ďťż
Strona początkowa UmińscyCała Biblia i tylko Biblia - mój paradygmatZbawienie: tylko z wiary czy z wiary i z uczynków?26/05/2006- a jednak nie tylko dzień matkiCzy Unia Europejska istnieje tylko " na papierze"?Parę słów gorzkich nie tylko dla Żydów"Wiązanie rąk" w sakramencie pokuty i nie tylkoPoszukiwanie Bożej miłości w chaosie miejskiej wrzawy.Strach. Czy pochodzi tylko od szatana?"... szedł tylko drogą zbawienia..."Autoreklama :) choć może nie tylko
 

Umińscy

Bardzo często widzę przekazywanie sobie znaku pokoju podczas eucharystii w kosciele. Bardzo częstym zjawiskiem jest odwrócenie się do kogoś i mruknięcie na znak pokoju, bo ust szkoda otwierać.
Martwi mnie taki widok, tym bardziej w takim miejscu jak kościół, gdzie ludzie powinni czuć się zjednoczeni, jak bracia, ponieważ wszyscy jesteśmy dziećmi Bozymi. Wydaje mi się, ze ten znak pokoju słania do gestu raczej miłości a nie tylko szacunku lub tylko zauważenia, ze ktos stoi obok. Znak pokoju podczas Eucharystii ma symbolizować wzajemną miłośc do drugiego człowieka, czego nie daje się zauważyć przychodząc na mszę.
Jaj wy uważacie, czym jest znak pokoju w obecnych czasach a czym powinien być dla każdego katolika? Czy nie gestem miłosci?

Zapraszam do dyskusji i zarazem proszę o to by trzymać się tematu.

Pozdrawiam


Wow, dobre pytanie,
powiem, jak ja to rozumiem. Nie wiem, czy tak powinno być.

Znak pokoju przekazujęróżnym osobom różnie, w zależnosci od sopnia relacji. Albo skineinei głowy, ja kwidzę, ze ktoś na mnie bykiem patrzy i autentycznie nie ma ochoty na kontakt dłoń:dłoń ( i tacy są). Po co mam kogoś krępować.

Najnormalniej uśmiecham się i podaję rękę.

Przyjaciołom przysługują "misie"
Mysle, ze znak pokoju przekazywany sobie nawzajem podczas Mszy sw. JEST tez znakiem pojednania. Nie tylko symbolicznym, ale i rzeczywistym.
Szkoda tylko, że dla wielu to jednak tylko symbol ...


Pamiętam jak byłem rok temu na kuste Paweł w Ochli z Annniką. Tam przekazanie znaku pokoju było naprawde niesamowite. Nigdy nie zapomnie tego kursu. Do dziś dnia z tymi ludzmi z kursu mamy super relacje.

Pamiętam jak byłem rok temu na kursie Paweł w Ochli z Annniką. Tam przekazanie znaku pokoju było naprawde niesamowite. Nigdy nie zapomne tego kursu. Do dziś dnia z tymi ludzmi z kursu mamy super relacje.

Masz rację i co do znaku pokoju, to było niewiarygodne, 70 osób, które szczerze i z serca obejmowały sie na znak pokoju Extra - i co do relacji. Nawet jak się nie utrzymuje kontaktu częstego - jak chociażby Ty i ja - to i tak jest jakieś specjalne zaufanie, nie uważasz

A tylko potwierdzam po raz drugi, że rodzaj okazywania sobie znaku pokoju zależy od relacji i okoliczności często
Ten znak traci na wymowie kiedy podajesz rękę osobom nie znanym, lecz nie do końca, bo ważna jest postawa serca kiedy się to robi. Za to u nas we wspólnocie nabiera głębszego zanczenia, kiedy podchodzi się do barzta, z którym ma się "na pieńku" i przekazuje znak jedności w Chrystusie. To zmusza do myślenia - i to bardzo głębokiego wejścia w siebie.
Wojtku
W tych wspólnotach przkazywanie sobie znaku pokoju rzeczywiście zmusza do myślenia, szczególnie gdy mamy do danego brata czy siostry jakieś sądy. Taki znak pokoju, gdy nadal w sobie te sądy dusimy moze mieć znaczenie biblijnego "pocałunku Judasza".
Dlatego bardzo ważna jest intencja znaku pokoju względem danej osoby. By naprawdę ten znak stał się znakiem pojednania, szacunku względem tej osoby.

Myślę także, że znak pokoju jest także okazją, by w drugim człowieku zobaczyć samego Chrystusa. Gdy widzimy tylko przeciętnego człowieka nie bardzo chcemy nawet ten znak pokoju przekazać. Ale gdy myślimy, że ta osoba jest sam Chrystus, to znak pokoju zmienia nam punkt widzenia o tej osobie, zamiast zwykłego człowieka widzimy naszego brata, za którego moglibyśmy oddać nawet swoje życie. Czy to błędne myślenie?

Pozdrawiam

Wojtku
Myślę także, że znak pokoju jest także okazją, by w drugim człowieku zobaczyć samego Chrystusa. Gdy widzimy tylko przeciętnego człowieka nie bardzo chcemy nawet ten znak pokoju przekazać. Ale gdy myślimy, że ta osoba jest sam Chrystus, to znak pokoju zmienia nam punkt widzenia o tej osobie, zamiast zwykłego człowieka widzimy naszego brata, za którego moglibyśmy oddać nawet swoje życie. Czy to błędne myślenie?


Nie bracie , jak najbardziej oczywidte.
Znak pokoju powinien być gestem miłości chrześcijańskiej. Z tej miłości wynika również szacunek. W dzisiejszych czasach ludzie nie zdają sobie sprawy z tego symbolu i czasami nawet nie można powiedzieć, że traktują go jako jakikolwiek ryt, lecz jako przykry obowiązek

Znak pokoju powinien być gestem miłości chrześcijańskiej. Z tej miłości wynika również szacunek. W dzisiejszych czasach ludzie nie zdają sobie sprawy z tego symbolu i czasami nawet nie można powiedzieć, że traktują go jako jakikolwiek ryt, lecz jako przykry obowiązek

No niestety, tak już jest, że podczas Mszy w Kościele niektórzy nie tylko nie chcą podać ręki w geście pokoju tylko nawet nie chcą otworzyć ust, by powiedzieć :Pokój z tobą, tylko patrzą się jakby człowiek był jakąś obcą istotą z innej planety.

Ale my jako wierzący i zdający sobie z tego sprawę jesteśmy powołani by to zmieniać swoim zachowaniem, swoim świadectwem.
To jest najlepszy sposób na to by coś zmieniać, nikogo nie da się zmusić do tego, by czynił znak pokoju tak jakbyśmy tego sobie życzyli, ale można przekonywać innych do tego właśnie po przes swoje właściwe zachowanie.

Pozdrawiam
Mnie się też często na mszy zdarza, że pierwsza wyciągam rękę. Niektórzy to nawet się nie odwrócą żeby przekazać znak pokoju, tylko kiwają do osoby towarzyszącej i do nikogo innego. Wnerwiają mnie tacy ludzie. Jak znak pokoju, to znak pokoju. Ludzie nie zdają sobie całkowicie sprawy z tego gestu. Nie rozumieją po co jest i do czego służy.

[ Dodano: Nie 18 Wrz, 2005 ]
Masz rację Offco, u nas jest on przekazywany w szczególny sposób, nie tak jak podczas Mszy świętej w kościele i to jest naprawdę piękne, ten znak pokoju ma wtedy sens i inny wymiar - wymiar miłości i szacunku do rugiej osoby.

Pozdrawiam
myślę, że dla wielu znak pokoju jest okazją do tego by zobaczyć kto za nimi w kościele stoi, czy gdzieś dalej i niczym więcej, nie niesie ten znak żadnej głębszej treści w sobie, pewnie - jak to było już wspomniane, jest to dla wielu przykry moment, szczególnie gdy podanie ręki jest w jakiś sposób wymuszone

a kurs paweł o którym wspominał Daidoss i Annika to zupełnie inna sprawa, to był czas spędzany razem, czas dla Boga, gdzie jeśli sie nawet ze wszystkimi nie rozmawiało, to relacje były bardziej szczere i nieanonimowe tak bardzo więc i na znak pokoju można było sie przytulić, a nie tylko podać rękę
Tylko ile to trwało, jak nas z ekipą 80 osób było

Ale byłą wspólnota, znaliśmy się,razem przechodziliśmy piękny ale i cieżki czas, to jednoczyło dokładnie.
Ja najbardziej pamietam przekazywanie sobie znaku pokoju na mszy w MEDJUGORIE. Kościół pęka w szwach i gdy nadchodzi ten moment wygląda to tak jakby wszyscy chcieli sobie przekazać ten znak ze wszystkimi. Różne kraje różne zwyczaje. Jedni się nawet całują (port) inni obejmują. Wszyscy uśmiechnięci i serdeczni. Każdy mówi w swoim języku słowa >pokój wszystkim<. Wspaniałe przeżycie.

Wszystko zależy od ludzi z którymi sie jest na Mszy św.
A takie drobne pytanko, z ciekawości, u Was mówi się "pokój z Tobą" czy zawsze "pokój wszystkim" U mnie do pojedynczej osoby to raczej "pokój z Tobą", ale musiała być zmiana, bo tak mówią ludzie do ok. 40-45 r.ż. starsi ciągle i zawsze "...wszystkim" Rozumiem, siła przyzwyczajenia.
U mnie się mówi raczej "Pokój z Tobą". Jak podaję rękę sąsiadowi, to śmiesznie by było gdybym mówiła do niego "pokój Wam wszystkim", jak podaję rękę tylko jemu
A z tym kiwaniem głowami, czy podawaniem rąk w kościele... Ludzie są różnie przyzwyczajeni. W jednej parafii kiwa się głową w drugiej podaje dłonie i tak jest przyjęte wśród wiernych. Na przykład u mnie w kościele, do którego chodzę, ksiądz czasem mówi: "podając sobie dłoń, przekażcie sobie znak pokoju", czyli wtedy nie ma kiwania i wszyscy się stosują do słów księdza. A jak mówi tylko, żeby przekazać sobie znak pokoju, to ludzie sami obierają formę przekazania

A ja mam takie pytanie. Kiedy ksiądz ogłasza, żebyśmy przekazali sobie znak pokoju, to na przykład wskazane jest by w tym geście pokoju ukłonić się w stronę księdza, nawet jeśli stoję daleko od ołtarza? Jak Wy robicie?
Głupio przyznać, nie wiem, nie zwóciłam na to uwagi... chyba sie kłaniam w jego stronę, tak , właśnie tak robie:)
Jest stronka która opisuje znaki liturgiczne. Stamtąd czytamy o "znaku pokoju"


97. Przekazywanie sobie znaku pokoju przez wszystkich uczestników Eucharystii jest obrzędem nowym, wprowadzonym przez reformę Soboru Watykańskiego II. Dlatego trwa okres poszukiwania formy, która najlepiej wyrazi istotę tego aktu. Ustalenia Konferencji Episkopatu Polski są w tej dziedzinie następujące:

"Znakiem pokoju jest ukłon w stronę najbliżej stojących uczestników Mszy świętej. W małych grupach znakiem pokoju może być podanie ręki. Zgromadzenie nie wypowiada żadnej aklamacji. Tam, gdzie taki zwyczaj wprowadzono, należy go zaniechać. Duchowieństwo przekazuje sobie znak pokoju w sposób dotychczasowy"108.

98. W wielu wspólnotach, szczególnie rekolekcyjnych, przyjął się zwyczaj przekazywania sobie znaku pokoju przez podanie ręki najbliżej stojącym osobom.

99. Nowe wydanie Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego dokładniej opisuje przebieg tego obrzędu i jego znaczenie niż wydanie poprzednie:

a. OWMR: "Kapłan może dodać stosownie do okoliczności: przekażcie sobie znak pokoju i wszyscy, zgodnie z miejscowymi zwyczajami, wyrażają sobie wzajemnie pokój i miłość. Kapłan może znak pokoju przekazać asyście"109.

b. OW: "Kapłan może przekazać pokój usługującym, pozostając jednak w prezbiterium, aby nie naruszać porządku celebracji. Może jedynie, dla słusznych racji podejść do kilku wiernych i przekazać im pokój. Wszyscy zaś, w sposób ustalony przez Konferencję Episkopatu, przekazują sobie nawzajem pokój, jedność i miłość. Przekazujący pokój może powiedzieć: Pokój Pański niech zawsze będzie z tobą, a przyjmujący odpowiada: Amen"110.

Więcej na stronce Komisji Ds. Kultu i Dyscypliny Sakramentów Episkopatu Polski..Kliknij tutaj.
U nas przy ok 20 osobach to trwa tak z 5 minut może troszeczkę dłużej, ale tak jak napisaliście wszyscy, ma to trochę głębszy wymiar, bo do niektórych ma się właśnie jakieś sądy, a jednak człowiek się jedna. Takiego poczucia wspólnoty nie mam jednak w trakcie "normalnych" mszy

Zgromadzenie nie wypowiada żadnej aklamacji. Tam, gdzie taki zwyczaj wprowadzono, należy go zaniechać.

Ale dlaczego??? Nie widzę nic złego jeśli bratu mówię "Pokój z Tobą!" Wtedy ten pokój jest bardziej wiarygodny według mnie. Poza tym, jak mamy msze wspólnotowe, to czasem, wraz z przekazywaniem sobie braterskiego pokoju, dopowiadamy "dobrze że jesteś!". Rzadziej się to zdarza, ale się zdarza. Znak pokoju chcę przekazać szczerze, nie tylko gestem, ale i sercem!

U nas przy ok 20 osobach to trwa tak z 5 minut może troszeczkę dłużej, ale tak jak napisaliście wszyscy, ma to trochę głębszy wymiar, bo do niektórych ma się właśnie jakieś sądy, a jednak człowiek się jedna. Takiego poczucia wspólnoty nie mam jednak w trakcie "normalnych" mszy

Wiesz msg, jeśli ma się do kogoś naprawde poważne sądy i czyni się znak pokoju bo tak wypada, to nie ma to tego właściwego wymiaru - to jest zrozumiałe, jest to raczej tzw."pocałunek Judasza", za nim z tą osobą uczyni się znak pokoju, to wcześniej wypadało by się z nim pojednać, wyjaśnić sobie wszystko, podać sobie ręke na zgodę i wtedy czynić znak pokoju. Ale napewno podczas Mszy św. inaczej to wyglada niż we wspólnotach, dlatego ogranicza się tylko do kiwnięcia głową lub podania sobie ręki, a przepraszać nikt nikogo w kościele raczej nie będzie.

Warto jednak się skupić przed każdą Eucharystią wspólnotową czy też przed mszą świętą nad znakiem pokoju. Czy chcąc go przekazać drugiej osobie jestem na to właściwie przygotowany, czy będzie miał on sens, gdy kogoś sądzę - czy nie będzie to takie judaszowe podejście do drugiego człowieka?

Pozdrawiam
Nie uważam, by spektakularne, czy gremialne "uściski" miały by być ważniejsze od reszty liturgii, więc sądzę, że pewien umiar - powinien być zachowany, jeśli chodzi o ten znak.

Jeśli nie mamy z nikim "zatargu, to przekazujemy go [ten znak] najbilżej stojącym, al;e jeśli do kogoś we wspólnocie [w małym gronie wspólnotowym] żywimy urazę, to On powinien przedewszystkim być celem w pojednaniu.
Masz rację Wojtku,to dobry znak do pojednania się, ale jak wiesz trudno mówić o pojednaniu za nim się nie wyjasni wszelkich sądów względem siebie, by ten znak nie był tylko pustym gestem, dla zasady,bo jest częścią Eucharystii.

Pozdrawiam
Ale taki znak może być z drugiej strony dobrym preludium do wyjaśnienia sobie wzajemnych urazów po Eucharystii, najważniejsze są tutaj intencje.
Moze być przed a może byc po, najważniejsze aby to miało miejsce, by znak pokoju miał sens. Ale dobrze mówisz msg, intencje są tu bardzo ważne.

Pozdrawiam