UmiĹscy
UAM jako uczelnia jest lepszy od UWr. Ale podobno sam wydział prawa jest lepiej oceniany we Wrocławiu. Chciałbym się dowiedzieć jakie są różnice między Wrocławiem a Poznaniem, jeżeli chodzi o sam wydział prawa. Sesja ciągła, ilość studentów. Ok - jasne. A co z ilością osób dostających się na aplikację i dostających pracę po danej uczelni? jest ktoś w stanie coś mi na ten temat przybliżyć? Z gory dzięki.
Wiem ze sa u nas ludzie z mostu z wroclawia, wiec moze oni ja ci wiele nie powiem na ten temat.
inaczej podzielone sa czesci prawa cywilnego miedzy przedmioty cywil1 i cywil2 tyle wiem z rozmow z kumplem z liceum. on wprawdzie studiuje na wieczorowych czy jak to sie tam zwie, ale to chyba egal.
i z rozmow wynika, ze duzo wiecej muminkowo profesorow maja, ktorzy ujebuja bo tak akurat maja ochote
Nie da sie w sposoby prosty porownac wydzialow. Roznie prezentuja sie bowiem poszczegolne katedry. Generalnie w rankinach UAM i UWr sa blisko siebie, chociaz z reguly UAM o oczko wyzej. Nie bede sie rozwodzil nad wartoscia tych rankigow. Moim zdaniem obojetnie, ktory z tych wydzialow skonczysz, bedziesz mil przyzwoity dyplom jednego z 4-5 czolowych wydzialow. Na UWr egzaminy odbywaja sie w duzej mierze w formie testowej, na UAM w formie ustnej, co bym raczej poczytywal za przewage UAM. Nasluchawszy sie o atmosferze na UWr zdaje sie, ze wykladowcy na UAM prezentuja o wiele bardziej przyjazne podejscie do studenta. Patrzac na obsade i nazwiska pracownikow naukowych, to UAM ma zdecydowana przewage i plasuje sie wyzej niz UWr, gdzie w okolicach UJ i UW.
Ja zdalem na UWr i na UAM, ale wybralem bez wahania UAM i nie zaluje.
Na pewno infrastrukture mają lepszą póki co. . . całkiem ładnie położony wydział. A u nas trzeba krążyć między HCP a CI.
Choć już za około rok sytuacja się diametralnie zmieni
wedle ostatniej ogloszonej oceny naukowej dzialalnosci wydzialow prawniczych, poznanski wydzial (podobnie jak np UW i Instytut nauk Prawnych) ma kategorie 1 (najlepsza), podczas gdy UJ, UG, UWr, USz - jesli chodzi o tamtejsze wydzialy prawa i administracji - maja kategorie druga, natomiast UMSC, UMK, UKSW, URz tylko trzecia.
aragorn, masz jakiś link do tego rankingu? kto go przeprowadził?
Ja tam po III latach studiowanie nie sądzę aby szukanie różnic merytorycznych czy rankingowych między różnymi czołowymi wydziałami miało jakiś większy sens. Dla studenta liczy się przede wszystkim:
1) Infrastruktura kierunku
2) Sprawiedliwi i zrównoważeni psychicznie egzaminatorzy
3) "Fajność" kadry i system studiów - bo kogo obchodzi, że ktoś napisał 100 książek ? Ważne aby ćwiczenia czy wykłady były inspirujące, merytoryczne i FAJNE bo jak są tylko merytoryczne to człowiek się szybko nudzi.
4) Fajność miasta (np. Warszawa nie jest zdecydowanie fajnym miejscem do studiowania i mieszkania. . . ale Wrocek lub Poznań już jak najbardziej ok)
5) Prestiż - wiadomo, że fajniej studiować na UW, UAM czy UJ czy gdzie indziej.
Bo koniec końców i tak wszystkiego trzeba się nauczyć samemu. . . z książek, a książki wszędzie można dostać takie same.
Poznań co jak co, ale fajnym miastem jest. Kadrę też mamy bardzo ok - egzaminy są bardzo przyjemne. Infrastrukturalnie leżymy - wiadomo HCP w pofabrycznym budynku, wiecznie zatłoczone w okresach dyżurów CI, bieda, bieda No, ale to się zmieni.
to jest powstajaca co pare lat (bodajze co 3) ocena parametryczna wydzialow, instytutow itd przeprowadzana przez ministerstwo nauki: ocenia sie dzialalnosc naukowa (NIE mylic z ocena dydaktyki dokonywana przez komisje akredytacyjna). Licza sie granty, publikacje, udzialy w konferencjach o zasiegu miedzynarodowym itd itd. Ma to wplyw min na ilosc kasy, jaka wydzial dostaje od panstwa. link
http://www.nauka.gov.pl/m...rawne_-_N03.pdf
2) Sprawiedliwi i zrównoważeni psychicznie egzaminatorzy
I tu wygląda, że u nas jest zdecydowanie lepiej. Mój brat studiuje prawo we Wrocławiu i tego, co się nasłuchałam u niego przez jego 2 lata, nie spotkałam u nas przez moje 4... Masakra - prowadzący, co krzyczą na studentów, przepuszczają na 1. terminie 30%, powszechne warunki, pytania z jakichś durnych teorii zamiast normalnych pytań z prawa na egzaminach. Nie zazdroszczę mu, że tam studiuje, tym bardziej że w zwykłej sesji zdać np karne, rodzinne, admina, pmp i cośtam jeszcze nie jest łatwo... (choć są przedterminy, wiadomo).
nie mąćcie nowym w głowie. Wy mogliście sobie "odpuścić" najbardziej nienormalnych prowadzących, nowi nie mogą. A na I roku nienormalnych lub dziwnych prowadzących jest dość sporo.
moj klega studiuje prawo na UWr i jest bardzo zadowolony ;)
Mogliśmy sobie odpuścić 2 przedmioty, więc bez przesady.
na I roku nienormalnych lub dziwnych prowadzących jest dość sporo. ??? rozwiń może bo nie kojarzę nikogo kto by na mnie nakrzyczał albo ulał 70% zdających ot tak... fakt bywają fanaberie humory i fochy ale imho raczej niegroźne.
Ja tam po III latach studiowanie nie sądzę aby szukanie różnic merytorycznych czy rankingowych między różnymi czołowymi wydziałami miało jakiś większy sens. Dla studenta liczy się przede wszystkim:
1) Infrastruktura kierunku
2) Sprawiedliwi i zrównoważeni psychicznie egzaminatorzy
3) "Fajność" kadry i system studiów - bo kogo obchodzi, że ktoś napisał 100 książek ? Ważne aby ćwiczenia czy wykłady były inspirujące, merytoryczne i FAJNE bo jak są tylko merytoryczne to człowiek się szybko nudzi.
4) Fajność miasta (np. Warszawa nie jest zdecydowanie fajnym miejscem do studiowania i mieszkania. . . ale Wrocek lub Poznań już jak najbardziej ok)
5) Prestiż - wiadomo, że fajniej studiować na UW, UAM czy UJ czy gdzie indziej.
Bo koniec końców i tak wszystkiego trzeba się nauczyć samemu. . . z książek, a książki wszędzie można dostać takie same.
Poznań co jak co, ale fajnym miastem jest. Kadrę też mamy bardzo ok - egzaminy są bardzo przyjemne. Infrastrukturalnie leżymy - wiadomo HCP w pofabrycznym budynku, wiecznie zatłoczone w okresach dyżurów CI, bieda, bieda No, ale to się zmieni.
ja dodałbym do tego wyliczenia jeszcze koszty życia w danym mieście, w tej kwestii Poznań jest zdecydowanie lepszy.
koszty życia to min. ta "fajność" - wiadomo, że Warszawa jest "niefajna" bo droga, rozległa i zakorkowana
No i brzydka
aha, tą fajność zrozumiałem tak, że chodzi Ci tylko o to, czy coś się dzieje w mieście ;p spoko
heh bardzo to obiektywne na razie to zadnej wady nie wymieniliscie
to moze ja dorzuce, tu sie generalnie niewiele dzieje, popatrzcie sobie na codzienne wydania gazet czesc poznanska, w palmiarni sa kwaity owadozercy, krzywe chodniki, remontuja kladke kogo to obchodzi ?
3/4 wszystkich wydarzen kulturalnych sa w warszawie i krakowie, my mamy malte, ktora pare lat temu byla superterefere festiwalem niestety z roku na rok sie stacza.
fakt, duzo knajp, pubow, ale chodzisz i tak non stop do tych samych 3-5
klubow wlasciwie nie ma, nie mowie tu o jakis jamach, terytoriach, muczosach patatosach itp.
stosunkowo duzo parkow i skwerow do wypoczynku za dnia i pogadanek z piwkiem w nocy.
komunikacja bardzo dobra, chociaz dostac sie w godzinach szczytu z bajkowego, czy podolan do miasta wymaga mase cierpliwosci minus to cena biletow, ktora jest wg mnie dosyc wysoka, nie wspominajac o karach.
parkowanie od 10-15 w miescie, szczegolnie w najtanszej zielonej strefie to jest sajgon
korki sa jak wszedzie albo rano albo 15-17.30.
koncerty? hm 1-3 jakies hiper na rok, poza tym srednio, chociaz niby sq jest polska stolica muzyki klubowej.
centr handlowych od cholery, az za dosc, a ciagle chca nowe bydowac.
ja Poznan lubie bo sie tu urodzilem i mieszkam od zawsze ale nie uwazam zeby Krakow czy Waway byly gorsze, bo sie tak nazywaja, sa elementy w ktorych sa od nas lepsze, i odwrotnie.
np praca w stolicy latwiej znalezc cos latwiej, co jest lepiej platne niz w poznaniu.
wydzialy prawa +- ten sam poziom, moze oni maja wiecej "znanych" nazwisk, ale to zalezy od katedry.
o czyms zapomnialem? sport, duzo klubow, rowerowe, koszykowe, siatkowe, tenisowe, wioslarskie, judo, noga, niedaleko poznania pare stadnin (rogalin, lusowo). a do ogladania sportu mamy zuzel, noge, kosza na pewnym poziomie.
W Warszawie wyrabia się 300 % średniego PKB per capita, w Poznaniu około 200% per capita. Różnica znaczna (to kolejno pierwsze i drugie najzamożniejsze miasto), ale biorąc pod uwagę niższe koszty życia już troszkę mniejsza. . .
Ogólnie Warszawa jest w Polsce najlepszy miejscem do robienia kariery. To nie ulega wątpliwości. Jednak do studiowania czy szerzej - życia się zupełnie nie nadaje. Generalnie najprzyjemniej się studiuje w mniejszych miastach bo taniej, bo wszędzie bliżej, bo spokojniej. .. no i podobnie z życiem. Właściwie gdyby nie brak pracy to najprzyjemniejszym miejcem do mieszkania byłaby taka prawdziwa wieś. . .
Ogólnie Warszawa jest w Polsce najlepszy miejscem do robienia kariery. To nie ulega wątpliwości. Jednak do studiowania czy szerzej - życia się zupełnie nie nadaje. Generalnie najprzyjemniej się studiuje w mniejszych miastach bo taniej, bo wszędzie bliżej, bo spokojniej. .. no i podobnie z życiem. Właściwie gdyby nie brak pracy to najprzyjemniejszym miejcem do mieszkania byłaby taka prawdziwa wieś. . .
Człowieku, masz u mnie piwo za to, że takie mądre rzeczy wypisujesz!
Właśnie po roku studiów uciekam z Warszawy, bo wyjątkowo się nie lubimy. A że z prawdziwej wioski pochodzę, to szczerze mogę powiedzieć, że nie ma lepszego miejsca do życia. Przynajmniej dla mnie. :D
W sensie prawo jest moim drugim kierunkiem, który pierwotnie miałam zacząć w Warszawie, bo blisko do domu, bo prestiż, bo łatwo znaleźć pracę... Tylko jakim kosztem? :)
Jacol chcesz wady Warszawy ? a co widzi przecietny podrozny na wejsciu ? nawet nasz dworzec wyglada niezle przy Warszawie Centralnej Wielki bajzel architektoniczny, a po ulicach jakies typki, ktore beztrosko zapodaja "z bara" przechodzacej dziewczynie, ze ja z chodnika zbierasz... A w "strefie zamieszkania" najlepiej poruszac sie czolgiem, bo kierowca samochodu pieszym sie nie przejmuje... Taka Warszawe znam i taka zapamietalem z wyjazdow. (samo centrum warszawy a nie jakas Praga Północ zeby nie bylo ) Kupa kasy rzucana na inwestycje "bo to stolica" - ale co z tego ? Chyba tyle, ze wiecej chamstwa w kolo. Kariere mozna robic, i owszem, ale jak ktos lubi wyscig szczurow. Nie oszukujmy sie - Warszawa nie jest ani ladna, ani atrakcyjna - jest snobistyczna, dla ludzi "od kariery" i z kasa (nie mylic z klasa). Wole pracowac w Pcimiu dolnym niz chwalic sie prestizem Warszawy. Praga czy Budapeszt bija nasza stolice na głowę i jeszcze dlugo będą.
btw. takie jest oblicze wiekszosci stolic...
Poznan, Krakow czy Wroclaw lub Gdansk maja znacznie bardziej przyjemny klimat do zycia, pracy i studiowania. To ostatnie na pewno stalo sie domeną Poznania. Wad samego miasta jest wiele, ale pokaz mi w Polsce czy Europie miasto z miejscami do parkowania w centrum, tania komunikacja, bez korkow, bez smieci itd. itd. - none is perfect bym powiedzial. A kulturalne, koncertowe zycie Warszawy jest bogate - ok, ale jest nabijane sztucznie, ze wzgledu na bycie stolica. Znacznie ciekawsze sa offowe imprezy, ktore raczej Warszawe omijaja-trafiajac do innych miast. Jak juz gdzies pisalem... Chcacy zawsze znajdzie cos dla siebie - troche jazzu, troche teatru, troche reggae troche galerii na wysokim poziomie.
a po ulicach jakies typki, ktore beztrosko zapodaja "z bara" przechodzacej dziewczynie, ze ja z chodnika zbierasz... A w "strefie zamieszkania" najlepiej poruszac sie czolgiem, bo kierowca samochodu pieszym sie nie przejmuje...
????
Nie wiem w szaliku lecha tam byles czy jak?
Mowisz ze to centrum warszawy
muminkowo w kazdy miescie mozessz dostac, od pcimia wlacznie
Ja tam lazilem o roznych porach i jakos nie mialem zadnej takiej oferty wieczorem, noca, rankiem.
Nie twierdze ze to jest superterefere miasto, w ktorym warto zyc, ale nie uwazam je za gorsze od pn, ani pn lepsze od wawy. Wszedzie jest ted antystolyca
W Warszawie wyrabia się 300 % średniego PKB per capita, w Poznaniu około 200% per capita. Różnica znaczna (to kolejno pierwsze i drugie najzamożniejsze miasto), ale biorąc pod uwagę niższe koszty życia już troszkę mniejsza. . .
Ogólnie Warszawa jest w Polsce najlepszy miejscem do robienia kariery. To nie ulega wątpliwości. Jednak do studiowania czy szerzej - życia się zupełnie nie nadaje. Generalnie najprzyjemniej się studiuje w mniejszych miastach bo taniej, bo wszędzie bliżej, bo spokojniej. .. no i podobnie z życiem. Właściwie gdyby nie brak pracy to najprzyjemniejszym miejcem do mieszkania byłaby taka prawdziwa wieś. . .
Tak tylko porównaj sobie to co Wielkopolska ogólnie daje do budżetu a to co od niego otrzymuje . W dużej części utrzymujemy ścianę wschodnią , w tym Warszawę .
Czytam te wasze wypociny od miesiąca i skusiłem się aby udzielić wam reprymendy ;)
Ogłoszenie progów punktowych/list zakwalifikowanych to bardzo stresujący moment dla każdego przyszłego studenta... dostane się / nie dostane się ahh ten mętlik w głowie ;)
Przychodzi ten dzień, ta godzina i wszystko nabiera jasności.. DOSTAŁEM SIĘ JUUHUUU ... super! tylko czy aby na odpowiedni kierunek/uczelnie?
Dokładnie rok temu przechodziłem przez to co Wy teraz ;)
Dostałem się na UAM i UW. Po dłuugich rozmowach ze studentami obu uczelni zdecydowałem się na UW, niestety poszedłem tam sam, ponieważ kilku moich znajomych zostało na UAMie. Jak się okazało już po pierwszym semestrze, podjąłem słuszną decyzję!... znajomi skarżyli się na niekompetencję wykładowców UAM, którzy wymagali od nich wiele a nie dawali nic od siebie.. nie potrafili szczegółowo i zrozumiale przedstawić poruszanych zagadnień na prowadzonych wykładach, co skutkowało nieprzespanymi nocami przed sesją...
W momencie gdy całkiem elegancko zdałem na drugi rok prawa na UW, ów znajomi przepisali się na moją uczelnie tyle że są teraz rok w plecy :) podczas rozmowy z prowadzącymi ćwiczenia (gdy chcieli przepisać oceny), profesorowie dobitnie objaśnili im że UAM niczego konkretnego ich nie nauczył i oceny nie zostaną przepisane...
Myślę że ta krótka historia z mego życia, przyda wam się w podjęciu dobrej decyzji.
Na UW wykładowcy są wyrozumiali i mili, odnoszą się do studenta z takim samym szacunkiem jak studenci do wykładowców, praktycznie wszystko idzie załatwić.
UJ to również bardzo student-friendly uczelnia, wymagają najwięcej ale potrafią nauczać i znalezienie pracy po UJ hmm... w sumie jej się nie szuka, znajomi podczas studiowania na UJ sami dostają oferty pracy... zresztą podobne jak na UW.
Podchodząc w tym roku do rekrutacji, skoncentrował bym się na UW lub UJ, UAM traktował jako deskę ratunkową...
@olivpear ty czasem nie uczęszczasz ze mną na Koło Prawa Międzynarodowego i Europejskiego? ;> bo nie kojarzę do końca po nick'u
Ps.
Jeżeli macie jakiekolwiek pytania na temat studiów, zapraszam na PW ;)
Pozdrawiam,
Tomek
Może i bym była zainteresowana PW... gdybym tylko mogła napisać do "gościa"
Rozumiem entuzjazm dla UW, który jest świetny, ale akurat to jest bzdura:
No to nie jest tak kolorowo widocznie jak wydawać by się mogło.
Czy jest warto bujać się do Warszafki dla UW?
Jeśli masz w miarę duże fundusze (co najmniej 1500/m-c by przeżyć godnie ;p a 1100 zł by przeżyć w ogóle, z tym że biednie) albo opcjonalnie, lubisz mieszkać w kamienicy/akademiku to tak.
Rozumiem entuzjazm dla UW, który jest świetny, ale akurat to jest bzdura:
Nie, nie... troszke źle napisałem że na UW dostają tak samo jak na UJ oferty pracy. Na UJ to wiadomo, tak jest i tyle, a co do UW to kolega dostał sam propozycje pracy nie szukając jej, czyżby miał fuksa? No nie wiem, ale wcale nie jest tak źle jak kolega pisze młode roczniki niechętnie przyjmują na praktyki natomiast IV+ aż tak długo nie muszą szukać na pewno łatwiej dostać prace/praktyki na UW jak na UAMie prawda?
Gdziekolwiek pójdziesz 1000zł/miesiąc to taka podstawa aby myśleć o egzystencji. Przez wakacje ceny mieszkań są bardzo wysokie, warto podpisać umowe np. w listopadzie/grudniu gdzie ceny są niższe. Ewentualnie możesz umówić się ze znajomymi lub pogadać z ludźmi z kierunku i poszukać np. w 4 osoby mieszkania... wtedy wyjdzie taniej
Jak sam zauważyłeś, tak można powiedzieć o każdym mieście Znam kolesia, który utrzymuje się w Poznaniu za 700zł miesięcznie nigdzie nie dorabiając (ah te słodkie lenistwo) i luksusów nie ma (np. mieszka z trzema innymi osobami... w kawalerce, b. rzadko wraca do domu itp), ale daje radę
Ciężko jest mi porównywać UW z UAM-em, bo na tym pierwszym nikogo nie znam... Ale pewnie gdybym miała możliwość pójścia na UJ lub UW nie wahałabym się ani trochę Z tym że u mnie Poznań był od początku przesądzony, kwestią do rozpatrzenia był kierunek. I jak na razie nie żałuję
BTW. O tym się chyba nie mówi, ale Poznań ma bardzo korzystny system stypendialny dla olimpijczyków. Każdy olimpijczyk ściągnięty do Poznania dostaje 1600zł miesięcznie w trakcie pierwszego roku studiów (przynajmniej w roku 2010/2011). Później i tak zostaje figa z makiem, ale dla kogoś nowego w tym mieście to na pewno ogromne ułatwienie finansowe
[Nie wiem nawet, czy jest coś takiego w innych miastach.]
Wie ktoś, kiedy są wyniki w Toruniu?
W Toruniu wyniki dzisiaj o 14.
Do Torunia w tym roku łatwo się dostać (liczą podstawową matmę angielski i poslki) ciekawe jak to się przełoży na wyniki studentów..
Ile studentów, tyle opinii w sieci.. Ja na UW się nie dostałem.. Wybieram między Wrocławiem a Poznaniem. Słyszałem już wiele opinii o obu tych miastach i bardzo krzywdzące o prawie na UJ (nikt nie pamieta tu "krakowskiej szóstki"? To nie tam uwalali po 95% studentów na egzaminie?
ja właśnie ostatecznie odrzuciłam UW, mam ich gdzieś zrobię miejsce dla kogoś, kto faktycznie chce tam studiować.. nic na siłę
@up - Poznań
No też jestem za UAMem, ale argumenty ciężko znaleźć. :D
Mam dwie znajome, które ukończyły prawo na UAM i jakoś na brak pracy nie narzekają, obie dostały się na aplikację. Czyżby miały fuksa? :D
a gdzie ja niby napisałem że po UAMie nie dostaniesz pracy? napisałem że po UW łatwiej ją znaleźć aniżeli po UAM. Czytanie ze zrozumieniem ;)
Nie przesadzacie z tym 1000? Znam ludzi, którzy za 1000 we Wrocławiu nie żyją źle.. A ceny są przecież bardzo podobne w Poznaniu.. W łodzi jest odrobine taniej.
Nie lubię Warszawy, ale to jest jednostronna ocena.
Nie lubię Warszawy, ale to jest jednostronna ocena.
Nie tylko Twoja...
Ja byłem tam raz w 2008, bo z Okęcia musiałem lecieć.
Ledwo zajechałem Intercity z Poznania z 2-godzinnym opóżnieniem (jakiś remont torów był) to wyszedłem na dworzec, gdzie było pełno ludzi potocznie określanym mianem żuli. Opóżnienie pociągu na szczęście mnie aż tak nie dotknęło, bo wyjechałem z kilkugodzinnym luzem. Poszedłem do Złotych Tarasów (jak na mój gust mocno przereklamowanych) i widziałem, jak w knajpie ktoś jedzenia nie odebrał, to po paru minutach podszedł jakiś facet rozglądając się na wszystkie strony i zabrał to jedzenie, w celu niezwłocznej konsumpcji. Po posileniu się pojechałem autobusem, gdzie na podłodze były wymiociny, które już musiały tam z parę godzin być i nikt ich nie zebrał. Jadąc patrzyłem na przystanki. Na jednym spał na ławce bezdomny, a parę przystanków dalej dwóch panów eufemistycznie mówiąc kłócili się o flaszkę żywo przy tym gestykulując. Gdy już zajechałem na lotnisko Okęcie, to udałem się na Terminal Etiuda, który wyglądał z zewnątrz raczej jak supersam, niż jak terminal lotniska europejskiej stolicy...
Warszawa pozostawiła we mnie niezapomniane wrażenie...
A orientuje się ktoś jakie jest prawo na UG? Bo tam się dostałam...
I ważniejsze - jakie są szanse na przeniesienie się na UAM?
Na UGu prawo jest całkiem porządne, wprawdzie słynie z korupcji, cudawianek i ogólnie trzymającej się tam mocno komuny, niemniej wypuszcza solidnych absolwentów (w największych kancelariach jest masa absolwentów UG)