UmiĹscy
Jak w temacie.
Jesteśmy raczej niereprezentatywną grupą, ale zobaczymy
Edukacją tu nazywam jakiekolwiek przybliżanie (w tym i wypaczanie) do tematu.
"Sztuka kochania " Wisłockiej w czasach 4-5 klasy SP. Klasyka. Pornosy oglądałem dopiero dużo później.
Ja pamiętam taką książkę " O chłopcach dla chłopców" czy jakoś tak:) , gazety pornograficzne oglądane u kolegi , a filmy to dopiero po koniec podstawówki , wtedy pokazywały się pierwsze odtwarzacze wideo i pierwsze bardzo marnej jakości filmy porno. Taka była moja edukacja seksualna , nie tylko moja ale większość moich rówieśników tak się edukowała
Była jeszcze ksiązka "gdy miłość dojrzewa" Mikołaja Kozakiewicza. Pamiętam, że dość mądra i napisana w przemyślany sposób.
Zaraz pewnie pomyslicie, "uuuuu Kozakiewicz to komuszysko zbereźne, pewnie książka zachęca do rozpusty i kopulacji" - otóż właśnie nie.
4. klasa podstawówki film "Skąd się wziąłem" - jak na film dziecięcy rewelka, potem kilka filmów w ramach religii ale nie tendencyjne nawet, do tego książeczka jakiegoś Czecha "Nie wierzę w bociany" w wieku lat 8, potem już samodzielne doczytywanie zakończone Studiami nad Małżeństwem i Rodziną z wykładami z seksuologii itp
jakos tak..chyba od starszego rodzenstwa... troche z ich ksiazek (moja siostra najstarsza jest 8lat starsza) a potem jak bylam w 5tej klasie to mama probowala mi cos wyjasnic ale ja juz jakos wiedzialam... a potem zajecia w szkole..jakies takie spontaniczne.. .
Ja dowiedziałem się wszystkiego z książek, a potem z filmów pornograficznych i od kolegów.
Pozdrawiam
PS: Helmut - co oznacza twój avatar?
Jak w temacie.
Edukacja seksualna
jaką miałeś/aś?
normalną - uczyli, żeby członka wsuwać do pochwy, a nie do odbytu, bo w odbycie dzieci się nie zrobi