UmiĹscy
Chcę zapoczątkować wątek dotyczący różnych rzeczy, które "odbywają" się na Mszy świętej. Otóż kiedy czasem uczestniczę we Mszy tak bardziej "świadomie" różne rzeczy, gesty rodzą we mnie pytania. Okazuje się, że katolicy często nie rozumieją, co się na Mszy świętej dzieje. Dzisiaj siedziałam w kościele bardzo blisko ołtarza to miałam niezłe miejsce do obserwacji Kiedyś czytałam, co oznacza krzyż wyhaftowany na szatach liturgicznych kapłana. Jest on z przodu i z tyłu i każdy ma swoją symbolikę. Proszę o wyjaśnienie, bo zapomniałam.
To proponuję tobie książkę ks Jana Kuźniara - Dał nam Znak Życia. W poszukiwaniu głebszego uczestnictwa we Mszy Świętej.
W tej książce, wszystko jest rozłożone na czynnki pierwsze , i w prosty sposób jest to wyjaśnione.
To proponuję tobie książkę ks Jana Kuźniara - Dał nam Znak Życia.
Cóż, gdybym miała dostęp do tego rodzaju publikacji, nie zadawałabym tutaj konkretnych pytań.
Po pierwsze to chciałbym wszystkim powiedzieć (a raczej napisać dzień dobry!
A teraz czas na mój pierwszy post:
Temat poruszony przez Agę jest trafny, bo wielu katolików uczestniczy we mszy świętej "o tyle o ile..." Szczególnie młodzi, albo to stoją na zewnątrz kościoła, albo grają w karty na schodach prowadzących na chór Na szczęście ja do nich nie należę, ale mam sobie parę rzeczy do zarzucenia jeżeli chodzi o symbolikę liturgii
Kiedyś zainteresowałem się dokładniej szatami liturgicznymi, jeżeli chodzi o kolor, użycie ornatu, stuły itp., i mogę wgłębienie się w te tematy polecić wszystkim, bo warto...
Jednak nurtuje mnie od pewnego czasu pewien element. Może wstyd się przyznać ale nie wiem (albo tylko podejrzewam ale nie chcę wyjść na głupka) co znajduje się w małej ampułeczce przy tabernakulum. Właśnie do tej ampułki niektórzy księża wkładają palce po udzielonej komunii, a niektórzy klękają i odchodzą nie włożywszy palców do tejże ampułki
Będę wdzięczny za wytłumaczenie, i liczę, że potwierdzą się moje przypuszczenia
Pozdrawiam,
Paweł
co znajduje się w małej ampułeczce przy tabernakulum. Właśnie do tej ampułki niektórzy księża wkładają palce po udzielonej komunii, a niektórzy klękają i odchodzą nie włożywszy palców do tejże ampułk
Vasculum (łac. - małe naczynie). Niewielkie, szklane naczynie z wodą, służące do ---> puryfikacji palców kapłana lub innych usługujących, ustawione na ogół przy tabernakulum.
http://eministrant.pl/SLOWNIKtz.php
Ależ ksiądz (bez)interesowny Ale jeszcze jedno pytanie: czy to małe naczyńko musi być szklane?
czy to małe naczyńko musi być szklane?
To akurat metalowe nie jest.
Ale wg mnie szklane jest praktyczniejsze i trwalsze, bo nie śniedzieje i się nie wypacza.
I jeszcze jedno: choćbym chciał, a chcę kliknąć na "pomógł" to, po zapoznaniu się z FAQ, okazuje się, że mogę tego uczynić, bo nie jestem autorem tematu.
Ale i tak oficjalnie DZIĘKUJĘ ZA POMOC...
OK, nie ma sprawy. Polecam się na przyszłość. A o >>Pomógł<< dopomną się u Agi
Dałam Księdzu "pomógł" jak najbardziej, bo ja nawet nie wiedziałam o czymś takim, o czym była mowa powyżej. Dzięki, Księże.
Jestem dość daleko od Kościoła, mam prosbę o wyjaśnienie, skad sie wzieła w liturgii tradycja używania kadzidła. Do tej pory kadzidła kojarzyły mi się bardziej z buddyzmem. Jaki ma to przesłanie w liturgii? Rozumiem, ze symboliczne, ale skąd się wzięło i czemu ma służyć?
Palone zioła konkretnych gatunków mają zdolności do czyszczenia/odkażania otoczenia (powietrza), odstraszają owady. Palone kadzidło miało i ma oczyścić ołtarz, teraz to symbolicznie zachowane.
To proponuję tobie książkę ks Jana Kuźniara - Dał nam Znak Życia. W poszukiwaniu głebszego uczestnictwa we Mszy Świętej.
W tej książce, wszystko jest rozłożone na czynnki pierwsze , i w prosty sposób jest to wyjaśnione.
A może ktos zna jeszcze inne pozycje tego typu? Prowadzimy w "mojej" Parafii katechezy liturgiczne i chciałbym podać jakąś bardziej przystępną literaturę na ten temat. potrzrebuje więcej pozycji, bo nie wszystko pewnie można kupić.
[ Dodano: Sob 01 Lis, 2008 08:25 ]
Rachel napisał/a:
To proponuję tobie książkę ks Jana Kuźniara - Dał nam Znak Życia. W poszukiwaniu głebszego uczestnictwa we Mszy Świętej.
W tej książce, wszystko jest rozłożone na czynnki pierwsze , i w prosty sposób jest to wyjaśnione.
A może ktos zna jeszcze inne pozycje tego typu? Prowadzimy w "mojej" Parafii katechezy liturgiczne i chciałbym podać jakąś bardziej przystępną literaturę na ten temat. potrzrebuje więcej pozycji, bo nie wszystko pewnie można kupić.
ks.Kwiecień pisze odnośnie Eucharystii, są napewno dostępne, Bp Kiernikowski , to tak na gorąco podaje. Zastanowie się jakich autorów jeszcze mam w domu.
Tę którą podała, mogę ci skserować, bo wiem że nie jest już dostępna.
Tę którą podała, mogę ci skserować, bo wiem że nie jest już dostępna.
No, byłbym wdzięczny. Ale tak dokladnie to chodzi mi o to, by na koniec katechez podać uczestnikom listę lektur. Tak, by ktoś, kto będzie chciał pogłębic swoją wiedzę poszedl do ksiegarni i sobie kupil.
(tu też jesteś trollu To nie czytelnia kopiuj wklej)
(tu też jesteś trollu To nie czytelnia kopiuj wklej)
Dobre to
Witam.
Czy jest prawna możliwość stosowania niebieskiego ornatu?
"OGÓLNE WPROWADZENIE DO MSZAŁU RZYMSKIEGO"
ROZDZIAŁ VI
RZECZY POTRZEBNE DO SPRAWOWANIA MSZY ŚWIĘTEJ
IV. SZATY LITURGICZNE
346. Co do koloru szat liturgicznych należy zachować tradycję, mianowicie:
a) Koloru białego używa się w Oficjach i Mszach Okresu Wielkanocnego i Narodzenia Pańskiego; w święta i wspomnienia Chrystusa Pana, z wyjątkiem tych, które dotyczą Jego Męki; w święta i wspomnienia Najświętszej Maryi Panny, świętych Aniołów, Świętych, którzy nie byli męczennikami, w uroczystości Wszystkich Świętych (1 listopada) i św. Jana Chrzciciela (24 czerwca), w święta św. Jana Ewangelisty (27 grudnia), Katedry św. Piotra (22 lutego) i Nawrócenia św. Pawła (25 stycznia).
b) Koloru czerwonego używa się w Niedzielę Męki Pańskiej, w Wielki Piątek, w niedzielę Zesłania Ducha Świętego, w Mszach ku czci Męki Pańskiej, w główne święta Apostołów i Ewangelistów i w dni Świętych Męczenników.
c) Koloru zielonego używa się w Oficjach i Mszach Okresu Zwykłego.
d) Koloru fioletowego używa się w okresie Adwentu i Wielkiego Postu. Można go również stosować w Oficjach i Mszach za zmarłych.
e) Koloru czarnego można używać w Mszach za zmarłych.
f) Koloru różowego, jeśli jest taki zwyczaj, można używać w niedzielę Gaudete (3. Adwentu) i w niedzielę Laetare (4. Wielkiego Postu).
g) W dni bardziej uroczyste można używać okazalszych szat liturgicznych, chociaż nie są w kolorze dnia.
W odniesieniu do kolorów liturgicznych Konferencje Episkopatów mogą ustalić i przedstawić Stolicy Apostolskiej inne zasady, które by lepiej odpowiadały potrzebom i duchowi poszczególnych narodów.
Idąc powyższym tropem, to stosowanie niebieskiego ornatu jest niedozwolone, chyba że Konferencja Episkopatu Polski ustaliła, że można go stosować.
Jaka jest oficjalna wersja? Czy KEP pozwoliła na stosowanie niebieskiego ornatu?
Pozdrawiam!
Czy jest prawna możliwość stosowania niebieskiego ornatu?
http://www.liturgia.domin...ent.php?id=1582
Na Światowych Dniach Młodzieży były stosowane specyficzne kolory szat i podobne były na Mszy Świętej na obozie rekolekcyjnym na którym byłem. Jednak te szaty nie były używane we wszystkich liturgiach.
Z niebieskim ornatem spotykam się po raz pierwszy. Niebieski jest kolorem maryjnym. Jest biała szata liturgiczna z jasnoniebieskim kolorem w centrum. Zauważmy, że flaga maryjna jest biało - niebieska. Zresztą Cudownemu Obrazowi NMP towarzyszy flaga barwy biało - błękitnej, zaś tron maryjny przygotowany dla Wizerunku był na niebieskim.
Co może oznaczać niebieski ? Zapewne skoro jest używany powszechnie nawiązuje do Ukoronowania NMP na Królową Nieba i Ziemi (zresztą jest nawet taka tajemnica różańcowa).
Polonium, otwórz linka którego podałam i wszytko będzie jasne.
Nie do końca tam jest wszystko takie jasne, ale napewno można zrozumieć znaczenie niebieskiego koloru na ornacie. W komentarzach znalazłem kilka niezbyt mądrych stwierdzeń, ale to szczegół.
Natomiast samo wyjaśnienie ojca Michała jest dla mnie bardzo jasne i konkretne, no i właściwe.
Ja spotkałem się już nie tylko z kolorem błękitnym na ornacie, ale także z granatowym, jednak to tylko kolor pasa po środku ornatu. Z ornatem, który w większej cześci byłby niebieski to się jeszcze nie spotkałem, ale napewno są robione ornaty koloru złotego - które zakłada się w czasie większych dni świątecznych, takich jak np Bożego Ciała lub innych ważnych uroczystości.
http://www.liturgiczny.pl...duct&prod_id=20
Jestem raczej za trzymaniem się ustalonych kanonów liturgicznych a więc także za używaniem tych podstawowych kolorów liturgicznych.
Pozdrawiam
Jakże wielu praktykujących katolików nie umie zachować się odpowiednio w Kościele podczas nabożeństw.
Udział w niedzielnej Eucharystii to obecność na całej Mszy św., włącznie z pieśnią na wejście i aktem pokutnym, a na końcu z błogosławieństwem kapłana. Niestety, część wiernych nie rozumie, jak wielkim nietaktem jest spóźnienie się na audiencję u samego Boga.. Taki spóźnialski okazuje lekceważenie samemu Stwórcy. I nie powinien przystąpić do Komunii św., ponieważ nie był obecny w świątyni podczas aktu pokutnego, czyli nadal ma na swoim sumieniu grzechy lekkie (dodatkowo popełnił grzech zaniedbania przychodząc zbyt późno).
Gdy wchodzimy do kościoła lub tylko przechodzimy przed tabernakulum, należy przyklęknąć. Zazwyczaj wykonujemy wtedy jedynie jakieś śmieszne skłony, ugięcia kolan, inne gesty nie będące przyklęknięciem. Żałujemy Bogu odrobiny naszej życiowej energii. Królowie, cesarze i ludzie nieprzeciętnego pokroju klęczeli przed Najświętszym Sakramentem, ale my uważamy się za zbyt ważnych, aby wykonać z szacunkiem ten prosty gest świadczący o naszej pokorze.
Podczas najważniejszych momentów Eucharystii należy również przyjąć pozycję klęczącą i jeśli ktoś tego nie robi, tylko kuca w dosyć dziwnej pozycji, to jego zachowanie może, choć nie musi, świadczyć o tym, że nie chce przyjąć pokornej postawy przed Bogiem, bo dla niego Bóg nie jest tego godzien. Istnieje jeszcze jedna możliwość: ktoś nie klęka z powodu kłopotów ze zdrowiem. W takiej sytuacji jest to usprawiedliwione, ale wtedy lepiej przyjąć postawę stojącą, pełną szacunku, niż kucać w śmieszny sposób.
Gdy wykonujemy w świątyni pewne gesty, należy czynić to z szacunkiem i troską o ich jakość. Często nasz znak krzyża bardziej przypomina opędzanie się od natrętnego owada, niż świadomy gest będący najkrótszym wyznaniem naszej wiary. Nasze przyklęknięcie czy skłon głowy można często nazwać parodią gestu oddającego cześć i szacunek Bogu. A nasz śpiew i "głośno" wypowiadane modlitwy są często bardziej podobne do szeptu anemików leżących w szpitalu i czekających tylko na śmierć, niż do radosnego śpiewu tych, którzy pragną wychwalać Boga.
Następna sprawa to nasz ubiór, gdy idziemy na Mszę św. prawie na każdej Eucharystii niedzielnej, gdy rozpocznie się ciepły okres roku kalendarzowego można wskazać w świątyni osoby ubrane bardzo nieodpowiednio na tę uroczystą okazję. Widujemy w kościele osoby, ubrane w taki sposób, że można się przy nich zastanawiać, po co tu przyszły: pomodlić się czy przeszkadzać innym w modlitwie prezentując swoje wdzięki. Eleganckie restauracje nie zezwalają na wejście gościom, którzy nie posiadają odpowiedniego stroju. Na premierę do teatru, filharmonii, czy kina nie wejdziemy bez krawata i marynarki, ale do Kościoła, na spotkanie z Bogiem pchamy się w poszarpanych dżinsach i starych adidasach, lub stroju urągającym skromności.
Prosiłbym o krytyczne ustosunkowanie się do mojej wypowiedzi, bo może to ja jestem nieżyciowy?
Prosiłbym o krytyczne ustosunkowanie się do mojej wypowiedzi, bo może to ja jestem nieżyciowy?
Ja w pelni z Toba sie zgadzam, na ten temat co napisales wyzej. Niestety w wiekszosci
tak sie dzieje, co jest bardzo smutne.
Pare lat temu bylam na pielgrzymce w Ziemi Swietej, wiele wtedy bylo pielgrzymow z roznych zakatkow swiata. Do Kosciolow nie wolno bylo weisc tzw w bluzeczkach na ramiaczkach, czy w spodenkach dosc krotkich. O tym to wiedza wszystke grupy
pielgrzymkowe. Kazdy sie stosuje do tego regulaminu, ale polacy niestety lekcewaza, tak Swiete miejsca. Grupe polakow nie wpuscili, musieli kupic sobie spejalne chusty dlugie, aby sie okryc.
Hmmm, czyli nie jestem odosobniony w swych dywagacjach...
Dalsze uwagi:
Podczas przyjmowania Komunii św. często widać wiernych, którzy zaraz po otrzymaniu Ciała Chrystusa wykonują znak krzyża na sobie. Nie wiadomo, skąd się to bierze, bo żadna katechetka nie uczy takiego zachowania podczas przygotowania do Pierwszej Komunii św.
Również znak pokuty podczas podniesienia jest raczej nie odpowiedni.
Nigdy też nie należy wychodzić z Kościoła przed końcowym błogosławieństwem. Dotyczy to wiernych, którzy nie mogąc się doczekać zakończenia nabożeństwa udzielają sobie dyspensy z jego części i idą do domu, zanim kapłan ich pobłogosławi. Takie zachowanie jest egoistyczne, niekulturalne i może nawet bluźniercze wobec Boga, który jeszcze nie zakończył swojej audiencji dla nas i nie przekazał wszystkich darów. A jakiego słowa użyć na określanie takiej postawy wobec kapłana, który np. czytając ogłoszenia duszpasterskie widzi swoich "wiernych" wychodzących z ławek i ostentacyjnie wychodzących z Kościoła.
Wiesz Acant, widzimy te bledy w naszym bliznim, ale zastanawia mnie jedno w tym Twoim opisie, napewno te wszystkie " potyczki" zauwazyles w czasie Mszy Swietej.
Kazdy z nas przed sadem Bozym bedzie za siebie odpowiadal, mamy sercem przezywac Eucharystie jestesmy na spotkaniu z najlepszym Przyjacielem, odpowiedzielismy na Jego zaproszenie.
Co do drugorzednej kwesti zachowania wiernych w czasie Mszy Swietej, wiadomo ze to strasznie przeszkadza i rozprasza wewnetrzne skupienie, ale mysle, ze te osoby przychodza do Kosciola tylko z przyzwyczajenia, tzw. "zaliczenie" niedzielnej Mszy Swietej.
Chcę zapoczątkować wątek dotyczący różnych rzeczy, które "odbywają" się na Mszy świętej. Otóż kiedy czasem uczestniczę we Mszy tak bardziej "świadomie" różne rzeczy, gesty rodzą we mnie pytania. Okazuje się, że katolicy często nie rozumieją, co się na Mszy świętej dzieje. Dzisiaj siedziałam w kościele bardzo blisko ołtarza to miałam niezłe miejsce do obserwacji Kiedyś czytałam, co oznacza krzyż wyhaftowany na szatach liturgicznych kapłana. Jest on z przodu i z tyłu i każdy ma swoją symbolikę. Proszę o wyjaśnienie, bo zapomniałam. A ja włożę kij do mrowiska i powtórzę to, co napisałem w innym wątku: zauważyłem, że im religia jest bardziej pusta wewnątrz, tym bardziej próbuje to zastąpić ceremoniami na zewnątrz. Msza jest ciekawa, ma wiele niuansów, które można miesiącami poznawać i analizować. Ale cóż z tego, skoro próbuje wyrazić nieistniejącą rzeczywistość. Ofiara krzyża Chrystusa jest skończona - miała miejsce 2000 lat temu i nie można jej powtórzyć ani "uobecnić". To po prostu nonsens.
Msza jest pięknym, napompowanym nonsensem.
I co z tego, że ludzie odczuwają w jej czasie "bliskość Boga", uniesienie i inne piękne rzeczy. Co z tego, że stają się lepszymi ludźmi. Takie same uczucia i reakcje towarzyszą buddystom, joginom, muzułmanom i innym religijnym ludziom. Uczucia nigdy nie są dowodem na cokolwiek. Historia jest pełna szczerych ale błądzących ludzi.
dobry ten cytat z 1 Samuela, zwłaszcza to drugie zdanie (23).
zauważyłem, że im religia jest bardziej pusta wewnątrz, tym bardziej próbuje to zastąpić ceremoniami na zewnątrz.
naprawdę? mnie zwykle prześladowało co innego: puste protestanckie kościoły wydające się świadczyć o takim zracjonalizowaniu wiary, że nie ma tam już miejsca a osobistą więź z Jezusem. do tego pełne paradoksów, bo np. ciągle się słyszało potępianie kultu świętych, a niejedno takie miejsce zebrań zborów było pod wezwaniem jakiegoś świętego zupełnie jak katolickie kościoły...
Ale cóż z tego, skoro próbuje wyrazić nieistniejącą rzeczywistość. Ofiara krzyża Chrystusa jest skończona - miała miejsce 2000 lat temu i nie można jej powtórzyć ani "uobecnić". To po prostu nonsens.
ale co jest tą nieistniejącą rzeczywistością? zbawienie w Chrystusie? odkupienie w krzyżu i zmartwychwstaniu? słowa Jezusa "chlebem który ja dam jest moje ciało za życie świata, kto spożywa ten chleb choćby i umarł, żyć będzie na wieki"? możesz dywagować czy to uobecnienie czy tylko wspominanie wydarzeń przeszłych, czy jeszcze co innego, ale wydarzeniom, o których tam mowa zaprzeczyć nie sposób - był krzyż? był, była ofiara i odkupienie? były. czy już są niedostępne i nie możemy ich w wierze, w Bogu doświadczyć? możemy.
tak przez analogie: jaki sens miała powtarzana przez żydów co roku pascha? znów próba wyrażania nieistniejącej rzeczywistości i nonsensowne cuda na kiju Bogu niemiłe? jakiś rodzaj "uobecniania" tam był, bo każdego roku, nawet wiele wieków po Egipcie i tej pierwszej passze były i są powtarzane słowa, że to "nas" a nie naszych pra, pra, pra, praojców w wierze Bóg wyprowadził z Egiptu i to "tej nocy" a nie w nocy paschy XXX wieków wstecz (czy ile to tam). a czy ich nabożeństwo było bez sensu, dorobieniem ludzkiej ideologii do czegoś pustego, czegoś czego nie ma? a w dodatku było Bogu niemiłe przez takie nieprawdziwe postawienie tego zjawiska a nie wspominanie autentycznie jak było jako wydarzenia historycznego? nie sądzę. w końcu z Jego woli to święto i tak a nie inaczej obchodzone. eucharystia też z nakazu Pańskiego, co do istoty i wraz ze słowami.
a czy w tej "nonsensownej pamiątce" naprawdę nic się nie dzieje? to po co se Bóg z ludzi jaja robił cudami eucharystycznymi? a może to ta sama grupa fałszerzy co zrobili całun w rzekomo XIII wieku, bo grupa krwi ta sama - może nawet przekazywali szczątki tego samego trupa, krople krwi i kawałek mięśnia sercowego. a swój "magiczny sekret" przekazywali w tajnym bractwie z pokolenia na pokolenie - jak zrobić, żeby co parę wieków w jakimś kościele "opłatek" i wino z wodą zamieniały się w autentycznie w ciało i krew, nie tylko jak zwykle co do istoty ale także co do szczegółów materialnych i zawsze ta sama grupa krwi; jak zrobić, żeby czy kładziesz na superczułą wagę jedną grudkę tej krwi czy 5 waga wskazywała to samo; jak zrobić, żeby w jednym z kościołów we wrześniu niemalże co roku do czasów obecnych zaschnięte od wieków grudki krwi bez wyciągania z fiolki podczas mszy przechodziły w płyn a potem znów zastygały, itd. itd.
no może - jakaś teoria spiskowa, dalej wśród nas żyją magicy jak kiedyś kapłani w Egipcie i robią nas wszystkich w konia z grupami niezależnych naukowców. a może wcale nie niezależnych tylko wszystkich (z wojującymi ateistami na czele) podpłacanymi przez Kościół (ach te skarby watykańskie!) kłamią na rzecz dyktatora-papieża...
można by jeszcze w tym temacie nawiązać do stygmatów "uaktywniających się" szczególnie podczas eucharystii, ale po co.
i wreszcie - czy to nazwać "uobecnienie" czy inaczej? to tylko nazwa. problem jak w ciasnym zracjonalizowanym umyśle i sercu przyjąć to co się tam autentycznie wydarza, jak to pojąć, jak potraktować, jak zrozumieć w świetle Pisma...
i pytanie, które mnie zastanawia od pierwszej styczności z Pismem (czyli dość długo już, choć mam mniej lat niż ty krzysiu to pewnie to dla ciebie może być krótko i masz odpowiedź, która nie będzie zwykłym spłyceniem tematu): skoro ofiara Chrystusa była jedna, doskonała i nic więcej nam nie potrzeba, bo dodać już do zbawczej ofiary nic nie można i w ogóle temat zamknięty, to po co Paweł napisał taką bzdurę, że dopełnia braki udręk Chrystusa? czy można czymś uzupełnić doskonałą ofiarę?
- Kolosan 1:24 Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół.
zauważyłem, że im religia jest bardziej pusta wewnątrz, tym bardziej próbuje to zastąpić ceremoniami na zewnątrz.
naprawdę? mnie zwykle prześladowało co innego: puste protestanckie kościoły wydające się świadczyć o takim zracjonalizowaniu wiary, że nie ma tam już miejsca a osobistą więź z Jezusem. Nie wiem, co rozumiesz przez "puste" - czy to, że nie ma tam figur? Czy to, że przychodzi tam mało ludzi? Czy to, że są "puste" czyli ubogie intelektualnie lub duchowo?
Nie będę odnosił się do protestantyzmu tradycyjnego, o którym pewnie piszesz (tzn. luterańskiego), bo po prostu to nie jest mój zbór. Odpowiem na podstawie społeczności, do której chodzę.
Spotykamy się w budynku, który kiedyś pełnił świeckie funkcje. Tak naprawdę moglibyśmy równie dobrze spotykać się w jakimkolwiek budynku, mieszkaniu czy też na otwartej przestrzeni. To naprawdę nie ma większego znaczenia.
Znczenie ma nastawienie naszych serc. I tu ogromnie się mylisz spioh co do tego braku miejsca u protestantów na osobistą więź z Jezusem. To właśnie ta więź jest wszystkim. To własnie ona wypełnia nas tak, że nie musimy dodawać do niej żadnych substytutów, wymyślać żadnych zastępczych ceremonii, które można by wykonywać w miejsce osobistej relacji z Panem. Wystarczy, że w prostocie i pokorze spotykamy się by modlić się, śpiewać Bogu pieśni, słuchać Słowa Bożego, obchodzić Pamiątkę śmierci Pana i chrzcić tych, którzy powierzyli swoje życie Bogu.
Wszystko to, co robimy wynika z naszych serc i jest wyrazem naszej miłości do Boga oraz naszego posłuszeństwa.
I tu ogromnie się mylisz spioh co do tego braku miejsca u protestantów na osobistą więź z Jezusem.
ja nie mówię, że tam nie ma miejsca, ja tylko się dzielę jakie wrażenie protestanci na mnie uczynili. jak się można mylić w rodzącym się spontanicznie odczuciu? wrażenia/emocje po prostu są.
Odpowiem na razie krótko - gdzie Paweł pisze o tym, że uzupełnia ofiarę krzyża? Gdzie pisze, że uzupełnia nasze zbawienie? Czy ten werset w swoim kontekście mówi o pamiątce śmierci Jezusa?
Przepraszam, że kończę ale obiecałem córce, że pójdę z nią na spacer
a jakie udręki Chrystus znosił poza tymi zbawczymi? i jeśli chodzi o inne udręki to po co miałby je Paweł uzupełniać? jaki sens mogą mieć jeszcze udręki Chrystusa poza zanoszeniem ich jako zapłatę za nasze zbawienie?
ja ty sam rozumiesz ten tekst? (bo takie było poprzednio zasadnicze pytanie)
spacer z córką skończył się dość dawno, zatem chyba pora na dokończenie
DOSYĆ OFFTOPOWANIA
Wycinać powstałego już nie będę, ALE WRACAMY DO TEMATU O LITURGII I JEJ ELEMENTACH. Prosimy braci protestantów o nierozmywanie tematu przez poszerzanie go o wieeeele elementów.