni. Jak dotąd nikt nie ustosunkował się do tego pytania
A ja tymczasem o wolnej woli, która w zasadzie jest nią tylko z nazwy. Poniewaz Chrześcijanin nie ma wolnej woli będąc zależnym od dekalogu . To raczej kwestia zysku za swoje uczynki. Przeciez nie opłaca sie kraśc gdyz tak postępując bramy raju będą zamknięte- czysta ekonomia. Jakie są inne powody?
Ja tez będąc Chrześcijaninem nie mam woli robienia czegoś wbrew Bogu, ponadto boje sie konsekwencji, mogę pójśc do wiezienia, zostawic rodzine itd.
Wolna wola może występowac tam gdzie brak uwarunkowań.
Pafni. Wolną wolę ma człowiek i mają też nią aniołowie. Aniołowie też mogą błądzić tak jak i my. Do dobra jesteśmy powołani, ale dobro nie jest nam nakazane,a Dekalog nie ogranicza lecz służy za drogowskaz,za znak STOP-u. Wolna wola to odpowiedzialność. Zarówno wierzący jak i niewierzący mają wolną wolę. Wybrać możemy dobro lub zło. Uczynione zło zaszkodzi zarówno nam jak i innym, zaś uczynione dobro wyda dobre owoce.

Pafni nie dziw się czemu nie rozumiem wypowiedzi ateistów,którzy z uporem twierdzą,że jak jest religia to są ograniczenia i zakazy czy nawet brak wolnej woli, a jak jest ateizm to jest O.K. i "freedom". Jednak ateiści tu kłamią. Bo choć jesteśmy wierzący to jednak mamy wolną wolę i nie czynimy dobra automatycznie lecz z potrzeby serca. Zła też nikt nie czyni automatycznie. Jesteśmy ludźmi, a nie automatami. Nie ma gotowych programów z dobrem i złem. Raczej to my albo skłaniamy się w stronę dobra albo zła.

To nieprawda,że ateiści są wolni a my nie. Wolną wolę mamy wszyscy,pafni. I jeszcze jedno,pafni - taka zasada :

Dobry może zbłądzić,a zły się nawrócić. Nie ma idealnie dobrych i idealnie złych ludzi. Możemy być "zimni",albo "gorący",nie ma opcji "letniość".

Letniość to tak zobrazuję : mamy prąd i wyobraźmy sobie,że prąd nie wie,do którego bieguna płynąć. Żarówka będzie migała,ale nie zaświeci się i nie zgaśnie.

Pafni. Wolną wolę ma człowiek i mają też nią aniołowie. Aniołowie też mogą błądzić tak jak i my. Do dobra jesteśmy powołani, ale dobro nie jest nam nakazane,a Dekalog nie ogranicza lecz służy za drogowskaz,za znak STOP-u. Wolna wola to odpowiedzialność. Zarówno wierzący jak i niewierzący mają wolną wolę. Wybrać możemy dobro lub zło. Uczynione zło zaszkodzi zarówno nam jak i innym, zaś uczynione dobro wyda dobre owoce.

Pafni nie dziw się czemu nie rozumiem wypowiedzi ateistów,którzy z uporem twierdzą,że jak jest religia to są ograniczenia i zakazy czy nawet brak wolnej woli, a jak jest ateizm to jest O.K. i "freedom". Jednak ateiści tu kłamią. Bo choć jesteśmy wierzący to jednak mamy wolną wolę i nie czynimy dobra automatycznie lecz z potrzeby serca. Zła też nikt nie czyni automatycznie. Jesteśmy ludźmi, a nie automatami. Nie ma gotowych programów z dobrem i złem. Raczej to my albo skłaniamy się w stronę dobra albo zła.

To nieprawda,że ateiści są wolni a my nie. Wolną wolę mamy wszyscy,pafni. I jeszcze jedno,pafni - taka zasada :

Dobry może zbłądzić,a zły się nawrócić. Nie ma idealnie dobrych i idealnie złych ludzi. Możemy być "zimni",albo "gorący",nie ma opcji "letniość".

Letniość to tak zobrazuję : mamy prąd i wyobraźmy sobie,że prąd nie wie,do którego bieguna płynąć. Żarówka będzie migała,ale nie zaświeci się i nie zgaśnie.


Ależ ateiści mają prawo sądzić, że żyjąc według odgórnie narzuconych reguł i wskazówek jesteśmy ograniczani. Nie możesz temu zaprzeczyć. Mogą też mieć wątpliwości co do autorytetu Biblii. Religia jest czymś absurdalnym. Jeśli ktoś pragnie logiki, to w religii jej nie znajdzie. Bóg nie jest logiczny na sposób ludzki, tylko na sposób boski. A tej jego logiki nigdy nie pojmiemy. Dlatego potrzebna jest nam wiara. Gdby religia była logiczna i pozbawiona sprzeczności wystarczyłby sam rozum. Bycie religijnym jest olbrzymim aktem wolnej woli, bo oznacza dokonanie trudnego wyboru odrzucając logikę.

Co do tego przykładu ze znakiem "stop": nie jest on wcale potrzbeny. Wystarczy wprowadzić przepis nakazujący zatrzymywanie się przed skrzyżowaniami i przejazdami kolejowymi.
Wnikając głębiej w kwestię wolnej woli odkryłem jeszcze inny aspekt, który chciałbym poruszyć. Czy po śmierci dany człowiek będąc w Niebie i mając ciało uwielbione posiada wolną wolę czy już jej nie będzie potrzebował. Czy człowiek, który osiągnie świętość nie zbuntuje się podobnie jak upadli aniołowie ? Biblia mówi, że w Niebie będziemy jak aniołowie. Czy to wskazuje na możliwość istnienia wolnej woli u człowieka po jego odejściu z tej ziemskiej rzeczywistości ?

Gdy przyjmie się, że wybór człowieka jest ostateczny to wyklucza to konieczność posiadania wolnej woli. Bo niby jak może zgrzeszyć człowiek, który dostępuje chwały świętości ? On już jest ukierunkowany na dobro, zaś przebywający w Piekle byłby ukierunkowany na zło. Czy można przyjąć takie założenie ?

Różnica jest bowiem wyraźna. Człowiek żyje na ziemi,gdzie doskonali swoją wiarę, a świętość jest kulminacją jego życia. Aniołowie natomiast przebywają w Niebie i już są doskonali.

Tylko proszę o sensowną odpowiedź.

Czy człowiek, który osiągnie świętość nie zbuntuje się podobnie jak upadli aniołowie ? Biblia mówi, że w Niebie będziemy jak aniołowie. Czy to wskazuje na możliwość istnienia wolnej woli u człowieka po jego odejściu z tej ziemskiej rzeczywistości ?
Tutaj pojawia się też problem czasu... Bo ten, który znamy jest zależny od przestrzeni. A jak jest z przestrzenią w Niebie, to sam Bóg raczy wiedzieć. Chodzi mi o to, że jeśli czas w Niebie płynie inaczej (jeśli płynie) to trudno okreslić w którym momencie człowiek miałby się ewentualnie zbuntować.

Skoro jednak Najpiękniejszy z Aniołów, Niosący Światło (Lucyfer (łac. lux: światło oraz ferre: nieść - niosący światło)się zbuntował, to my, małe ludki też pewnie będziemy mogli. Tylko, czy starczyłoby nam odwagi?

Czy po śmierci dany człowiek będąc w Niebie i mając ciało uwielbione posiada wolną wolę czy już jej nie będzie potrzebował.
Przeglądając forum stwierdzam, że jedni juz po śmierci będą w niebie, drudzy zaś w grobach będą czekac zmartwychwstanie. Jedno forum - filozofii wiele.

Jedno forum - filozofii wiele.
Gdyby była jednomyślność i brak kontrowersji, nie mielibyśmy o czym rozmawiać i forum byłoby zbędnym.

Gdyby była jednomyślność i brak kontrowersji, nie mielibyśmy o czym rozmawiać i forum byłoby zbędnym.
Ale czy w ten sposób nie stajemy się "prorokami" względem zamiarów Boga? Może to też grzech?
A co jeśli okaże się , że jest zupełnie inaczej? Będzie niektórym smutno.

Przeglądając forum stwierdzam, że jedni juz po śmierci będą w niebie, drudzy zaś w grobach będą czekac zmartwychwstanie.

jedno nie wyklucza drugiego
bo fakt dusze bedą w Niebie a ciała bedą czekać na zmartwychwstanie, nie widzę tu rozbieżności

jedno nie wyklucza drugiego
bo fakt dusze bedą w Niebie a ciała bedą czekać na zmartwychwstanie, nie widzę tu rozbieżności

To ciało i dusza to dwie różne osoby? Będe i w grobie i w niebie? Rozdwojenie jaźni....pewnego rodzaju schizofrenia. Ciekawa teoria. Czy zgodna z prawdą? Wątpie.

To ciało i dusza to dwie różne osoby? Będe i w grobie i w niebie? Rozdwojenie jaźni....pewnego rodzaju schizofrenia. Ciekawa teoria. Czy zgodna z prawdą? Wątpie.

ja przepraszam, ale czy Ty masz jakieś pojęcie o religii katolickiej
dusza opuszcza ciało w momencie śmierci. "Wierzę (...) w ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny(...)". Ciało zmartwychwstanie po Sądzie Ostatecznym....

ja przepraszam, ale czy Ty masz jakieś pojęcie o religii katolickiej
dusza opuszcza ciało w momencie śmierci. "Wierzę (...) w ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny(...)". Ciało zmartwychwstanie po Sądzie Ostatecznym....

Ja też przepraszam - wierze w w ciała zmartwychwstanie - więc co??
Gdzie jest napisane ,że po śmierci dusza idzie w zaświaty?

Gdzie jest napisane ,że po śmierci dusza idzie w zaświaty?
Nie ma mowy o zaświatach to wymysł nowej ery. Pismo rzecze: jedno życie, potem śmierć a po niej sąd. A jeśli Jezus wzniósł oczy ku niebu, to może to dla nas jakiś drogowskaz, że Bóg urzęduje na niebiesiech właśnie, bo tam ma najlepszy widok na ziemski łez padół człowieczy...

że Bóg urzęduje na niebiesiech
ale tez nie jest dokładnie powiedziane gdzie są te niebiosa.
Na to pytanie to już nikt nie odpowie. Poprostu Niebiosa są tam, gdzie mieszka nasz Pan i Stwórca. Innej odpowiedzi nie ma.
ale przeciesz cząstka Pan Bóg jest w każdym z nas

Na to pytanie to już nikt nie odpowie. Poprostu Niebiosa są tam, gdzie mieszka nasz Pan i Stwórca. Innej odpowiedzi nie ma.
to by znaczyło, że niebo jest większe od Boga. W przestrzennym wymiarze to raczej niebo mieszka w Bogu. Chyba, że "mieszka" użyłeś w nnym znaczeniu
Przepraszam za drobną pomyłkę. Czasem za szybko myślę. Ale O.K. Niebo nie jest większe od Boga. Bóg jest Stwórcą rzeczy widzialnych (materia) i niewidzialnych (sfery duchowej). Stwórca jest nieskończenie potężny, ale jest też nieskończenie miłosierny. Nie bójmy się zawierzyć siebie i naszego losu. Bo my za bardzo się lękamy, czyli nasza wiara jest nadal mała. Lękamy się stracić wszystko i ten lęk nie pozwala się nam otworzyć w pełni. To zrozumiałe, bo każdy potrzebuje nie tylko trudnych prób, ale i chwil szczęścia, a przyszłości poznać nie możemy.

Wracam do tematu. Gdy mam zły dzień to miewam nieraz myśli o wyborze zła, ale nie mogę im przytaknąć. Zbyt wiele było dobra, by teraz dezerterować. Agresja i przemoc nic mi nie da poza cierpieniem i wyrzutami, więc moim powołaniem jest tylko dobro, czy chcę tego czy nie. Ale nie traktuję tego jako ciężar. Wolę dobro bardziej niż zło. I wbrew wypowiedziom ateistów powiem, że Dekalog i przykazania miłości nie są ciężarem i ograniczeniem, lecz są jak kompas dla podróżnika. I wcale nie uważam się za kogoś "nie na czasie", lecz uważam, że wartości moralne nie tracą nigdy na znaczeniu i czas nie ma władzy nad nimi. Obowiązują one dzisiaj tak samo jak kiedyś i nic nie znaczy wymówka,że "czasy są inne", bo wartości są te same i nie starzeją się.