ďťż
Strona początkowa UmińscyWojciech Cejrowski i Jego katolickie spojrzenie na świat....Czy jestem jeszcze katolikiem - test prawdy /w j.angielskim/Katolik i facet lubiący innych facetów - problemacjahttp://www.ewangelizacja.katolicki.eu/forum/Na skale czy na piasku? Katolickie spojrzenie na wiaręksięża katoliccy mogą już mieć żony!Czy Katolik powinien być tolerancyjny wobec gejów?.Symbolika katolicka w NOM i Mszy trydenckiejMolestowanie dzieci w katolickich sierocincach...Aborcja, homoseksualizm, tradycja katolicka
 

Umińscy

Jezus wykupił na sprzede wszystkim z nieposłuszeństwa wobec Ojca w niebie, któremu, po upadku Adama, nie ufamy, lękamy się Go i buntujemy przeciw Niemu. Taka jest IMHO zachodnia wersja zbawczego dzieła Jezusa, która akcentuje bardziej Jego człowieczeństwo niż Bóstwo [tak jak wersja wschodnia].

Jezus posłusznie wypełnił całe Prawo i był wiernym Synem, choć kosztowało Go to tyle represji/cierpienia i zaprowadziło na Krzyż. "Nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał" [Hbr 5]. Będąc posłusznym Bogu w świecie, który odsunął się od Boga, nie mógł uniknąć takiego właśnie losu. Ale w tym wszystkim nie porzucił Ojca i nie przestał Mu ufać.

Jego Ofiara - to zjednoczenie z Ojcem w pełnieniu Jego woli, która wyraża się w pragnieniu, by nikt z nas nie zginął. Jezus zaniósł dar samego Siebie nawet osobom, które Nim gardziły [arcykapłanom, Herodowi, Piłatowi], łotrom i umarłym w Szeolu [Otchłani] niosąc im wszystkim miłość Ojca zgodnie z Jego wolą. A gdy umarł, Jego zbawcze zasługi wyraził przebity bok, jako nieustające zródło łaski [por. Zach 13,1].

W tym wszystkim zastąpił każdego za nas i w Nim każdy z nas może odtąd stać się synem/córką niebieskiego Ojca. Aby skorzystać z zastępstwa Jezusa, należy teraz "zanurzyć się w Jezusie" przez chrzest, aby stać się jakby jego częścią/członkiem. W ten sposób Bóg, który przyjął życie Jezusa ['Jego Krew" wg hebrajskiej symboliki] przyjmie także i nasze życie. Najpierw przyjął Głowę, tak więc konsekwentnie każdy inny członek Ciała, który wytrwa w Nim aż do końca i da się przeobrazić na podobieństwo Chrystusa.

IMHO taka jest właśnie prawidłowo odczytana idea św. Anzelma z Canterbury dotycząca zbawienia. Dodatkowo św. Tomasz z Akwinu niezwykle rozbudowuje w "Sumie teologicznej" koncepcję udziału każdego członka Kościoła w łaskach spływających z Głowy.
Wydaje się, że to właśnie mówi w taki czy inny sposób KKK.



Jezus wykupił na sprzede wszystkim z nieposłuszeństwa wobec Ojca w niebie, któremu, po upadku Adama, nie ufamy, lękamy się Go i buntujemy przeciw Niemu. Taka jest IMHO zachodnia wersja zbawczego dzieła Jezusa, która akcentuje bardziej Jego człowieczeństwo niż Bóstwo [tak jak wersja wschodnia].
No włąsnie. Zapomniałem, iż jednym z pierwszych problemów, jakich "nastręcza" chrystologia, to to, że jest jej dwutorowość: wstępująca zachodnia i zstępująca wschodnia. Wobec takiego dictum verbum trzeba znaleźć jakiś środek. Osobiście upatrywałbym go w personaliźmie Bartnika, czy w teologii Ratzingera.
A czy Rahner też się do tego nadaje? A Urs von Balthasar?

A czy Rahner też się do tego nadaje? A Urs von Balthasar?
Ten pierwszy może okazać się dla wielu niezrozumiały i zbyt kontrowersyjny, zaś Urs jest Spoko. To poezja, teologia w jego wykonaniu. Ta Adrianna go chyba tak inspirowała


Tak jakbym nie chwytała kontekstu
OK. Niech będzie zatem ten 1000 post w tym wątku
H.U.Von Balthassar miał (bo już nie żyje) przyjaciółkę, mężatkę, lekarke bodaj jak pamietam. Ona była mistyczką Adrienne von Speyer się nazywała. Kto wię, czy jej mistycyzm właśnie Hansa nie inspirował w jego teologii.
No to juz rozumiem i gratuluje tysięcznego posta, widzę że ma juz 16 kuzynów

[ Komentarz dodany przez: Ks.Marek: Pon 11 Gru, 2006 21:54 ]

Jezus wykupił na sprzede wszystkim z nieposłuszeństwa wobec Ojca w niebie, któremu, po upadku Adama, nie ufamy, lękamy się Go i buntujemy przeciw Niemu. Taka jest IMHO zachodnia wersja zbawczego dzieła Jezusa, która akcentuje bardziej Jego człowieczeństwo niż Bóstwo [tak jak wersja wschodnia].
1. Pojęcia:

Można równiez mówić o gaal/lytroushai/redimere - wykupić, spłacić dług, przywrócic prawa, odkupić swą dawną własność z obcego posiadania bądź niewoli.
Systematyzując współczesne badania na tle semantycznym oznaczają nasze terminy:

2. Przełożenie teologiczne
Człowiek w stanie pierwotnej szczęśliwości był Bożym człowiekiem, należał do Boga. Nie zdając egzaminu ze swej wartości personalnej, dewaluując swe człowieczeństwo, czy bardziej demuth i selem "uwolnił" się od Boga popadając w niewolę szatańską. Sprzeniewierzając swój personalizm, nadany przez Boga, człowiek nie był w stanie naprawić zła jakie zaistniało. To tak, jakby 8 letnie dziecko rozbiło ojcu auto. Bez pomocy Taty nie będzie w stanie naprawić szkody. Nawet, jeśliby zrzekło sie swego kieszonkowego i innych luksusów, to i tak Ojciec musi zająć się naprawą i finansowaniem jej.
W związku z całą hecą z Edenu nie było innej rady, jak Odkupienie dokonane przez Jezusa Chrystusa Prawdziwego Boga i Prawdziwego Człowieka, który pojednał ziemię z Niebem. Który sprawił, iż pojednanie jest konserwowane przez Ducha Świętego, stąd tez ma ono moc w trwaniu.
Tak na marginesie: kiedy czasem pomyśle, iż do modlitwy na przykład przynagla mnie ten sam Duch, który wskrzesił Chrystusa, to aż dreszcze mnie przenikają

człowiek nie był w stanie naprawić zła jakie zaistniało. To tak, jakby 8 letnie dziecko rozbiło ojcu auto. Bez pomocy Taty nie będzie w stanie naprawić szkody. Nawet, jeśliby zrzekło sie swego kieszonkowego i innych luksusów, to i tak Ojciec musi zająć się naprawą i finansowaniem jej.
Owszem, to jest dobry obraz. Człowiek tak okaleczył swoją pierwotną naturę, że nie był w stanie trwać w stałej więzi z Bogiem. Jezus nie tylko naprawił szkodę, ale wręcz zastąpił zepsutą naturę czymś lepszym, dlatego też w wynikuJego odlupienia nasza więź z Bogiem jest doskonalsza niż przedtem.

Ale "anzelmiści" tudzież ich protestancko-jansenistyczni poplecznicy nie tak to widzą. Dla nich człowiek śmiertelnie obraził Boga. Bóg doznał uszczrbku na swoim honorze, a to mogła "wyrównać" jedynie kara proporcjonalna do poniesionej szkody. A ponieważ Majestat Boży jest nieskończony, to także kara musiała być odpowiednio "nieskończona". No i Chrystus wcielił się, aby ponieśc tę karę "zamiast nas", bo jako Bóg mógł to "manto" wytrzymać [tak to widzi reformowany katechizm heidelberski].

Tak więc tata 8-letniego dziecka wpadł w straszny gniew i uznał, że za karę należałoby wkroić malcowi tyle pasów, że umarłby. Wobec tego zjawił się starszy brat, który zgodził się ponieśc karę młodszego brata [bo mógł ją wytrzymać]. Wtedy dopiero ojciec przestał się gniewać na malca i darował mu jego winę.

Jest chyba oczywiste, że taki obraz odkupienia jest przerażający i kompromituje Boga jako Miłość, która "nie szuka swego" [1Kor 13,4]. I że tako "dobra niwina" jest w istocie złą nowiną prowadzącą pośrednio do ateizmu. Ale niestety nie wszyscy chcą to zauważyć. Dla protestantów ten powód jest jasny: taki obraz odkupienia właściwie eliminuje potrzebę Kościoła i sakramentów, bo skoro "dług jest spłacony" i to w sposób doskonały, to czego tu jeszcze chcieć więcej?

Natomiast katolicy-janseniści muszą jeszcze dodać, że podobna rzecz powtarza się w trakcie każdej mszy św. i wobec tego jest to "mysterium tremendum"!
Dodajmy, że taka koncepcja całkowicie zniekształca sens Eucharystii. Jak to jest naprawdę napisał kard. Ratzinger w "Duchu liturgii", a KKK też to całkiem dobrze tłumaczy:

1372 Święty Augustyn niezwykle trafnie wyraził tę naukę, która pobudza nas do coraz pełniejszego uczestnictwa w ofierze naszego Odkupiciela, jaką celebrujemy w Eucharystii:
Całe to odkupione państwo, czyli zgromadzenie i społeczność ludzi świętych, jako powszechna ofiara składane jest Bogu przez Wielkiego Kapłana, który także sam w swojej męce ofiarował się za nas, abyśmy stali się ciałem tak wielkiej Głowy, i przyjął postać sługi... Oto co jest ofiarą chrześcijan: "Wszyscy razem tworzymy jedno ciało w Chrystusie" (Rz 12, 5). Kościół nie przestaje powtarzać tej ofiary w dobrze znanym wiernym sakramencie ołtarza, przy czym wie, że w tym, co ofiaruje, również sam składa się w ofierze

Kościół nie przestaje powtarzać tej ofiary w dobrze znanym wiernym sakramencie ołtarza, przy czym wie, że w tym, co ofiaruje, również sam składa się w ofierze
Ojciec cały czas autko dogląda, sprawdza, czy klocki hamulcowe i olej sa w porządku. Mimo, iz synek ma już latek ponad 18, Tato troszczy się o niego, by ten przypadkiem nie znalazł sie w tej samej sytuacji co Tato, kiedy malec autko rozwalił.