UmiĹscy
Ja uwielbiam i nie spaczyło to mojej dziecięcej wyobraźni. Mam tylko jedno pytanie - czy katolik może ekscytować sie tego rodzaju twórczością.
Ja uwielbiam i nie spaczyło to mojej dziecięcej wyobraźni.
Doprawdy? Jakoś to brzmi mało przekonująco...
Jeśli o horrorach mowa to mi się bardzo podobał Ring
to taki budynek z dużą ilością książek EMPIK?!
Predator 1:0 dla Ciebie
a horrory ja uwielbiam i preferuje Kinga i Mastartona tylko ostatnio mam jakiiś niedobór czasu na ksiazki
J też czasami czytuję i oglądam. Nie widzę nic w nich złego, dopóki ktoś ich nie zacznie brać na serio i dosłownie (tyczy się głownie dzieci). Dzieci są bardzo podatne na takie rzeczy. Mają bardzo wybujałą wyobraźnię, pokazuje to chociaż niedawne doniesienie, jak pewien chłopczyk bawił się w egzekucję S. Husajna i... sam się powiesił
A normalnym dorosłym raczej nie powinny szkodzić Oczywiście jeśli to jest dobry horror
No ja tam jakimś wielkim fanem horrorów nie jestem, ale oglądnąłem kilka i podobały mi sie bardzo. Szczególnie "Zły skręt" świetny, czy też "Statek Widmo". No było kilka, które oglądałem jak na szpilkach
Uwielbiam czytać horrory, moje typy to Dean Koontz i King
Ekranizacje niestety często mnie zawodzą
Myślę,że katolika mogą ekscytować horrory. Z każdej książki można coś wyciągnąć dla siebie. Tylko z rozwagą. Od czasu do czasu czytuję horrory ( najczęściej autorstwa Mastertona). Niekiedy też zdarza mi się obejrzeć horror ( ale to już rzadziej, kiedyś po obejrzeniu filmu "Szczęki" wieczorem bałam się leżeć w łóżku- a nie mieszkam przy zbiorniku wodnym - a przy mocniejszym filmie odwracałam wzrok w drastycznych momentach).
Rozrywka wszelakiego rodzaju jest dla ludzi. Grunt to znaleźć złoty środek i nie skupiać się wyłącznie na niej.
Mają bardzo wybujałą wyobraźnię, pokazuje to chociaż niedawne doniesienie, jak pewien chłopczyk bawił się w egzekucję S. Husajna i... sam się powiesił
Ja też mam wybujałą wyobraźnię i dlatego nienawidzę horrorów. No ale de constitutione mentali non disputandum.
Można mieć wybujałą wyobraźnię, ale umieć logicznie wnioskować i przewidzieć jakieś konsekwencje. Dzieci w pewnym wieku czegoś takiego nie potrafią. Wydaje im się, że jak superman lata, to one też na pewno umieją.
Moja przyjaciółka ma wybujałą wyobraźnię, ale pod tym względem, że po obejrzeniu horroru ma potem schizy, jak sobie przypomina jakieś straszne rzeczy, które w nim widziała. Mnie się też to zdarza, ale muszą być to naprawdę ostre horrory (np. "Egozrcyzmy Emily Rose )
naprawdę ostre horrory (np. "Egozrcyzmy Emily Rose )
No to akurat dla mnie prawie że zwyczajna sprawa ( ), gdyż może nie tak ciężkie, ale podobne przypadki opętania są mi znane. Mam na myśli takie szczególnie brutalne, eeech, nie będę wymieniał by nie robić reklamy.
Mnie też nei rusza ta historia jako horror, bo to niestety nie fikcja.
Mnie też nei rusza ta historia jako horror, bo to niestety nie fikcja.
Tak samo podeszłam do tego tematu.
Nie przepadam z horrorami . Już wole krminał.
Hmmm... horrory mojego dzieciństwa - Warlock I i II, Noc żywych trupów oraz Evil Dead (3 części)...dopiero po latach odkryłem, że to ostatnie NIE jest jednak horrorem, podobnie jak serial Miasteczko Twen Peaks. Z czasam człowiek przyzwyczaja się tak bardzo do drastycznych scen, że przestają go "ruszać" najbardziej brutalne mordy "dokonujące się" na ekranie, przychodzi znudzenie, zniechęcenie schematycznością gatunku, jakim jest horror. Ostatnio odkryłem, że teraz (po obejrzeniu i przeczytaniu dziesiątków, jesli nie setek horrorów - całą klasykę mam oczywiście na półkach), najbardziej jednak przerażają mnie filmy obyczajowe...małe, szare światki kipiące przemocą i niezawinioną, często przypadkową smiercią, "małe Apokalipsy" dziejące się "tuz za scianą", potwory poruszające się w postawie wyprostowanej i dziwnie przypominające ludzi z sąsiedztwa... Z wiekiem zmienia się to, czego się obawiamy.
Z czasam człowiek przyzwyczaja się tak bardzo do drastycznych scen, że przestają go "ruszać" najbardziej brutalne mordy "dokonujące się" na ekranie, przychodzi znudzenie, zniechęcenie schematycznością gatunku, jakim jest horror.
I to jest chyba najgorsze kiedy przychodzi przyzwyczajenie a zatraca się w nas wrażliwość.
I to jest chyba najgorsze kiedy przychodzi przyzwyczajenie a zatraca się w nas wrażliwość.
_________________
No i właśnie daltego nie lubię horrorów
Ja tam zdecydowanie wolę kryminałyy...i wszelkiego rodzaju dramaty (psychologiczne najbardziej) ...
A co do tego czy horrory są złe czy nie...to powiem tyle... jak ktoś jest na tyle dojrzały, ze zdaje sobie sprawę, ze od takiego typu filmu czy książki mu się w głowie nie poprzewraca to oki... ale jak taki dzieciak zaczyna ogladać horrory...a potem mówi do drugiego dzieicaka choć się pobwaimy w to co ogladaliśmy...to może dojść do tragedii.. nie mówię, ze odrazu...
ale z czasem.. własnie ta nasza wrażliwość ulega destrukcji...a potem..."kamienne serce i hulaj dusza" .
Dlatego też horrorów nie ogladam i raczej nie czytam
Pozdrawiam :^^
Adios
Ja z kolei uważam że wszystko jest dla ludzi, w odpowiednich proporcjach posiadających dystans do tego co się dzieje na ekranie trzeba umieć rozgraniczyć fikcję od rzeczywistości po za tym 95% horrorów bardziej przypomina komedie niż horrory z prawdziwego zdarzenia, często są zbytnio groteskowe jak dla mnie to jednak mam kilka tytułów które oglądam z wypiekami na twarzy
Z kolei sama dojrzałość, czym jest ? jak nie subiektywnym określeniem własnej wiedzy na jakiś temat po za tym każdy dojrzały owoc musi w końcu spaść z drzewa myślę że trudno jest określić kto jest dojrzały a kto nie, jedynie możliwe jest to w oparciu o subiektywne wartości którymi się kierujemy, wiadomo że obiektywizm nie istnieje, i wszystko co sami kreujemy jest wynikiem naszego poglądu na rzeczywistość i tego jak ją pojmujemy własnymi zmysłami dlatego wszystko jest wynikiem naszej lokalnej cywilizacji, wliczać w to można miedzy innymi moralność która jest zmienna tak samo jak pojęcie dobra czy zła, które to dwa ostatnie z racji swej subiektywności trudne są do jednoznacznego zdefiniowania, ponieważ są nie definiowane, możemy jedynie nakreślić subiektywne standardy w obrębie których się poruszamy dlatego też wrażliwość o której pisała moja przedmówczyni, nie inaczej się ma, każdy posiada z nas inną wrażliwość artystyczną choćby, i to uważam za piękne, że ludzie są od siebie różni, gdyby wszyscy myśleli jednakowo istnienie same w sobie zatraciło by dla mnie sens dodatkowo nie oglądanie czegoś nie daje nam gwarancji że nie zostaniemy w przyszłości zabójcą, na takie rzeczy wpływa często brak zrozumienia wśród otoczenia, jak i brak dystansu do siebie samego, gdyby wszystko było takie proste i można było wskazać tak zwanego kozła ofiarnego, sadze że agresji dawno by nie było, natomiast jest i nic nie wskazuje na to żeby zniknęła, choćby dlatego że nie znając pojęcia zła nie umielibyśmy subiektywnie nazwać dobra i vice versa dlatego też musi istnieć jedno jak i drugie, aby mieć tak zwany punkt odniesienia
Na mnie najwieksze wrażenie zrobiła ksiażka Kinga "Miasteczko Salem" Czyałam z zapartym techem!! I tak zaczeła sie moja przygoda z horrorami. Oczywiście film pod tym samym tytułem mnie rozczarował dlatego preferuje horrory w wydaniu tylko i wylącznie ksiażkowym
Ciekawe co powiecie na temat serii "Omen"..?
Ciekawe co powiecie na temat serii "Omen"..?
Oglądam film. Bo nie wiedziełam że to jest nakręcane na podstawie ksiazki.
Jedynie ze tytuły to tylko zbierzność.
Ale film taki sobie
Ciekawe co powiecie na temat serii "Omen"..?
Pierwsza część dość ciekawa, niezła. Druga - gorsza, a trzeciej jeszcze nie widziałam.
można zadać sobie pytanie... czy oglądanie morderstwa ma jakikolwiek wpływ na ludzką psychikę...? chyba raczej każdy rozumny forumowicz zgodzi się z tezą iż psychika człowieka wchłania informacje na gąbka. kwestia filtracji informacji potrzebnych od nieistotnych.
czasami niełatwo odróżnić prawdę od fikcji i na odwrót czego znakomitym dowodem jest używanie do dziś zabronionych przez prawo treści podprogowych nieustannie mimo to wykorzystywanych przez producentów filmów i muzyki.
idąc za mottem "zważ herbatniku w czym się maczasz..." nie odnajduję się w horrorach bo są zwyczajnie ogłupiającym medium powstałym na potrzeby zagubionych młodych którzy potem na forach podpisaują się kswywkami typu: "predator".
są gusta i guściki...
A ja polecam Drabinę Jakubową - horror głownie psychologiczny, poruszający także aspekty filozoficzne. Bardziej dojrzałe i głębokie kino, nie stawiające na tanie straszenie.
Wiemy że oglądanie filmów promujących agresję, filmów porno - jest złe,ma
negatywny wpływ na psychike szczególnie młodych ludzi, wyzwala pokłady zła
tkwiące gdzieś głęboko, otępia wrażliwość na zło, to wszystko wiemy .
Niestety nic z tego nie wynika, obserwuje sie coraz większą ekspansję takich treści
w kinie,telewizji , a rodzice nie zawsze mogą zapanowac nad tym,o ile w ogóle
interesuja się co młodzi ludzie ogladają,czego słuchają. Myslę ,ze jak dawniej
edukacja, nauka dobrego smaku powinna się zacząć w szkole juz od najmłodszych
klas. Tymczasem zaniedbano wychowanie muzyczne,a co do nauki języka polskiego,
literatury można mieć poważne zastrzeżenia.
To tyle z mich obserwacji ,którymi chciałam się podzielić.
Patrząc na zabawy dzisiejszych dzieci - trudno się nie zgodzić Viko z Tobą. Jednak ja jako dziecko oglądałam filmy z przemocą (w porównaniu to była wersja "light" do dzisiejszych) rodzice pilnowali tego,by nie był to film zbyt krwawy. Odkąd pamiętam oglądam filmy historyczne, zazwyczaj o drugiej wojnie światowej - a tam są scenki mocne. Nic na mnie to nie wpłynęło, moze tylko tak,że bardzo lubię historię i pamiętniki z tamtych czasów, filmy o wojnie. Za to do dzisiaj nie lubię tępych filmów byleby się krew lała - ale tego nie lubiłam i wcześniej.
Odkąd pamiętam oglądam filmy historyczne, zazwyczaj o drugiej wojnie światowej - a tam są scenki mocne. Nic na mnie to nie wpłynęło, moze tylko tak,że bardzo lubię historię i pamiętniki z tamtych czasów, filmy o wojnie.
Właśnie w tym rzecz. Były to filmy o wojnie,dyskutowane w rodzinach, walka ze złem a nie bezsensowne "mordobicie",okrucieństwa ,jak mocno przesadzone scenki bójek,gonitw w amerakańskich filmach. Co ne znaczy że w czambuł potepiam amerykański film, sa i dobre.
My wynieślismy jakąś nauke z tego,morał,też sądzę naukę historii choć nie taką jaką
nam przedstawiano w szkole,zawsze w domu była jakaś korekta .
Dlatego, sądzę że "tamte" filmy uwrażliwiają,a nie oswajają z przemocą.
Często też , wtrącane wątki komediowe sprawiały że filmy do dzis są chętnie oglądane
równiez przez młodzież. Moje dzieci uwielbiają film pt.Jak rozpetałem II wojnę światową.
ks. Pawlukiewicz pytany w swoich audycjach mówił, że horrory można oglądać, pod warunkiem, że naszą motywacją tego typu rozrywki nie jest ekscytacja złem i zachwyt nad jego potęgą
PS. nie oglądam horrorów w ogóle, bo... no cóż, za strachliwa jestem
Horrory są dla ludzi dorosłych, którzy traktują je tylko jako rozrywkę kulturalną.
Często też , wtrącane wątki komediowe sprawiały że filmy do dzis są chętnie oglądane
równiez przez młodzież. Moje dzieci uwielbiają film pt.Jak rozpetałem II wojnę światową
Szczezre to nie przepadam za tym filmem, nie przepadam za 4-oma pancernymi. Lubię filmy historyczne, mocne i oparte na faktach,a nie amerykańskie bajeczki. Nieliczne amerykańskie filmy są dobre,aby je polecić.
Horrory są dla ludzi dorosłych, którzy traktują je tylko jako rozrywkę kulturalną.
Wlasnie zgadzam sie z Toba Aga! ja czasami lubie poogladac horory, bo zdaje sobie z tego sprawe, ze to jest tylko fabula,zwykly film
Mam odmienne zdanie.Oglądanie horrorów moze wpływać na zobojętnienie, co może prowadzić w konsekwencji do znieczulicy
a z kolei u osób wrazliwych spotęgowanie stanów lękowych,rozstrój.
Uważam, że jeśli ktoś jest emocjonalnie dojrzały to od czasu do czasu może sobie obejrzeć. To prawda, że u mnie pogłębi to lęki, ale tylko chwilowo i ja wiem, że to lęk irracjonalny, wynikający z fikcji.
Też ludzie dojrzali emocjonalnie,[nie wszyscy] wolą nie oglądać gdyz dla nich to nie jest rozrywka, tylko zanieczyszczenie umysłu. Wolą, oglądać to co jest realne, ma przekaz itd.
Niektórzy z powodu swej wrażliwości, unikają takich książek, filmów i wolą oglądać bajki
Też ludzie dojrzali emocjonalnie,[nie wszyscy] wolą nie oglądać gdyz dla nich to nie jest rozrywka,
...bo wolą inne rozrywki Osobiście z bajek dawno wyrosłam
Osobiście wolę obejrzeć film historyczny, sensacyjny, bajkę operę, musical, dramatyczno-obyczajowy aniżeli horrory.
Osobiście wolę obejrzeć film historyczny, sensacyjny, bajkę operę, musical, dramatyczno-obyczajowy aniżeli horrory.
Osobiście to ja wolę inny gatunek filmów. Niestety nie rozmawiamy o tym, co kto woli osobiście, tylko o horrorach (które zdarza się nam oglądać także).
Ja uwielbiam horrory i thrillery. Mistrzostwem jest dla mnie "Lśnienie" Stanleya Kubricka, w którym nie ma rozlewu krwi i może sam film nie jest specjalnie porywający, ale atmosfera, jaką stworzył w nim Jack Nicholson jest godna podziwu.
Bardzo podobali mi się "Inni". A z tych bardziej krwawych to "Piła", ale tylko pierwsza część, bo następne to nuda. Za najbardziej krwawy horror, jaki w życiu widziałem uważam "Frontiere(s)", gdzie twórcy przekroczyli wszelkie granice ohydy.
Ciężko o dobry horror. Niestety większośc obecnie to durne "slashery" wg schematu - grupa młodziezy - tajemniczy morderca - murzynka ginie pierwsza - przy zyciu zostaje najgłupsza z blondynek
Dotychczas jeden tylko horror zrobił na mnie wrażenie - "Nosferatu" z 1923.
Dotychczas jeden tylko horror zrobił na mnie wrażenie - "Nosferatu" z 1923.
O czym ten film jest?
Helmutt, jak sądzisz,dlaczego młodzi ludzie zabijają niewinnych ludzi ,kolegów,koleżanki,nauczycieli ?
Mam na mysli chocby ten dzisiejsze zdarzenie w Niemczech, czy też w ubiegłym roku
w Ameryce. Czy nie jest to wpływ własnie takich drastycznych scen w filmach,
oraz współczesnej muzyki młodzieżowej.
Helmutt, jak sądzisz,dlaczego młodzi ludzie zabijają niewinnych ludzi ,kolegów,koleżanki,nauczycieli ?
odreagowują frustracje z patrzenia na krzyż (to taka aluzja do figury krzyża zlikwidowanej sprzed kościoła, pod pretekstem "żeby dzieci się nie bały" - jakiś czas temu o tym gazety pisały) albo odreagowują straszenie je piekłem i zakaz masturbacji
Ps. jakby ktoś miał wątpliwości - tak, to jest ironia, a nawet sarkazm
Helmutt, jak sądzisz,dlaczego młodzi ludzie zabijają niewinnych ludzi ,kolegów,koleżanki,nauczycieli ?
Mam na mysli chocby ten dzisiejsze zdarzenie w Niemczech, czy też w ubiegłym roku
w Ameryce. Czy nie jest to wpływ własnie takich drastycznych scen w filmach,
oraz współczesnej muzyki młodzieżowej.
...oraz gier komputerowych i nie chodzenia do kościoła
Nie, nie sądzę. Tacy zdegenerowani szaleńcy to skrajny margines - gdyby było tak jak mówisz - to co trzeci nastolatek wychodziłby z jakąś flintą na ulice i urządzał masakrę. Ludzie, którzy dopuszczają się takich zbrodni są przeważnie psychicznie niezrównoważeni, rozchwiani emocjonalnie (sprawca masakry w Erfurcie) - dość często są fanatykami Hitlera, nazizmu, skrajnej prawicy czy innej zboczonej ideologii (zabójcy z Columbine).
Lub też są skrajnie zdemoralizowani, ale nie przez media - lecz przez środowisko w którym sie wychowują, przez rodziców, którzy chlają od rana do nocy nie przejmując się co ich "pociechy" wyrabiają itd.
Co do "agresywnej muzyki" - masz pewnie na myśli metal, hard-rock, hardcore, punk itp - to akurat fani tych "wrzasków i wycia" stanowią raczej naspokojniejszy odłam młodzieży. Wiadomo, że dresiarstwo czy inna hołota Iron Maiden nie słucha, nawet mieliby problemy z wymówieniem nazwy zespołu
Vika, idziesz po najmniejszej linii oporu, zrzucając wszystko na media. A tymczasem problem jest szerszy. Brutalne filmy czy gry były i będa zawsze - tu jest rola rodziców, aby zainteresowali się bliżej co ich dzieciak robi, co ogląda, w co gra, po jakich chodzi stronach www... Tutaj ja bym winił trochę też i państwo, które wciąż ma te ciagoty, aby więź rodzic-dziecko coraz bardziej osłabić, ten wpływ rodziców na własne dzieci najbardziej ograniczyć (a za byle klapsa zrobić z rodzica potwora i wsadzić za kraty). Po co? W imię czego?
Brutalne filmy czy gry były i będa zawsze - tu jest rola rodziców, aby zainteresowali się bliżej co ich dzieciak robi, co ogląda, w co gra, po jakich chodzi stronach www...
Pare lat do tylu, nie bylo komputerow i roznych gier, ktore w mlodym mozgu robily
zamieszanie. Napewno rodzice powinni zwracac uwage co robi ich pociecha. Ale dzisiaj
nastaly takie czasy, ze rodzice sa calymi dniami poza domem (praca zawodowa)
Dziecko ma komputer i siedzi w nim,albo spotka sie z kolegami, srodowisko ma duzy wplyw na dzieci czy mlodziez niestety czasami negatywny.
W takim średniowieczu - nie było TV, nie było komputerów, internetu a ludzie wyrzynali się nawzajem. Przemoc istniała od zawsze. No ale najwygodniej jest obecnie zrobić nagonkę na "brutalistyczne gry" czy TV - bo jest to proste i nic nie kosztuje, a nawet daje okazję do zarobienia kasy jednemu czy dwóm "psychologom". Natomiast praca z dziećmi to już wyzwanie.
No i jeszcze nalezy dodać, że jak zwykle wszelkie te akcje są organizowane typowo po polsku (czytaj: bez głowy, bez myślenia i bez sensu).
Napisąłm posta na temat, ale już wykasowałam...bo prawie wszystko bym powtóryła, co napisał Helmutt.(szczególnie o tym wychowaniu).
ale chciałam zapytać, powracając do tematu horrorów: ten film, o którym mowa, niemy, to jak można zdobyć, bo nabrałam ochoty na obejrzenie?
ale chciałam zapytać, powracając do tematu horrorów: ten film, o którym mowa, niemy, to jak można zdobyć, bo nabrałam ochoty na obejrzenie?
Można tutaj obejrzeć http://video.google.com/v...283610506001721 - ten film z tego co wiem to jest już "public domain" bo wygasły prawa autorskie czy jakoś tak... Tyle, że na googlu jakość dziadowska no i wersja angielska.
Ja mam go gdzies na płycie.
tu jest rola rodziców, aby zainteresowali się bliżej co ich dzieciak robi, co ogląda, w co gra, po jakich chodzi stronach www... Tutaj ja bym winił trochę też i państwo, które wciąż ma te ciagoty, aby więź rodzic-dziecko coraz bardziej osłabić, ten wpływ rodziców na własne dzieci najbardziej ograniczyć (a za byle klapsa zrobić z rodzica potwora i wsadzić za kraty). Po co? W imię czego?
_________________
Masz dużo racji w tym, tyle że rodzice sa tak zajęci walka o przetrwanie,zarabianiem
pieniędzy,ze na rozmowę z dzieckiem ,na zycie rodzinne nie mają juz czasu.
A państwo,,, oczywiście prowadzi cały czas politykę antyrodzinnna.
Wczoraj,jeden z polityków zarazem przedsiębiorców wypowiedział się, iz praca
w obecnych czasach to nie 8 godzin, ale jak trzeba ,a zwykle trzeba ,to i kilkanaście godzin,urlop?-owszem, ale przede wszystkim praca,praca.
No i mamy drugą Japonię,jak nam obiecywano. Człowieka sprowadza się do funkcji robota bez potrzeb duchowych.
Do tego muzyka jak wspominałam.Teoretycznie powinna łagodzic obyczaje- wedle powiedzenia, a praktycznie metallica,czy hard -rock /nawet nie wiem czy tak się to pisze/ , jest tak agresywna, niemiła dla ucha z cała pewnością żle wpływa na system nerwowy.Zresztą miałam okazję to zaobserwować.
Na modę,wpływu nie mamy,
ale również od lat nie ma w szkołach właściwej edukacji muzycznej, a w wielu wcale.
To i są własnie takie efekty.
Sporo jest tych niekorzystnych czynników wpływających na osobowość młodych ludzi.
Nikt dziś o tym niestety nie myśli.
Do tego muzyka jak wspominałam.Teoretycznie powinna łagodzic obyczaje- wedle powiedzenia, a praktycznie metallica,czy hard -rock /nawet nie wiem czy tak się to pisze/ , jest tak agresywna, niemiła dla ucha z cała pewnością żle wpływa na system nerwowy.Zresztą miałam okazję to zaobserwować.
Na modę,wpływu nie mamy,
ale również od lat nie ma w szkołach właściwej edukacji muzycznej, a w wielu wcale.
To i są własnie takie efekty.
Vika, co Ty bredzisz, na wszystkie demony inferna?
To, że ciężkoej muzyki nie słuchasz - to nie znaczy zaraz, że jest ona agresywna, niemiła dla ucha itp. Zresztą jak już to było poruszane kilkanaście razy na forum - "dzikie wycia" to całe spektrum styli i gatunków - od black metalu, którego rzeczywiście należałoby się wystrzegać (wielu wykonawców propaguje przemoc, poza tym wystarczy poczytac co wyrabiali muzycy blackmetalowi w Norwegii w laach 90-tych) aż po klasyczny hard rock.
Zresztą jak już pisałem - fani metalu i hard rocka zazwyczaj nie rozrabiają, nie kradną, nie napadają na ludzi, zazwyczaj są ludźmi inteligentnymi - w przeciwieństwie do takich dresiarzy na przykład, których o wszytsko można posądzić ale nie o słuchanie metalu.
Będe bronił tej muzyki, bo Twoje zdanie jest nieprawdziwe i zahacza niemal o "rewelacje" jakimi obdarzaja nas różne oszołomy w rodzaju pana A. Nowaka z tego śmiesznego komitetu "antysekciarskiego" - super-eksperta od wszelkich szatanów i demonów
Poza tym... MODA to jest akurat na muzykę typu "barachołka" (jakieś Lisze, Dody, Feele, Rubiki itp.). Mody na HM nigdy było i raczej nie będzie.
Helmutt,ja nie wyssałam z palca tego iż rodzaj słuchanej muzyki ma wpływ ogromny na psychikę człowieka. Muzyka może uspokajać,
ale też może pobudzać aż do agresji włącznie.
Mój syn często słuchał takiej ciężkiej muzyki, kiedy zaczęłam rozmawiac z nim na ten temat, po prostu założył słuchawki,ale i tak słyszałam -tak głośno włączał. Pózniej był
wyrwany jak ze snu,rozkojarzony ,pobudzony.
Na szczęście przeszło mu ta pasja, ma inne bardziej sensowne.
Helmutt,ja nie wyssałam z palca tego iż rodzaj słuchanej muzyki ma wpływ ogromny na psychikę człowieka. Muzyka może uspokajać,
ale też może pobudzać aż do agresji włącznie.
Różni "znawcy" pisali też, że "muzyka metalik" (cytat oryginalny) powoduje trans, wypadanie włosów i niekntrolowane oddawanie moczu . Słyszałaś o zespołach grających hard rock - ba, nawet hard-core z przekazem chrześcijańskim, że wymienię znane 2Tm 2,3, Armię a z zagranicznych No Longer Music? Słyszałaś o nurcie "unblack"? Nie można wszytskiego podpinac pod jeden rodzaj.
Mój syn często słuchał takiej ciężkiej muzyki, kiedy zaczęłam rozmawiac z nim na ten temat, po prostu założył słuchawki,ale i tak słyszałam -tak głośno włączał. Pózniej był
wyrwany jak ze snu,rozkojarzony ,pobudzony.
Może nie lubił jak próbowałaś wpłynąć na jego upodobania....? Ile lat miał syn? Podejrzewam, że "naście" - cóż, w tym wieku to normalne zachowanie.
Na szczęście przeszło mu ta pasja, ma inne bardziej sensowne.
Muzyka nie jest "bezsensowną pasję". A jakie ma te "bardziej sensowne" o ile wolno spytac?
dzięki, Helmutt, za stronke.
granie ostrego rocka czy metalu jako chrześcijański jest tak samo pomysłowe jak biskup różdżkarz
granie ostrego rocka czy metalu jako chrześcijański jest tak samo pomysłowe jak biskup różdżkarz
no ale ma wzięcie...
sama kiedyś byłam na kilku koncertach.
wiem, że ma. ale jakości nie sądzi się po ilości. jest takie dosadne powiedzenie: "jedz gówno - miliony much nie mogą się mylić"
To nie jest temat o muzyce.
niby nie jest. ale niektóre koncerty przypominają sceny horrorów (i nie chodzi o jakieś zachowania publiczności tylko o 'wystrój'/nastrój i zachowanie występujących)
niby nie jest. ale niektóre koncerty przypominają sceny horrorów
A oglądanie horrorów nie jest złe samo w sobie...
Słuchaj, ja nie zamierzam bronić takiej muzyki, ale jak byłam swego czasu na takich koncertach, to bawiłam się nieźle...nie wiem, jak jest teraz, ale wtedy żadnych horrorowych scen nie było. Troszkę słuchałam takiej muzyki, ale rzadko i raczej po cichu...
[ Dodano: Pon 16 Mar, 2009 12:35 ]
niby nie jest. ale niektóre koncerty przypominają sceny horrorów
I tego się trzymajmy.
Helmutt, fizycznie niemożliwym byłoby mi zbadać wszystkie, a że lubię dokładność to nie napiszę "wszystkie".
Helmutt, fizycznie niemożliwym byłoby mi zbadać wszystkie, a że lubię dokładność to nie napiszę "wszystkie".
Te "rodem z horrorów" to przeważająca mniejszośc, a po aferze z krakowskim koncertem Gorgoroth to w naszym kraju naprawdę ciężko trafić na koncert "horrorowy". Więc może nie pisz o czymś o czym masz małe pojęcie jak widzę.
Helmutt, na ilu koncertach jesteś miesięcznie/rocznie?
i kto powiedział, że piszę tylko o Pl?
a co do pytania do Myszkuni to czekam na odpowiedź Myszkuni
Ponieważ przemoc występuje nawet w bajkach, a nikt dzieciom nie zabrania czytania bajek( nie oznacza to,ze uwazam,ze dzieci mają patrzec na horrory, uważam wręcz przeciwnie: horrory są bardziej dla dorosłych) >Zeby nie byc gołosłowna to napisze kawałeczek rymowanej bajeczki : króla zjadł pies, pazia zjadł kot, królewnę myszka zjadła...ciąg dalszy bajki wyjaśnia, czemu to było możliwe, ale ten fragment to jak z horroru.
[ Dodano: Wto 17 Mar, 2009 11:30 ]
Albo bajka o czerwonym kapturku - czysty horror gore.
Ponieważ przemoc występuje nawet w bajkach
dlaczego sprowadzasz kwestię horrorów tylko do przemocy? w filmach sensacyjnych jest niejednokrotnie jej więcej.
dalej - ukazanie zła w bajkach czemuś służy, pokazaniu, że zło jest złem, że zawsze będzie ukarane i trzeba iść drogą dobra, szlachetności, miłości. czy masz taki morał w horrorach, a bohaterów jednoznacznie ukazanych who is who, że je tak gładko zestawiasz z bajkami dla dzieci?
a nikt dzieciom nie zabrania czytania bajek
jak to nie? klasyczny przykład baśnie braci Grimm. dla dzieci jest inna wersja tych bajek niż oryginał.
wszystko co ktoś zaniesie do wydawnictwa jako "bajkę dla dzieci" przechodzi kontrolę czy się nada dla dzieci zgodnie z przepisami danego kraju co dla dzieci może być a co nie. druga rzecz, czy potem przechodzi kolejne 'kontrole' i segregacje (szkoła, księgarnia, biblioteka, dom).
Zeby nie byc gołosłowna to napisze kawałeczek rymowanej bajeczki: króla zjadł pies, pazia zjadł kot, królewnę myszka zjadła...ciąg dalszy bajki wyjaśnia, czemu to było możliwe, ale ten fragment to jak z horroru.
jasne, bajeczkę o marcepanowych figurkach (gdzie na wyjaśnienie nie trzeba długo czekać, i nie ma żadnych drastycznych opisów scen przemocy) zestawiać jako przykład na horrory dla dzieci
dlaczego sprowadzasz kwestię horrorów tylko do przemocy? w filmach sensacyjnych jest niejednokrotnie jej więcej.
racja, po prostu mi się nie chciało mysleć nad odpowiedzią...bo odpowiedzi powinny być w tym temacie na wcześniejszych stronach.
[ Dodano: Sro 18 Mar, 2009 10:55 ]
dlaczego sprowadzasz kwestię horrorów tylko do przemocy? w filmach sensacyjnych jest niejednokrotnie jej więcej.
No ale tam nie ma magii, diabełków, harówpoterów i okultystyki. Ot, proza życia.... A więc ludzie tropiący "złego" nie mają czego tam szukac
racja, po prostu mi się nie chciało mysleć nad odpowiedzią...bo odpowiedzi powinny być w tym temacie na wcześniejszych stronach.
nie ma. pytanie nadal aktualne. chyba, że się wycofujesz z poprzednio wyrażonego stanowiska?
o to, że sam piszesz, że jest demoniczność w horrorach, a za chwilę chcesz udowadniać, że jej tam wcale nie ma.
o to, że sam piszesz, że jest demoniczność w horrorach, a za chwilę chcesz udowadniać, że jej tam wcale nie ma.
Niech Helmutt sam wyjaśni, o co chodzi,ale ja jego wypowiedzi zrozumiałam,że w sensacyjnych filmach mimo,ze jest mnóstwo przestępstw i przemocy, nikt nie zauważył nic złego...natomiast piętnuje się horrory dlatego,ze jest w nich wątek demoniczny...
Nie zauważyłam,zeby helmutt się wycofał z wypowiedzi.
o to, że sam piszesz, że jest demoniczność w horrorach, a za chwilę chcesz udowadniać, że jej tam wcale nie ma.
Chodziło mi o filmy sensacyjne tu akurat - kłania się czytanie "nie-wyrywkowe" tematu.
Pewnie, że niektóre horrory straszą - w końcu od tego są, ale tam także doszukiwanie się "drugiego i trzeciego dna" mija się z celem.
Nie widzę nic w nich złego, dopóki ktoś ich nie zacznie brać na serio i dosłownie (tyczy się głownie dzieci). Dzieci są bardzo podatne na takie rzeczy. Mają bardzo wybujałą wyobraźnię, pokazuje to chociaż niedawne doniesienie, jak pewien chłopczyk bawił się w egzekucję S. Husajna i... sam się powiesił
A normalnym dorosłym raczej nie powinny szkodzić Oczywiście jeśli to jest dobry horror
zdanie jednej z forumowiczek...
odpowiedź wg niej na pytanie, które mi postawilaś, spioh ( pierwsza strona)
[ Dodano: Pią 27 Mar, 2009 11:41 ]
Myszkunia, ale mnie nie interesowały czyjeś tam wypowiedzi tylko twoje osobiste argumenty. bo ja nie szukam argumentów do obrony horrorów. w tej sprawie zdanie już mam.
Helmutt, jakie znów czytanie niewyrywkowe? napisałeś swoje cytując mnie. w swojej wypowiedzi nie zaznaczyłeś, że chodzi ci o filmy sensacyjne. a wypowiedź, w której cytowałeś mnie (mimo, że padło hasło o filmach sensacyjnych) chodziło mi o horrory i nic więcej.
Argument: Horrory to straszne bajki dla dorosłych. Powinni je oglądać wyłącznie dorośli. Horrory rozwijają wyobraźnię. Mogą powodować efekt katharsis...
Mo,żna przy nich się zrelaksować , jak przy innej twórczości...
rozlew krwi i psychologiczne wyniszczanie pewnego osobnika...ahhhh to się nazywa świetna zabawa
Ja przez to, że w dzieciństwie oglądałam horrory mam zjechaną psychikę... jakie mam czasem sny, albo jakie myśli mi przychodzą do głowy, to jest dopiero horror... Gdy nachodzi mnie ochota na widok krwi, na to żeby coś zdemolować, żeby siebie albo kogoś poćwiartować... może dalej nie będę opowiadała, bo mogą tu znaleźć się wrażliwe osoby. Ja jestem odwrażliwiona z wszelkiej obrzydliwości... (z jednym wyjątkiem)
Ja jestem odwrażliwiona z wszelkiej obrzydliwości... (z jednym wyjątkiem)
jakim??
spoko, widze że siedzimy w tym razem
Ja bym takich objawów nie uznała jedynie za zniszczoną psychikę. Gdyby to się powtarzało, udałabym się do egzorcysty. Porozmawiać nie zaszkodzi.
Ja bym takich objawów nie uznała jedynie za zniszczoną psychikę. Gdyby to się powtarzało, udałabym się do egzorcysty.
Przesada.
Przesada. x 2
popieram
Jeżeli wierzysz, że coś nie pochodzi od Pana Boga i jednocześnie po wejściu w to obserwujesz zmiany w swojej duchowości i psychice, to jest to powód, aby zainteresować się ich przyczynami.
Czy horrory są sprawą Bożą? Czy są dobre? Czy służą wzrostowi Królestwa Bożego?
Nieaniu... Pamiętam niektóre wydarzenia, które rozgrywały się tu, na forum, i zapewniam, że zwykła rozmowa z księdzem egz. nie jest przesadą. Egzorcysta nie gryzie. To kapłan pomagający ludziom, po prostu.
Ja przez to, że w dzieciństwie oglądałam horrory mam zjechaną psychikę...
bo w dzieciństwie, co nie jest wskazane....bo psychika nieukształtowana ...
wrażliwość człowieka również ma znaczenie...
I byle nie przesadzać... jak z wszystkim...
dla wrażliwego powiedzmy jeden horror na rok :wink
Ja przez to, że w dzieciństwie oglądałam horrory mam zjechaną psychikę...
Nie wydaje mi sie aby przez horrory, moze one dopomogly, ale psychike moze
masz zjechana z innych przyczyn. Ja bym nie pozwolila dziecku w dziecinstwie ogladac horrorow, sa inne i lepsze filmy.
Od 6 r. życia... przez kilka lat, po kilka razy w tygodniu... było tego sporo.
Helmutt, jakie znów czytanie niewyrywkowe? napisałeś swoje cytując mnie. w swojej wypowiedzi nie zaznaczyłeś, że chodzi ci o filmy sensacyjne. a wypowiedź, w której cytowałeś mnie (mimo, że padło hasło o filmach sensacyjnych) chodziło mi o horrory i nic więcej.
Dobrze już, dobrze, niech Ci będzie - jestem niekonsekwentny w swoich wypowiedziach blah, blah, blah....
nieania, wloczykij88, dlaczego odwrażliwienie poczytywać sobie za rzecz pozytywną i pożądany efekt rozrywki?
dlaczego odwrażliwienie poczytywać sobie za rzecz pozytywną i pożądany efekt rozrywki?
A skąd ten wniosek??? Ja tak na to nie patrzę...
nieania, jak byłam mała wraz z rodzicami oglądałam horror, do tej pory pamiętam sceny. Faktycznie, mają one mocny oddźwięk w człowieku. Ale jak dorosłam to inaczej na to patrzę, ale jestem za bardzo wrażliwa na tego typu filmy.
W liceum obejrzałam thiller i spac nie mogłam. Jedni mają relaks, a inni po prostu wolą coś o dużo spokojniejszego
Ja przez to, że w dzieciństwie oglądałam horrory mam zjechaną psychikę... jakie mam czasem sny, albo jakie myśli mi przychodzą do głowy, to jest dopiero horror... Gdy nachodzi mnie ochota na widok krwi, na to żeby coś zdemolować, żeby siebie albo kogoś poćwiartować... może dalej nie będę opowiadała, bo mogą tu znaleźć się wrażliwe osoby. Ja jestem odwrażliwiona z wszelkiej obrzydliwości...
A gdzie ja napisałam, że zgadzam się z włuczykij88 ??? NIe wkładaj w moje usta jego słów! W tym co zacytowałaś nie napisałam, ze mnie to fascynuje, daje relaks, czy też jest świetną zabawą. Dla mnie to jest problem.
nie bajki skoro są demoniczne (nie mówię, że 100%, ale większość) zatem żadne porównanie do bajek tu nie pasuje. zresztą raz już rozmawialiśmy o bajeczkach
tak i udowodniłam ci,ze bajki dla dzieci zawierają dużą dawkę grozy...
Kto inny owszem, ale nie egzorcysta
Dla mnie to jest problem.
Nieaniu, właśnie o to chodzi. Jeśli jakieś natarczywe myśli, zachowania, narastający poziom agresji itp. objawy pojawiają się same, wbrew naszej woli, to coś jest nie tak. Jeśli dostrzegamy podłoże, albo przynajmniej jedną z możliwych (i dość prawdopodobnych) przyczyn, to czemu nie poszukać pomocy? Czemu tego nie rozeznać u ks. egzorcysty?
Ja nie należę do osób, które szybko popadają w jakieś lęki. Przed nawróceniem bardzo lubiłam wszelakiego rodzaju horrory, thrillery, w zasadzie oglądałam je od dziecka. Lubiłam dreszczyk emocji, ale nie popadałam w przesadne stany lękowe, mogłam spać normalnie. Wydawałoby się: no i wszystko ok, koronny argument za tym, że horrory są nieszkodliwe dla osób o pewnym typie psychiki. Otóż nie. Kiedy oglądałam te filmy nie miałam zupełnie relacji z Jezusem, a wręcz przeciwnie - oddalałam się od Niego. Oczywiście to nie była główna przyczyna, a raczej jedna z wielu "niewielkich" pozornie przyczyn, składających się w dużą całość brzemienną w skutki. Nie żyłam w stanie łaski uświęcającej, nie miałam życia w sobie. Wtedy te filmy mnie pociągały. Kiedy podjęłam decyzję o zmianie serca i życia, o nawróceniu do Jezusa, kiedy zaczęłam się modlić, trwać w stanie łaski uświęcającej, mieć z Panem żywą relację, "straszne filmy" stopniowo przestały mnie pociągać. Na początku nie widziałam w nich żadnego realnego zagrożenia dla mojej wiary, choć czułam się tak, jakbym przez cały czas trwania filmu była w napięciu. Nie spowodowanym stresem, czy lękiem, to inny rodzaj napięcia. To takie napięcie, jakby mi coś przeszkadzało, jakbym się chciała tego pozbyć i wiedziała, że muszę przeczekać jeszcze godzinę do końca seansu kinowego. Myślę, że te odczucia dał mi Pan Bóg jako swego rodzaju ostrzeżenie. Były sytuacje, w których szłam do kina (decydowałam się jeszcze dobrowolnie na horror, albo lądowałam na innym seansie, niż był planowany) i do końca trwania filmu siedziałam tylko dlatego, że zapłaciłam i obok siedzieli moi znajomi. Zdarzało się, że modliłam się i zupełnie "na chłodno", bez emocji myślałam: "Panie Jezu, co za głupoty... " Akcja takich filmów przestała mnie pociągać, za dużo w nich było ciemności, mroku, zła, a zbyt mało Pana Boga. Wtedy jeszcze nie powiedziałabym, że horrory to demoniczne filmy, bo nie miałam takiej świadomości działania szatana, jaką mam dziś. Teraz jednak wiem to na pewno: horrory (zdecydowana większość, lub wręcz wszystkie) są demoniczne.
To kolejna rzecz, od której Pan Bóg mnie uwolnił przez stopniowe odwracanie mojej uwagi, zmianę zainteresowań i przemianę serca.
Jako dawna fanka horrorów przestrzegam wszystkich przed ich zgubnym wpływem na psychikę i duchowość człowieka.
Jako dawna fanka horrorów
jak pisałam wcześniej, w dziecińswtie i młodości rozwój jest szybszy, intensywniejszy...
skoro byłąś dawną fanką, jasna sprawą jest,ze jesteś przewrażliwiona na ich punkcie.
Nie wolno przesadzać z niczym...
I nie wolno wszystkiego demonizować...
Tak?
Nie od razu dostrzegłam ich zło, początkowo przestały mnie po prostu interesować w miarę zbliżania się do Boga.
Oczywiście, że nie wolno demonizować tam, gdzie niczego złego nie ma. Przed tym natomiast, w co zły w sposób widoczny się miesza, należy przestrzegać.
Do czego dobrego prowadzą horrory?
Czy zbliżają do Boga?
Czy po obejrzeniu horroru staję się bardziej święta? Lepsza? Bardziej podobna do Jezusa?
Z czym się oswajam?
Do czego dobrego prowadzą horrory?
Czy zbliżają do Boga?
Czy po obejrzeniu horroru staję się bardziej święta? Lepsza? Bardziej podobna do Jezusa?
Z czym się oswajam?
napisałam, stanowią rozrywkę...
nie wiem, czy zbliżają do Boga, ale myślę, ze nie muszą oddalać.
Nie wiem, czy stajesz się swięta po obejrzeniu horroru.czy lepsza, też nie wiem...czy bardziej podobna do Jezusa - też nie umiem odpowiedzieć.
"Oswajasz się" z grozą, ze światem innym, wymyślonym, nieprawdziwym...rozwijasz wyobraźnię...
<Tylko nie myślcie,ze was zachęcam do oglądania horrorów.Chyba kilka stron wcześniej napisałam,ze rzadko patrzę na horrory, czasem lubię poczytać je. Natomiast nie uważam, by dokonywały one spustoszenia duchowego,jeśli są w odpowiednim stopniu dozowane>
Czy Kościół katolicki zabrania oglądania horrorów?
omyk, jeśli tak na to patrzeć, to nie tylko horrory nie przybliżają itd
To wogóle nie oglądać filmów?
Rachel, tych filmów, które nie przybliżają - być może tak. pytanie co dla kogo jest wyższą wartością: przyjemność i rozrywka czy pokój serca i coraz większa jedność z Bogiem.
spioh, osobiście to sporo oglądam filmów historycznych w celu poglębienia wiedzy.
a ja komedii w celu poprawienia sobie nastroju.
wiecie co. przypomniało mi się niedzielne(sobotnie?) kazanie. był tam m. in. taki wątek na temat taktyki kuszenia diabła, że ta sama co była w Edenie to tak przez wieki ten sam schemat do dziś.
Jak było w Edenie? wszystko im tam Bóg dał, a tylko jednego zabronił. ale przychodzi diabeł i mówi: "czy to prawda, że Bóg wam zabronił jeść ze wszystkich drzew tego ogrodu?". i choć Ewa na początku trzeźwo prostuje to diabelskie kłamstwo, to jak się skończyła historia wszyscy dobrze wiemy. a jaki to ma związek z naszą dyskusją o horrorach? mowa była tylko o jednym: horrory są złe i należy je odrzucić. i jakie pada za jakiś czas pytanie? "To mamy w ogóle nie oglądać filmów?"...
Ja twierdzę,ze horrory same w sobie nie są złe...
Bo podobnie,jak o horrorach, możemy mówić i o innych gatunkach filmu...
I tyle.
Myszkunia, to co jest w horrorach świadczy o tych co je stworzyli.
Jak każdy twór człowieczy...
Ja twierdzę,ze horrory same w sobie nie są złe...
Bo podobnie,jak o horrorach, możemy mówić i o innych gatunkach filmu...
I tyle.
My twierdzimy, że horrory same w sobie są złe...
Bo nie można przyrównywać horrorów do zwykłych, mądrych filmów...
I tyle.
jest to człeczy twór ale nie taki jak każdy. z tego człeczego tworu nie powinno się korzystać
Ja twierdzę,ze horrory same w sobie nie są złe...
Bo podobnie,jak o horrorach, możemy mówić i o innych gatunkach filmu...
I tyle.
My twierdzimy, że horrory same w sobie są złe...
Bo nie można przyrównywać horrorów do zwykłych, mądrych filmów...
I tyle.
I każdy pozostaje przy swoim zdaniu.
Nie wiem, czym są zwykłe i mądre filmy i jak je odróżniać od filmów niemądrych? czy masz jakąś metodologię rozzóżniania?Jeśli tak, podziel się, proszę, ze mną.
Nie wiem, czym są zwykłe i mądre filmy i jak je odróżniać od filmów niemądrych? czy masz jakąś metodologię rozzóżniania?Jeśli tak, podziel się, proszę, ze mną.
I ze mną. Bo coś mi się widzi, że ta metoda to powtarzanie sloganów za jakimś "łekspertem" z Frondy czy innego radia Maryja.
Helmutt, moim zdaniem, jesli ktoś widzi że coś nie tak z nim się dzieje, po oglądaniu horrorów. To powinnien zaprzestać.
A jeśli niektóre osoby wysyłają do egzorcysty, to może najpierw do stałego spowiednika, kierownika i niech on zwerfikuje. Chciałam zauważyć, ze egzorcyści i tak mają dużo roboty. A jeśli kapłan stwierdzi, to skontaktuje z egzorcystą. No nie?
Może się okazać, że bardziej potrzebny pschologa. To tylko wiedzieć może dana osoba i nie mam tutaj na myśli osoby z forum. To ogólne stwierdzenia.
Ale co się może dziać "nie tak"? Że się nagle zainteresuje okultyzmem czy podobna bzudrą? Prawdopodobnie prędzej czy później by i tak go to czekało.
Wszystko jest dla ludzi, zresztą.... czasami nawet zbyt gorąca modlitwa i przeżycia religijno-duchowe moga doprowadzić do obłędu.
Wszystko jest dla ludzi,
Ale ludzie nie są dla wszystkiego
Do czego dobrego prowadzą horrory?
Czy zbliżają do Boga?
Czy po obejrzeniu horroru staję się bardziej święta? Lepsza? Bardziej podobna do Jezusa?
Z czym się oswajam? Nie no, bez hec. Takie stawianie sprawy prowadzi do tego, że rzetelny katolik w zasadzie cały czas powinien pomagać bliźniemu swemu jak sobie samemu, a odpoczynku zażywać na modlitwie.
Ewentualnie takie pytanie prowokują pokrętne odpowiedzi w stylu "jak to zjedzenie ze smakiem dobrego ciasta przybliżyło mnie do Boga, bo ple... ple... ple...
Moim zdaniem stawianie sobie na każdym kroku pytania "jak to, co robię zbliża mnie do Boga" prowadzi w najlepszym wypadku do tego, że w 80% będziemy zajęci szukaniem odpowiedzi na to właśnie pytanie. Ewentualnie jakaś mała nerwica, a w każdym razie - patrzenie na Rzeczywistość przez okulary ideologiczne.
Człowiek ma elementarne poczucie prawdy, dobra i piękna. Nazywamy to sumieniem. Iskra Boża w nas. Głos duszy. Utwierdzony dodatkowo przez Sakramenty. Więc może niekoniecznie oglądając horror (czy też podejmując jakąkolwiek inną aktywność) muszę stawiać sobie w sposób świadomy pytania przytoczone przez Ciebie. Jest jakieś wyczucie. Jest intuicja. Jest świadomość konsekwencji, ewentualnie pozostaje jeszcze proste wyczucie smaku. Po drugiej stronie jest też oczywiście jakaś pokrętna fascynacja brzydotą...
Nie chcę przez to powiedzieć, że takie pytania wogóle należy wyrzucić do kosza, lecz one przydają się bardziej w długoterminowym określaniu celów / priorytetów, ew. w rachunku sumienia, ale nie przy podejmowaniu codziennych decyzji.
Do rzeczy jednak.
Pisałaś, że wszystkie horrory są demoniczne. Nieprawda. Są takie i takie. Wiele z nich odwołuje się do okultyzmu, magii, wywoływania demonów. Ten rodzaj ja wykreślam ze swojego repertuaru jako trącający o dziedzinę, której lepiej (czy to dla katolika, czy dla kogokolwiek innego) nie ruszać.
Są też horrory, które nazwałbym w skrócie "rzeźnią", ewentualnie "sadystyczną rzeźnią z elementami pornografii", bo to się najczęściej łączy. No cóż. Elementy pornograficzne również wykluczam, podobnie jak filmy z bardzo wyeksponowanym sadyzmem. Uważam, że jest to złe źródło "ekscytacji".
Co do "czystych" rzeźni, albo rzeźni na "zwykłych" żywych trupach, czy też innych zombie - no to już uważam - kwestia gustu i wrażliwości. Mnie to średnio bawi, ale nie upatrywałbym w tym zagrożenia dla osoby dorosłej, z w miarę ustabilizowaną psychiką. Poza tym coś takiego jak seria "piła" może być niezłym treningiem np. dla chirurgów, czy też ratowników medycznych którzy jeżdżą do wypadków samochodowych i innych Więc tutaj już mozna by trochę naginać fakty, że np. horror pozwolił mi się oswoić z krwią i dlatego mogłem pomóc ofierze wypadku, której urwało dwa palce, zamiast efektownie zemdleć obok niej.
Są - na koniec - horrory subtelniejsze, na granicy kryminału / thrillera. Granica jest płynna i tu już uważam że co kto lubi, to ogląda...
[ Dodano: Pią 03 Kwi, 2009 12:14 ]
Dobra, zgadzam się, ale jak wyczujesz co komu w głowie siedzi? Chodzi mi, że jesli ktoś ma skłonności ku "ciemnej stronie mocy" to i tak się kiedyś tam za to zabierze, czy obejrzy horror czy nie... Rozumiem chyba Twój tok myślenia, ale to zahacza o szerszy problem, nie tylko religijny. Generalnie kwestia przedstawia się tak, że człowiek postawiony w odpowiednich okolicznościach zdolny jest do popełniania czynów złych i podłych (o głupich nie wspominam, bo to tego nawet nam nie trzeba specjalnych okoliczności...). Była kiedyś słynna sprawa ze stanfordzkim eksperymentem więziennym przeprowadzonym przez Philipa Zimbardo w 1971 roku. Generalnie chodziło o to, że grupie "normalnych, dobrych, zdrowych psychicznie" studentów zaproponowano wejście w role strażników i więźniów. Po jakimś czasie eksperyment przerwano, bo uczestnicy zbytnio weszli w swoje role, np. strażnicy zaczęli się znęcać nad więźniami. Normalni, zdrowi ludzie.
W "naszej" religii ma to oddźwięk w słowach modlitwy "Ojcze Nasz": "i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie", czyli: mam świadomość, że są pokusy, którym nie jestem w stanie się oprzeć i proszę Boga, by mnie od nich zachował.
Zmierzam do tego, że w człowieku toczy się walka. Wolna wola człowieka jest pociągana przez różne - strony - przez zło i dobro (oczywiście wszystko przebiera się w "dobre" fatałaszki). Nierozważne jest przechylanie tej szali na stronę zła. Bo wszyscy mamy skłonności ku takiej czy innej "ciemnej stronie mocy". Zresztą - oficjalnie w terminologii katolickiej to się nazywa "skaza grzechu pierworodnego" (czy jakoś tak)
Chodzi mi, że jesli ktoś ma skłonności ku "ciemnej stronie mocy" to i tak się kiedyś tam za to zabierze, czy obejrzy horror czy nie...
No pewnie najlepiej to sobie ułatwić... Wystawić się na działanie złego, bo przecież i tak mnie to dopadnie. Po co się męczyć i unikać okazji do wejścia na złą drogę.
A jak ktoś nie ma skłonności to musi czym prędzej zacząć oglądać horrory, żeby jego psychika się choć trochę zmieniła.. wrażliwość na zło i cierpienie jest wszak niepożądana.
Jednak dobrze się składa, że 90% horrorów to filmy strasznie denne i tandetne, tak że nikogo do okultyzmu raczej nie zachęcą.... Bo na końcu i tak zawsze przeżyje blondynka
Jednak dobrze się składa, że 90% horrorów to filmy strasznie denne i tandetne, tak że nikogo do okultyzmu raczej nie zachęcą.... Bo na końcu i tak zawsze przeżyje blondynka
A ne ne ne, nie zawsze W Blair Witch Project (jedynka, dwójka była moim zdaniem średnia) blondynki nie było, więc i przeżyć nie mogła Zresztą i tak nie przeżył nikt, a raczej było to niedopowiedziane. Jeden z ciekawszych horrorów, jakie widziałem. Chociaż, czy można to nazwać horrorem, to trudno powiedzieć. Ale klimat naprawdę miał ciekawy
Co do wpływu czegokolwiek na ludzi - również polecam eksperyment Zimbardo. Można się z nim w szczegółach zapoznać w książce zatytułowanej "Efekt Lucyfera" Phillipa Zimbardo - świetnie napisana, godna polecenia, choć mocno szokująca. Pokazująca, że żaden Szatan nie jest potrzebny, by z normalnego człowieka zrobić oprawcę - wystarczy znalezienie się w konkretnej sytuacji społecznej.
Temat chyba nie jest o horrorach. Jego autor zapytał się, czy oglądanie/czytanie ich jest złe
A tak poza tym to nie mogę się wypowiedzieć na ten temat, bo nic o nim nie wiem
Narayana, co to za experyment? coś w stylu kolejnej mutacji Milgrama?
btw. ciekawy pod tym kątem (chociaż wcale nie horror) był film pt. "Eksperyment" prodkcji niemieckiej - symulacja więzienia, badanie tamtejszych zachowań społecznych i postępującej degradacji na skutek "wychowawczych" zachowań kalwiszy.
Narayana, co to za experyment? coś w stylu kolejnej mutacji Milgrama?
btw. ciekawy pod tym kątem (chociaż wcale nie horror) był film pt. "Eksperyment" prodkcji niemieckiej - symulacja więzienia, badanie tamtejszych zachowań społecznych i postępującej degradacji na skutek "wychowawczych" zachowań kalwiszy.
Ten film był oparty właśnie na eksperymencie Zimbardo. Chociaż, oczywiście, na potrzeby filmu nieco przerysowany - ale zależności, które się powytwarzały, wcale nie mniej szokujące. Jeśli film Ci się podobał, to opis tego Eksperymentu w "Efekcie Lucyfera" zdecydowanie radzę przeczytać - wciągniesz się na pewno mocno.
A tu link z Wikipedii o tym - wprawdzie mocno okrojone, ale zawsze:
http://pl.wikipedia.org/w..._wi%C4%99zienny
[ Dodano: Nie 14 Cze, 2009 12:13 ]
wow, ciewostka. swoją drogą ciekawe na ile takie experymentowanie na ludziach jest zgodne z prawem. przecież niejednego gostka to psychicznie mogło rozłożyć na długie lata.
ps. masz może tę książkę w wersji elektronicznej?
Moim skromnym zdaniem nie ma nic złego w oglądaniu tego typu filmów. Aczkolwiek trzeba zdrowo do tego podchodzić. A ponadto mało teraz jest filmów na dobrym poziomie i wiele horrorów w efekcie końcowym bardziej przypomina komedię.
Raczej psychopatyczne obrazy na temat zabijania, których jest pełno także w filmach sensacyjnych, tyle, że tutaj jest więcej krwawychc scen. Są filmy z tego gatunku, które jeszcze można obejrzeć a które są też bardziej realne tak jak.słynny film "Egzorcysta", mimo obrazów, które są zrobione trochę bajkowato, to same szczegóły egzorcyzmów sa bardziej realne. Natomiast rozpatrując to w kwestii grzechu to chyba grzechem jest oglądanie filmów tego typu i marnowanie na to czasu zamiast np skupić się na modlitwie czy innych obowiązkach. Z filmów zbawienia nie będzie, prędzej grzech, do którego takie filmy mogą prowadzić.
Pozdrawiam
Filmy nie, gry nie, połowa książek i muzyki nie.
Może od razu aby być zbawionym trzeba prowadzić ascetyczny tryb życia?
A myślisz, że nie? : )))))))
Ja serio pytam. Dziwi mnie wasze podejście. Zacytuje tutaj jednego z moich znajomych:
"Powiadają, że Bóg jest wszędzie a jak go szukasz, to wszędzie k***a szatan".
Jeżeli komuś się wydaje, że szuka Boga a w praktyce cały czas tylko patrzy gdzie tu szatan, to właśnie tak się dzieje.
Z takim podejściem się nie dziwię. Czy wy naprawdę szukacie Boga? Moim zdaniem powinniście raczej zająć się modlitwą, kontaktem z nim i dążeniem do bliskości z waszym Bogiem a nie szukaniem zawsze, wszędzie i we wszystkim w czym się da szatana czyhającego na wasze niewinne duszyczki.
Czy Bóg jest wszędzie? Poniekąd tak - w końcu wszystko, prócz piekła, jest Jego dziełem. Boga - Stwórcę można poznać przez poznawanie Jego stworzeń.
Przede wszystkim jednak, gdy szuka się Boga, trzeba pamiętać o pytaniu Jezusa: "Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?"
No właśnie. Jeśli chcesz znaleźć Jezusa, szukaj w tym, co należy do Jego Ojca: w modlitwie, w Kościele, w prawdzie, w uczciwości, w dobroci...
Mówisz, że pytasz serio: otóż tak, serio. Bez ascezy raczej nie dojdziesz do zbawienia, chyba, że nawrócisz się tuż przed śmiercią, jak św. Dobry Łotr : ))) Choć... no, trzeba przyznać, że i on, choć niewiele miał czasu na ascezę, to jednak cierpienia całkiem solidne poniósł.
Czemu bez ascezy "raczej" nie dojdziesz do zbawienia? Hm. Zbawienie samo w sobie jest darem, jesteśmy odkupieni za darmo przez Jezusa, obmyci Jego Krwią. Jednak to zbawienie można utracić. Na drodze duchowego wzrostu bez ascezy ani rusz. Jeśli więc ze względu na własne wygodnictwo/lenistwo hołdujesz sobie samemu i przedkładasz swój dobrobyt i swoją wygodę nad dążeniem do uświęcenia się... To tak naprawdę schodzisz z drogi Bożej. Można więc - jak myślę - w ten sposób zbawienie utracić (trzeba pamiętać, że im dalej w grzech, tym głębiej zły pogrążą; przez kolejne pokusy i kolejne, coraz łatwiej przychodzące grzechy), a przynajmniej oddalić się od perspektywy świętości.
Św. Paweł napisze o tym: "Wszystko zaś czynię dla Ewangelii, by mieć w niej swój udział. Czyż nie wiecie, że gdy zawodnicy biegną na stadionie, wszyscy wprawdzie biegną, lecz jeden tylko otrzymuje nagrodę? Przeto tak biegnijcie, abyście ją otrzymali. Każdy, który staje do zapasów, wszystkiego sobie odmawia; oni, aby zdobyć przemijającą nagrodę, my zaś nieprzemijającą. Ja przeto biegnę nie jakby na oślep; walczę nie tak, jakbym zadawał ciosy w próżnię, lecz poskramiam moje ciało i biorę je w niewolę, abym innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany za niezdatnego" (1 Kor 9, 23-27)
Co do szukania Boga i dostrzegania szatana. To w pewien sposób się wiąże ze sobą, choć nie w taki, o jakim piszesz. Jeśli szukam z całej siły dobra, to dostrzegam również miejsca, gdzie są jego braki... Powiedzmy - jesteś głodny. Masz do wyboru 10 pomieszczeń, w których są lodówki. Tylko w jednej z nich znajdziesz świeże i dobre jedzenie. W pozostałych jest pusto, albo znajduje się zepsuta żywność. Kiedy tak szukasz, wchodzisz do poszczególnych pomieszczeń i - im bardziej szukasz pożywienia, tym łatwiej dostrzegasz jego brak. Widzisz i pamiętasz doskonale, że za tymi drzwiami pokarm był zepsuty, że tych drzwi należy unikać. To nie znaczy jeszcze, że szukasz pokarmu zepsutego. Nie. Szukasz pokarmu dobrego i zdrowego, łakniesz go. I tym bardziej jego brak kłuje cię w oczy
Z takim podejściem się nie dziwię. Czy wy naprawdę szukacie Boga? Moim zdaniem powinniście raczej zająć się modlitwą, kontaktem z nim i dążeniem do bliskości z waszym Bogiem a nie szukaniem zawsze, wszędzie i we wszystkim w czym się da szatana czyhającego na wasze niewinne duszyczki.