UmiĹscy
Oto co przypadkowo znalazłem w sieci.
Tekst został napisany przez mężczyznę ze sporym stażem łażeńskim...
Postanowiłem dodać tutaj kilka cytatów.
Od lat kocham tą samą kobietę. Żona mnie zabije, jak się dowie!
Mamy z żoną sposób na szczęśliwe pożycie małżeńskie. Dwa razy w tygodniu idziemy do przytulnej restauracji, trochę wina, dobre jedzenie, później wspaniały sex... Żona chodzi we wtorki, a ja w piątki.
Ktoś mi ukradł wszystkie karty kredytowe, ale nie zamierzam zgłosić tego na policje. złodziej wydaje mniej niż moja żona.
Wszędzie zabieram moja żonę, ale zawsze znajduje drogę powrotną.
Zapytałem żonę: Gdzie chciałabyś pójść na naszą rocznicę. Ona na to: Gdzieś, gdzie jeszcze nie byłam. Więc mówię: Może do kuchni?
Kiedy gdzieś idziemy, zawsze trzymamy się za ręce. Jak tylko puszczę, to zaraz nakupi różnych dupereli i ciuchów.
Moja żona cały czas robi zakupy. Raz jak chorowała przez tydzień, to trzy sklepy zbankrutowały.
Żona ma elektryczną sokowirówkę, elektryczny toster, elektryczny piecyk do chleba. Kiedyś powiedziała, że ma tyle gadżetów, że nie ma gdzie usiąść. Więc jej kupiłem krzesło elektryczne.
Moja żona uwielbia robić zakupy w Auchan. Przynoszę jej tam pocztę dwa razy w tygodniu.
Pojechaliśmy z żoną do hotelu, w którym spędziliśmy naszą noc poślubną. Tylko, że tym razem ja zostałem w łazience i płakałem.
Dostaliśmy z żoną pokój z łóżkiem wodnym w hotelu. Żona nazwała je Morzem Martwym.
Żona zrobiła sobie maseczkę błotną i wyglądała świetnie przez dwa dni. Potem błoto odpadło...
Trzy tygodnie temu nauczyła się prowadzić, a w zeszłym tygodniu nauczyła się celować ...
Wracam do domu, a w dużym pokoju stoi samochód. Pytam, jak to zrobiła. A ona: "To proste, w kuchni skręciłam w lewo..."
Kumpel wyjaśnił mi ostatnio, dlaczego nie chce się żenić. Twierdzi, że obrączki wyglądają, jak malutkie kajdanki...
=====METAL DEATH=====\
|
|
====================
------------------------------------||
------------------------------------||
------------------------------------||
BOŻE DROGI
Chodzę codziennie do pracy i wytrzymuję tam 8 godzin, podczas gdy żona siedzi sobie w domu. Chcę żeby wiedziała co muszę znosić, więc proszę Cię pozwól by jej ciało stało się moim na jeden dzień. Amen.
Bóg w swej nieskończonej mądrości spełnił prośbę mężczyzny.
Następnego ranka mężczyzna obudził się jako kobieta.
Wstał, szybko przygotował śniadanie dla swej drugiej połówki, obudził dzieci, przygotował im ubrania do szkoły, dał im śniadanie, zapakował drugie śniadanie dla nich i odwiózł je autem do szkoły. Wrócił do domu, zebrał rzeczy do prania i nastawił je, poszedł do banku, aby wypłacić pieniądze. Poszedł na bazarek po zakupy, potem do domu, rozpakował zakupy, zapłacił rachunki i wpisał je do książki rachunkowej. Wyczyścił kuwetę kota i wykąpał psa.
Była juz 13, więc spieszył się, by pościelić łóżka, powiesić pranie, wytrzeć kurze, zamieść i wytrzeć podłogę w kuchni.
Poszedł do szkoły, by odebrać dzieci, a w drodze powrotnej rozmawiał z nimi. Przygotował im mleko i herbatniki i dopilnował by odrobiły lekcje.
Potem wyjął deskę do prasowania i prasując oglądał telewizję.
O 16.30 zaczął obierać ziemniaki i warzywa na sałatkę i przygotował kotlety schabowe. Po kolacji posprzątał w kuchni, nastawił zmywarkę, poskładał pranie, wykąpał dzieci i położył je do łóżka.
O 21.00 był juz zmęczony, a ponieważ jego codzienne obowiązki jeszcze się nie skończyły, poszedł do łóżka, gdzie odbył stosunek zanim zdążył zaprotestować.
Następnego ranka gdy tylko się obudził ukląkł koło łóżka i powiedział:
"Boże nie wiem co ja sobie wyobrażałem. Jakże się myliłem zazdroszcząc mojej żonie, że może cały dzień być w domu. Proszę, bardzo Cię proszę, czy mógłbyś to wszystko przywrócić tak jak było?"
Bóg w swej nieskończonej mądrości odpowiedział:
"Mój synu, widzę że czegoś się nauczyłeś i bardzo chętnie bym to
wszystko zamienił tak jak było, ale musisz poczekać dziewięć
miesięcy. Wczoraj w nocy zaszłeś w ciążę i musisz jeszcze tylko urodzić dziecko."
Pijany mąż wraca do domu. Żona od progu krzyczy:
- Gdzie byłeś moczymordo?!
- Na cmentarzu.
- A kto umarł?!
- Nie uwierzysz - tam wszyscy umarli...
- Najdroższa, leżę u twych stóp! - Wstawaj już, pijana świnio!
Do pokoju wpada z płaczem żona i z żalem mówi do męża :
-franek, ja z tobą już dłużej nie wytrzymam, ciągle mówisz,a gdzie moja gazeta,
- gdzie mój pilot, gdzie mój telefon cały czas mówisz mój i mój a przecież jesteśmy małżeństwem i wszystko jest nasze ! pobiegła do pokoju i płacze. Słysząc to mąż, wszedł do pokoju przytulił żonę i powiedział -żono moja, gdzie są nasze kalesony?
BOŻE DROGI
Chodzę codziennie do pracy i wytrzymuję tam 8 godzin, podczas gdy żona siedzi sobie w domu. Chcę żeby wiedziała co muszę znosić, więc proszę Cię pozwól by jej ciało stało się moim na jeden dzień. Amen.
Bóg w swej nieskończonej mądrości spełnił prośbę mężczyzny.
Następnego ranka mężczyzna obudził się jako kobieta.
Wstał, szybko przygotował śniadanie dla swej drugiej połówki, obudził dzieci, przygotował im ubrania do szkoły, dał im śniadanie, zapakował drugie śniadanie dla nich i odwiózł je autem do szkoły. Wrócił do domu, zebrał rzeczy do prania i nastawił je, poszedł do banku, aby wypłacić pieniądze. Poszedł na bazarek po zakupy, potem do domu, rozpakował zakupy, zapłacił rachunki i wpisał je do książki rachunkowej. Wyczyścił kuwetę kota i wykąpał psa.
Była juz 13, więc spieszył się, by pościelić łóżka, powiesić pranie, wytrzeć kurze, zamieść i wytrzeć podłogę w kuchni.
Poszedł do szkoły, by odebrać dzieci, a w drodze powrotnej rozmawiał z nimi. Przygotował im mleko i herbatniki i dopilnował by odrobiły lekcje.
Potem wyjął deskę do prasowania i prasując oglądał telewizję.
O 16.30 zaczął obierać ziemniaki i warzywa na sałatkę i przygotował kotlety schabowe. Po kolacji posprzątał w kuchni, nastawił zmywarkę, poskładał pranie, wykąpał dzieci i położył je do łóżka.
O 21.00 był juz zmęczony, a ponieważ jego codzienne obowiązki jeszcze się nie skończyły, poszedł do łóżka, gdzie odbył stosunek zanim zdążył zaprotestować.
Następnego ranka gdy tylko się obudził ukląkł koło łóżka i powiedział:
"Boże nie wiem co ja sobie wyobrażałem. Jakże się myliłem zazdroszcząc mojej żonie, że może cały dzień być w domu. Proszę, bardzo Cię proszę, czy mógłbyś to wszystko przywrócić tak jak było?"
Bóg w swej nieskończonej mądrości odpowiedział:
"Mój synu, widzę że czegoś się nauczyłeś i bardzo chętnie bym to
wszystko zamienił tak jak było, ale musisz poczekać dziewięć
miesięcy. Wczoraj w nocy zaszłeś w ciążę i musisz jeszcze tylko urodzić dziecko."
---------
Mąż wrócił z pracy i zobaczył, jak trójka jego dzieci siedziała przed domem, ciągle ubrana w piżamy i bawiła się w błocie wśród pustych pudełek po chińszczyźnie, porozrzucanych po całym ogródku. Drzwi do auta żony były otwarte, podobnie jak drzwi wejściowe do domu i nie było najmniejszego śladu po psie. Mężczyzna wszedł do domu i zobaczył jeszcze większy bałagan. Lampa leżała przewrócona, a chodnik był zawinięty pod samą ścianę.
Na środku pokoju głośno grał telewizor na kanale z kreskówkami, a jadalnia była zarzucona zabawkami i różnymi częściami garderoby. W kuchni nie było lepiej: w zlewie stała góra naczyń, resztki śniadania były porozrzucane po stole, lodówka stała szeroko otwarta, psie jedzenie było wyrzucone na podłogę, stłuczona szklanka leżała pod stołem, a przy tylnych drzwiach była usypana kupka z piasku.
Mężczyzna szybko wbiegł na schody, depcząc przy okazji kolejne zabawki i kolejne ciuchy, ale nie zważał na to, tylko szukał swojej żony. Zaniepokoił się, że może jest chora, albo że stało się coś poważnego. Zobaczył, że spod drzwi do łazienki wypływa woda. Zajrzał do środka i zobaczył mokre ręczniki na podłodze, rozlane mydło i kolejne porozrzucane zabawki. Kilometry papieru toaletowego leżały porozwijane między tym wszystkim, a lustro i ściany były wymalowane pastą do zębów.
Przyspieszył kroku i wszedł do sypialni, gdzie znalazł swoją żonę, leżącą na łóżku w piżamie i czytającą książkę. Spojrzała na niego, uśmiechnęła się i zapytała jak mu minął dzień. Popatrzył na nią z niedowierzaniem i zapytał:
- Co tu się dzisiaj działo?
Uśmiechnęła się ponownie i odpowiedziała:
- Pamiętasz, kochanie, że codziennie jak wracasz z pracy do domu, to pytasz mnie, co ja do cholery dziś robiłam?
- Tak - odpowiedział z niechęcią.
- Więc dziś tego nie zrobiłam.
"Męska logika."
Czytanie mapy
- Musimy iść tędy.
- Może lepiej spytajmy kogoś o drogę?
- Po co? Przecież to tędy musimy iść.
- Ale w tej wiosce już raz byliśmy.
- Właśnie, że nie.
- Właśnie, że tak.
Drogie panie, w czym tkwi problem? Nie, nie w męskim uporze. Problem tkwi w Was. W Was i w Waszej nieczułości. Przecież my wiemy, że się zgubiliśmy. Oczywiście, że o tym wiemy. Ale jesteśmy prostymi i dumnymi stworzeniami. I Wy o tym wiecie. My też o tym wiemy. Przyznać, że się zgubiliśmy, byłoby dla nas głęboko upokarzające. To taki drogowy odpowiednik impotencji. Istotne jest, by pozwolić nam jeździć w kółko tak długo, aż sami znajdziemy drogę metodą prób, błędów i przy sporym szczęściu. I nigdy, przenigdy nie mówcie: „A mówiłam, żeby stanąć i kogoś zapytać”.
Po prostu zaakceptujcie fakt, że jesteśmy takimi idiotami, a zostaniecie obsypane dowodami wdzięczności. Być może nawet dostaniecie wymarzony prezent urodzinowy. Jeśli oczywiście zapamiętamy datę, na co bym niestety nie liczył.
Reszta "Męskiej logiki", z życia wziętej, w linku: http://partnerstwo.onet.p...,1,artykul.html
Choć napisał to mężczyzna z Wielkiej Brytanii, sami oceńcie, czy to samo nie dotyczy Polaków. Wg mnie nie ma różnicy.