UmiĹscy
Nie czuje sensu, czuje ze to wszystko jalowe, smutne; boje sie wielu rzeczy, wykorzystania, skrzywdzenia, czuje sie czesto jak male dziecko, czuje sie jak worek smieci; czy Bog mnie kocha wogole?
A może jakoś tak bardziej konkretnie napisz, co jest nie tak?
Tak właśnie działa diabeł , wkręca dzieciom bożym , że są do niczego , że są bezwartościowi, że najlepiej poszukać sobie drzewa i się powiesić .Ale Bóg kocha każdego z nas i chce dla nas zawsze jak najlepiej. On czeka aż zwrócisz się do Niego i powiesz ,że bez Niego się nie da , a wtedy da Ci wszystko , życie nabierze sensu , już nie będzie smutku , wystarczy TYLKO albo AŻ rzucić się w ramiona Naszego Pana Jezusa Chrystusa , bo On już wszystko zrobił tzn. umarł za nasze grzech na krzyżu . Przeczytaj wers 16 i 17 z ewangelii Jana z rozdziału 3
Sinus! Każdy człowiek ma trudne momenty,wrazenie że wszystko się wali,ziemia usuwa spod nóg. Najpierw musisz uświadomoić sobie przyczyne, rozmawiać z kimś do kogo masz zaufanie.Szukaj,nie stój w miejscu,nie mów że Bóg cię nie kocha- NAJPIERW ty odpowiedz sobie na pytanie jak to jest z twoją wiarą.
Może potrzebny dobry spowiednik,a może dobry lekarz,wszystko zależy od problemu.
Pozdrawiam i głowa do góry,tylko nie stój bezczynnie.
Hej Sinus!
Pan Bóg naprawdę Cię kocha! I to nie w takim zwykłym, ludzkim pojęciu. Ludzie słowo "kocham" bardzo spłycają. Bóg nie spłyca, On KOCHA w pełnym wymiarze. Szaleje za Tobą, chce Cię uczyć, prowadzić, być blisko. Oddał Swojego Syna, żebyś miał życie wieczne, Jezus przyjął krzyż, oddał własne życie z miłości do Ciebie.
To Bóg nadaje życiu sens. Bez Niego życie żadnego z nas nie ma sensu.
Przyjdź do Niego i oddaj Mu swoje życie, pozwól Mu działać. Poproś, żeby pokazał Ci Twoje powołanie, misję, jaką Ci w Kościele przeznaczył. Poproś, żeby nadał sensu Twojemu życiu. Tylko On może to uczynić
Trwaj w Panu i w Nim szukaj szczęścia. Bóg jest Opoką
Witaj Sinus
Bog nie dosc ze cie bardzo kocha, to jeszcze Mu bardzo zalezy na twoim zyciu.
Nieustannie ciebie poszukuje, a to ze jak piszesz masz w zyciu wszystko jalowe i smutne,
wiesz mi ze to minie, teraz jeszcze jest zima, ciemno zimno, czasami pochmurno czy
deszczowo, ale zobaczysz z nastaniem wiosny, inaczej sie poczujesz,bedziesz sie budzil do
zycia. Ten okres minie, na wszystko potrzeba czasu.
Zycze ci,aby smutek opuscil cie szybko,a w sercu zajasnial promyk Bozej Milosci.
Nie czuje sensu
A co robisz w życiu? Do czego dążysz? Na czym ci zależy? Na czym opierasz swoje życie?
Jak czegoś nie ma lub nie potrafi się tego znaleźć to trzeba to samemu stworzyć.
Przed paroma dniami radziłam komus,zeby nie stał w miejscu,szukał pomocy,rozmawiał......W sytuacji gdy czlowiek jest zrozpaczony ,zagubiony-mówicie:
Bóg cie kocha!...Ale człowiek tego nie jest w stanie zrozumiec! Jak moze mnie Bóg kochać,gdy wszystko i wszyscy odpychają,wpędzają w grzech nienawiści,gniewu, buntu!
Rodzi sie poczucie krzywdy,czemu mnie to dotyka,czemu taka niesprawiedliwość.
Teraz ja się znalazłam w takiej sytuacji. Żeby się uporac z emocjami,wiem gdzie się
zwrócić.Ale co zrobić aby móc z czystym sercem przyjąć Komunie Świetą?
Znalazłam się w sytuacji bez wyjścia,przynajmniej na razie. Jestem na Mszy Św. i płaczę,bo nie mogę z żalem i zranionym sercem przyjąć Eucharystii.
Sprawa jest beznadziejna, nic nie rokuje poprawy sytuacji. Co sie dzieje w moim sercu,jeden Bóg wie, bo ja nie bardzo. Tak jak człowiek okładany ze wszystkich stron. Chciałabym porozmawiać ze spowiednikiem,ale kto dziś ma tyle czasu żeby wysłuchać.Problem jest tak złożony,że nie sposób wyrazić jednym zdaniem.
Chyba,że po prostu ,całą winę wziąść na siebie-tak -czuje gniew,żal chyba nienawidzę.
A skoro tak-to mam droge zamknietą.
Tylko proszę,nie mówcie,że potaficie kochać kogoś kto was poniża,oskarża niewinnie,
gardzi, bo nie uwierzę.Jesteśmy zwykłymi ludżmi, chociaż wszyscy powołani do świętości, nie potrafimy temu sprostać.
Szczęść Boże!
I myślę,ze Bóg wcale nie chce, by coś na siłę robić,np. by na siłe przestać nienawidzieć.
Nienawiść to uczucie, jesłi je odsuniemy od siebei, wróci za jakiś czas ze zdwojoną siłą lub też doprowadzi do choroby.
Normalni ludzie nienawidzą. Jest to uczucie, jedno z wielu. Nie wolno się obwiniać za to,ze się nienawidzi. Ktoś, kto się obwinia za to,ze odczuwa tak a nie inaczej, robi błąd.
Jeżeli się jest katolikiem, nie znaczy to,ze jest się wyzbytym wszelkich uczuć. Kwestia tylko tego, co się z nimi robi.
Sinus, nie wiem, co by dobrego napisać. Dobrze by było, gdybyś miał kogoś koło siebie...kto pomoże...kto wysłucha Ciebie...
Worek śmieci! Czasem czuję się tak, jakbym ja była takim workiem....
Ale jest takie powiedzenie: "jeśli nie umiesz kochać, zacznij nienawidzieć"...
Poszukaj kogoś, kto pomoze zmierzyć się ze swoim uczuciem. Warto poszukać.Nie obwiniaj się,ze w tej sytuacji miłość do Boga nie wychodzi. Bóg na pewno jets smutny, kiedy się obwiniasz. Ty Jesteś wartościowy. WARTOŚCIOWY. I nie zmieni tego żaden głupi człowiek, nawet "stado" ludzi.
Vika jestem żywym przykładem, że można.
Bóg robi dla człowieka wszystko, co może - kocha. Reszta zależy od człowieka.
Wczoraj odezwał się do mnie znajomy, bardzo skrzywdzony i co jakiś czas mocno przeszłość odzywa się. I wczoraj zaczął rozmowe : czy Bóg mi przebaczy?
Widać, że w momencie lęku człowiek nie potrafi dopuścić do siebie prawdę o Bogu który kocha. Nie dziwie się. Boi się, gdyż w głowie przelatują tysiące myśli, o odebraniu życia, nienawiści do siebie, tego który go skrzywdził, i pomiędzy tym złość do Boga a zarazem obawa że Bóg jest taki sam jak ta osoba, która go skrzywdziła. A pośród tego człowiek pragnie odnaleźć siebie. Tylko jak, jeżeli nienawidzi siebie? Człowiek, musi rozpoczynać jakby na nowo. Mówiąc, tak
- prawda doznałem krzywdy, boli mnie ta rana
- Prawda, nie potrafię siebie pokochać
-Prawda, pragnę aby poczuć się kochanym, akceptowanym
-Prawda boję się skrzywdzenia
-Prawda, Boże chce pokochać siebie, wlej w me serce swą Miłość
choć tego nie pojmuję, pomóż mi przyjąć prawdę o sobie, aby to trudne doświadczenie przestało mnie niszczyć i abym przyjął Ciebie i prawdę że mnie kochasz.
Są chwile gdy wystarczy przygarnięcie, milczenie, modliwa... a sens i pragnienie życia pojawi się.
Ono jest w każdym, tylko niektórzy mają go przysypane złymi doświadczeniami.
Wspominałam kiedyś na tym forum o tym, ale powtórzę...
Po próbie samobójczej, gdy wyrzekłam się Boga, stwierdziłam, że tego wszystkiego co zrobiłam mi nie wybaczy. Tak wiedziałam, że jest, że kocha - ale żeby aż tak? To było dla mnie nie do wyobrażenia.
Wczoraj szłam do spowiedzi z duszą na ramieniu - dosłownie. Też miałam takie poczucie, że Bóg może mi nie wybaczy... Bóg jest miłością!
Osoba, z którą rozmawiałam nie mogła uwierzyć. Ciągle pytała, czy wybaczy?
Zaproponowałam modlitwę. Teraz żyję nadzieją, że przeszłość nie zamknie przed nim drogi ku temu co Bóg przygotował dla niego. Niestety, przeszłość, potrafił szybko wyssać z człowieka pragnienie życia, dostrzeganie sensu. Dlatego musimy stawić temu czoła i walczyć o swoją przyszłość. Sens w życiu odnajduje się w momencie przyjęcia siebie, z tym całym bagażem. Przyjście do Boga, chociaż w sercu, głowie jest kocioł.
Dlatego, zarazem proszę was o modlitwe za tego człowieka aby nie zaprzestał walki o dobrą przyszłość. Sens można odnaleźć również pośród wspólnoty, która pokazuje dobre strony. Dość często osba,która nie widzi sensu, nie dostrzega pozytywów we własnej osobie. Wspólnota pomoże
chciałbym wiele rzeczy, ale czasem czuje że nie potrafie;
chciałbym wyzbyć się wielu mysli z pamięci, wielu obrazów, wielu emocji,
a zarazem chciałbym naprawd być dobrym człowiekiem, a nie tym złym,
czasem czuje sie jak na marginesie swiata; cokolwiek, jakkolwiek uiczynie
demony są jak ściana, miotam się , nie potrafię, czuje pustke i nie wiem jak dalej isc,
jak kochac naprawde, jak sie nie bac, jak nie krzywdzic, help
boje sie nawet pojsc dzis do kościółka, czuje że nie ma tam dla mnie miejsca, dla takiego zła
Sinus,tak nie wolno ci mysleć.Nigdy się nie uwolnisz jeśli nie będziesz z tym walczył.
Trzeba iść do kościoła,słuchać Słowa Bożego,zawsze jakiś okruch z tego zostanie w tobie.Trzeba czasu.
Ja jestem w sytuacji odwrotnej,tak mi się zdaje przynajmniej.Gdyby nie Bóg, nie Msza
Świeta ,pewnie załamałabym się do konca i wiadomo co mogłoby się stać.
Jeszcze Bóg, wiara, troska o najbliższe mi osoby trzymają mnie przy zyciu.
Już samo to ,że pragniesz zmienić swoje życie o czymś świadczy.
Idę dziś do kościoła,jeszcze nie jestem gotowa na spowiedz, ale będę sie gorąco
modlić o te Łaskę dla siebie i dla ciebie.
Pozdrawiam serdecznie.Niech Matka Najświętsza otoczy cię swą Opieką.
sinus25, tego, o czym piszesz, doświadcza wiele osób, może nawet nie jesteś świadomy jak bardzo. To szatan próbuje wmówić Ci, że jesteś zły, beznadziejny i wszystko, co najgorsze, a tak naprawdę jesteś pięknym stworzeniem w oczach Boga. Mam świadomość, że cokolwiek byśmy tutaj napisali, Ty i tak w to nie uwierzysz, bo sam musisz doświadczyć Bożej miłości i miłosierdzia. Trwaj przy Panu Bogu mimo wszystko, On da Tobie światło w stosownym momencie i Cię poprowadzi, jeśli na to pozwolisz. Ufam głęboko w to, że Pan da Tobie poznać wartość Ciebie i Twojego życia. To, że odczuwasz pewne emocje, słabość grzechu, bezradność świadczy o Twoim człowieczeństwie. Nie miej poczucia winy z tego powodu, że jesteś człowiekiem. Pięknie, że masz pragnienie dobra. Ja też często myślę sobie, że chciałabym być dobrym człowiekiem, a nie potrafię. Jest to prawda nieraz zatrważająca, ale jednocześnie otwiera nas na łaskę uzdrawiającej miłości Jezusa, który sam chce uczyć nas miłości. To doświadczenie ludzkiego dna pokazuje, jak wiele zawdzięczamy naszemu Bogu, widzimy, że bez Niego nic nie możemy uczynić, a to też jest łaska, bo pogłębia w człowieku pokorę.
Bóg na pewno widzi Twoje wysiłki, zna Twoje serce najlepiej i raduje się z Twoich dobrych pragnień. A ponieważ jest pragnienie, będzie też łaska przemiany
chciałbym wyzbyć się wielu mysli z pamięci, wielu obrazów, wielu emocji,
Te myśli, które masz w pamięci, obrazy i emocje, to jest to, co tworzy ciebie. To jest część ciebie. Jeśli byś się ich wyzbył nie mógłbyś już być sobą. Każde doświadczenie jest nam potrzebne i nas kształtuje, ale od nas zależy co z tym zrobimy. To co masz w pamięci, to jakie emocje masz w sobie nie jest złe. Ani wspomnienia, ani emocje nie są złe. Ale ty możesz to wykorzystać do dobrego lub do złego.
miłe to co piszecie, dziękuje
sinus25, zacznij próbować, bo ciągle trwanie w bierności nic Ci nie da. Po co kręcić się w kółku i mieć do siebie żal, że nic nie robię. Zacznij próbowac, pomimo swych stanów. A może też należałoby zacząć terapię?
[ Dodano: Nie 08 Lut, 2009 18:43 ]