ďťż
Strona początkowa UmińscySLD, SdPl, UP i PD - "historyczne" porozumienieHistoria poszukiwania obecności Bożej w świecie.Żarty rysunkowe, śmieszne zdjęcia i historyjki.Nicky Cruz opowiada... historia prawdziwaHistoryczna prawda o synu bożymJakie są dowody na historyczność Jezusa?Historia z zeszytu mojej córkiWpływ objawień na historię KościołaDobre podreczniki z historii do maturyHistoria prawa prywatnego
 

Umińscy

Bardzo poruszyła mnie historia Basi. Dowiedziała sie, ze ma nowotwór a potem, ze jest w ciąży.
http://www.filmobasi.pl/historia.php

W internecie będzie można zobaczyć film o Basi

http://www.filmobasi.pl/film.php
http://www.youtube.com/v/...eTFU&hl=en&fs=1


Niezwykła historia Basi, piękne świadectwo, warto zobaczyć ten film.
Doświadczenia są najlepszym przykładem na działanie Boga. On zawsze będzie tam, gdzie jest cierpienie i jeśli się je przyjmuje to Bóg przychodzi z pomocą i swoim błogosławieństwem. Trudną sztuką jest akceptacja krzyża, ale jest to prawdziwa droga do chrześcijaństwa. Oby jak najwięcej wiernych mogło dawać świadectwa.

Pozdrawiam

gdzie jest cierpienie i jeśli się je przyjmuje to Bóg przychodzi z pomocą i swoim błogosławieństwem.
Przecież umarła i tak, więc jaka to wielka pomoc ? Siedział z założonymi rękami i nogami i miał wsio w 4 literach. Dziecko zostało bez matki, mąż baz żony. No ale przecie to wszystko ten "błogosławiony krzyż".


No i co z tego że umarła. Za nim jednak umarła to przez nią Bóg dał nowe życie, błogosławieństwo dla niej i dla ojca, który może jak sie ocknie, że ma dziecko to zmieni swoje życie. Bóg daje życie w konkretnym celu, a nie po to, aby dziecko tylko żyło i cierpiało. To dziecko może byc dobrym owocem, może odmienić życie innych, tak więc nie marudź. Krzyż jest błogosławieństwem, jeśli się go przyjmuje a nie odrzuca.
Wraz z krzyżem odzruca sie Chrystusa, który po przez ten krzyż chce ukazywać swoja miłość, uczestniczyć w jego niesieniu, gdyż zna nature człowieka..

Pozdrawiam

Przecież umarła i tak, więc jaka to wielka pomoc ? Siedział z założonymi rękami i nogami i miał wsio w 4 literach.
Czemu tak twierdzisz? Skąd znasz Jego plany? Skąd wiesz że nie ustrzegł przed jakimś nieszczęściem przekraczającym naszą obecną wiedzę? Skąd wiesz kim będzie to dziecko jak dorośnie? - A może właśnie wynajdzie lekarstwo na raka? I ta ofiara była do czegoś potrzebna.
Po za tym zakładasz iż życie kończy sie wraz ze śmiercią. Dla mnie śmierć jest Dies Natalis - narodzinami do prawdziwego zycia. Wiecznego. Być może - twój "racjonalizm" nie pozwala ci tego ogarnąć, ale znowu próbujesz Boga zamknąć w swoim rozumie. Gdybyś mógł Go tam zamknąć, przestałby być Bogiem.
Czy mrówka - jej racjonalizm- jest w stanie zrozumieć ciebie? Czyz twoje zachowania nie są dla niej irracjonalne? A przecież między tobą a mrówką jest dystans o wiele większy niż między Stwórcą a tobą.

No i co z tego że umarła. Za nim jednak umarła to przez nią Bóg dał nowe życie, błogosławieństwo dla niej i dla ojca, który może jak sie ocknie, że ma dziecko to zmieni swoje życie. Bóg daje życie w konkretnym celu, a nie po to, aby dziecko tylko żyło i cierpiało. To dziecko może byc dobrym owocem, może odmienić życie innych, tak więc nie marudź. Krzyż jest błogosławieństwem, jeśli się go przyjmuje a nie odrzuca.
Wraz z krzyżem odzruca sie Chrystusa, który po przez ten krzyż chce ukazywać swoja miłość, uczestniczyć w jego niesieniu, gdyż zna nature człowieka..


Człowiek zrobi wszystko aby sobie ciąg zdarzeń wytłumaczyć.

[ Dodano: Czw 08 Paź, 2009 12:34 ]

czemu Hitler miał tyle szczęścia,że przeżył, to też sie mieści w Boskich planach?
_________________

Nie wiem czy przeżył i nie wiem czy jego życie nie było piekłem. Na pewno nie było szczęśliwe.
I wydaje mi się, że to piekło które zgotował sobie i innym, to właśnie odrzucenie Bożego planu i kierowanie sie swoim "racjonalizmem."
Zauważ, że najwięcej piekła było tam, gdzie odrzucono Boga: Albania, Niemcy Hitlera, Rosja lenina i Stalina, Kambodża etc. Oczywiście piekło można również stworzyć działając w imię Boga. Zgodnie ze swoim "racjonalizmem".
Czemu? Bo Bóg szanuje wolność człowieka. Do tego stopnia że pozwolił mu się zabić. Pozwolił człowiekowi zostać Bogobójcą. To nie Bóg zsyła cierpienie, ale człowiek "racjonalista". Lub dewot i fanatyk.
Ale faktem, jest że z każdego zła, które uczyni człowiek, Bóg potrafi wyprowadzić dobro. I nie zawsze to dobro jest w danej chwili dostrzegane. ale z czasem jeśli ma sie otwarte oczy i serce, można to dostrzec.

Człowiek zrobi wszystko aby sobie ciąg zdarzeń wytłumaczyć.


Ja nie muszę się starać, aby cokolwiek sobie tłumaczyć. Takie zdarzenia to normalność, włączone w historie człowieka. Nie twierdzę, że tak właśnie będzie, ale biorąc pod uwagę, że każde dziecko jest błogosławieństwem i że Bóg troszczy sie o dzieci - bardziej niż o dorosłych, gdyż dziecko jest zależne od dorosłych, potrzebuje wsparcia, miłości i zapewnienia bezpieczeńśtwa. Bóg może to zapewnić, tym bardziej, gdy powołał matkę dziecka do siebie, więc tym bardziej będzie się troszczył o to dziecko.

Pesymista będzie zakładał, że to dziecko będzie cierpiało, że nic nie osiągnie - bo jest sierotą, taki czarny scenariusz jego życia. Optymista natomiast będzie wierzył w to, że to dziecko wyrośnie lub ma szansę wyrosnąć na porządnego człowieka. Swoją wiarę oprze na Bogu i będzie się modlił za takie dziecko, jako dobry owoc, jako też "narzędzie" do czynienia dobra.

Pozdrawiam

Pesymista będzie zakładał, że to dziecko będzie cierpiało
Tego nie trzeba zakładać, to pewnik.

[ Dodano: Czw 08 Paź, 2009 13:03 ]

Tego nie trzeba zakładać, to pewnik.


Tak, to pewnik. Żyjąc w taki sposób zawsze wszystko będzie czarne a nie białe. Zawsze wszystko będzie nastawione na niepowodzenie, na przegraną. Ale życie nie jest takie, nie zawsze jest przegrane.
Przegrane jest wtedy, gdy odrzucamy całkowicie Boga stawiąc siebie zamiast Boga, stawiając diabła zamiast Boga. Z Bogiem życie może być naprawdę białe, może mieć sens nawet gdy przychodzi cierpienie.
Wiele osób tego doświadczyło, więc to nie jest wyssane z palca.

Twierdzę nadal,że to tylko forma wytłumaczenia sobie.
Twierdzić sobie możesz. Ale tak z ciekawości zapytam co miałby człowiek sobie wyjaśniać?

Twierdzić sobie możesz. Ale tak z ciekawości zapytam co miałby człowiek sobie wyjaśniać?

Wyjaśniać tragedie życiowe, klęski, dzieci z nowotworami, gwałcone żony, wpół rozjechane zwierzęta na drodze. Wszystko trzeba tak sobie wytłumaczyć aby było fajnie.

Tylko, że wyjaśnienia takowe mogą być fałszywe.
Pafni - nie rozumiem cię. Napisz konkretnie.

Pafni - nie rozumiem cię. Napisz konkretnie.

Człowiek ma potrzebę umysłowego wyjasnienia zdarzeń, zrozumienia ich, przekucia na własny światopogląd, toteż widząc nieszczęście próbujesz wytłumaczyc sobie to na swój sposób, i to jest zrozumiałe. jednak może to byc dalekie od prawdy.
jesli Basia starciła matkę to statystycznie ma bardziej "przerąbane" od Basi która nie straciła matki, Jeśli gina oboje rodzice w wypadku i dziecko trafia do domu dziecka to ma jeszcze gorzej od Basi, idąc dalej, jeśli wybucha wojna i cała rodzina wraz z Basia idą do pieca to maja jeszcze gorzej... ale wszystko to mozna sobie wytłumaczyc, tylko, że to że sobie coś wytłumaczymy nie oznacza, że na polu realnego życia zachodzi zmiana adekwatna do naszych cudnych mysli zyczeniowych. To moga byc tylko fantasmagorie.

Wyjaśniać tragedie życiowe, klęski, dzieci z nowotworami, gwałcone żony, wpół rozjechane zwierzęta na drodze. Wszystko trzeba tak sobie wytłumaczyć aby było fajnie.

Nie tłumaczę sobie cierpienia aby było fajnie. Ja po prostu mam świadomość, że każde cierpienie jest wpisane w życie człowieka. Nie sprawia to przyjemności, gdy szuka sie wyjaśnień cierpienia, ale wiedząc, że cierpienie jest wpisane w życie człowieka, że Bóg jest też w nim obecny łatwiej jest je przyjmować z miłości do Boga, z miłości do cierpiącego za moje grzechy Chrystusa. I zazwyczaj jeśli już tłumaczę cierpienie to nie sobie, lecz innym i nie po to aby było mi faknie, ale dlatego, aby uświadomić drugiego człowieka, że cierpienie jest częścią życia człowieka, życia chrześcijanina. I zawsze takiemu tłumaczeniu towarzyszy pocieszenie oraz słowa Chrystusa na temat przyjmowania takich trudnych faktów jako krzyża, aby człowiek mógł doświadczyć Jego miłości.


Chyba nie zrozumiałeś tego co napisałem.
To Ty nie zrozumiałeś aluzji. Jeszcze tylko dopowiem, że szczęściem w nieszczęściu to dziecko było maleńkie jak jego matka umarła. Dlatego ma szansę być zupełnie normalnym, w innym wypadku byłoby naznaczone na całe życie.

Dlatego ma szansę być zupełnie normalnym, w innym wypadku byłoby naznaczone na całe życie.

Czym naznaczone? Cierpieniem? A czy jakby matka żyła, gdyby to dziecko miało też normalnie ojca to czy uniknęło by cierpienia? Jaką masz ku temu pewność? Może właśnie w tej trudnej sytuacji Bóg ofiaruje temu dziecku lepszy los? Nie wiemy tego. Wiadomym jest jednak to, że w życie każdego człowieka jest wpisane cierpienie, tyle że różnie sie je przeżywa, różne też ono może być a im więcej człowiek cierpi za życia tym mniej będzie cierpienia po śmierci. Może się nam wydawać, że ci, którzy mają kase są pozbawieni cierpienia. Może i tak a może i nie. Jeśli nawet nie cierpią, bo mają tyle kasy, że będą robić wszystko by nie cierpieć to i tak odczują cierpienie po śmierci

To dziecko może normalnie żyć, może normalnie funkcjonować, jeśli Bóg przewidział dla niego właściwych ludzi, którzy sie o to dziecko zatroszczą a napewno tego dziecka nie zostawi Bóg.
On ma plany względem każdego z nas i może dawać nam cierpienie takie, które potrafimy unieść, krzyż który potrafimy nieść a tam gdzie nie dajemy rady tam też może być Bóg - o il go poprosimy o pomoc.

Nie tłumaczę sobie cierpienia aby było fajnie. Ja po prostu mam świadomość, że każde cierpienie jest wpisane w życie człowieka

Niestety jest wpisane, jedni więcej, drudzy mniej cierpią , jedni dłużej inni krócej, to jest potwornie chore, jak sypanie rany solą i twierdzenie, że ten piekący ból jest dla dobra tego który z niego sie zwija.

to jest potwornie chore, jak sypanie rany solą i twierdzenie, że ten piekący ból jest dla dobra tego który z niego sie zwija.
Niekoniecznie chore. Złoto w ogniu się uszlachetnia. Gdyby nie było cierpienia, nie byłoby punktu odniesienia do szczęścia i w konsekwencji też byśmy byli nieszczęśliwi.
Próbujesz zamykać Pana Boga w swoim rozumie.
Proponuję obejrzeć film - Bruce Wszechmogący. Tam facet tez twierdził, że świat jest źle urządzony, on by to lepiej wszystko zrobił. A jak dostał wszechmoc, to tak nawywijał, że ciężko Pan Bóg musiał sie napocić , by to wszystko poodkręcać. Wiem że to tylko film, ale... Jak łatwo nam osądzać Pana Boga, patrząc ze swojej perspektywy.
Nie osądzam Boga, nazywam zło po imieniu, cierpienie nie jest dobrem.

cierpienie nie jest dobrem
To prawda - ale może prowadzić do dobra. Natomiast cierpienie bez sensu jest horrendalne, ale te zadają ludzie ludziom wbrew woli Boga. Inną sprawą jest że z takiego cierpienia Bóg też potrafi wyprowadzić dobro. Nikt tu nie gloryfikuje cierpienia

Gdyby nie było cierpienia, nie byłoby punktu odniesienia do szczęścia i w konsekwencji też byśmy byli nieszczęśliwi.
Czy nie będzie słuszynym przenieść owej zależności na inną płaszczyznę?
Bez cierpienia nie ma punktu odniesienia do szczęścia...
Czy idąc tą logiką nie możemy stwierdzić: "Bez Zła nie ma odniesienia do Dobra?"
Czyli wprost: "Zło jest potrzebne do istnienia Dobra"? Czy taki wnioskek nie będzie zgodny z logiką Twych słów?
Pozdrawiam.
W pewnym sensie masz rację. Pan Bóg dopuszcza zło, ale nie znaczy że On jest jego autorem. Dlatego też napisałem że z każdego zła może wyprowadzić dobro. I wyprowadza.
Człowieka obdarzył wolnością, może wybierać dobro albo zło. Gdyby zła nie było, nie byłoby również wyboru. Cóż po samym dobru (? ) jeśliby ludzie byli jego niewolnikami? I to już by było zło.
Nefesh - zaczynamy wchodzić w filozofię. Raz że nie czuję sie na siłach, dwa nie za bardzo mam czas, trzy - to będzie nudne. - Chyba że inni chcą.
Jak uważasz, ale chciałem jeszcze rzecz jedną wyjaśnić, gdyż jest dla mnie interesująca.

Kto posiał drzewo dobra i zła? czy ktos nieskonczenie dobry moze zasiac zło?

Kto posiał drzewo dobra i zła? czy ktos nieskonczenie dobry moze zasiac zło?

Ależ to jest środek stylistyczny obrazujący mentalność człowieka, sposób wyrażania się ludzi określonego kręgu kulturowego i danego czasu.


Ależ to jest środek stylistyczny obrazujący mentalność człowieka, sposób wyrażania się ludzi określonego kręgu kulturowego i danego czasu.

Jedni biora to dosłownie, inni jako allegorie ja jako legende zmienianą od wieków i przypisywaną religiom, ale tak z zciekawości sie zastanawiam czy Bóg tym samym nie kusił wedle tej przypowieści.

Nie osądzam Boga, nazywam zło po imieniu, cierpienie nie jest dobrem.

Jezus sam przyszedł na ten świat i wziął na siebie cierpienie.Stawił czoła cierpieniu ludzi,uzdrowił wielu chorych i podniósł wielu uciemiężonych.Doświadczył cierpienia na własnym ciele.Nie schodził mu z drogi,lecz przyjął je i w ten sposób wskazał nam, jak możemy sobie z nim radzić.

Myślę że największym dramatem człowieka nie jest to,że cierpi ale to że cierpi bez sensu.
Cierpienie samo w sobie nie jest dobrem ale dobrze przyjęte w oparciu o Boga może przynieść dobre owoce.

W pewnym sensie masz rację. Pan Bóg dopuszcza zło, ale nie znaczy że On jest jego autorem. Dlatego też napisałem że z każdego zła może wyprowadzić dobro. I wyprowadza.

w odniesieniu do tego dla nefesh
http://angelus.pl/index.p...6308&Itemid=783


Tak , bo Upadły anioł istnieje i je nam oferuje , a my możemy wybrać to co oferuje ....
A, żaden człowiek nie jest złym w samym sobie , jego czyny mogą być ale on nigdy nie będzie ponieważ jest stworzony na obraz i podobieństwo Boże , i jest jego odbiciem tu na ziemi , a że Bóg ze swej natury jest dobry to i człowiek też

To jest dla mnie w miare zrozumiałe. Tyle, że przecież nie to budziło moją wątpliwość. Rzecz rozbijała się o to, dlaczego Anioł mógł dokonać wyboru nie mając wyboru. To raz. A skoro mógł (choć nadal nie wiem jak, ale jak wierzycie - jakoś mu sie to udało) to dlaczego człowiek nie mógłby (hipotetycznie) jego wyczynu powtórzyć? Tzn. wybrać coś, czego nie ma?


Czyli, gdyby dziś diabeł jednak uznał swoją winę, i ukorzył sie przed Stwórcą, to mógłby liczyć na przebaczenie?
Trudne pytanie zadajesz. Skąd my robaczki mamy takie rzeczy wiedzieć. Wielu filozofów sobie głowę nad tym łamało.
Ja myślę, że dobrze jest nie znać na wszystko odpowiedzi. Bo gdybyśmy znali, bylibysmy jak On.
I na szczęście nigdy nie będziemy znali. Motorem dla człowieka jest poznawanie. Takim lejtmotivem. Gdybyśmy wszystko znali (byli jak bogowie) zacząłby się eksplozywny regres cywilizacyjno -techniczno-społeczny. Nikomu nic by sie nie chciało, bo po co?
Przypomina mi się stary dowcip jak dwóch najwiekszych rabinów spotkało sie w jednym przedziale kolejowym. Przywitali sie i siedzą milcząc i tylko usmiechaja się do siebie. W pewnej chwili jeszcze inny współpasażer spodziewający sie pouczającej i ciekawej dyskusji dwóch sław pyta:
Ależ panowie (nie wiem jak jest rabbi w liczbie mnogiej - przypisek mój - Santa) dlaczego milczycie? - Przecież dyskusja byłaby tak ciekawa?
- na to jeden z rabinów: A o czym tu dyskutować? - On wie wszystko - ja wiem wszystko - więc po co rozmawiać?

Ja myślę, że dobrze jest nie znać na wszystko odpowiedzi. Bo gdybyśmy znali, bylibysmy jak On.
I na szczęście nigdy nie będziemy znali. Motorem dla człowieka jest poznawanie. Takim lejtmotivem. Gdybyśmy wszystko znali (byli jak bogowie) zacząłby się eksplozywny regres cywilizacyjno -techniczno-społeczny. Nikomu nic by sie nie chciało, bo po co?

Racja... lecz nie może to być powodem, byśmy pytania przestali zadawać. No bo gdybyśmy z tego powodu przestali szukać, to wyszłoby na to właśnie o czym piszesz - zaprzestanie poznania, regres itd. A tak, zadając trudne pytania, wiedząc iż nie jesteśmy (jeszcze) w stanie znalezć na wszystko odpowiedzi wciąż szukamy, idziemy do przodu i znosimy kolejne granice. Mając przy tym świadomość naszej niedoskonałości, czyli pokorę niezbędną do tego, byśmy się poprzez własną głupotę nie zniszczyli.
Pozdrawiam.
Myślę że masz rację. Nie zawsze znajdzie sie odpowiedź na nurtujące nas pytania. I musimy sie z tym z pokorą pogodzić. Co nie znaczy wcale, byśmy nie poszukiwali.
http://forum.e-sancti.net...highlight=z%B3o zachęcam do zapoznania się z tym wątekiem.
Tutaj można zobaczyć w całości film o Basi

http://www.kosciol.wiara....250492565&katg=