ďťż
Strona początkowa UmińscyO religii, wierzeniach, księżach, mnichach, kościele, itp.Religia w szkołach, jako podstawowy kurs ewalgelizacyjnyChcesz być milionerem? Wymyśl sobie własną religię...Poszukuje osoby kompetentnej w sprawach religiiPieśni religijne - która podoba wam się najbardziej?Ocena z religii wliczana do średniejBiblia obraża uczucia religijne !?Ksiądz vs. ośmiolatek na religiiNietypowe forum teologiczno-religijneCiekawe strony o tematyce religijnej
 

Umińscy

Nie wiedziałam, gdzie to napisać, więc piszę tu, choć pasuje pewnie do paru innych tematów jak o antychryście, czy o sprawach ciemnych, zawoalowanych, ukrytych,
z WIELKĄ PROŚBĄ o zabranie głosu w temacie, szczególnie duchownych i osób mających styczność z takimi sprawami (jeśli uznacie, to zmieńcie miejsce tego wątku).

Przed paroma dniami, jak "grom z jasnego nieba", przy okazji spotkania, które miało służyć zgłębianiu nasze katolickiej wiary, usłyszeliśmy o istnieniu ... istoty (na jej stronie internetowej jest postać człowieka-mężczyzny z niesamowicie wielką czupryną na głowie), która zachęca do:

1. trzymania się własnej wiary, w której obecnie jesteśmy (np. katolickiej, muzułmańskiej, protestanckiej itd.), oraz pogłębiania jej
2. czynienia dobra, bycie dobrym o każdym czasie i w każdym miejscu (więcej nic nie wiem, bo osoba dzieląca się info b. chciała, żebyśmy sami przeczytali i zainteresowali się, na co ja nie mam ochoty, chęci i tego napewno nie zrobię)
Jednocześnie wymaga, aby uznawać ją (tzn. tą "istotę" j.w.) za ... boga.

Na nasze kategoryczne stwierdzenia, że w wierze katolickiej jest tylko JEDEN Stwórca i nie ma innego, i że on przyjdzie na koniec istnienia świata, a dowodem tego jest treść Biblii, usłyszeliśmy, że to kolejne "wcielenie" w procesie reinkarnacji, a Biblia została przez Kościół "okrojona", w którymś wieku (nie pamiętam), z części, w której jest mowa o "reinkarnacji".

Po głębokich przemyśleniach doszłam do wniosku, że:

A. "fani" "istoty", j.w., nie są katolikami, chociaż przystępują do komunii św., a na zewnątrz postrzegani są jako bardzo bogobojni katolicy.
B. wiara w tą "istotę" jest wyjątkowo niebezpieczna, bo ta "religia" podszywa się CAŁKOWICIE pod naszą katolicką religię (pod inną zresztą też -patrz pkt1.) zaprzeczając zawoalowanie istnieniu Stwórcy Jedynego, przez podstawienie na Jego miejsce tej "reinkarnowanej istoty".
C. niebezpieczeństwo dla naszej wiary jest tym większe, że wyznawcy wyżej wspomnianej religii są nie do rozpoznania, chyba, że sami się ujawnią, a co za tym idzie, mają nieograniczoną możliwość manipulowania nami.


Czy to nie bahaici?
Nordlys, lepiej unikaj tych podejrzanych spotkań i w całości zaufaj Kościołowi Katolickiemu.
Szczerze pisząc, to nie wiem dokładnie, jak ten ich "przywódca" się nazywa. Nawet gdybym wiedziała, to tu bym tego nie napisała, żeby nie stwarzać niepotrzebnie sytuacji dla dalszego rozpowszechniania.

Co do spotkań, to naszym założeniem była wiara katolicka i tak pozostanie. Tu na obczyźnie b. trudno coś sensownego zawiązać w tym temacie, więc chcemy mimo wszystko kontynuować nasze spotkania. Jednak bedziemy musieli trzymać się sztywno pewnych kolejnych założeń, które musimy wymyślić, aby uniknąć rozmów na tematy niechciane.



i w całości zaufaj Kościołowi Katolickiemu.
I Świętej Inkwizycji

Czy to nie bahaici?

Kojarzycie takiegi szarlatana z Indii, nazywa się Saj Baba? Też niby wszem i wobec głosi, że nikogo nie namawia do porzucenia dotychczasowej wiary, że jego nauki są zgodne z każdą religią. Jednakże jego nauki i działania maja mało wspólnego z jakimikolwiek innymi religiami.

Trzeba im jasno pokazać, że trzeba mieć duchowe "kim" (wiesz, o co mi chodzi?)

Dziękuję bardzo za tą wskazówkę. Proszę jednak o wyjaśnienie określenia "kim". Niestety nie spotkałam się z nim.

Narazie doszliśmy do wniosku, że należy twardo stać przy naszych prawdach wiary i otwarcie oraz jasno przedstawić nasze stanowisko, jeśli znów doszłoby do "zahaczenia" o niechciany temat, bo cała ta sytuacja grozi rozbiciem grupy.

Inne założenie, to takie, że jeżeli osoba innej wiary ma ukryty cel "przeciągnięcia" kogoś z nas na "swoją" stronę, nasze nieugięte stanowisko, dot. celu naszych spotkań(t.j. pogłębiania wiary katolickiej), z jednoczesnym stanowczym określeniem się po stronie katolickiej, spowoduje, że ona zrezygnuje z tych spotkań, nie widząc sensu poświęcania im czasu.