ďťż
Strona początkowa UmińscyStara matura a rekrutacja 2007/08Rekrutacja 2009/10Rekrutacja na prawo z IBrekrutacja 2006/2007Wyniki rekrutacji ?opłata rekrutacyjnaWarunki rekrutacjirekrutacja dla obcokrajowcówBusiness Law czy taki kierunek ma przyszłość ?Jurek a przyszłość koalicji
 

Umińscy


Władze wydziału prawa chcą przyjąć na studia ludzi bez ambicji, którzy niewiele od siebie wymagają - żalą się przyszłoroczni maturzyści. - Przeciwnie - zależy nam na tych, którzy nie biorą pod uwagę żadnych innych studiów - odpiera atak prodziekan Wydziału Prawa i Administracji na UAM prof. Janusz Romul. Konflikt mają dziś (w poniedziałek) rozstrzygnąć władze uczelni.

Sprawa dotyczy przyszłorocznej rekrutacji na studia. Władze Wydziału Prawa i Administracji UAM zdecydowały, że od kandydatów oczekują zdanego egzaminu maturalnego z j. polskiego, j. obcego i historii. Poziom trudności dowolny: maturzysta sam ma zdecydować, czy zda te przedmioty na poziomie podstawowym (łatwiejszym), czy rozszerzonym (trudniejszym). Bez względu na to, co wybierze, dostanie tyle samo punktów. Maturzystów to oburzyło. - Matura na poziomie rozszerzonym jest o wiele trudniejsza. Dlaczego więc osoby ambitne i pracowite mają być tak samo traktowane jak ci, którzy poszli na łatwiznę i wybrali maturę na poziomie podstawowym - denerwuje się Ania, uczennica jednego z poznańskich ogólniaków. Zakładała, że będzie zdawała maturę na poziomie rozszerzonym. Teraz poważnie zastanawia się nad tym, czy jej się to opłaca.

Każda uczelnia sama przygotowuje kryteria naboru na poszczególne kierunki studiów - zasady muszą być znane na rok przed rekrutacją. Maturzyści do uchwał zajrzeli dopiero teraz, bo do końca września muszą zdecydować, jakie przedmioty i na jakim poziomie (podstawowym czy rozszerzonym) chcą zdawać na maturze. A wybór ten musi być podyktowany myślą o przyszłych studiach, bowiem rekrutacja na uczelnie od kilku lat odbywa się na podstawie świadectwa maturalnego.

Ania już od dawna marzy o tym, by w przyszłości zostać prawniczką. Ale ponieważ kandydatów na ten kierunek jest zawsze bardzo wielu, z pewnością złoży też dokumenty na inne kierunki. - Chcę mieć pewność, że gdzieś się dostanę - tłumaczy.

W tym roku na prawo zgłosiło się 2141 kandydatów, miejsc było tylko 230. O jeden indeks walczyło więc ponad 9 osób. - Gdy ogłosiliśmy listę przyjętych, okazało się, że 180 osób rezygnuje ze studiów na naszym wydziale, bo dostali się jednocześnie na inne kierunki - relacjonuje prodziekan Wydziału Prawa i Administracji prof. Janusz Romul. - My chcemy przyjąć tych, którzy faktycznie chcą studiować prawo i nie biorą pod uwagę żadnych innych studiów. Studia prawnicze są dla elity - przekonuje dziekan. Zdaniem dziekana wystarczy w zupełności, jeśli elita zda maturę na poziomie podstawowym.

Maturzyści czują się rozgoryczeni. - Nikt nie składa dokumentów tylko na jeden kierunek, każdy z nas zostawia sobie jakieś wyjście awaryjne. A na wielu innych kierunkach oczekuje się od nas matury na poziomie rozszerzonym, która jest o wiele trudniejsza - tłumaczy przyszłoroczny maturzysta.

Prorektor UAM prof. Kazimierz Przyszczypkowski też nie jest przekonany, że decyzja wydziału prawa jest słuszna. Przyznaje, że gdy trwały prace nad ostatecznym kształtem uchwał rekrutacyjnych, sprawa ta uszła jego uwadze. - Spotkam się w poniedziałek z władzami wydziału prawa i ostatecznie wyjaśnimy tę kwestię - zapowiada rektor. - Ja optuję za tym, by kandydaci z maturą zdaną na poziomie rozszerzonym otrzymali więcej punktów niż ci, którzy zdecydowali się jedynie na poziom podstawowy - mówi rektor. Jest jednak pewien problem: uchwały rekrutacyjne - zgodnie z przepisami - miały być gotowe do końca maja. Po tym terminie nie wolno już wprowadzać żadnych zmian. - Może zrobimy to w postaci aneksu do uchwały? - zastanawia się prof. Przyszczypkowski i przyznaje, że muszą to rozstrzygnąć radcy prawni.

Źródło: Gazeta Wyborcza Poznań



Widzę, że poczucie elitarności (elitarności?!) wśród władz jest dosyć osobliwe.
W sumie za każdym (przynajmniej od czasów nowej matury) razem zasady rekrutacji były zadziwiające, to dobra tradycja wydziału.
w zeszlym roku imo bylo to znacznie lepiej wywazone (niz w tym, a juz nie wspomne o tym co sie szykuje w przyszlym roku) ... trzeba bylo az 5 przedmiotow. konsekwencja bylo co prawda mniej chetnych i nizszy prog ale ten kto sie juz dostal nie rezygnowal ze studiow
Kiedy my zdawalismy, bylo faktycznie elitarnie i dzieki temu pewnie latwiej - prawda, trzeba bylo zdawac 5 przedmiotow, w tym i oslawiona matme, ale dzieki temu przyszli tu ci, ktorzy naprawde chcieli studiowac w Poznaniu. Przyszloroczne zasady rzeczywiscie wydaja sie dziwne


Zgadzam się w 100% z Korolą. Gdyby faktycznie UAM chciał, żeby mało osób zrezygnowało po pierwszym naborze - wystarczyło wprowadzić 5 przedmiotów (ew. obowiązkową matmę).
Wydaje mi się że wariant pięciu przedmiotów jest optymalny
Nie wiem, dziwne to jakieś. Nierozsądne i bezsensowne? Dlaczego niby matura rozszerzona była liczona tak samo jak podstawa? Przecież to oczywiste, że podstawa jest o niebo łatwiejsza, szczególnie z takich przedmiotów jak historia czy wos, o polskim nie wspominając.

I ścięcie progu do trzech przedmiotów...

Zaczynam dochodzić do wniosku, że najlepsza zdecydowanie była nasza rekrutacja. 5 przedmiotów, określone poziomy i przeliczniki + rozmowa kwalifikacyjna, która pozwala odzyskać głupio stracone na maturze punkciki osobom naprawde zdolnym i chcącym studiować prawo.
A ja zdawalem wstepne. To dopiero byla elitarnosc
Chore.

Ja musiałam zakuwać matmę jak głupia i szlajać się po olimpiadach, żeby tu się dostać. A i tak byłam ledwo nad kreską.

A teraz eliminuje się zdolnych i ambitnych.

A ja zdawalem wstepne. To dopiero byla elitarnosc

!!!!!11111
<grzana>
Rozmowa kwalifikacyjna była fajna. Może i nie jakoś wybitnie sprawiedliwa bo pewnie zależy na kogo sie trafi ale jakoś mi jej brakuje bo zakładam że przyszły prawnik jednak powinien umieć rozmawiać. Przedmiotów prawniczych jest od groma a retoryka tylko jedna i nieobowiązkowa do tego.
To co w takim razie mamy zrobić my, tegoroczni maturzyści, którzy zamierzamy próbować dostać się na prawo? Jakoś nie przypuszczam, żeby był tłum osób, które złożą podania tylko na ten kierunek nie zostawiając sobie żadnej alternatywy. I jaki niby mamy wybrać poziom matury z historii chociażby? Decydować się na o wiele trudniejszy test z PR, czy pozostać przy podstawowym i cały czas zastanawiać się, czy to wystarczy? Tegoroczny system rekrutacyjny jest co najmniej dziwny.
Może i jestem jedną osobą z niewielu, ale w przyszłym roku zamierzam składać papiery na prawo i tylko na prawo, zdaje na maturze polski, historię, angielski (wszystko na podstawie) . Studiowanie na prawie od kilku dobrych lat jest moim marzeniem. Dlatego jeśli się nie dostanę, od razu składam papiery na zaoczne i idę do pracy, by na nie zarobić. Nie chce tracić roku i próbować w następnym roku. Zauważcie, że rekrutacja w której trzeba było zdawać 5 przedmiotów może i była trudna, ale można było zdać 2, 1 przedmiot słabiej np. na 60 % a resztą nadrobić. A w tym roku maturę trzeba zdać co najmniej na 85 % (oczywiście nie myślę, że ta rekrutacja jest tak samo trudna jak poprzednie)
Robię tak samo. Wiem, czego chcę i tyle, a nie jak inni: "składam na medyczną, obojętnie na co się dostanę, będzie fajnie. A jak się nie dostanę, to pójdę na ochronę środowiska na rolniczej albo inną chemię na UAM" . Jestem na biol-chemie i nie ułatwia mi to wcale sprawy (4 chemie i 4 biologie w tygodniu ), ale do odważnych świat należy (chyba )
izz - ja byłem na matmie informie a zdawałem polski rozszerzony, obcy podstaowy, histrę podstawową i wos rozszerzony Wielu tu takich, którzy się minęli z powołaniem
hej zwierzak ja zdaje dokładnie to samo.chciałam hist rozszerzoną ale stwierdziłam, że za trudna.gdzie mniej więcej byłeś na liście??
Widzę, że nie tylko ja uważam, że tegoroczna rekrutacja została dobrze przemyślana. Widocznie wydział woli ludzi, którzy wiedzą czego chcą, a nie tych, którzy składają na prawo tylko dlatego, że może uda im się dostać.
Należę do tych osób, które oprócz prawa niczego innego nie biorą pod uwagę, mimo, że jestem na biol-chem- fizie

izz - ja byłem na matmie informie a zdawałem polski rozszerzony, obcy podstaowy, histrę podstawową i wos rozszerzony Wielu tu takich, którzy się minęli z powołaniem

matme rozszerzona miales i jej nie zdawales na maturze zamiast wosu ? :O imo matma latwiejsza tymbardziej po profilu ...
jak ja mialem 2 przedmioty do wyboru to wybralem wlasnie matme i fizyke
Nie jest dobrze przemyślana.

składają na prawo tylko dlatego, że może uda im się dostać.
Właśnie teraz będzie dużo takich osób, bo zdawanie matury z trzech przedmiotów na podstawie to mało. Jak ktoś miał zdać 4/5 przedmiotów czy nawet odbyć rozmowę dyskwalifikującą, to się bardziej zastanawiał, a nie stwierdził "może się uda".
A poza tym większa liczba przedmiotów wpływała także na to, że na trafiały tu osoby, które miały sporą wiedzę w różnych dziedzinach. A teraz największą szansę mają jednostki bardzo humanistyczne, a studia prawnicze to nie taki całkiem human.
Tak nie do końca się zgodzę. Na maturze z historii zdarzają się tabelki i wykresy do przeanalizowania. Również wydarzenia trzeba często powiązać z innymi zdarzeniami i opisać jego skutki. Jeśli chodzi o przedmioty na maturze to nie sądzę, żeby było zbyt wielu chętnych, którzy zagrają va banque i złożą papiery tylko na prawo- co jest równoznaczne ze zdawaniem 3 x podstawa
No proszę... Jesteś w biol-chemie, też byłam, i nie wmówisz mi, że historia jest tak samo ścisła jak np. chemia, o matematyce nie wspominając.
I też nie jest tak całkiem va banque - sporo osób weźmie dodatkowe przedmioty (te trzy podstawy + jakieś dodatkowe na rozszerzeniach na wszelki wypadek), sama bym tak zrobiła.
[quote="malek"
matme rozszerzona miales i jej nie zdawales na maturze zamiast wosu ? :O imo matma latwiejsza tymbardziej po profilu ...
jak ja mialem 2 przedmioty do wyboru to wybralem wlasnie matme i fizyke[/quote]

Wolałem Wos bo był wg mnie ciekawszy

No proszę... Jesteś w biol-chemie, też byłam, i nie wmówisz mi, że historia jest tak samo ścisła jak np. chemia, o matematyce nie wspominając.
I też nie jest tak całkiem va banque - sporo osób weźmie dodatkowe przedmioty (te trzy podstawy + jakieś dodatkowe na rozszerzeniach na wszelki wypadek), sama bym tak zrobiła.


Nie miałem zamiaru Tobie niczego wmawiać Nie da się dobrze napisać matury z historii bez logicznego myślenia i podstawowych zasad matematyki- oczywiście to nie zmienia faktu, że matematyka jest najbardziej ścisłym z przedmiotów
Biorąc dodatkowe przedmioty na poziomie rozszerzonym musisz poświęcić dużo czasu, żeby maturę z tego napisać dobrze, bo inaczej mija się to z celem. Automatycznie masz mniej czasu na naukę tych trzech na prawo. Możesz wtedy wybierać tylko pomiędzy kierunkami ścisłymi i przyrodniczymi, bo pol, hist i język piszesz jako podstawowy. Mało jest ludzi wszechstronnych, którzy tak samo nadawaliby się na prawo i na medycynę. Jeśli chodzi o mnie to mimo profilu, na którym jestem nie podjąłbym się zdawania rozszerzonej biologii, chemii, a o fizyce czy matematyce nie wspominając

gdzie mniej więcej byłeś na liście??
Jestem szczęśliwcem tuż nad progiem więc troche nerwow bylo... Tym bardziej że wybralem sobie taką maturę, że na moje ewentualne kierunki też sie nie dostałem (a mógłbym się dostać z moimi wynikami na politologię, tylko myślałem "Przecież i tak się nie dostane" i nawet nie brałem udziału w rekrutacji )

Nie da się dobrze napisać matury z historii bez logicznego myślenia i podstawowych zasad matematyki

Czy to jest żart? No chyba, że pisząc "podstawowe zasady matematyki" masz na myśli znajomość liczb, dodawanie/odejmowanie oraz umiejętności odczytania wiadomości z wykresu, to są rzeczywiście podstawy, ale wątpię, żeby ktoś po szkole średniej miał z tym problemy
Trzeba znać podstawowe zasady matematyki, choćby po to by dobrze daty napisać No znaczy się cyferkami umieć się posługiwać...
Widzę, że nie tylko mnie z biol-chemu ciągnie na prawo
Alex- też bałabym się zdawać na maturze biologię i fizykę rozszerzoną (i w ogóle biologię i fizykę ). Chemię nawet bym mogła, bo dobrze mi idzie, ale po co? Na prawo mi nie jest potrzebna.
Zwierzak- wiem, że wielu ludzi mija się z powołaniem, sęk w tym, że ja będąc w 3 klasie gim. wybrałam same biol-chemy w 3 szkołach i do tego 2 klasy językowe na wszelki wypadek, bo byłam święcie przekonana, że to właśnie jest to. No cóż, chyba jednak myliłam się. Rozszerzona biologia mnie nie zachwyciła, zresztą w mojej szkole wszystkie przedmioty są rozszerzane bardziej lub mniej (ale o tym głośno się nie mówi). Trzeba było słuchać mądrych ludzi, którzy kiedyś mi mówili, że biol-chem to profil dla masochistów

pozdrawiam wszystkich, którzy po profilach inych niż humanistyczny wybierają się na prawo No dobra, tych z humanów też


Wolałem Wos bo był wg mnie ciekawszy

pewnie i ciekawszy no i napewno wiecej wspolnego z prawem niz fizyka czy matma ^^
uhhu, coż teraz będzie łatwiej i jak dla mnie lepiej.
nie muszę zdawać polskiego roz. <uf>
będę mógł się skupić na geografii w roz. i historii, ang, pol w podstawie :)

a tak ps: jestem na profilu gera-mata, ale jakoś cieżko widzę siebie zdającego roz. mate :O
to już na 100% Polski podstawa ?
ale jest już wiadome na 100% ze pol. pod?
na stronie wydziału cały czas figuruje roz.

uhhu, coż teraz będzie łatwiej i jak dla mnie lepiej.
nie muszę zdawać polskiego roz. <uf>
będę mógł się skupić na geografii w roz. i historii, ang, pol w podstawie

a tak ps: jestem na profilu gera-mata, ale jakoś cieżko widzę siebie zdającego roz. mate :O


nie wiem czy będąc na twoim miejscu tak samo bym się cieszyła.
mniejsze wymagania=więcej kandydatów=dużo wyższy próg.
wg mnie 90 i nawet wzwyż.
Aż tak raczej nie wzrośnie. Tzn to będzie tak jak w tym roku - niskie wymagania maturalne = full ludzi z całej polski się rejestruje=pierwszy próg w kosmos wyrąbany, a po nim 1/3 czy nawet więcej osób zrezygnuje ze studiowania bo dostała się na swój wymarzony kierunek/bliżej domu/ do fajniejszego miasta (a jest takie? ).
Ja stawiam na 83-85% jako minimum po zrezynowaniu tychże osób (ale się myliłem jeśli chodzi o naszą rekrutację, więc co dopiero teraz mam być prorokiem...
wątpię, żeby tak wysoko poszedł próg w góre. przecież tylko polski poszedł na podstawe a reszta się nie zmieniła, a po za tym nie wiadomo jeszcze czy to pewno na stówe, bo nikt jeszce nic nie napisał :(

do fajniejszego miasta (a jest takie? ). No pewnie, że jest.


zwierzak napisał/a:
do fajniejszego miasta (a jest takie? ).
No pewnie, że jest.


Aha. Jest. Paryż.
Murowana Goslina > wszystko
A gdzie to? Pod Paryżem?
Nie chcę nic mówić, ale chyba trochę zaczynamy schodzić z tematu. Proszę o powrót do głównego wątku .
jesli wiadomo, to ktos z adminow uam/wydzial prawa i admi powinnien zmienic to w rekrutacji
niższe wymagania = więcej chętnych = więcej opłat rekrutacyjnych = więcej kasy dla uniwerku
Dobra-dla wszystkich zainteresowanych, wykonałem telefon do dziekanatu wydziału prawa i administracji, warunki podane na stronie to nie błąd, przejęzyczenie czy skrót myślowy, innymi słowy- jeżeli interesuje Ciebie prawo na UAMie najbardziej opłaca się zdanie wymaganych przedmiotów na poziomie podstawowym.

Murowana Goslina > wszystko

tez jestem z murowanej
aczkolwiek jak dla mnie murowana to miasto porazka, nie wspominajac o beznadziejnej komunikacji i czekania 40 min na opozniony autobus
Cieszę się, że Suld znalazł bratnią duszę, ale już wcześniej prosiłem, by nie kontynuować offtopa. Ponawiam swoją prośbę, ale tym razem zaznaczam, że następne posty "nie na temat" będę niecnie kasować .

najbardziej opłaca się zdanie wymaganych przedmiotów na poziomie podstawowym.
ja tam widze polski na rozszerzeniu... bardziej mi sie oplaca zdac go na podstawie?
Studia stacjonarne 5-letnie jednolite magisterskie

Prawo

Tryb I i II

Uwzględniane są wyniki egzaminu maturalnego zdawanego w części pisemnej z następujących przedmiotów: język polski, język obcy nowożytny, historia.
W przypadku, gdy przedmiot zdawany był na poziomie podstawowym i rozszerzonym, uwzględniany jest lepszy wynik.
Punkty z trzech przedmiotów zostają zsumowane i podzielone przez 10. Tak ustalona liczba jest uwzględniana dalej. W przypadku równej liczby punktów, o kolejności kandydatów na liście rankingowej decyduje dodatkowo najwyższa liczba punktów z kolejnych przedmiotów uwzględnianych w postępowaniu kwalifikacyjnym.
Końcowy wynik uzyskany przez kandydata podawany jest w skali punktowej: 0-30.

Hm.....no ja tam nic rozszerzonego nie widzę, chyba Ci się lata rekrutacji pomyliły.
To bedzie tłok za przeproszenie f motyla noga
Jacol, do książek!;P

A jak wszystko na podstawce, to faktycznie tłok może być... No zobaczymy co z tego będzie, ale wydaje mi się, że ten rozszerzony mogliby jeszcze jednak zostawić w spokoju.
A ja uważam, że wręcz przeciwnie, tłoku nie będzie- z grona osób które znam, i które planują iść na prawo, tylko ja podjąłem ryzyko zdawania 3 przedmiotów na podstawie, bo w przypadku niedostania się na prawo ani administrację na UAMie, nie ma tak naprawdę innych możliwości.

Hm.....no ja tam nic rozszerzonego nie widzę, chyba Ci się lata rekrutacji pomyliły.

Z tego powodu, ze nie jestes zarejestrowany, nie moge przeslac Ci PW. Moglbys wyslac mi link do tej wiadomosci, bo nie moge jej znalezc?
Proszę bardzo:)
jaka jest róznica między rekrutacją trybu I i II i pod co łapie się matura 2005
Uff, jak dobrze, że nie muszę zdawać rozsz. historii Co do matury 2005:

tryb I - dotyczy kandydatów, którzy ukończyli szkołę ponadgimnazjalną w roku 2008 i zdali egzamin maturalny według zasad obowiązujących w roku 2008 r., absolwentów szkół należących do Organizacji Matur Międzynarodowych (IB) wszystkich lat oraz kandydatów, którzy ukończyli szkołę ponadgimnazjalną w 2002 r. i zdali tzw. nową maturę 2002,

tryb II - dotyczy kandydatów, którzy ukończyli szkołę ponadgimnazjalną w latach 2005-2007 i zdali egzamin maturalny według zasad obowiązujących w latach 2005-2007
Nie Ty jedna się cieszysz...jak zobaczyłem arkusz rozszerzony, to z miejsca chciałem wysłać całe oszczędności Tadeuszowi w szczytnej intencji zdania matury:P
od początku rekrutacji z nową maturą nie trzeba było na UAM rozszerzonej historii
Hmm...to jakoś w zeszłym roku 'krzywo' popatrzyłem/pomyliło mi się z UMK.

od początku rekrutacji z nową maturą nie trzeba było na UAM rozszerzonej historii No tak, wiedziałam, że coś pomylę Wybaczcie, ja po prostu wpadłam na ten pomysł niedawno, praca nakłoniła mnie do zastanowienia się nad prawem, więc nie wiem jak to było wcześniej pozdrawiam

jak zobaczyłem arkusz rozszerzony, to z miejsca chciałem wysłać całe oszczędności Tadeuszowi w szczytnej intencji zdania matury
żałosne

żałosne

To tak jak twoje zachowanie, i co zapijales smutki w sobote?:) ile celnych strzalow oddala legła??
Nazwy klubów sportowych piszemy wielką literą. Nie zapijałem smutków, bo różnica między nami polega na tym, że ty myślisz, iż mecz Lech-Legia to największy ligowy klasyk i derby Polski, a tymczasem jest to mecz jak każdy inny. Największym klasykiem zaś jest mecz Legia-Widzew, a derbami Polski mecz Legia-Górnik.

Nazwy klubów sportowych piszemy wielką literą. Nie zapijałem smutków, bo różnica między nami polega na tym, że ty myślisz, iż mecz Lech-Legia to największy ligowy klasyk i derby Polski, a tymczasem jest to mecz jak każdy inny. Największym klasykiem zaś jest mecz Legia-Widzew, a derbami Polski mecz Legia-Górnik.

Klasyk legia- widzew to byl najwiekszy w latach 90, a derby Polski lat 60 i 70 to jest mecz Legia- Gornik, chyba zyjesz przeszloscia kolego

[ Dodano: 2007-10-08, 11:44 ]
Jacol - nie wdawaj się w szersze dyskusje z legią, chyba że chcesz dostać jakiegoś warna na święta. W ogóle nie prowokujcie się, bo prowokacje legii są żałosne a robiąc to samo zniżacie się do jego poziomu. To zresztą piszę do reszty forumowej braci.
Tyle.

Nazwy klubów sportowych piszemy wielką literą. Nie zapijałem smutków, bo różnica między nami polega na tym, że ty myślisz, iż mecz Lech-Legia to największy ligowy klasyk i derby Polski, a tymczasem jest to mecz jak każdy inny. Największym klasykiem zaś jest mecz Legia-Widzew, a derbami Polski mecz Legia-Górnik.

Co nie zmienia faktu, że Lech wygrał :) Nie dyskutujmy tutaj dalej o tym, bo kolega zniży nas do swojego poziomu i przebije doświadczeniem. LECH 1:0 Legia i tyle :) KOLEJORZ!!!!!
zamierzam w przyszlym roku studiowac prawo na UAM. Rekrutacja wyglada na sumowaniu % z 3 przedmiotow i podzieleniu przez 10. Dowolny poziom do wyboru. Krotko mowiac wieksze szanse kiedy zdaje sie podstawe (wiadomo, ze zawsze wiecej %). Myslicie ze jezeli zalezy mi tylko [rawie i tylkow Poznaniu to warto zaryzykowac i zdawac podstawy?
Już to pisałeś w innym temacie. I tam szukaj odpowiedzi.

Gwoli przypomnienia: http://www.prawo.livenet.pl/topics1/1648,30.htm

Już to pisałeś w innym temacie. I tam szukaj odpowiedzi. Spokojnie... Będziemy biedną osobę rzucać z miejsca na miejsce?

Przeniosłem i scaliłem Twoje zapytanie do tego tematu.
Przeczytaj dokładnie te 5 stronek - wszystko o przyszłorocznej rekrutacji. Powinny rzucić troszkę światła na kwestie tego, co zdawać i po co.
Zdając na prawo trzy podstawy teoretycznie ma się większe szanse dostania się na studia niż zdając trzy rozszerzenia.
A co za tym idzie, ze względu na łatwiejsze kryteria będzie o wiele więcej chętnych....
A co za tym idzie szanse dostania się na prawo gwaltownie lecą na łeb na szyję na dół...
Dlaczego? Wielu ludzi może zrezygnować z prawa właśnie dlatego, że w razie niepowodzenia mają zamknięte drzwi do innych uczelni. Jakie były wyniki z rozszerzonego polskiego na prawo w zeszłym roku? Na podstawie tego można oszacować tegoroczny próg
Z tego co pamiętam trzeba było mieć minimum 80,5 punktów z każdej matury, aby się dostać.
Szczerze mówiąc trochę dziwi mnie ten bełkot (dotyczy to wyłącznie prawa). Z całym szacunkiem, UAM to nie Oxford i wymyślanie do rekrutacji dodatkowych przedmiotów jest chyba nieporozumieniem (może 5, a może 6, a może jeszcze + vat i wtedy uczelnia będzie super elitarna oczywiśie z vatem). W sytuacji gdy, w różnych rankingach, stojące wyżej UW i UJ, a także inne (np, Wrocek) praktycznie od początku opierają się na 3 (trzech) przedmiotach (historia, wos, j,obcy), w różnych konfiguracjach, a niektóre nawert na 2 (dwóch), powoduje, że uniwerki stawiające dodatkowe wymagania po prostu tracą studentów. Pamiętajcie również o tzw. niżu demograficznym. Ponadto rokrocznie ilosć osób chcących studiować prawo się zmniejsza, choćby z powodu olbrzymiej liczby prawników "wypuszczanych" przez, zarówno uniwerki, nawet te które nie miały dotychcas wydziałow prawa, a teraz mają i to w systemie, według starego nazewnictwa, dziennym, wieczorowym i zaocznym, ale także przez szkoły wyższe niepubliczne. Uważam, że zostało to dostrzeżone przez władze wydziału, które po prostu dostosowują wymogi do zmieniającej się sytuacji i to dobrze o nich świadczy. Prawo na UAM zawsze będzie na świetnym poziomie, ale to nie znaczy, że będzie ono na takim właśnie poziomie z powodu stawiania wymogów, bez uzwględnienia konkretnych warunków, które spowodują, że ilość chętnych będzie mniejsza od liczby miejsc, chyba, że o taką "elitarnosć' chodzi. W takim razie życzę sukcesów.
prawo na uam jest wlasnie takie jakie jest z powodu wymogow. to chyba oczywiste, ze wymogi okreslaja poziom studentow, a co za tym idzie poziom wydzialu/kierunku, prawda? i oczywiscie, ze uam to nie oxford w skali swiatowej, ale w skali kraju czemu nie? sam chyba wiesz, ze uam i nasze prawo to jeden z najlepszych, najbardziej prestizowych wydzialow w polsce. uam, uj, uw sa najlepsze i wszyscy to wiedza. a z calym szacunkiem dla uwr, umk czy bialegostoku oni zawsze pozostana w tyle, a przynajmniej na razie nie zapowiadaja sie zadne zmiany. wyzsze szkoly niepubliczne?? sam chyba wiesz, ze prawa nie jest wiele, a dyplomy z takich uczelni sa mimo wszystko traktowane zupelnie inaczej niz te z panstwowych. kraza przeciez legendy o dwoch kupkach cv u pracodwacow- w zaleznosci od tego, jakie uczelnie skonczyli kandydaci. ktora kupka idzie natychmiast do kosza sam chyba wiesz.
na szczescie skladanie papierow na uam nie jest obwiazkowe, wiec nie musisz tego robic. uam wymaga, bo to po prostu dobra uczelnia.
Gdyby przyjmować poziom, na podstawie ilości przedmiotów które bierze się pod uwagę przy rekrutacji, to w UAM studiowaliby sami geniusze, na UW i UJ średniacy a na pozostałych sami durnie, a przecież tak nie jest. Tutaj chodzi o pewne zjawisko. Moża stawiać wymogi, i to nawet wysokie, ale w sytuacji gdy jest to racjonalne. Jeżeli większość uczelni, też tych najlepszych, bierze pod uwagę trzy przedmioty, z regułu hist., wos i obcy, lub nawet 2 (UMCS), a niektóre dają jeszcze wybór pomiędzy innymi przedmiotami, to te uczelnie będą najbardziej oblegane, gdyż można ubiegać się o przyjęcie na kilku uczelniach na podstawie tych samych przedmiotów. Uczelnie które stawiają dodatkowe wymogi będą po prosu pomjane. To zjawisko oraz nakładające się zjawisko niżu demograficznego spowodowało właśnie taką sytuację i, jak sądzę, to zostało dostrzeżone przez władze wydziału, i bardzo dobrze. Jednak UAM to nie Oxford, nawet w skali kraju, a spadek w rankingach, moim zdaniem znakomitego wydziału prawa UAM, jest widoczny i niepokojący. Trzeba brać przykład z najlepszych. Jeśli chodzi o uczelnie niepubliczne to jest tak samo jak w publicznych. Są bardzo dobre i mierne. Pamiętaj o tym, że przy zdawaniu na aplikacje nie liczy się skąd masz dyplom, ale jaki wynik osiągnęłaś na egzaminie. A jeśli chodzi o złożenie dokumentów, cóż zbaczymy.
Moim zdaniem więcej przedmiotów, które brane są pod uwagę podczas procesu rekrutacji jest lepszym rozwiązaniem. Dlaczego? Studenci, którzy muszą zdawać więcej przedmiotów posiadają wiedzę z wielu innych dziedzin (np. biologii, geografii, matematyki itp.) nie zaś tylko z polskiego, historii czy ewentualnie wosu. Prawdą jest, że wtedy ilość studentów starających się o miejsce na takiej uczelni jest dużo niższa, ale za to osoby, którym naprawdę zależy na UAMie mogą spokojnie przygotowywać się do matury (wysokie wymagania zniechęcają część osób, którym nie chce się lub nie są w stanie nauczyć się na maturę z większej ilości przedmiotów (mówiąc "nie są w stanie", mam na myśli osoby, które chcą, ale nie są w stanie się nauczyć - matura, to przy studiach kaszka z mleczkiem" i takie osoby, mogą po prostu nie dać sobie rady na danym wydziale). Poza tym, UAM zmniejsza wymagania pewnie nie dlatego, że takie są standardy, warunki itp, ale po to, aby zwiększyć ilość osób składających papiery, co jednocześnie pozwoli zwiększyć dochody z "opłat rekrutacyjnych". Właśnie pieniądze są moim zdaniem przyczyną zmniejszania wymogów dla kandydatów składających papiery na studia. I nie dotyczy to tylko UAM, ale wszystkich uczelni .
Tylko nalezy pamietac, ze wiedza z egzaminow nijak ma sie do przedmiotu studiow. O ile na politechnice swietna znajomosc matematyki wyniesiona ze studiow jest podstawa, a na medycynie bardzo wazne jest opanowanie biologii i chemii, to prawo jest kierukiem specyficznym. Nie posiadamy zadnej wiedzy zaczynajac te studia, ktora moglaby nam sie na cos przydac. Tak naprawde chodzi o to, ze jakis egzamin trzeba przeprowadzic i sprawdzic, kto umie sie uczyc. Zmienne kryteria to poszukiwanie wciaz jakiegos optymalnego zlotego srodka. Nadal jest duzy odsetek osob, ktore sie dostaja, a pozniej rezygnuja. W duzej mierze te ciagle zmiany podyktowane sa wlasnie tym, aby zmniejszyc ilosc rezygnacji. Zeby studia podejmowali tylko ci, ktorzy naprawde chca tu studiowac. Niestety chyba nikt nie wie, jak to zrobic . Kasa to swoja droga. Zawsze uczelnia woli miec wiecej za rekrutacje. Koszta rekrutacji sa nikle w porownaniu z zyskami, jakie uczelnia na tym odnosi.
Witam też jestem tegoroczną maturzystką i przeżywam dokładnie ten sam ból egzystencjalny co moi rówieśnicy. Planowałam zdawać hisorię, wos, polski i angielski na poziomie R żeby starać się o miejsca m.in na UMCS,KUL,UWr czy właśnie na UAM, na którym mi najbardziej zależy. Z tego co widzę to łatwiej zdać na 80% maturę podstawową niż rozszerzoną z tymże tak jak ktoś pisał decydując sie na polski j.obcy i historię na podstawe troszke ryzykuje, ale powiem szczerze,że nie sądzę abym napisała to samo tylko na rozszerzeniu nawet na jakies 75% gdzie na powyższych uczelniach tyle by właśnie staryczło. W przyszłym tyg.mam mature próbną-zobacze na własnej skórze jak to się ma, ale skłaniam się,żeby własnie zmienić deklarację na te podstawy i zawalczyć o indeks na UAM, a jak nie wyjdzie to najwyżej zaoczny tryb mi zostanie i jakaś praca związana z zawodem koło III roku. Bardzo bym prosiła studentów może o jakieś racjonalne podpowiedzi, bo jednak z mojej obecnej perspektywy można się pogubić...ale się rozpisałam...
Wydaje mi się, że Gość ma dużo racji.

Zresztą możemy sobie gadać, które rozwiązanie jest lepsze. . . . jedni mówią, że im więcej przedmiotów tym lepsi kandydaci bo są ambitni i potrafią się nauczyć ogromnego materiału naraz. Inni powiedzą, że im prościej tym lepiej bo co z tego, że tylko trzy przedmioty skoro chętnych trzy razy więcej, a wśród nich większa ilość zdolnych kandydatów, którzy i tak zostaną wyłuskani w procesie rekrutacji.

Możemy sobie o tym dyskutować, zapodawać argumenty, napinać się, rzucać stokrotkami, a i tak system rekrutacji i ogólny kształt polityki wydziału zweryfikuje rzeczywistość a nie nasze posty, ale nie dziś ani za rok tylko gdy wyjdą minimum dwa roczniki absolwentów rekrutowanych wg nowego systemu, albo chociaż wtedy gdy roczniki rekrutowane nowym systemem zaliczą 3 pierwsze lata zdając wszystkie egzaminy obowiązkowe. Wówczas będzie można porównywać, wyciągać wnioski, oceniać. . . a teraz ? Nasza pozycja w rankingach i poziom wydziału póki co nie mają kompletnie nic wspólnego z nowym systemem rekrutacji. . .

Mnie to już nie dotyczy i niezbyt interesuje. Mam swoje zdanie, ale zostawiam je dla siebie, wierząc że władze uczelni wiedzą co robią i wybierają najbardziej optymalne i najlepsze dla wydziału rozwiązanie :p
ja takze jestem tegoroczna maturzystką. mimo, ze moim początkowym zamierzeniem bylo zdawanie roz z polskiego historii wosu angielskiego teraz z tego rezygnuje. jestem swiadoma tego, ze osiagne wyzszy wynik z podstaw, ktore sa wlasnie wymagane tytaj na UAM. Aczkolwiek same podstawy to duze ryzyko, praktycznie dyskwalifikuje Cie w rekrutacji na innych kierunkach, innych uczelniach, wiec postanowilam hisorie polski ang zdawac na podstawie, namtomiast zabezpieczyc się wosem i niemieckim na roz.
Widzę, że jest nas tu trochę tegorocznych maturzystów. Jeśli chodzi o mnie to zagrałem va banque- musi się udać. Można się nauczyć 3x podstawy tak, żeby zdać wszystko na co najmniej 85 %. Pozdro dla wszystkich co wybierają się na prawo
Ja chyba tak zrobie,że zdam te 3 podstawy i WOS - R i tak nic nie ryzykuję a naprawde ciężko jest zdać poziom R z tych przedmiotów i też mieć 80%. Tylko pewni jesteście,że ten polski też w tym roku P? A nie ma problemu z zaocznymi? Pytam w razie jakby się coś nie powiodło, choć takiego wariantu nie przewiduje
JA założyłem sobie plan minimum w tamtym roku (spowodowany raczej wyborem nieodpowiedniego profilu w liceum) i zdawałem polski r +wos r+ niemiecki i historia p.
I powiem Wam, że troszkę się zdołowałe, jak za pierwszym razem na prawo się nie dostałem, chciała mnie tylko politologia i etnologia w Pniu. Reszta uniwerków chciała rozszerzenia.
Ale potem się dostałem i było święto lasu.
Uczcie się!
uczymy, uczymy, nie martw sie o to koleś...cóż pani z dziekanatu potwierdziła ta wersję i trzeba postawić wszystko na 1 kartę i napisać na te 80%. W każdym bądź razie życzę powodzenia innym kandydatom.
z tym że 80% to może być za mało

z tym że 80% to może być za mało
imo jezeli sa same podstawy to 80% to bedzie zbyt malo ... 85% bedzie prog po odwolaniach itp itd
Zgadzam się, że 80% to by było to zbyt piękne. Żeby spać po maturze spokojnie trzeba na co najmniej 85% napisać wszystko
Wyczyściłem ten temat z rozmów o studiach zaocznych i dziennych - kontynuować tę dyskusję możecie tutaj: http://www.prawo.livenet.pl/topics9/1617,45.htm
Pozdrawiam
zwierzak
Czyli w rekrutacji 2008/2009 na pewno nie ma przelicznika? i wynik z podstawy np. 90% = wynikowi z roz 90% ?
Dokładnie tak.
e... to jednym slowem nie oplaca sie zdawac rozszerzen ?? ;//////////////////////////

e... to jednym slowem nie oplaca sie zdawac rozszerzen ?? ;//////////////////////////
no taki piekny system wymyslili zal
to ja .. pierd... le ;p zdaje rozszerzenia , najwyzej na uam sie przeniose kiedys ;-)
Moim zdaniem matura powinna być jedna . Bez podstaw i rozszerzeń . Zdajesz fajnie - dostajesz sie na fajne studia , zdajesz gorzej na inne . Przecież to oszaleć można tu rozsz. tam pods. Na jednej uczelni tabelka , na innej nie . Ktoś kto to wprowadził powinien siedzieć , a może jakiś prawnik się tym zajmie ?
Jak jest ustalany próg punktowy na studia prawnicze, na podstawie wyników z matury czy uczelnia sama ustala próg? Czy kandydat może zostać przyjęty bez przekroczenia tego progu?Np. gdy się odwoła albo zostanie objęty w 2 naborze??
W kwestii liczenia punktow odsylam do informatora. Uczelnia ma okreslona liczbe miejsc. Na podstawie wynikow matur, zgodnie z przyjetymi regulami, oblicza ilosc punktow uzyskanych przez kandydata. Nastepnie tworzy liste rankingowa zgodnie z uzyskana iloscia punktow. Poniewaz uczelnia dysponuje okreslona liczba miejsc, prog punktowy tak naprawde jest znany dopiero po utworzeniu listy rankingowej. Zostaje przyjetych np 250 osob z najlepszym wynikiem. Poniewaz czesc osob rezygnuje, w drugim naborze na ich miejsca wchodza odpowiednio kolejne osoby z listy.
Witam Was serdecznie !!
Mam bardzo ważne pytanie, które nie daje mi spokoju na codzień, prosze by znalazł się ktoś kompetentny i odpowiedział mi na pytanie.

W 2009 roku zdaje mature. Przeglądając wymagania odnośnie rekrutacji na kierunek Prawo dowiedziałem się, że trzeba zdać na maturze:

- j.polski (rozszerzony)
- j.angielski (podstawowy)
- historia (podstawa)
- wybrany przedmot

Czy zdając wyżej wymienione przedmioty mam REALNĄ szanse dostania się na Prawo ??
Czy wystarczy, że zdam na poziomie rozszerzonym tylko wymagany język polski ??
Prosze o jakieś cenne rady ??
Czy proces rekrutacji kończy się na złożeniu papierów, czy są może jeszcze jakieś testy wewnętrzne, rozmowy klasyfikacyjne ??

Z góry dzięki za pomoc !!
Blue - ta dyskusja ma 7 stron i już kilka razy były podawane odpowiedzi na Twoje pytania...
Te kryteria odnoszą się do matury 2007 - w tym roku trzeba zdać historię, polski i obcy - obojętnie czy podstawowy czy rozszerzony - nie ma żadnych profitów jeśli ktoś wybierze rozszerzenie.
REALNĄ szansę? O co k'man? Przecież nie dodadzą Ci punktów, jeśli będziesz chciał zdawać jakiś dodatkowy przedmiot prócz tych w/w
Cenne rady? Przeczytaj ten wątek Od 2-3 lat nie ma egzaminów wewnętrznych i rozmów kwalifikacyjnych, o przyjęciu, kiedy piszesz nową maturę decydują tylko punkty z matury.
Przeczytałem cały temat, ale chciałbym się upewnić w jednej kwestii.
Jeżeli jest podane, że trzeba zdać na maturze język polski (na poziomie rozszerzonym) to czy zdając język polski (na poziomie podstawowym) moje szanse na przyjęcie mnie na uczelnie znacznie maleją ??
Czy zdając wszystkie przedmioty na poziomie podstawowym i uzyskanie z nich dobrych wyników dają mi nadal realne szanse na dostanie się na studia (w stosunku do innych kandydatów) ??

Może jestem troche upierdliwy i dla niektórych moje pytania mogą stawać się śmieszne i karygodne, ale bardzo prosze o wyrozumiałość :)

Serdecznie pozdrawiam

eżeli jest podane, że trzeba zdać na maturze język polski (na poziomie rozszerzonym) to czy zdając język polski (na poziomie podstawowym) moje szanse na przyjęcie mnie na uczelnie znacznie maleją ??

To znaczy tyle ze za jezyk polski zdany na podstawie, masz przy rekrutacji 0 pkt.
Czy ktoś może mi podać jakiś próg przy rekrutacji ??
Ile punktów (procentów) powinienem zdobyć na maturze by myśleć o przyjęciu mnie na Prawo ??

Serdecznie Wam dziękuje za info

Czy ktoś może mi podać jakiś próg przy rekrutacji ??
Ile punktów (procentów) powinienem zdobyć na maturze by myśleć o przyjęciu mnie na Prawo ??
Tego nikt nie wie i takiej odpowiedzi nikt Ci nie udzieli. Nawet strzały w ciemno są nader często bezcelowe, bo jest lista rezerwowa, a z niej b. wiele osób się dostaje.

Lepiej poczytaj jednak temat oddzielny poświęcony tylko i wyłącznie progom punktowym. Tutaj masz link - PROGI PUNKTOWE.
Nie rozumiem na jakiej podstawie przyznawane są punkty ??
Napisaliście że jeżeli zdam j.polski na poziomie podstawowym to dostane 0 pkt, a w przypadku gdybym zdawał j.polski na poziomie rozszerzonym to dostał bym punkty na podstawie wyników z matury tak ??
Czy pkt z matury przeliczane są na pkt przy rekrutacji ??

Jeszcze raz wielkie dzięki
A czytac ze zrozumieniem umiesz? Jak tak to strona glowna UAM, dzial rekrutacji, ewentualnie informacje ktore kilkakrotnie byly zamieszczane na forum powinienes przy odrobinie wysilku przyswoic bez bolu...
Faktycznie, jeśli masz takie problemy z czytaniem ze zrozumieniem, to będziesz miał problemy na maturze. Przecież napisałem powyżej, że polski rozszerzony +historia, obcy i dodatkowy na podstawie były brane pod uwagę w rekrutacji UBIEGŁOROCZNEJ:

Te kryteria odnoszą się do matury 2007 - w tym roku trzeba zdać historię, polski i obcy - obojętnie czy podstawowy czy rozszerzony - nie ma żadnych profitów jeśli ktoś wybierze rozszerzenie. .
W tym roku brane są pod uwagę inne kryteria - nie ma już tabeli Giertychowej, nie punktuje się ekstra rozszerzenia... Więcej informacji jest tutaj - na STRONIE GŁÓWNEJ UAM -> Rekrutacja:
http://amu.edu.pl/index.php?linkid=2887

Ale przecież ja to wszystko już pisałem wcześniej...
I nie ma jakiś już ustalonych progów - jest limit miejsc (chyba 240?) a granica przyjęcia jest płynna.
Trochę mi to nie pasuje, planowałem pisać Historię R, Polski R, WOS R i angP, ale widzę , że to nie ma sensu.
tym bardziej, że chcę iść właśnie do Poznania, a nie do Gdańska czy innego Torunia, chociaż właśnie z myślą o tych uczelniach miałem zamiar pisać Rozszerzenia...

teraz muszę w ciągu tygodnia zastanowić się nad swoim życiem i podjąć decyzję o jego dalszym przebiegu...
Panowie, jeżeli chodzi o czytanie ze zrozumieniem to zapewniam Was, że nie mam żadnych problemów. Problemów na maturze raczej też nie będe miał (na próbnej maturze uzyskałem 89% z polaka)
Ale forum nie jest od tego by się kłucić
Pomimo małych "zgrzytów" już wszystko wiem. Dzięki wszystkim za dobre rady i linki

Chciał bym zadać ostatnie pytanie (może niektórych zdenerwuje i znowu napiszą że nie umiem czytać ze zrozumienie itd, prosze tylko o odpowiedź) Chce się upewnić.
Czy lepiej zdawać mature z polaka (podstawa) uzyskując bardzo dobry wynik, czy może polaka (rozszerzony) uzyskując wynik przeciętny ??

Dzięki za info i za cierpliwość
szacuneczek dla Wszystkich !!
Lepiej uzyskać bardzo dobry wynik z podstawy niż średni z rozszerzenia.
Tu nie chodziło o to, żeby się kłócić tylko o to, że naprawdę, czasem niektóre pytania są w stylu "Czy mleko jest białe?". Wszystko było napisane wcześniej i faktycznie, jeśli nie masz problemów z czytaniem ze zrozumieniem to powinieneś sam do tego dojść
Powodzenia na maturze!
Wszystkich ambitnych zdających rozszerzenia zapraszam do Torunia (w tym roku naprawdę sensowne wymagania dla kandydatów), polityka UAM w kwestii kryteriów rekrutacyjnych jest delikatnie mówiąc dziwaczna, co jednak nie przeszkadza panom z Poznania uważać się za najlepszych, nic nowego chciałoby się powiedzieć

Mądrych decyzji życzę, osobiście czułbym się nieco upokorzony zdając maturę podstawową "bo uczelnia tak wymaga".

Pozdrawiam.
Generalnie zasady rekrutacji nie maja znaczenia w kwestii tego, ktora uczelnia lepiej ksztalci.
Dla mnie fakt, że przyszli kandydaci na UAM martwią się, że poprzez swoją ambicję, chęć zdobywania wiedzy i pisania matury rozszerzonej będą musieli odpaść w rekrutacji, to jest przykład wielkiej parodii i nie da się tego zamaskować stwierdzeniem, że UAM i tak dobrze kształci. Może i kształci, ale gdyby zmienił zasady rekrutacji, kształciłby ambitniejszych i zdolniejszych od początku. Być może moim błędem jest zakładanie, że uczelnia takich właśnie osób poszukuje, bo z tego co widzę w artykule z tego tematu, szuka przede wszystkim ludzi ślepo oddanych wierze, że żadna uczelnia poza UAM nie istnieje i że to student ma się bić o uczelnie, a nie uczelnia o studenta. Tak czy siak skorzystają miernoty z podstawowym językiem obcym (który sprawdza wiedzę na poziomie gimnazjum) czy podstawową historią, którzy nie potrafią nawet napisać historycznego wypracowania, bo potrafią jedynie wpisywać daty w rubryczki i opisywać wykresiki.
No cóż. Dla mnie dwa stwierdzenia:
- przyszłoroczne warunki rekrutacji są głupie;
- poziom kształcenia jest niezależny od warunków rekrutacji;
bynajmniej się nie wykluczają i nie są ze sobą sprzeczne.

Bo faktem jest, że "karanie" za zdawanie rozszerzonych poziomów danych przedmiotów na maturze to jest jakaś paranoja i nieporozumienie. Przez długi czas nie mogłem zrozumieć dlaczego w taki właśnie sposób sformułowano warunki progowe. Twoje przypuszczenie, że "[wydział] szuka przede wszystkim ludzi ślepo oddanych wierze, że żadna uczelnia poza UAM nie istnieje" jest jakimś wytłumaczeniem, chociaż za bardzo zalatuje teorią spiskową Nie sądze, żeby aż takie kalkulacje zachodziły w głowach włodarzy naszego wydziału.

Natomiast poziom... to jest coś co naprawdę trudno zmierzyć. Nie wiem czy istnieją obiektywne kryteria, które by pozwoliły skonstruować odpowiadający realiom ranking. Prawda jest taka, że są u nas prowadzący, którzy są bardzo zaangażowani w przekazywanie wiedzy i przy okazji są świetnymi specjalistami w swoich dziedzinach, a są też wycofani teoretycy, którzy marginalizują swój przedmiot i studenci podchodzą do tego na zasadzie "do odwalenia" (np. PMP). Ogółem jednak chyba źle u nas nie jest a na pewno nie decyduje o tym wyłącznie to jaką maturę zdawali studenci...

Jedną rzecz z pewnością Toruń ma lepszą niż Poznań - wysokość wszelkiej maści stypendiów
Oczywiście, że się nie wykluczają, śmiem nawet twierdzić, że tak dobry wydział jak wasz nawet z głąba zrobi prawnika

Co do poziomu, nie chcę snuć żadnych dywagacji, bo wiadomo, że większość sprowadza się do tego, że każdy broni własnej uczelni. Jedyne o co mogę zaapelować to o nieporównywanie nas do UG przez jakichś maturzystów, wypraszam sobie
Jak na obrone to byla atak.
Trzeba zdac sobie sprawe, ze duzo osob rezygnuje po dostaniu sie na studia i to nie nawet na rzecz innego wydzialu prawa, ale glownie innego kierunku. Wiec wydaje mi sie, ze prawdopodobnie na jedno wychodzi, kto sie dostaje. Ci, ktorzy sa zdeterminowani. Szkoda troche tylko ograniczenia sie do podstawki z matury. Zalozenia moze sa sluszne, jest to jednak troche zagranie nie fair wobec studentow. Najlepiej bylo za moich czasow, kiedy trzeba bylo zdac egzamin na uczelnie.
Rankingi sa nieobiektywne. Oczywiscie sa uczelnie, ktore goruja nad innym. Jednak tak naprawde sposrod grupy tych najlepszy poziom jest wyrownany i rozklada sie w zaleznosci od konretnych katedr. Na jednych lepiej obsadzone sa cywil, na innych karne a gdzie indziej jest najlepszy specjalista od ubezpieczen. Tego nie da sie porownac:]
Panowie, moim zdaniem obecna rekrutacja jest dobra. To jest szansa dla osób mniej ambitnych, co nie znaczy, że trzeba ich nazywać odrazu głąbami (ktoś musi mieć kompleksy by tak napisać) A jeżeli, ktoś okaże się nie ambitny to i tak "poleci" po pierwszym roku.
Moim zdaniem obecna rekrutacja jest dobra.

serdecznie pozdrawiam !!
Rekrutacja jest dobra, bo daje szansę dla mniej ambitnych? Bardzo ciekawa koncepcja, nie powiem. To może od razu przyjmujmy na studia bez żadnej matury? Damy tym samym szanse mniej ambitnym.

Słowo głąb użyłem jako element kurtuazji w stosunku do poznańskich kolegów, wierzę, że nawet z głąba zrobią dobrego prawnika, tym bardziej więc z osób które pozdawały podstawową maturę na 95%, bo fakt wymagania poziomu podstawowego musi pewnie nieźle śrubować statystyki.

Poza tym ciekawa logika jak na przyszłego prawnika, przepuśćmy słabszych, a potem na studiach się ich wyeliminuje. Nie lepiej od razu? Chyba, że rozumujesz w ten sposób, że im więcej słabszych osób dostanie się na studia, tym więcej z nich wyleci, a tym samym mniej osób ukończy studia, ergo będzie mniej rywali na rynku pracy

Uważam tylko, że tak dobra uczelnia jak wasz uniwersytet sobie szkodzi, bo osoby zdające rozszerzone matury pójdą w świat - dalej (UJ,UW) albo bliżej (UWr, UMK), bo na UAM dostaną się najlepsi piszący rozszerzenia + naprawdę dobrzy i zdesperowani ludzie zdający podstawy, żeby w ogóle u was studiować, ale też osoby które są ewidentnie słabsze od osób które nie miały szansy się dostać ze względu na rekrutację (np. osoba która zdała angielski rozszerzony na 80% jest traktowana gorzej od osoby która miała 81% z matury podstawowej, czyli potrafi napisać list do przyjaciela w sprawie nakarmienia psa ). To nie są głąby, ale może niekoniecznie kandydaci na studentów prawa.

Pozdrawiam.
Skad ta troska?
Zapewniam, że nie mam żadnego interesu w tym, żeby Uniwersytet Adama Mickiewicza sprawiedliwie traktował studentów, po prostu takie sytuacje drażnią moją wiarę w inteligenckość polskich uniwersytetów, które gotowe są zrezygnować z lepszych kandydatów tylko po to żeby zyskać studentów kochających jedynie ich, tudzież aby mieć lepsze statystyki, bo uczelni wydaje się, że jak to tak? Jesteśmy najlepsi, a tutaj nam w II turze odchodzą do Krakowa? Jak to tak, urządzimy ich tak, że jeśli będą się chcieli ze swoją podstawową maturą wybrać inną uczelnię w drugiej turze, to wylądują w Koziej Górce.

To zabija moją wiarę w ludzi, ot co
Muszę przyznać, że jestem jedną z osób, które wg Ciebie "są głąbami" bo zdawałem rok temu historię i niemiecki podstawowy +polski i wos rozszerzony (czyli plan minimum).
Szanowny Adamie40 - nie zdawałem tych przedmiotów dlatego, że nie byłem ambitny, lecz dlatego, że postawiłem wszystko na jedną kartę. Związane to było przede wszystkim z moją sytuacją osobistą i faktem, że uczęszczałem do zupełnie niehumanistycznego profilu, jakim jest mat-inf.
Wydaje mi się, że to, iż ktoś wziął w tym roku trzy przedmioty na podstawie nie jest oznaką lenistwa, lecz pewnego rodzaju faktu, iż zdecydowali się wstępnie na ten a nie inny uniwersytet.
O.K. zgodzę się, że tegoroczna rekrutacja nie jest dziełem sztuki, jeszcze bardziej niż ta zeszłoroczna. Spowodowane jest to jednak złym systemem matur - jak dla mnie niepotrzebne są dwa poziomy, miały rację bytu wtedy, gdy można było podchodzić do obu. Wg mnie oprócz historii kandydaci powinni zdawać matematykę i wos/ew. jakiś inny przedmiot. Matematyka uczy logicznego myślenia, co ważne jest w tym fachu a dodatkowy przedmiot wyeliminowałby fakt, że na prawo podania składają ludzie, którzy traktują ten kierunek/ten uniwersytet jako ewentualność.
No... i polski podstawowy to dobry pomysł - rozszerzenie jest dla mnie troszkę bezsensowne i wg. mnie to, czy człowiek zdobędzie 40/50, 30/50 czy może 35/50 zależy w dużej mierze od egzaminatorów. A czasem jeden pkt może przeważyć o tym, czy będzie się studiowało wymarzony kierunek, czy nie.
Pozdrawiam i życzę szczęścia na maturze

Edit - a to, że ktoś wybrał sobie plan minimum na jakikolwiek kierunek jakiegokolwiek uniwersytetu, żeby się na niego dostać, nie uważam za coś złego. Dla mnie to, że ktoś jest zdeterminowany i chce studiować akurat TEN kierunek, jest ważniejsze od tego, że ktoś zdaje wszystkie rozszerzenia dlatego, że nie wie do końca, czy będzie lepszym politologiem, socjologiem, nauczycielem angielskiego czy prawnikiem.
Ileż razy mam powtarzać, że nie każdy, kto zdaje podstawę to głąb?

I nie zgadzam się co do pomysłu na rekrutację, na prawo powinni przychodzić najlepsi, a nie osoby, które są w stanie poświęcić najwięcej. Osoby, które nie dostają się na prawo powinny automatycznie studiować przedmioty najbardziej pokrewne, czyli poza administracją politologię, europeistykę czy stosunki międzynarodowe, a nie iść na politechnikę czy robić jeszcze coś innego. Rozumiem, że jako umysł ścisły chciałbyś wymaganą matematykę, ale prawo to nie są studia ścisłe, a szczerze powiedziawszy nie znam nawet żadnego wybitnego zadeklarowanego ścisłego umysłu-prawnika, a humanistę już tak, choćby prof. Waltosia z UJ. Na prawie potrzebna jest logika historyczna, a nie matematyczna. Ocenianie matury rozszerzonej z polskiego to nie jest żadna loteria, to że Ty jako umysł ścisły miałeś z tym problem to żadne zaskoczenie, ja też miałbym z przedmiotami, które mi nie leżą. Ale nie mów mi o przypadkowym ocenianiu, bo doskonale wiedziałem, kto jak zda polski wśród moich znajomych i potwierdziło się co do jednego. Zastanawiam się tylko co jest w was takiego, że najważniejszym problemem staje się to, żeby dostali się u was na studia ludzie, którzy już 3 lata temu zdecydowali, że pójdą do tej konkretnej uczelni, a jeśli chcą mieć więcej możliwości, są uważani za swoistych zdrajców.

Ja doskonale wiedziałem, gdzie pójdę, a pomimo to nawet przez myśl nie przeszło mi zdawanie czegokolwiek na podstawie. Zresztą sam sobie przeczysz, bo najpierw domagasz się wzięcia pod uwagę matematyki obok historii, a potem piszesz, że powinno się wchodzić w specjalizacje, żeby być dobrym w jednej dziedzinie, a matematyka z historią w parze nie idzie, nie znam chyba nikogo, kto by naprawdę lubił oba te przedmioty.

Również życzę tegorocznym maturzystom powodzenia, szczególnie tym, którzy zdają maturę na rozszerzonym poziomie, a na każdym kroku rzuca im się kłody pod nogi. Można zastosować 3 rozwiązania - wymagać rozszerzeń (promowanie ambitnych), stosować do rozszerzeń wyższe przeliczniki (postawa obojętna) albo traktować je tak samo (utrudnianie życia ambitniejszym uczniom, którzy być może chcą maturę przeżyć jako intelektualną przygodę).
Adamie, prawnik nie powinien być tylko humanistą, powinien też czasem potrafić pomyśleć logicznie - znam wielu ludzi na tym kierunku, ktorzy mieli problemy z najprostszymi zadaniami na logice.
Zresztą nie napisałem, że matematyka powinna być obowiązkowa dlatego, że sam matematykę uprawiałem dosyć aktywnie, lecz dlatego, żeby właśnie wyeliminować tych "humanistów", którzy nie potrafią wymyślić przykładu na ćwiczeniach, tylko cały czas posługują się przykladami z książki. Oczywiście nie będę dowodził moich racji, nie jestem umysłem ścisłym a na ten profil poszedłem dlatego, że poszli na niego moi przyjaciele, a nie dlatego, że lubiłem matmę. Mnie tylko irytują "humaniści", którzy tak panicznie boją się matematyki, że nawet logiki na studiach prawniczych nie biorą. Wychodzę z założenia, że prawo nie jest wybitnie humanistycznym kierunkiem, więc nie powinien się ograniczać do samych humanistów. Bo przecież przyszły prawnik powinien znać się choć trochę na matematyce.
Zauważ też, że prawo nie jest najbardziej obleganym kierunkiem na studiach - politologia, socjologia i ostatnio też filologie przeżywają swoisty boom chętnych, by się kształcić na tych właśnie studiach. Wielu z nich nie daje sobie rady na prawie, bo to naprawdę specyficzny kierunek, który czasem dla niektórych jest drogą przez mękę.
Nie napisałem, że trzy lata temu chciałem iść na polibudę, albo matematykę. Nie szufladkuj ludzi, proszę. Szczerze mówiąc od zawsze chciałem iść na prawo, a kiedy byłem w pierwszej liceum na rekrutacji na prawo UAM jednym z przedmiotów obowiązkowych była własnie matematyka. Może niech się wypowiedzą ludzie z 3 roku, czy obowiązkowa matematyka w rekrutacji była dobrym rozwiązaniem, czy też nie.
Mam pytanie: Kiedy zdawałeś maturę? W 2007 czy 2006 roku?
Hm... Co prawda za historią w liceum nie przepadałem, ale polski wręcz uwielbiałem, dlatego mimo wszystko zaskoczeniem był dla mnie mój wynik (chyba 62% albo 66% nie pamiętam dokładnie), choć wszystkie prace pisałem na poziomie 80%. I znam przypadki, kiedy rozeszerzenie było ocenione na 40%, a później przy komisyjnym sprawdzeniu wyniku pan z komisji oznajmiał, że za tę pracę powinno się mieć 20% więcej. Naprawdę, każdy sprawdzający może ocenić pracę inaczej - przyznać (lub nie) punkty za specjalne walory, zaliczyć (lub nie) jakiś fragment wypracowania do klucza, dołożyć (lub też nie) +2 punkty za styl, bo akurat spodobał on mu się itp.
Btw. Znam matematyków o historycznym zamiłowaniu i odwrotnie.

bo doskonale wiedziałem, kto jak zda polski wśród moich znajomych i potwierdziło się co do jednego
Wiesz... Zdać maturę z polskiego to nie problem. Ja nie pisałem wcale o zdaniu - tylko o tym, na ile ktoś zdał. 6-10% wahania w ocenianiu jest na maturze z polskiego powszechnym przypadkiem. Na matematyce/historii (zwłaszcza podstawowej) już problemu z różnicami w ocenianiu przez kilku egzaminatorów nie ma.
Pozdrawiam serdecznie [/quote]
Oczywiście, że prawnik musi logicznie myśleć (a w każdym razie powinien). Ale wychodzisz z błędnego założenia, że tylko matematyka jest w stanie takiego logicznego myślenia nauczyć, a przecież historia to w dużej mierze myślenie przyczynowo-skutkowe, które w zawodzie prawnika jest faktycznie kluczowe. Prawnik musi myśleć logicznie, ale nie musi znać matematyki na poziomie maturalnym!

Swoją drogą dziwne, że nie macie logiki obowiązkowej, u nas nie można wybrzydzać w tej kwestii

Zdawałem maturę w 2007 roku, choć nie wiem jakie to ma znaczenie

Nie będę się upierał, że każda praca z języka polskiego jest sprawdzana obiektywnie, ale wtopy zdarzają się na każdym przedmiocie. Moje wrażenie jest takie, że rozszerzona matura z języka polskiego częstokroć nie sprawdza wiedzy sensu stricto, lecz coś, co nazwałbym inteligencją humanistyczną, może to brzmi zbyt poważnie, w każdym razie niektórzy moi znajomi dziwili się, czemu tak mało punktów dostali z polskiego, a ja doskonale wiedziałem dlaczego, dlatego że nie mieli do tego smykałki. W tym sensie faktycznie zabija to trochę ideę ciężkiej pracy jako klucza do sukcesu, ale podobnie jest przecież z matematyką, gdzie jednym jej nauka przychodzi z łatwością, a inni męczą się przy niej niemiłosiernie.

O matematyce nie będę się wypowiadał, bo się nie znam, ale na maturze z historii jest całkiem spore pole do popisu dla egzaminatorów, tyle tylko, że przecież taka jest z natury różnica pomiędzy przedmiotami humanistycznymi a ścisłymi i nie należy tego rozpatrywać w kategoriach ułomności jakiegokolwiek z tych dziedzin.
Tutaj wychodzi sie z zalozenia, ze student jest dorosly, sam za siebie odpowiada i nikt nie bedzie prowadzil go za raczke. Skoro jest dorosly, odpowiedzialny za siebie, wiec niech sam wybiera przedmioty.
Oba systemy mają swoje wady i zalety, nie ma sensu mieszać w to wyimaginowanej 'dorosłości', chyba, że komuś to poprawia samopoczucie. Szczególnie, że na wszystkich polskich uniwersytetach istnieją chyba przedmioty fakultatywne, dokładnie tak samo jak obowiązkowe - nawet wiara waszego uniwersytetu w dorosłość swoich studentów nie oznacza, że można zostać prawnikiem bez znajomości karnego czy cywila. Wymierna różnica jest taka, że możecie sobie odpuścić procedury, ale co to za prawnik, który nie zna kpk czy kpc? Pomijam już to, że egzaminy na aplikacje i tak wszystko weryfikują. Różnica jest więc taka, że przeciętny student polskiego uniwersytetu zdaje dokładnie te same przedmioty co inny, z tą różnicą, że jednemu się wydaje, że jest wolnym człowiekiem, a na innych uniwersytetach to się ludzi upupia i każe im zdawać różne niepotrzebne przedmioty jak postępowanie karne czy prawo pracy
Nie kazdy, kto studiuje prawo ma zamiar zdawac na aplikacje. Prawo daje szerokie mozliwosci rozwoju. Kazdy ma zatem wybor drogi. Jezeli ktos ma zamiar pracowac w policji to moze sobie odpuscic kpc, bo nigdy sie z tym nie zetknie. Tak jak bankowiec nie bedzie mial do czynienia z prawem karnym. Czas omnibusow juz minal. Przyszla pora na wysoko kwalifikowanych specjalistow, a prawo nie jest jedynie fabryka adwokatow, sedziow, radcow, etc.
Jak dla mnie od samego poczatku starasz sie udowodnic jak zle sie dzieje na UAM i jak w porownaniu z tym dobrze jest w Toruniu. Po co?
Jeśli rzeczywiście tak wywnioskowałeś z moich postów, to nietrafnie. Faktycznie nie miałoby to sensu. Moje uwagi dotyczące rekrutacji są oparte na jak najbardziej słusznych przekonaniach, że należy promować ambitne postawy (a sam byłem wkurzony rok temu, że Toruń traktował historię rozszerzoną na równi z podstawową, więc rozumiem tegorocznych maturzystów). Uwaga odnośnie logiki była zupełnie neutralna, a odpowiedź już nie, wyraźnie sugerowała "my, w przeciwieństwie do was, jesteśmy trendi jazzyi i w ogóle dorośli" - przedstawiłem więc swój punkt widzenia. A żadną tajemnicą nie jest, że Poznaniaki to nieskromne ludzie są i za najlepszych się uważają - jeśli komuś przeszkadza, że ktoś spoza waszego grona pisze, że nie każdy tak uważa, to przepraszam najmocniej, mogę przestać

Co do specjalizacji - rzeczonemu pracownikowi policji nie będzie też potrzebne prawo spadkowe, a jednak go przymuszacie do jego nauki. Dlaczego? To proste, bo tytuł magistra prawa do czegoś zobowiązuje, a że w różnych ośrodkach naukowych różne jest przekonanie co do pewnego kanonu i w związku z tym na jednych uczelniach jest on węższy, a na innych szerszy, to jeszcze nie powód, żeby pisać o dorosłym traktowaniu, ale to oczywiście ze mnie zrobiono wstrętnego propagandzistę.

Mnie tylko irytują "humaniści", którzy tak panicznie boją się matematyki, że nawet logiki na studiach prawniczych nie biorą. [/quote]

a ja nie mialam problemow z matematyka, jestem zdecydowanie humanistka, i nie wzielam logiki. jakos bardziej interesowaly mnie doktryny semstr pozniej:) i szczerze mowiac z tego powodu bynajmniej glupsza:)

@ADam40
moim zdaniem leczysz swoje kompleksy, mam racje?
jak dla mnie w Polsce sa 3 najlepsze uniwersytety - UJ,UAM i UW, a reszta jest raczej srednia, chociaz jak napisal Pretor prawda jest zroznicowanie katedr. a tak w ogole to szczerze mowiac nie rozumiem zasadnosci twoich postow- wylewasz swoje zale dlatego, ze uam cie odrzucil czy co? przejmujesz sie sposobem rekrutacji uam dlaczego wlasciwie? taka jest i koniec, ani twoja, ani moja opinia nie maja na to wplywu.
@vaniliam, ale ja nie mówilem o wszystkich, którzy nie wzięli logiki, tylko o tych, którzy sami o sobie mówią, że matematyka to dla nich horror i są "humanistami".


@ADam40
moim zdaniem leczysz swoje kompleksy, mam racje?
jak dla mnie w Polsce sa 3 najlepsze uniwersytety - UJ,UAM i UW, a reszta jest raczej srednia,


I kto tutaj leczy swoje kompleksy?

Zdawałem maturę w 2007 roku, choć nie wiem jakie to ma znaczenie

Czyli mam rozumiec ze jestes jeszcze nieopierzonym studentem I roku, ktory o Cywilu, Karnym i innych powaznych rzeczach narazie czytal co najwyzej w gazetach? Bo jesli tak, to bede patrzyl naniektore wypowiedzi z przymrozeniem oka.

A co do tematu, to licytowanie sie na argumenty ktory system jest lepszy, jest bezcelowe, tak samo jak stwierdzenia ze to czy tamto to podstawa. Podobnie teksty typu:
Drogi kolego. Niestety powielasz najgorsze standardy, stosując w dyskusji argumenty ad personam. Jeszcze raz powtórzę, jeśli komukolwiek przeszkadza to, że ktoś spoza waszego grona narusza wasze świętości, mogę sobie bez żalu pójść i wszyscy będą zadowoleni.
Ale nie wyjeżdżaj mi proszę z tekstem o tym, że o karnym czy cywilnym słyszałem co najwyżej w gazetach, bo być może Ty idąc na swój pierwszy wykład z prawa karnego opierałeś się jedynie na lekturze Detektywa albo oglądaniu CSI, jeśli tak, to Twoja sprawa. Myślisz, że jesteś na 3 czy 4 roku i wszystkie rozumy pozjadałeś? Co bardziej złośliwy aplikant potraktowałby Cię jak dzieciaka, dokładnie tak samo jak co bardziej zarozumiali starzy prawnicy traktują asesorów sądowych. Dokładnie tak się tutaj prowadzi dyskusje, bez argumentów.

Opinia bardzo wielu teoretyków i praktyków jest taka, że prawnik musi być wszechstronnie wykształcony, poza tym moja wypowiedź padła w jasnym kontekście, więc jeszcze raz poproszę o odpowiedź na pytanie, dlaczego UAM traktuje swoich studentów jak dzieci, każąc im zdawać prawo spadkowe, choć nie każdemu jest ono potrzebne.

Nie wiem też co znaczy to "Radca Prawny mimo ze ma kk i kpk na egzaminie aplikacyjnym". To co z grubsza napisałeś znaczy tyle, że radca prawny zanim jeszcze zostanie radcą prawnym musi znać kk i kpk, czyli, że de facto musi te zagadnienia opanować do egzaminu na studiach, a jeśli tego nie zrobi, będzie musiał to zrobić sam i będzie mu wtedy znacznie trudniej niż mając do dyspozycji wykłady oraz ćwiczenia na uczelni.

Również uważam, że licytowanie się który system jest lepszy jest bezsensowne, czemu dałem wyraz, pisząc, że oba systemy mają swoje wady i zalety, ale jedyne z czym się spotkałem to z sugestią, że inne uczelnie traktują swoich studentów jak dzieci. To już lepiej jakbyście mi odpowiedzieli - spadaj stąd - a nie próbujecie sprawiać wrażenie dyskusji.
Zadalem pytnie, ale skoro potraktowales to jako wycieczke ad personam, Twoj problem.

Nikt nie powiedzial, ze traktuja jak dzieci. Po prostu nadal wyznaja, ze studenta trzeba poprowadzic za raczke, bo inaczej moze sobie krzywde zrobic. I to myslenie wynika raczej z wieloletnich przywyczajen i koncepcji, ze ktos od nas wie lepiej co jest dla nas dobre. Jak w relacjach panstwo-obywatel. System tutejszy byl wzorowany na amerykanskich doswiadczeniach. Jest wiec to przyklad wziety od najlepszych uczelni na swiecie a nie socjalistycznej i sklerotycznej kontynentalnej europy. Jakby nie patrzec we wszelkich rankingach swiatowych prowadza uczelnie anglosaskie. My takich pieniedzy nigdy miec nie bedziemy, ale chociaz na czyms warto sie wzorowac. System na UAMIE i tak zostal okrojony w stosunku do wersji pierwotnej i niestety, ale chyba wszystko zmierza znowu do ustalenia scislego planu dla wszystkich jak to bylo w podstawowce czy lo.
Nadal pokotuje przekonanie, ze prawo to koniecznosc zrobienia aplikacji. Jest to wielkie nieporozumienie. W nowoczesnej gosodarce rynkowej ludzi po prawie potrzeba w wielu miejscach. I bardzo czesto pracodawcy nie obchodzi w ogole znajomosc od kandydata prawa karnego ale przykladowo prawa papierow wartosciowych. Kosztem starego kanonu prawa mozna znalezc czas i rozbudowac wiedze specjalistyczna. W obecnych realiach nie mozna sie juz znac kompleksowo na prawie. Nadchodzi czas spolek w ramach ktorych beda wykonywac swoja prace specjalisci z roznych dziedzin prawa. Mozliwosc ukierunkowania rozowoju juz na studiach jest interesujacym rozwiazaniem.
Jezeli ktos chce isc klasyczna droga kariery poprzez aplikacje, to i tak musi opanowac wymagany material. Nikt nie jest na tyle glupi, zeby w takim wypadku olac podstawy. Gdyby w Toruniu byl ten sam system, to i tak nikt z was nie rezygnowalby, wybierajac sie na aplikacje, z fundamentalnych dla niego przedmiotow. Ci, ktorzy musza je poznac i tak to zrobia. Inni zakuja zalicza i zapomna i nikomu nic z tego nie przyjdzie.
Warto tez spojrzec na studia przez pryzmat rozwijania zainteresowan. System taki pozwala ludziom rozwijac swoje czasmai bardzo rzadkie pasje. Studia to nie powinno byc jedynie narzedzie do zdobycia okreslonej wiedzy zawodowej, ale takze do uksztaltowania osobowosci. Z pewnoscia koniecznosc wziecia na siebie odpowiedzialnosci za swoj rozwoj dodatkowo ma na nia wplyw. To ksztaltuje koniecznosc swiadomego przemyslenia swojej przyszlosci. Oczywiscie wielu tego nie robi, idzie na zywiol. Jednak dla pozostalych taka forma stanowi dodatkowy impuls do swiadomego wyboru swojej przyszlosci.
Czemu sluzy obowiazkowe spadkowe? Cywil, karne i admin stanowia wlasciwie 3 glowne galezie prawa. Po pierwsze te obowiazkowe przedmioty zmuszaja do zapoznania sie z kazdym z tych dzialow, co ulatwia samodzielna decyzje w jakim kierunku dana osoba chce sie rozwijac. Stanowia przymus dla czesci, ktora nie potrafi sobie poradzic w realiach wolnosciowego ksztaltowania swojej przyszlosci. Ma stanowic zapewne jakies sito dla osob przypadkowych. I wyznaczyc minimalny pewnie standart. IMHO calkiem zbedny.
Moim zdaniem rekrutacja powinna wyglądać tak:
a)polski- rozszerzony
b)j. obcy- podstawa
c) historia- rozszerzona
why?
a- wiadomo, b- bo lektoraty (na UAM) są nieobowiązkowe. Języki obce to jest indywidualna sprawa nie związana sztywno z prawem. Ktoś nie zna, będzie miał ciężko na rynku pracy. Jego sprawa.
c- tutaj faktycznie masz rację, historyczne myślenie przydaje się chociażby na hup-e czy prawie rzymskim (jestem na 1 roku, jak jest później, tego nie wiem)
Co do obecnej sytuacji:
http://amu.edu.pl/index.php?linkid=2887
Chyba to "i" między "podstawowym" a "rozszerzonym" jest decydujące. O ile dobrze pamiętam, to mieli zniszczyć dzieło Giertycha i matura na rozszerzeniu znów miała mieć postać podstawy+rozszerzenia (dyskusja trwała w trakcie ustalania warunków). Moim skromnym zdaniem, tekst jest tak sformułowany, że potwierdza moje domysły. Jeśli się mylę, wybaczcie, jestem "nieopierzonym" kotem z pierwszego roku:P:P
Możliwość druga:
w czasie zeszłorocznej rekrutacji po pierwszym naborze zrezygnowało ok 110 osób. NA prawo UAM-owskie?? Na nasz wydział nie chciało iść prawie 1/2 kandydatów??!?! Ta zniewaga krwi wymaga, ARGHH!![tak sobie mogli możni pomyśleć i urażeni ustalić takie warunki, a nie inne (wcale im się nie dziwię)]
Możliwość trzecia- mieszana:
Jak nie nastąpi rozdzielenie, to będziemy mieć lojalnych i wiernych studentów, gotowych życie oddać za nasz wydział
Moim zdaniem vaniliam ma rację- leczysz swoje kompleksy. Wchodzisz na forum dziennego prawa w Poznaniu i zapraszasz "ambitniejszych" na studia do Torunia i osobiście czułbyś się upokorzony..itd. (strona wcześniej)-
Nie macie własnego forum?Jeżeli chcesz tutaj reklamować swoją uczelnię, to zgłoś się do naszego admina i wykup reklamę. (dyrektywa celowościowa?:D:D)
Twoje wypowiedzi są całkiem zgrabnym połączeniem inwektyw (miernoty z podstawą obcego, głąby- nie zaprzeczaj, ludzie czytać potrafią- zapraszam do lektury poprzedniej strony. OOo, u Was języka obcego wogóle nie biorą pod uwagę) i przeintelektualizowanej reklamy z lekką nutką jakie to Poznaniaki nie skromne ludzie są (sam jestem ze znienawidzonego miasta Szczecina i uważam Twoje wypowiedzi na tym forum za co najmniej żenujące). Sam zdawałem ang podst i his podst żeby zwiększyć swoje szanse na dostanie się TUTAJ (zdecydowanie priorytetowo!). Jakby trzeba było, zdawałbym rozszerzenia. I czy jestem miernotą, bo zaryzykowałem, to się okaże.
Jeśli poczułeś się upokorzony(:D) w którymś momencie, to było to zamierzone. Nie lubię jak ktoś mnie obraża, nawet nazwą rodzajową:P- każdy może wyrazić swoje zdanie, ale w sposób kulturalny.
P.S do UMK nic nie mam. To dobra uczelnia. Przecież szlify u Was uzyskał prof. Dajczak. Wielkie dzięki za profa;]
Nephilim:
Właściwie nie powinienem odzywać się ani słowem, bo gdybym napisał, że ja i starsi koledzy z mojej uczelni (wszak ja nieopierzony jeszcze jestem) uważają ćwiczenia za przydatne, szybko okazałoby się, że złośliwie promuję własny uniwersytet, ba, niedługo doczekam się stwierdzenia, że jestem tak naprawdę z firmy, którą wynajął UMK do promocji

Pretor:
I bardzo fajnie przedstawiłeś rzeczowe argumenty na rzecz własnego systemu, które z przyjemnością przeczytałem. Ja argumenty o specjalizacji jak najbardziej podzielam, właściwie cała moja dotychczasowa edukacja była na niej oparta (stąd nie popieram np. zdawania matematyki obok historii, bo takie rozwiązania samą specjalizację przeogromnie utrudniają).Jeden stwierdzi, że i cywil jest zbędny (Ty), Twoja uczelnia stwierdzi, że cywil jest potrzebny, ale procedura już nie, moja uczelnia twierdzi, że procedura cywilna to absolutna podstawa, Twoja już nie, a w Olsztynie z tego co słyszałem mają obowiązkowe prawo rolne. Odpowiedź na pytanie, gdzie się kończy racjonalny standard, a gdzie zaczyna socjalizm nie jest takie oczywiste. Gdyby tak było, to uwierz mi, że UMK, Uwr czy wiele innych dobrych uczelni już szybko poszłoby waszym śladem, a Ty już sam sugerujesz, że może i u was od tego odejdą. Większość prawniczej Polski potraciło rozum? Amerykański system kształcenia ma swoje zalety, ale ma też swoje wady, dość wspomnieć o tym, jak ochoczo Polacy wyśmiewają Amerykanów, którzy nie potrafią wskazać na mapie tego czy innego stanu. Potrafię sobie wyobrazić, że w rozwiązaniu za którym optujesz niejeden magister prawa nie miałby żadnych podstaw odpowiednio prawa karnego czy cywilnego. Można na to machnąć ręką, a można tego nie zrobić, ale nie stosuj tutaj słowa socjalizm, bo to konflikt konserwatyzmu z liberalizmem.

Siabadaba:
Zacznijmy od tego, że wymagając poziomu podstawowego z języka obcego skazujesz ludzi na de facto jego zdawanie albo podjęcie ryzyka, że już na wstępie traci się punkty w stosunku do innych osób. Zupełnie niepotrzebnie wyjąłeś przykład toruński, bo on dowodzi właśnie irracjonalności rozwiązania o którym mówisz. Jeśli uznajemy, że język jest niekonieczny na studiach prawniczych, wykreślamy go w ogóle z wymagań, a nie stwarzamy sytuację, w której osoby ambitniejsze muszą zdawać podstawę. To tak oczywiste, że aż głupio o tym wspominać.

Pisanie na forum innego uniwerstetu nie jest dla mnie chlebem powszednim, chyba słusznie mi instynkt podpowiadał, że takie pisanie sprowadzi tylko na mnie złośliwości. W każdym razie piszę o faktach, więc jedyne co możesz mi zarzucić to to, że piszę prawdę, która was boli. Ale nie czepiam się przecież wszystkiego, tylko dotykam elementarnego problemu rekrutacji, który dotyczył nas, dotyczy dzisiejszych maturzystów i pewnie będzie problemem za rok czy dwa. Jeśli komuś ma być z tego powodu lepiej, mogę napisać, że ambitni maturzyści zdający rozszerzenie powinni iść do choćby Wrocławia - teraz nie będzie już elementów autopromocji, a sens zostanie ten sam.

Nie pochlebiaj sobie w kwestii upokorzenia, jeśli myślisz, że możesz mnie upokorzyć na forum internetowym, w dodatku argumentami wyjętymi z kapelusza, głęboko się mylisz.

Ja również nic nie mam do UAM, co najwyżej zamierzam pisać o tym, co mi się nie podoba, ale to przecież nie zmienia faktu, że UAM to jeden z lepszych wydziałów prawa i ja nie mam problemów z tym, żeby to przyznać, może częściowo dlatego, że nie mam kompleksów wobec własnej uczelni. Co do prof. Dajczaka, to proszę bardzo, choć o ile mi wiadomo, to raczej Twój Szczecin powinien podziękować Twojemu Poznaniowi za prof. Rozwadowskiego
Z okowow pewnego myslenia, w ktorych sie tkwilo od lat ciezko odejsc. Ciezko zrozumiec, ze cos co sprawdzalo sie x lat temu, moze juz nie byc takie dobre. Co do wysmiewania, to wystarczy przypomniec, ze my nie mowimy tu o przecietnym Amerykaninie i Polaku. Mowimy o ksztalceniu pewnej grupy intelektualnej. Mowimy o Princeton, Yale czy Harvardzie i o wielu mniej znanych, ale tez znakomitych uniwersytetach. To, ze przecietny Amerykanin jest powodem do zartow nie ma tu nic do rzeczy. Mowimy o sposobie ksztalcenia elity, a nie o systemie szkolnictwa podstawoego. Moim zdaniem Twoj argument jest chybiony.
Oczywiście, że inaczej przebiega kształcenie elity niż przeciętnego zjadacza chleba. Ale w dużej mierze jest tak, że różnica jest taka, że przeciętny zjadacz chleba powinien znać się na swojej robocie dobrze, a resztę ma gdzieś, a słowo elita właśnie do czegoś zobowiązuje. Nie upieram się, że elita musi znać całe prawo w ogólnym stopniu, ale należy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy dzisiejszy system nie jest w stanie tworzyć wybitnych specjalistów. Ja uważam, że jak najbardziej tak. O ile mi wiadomo studia prawnicze w Ameryce mają to siebie to, że odpowiednik naszego magistra prawa można uzyskać po 3-letnich studiach prawniczych, na które idzie się mając już skończony inny, 4-letni fakultet. Siłą rzeczy więc wykształcenie prawników jest bardziej ogólne niż na naszym prawie, a poza tym ewentualny student prawa jest już dużo bardziej doświadczony i ewentualna specjalizacja jest oparta na większej dojrzałości, również życiowej. Koniec końców, jeśli odjąć wszystkie przedmioty należące do kanonu (karne, cywil, wstęp do prawoznawstwa) i odjąć od tego wszystkie fakultety,przedmioty kierunkowe, seminaria czy lektoraty, pozostałe przedmioty, wchodzące w skład kształcenia na kierunku prawo (wszelkie kpk, kpc, prawo handlowe czy pracy) to góra ze dwa lata studiów, a później przychodzi czas na kontynuowanie specjalizacji, która najpierw odbywa się w ramach seminariów czy fakultetów, a potem w ramach aplikacji czy ewentualnego innego kształcenia. Amerykanin zostaje więc ekspertem w podobnym wieku, przy czym Polak ma zaplecze w postaci ogólnej znajomości całego prawa. Oczywiście istnieje obiektywna przewaga Harvardu nad polskimi uniwersytetami, ale weź pod uwagę, że wiąże się to przede wszystkim z nieporównywalnymi w żadnym stopniu nakładami na naukę, a nie z takim czy innym systemem kształcenia. Rolę odgrywa też system prawny, studentom prawa w państwach common law nie trzeba wkładać do głowy takiej ilości informacji jak nam.
Napisałem to dość chaotycznie, ale mam nadzieję, że można mnie zrozumieć
przykro mi, ale zdecydowanie leczysz swoje kompleksy. w zyciu by mi do glowy nie przyszlo, zeby wejsc na forum obcego uniwersytetu i krytykowac tam obowiazujacy system. nie wiem, nie dostales sie do poznania czy na inny naprawde dobry uniwersytet i teraz z perspektywy torunia postanowiles nam przekazac objawiona prawde?
Może o możliwości wybierania sobie przedmiotów z perspektywy pierwszoroczniaka na początek.

We wrześniu psioczyłem na ten system, "przecież nic nie wiem o prawie, to skąd mam wiedzieć co wybrać" i byłem mu przeciwny. Z biegiem czasu zacząłem go doceniać, ponieważ sam byłem zmuszony do interesowania się poszczególnymi przedmiotami i zbieraniem inf o nich i pomimo, że wybór był dokonany w dużej części instynktownie, to obecnie jestem całym sercem za elastycznym modelem studiów. Dlaczego? Tutaj zgadzam się w pełni bodajże z Pretorem (możliwość wyboru własnej ścieżki oraz nie każdy absolwent prawa musi pracować w zawodach ściśle prawniczych). Elastyczny model studiów to użyteczne narzędzie, tylko trzeba z niego korzystać w sposób świadomy i rozważny.

Jeśli chodzi o zmianę systemu studiowania na sztywny to UAM musi
ją dokonać, bo tak zażyczył sobie minister nauki (info od mgr Zwierzykowskiego na szkoleniu USOS) i przeskoczyć się tego nie da.
Adam:
Nie pochlebiaj sobie w kwestii upokorzenia, jeśli myślisz, że możesz mnie upokorzyć na forum internetowym, w dodatku argumentami wyjętymi z kapelusza, głęboko się mylisz.

A gdzie są te moje argumenty? To była złośliwa ocena Twojego zachowania na tym forum. Masz swoje zdanie i masz do tego prawo. Ale za Chiny nie chce do Ciebie dotrzeć, że nie powinno się używać epitetów w dyskusji- to Twój problem. A tekst Zapraszamy na studia do Torunia, w tym miejscu jest niesmaczny i niestosowny. Kurcze, po prostu nie wypada.

Jeśli chodzi o prof. Rozwadowskiego to nadal jest pracownikiem katedry UAM-owskiej. Wykłada w Szczecinie i chyba w Gdańsku. Nawet swoje poznańskie wydawnictwo przekazał synowi. Powiem szczerze, że nie wiem dlaczego prof. Rozwadowski u nas nie wykłada, ale wiem jedno w Szczecinie byłem na liście 16 na 300, a w Poznaniu 73 na 245, wiec jednak różnica jest.

Co do wycieczek Twoich prywatnych do całkiem sporej grupy studentów pierwszego roku: jeśli się nie dostałeś na UAM, bo nie zaryzykowałeś to life is brutal. Każdy znał warunki i każdy mógł podjąć decyzję wiedząc czym ona będzie skutkować. Życie to sztuka wyborów. (tutaj sarkazmu nie ma). A obrażanie ludzi, którzy takiego wyboru dokonali i im się powiodło świadczy o Tobie jako frustracie.

Od razu zaznaczam, mnie inni na innych uczelniach nie obchodzą, czy chodzi
tu o UJ, UW, czy o uniwersytet we włoszczowej. Nie wywyższam się ani nie poniżam. Na UAM zdecydowałem się w październiku 2006, od początku był moim typem. UMK to dobra uczelnia i tyle. Ja chciałem do Poznania i się dostałem, ot co.
vaniliam--->

Z Tobą rozmawiać nie będę, bo i nie ma o czym. Widać jesteś niespełnionym psychologiem, a w dodatku przemądrzałym, od takich jak najdalej.

siabadaba--->

Zdecyduj się. Możemy rozmawiać jak dorośli ludzie, a możemy się wyzłośliwiać - Ty sugerujesz, że mam jakieś kompleksy względem Poznania, ja zacznę pisać inne głupoty, np. że się nie dostałeś do Torunia, a dopiero teraz zauważyłeś, że Poznań jest strasznie nierówny i oprócz wybitnych naukowców ma też słabiej obsadzone katedry - po co to komu? Naprawdę nie leczę żadnych kompleksów, od początku chciałem się dostać w jedno miejsce, dostałem się i to z lepszego miejsca niż Ty w Szczecinie, więc uwierz mi, do Poznania bym się dostał. Tyle tylko, że jako osoba mieszkająca w Kujawsko-Pomorskim i chcąca związać swoją przyszłość z prawem karnym musiałbym być chyba osobą niespełna rozumu, żeby się wybierać do Poznania, podobnie jak niespełna rozumu byłby poznański "cywilista" wyjeżdżający studiować do nas.
Tyle tytułem wyjaśnienia, żeby nie było wątpliwości co do mojej motywacji, bo widzę, że teraz naciera już na mnie cała chmara tolerancyjnych Poznaniaków, którzy widzą zazdrośnika w swoich oczach.

A tekst Zapraszamy na studia do Torunia, w tym miejscu jest niesmaczny i niestosowny

Napisałem tak celowo, żebyście zdali sobie sprawę, że obecny system rekrutacji jest niesprawiedliwy, powiem więcej, najbardziej niesprawiedliwy/najmniej sprawiedliwy spośród chyba wszystkich liczących się wydziałów prawa.
To że wy nie dopuszczacie do siebie żadnej krytyki i bronicie przegranej sprawy widać na pierwszy rzut oka. Zauważ tylko, że ten cham, który obrzuca wszystkich epitetami i panoszy się po waszej miedzy został już wrzucony do kilku szufladek - zakompleksiony, nie dostał się do Poznania i żałuje, Bóg wie co jeszcze. Dla was dyskusja jest dobra wtedy, kiedy odbywa się w ramach poklepywania po plecach, a jeśli ktoś śmie wyrazić odrębne zdanie, od razu jest sfrustrowanym nieudacznikiem.
BTW my mamy tez profesor Daszkiewicz .
Wszystko się zgadza, wy macie dobrych karnistów, my cywilistów też, ale jednak różnica jest wyraźna
A tak nawiazujac do tematu, jakie sa wlasciwie nasze najslabsze ogniwa jezeli chodzi o katedry:>
mysle ze chodzi o lacine, za to pewnie katedra z pmp jest najlepsza na swiecie
wow,nigdy nie myslalam o psychologii ale moze powinnam zaczac. tylko wytlumacz mi co robi student z Torunia na naszym forum, ktory probuje nam udowodnic jaki to nasz system jest beznadziejny?
i w ogole widac ze znasz nasze najlepsze i najslabsze strony nigdy tu nie studiujac?
Pozycję naukową uczelni w danej dziedzinie nie jest trudno ocenić, ale cóż, stronę wcześniej kategorycznie wskazywałaś trójkę najlepszych wydziałów prawa w Polsce, więc zapewne studiowałaś już na każdym z nich, w takim razie jestem zmuszony przyznać Ci rację
Witam

Może troszke pobocznego wątku ale dotyczy też dyskusji powyżej

Zamierzam ubiegac się w tym roku o przyjęcie na UAM na prawo . Bardzo odpowiada mi właśnie Wasz system studiów (tzn. ze nie ma obowiązkowych ćwiczeń).
Ale po wypowiedziach na forum widzę, że od roku 2008/2009 ma się to drastycznie zmienić . Czy tak?
studiuje już 1 kierunek i przyznam szczerze, że taki system jak u Was bardzo by mi odpowiadał (zresztą pewnie nie tylko ja widzę w nim dużo plusów - praktyki, praca , drugie studia).
Proszę powiedzcie na czym konkretnie ta zmiana ma polegać ,tzn. czy będą to obowiązkowe ćwiczenia czy np. zwiększenie przedmiotów obowiązkowych? ewentualnie czy takie zmiany są już na 100%pewne?

pozdrawiam
Nikt Cię nie może o tym zapewnić, no może poza mądrymi głowami z dziekanatu, tam kieruj swoje wątpliwości. A co do tego co powiedział siabadaba to możemy tylko potwierdzi, iż własnymi uszami słyszałem, że od tego roku akademickiego ma się zmienić sposób studiowania i zostaliśmy ostrzeżeni by przypadkiem nie zostawać drugi raz na pierwszym roku ;P
Ćwiczenia ćwiczeniami, na pierwszym roku warto je brać prawie ze wszystkiego. Natomiast nie wiem jak jest z sesją ciągłą- czy zostanie, czy nie. Jeśli zostanie, to i tak będzie znacznie łatwiej poradzić sobie ludziom na dwóch kierunkach. Jeśli nie, to kiszka, bo to będzie znaczyło np. 7 egzaminów w sesji zimowej
Sesja ciagla to nie tylko pomysl UAMu. NA prawie na UJ tez maja. Wiec chyba ten wynalazek jest niezagrozony, bo znacznie ulatwia wszystkim zycie.
w takim razie czy z wieści "zasłyszanych" przez Was wynika, że zmiany pójdą w kierunku obowiązkowych ćwiczeń? czy raczej większej ilości przedmiotów obowiązkowych? np. obowiązkowych procedur?

dodam, że na uj np. w tym roku znieśli nawet punkty za ćwiczenia, które i tak były nieobowiązkowe

a co do dziekanatu to Panie jeszcze chyba same do końca nie są pewne
Z tego co słyszałam, to chyba ma chodzić o ujednolicony program dla wszystkich wydziałów prawa, więc pewnie będzie to zakres obowiązkowych przedmiotów. Ale kto wie, czy to już uchwalone, skoro władza się zmieniła?
Wchodzi.
Witam, od lat marze o studiowaniu Prawa, ale chciał bym się troche zapoznać z tematem. Czy ktoś posiada jakiś link lub coś w tym stylu do strony gdzie znajde jakieś stare testy, sprawdziany, materiały, notatki, teksty z UAM. Chciał bym zobaczyć czego moge się spodziewać na Prawie za rok.

serdeczne dzięki
pozdro
http://www.prawo.livenet.pl/dload.htm

http://www.prawo.livenet.pl/forum23.htm
Ta rekrutacja stawiająca na równi poziomy matury jest juz ostateczna? bo zbliża sie wypełnianie ostatecznych deklaracji maturalnych i obawiam sie, ze jeszcze ulegnie cos zmianie a na poprawy bedzie za poźno:(

Ta rekrutacja stawiająca na równi poziomy matury jest juz ostateczna? bo zbliża sie wypełnianie ostatecznych deklaracji maturalnych i obawiam sie, ze jeszcze ulegnie cos zmianie a na poprawy bedzie za poźno:(
Raczej nie zmienią, ale... lecisz w ciemno
Spokojnie, gorzej niż nasz rocznik (1988) mieć nie będziesz.
Oj też bez przesady, aż tak źle nie było
Kazdy rocznik narzeka, że mial najgorzej... My zdawalismy mature z 5 rzeczy + rozmowa i tez jakos tragicznie nie bylo.
A ja zdawalem mature. A pozniej mialem test. A pozniej rozmowe kwalifikacyjna. I na kazda uczelnie test wygladal inaczej. Musialem jezdzic na egzaminy do poznania i do wroclawia :]
"A ja zdawałem...", "A ja zdawałam... "

Ach, biedne dinozaury... :D No niestety poprzeczkę w rekrutacji się obniża i teraz to wygląda tak, że na studia humanistyczne najtrudniej się dostać (bo dużo chętnych), a potem utrzymać się łatwo, a na studia nauk ścisłych odwrotnie - łatwo się dostać (na niektóre kierunki na Politechnice Wrocławskiej przyjęto ludzi, którzy nie zdawali nawet matmy na maturze) ale za to bardzo trudno się utrzymać ze względu na matematykę, analizę mat., fizykę itp.

Moim skromnym zdaniem na prawo powinny być wymagane:
- polski (poziom rozszerzony)
- język nowożytny (podstawowy)
- historia (rozszerzony)
- matematyka (podstawowy) - nie brany pod uwagę przy konkursie świadectw, ale wymagane na zaliczenie.
Do tego rozmowa kwalifikacyjna.
zgodzę się z przedmówcą. Każda uczelnia miała inne wymagania i egzaminy wstępne, czasem trwały kilka dni i były wieloetapowe. do każdego przygotowywało sie inaczej. Dlatego osobiście uważam, że nowa matura jest duuuuzym ułatwieniem dla przyszłych studentów (pomijam zamieszanie z przelicznikiem Giertycha). Możecie przez neta zapisywac się na studia, a my musieliśmy do każdej uczelni na egzaminy osobiście sie udawać
I nie tylko na egzamin jechac. Ale tez papierki jechalo sie zawiezc. Do Poznania, do Wroclawia. Pozniej na kazdy egzamin osobno. A na koniec musialem jechac do Wroclawia odebrac oryginal swiadectwa, ktory zlozylem tam na prawo, bo potrzebowalem dokumenty do Poznania po tym jak mnie przyjeli. A ze i do Wroclawia tez sie dostalem, to mi na czas by nie odeslali swiadectwa i trzeba bylo sobie zrobic wycieczke :]
Egzamin w Poznaniu wygladal inaczej niz we Wroclawiu. Ogolnie zabawnie bylo i ta cala otoczka. Te setki ludzi przed salami czekajacy na swoja szanse. Teraz juz nie ma tej atmosfery
ciesz sie, ze nie musiales jezdzic na rozmowe np. na uniwersytet rzeszowski

[ Dodano: 2008-01-21, 00:40 ]
Nie znam szczegółów odnośnie studiowania na prawie UAM (ktoś wspominał o sesji ciągłej, itp.), ale znam te szczegóły jeśli chodzi od UJ. Studiowanie na UJ opiera się na przedmiotach obowiązkowych, podstawowych i specjalizacyjnych. Od razu zaznaczam, że udział w wykładach i ćwiczeniach, zgodnie z regulaminem, jest nieobowiązkowy. Na każdym roku trzeba zaliczyć przedmioty obowiązkowe (I rok - logika, prawoznawstwo,pr. konstytucyjne i jeden do wyboru: hpipp albo php albo pr. rzym. II-rok cywil I i pr. karne albo adm. III rok -cywil II i pr.karne albo adm.,po zaliczeniu pr. materialnego trzeba zaliczyć procedury). Za przedmioty obowiązkowe otrzymuje się 11 pkt (60g) lub 9 pkt (45g). Następnie z kilkudziesięciu przedmiotów (podstawowych i specjalizacyjnych) trzeba sobie wybrać tyle, aby suma pkt (obowiązkowe+podstawowe+specjalizacyjne) wynosiła co najmniej 60 (ilość potrzebna do zaliczenia roku), w tym musząc być co najmniej 2 podstawowe w roku. Za przedmioty podstawowe otrzymuje się 9 pkt (60g) lub 7 pkt (45g), za specjalizacyjne 6 pkt (45g) lub 4 pkt (30g). To w ogólności, pomijam praktyki, języki,wf, szkoły praw obcych itp. UJ więc umożliwia swojego rodzaju specjalizację. Nie jest prawdą, jak ktoś wspominał, że na UJ jest sesja ciągła, jest okresowa.
Czy ktos orientuje się czy studia zaoczne- prawo na UAM wygladaja standardowo czyt. zajecia odbywaja sie w weekendy? Pytam sie, poniewaz dzowniac na UAM otrzymalam informacje o uczestnictwie w zajeciach studnetow dziennych. I nie wiem jak mam to interpretowac. Czy jako dodatkowa mozliwosc czy jako jakis inny program
To dodatkowa możliwość - zajęcia (przynajmniej wykłady sam na jednym dla zaocznych byłem) odbywają się w weekendy
to może będzie głupie, ale naprawdę się nie orientuję.
od kiedy do kiedy i jaki papiery trzeba składać, żeby brać udział w rekrutacji ??
i czy przez internet czy osobiście ??
Jeśli chodzi o wykłady dla zaocznych - to są dwie grupy - tzw. 'terenowa' i 'miejska'. Grupa terenowa (głównie ludzie spoza Poznania) ma wykłady w weekendy, a grupa miejska (główne ludzie z Poznania i okolic) ma zajęcia na tygodniu, ale popołudniami.

to może będzie głupie, ale naprawdę się nie orientuję.
od kiedy do kiedy i jaki papiery trzeba składać, żeby brać udział w rekrutacji ??
i czy przez internet czy osobiście ??


Jeszcze nie podano terminu od kiedy będzie można składać dokumenty(pewnie będzie tak jak zawsze-ostatni tydzień kwietnia do połowy??? czerwca) więc spoko jest jeszcze troszkę czasu:-)

rekrutacja prowadzona jest drogą internetową - poprzez system IRK.(zapewne wiesz jak działa ten system) Osobiście fatygować się do Poznania musisz dopiero wtedy kiedy dostaniesz się na studia ,aby złożyć oryginał świadectwa dojrzałości, zdjęcia i inne gargamel potrzeba uczelni

Studiowanie na prawie od kilku dobrych lat jest moim marzeniem. Dlatego jeśli się nie dostanę, od razu składam papiery na zaoczne i idę do pracy, by na nie zarobić. Nie chce tracić roku i próbować w następnym roku.

Raczej się przyznaj, że nie chcesz iść do woja xD chyba, że jesteś dziewczyną :P



Raczej się przyznaj, że nie chcesz iść do woja xD chyba, że jesteś dziewczyną :P


jestem dziewczyną :D

królik bugs napisał/a:
Studiowanie na prawie od kilku dobrych lat jest moim marzeniem. Dlatego jeśli się nie dostanę, od razu składam papiery na zaoczne i idę do pracy, by na nie zarobić. Nie chce tracić roku i próbować w następnym roku.


Zebys sie nie rozczarowala W duzym skrocie to wyglada tak:
Jest to b. przereklamowany wydzial na bardzo przereklamowanej uczelni. To co dostajesz z egzaminow zalezy w 50% od farta w 50% od nauki, mozesz sie uczyc miesiac i dostac 2 a mozesz 3 dni i dostac 3. Ludzie sa rozni jak to wszedzie, ale na to akurat nie narzekam, "swoich":) zawsze znajdziesz.
Co do samego studiowania, chodzenie na wyklady jest zbedne, gadaja tam to samo co jest w ksiazce, malo tego w 50% (na 1 roku prawie w 100%) wykladaja wlasna ksiege albo sa jej wspolautorem, w praktyce wg mnie wyklad nie daje nic w 80% przypadkow, poza tym ze tracisz czas.
Konwerstaoria sa po 30 osob i to juz zalezy od ciebie albo siedziesz i nic nie robisz albo udzielasz sie. Dla mnie najwiekszym plusem cwikow jest to, ze nie chodzac na wyklady widze o co loto w przedmiocie dzieki cw.
Na kadre nie narzekam chociaz czasami sie trafiaja rodzynki in + czesciej in -(nie bede sugerowac nawet o kogo chodzi).
A profesjonalizm egzaminow? Jesli chcesz sciagac raczej bez problemow to ci sie uda, jesli liczysz na uczciwe i rzetelnie egzaminowanie i oceny to sie zdarza tu nieczesto Sa takie egzaminy kiedy wiedza sie wlasciwie nie liczy tylko sa oceny za obecnosci i fakt czy twoja twarz jest zapamietana czy nie, sa takie gdzie oceny sa znikad, a jest tez grupa egzaminatorow wymagajaca ale uczciwa(przy czym z mojego doswiadczenia lepiej isc do nich na ustny).
Co tu duzo mowic, jak sie chcesz duzo uczyc to smialo, chociaz nie zawsze to sie przeklada na oceny, jak chcesz skonczyc elitarny kierunke niewiele robiac (albo raczej w newralgicznych momentach) bumelujac przez 80% czasu tez ci sie to tutaj na 90%uda .
Mi sie tu podoba, ale wg mnie trudniej sie tu dostac niz wyleciec. A te argumenty dla 1 sa + dla innych - . Pisze tylko to zeby nie mydlic nikomu oczu, z tym jak ELITARNY to kierunek
Pozwolę sobie nie we wszystkich punktach zgodzić się z jacolem.

Po prostu jacol jest zbulwersowany, ze przy swoim nakladzie pracy jeszcze nie wylecial.

Co jest niezwykle ważne dla przyszłego studenta prawa.

Sa tacy ludzie ktorzy tak robia, informacja jak kazda inna.