ďťż
Strona początkowa UmińscyCharyzmaty nadnaturalne i stosunek do nich: moja refleksjaMsze z modlitwą o uzdrowienie,inne'charyzmatyczne'spotkaniaRuch charyzmatyczny: błogosławieństwo, czy kamień obrazy?Kurs Animacji Modlitwy Charyzmatycznej w GorzowieNa jakiej podstawie wierzysz w charyzmaty ?Charyzmaty św. Ojca PioCharyzmat głoszenia [Ewangelii] z mocąCzy kerygmat zawiera Dobrą Nowinę o charyzmatach?Charyzmaty w "codziennym" KościeleOjcowie Kościoła o charyzmatach
 

Umińscy

Jak otrzymać charyzmaty? Wystarczy się modlić? Męczy mnie ten temat. Bardzo bym chciała otrzymać charyzmaty i raczej nie jest to niczym złym. Czy ktoś mi może pomóc. Przybliżyć ten temat? Skontaktować z jakimś charyzmatykiem?


Pilar, polecam Ci wysłuchać nauczanie na stronie www.odnowa-zamosc.org/e-portal/ o charyzmatach - musisz tylko się zarejestrować aby to je odsłuchać. wykład nazywa się Charyzmaty - znajdziesz je w poddziale nauczania-mp3. ostatnio je przesłuchałam i się dużo dowiedziałam . pozdrawiam
Oo, Pilar, jesteś z Gliwic, hej!
Jak otrzymać charyzmaty? Ochrzcić się
A jak nie otrzymasz charyzmatów [nadzwyczajnych] to co??? Każdy je ma [charyzmaty w ogóle] i coś z tego wynika?


Wynika z nich rodzaj służby w Kościele.

Wynika z nich rodzaj służby w Kościele.

To wszyscy wiemy. Nie wiem tylko po co niektórzy się nadmiernie fascynują.
Może wcale nie wszyscy
A charyzmaty są fascynujące, przynajmniej dla mnie i uważam, że nie ma niczego niezdrowego w fascynacji darami Bożej dobroci, o ile tylko nie przesłania nam ona Jego samego. Jeśli On jest na pierwszym miejscu, to czemu by nie uwielbiać Go w Jego darach i charyzmatach? Przecież również po to są - dla Jego chwały.
Dobra, dobra, kłócić się nie będę, a po co pisać o rzeczach oczywistych? Jasne, że w fascynacji przesada jest niedobra tylko
Przepraszam ale może źle to odebrałam ale poczułam się jak fanatyczka bo interesuje się tym jak otrzymać charyzmaty. Dla niektórych nie jest oczywisty temat. Należę do kościoła Ewangelickiego i u nas nie przyjmuje się takiej wagi do Ducha Świętego.
A to przecież Dawca
No tak ale nie jesteśmy kościołem charyzmatycznym. Kiedy się nad tym zastanawiam to nie mam pojęcia o czym tak właściwie rozmawialiśmy że nie opracowaliśmy dokładnie tematu o Duchu Świętym.
Przepraszam, jeśli moje odpowiedzi zabrzmiały hmm...przesadnie poważnie.
Może nie przesadnie poważnie ale tak jak byś miała do mnie pretensje o to że czegoś nie wiem i zadaje pytanie. Trochę z buta jak fanatyczkę. Wyobraź sobie że niektórzy mają niedosyt Ducha Świętego w życiu. Szczególnie w takich momentach jak ten w którym ja się znajduję.
jeżeli chciałabyś modlić się np. językami to proś o to Boga! własnymi słowami ..albo o to aby pokazał Ci jaki masz charyzmat bo to wiąże się z naszymi talentami .. pamiętaj też ,że charyzmat służy budowie innych ludzi i chwale Boga , no i Twojej budowie tez -ale nie możesz się na nim opierać tylko nim pracować ... otrzymanie charyzmatu nie jest czymś takim ,że super to teraz mi nic więcej nie trzeba.. wręcz przeciwnie jest darem jak i w pewien sposób obarczeniem bo musisz o niego "dbać" tzn używać go by nie "zgasł"..mówi o tym św.Paweł w swoim liście do Tymoteusza ,zresztą nie tylko. Ja jestem we wspólnocie charyzmatycznej (Odnowa w Duchu Swietym)- mój charyzmat to charyzmat ewangelizacji ( http://oaza.freehost.pl/charyzmat.html )..modle się o dar języków... lecz wiem ,że Pan udzieli mi go (jeżeli w ogóle to jest w Jego planach) kiedy przyjdzie moja pora -ale wytrwałość i wierność to podstawa.Bóg musi wiedzieć ,że Ty chcesz mieć ten charyzmat i z niego korzystać dla innych a nie ku budowaniu własnej pychy (niczego nie sugeruje oczywiście)..bo to Pan go udziela przez swojego Ducha i przez Niego go używamy... my jesteśmy tylko narzędziem.
Ok. przepraszam. Nie chciałam, by ktoś pytający poczuł się urażony moimi wypowiedziami. Nie mam pretensji, że się czegoś nie wie, umówmy się I jestem w stanie wiele rzeczy sobie wyobrazić i zrozumieć, wbrew pozorom Ale wracając do tematu...

.albo o to aby pokazał Ci jaki masz charyzmat

Ktoś mi kiedyś powiedział że mogę mieć dar rozpoznawania duchów. Nawet jeśli to nie mam pojęcia jak się do tego zabrać. Jak to "rozbudzić". Muszę nad tym popracować
spoko:) a teraz zastanów się czemu chcesz go mieć i z niego korzystać...wielką pokusa dla charyzmatyków jest własne JA... PYCHA i w ogóle.. sama z tym walczę... bo pamiętaj ze Ty i Twój dar (dany prze Pana) to narzędzie w rekach Boga(powtarzam się ale cóż) ku budowaniu i pomaganiu innym iść do Pana i dawać o Nim świadectwo...!a charyzmat nie jest Twoja zasługa ... .Powinnaś skontaktować się z Duchownym kierującym zgromadzenia Charyzmatyków lub jakimś Animatorem lub Prowadzącym wspólnotę Charyzmatyczną w Twoim mieście na 1000% jest taka:)
Jutro się spotkam z takim człowiekiem I całkowicie sobie zdaję sprawę z tego że może przemawiać przeze mnie pucha. I kiedy zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać to właśnie tego się najbardziej bałam i boję się dalej. I też myślę w jaki sposób można wykorzystać ten dar.

Np. Mówienie językami.. Jak to wykorzystać? Bo można też dla siebie. Modląc się w domu. Można modlić się z kimś.
Można wykorzystać. Do budowania siebie samego, do modlitwy wtedy, kiedy człowiek nie umie się modlić albo wtedy, gdy słowa są niewystarczające do wyrażenia uwielbienia, bo płynie ono tak głęboko z naszego serca, że nic nie jest w stanie tego wyrazić, żadne słowa. Wtedy Duch modli się poprzez człowieka. Po to służy głównie dar języków. I po co zagłębiać się dalej? Jasne, kiedy ktoś modli się wstawienniczo to człowiek do końca nie będzie wiedział, o co się modlić. Duch wie.
No tak ale chodziło mi o to żeby ten dar nie służył tylko mnie .
Pilar, z kim się spotykasz? Tzn. ta osoba jest z jakiejś wspólnoty? Jeśli możesz i chcesz napisać, to napisz Jestem z Gliwic, konkretne wspólnoty mogę kojarzyć
Mam znajomą we wspólnocie Przymierze i jutro idę na koncert. Gdyby ktoś chciał to tu jest wszystko napisane http://domprzymierza.pl/
Ona w tej wspólnocie ma jakiegoś wujka który wie dużo o charyzmatach i mam nadzieję że będę mogła z nim porozmawiać
A więc wracając do tematu. Jak otrzymać charyzmaty. Czy może być tak że Bóg nie przygotował dla kogoś żadnego charyzmatu? I nawet jeśli się o nie modlimy to możemy ich nie dostać? Tak mi przyszło na myśl
nie!!!! każdy ma jakich charyzmat !!!! -Pan poprzez ofiarowanie charyzmatu wykorzystuje to co już wcześniej nam dał wiec charyzmat wiąże się z nasza "natura" np. ja jestem wygadana,łatwo nawiązuje nowe kontakty i jestem dosyć wesoła i Pan dał mi charyzmat ewangelizacji, te moje "talenty"wykorzystuje w mojej pracy ewangelicznej -ale np dar uzdrawiania , tłuczenia itp to raczej inna sprawa. Pan każdemu dał jakich charyzmat ,nie musi być on jakiś "oł wow"(chociaż wszystkie są wyjątkowe),ponieważ Bóg powołuje nas do siebie ,do bycia jego dzieckiem wiec my poprzez te charyzmaty mamy budować Jego Kościół ...niestety wielu ludzi nie ma o tym pojęcia ze coś takiego jest i w sobie tego nie odkrywają.."a jak się dowiadują ze istnieją charyzmaty to traktują to gorzej niż jakaś zarazę a potem chodzą do cudotwórców domniemanych i zagladaja w horoskopy szukając tam jakiejś siły " <-taka moja mała myśl
Charyzmat tłuczenia?? Czy literówka??

Czyli powinnam odkryć to w sobie jaki charyzmat jest mi dany, tak?
Tłumaczenia języków
sorki literówka ,
no tak..ale jak mi pisała pewna osoba -musisz otworzyć się na Ducha Świętego ;
powiedzieć Bogu "tak! chce byś było obecny w moim życiu i chce z działać w Tobie" -a wtedy on we właściwym dla Ciebie czasie pokaże Ci i da sposobność do działania -miej tylko oczy,uszy i serce postawione na baczność:P !
Tak, niekoniecznie jeden charyzmat, często to charyzmaty, przecież Bóg jest hojny
Pan powołuje każdego do wyjątkowej dla niego służby w Kościele, przygotowuje mu wyjątkowe miejsce. Nie ma dwóch takich samych osób Więc i zadania, jakie otrzymują, często są bardzo zróżnicowane.
Każdy natomiast ma charyzmaty i otrzymał je już na Chrzcie św. Trzeba prosić Pana, żebyśmy mogli je właściwie odkryć, rozeznać i właściwie wykorzystywać, wzrastając w pokorze i chęci bezinteresownej posługi Możemy i powinniśmy prosić Pana, żeby rozpalał w nas charyzmaty wg Jego woli.

Dzisiaj się widzimy będę

Możemy i powinniśmy prosić Pana, żeby rozpalał w nas charyzmaty wg Jego woli. <-- DOKŁADNIE
No i się wszystkiego dowiedziałam
Rozmawiałam z miłą Panią, która mi wszystko wytłumaczyła.
Jako osoba nawrócona i osoba, która miała wyraźny moment w życiu w którym zobaczyłam wszystkie swoje grzechy. I jako osoba, która chce mieć charyzmaty spełniam wszystkie wymagania jakie są potrzebne aby je uzyskać - że tak to nazwę i przepraszam jeśli źle to brzmi

A więc dowiedziałam się także że dar języków to jest tak jakby chrzest Ducha Świętego i każdy kto ochrzcił się w Duchu Świętym powinien go mieć bo jest to taki jakby znak

I dowiedziałam się także że jako osoba wrażliwa mogę mieć dar proroctwa ale nie zostało mi to wyprorokowane tylko po prostu ta Pani też jest wrażliwa i ktoś jej tak kiedyś powiedział i dostała ten dar

No i się wszystkiego dowiedziałam
Rozmawiałam z miłą Panią, która mi wszystko wytłumaczyła.
Jako osoba nawrócona i osoba, która miała wyraźny moment w życiu w którym zobaczyłam wszystkie swoje grzechy. I jako osoba, która chce mieć charyzmaty spełniam wszystkie wymagania jakie są potrzebne aby je uzyskać - że tak to nazwę i przepraszam jeśli źle to brzmi

A więc dowiedziałam się także że dar języków to jest tak jakby chrzest Ducha Świętego i każdy kto ochrzcił się w Duchu Świętym powinien go mieć bo jest to taki jakby znak

I dowiedziałam się także że jako osoba wrażliwa mogę mieć dar proroctwa ale nie zostało mi to wyprorokowane tylko po prostu ta Pani też jest wrażliwa i ktoś jej tak kiedyś powiedział i dostała ten dar


Hm. Ale, ale... Każdy, każdy?
Każdy, każdy. Tylko że nie wszyscy to dostają od razu Niektórzy nawet nie wiedzą że mają ten dar a niektórzy dostają go choć o niego nie proszą.
To by wypadało, że ja też mam, tylko jeszcze nie wiem? hehe
Hehe :p no wiesz trudno żebyś wiedziała jeśli np. modlisz się w myślach :p to wtedy nie wiesz że masz dar języków bo nie słyszysz wypowiadanych słów
Pilar, usłyszałaś niestety nieprawdę.
Owszem, członkowie kościołów charyzmatycznych twierdzą, że nie ma Chrztu w Duchu Świętym bez daru języków, że jedno zawsze idzie w parze z drugim.
Słowo Boże jednak mówi nam co innego:

Jednemu dany jest przez Ducha dar mądrości słowa, drugiemu umiejętność poznawania według tego samego Ducha, innemu jeszcze dar wiary w tymże Duchu, innemu łaska uzdrawiania w jednym Duchu, innemu dar czynienia cudów, innemu proroctwo, innemu rozpoznawanie duchów, innemu dar języków i wreszcie innemu łaska tłumaczenia języków. Wszystko zaś sprawia jeden i ten sam Duch, udzielając każdemu tak, jak chce.

To nieprawda, że każdy ochrzczony w Duchu Świętym musi mieć dar języków. Być może otrzymasz charyzmat proroctwa, a nie otrzymasz daru języków. Być może Pan zechce czynić twoimi rękami cuda, a jednocześnie będziesz modlić się językami. A może będą to zupełnie inne charyzmaty. Duch udziela każdemu tak, jak chce

I na potwierdzenie powyższego jeszcze:

I tak ustanowił Bóg w Kościele najprzód apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli, a następnie tych, co mają dar czynienia cudów, wspierania pomocą, rządzenia oraz przemawiania rozmaitymi językami. Czyż wszyscy są apostołami? Czy wszyscy prorokują? Czy wszyscy są nauczycielami? Czy wszyscy mają dar czynienia cudów? Czy wszyscy posiadają łaskę uzdrawiania? Czy wszyscy przemawiają językami? Czy wszyscy potrafią je tłumaczyć? Lecz wy starajcie się o większe dary: a ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą.

[ Dodano: Pon 19 Sty, 2009 15:04 ]

Hehe :p no wiesz trudno żebyś wiedziała jeśli np. modlisz się w myślach :p to wtedy nie wiesz że masz dar języków bo nie słyszysz wypowiadanych słów

Teraz mowa była o darze proroctwa. Przyznam, że nie bardzo mi spieszno, żeby coś "słyszeć". A daru języków nie mam, bo wiem.
znowu muszę się zgodzić z omnykiem w innym temacie mi to dziewczyny wytłumaczyły... zdaje się ,że miałam dar radości (płaczu?) a języków nie mam i wiem ze mam charyzmat ewangelizacji .. .

ale ciesze się Pilar, ,że już wiesz trochę na temat charyzmatów i masz z kim o tym pogadać na żywo...

A daru języków nie mam, bo wiem.

A to niekoniecznie ^ Może masz a jeszcze się nie ujawnił ; > Nie ograniczajmy Ducha Świętego :>
Właśnie
Może zacząć się modlić za rok, albo dzisiaj, ale jeśli jest tego pewna, to być może ma jakieś rozeznanie woli Bożej w tej dziedzinie.

Polecam:
http://www.moderator.nazw...rzestWDuchu.rtf - coś o chrzcie w Duchu Świętym
http://www.moderator.nazw.../Glosolalia.rtf - coś o darze języków

Duch Swięty bywa ograniczony, kiedy człowiek potrzebuje psychoterapii do otwarcia się, o czym już ktoś wcześniej mówił. nie rozumiem
Kyllyan mówił o tym w wątku o płaczu, ale w kontekście daru języków Zgadzam się z nim całkowicie.
ale dalej nie rozumiem ,wtedy też nie zakapowałam -myślałam ,że to taka ironia- rozwiń to proszę
Jeśli ktoś boryka się z niskim poczuciem wartości, nieśmiałością, to nawet nie uwierzy w dar języków i będzie ciągle zablokowany na jego przyjęcie. Dlatego najpierw trzeba rozwiązać problemy emocjonalne.
Kyllyan nie ironizował, zapewniam Cię.
aha.......
rozumiem -dziękuję...
w sumie o tym mniej więcej rozmawiałam z koleżanką przedchwilą ,że jak ktoś się nie otworzy ,nie uwierzy ,że On jest godzien tego to pewnie nigdy nie przemówi tak jak Duch chce
"Zaporą" dla Ducha mogą być:

- problemy emocjonalne (jak wymieniacie między innymi)
- brak przebaczenia
- trwanie w grzechu ciężkim
- brak woli zainteresowanego ludzia
--> "dyrygowanie" Duchem ( to i to chcem i koniec)
--> po prostu "nie chcę i już"
--> strach

Pewnie i inne, ale to przychodzi mi w pierwszym odruchu na myśl
To ja tych "zapor" mam sporo.
Haha

No ja też miałam ale jakoś tak mi przeszło po przeczytaniu książki Paula Coleho
Coelho to były zadeklarowany satanista, który "nie do końca" pozbył się okultystycznych korzeni i chociaż podaję się za nawróconego, jego książki nie prowadzą wcale od wzrostu w życiu duchowym, a przeciwnie, potrafią narobić wiele złego.
http://ksiazki.wp.pl/kata...a.html?kw=78630
Link do książki o nim.
By otrzymać charyzmaty serce powinno być w pełni otwarte na obecność Ducha Świętego i to jest najważniejsze. Problemy emocjonalne nie blokują tak jak grzech i pycha.

Już w Sakramencie Bierzmowania wierzący otrzymuje dary Ducha Świętego. Wcale nie muszą one mieć zaraz nadzwyczajnego charakteru. Nie ma co narzekać na brak daru języków. Może nie jest u danej osoby konieczny. Święty Paweł mówił, że najważniejsza jest miłość - to jest największy z charyzmatów. Miłować bliźniego wcale nie jest tak łatwo jeśli nie prowadzi Duch Święty, dlatego miłość też należy uznać za charyzmat. Żeby miłość nasza była doskonała trzeba bez zastrzeżeń i stawiania warunków się zawierzyć. To nie każdy z początku potrafi, bo to wymaga trudu.

Na przykład łatwo zdeklarować chęć oddania życia za wiarę w chwilach uniesienia, ale gdyby przyszło krwawe prześladowanie czy np. choroba to wiele odejść od wiary i nawet złorzeczeń by było. Tylko garstka by wytrwała. Piotr też najpierw był gotów oddać życie za Chrystusa, ale w obliczu żołnierzy rzymskich zaparł się, bo się bał ponieść męczeństwo. Potem oczywiście naprawił swój błąd wyznając miłość Chrystusowi Zmartwychwstałemu.

[ Dodano: Wto 20 Sty, 2009 16:34 ]

- brak przebaczenia a wybaczenie sobie samemu?
Też. Niechęć/nienawiść do siebie to ważna przeszkoda.
Annnika, ale jak wybaczyć sobie..czy wybaczenie sobie tych grzechów,tych ran co się zadało Jezusowi to nie przejaw "jakiejś odmiany" pychy?
Nie. Nie chodzi o uznanie, że to, co złe było dobre, bo nie było. Nie chodzi o udawanie przed samym sobą bezgrzesznego, ale o przyjęcie Jezusowego przebaczenia. Skoro Pan mi wybaczył, to i ja sama na siebie patrzę jako na Boże dziecko, a nie jak na zbrodniarza. Powiedzieć sobie "trudno, stało się, było, odpuszczone, nieważne" i nie patrzeć na siebie przez pryzmat starych spraw.

Niechęć/nienawiść do siebie to ważna przeszkoda.

A co powiecie o tych ludziach, którzy mają dary duchowe a nie potrafią się przełamać mimo wszystko?? Może one pomagają im się podbudować i przełamać?

Też. Niechęć/nienawiść do siebie to ważna przeszkoda.

To ja odpadam w przedbiegach. Ale nigdy nie miałam złudzeń co do związku z brakiem charyzmatu języków.

czasami właśnie zadaje sobie to pytanie czy ja sobie przebaczyłam...i nie wiem..zdaje mi się ,że jest to cięższe niż przebaczenie komuś innemu
Tylko z tym przebaczeniem to też bez przesady, żeby na siłę się doszukiwać i w byle czym dopatrywać się przeszkód. Nie ma osób, które są całkowicie wewnętrznie uporządkowane, każdy coś ma do przebaczenia, natomiast są ludzie z poważnymi zaburzeniami emocjonalnymi, u których istnieją jak najbardziej realne przeszkody...
Charyzmaty towarzyszą ewangelizacji, jak jest ewangelizacja to są charyzmaty.
Nic więcej nie trzeba robić tylko ewangelizować, a już Bóg sobie poradzi sam z naszym zamknięciem.

A więc dowiedziałam się także że dar języków to jest tak jakby chrzest Ducha Świętego i każdy kto ochrzcił się w Duchu Świętym powinien go mieć bo jest to taki jakby znak
Nie każdy. Jestem po tzw. chrzcie w Duchu Świętym.
Ten charyzmat nie jest najważniejszy Co się wszyscy tak na niego rzucają Jak zostało już napisane, najważniejsze to prosić wg Woli Bożej a nie z tego co byśmy my chcieli bo inni mają.
A Bóg chce nam dać o wiele więcej niż oczekujemy. Tyle, że może nie jesteśmy w stanie tego unieść.

A Bóg chce nam dać o wiele więcej niż oczekujemy. Tyle, że może nie jesteśmy w stanie tego unieść.
Bóg nie daje ponad nasze siły
Bóg daje czasem tak wiele łask, że dusza czuje, że nie może ich unieść i jest obdarzona ponad miarę. Tak jak czytamy o talentach - temu, kto ma, zostaje dodane tak, że nadmiar mieć będzie. To wypełnienie aż do granic i tym, co dane, możemy wtedy dzielić się z innymi, niejako "pozbywamy" się tego "nadmiaru".
To teraz nabiera innego znaczenia

Raczej brak przebaczenia to przejaw pychy.

Możesz to rozszerzyć? Co masz dokładnie na myśli?

To teraz nabiera innego znaczenia

Miałam od początku to samo na myśli, tylko może niezbyt zrozumiale się wyraziłam pierwotnie


...brak przebaczenia to przejaw pychy. A brak przebaczenia może być związany z brakiem akceptacji siebie, z niepogodzeniem się z sobą, swoimi ograniczeniami, przeszłością. Można nie przebaczyć sobie, że nie jest się tym, kim się chce. Lista jest długa. Pięknie ujęte.
Ten rodzaj pychy jest wyjątkowo trudny do zwalczenia, bo kamufluje się za myślami typu: "jeśli sobie wybaczę, to okażę wielką pychę, bo nie zasługuję na wybaczenie".
Aby sobie wybaczyć, najpierw trzeba odkryć istnienie tej "podstępnej" pychy, czyli stanąć w prawdzie o sobie samym, zaakceptować się takim, jakim się jest, ze wszystkimi zaletami i wadami. To jest niesamowicie trudne (gdyż "tą" pychę reprezentowali i reprezentują dziadkowie, rodzice, rodzeństwo, znajomi... ), choć napewno wykonalne dla wszystkich, którzy z uporem będą podążać ku prawdzie ... też o sobie samym.
Nie wiem, czy już to padło w tym watku, ale charyzmat zawsze występuje w tandemie z urzędem.
nie rozumiem? Ks.Marek, Ksiedza wypowiedzi...
Spieszę z wyjaśnieniem.
W Kościele jest hierarchia służby i charyzmatu. To znaczy, że nie wszystkim wolno wszystko. Wszyscy mają służyć wszystkim, owszem. Ale nie wszyscy mogą pełnić urząd. Wg hierarchicznego uporządkowania, wierni Kościoła są powołani na urzędy przez pasterzy Kościoła: Papieża, biskupów oraz prezbiterów. W temacie charyzmatów wygląda to tak:

Bez błogosławieństwa pasterskiego, bez misji Kościoła NIE WOLNO posługiwać się charyzmatami, czy darami na charyzmat zakrawającymi.

Czy teraz moja wypowiedź jest bardziej zrozumiała?

nie rozumiem? Ks.Marek, Ksiedza wypowiedzi...

Właśnie ja też nie wiedziałam, co mam pod tym rozumieć.
Ks.Marek, czyli jak ja mam charyzmat ewangelizacji to nie mogę się nim posługiwać bez błogosławieństwa Księdza?nie za bardzo rozumiem..?jak zauważę charyzmat u mnie to nie moge z niego korzystać dopóki nie skontaktuje się z jakimś Duchownym? (na marginesie mój Przewodnik wspiera mnie w tej posłudze)

Ks.Marek, czyli jak ja mam charyzmat ewangelizacji to nie mogę się nim posługiwać bez błogosławieństwa Księdza?nie za bardzo rozumiem..?jak zauważę charyzmat u mnie to nie moge z niego korzystać dopóki nie skontaktuje się z jakimś Duchownym? (na marginesie mój Przewodnik wspiera mnie w tej posłudze)

Tak jest. Bez wyraźnego rozeznania i misji nie wolno ci posługiwać.
aha.. spoko...dziękuje bardzo za odpowiedź.
no to dobrze ,że Ksiądz mój mi pozwala a nawet powiedzmy"zapowiedział "jakiś nowy dar od Pana który w najbliższym czasie mam rozeznać..[p.s.Mój Ksiądz ma (chyba) dar poznania.]
w sumie to dobrze ,że tak jest bo może dojść inaczej do jakiś nie porozumień czy coś, w konsekwencji do nie przyjemnych spraw a nawet herezji.. .Tylko niech Ks.Marek mi powie ,czemu w kościele ,na Mszy tak mało mówi się o charyzmatach a tak naprawdę w ogóle tylko jak jest czytanie z Koryntian coś się tam wspomina a nie zgłębia się lud w tym??????

Tylko niech Ks.Marek mi powie ,czemu w kościele ,na Mszy tak mało mówi się o charyzmatach a tak naprawdę w ogóle tylko jak jest czytanie z Koryntian coś się tam wspomina a nie zgłębia się lud w tym?????? Bo charyzmaty to nie wszystko w KOściele.
Charyzmaty to nie wszystko, jednak nie mówi się o nich wcale. Jestem przekonana, że większość katolików nie ma bladego pojęcia o ich istnieniu, a słowa Listu do Koryntian i mówienie "językami aniołów" to totalna abstrakcja, która jednym uchem wpada, a drugim wypada. Gdybym w pewnym momencie nie trafiła do Odnowy charyzmatycznej, pewnie ten temat w ogóle by dla mnie nie istniał. Nie mówi się w Kościele o wielu rzeczach i głęboka jest nieświadomość wielu.

Bo charyzmaty to nie wszystko w Kościele. nie wszystko jednak jest to "broń" Chrześcijanina ,którą otrzymujemy od Pana- nie sądzi Ksiądz? nie mówię ,że charyzmaty to wszystko.. ale jednak potrzebne..."Ducha nie gaście(...)a co szlachetne - zachowujcie!".. .
Gdzieś już o tym pasałam - że charyzmat rozeznaje pasterz i wspólnota. W sumei to zmierzałam do tego, co pisał Ksiądz
no właśnie - gdyby nie wspólnota i rekolekcje (choć też bardzo mało tego było, jednak Oaza nie opiera się na tym), po czym moje własne zainteresowanie i szukanie w PŚ czy gdzieś w necie (np. to forum) nie miałabym pojęcie, że takie przeróżne charyzmaty istnieją. w Kościele podczas ogólnych nabożeństw, na Mszach, nie mówi się o tym. a szkoda, bo to bardzo umacnia wiarę. chciałabym bardziej zgłębić tą wiedzę, ale nie wiem jak to zrobić? byłam ostatnio na Mszy z modlitwą wstawienniczą i prośbą o uzdrowienie (raz w miesiącu organizowana, przychodzi tłum) i ta grupa ludzi "wtajemniczonych", którzy to prowadzili... chciałabym kiedyś należeć ale na razie to dla mnie inny, jakby zamknięty świat. (mam nadzieję, ze jasno się wyraziłam)

nie rozumiem tego trochę, co piszecie o tym, ze każdy ma charyzmat. a jeśli ja od pewnego czasu pod wpływem różnych sytuacji i okoliczności czuję, że mogłabym ewangelizować to już to się nazywa charyzmatem?
Tak.

Jak poczytasz trochę więcej forum znajdziesz więcej informacji. Też i w archiwum.
Ks.Marek, skoro charyzmat i urząd to taki tandem, w którym tematu charyzmatów nie można tknąć bez zezwolenia urzędów, to jaki "urząd" (i w jaki sposób) w przeciętnej parafii zajmuje się rozeznawaniem charyzmatów oraz przydzielaniem misji u przeciętnych parafian (celowo pytam o przeciętnych, a nie tych z Odnowy, SNE itd. bo każdy wierny jest zobowiązany do budowania Kościoła, zatem każdy otrzymał jakieś ku temu charyzmaty)?

To jest jeden z naszych problemów.
O charyzmatach w Kościele cicho-sza, ludzie nie są świadomi ciążącego na nich obowiązku budowania Kościoła i ewangelizacji, pewnie gdyby choć połowa parafian była go świadoma i chciała rozeznania charyzmatów, szukała takiej możliwości, to szybciutko by się znalazła. Inna sprawa, że chyba gdyby biskupi zadecydowali teraz o konieczności nagłego i intensywnego rozpropagowania wiedzy o charyzmatach i wcielenia w życie jej praktycznego zastosowania, to pewnie część by odeszła z Kościoła, część nie zaakceptowała "nowego nauczania", a część zwariowała, jak koryntianie.

Tak naprawdę trudno jest oczekiwać od Ducha Świętego, że będzie rozpalał charyzmaty, w sytuacji, w której większość wcale nie chce niczego budować, a przeciwnie, gdyby zauważyła u siebie charyzmaty, tak urosłaby w pychę, że pewnie Kościoła już w zupełności by "nie potrzebowała".
Wypadałoby najpierw się nawrócić.
w Kościele to chyba nie, bo KKK pisze o obowiązku uznania charyzmatów także współcześnie. (nie zacytuje bo nie mam pod ręką)


Inna sprawa, że chyba gdyby biskupi zadecydowali teraz o konieczności nagłego i intensywnego rozpropagowania wiedzy o charyzmatach i wcielenia w życie jej praktycznego zastosowania, to pewnie część by odeszła z Kościoła, część nie zaakceptowała "nowego nauczania", a część zwariowała, jak koryntianie.
charyzmaty to nie tylko te "o wow! modlitwa w językach, prorokowanie, cuda" to też te bardziej "zwyczajne" - nauczanie, zarządzanie, ewangelizacja itd. wykorzystywane bez huku. tak więc świadomość budowania i rozszerzania Kościoła była zawsze w wiernych mniej lub bardziej tak samo jak działanie w oparciu o charyzmaty. stąd mój post powyżej - by Ks.Marek doprecyzował.
Spiohu, doskonale wiem, że charyzmatami są nie tylko nadzwyczajne, ale również charyzmaty zwyczajne
Prawda jednak jest taka, że zdecydowana większość charyzmaty zwyczajne uzna za umiejętności, co najwyżej za umiejętności twarde. A charyzmaty nadzwyczajne?
Pamiętam pełen politowania wzrok mojego taty, kiedy kapłan napomknął w kazaniu o charyzmacie proroctwa.

Ja również czekam na odpowiedź ks. Marka
Ja chcę zadać jeszcze pytania, bo w sumie to nie wiem jak to jest z tymi charyzmatami. Może być tak, że nieoczekiwanie pojawiają się jakieś słowa, obrazy czy przekonanie albo jakaś myśl? Chodzi mi o sytuacje np. poza spotkaniami, na przykład rozmawiam z kimś i coś mi się zdaje, ale mogę nawet nie kojarzyć tego z faktem, że to jest jakiś charyzmat i on się nazywa tak czy inaczej? Bo tego się chyba nie wie (przynajmniej na początku), że to jest charyzmat, który Pan wlewa w nasze serce, a nie np. jakaś nasza myśl? Czy to jest tak, że jak coś nam przychodzi do głowy powiedzmy to po prostu mamy o tym mówić, nie zastanawiając się nad tym, czy to charyzmat jakiś tam? Nie skupiać się na tym?

[ Dodano: Sob 13 Cze, 2009 22:50 ]
bez względu na to jaką człowiek ma wiedzę czy świadomość na temat charyzmatów zawsze jest zobowiązany do postępu duchowego, oczyszczania serca i wyrabiania w sobie coraz większej wrażliwości na natchnienia Ducha Św., rozeznawania ich i podążania za nimi.


Czy to jest tak, że jak coś nam przychodzi do głowy powiedzmy to po prostu mamy o tym mówić, nie zastanawiając się nad tym, czy to charyzmat jakiś tam? Nie skupiać się na tym?
charyzmat, nie charyzmat - trzeba rozeznawać myśli, zwłaszcza te, które łatwo uchodzi nam uznać za "natchnione", a nie, że coś mi do głowy wpadło i lece z tym zaraz do kogoś. Nie ze wszystkim co sobie człowiek pomyśli sam do siebie zaraz leci do drugiego, więc tym bardziej nie powinien z myślami, które uważa, że ma nie od siebie. Bo tak naprawdę to jak rozpoznać, które myśli są od nas (nie w sensie, że coś sami wydumaliśmy, tylko w głowie nieustannie się jakieś myśli toczą), które od Boga, które to podszepty Złego? człowiek nieuporządkowany wewnętrznie ma nielada problem to rozeznać.
Ja myślę, że jeżeli ktoś trwa na modlitwie i przyzywa Ducha Swiętego, poddaje się mu i jeśli coś przychodzi w miłości i pokoju to... no właśnie - to po owocach się poznaje.
to zbyt małe i zbyt często nadinrepretowane kryterium

to zbyt małe i zbyt często nadinrepretowane kryterium
Ale jest to kryterium podstawowe.

Ja chcę zadać jeszcze pytania, bo w sumie to nie wiem jak to jest z tymi charyzmatami. Może być tak, że nieoczekiwanie pojawiają się jakieś słowa, obrazy czy przekonanie albo jakaś myśl? Chodzi mi o sytuacje np. poza spotkaniami, na przykład rozmawiam z kimś i coś mi się zdaje, ale mogę nawet nie kojarzyć tego z faktem, że to jest jakiś charyzmat i on się nazywa tak czy inaczej? Bo tego się chyba nie wie (przynajmniej na początku), że to jest charyzmat, który Pan wlewa w nasze serce, a nie np. jakaś nasza myśl? Czy to jest tak, że jak coś nam przychodzi do głowy powiedzmy to po prostu mamy o tym mówić, nie zastanawiając się nad tym, czy to charyzmat jakiś tam? Nie skupiać się na tym? ?
Trzeba zawsze pamiętać, że charyzmaty są dla ewangelizacji.
Zatem jeśli rozmawiaasz z kimś, to faktycznie możesz przeoczyć nadzwyczajne natchnienie i nie ma w tym nic złego.

Duch działa tu na dwa sposoby, conajmniej:

1) Oświeca nasze myśli dzięki czemu mówimy logicznie i to co należy. I to jest typowy sposób i najbardziej właściwy.

2) Poprzez nadzwyczajne przejawy np. ktoś wyraźnie słyszy głos i powtarza ewangelizawanemu to co słyszy, ale to jest rzadko.

W praktyce nie ma to mnie większego znaczenia, który z tych sposobów faktycznie ma miejsce.
Ważne, żeby ewangelizować.
Nawet jeśli czasem ktoś nie potrafi rozróżnić pierwszego sposobu od drugiego to nie ma to większego znaczenia.

Jednak w środowiskach charyzmatycznych często nadaje się przesadną rangę temu drugiemu sposobowi, bo taki nadzwyczajny i tajemniczy.
To ludzi kręci, szczególnie na początku. Potem już nie. I jest to dla Ciebie całkowicie obojętne, który z tych sposobów akurat Duch zechciał użyć.
U mnie tak właśnie jest.

ale nie można na nim poprzestać.
Talmid, dzięki za odpowiedź. A chodziło mi o normalne podejście, o którym można powiedzieć po kilku latach formacji, nie coś na siłę.
Czytając powyższe "definicje" charyzmatu można się pogubić, czy to przypadkiem nie jest droga do osiągnięcia doskonałości w nirwanie. Charyzmatu nie dostaniesz li tylko "w skupieniu", w "natchnieniu", "zamyśleniu". Jeden z rozmówców użył nawet pojęcia: "oświecenie".
Jak mawiał Wittgenstein: o czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć.
Więc niech o "charyzmatach" rozprawiają Ci, co doświadczyli owej "łaski wiary".
Siema.
Eeee??
A kto tak powiedział? Charyzmat otrzymuje członek Kościoła nie w jakiś specjalnych okolicznościach, ale po prostu go od Pana Boga ma... Cisza, czy skupienie mogą być pomocne jedynie w ich odkrywaniu, rozpalaniu, ale dlatego, że pomagają w modlitwie, czyli zbliżają do Boga. W ten sposób cisza (jeśli wykorzystana dla skupienia modlitewnego, a nie dla samej ciszy - nie sztuka dla sztuki) może być pomocna w odkrywaniu Bożego planu, Bożych zamiarów dla naszego życia - również jeśli chodzi o posługę w Kościele.
Stwierdzenie jednak, że przez samo ćwiczenie się w "zamyśleniach" (sztuka dla sztuki) można cokolwiek "uzyskać", na cokolwiek samemu sobie "zapracować" (jak na awans! ;| ) jest absolutną bzdurą.
Można tu przytoczyc słowa sw. Teresy od Jezusa († 1582) o łaskach nadzwyczajnych (które mozna też zastosować do charyzmatów):

Bóg nie zobowiązał się udzielać nam tych łask nadzwyczajnych, tak jak w nieskończonej dobroci swojej zobowiązał się dać nam chwałę wieczną, jeśli zachowamy przykazania Jego; łaski te nie są konieczne do zbawienia, a On najlepiej wie, czego nam potrzeba i co nam pożyteczne i zna, kto Go prawdziwie miłuje. Jakoż wiem o tym i znam dusze takie, które idą tą drogą miłości, a każdy nią iść musi, kto pragnie służyć jedynie Chrystusowi ukrzyżowanemu, że nie tylko nie pragną smaków i rozkoszy ani o nie Pana nie proszą, ale przeciwnie, błagają Go, by im, póki żyją, łask takich nie dawał; prawdziwie tak jest, jak mówię. (...)
...woda smaków niebieskich nie daje się (...) sprowadzić za pomocą wodociągu, więc póki źródło, którym jest Bóg, wydać jej nie chce, na próżno tylko trudziłybyśmy się nad jej dobywaniem. To znaczy innymi słowy, że jakkolwiek byśmy przedłużały rozmyślania nasze i wysilały się, i łzami zalewały, nigdy z tych usiłowań naszych woda ona nie wypłynie; Bóg sam tylko ją daje, komu chce, i daje ją częstokroć w chwili, kiedy dusza najmniej się tego spodziewa. Twierdza wewnętrzna