ďťż
Strona początkowa UmińscyIle czasu dziennie poświęcasz na czytanie Pisma Świętego?Cytaty z Pisma Świętego do Posługi Misyjnej (Świadkowie J.)15 maja 2005- Zesłanie Ducha ŚwiętegoEkumenizm to dzieło Ducha ŚwiętegoJak wytłumaczyć istnienie Trójcy ŚwiętejChełmżynianie jak swięte krowyCzy czytasz Pismo ŚwięteWydania Pisma ŚwiętegoPrzeszczepy a Pismo Święte.Jak odczytywać Pismo święte?
 

Umińscy

Proponuję nowy temat w dziale "Liturgia" dla tych, którzy uczestniczyli w tegorocznym Triduum. Dla osób zaangażowanych oraz dla zwykłych uczestników.

Jak przeżyliście te święta?
Co Wam pomagało, a co przeszkadzało w modlitwie?
Jaki wpływ na przeżywanie tych świąt miała liturgia?
Co byście chcieli zmienić, co zachować, a co jeszcze dopracować w tej liturgii?
Jak było przeżywane i przygotowane (w sensie liturgicznym) Święte Triduum Paschalne poza naszą parafią?

Czekam również na jakieś inne osobiste refleksje związane z tematem, a niekoniecznie będące odpowiedzią na postawione wyżej pytania.


Te świeta to mega klapa z mojej strony, swięta bez siostry, masakra... dopiero dzis byłam w koscile... Szczerze napisze ze nawet do spowiedzi nie poszłam z w/w powodu (
Kilka zwykłych dni wolnych od szkoły. Niezwykłe było dzisiejsze sniadanie, na którym znaleźli sie moi i chłopaka rodzice. To wszystko mnie przerasta ... pff jestem beznadziejna ...
Moje święta... jakoś mi uciekły... upłynęły nawet nie wiadomo kiedy...
Może to dlatego, że to moje pierwsze święta bez spowiedzi...
Dzisiaj niedziela, powinno być miłe wielkanocne śniadanie a u mnie zamiast tego jedna wielka kłótnia w domu - każdy z każdym... Masakra...

To ja też się podzielę


Jak przeżyliście te święta?

Te święta całkiem inaczej przeżyłam jak zeszłoroczne. Mimo tego że tyle lataniny to jakoś bardzo czułam że zbliżają się święta. Ale niekonecznie atmosfera była zawsze taka "cukierkowa".


Co Wam pomagało, a co przeszkadzało w modlitwie?

W modlitwie pomagały mi adoracje i w bardzo uroczyście odprawiane msze i nabożeństwo piątkowe. W kościele (bynajmniej ja) czułam tę atmosferę. To było coś niesamowitego że nie umiem tego opisać.


Jaki wpływ na przeżywanie tych świąt miała liturgia?

Na mnie bardzo duży wpływ. Po raz kolejny mogłam sobie uświadomić że właśnie z miłości do mnie Jezus cierpiał takie męki.


Co byście chcieli zmienić, co zachować, a co jeszcze dopracować w tej liturgii?

Na pewno zostawić te wszystkie uroczystości związane z przyjmowaniem nowych ministrantów. To było po prostu takie piękne że no opisać się nie da. A dopracować posługę naszych ceremoniarzy i ministrantów (chociaż przyznam szczerze coraz lepiej posługują choć nie zawsze widać że to na chwałę Bożą)

To tak ode mnie

Pozdrawiam


Najbardziej mi pomagało to, że brałem w tych świętach "czynny" udział - jako ministrant. Bliskość ołtarza. To dobrze na mnie wpływało.

To, co mi najbardziej przeszkadzało to beznadziejny organista...
Ja miałam szczęście mogąc przeżyć czas Triduum w Gubinie we wspólnocie Tymoteusza. Był to dla mnie niesamowity czas. Przede wszystkim dlatego, że liturgia zaczęła się wczoraj o 21, było to prawdziwe świętowanie zmartwychwstania naszego Pana. Prawdziwa radość, a także czas pzrylgnięcia do Jezusa...
Co mi w tym pomogło? Napewno fakt, że liturgia była bardzo hmmm..."dopracowana". Co przez to rozumiem?Głównie to, ze zaczęła się o właściwej porze- późnym wieczorem. Podkreślono znaczenie symboliki, co było według mnie bardzo istotne.
Nie przeżyłam jeszcze świąt w taki sposób- tak blisko Jezusa. I nie chodzi tu o emocje, ale raczej o fakt, że liturgia zwróciła moje oczy, serce na Pana. Nie odnosiłam wrażenia, że jest ona zrobona na"odczepnego"(a w zeszłym roku niestety takie wrażenie odniosłam). Więc widoczne było zaangażowanie osób biorących w niej udział, oprawa muzyczna, ale przede wszystkim- jak podkresliłam symbolika.
Co jeszce? Uważam za kompletny bezsens chowanie Pana Jezusa do grobu po sobotniej litirgii(rok temu było tak w parafii u mojej babci). jak mam cieszyć się Zmartwychwstaniem, uwielbiać Pana, skoro spora część ludzi idzie adorować Go do grobu?!
Na szczęście w tym roku mogliśmy uwielbiać prawdziwie Pana Zmartwychwstałego
Alleluja Jezus żyje!!!

p.s. mam nadzieje że w przyszłym roku w Sulechowie bedzie możliwość zorganizowanie właśnie takiej liturgii....
Triduum Paschalne to czas, na ktory czekam cały rok. Uwazam, ze w tym roku bylo wyjatkowo pieknie. Nie wiem z czym to sie wiaze, na pewno duza role odegrala cala oprawa, symbolika, ale chyba tez to, ze ja sama bylam wewnetrznie lepiej przygotowana do tych swiat niz zwykle.
Czego mi zabraklo? Wlasciwie bylabym szczesliwa gdyby Wigilia Paschalna zaczela sie poznym wieczorem i polaczona zostala z procesja rezurekcyjna. Mysle jednak ze tak bedzie wkrotce. No i moze jeszcze jedno, aby paschal wkraczal do swiatyni w mroku, stopniowo go rozswietlajac, a nie jak to mialo miejsce u nas przy zapalonych swiatlach
Acha, zapomniałam, brakowało mi jeszcze pewnego symbolu w Wielki Czwartek, a uważam, że jest on bardzo ważny i znaczący - dlaczego nie było symbolu zwiazanego z umyciem nóg
Swieta trwaja, Chrystus zmartwychwstal a ja mam na dodatek urodziny Lepiej nie moglo byc! Alleluja

Jak przeżyliście te święta?
Uważam, że był to dla mnie niesamowity czas. A raczej dalej jest Może w oprawę liturgiczną nie byłem zaangażowany jak co roku ale myślę, że duchowo przeżyłem to lepiej.

Tak na gorąco! W sumie nic nie wniosę i póki co odniose się tylko do Wigilii Pachalnej:

Wszystko idzie w dobrym kierunku, choć to nie jeszcze to. Sądzę, że w naszej parafii jest potenciał, żeby coś zrobić. Możemy dużo tak sądzę!

Cieszę się też z jednej sprawy: ożywa służba liturgiczna! Jeszcze dużo muszą się nauczyć ale pojawiły się osoby, które są zafascynowane posługa przy ołtarzu....

To tak na gorąco będe miał czas wypunktuje wszystko co warto poruszyć!
My, czyli ja i moi koledzy ministranci, lektorzy i ceremoniarze, jako służba liturgiczna staramy sie podnosic nasze kwalifikacje w kierunku liturgii by byla on coraz piekniejsza. Wiemy ze jeszcze nam wiele brakuje by poslugiwac tak jak np. Łukasz Skrzypczak i jego ludzie ale z czasem bedzie lepiej. Chcemy aby liturgia dzieki naszej posludze przyciagala ludzi i by oni poprzez uczestnictwo w Bezkrwawej Ofierze odnalezli Boga.

[ Dodano: Nie 27 Mar 2005 20:22 ]
w mojej parafii triduum nie bylo w jakis sposob bardzo rozbudowane... moze pisze niezbyt jasno ale zaraz sprobuje sie bardziej okreslic.
otoz za czasow mojej bytnosci w zespole mlodziezowym byly przygotowywane czuwania na wielki czwartek przy ciemnicy, nastepnie na piatek przy grobie w tym roku nie bylo czegos takiego. moze po czesci to tez jest moja wina, bo gdybym chciala to bym zebrala ludzi i bysmy to przygotowali...
poza tym szczegolnym momentem byla dla mnie adoracja krzyza... poszulam sie wtedy, jak bym dotykala tajemnicy smierci i zmartwychwstania. cudowne uczucie...
w czwartek podczas obrzedu obmycia nog poczulam, ze Bog nikogo nie odrzuca, przygarnia kazdego i daje mu szanse nawrocenia... ze wzgledu na to iz w tym obrzedzie uczestniczyly rozniez osoby zyjace w zwiazkach niesakramentalnych..
w sobote podczas odnowienia przyzeczen chrzcielnych poczulam sie jak by to byl czas mojego ponownego obmycia, oczyszczenia z przeszlosci, jak bym zaczynala nowe zycie...
ponadto homilie ks. Andrzeja (naszego wikariusza) zmusily mnie do refleksji nad zyciem i przemiana serca i duszy oraz calego zycia...
szkoda ze to tak szybko minelo, teraz pozostaje tylko dbac o to, by wielkanoc w moim zyciu byla kazdego dnia... bym nie bala sie umierac kazdego dnia dla doczesnosci, by rodzic sie na nowo dla wiecznosci ...
A Triduum w moim zyciem zaowocowalo bardzo. Dzieki niemu zrozumialem jak jest wazna posluga w kosciele by zrozumiec cala liturgie dobrze i by ja odpowiedznia ja przezyc

[ Dodano: Nie 27 Mar 2005 20:49 ]
Te świeta to mega klapa z mojej strony, swięta bez siostry, masakra... dopiero dzis byłam w koscile... Szczerze napisze ze nawet do spowiedzi nie poszłam z w/w powodu (
Kilka zwykłych dni wolnych od szkoły. Niezwykłe było dzisiejsze sniadanie, na którym znaleźli sie moi i chłopaka rodzice. To wszystko mnie przerasta ... pff jestem beznadziejna ...
A jutro jest najgłubszy dzien w roku D
Może to źle z mojej strony, ale jeszcze się wypowiem za moją rodzinkę jeśli chodzi o ich refleksje związane z liturgią... oni nie zagladają na forum, ale napiszę kilak słów więc za nich

Otóż pierwszy raz, byli tak zadowoleni i zachwyceni tym, jak msze zostały przeprowadzone, przygotowane.
Moja mama mówiła, żeby tak trzymać, bo z roku na rok jest lepiej... Małymi kroczkami, ale lepiej. Chiała, żebym przekazała ludziom za wszystko odpowiedzialnym pozdrowienia od niej, za to, że pomogli jej dobrze przeżyć święta
naprawdę dziwię się, bo moja mama zawsze sceptycznie podchodząca do kościoła i wiary mówi mi takie rzeczy... Tłumaczy mi jak to jest, że Jezus za nas umarł.

niesamowite... nigdy bym się nie spodziewała po niej czegoś takiego... Więc widzę , że wszystko rzeczywiście było świetnie pokierowane.

Ja specjalnie przyszedłem od Kostki do Podwyższenia na całe 3 dni bo wiedziałem, że tu moge cos przezyc i nie zawiodłem się.

Chyba skomentuje tylko sobote. Pierwsze co brawa dla śpiewających Szczególnie dla męskiej częsci Karol & Grzesiek pokazaliście klase. To państwo takze zaspiewało cudnie. Karol Twoja solówa i tej 2 dziewczyny też super Moja babcia sie popłakała hehe ale obciach

Jeszce do liturgi. Myślke, że ministranci byli lepiej przygotowani od ks. Prałata. Ale ogólnie fajnie
Triduum Paschalne to dla mnie wielkie przeżycie, zarówno od strony duchowej jak i technicznej.


Jak przeżyliście te święta?

Jak co roku, głębokie to przeżycie i dla mnie bardzo pracowite. Od czwartku do Dziś 6.00 (pomijając wieczory) to mnie wogóle prawie w domu nie było


Co Wam pomagało, a co przeszkadzało w modlitwie?

Przeszkadzało mi to że miałem zbyt dużo na głowie, jak co roku i czasem zamiast zając sie przeżywaniem tego co sie dzieje na liturgii to ja myślałem i biegałem po zakrystii

Pomogli mi moi koledzy lektorzy, którzy pomagali w miare możliwości i jestem im za to bardzo wdzięczny


Jaki wpływ na przeżywanie tych świąt miała liturgia?

Noooo baaaaaardzo duży. Nerwy, żeby wszystko wyszło dobrze...


Co byście chcieli zmienić, co zachować, a co jeszcze dopracować w tej liturgii?

Bardzo chciałbym żeby w naszej parafii był obrzęd umycia nóg w Wlk. Czwartek. Niestety wraz z pojawieniem sie obecnego ks. proboszcza obrzęd ten nie jest u nas przeżywany

Od strony duchowej również głębokie przyżycie... Zawsze dużo do myślenia daje mi obnażony ołtarz, otwarte na szeroko drzwiczki tabernakulum oraz zgaszona wieczna lampka...


Jak było przeżywane i przygotowane (w sensie liturgicznym) Święte Triduum Paschalne poza naszą parafią?

http://www.nspj.pl <-- na stronie głównej jest link po prawej do kilku zdjęć ze świąt przeżywanych u nas w parafii... Ja to ten co np. niesie krzyż na pierwszym zdjęciu >:)< a dalej sobie skojarzcie sami hihihihi...
może troszq powtórzę po innych, ale co tam

napewno Triduum Paschalne miało dla mnie inny wymiar niż poprzednie bo byłam w nie bardziej zaangażowana, no i przez cały czas tak blisko ołtarza - heh to ma swe plusy i minusy


Co byście chcieli zmienić, co zachować, a co jeszcze dopracować w tej liturgii?

myślę że jeszcze więcej symboliki mogłoby się pojawić - szczególnie - wspominane już tu obmycie nóg - w ubiegłym roku w byłam na całym Triduum w Paradyżu - i ten element akurat wywarł na mnie bardzo duże wrażenie

super oczywiście będzie gdy nie będzie już rezurekcji tylko liturgia Wielkiej Soboty, która przeciągnie się do niedzieli

przyjmowanie ministrantów, lektorów itd. to też bardzo dobry pomysł
służba liturgiczna idzie w dobrym kierunku - tak na marginesie ja najpewniej czułam się przy ceremoniarzu z czwartkowej liturgii
w pozostałe dni ks. Arek ratował sytuację - dzięki


Jaki wpływ na przeżywanie tych świąt miała liturgia?

wpływ miała olbrzymi - takie nawet może komuś się wydawać drobne sprawy jak kadzidło mi sie podobają, też to wszystko pokazuje jedno - liturgia(Msza św.) nie lubi pośpiechu i zupełnie się ją inaczej przeżywa gdy wszystko jest dopracowane


Jak przeżyliście te święta?

nie twierdzę, że przeżyłam je bardzo mocno, choć bardzo chcę by radosć ze zmartwychwstania trawała we mnie nieustannie,
w każdym razie mnie poruszył moment w Wielki Piątek kiedy ksiądz szedł z Panem Jezusem do Grobu a organista zaczął śpiewać pieśń "Odszedł Pasterz.." czy jakoś tak i widziałam jak ksiądz z Panem Jezusem oddala się od ołtarza...i tak sobie pomyslałam co musieli czuć Apostołowie gdy Jezus umarł - kres nadziei, marzeń, kres wszystkiego....

no i sobotnia liturgia - przede wszystkim śpiewy - szczególnie ten który był kontynuacją czytania - bravo dla Karola i Bogusi i dla Emilki za psalm
Kazdy dzien Triduum Paschalnego spedzilam w innym kosciele, co bylo chyba dla mnie minusem. Co jak co ale w swojej parafii zawsze najlepiej. A tak z opinii innych ludzi to dwie sprawy techniczne jesli chodzi o liturgie Wielkiego Piatku, ktora zazwyczaj jest najdluzsza. Po pierwsze warto by bylo podczas adoracji pomyslec moze nad drugim krzyzem, bo starsze osoby narzekaja na dlugi czas adoracji (chociaz nie ukrywam ze adoracja jednego krzyza ma tez swoja symbolike i jest bardzo piekna), a druga rzecz to strasznie dlugi czas rozdawania Komunii, te "korki" na srodku kosciola, a wystarczyloby tylko wprowadzic forme procesji jak w kosciele pw.Stanisława Kostki.

Poza tym musze przyznac ze x. Arek ladnie sie napracowal i sluzba liturgiczna takze. Osobiscie bardzo podobalo mi sie kazanie podczas rezurekcji.
Można (choć niezgodnie z przepisami liturgicznymi) wprowadzić i trzy krzyże. Tylkooo... ?Skąd będziesz wiedziała, który z tych Łotrów był Dobry?

Jeśli chodzi o komunię, to "korki" tworzyły się między ławkami. Przyczyną nie jest brak procesji a wąskie przejście. Zdaje się, że Parafianie zlekceważyli naszą Służbę Ładu.

Dzięki! Masz "pomógł".
No wlasnie to jest nie zgodne z przepisami liturgicznymi. W kosciele jestesmy Wspolnota i dlatego kazdy powinin adorowac jeden krzyż.

[ Dodano: Pon 28 Mar, 2005 ]
Gepardzik masz racje...............atmosfera poczas liturgii jest bardzo wazna. Ja tak saamo lubie kiedy w kociele panuje klimat modlitwy i skupienia
chyba nie przejdzie... bo musiało by dużo być tych świec
dlaczego mialoby nie przejsc? przeciez mozna przygotowac swiece i tez uprzedzic ludzi, ze tak bedzie, zeby kazdy przyszedl ze swieca albo jakos tak, a moze nawet wczesniej zbiorke swiec zrobic, co za problem... a jaki by byl klimat...
ale sie rozmarzylam... eh...
hehe.... ja dzisiaj zakręcona to i mi świece jakoś nie leża
ędzie ciemno
ale jakby było wystarczjąco ich dużo to może...
tylko ludzie pewnie i tak wszyscy nie wezmą świec nawet jak się ich uprzedzi
ale mozna np ludzi uprzedzic ze bedzie przy swiecach i kupic swiece za zebrane wczesniej pieniadze.... od ludzi, mysle ze to niere bylyby problem
nie musialby byc... warto sprobowac
Może od razu utnę te rozmowy. Cała liturgia przy świecach nie przejdzie ze względów liturgicznych. Liturgia Wigilii Paschalnej przewiduje czas na ich zapalenie (dwa takie momenty) i ich zgaszenie.
Jednak rzeczywiście byłoby dobrze, gdyby więcej ludzi przyszło ze świecami.

Ciągle czekam na relacje z przeżyć związanych z Triduum w naszej parafii i poza nią!!!
Nie wiem jak w Odnowie przebiega Wigilia Paschalna, ale w Neokatechumenacie także są tylko wyznaczone momenty na zapalenie świec, a nie cała liturgia. Na poczatku liturgii światła, po wejściu prezbitera wszyscy zapalaja świece. Tutaj wspomnę tylko, ze nikt żadnych świec ze sobą nie przynosi, tylko kupuje się wcześniej jakąś ilośc świec (zazwyczaj więcej niż jest przewidywana ilość osób, ponieważ liczymy sie z tym, że może przyjść więcej osób, choćby ze wzgledu na chrzest dzieci - jak wiadomo zaprasza sie także gości osób, które chrzczą swoje dzieci, więc nie wiadomo ilu ich przyjdzie).

Jeśli chodzi o same przeżycia, to dla mnie zawsze największym przeżyciem jest właśnie wieczór Wigili Paschalnej.
Podczas tego Triduum Paschalnego do samej Wigili Paschalnej czas jest dla mnie jakiś trudny do przeżywania, w kościele nie mogę się tak skupić jak podczas Paschy, ale zawsze pozostaje coś w pamięci, jakiś moment lub słowa, które poruszają i przypominaja mi o tym szczególnym okresie, że już wkrótce śmierć zostanie pokonana, że już wkrótce będzie ten moment Zmartwychwstania i wyobrażam sobie taki moment w swoim życiu, a właściwie to co będzie się działo po mojej śmierci, gdzie pójdę.
To jest mimo wszystko ogromne przeżycie,znacznie większe niż w okresie Świąt Bożego Narodzenia. Najpierw przeżywa sie ogromne cierpienie Chrystusa, który daje się dla mnie zabić a później powstaje do życia. Jest to coś niewyobrażalnego.

Pascha jest dla mnie momentem szczególnym, od kiedy jestem na Drodze przeżywanie jest dla mnie jeszcze bardziej wyjątkowe, tym bardziej, gdy się samemu w tym uczestniczy lub chrzci się swoje dziecko podczas tej Wielkiej Nocy Paschalnej.
Już miałem okazje do chrztu swojego dziecka i teraz znowu będę miał ku temu okazję - jest to coś pięknego, najważniejszy czas w życiu chrześcijanina jest czasem, kiedy chrzę swoje dziecko.
Same czytania są naprawdę piękne, już kilka razy robiłem wprowadzenia do czytań Paschalnych i zawsze było to dla mnie umacnianiem swojej wiary oraz motorem do działania by się nawracać na poważnie, by nie tracić czasu, bo nie ma go zbyt wiele,w kazdej chwili Bóg moze mnie powołać do siebie, nie znam dnia a ni godziny.

Takze jest to naprawdę najważniejszy okres w roku, kiedy mogę naprawdę przeżywać pamiątke Zmartwychwstania Chrystusa.

Pozdrawiam

P.S. Jeśli chodzi o świece podczas Paschy, to warto się dostosować do tego co powiedział ksiądz Arek, by używać ich tylko w stosownych momentach. Nie wiem czy podczas Paschy w Odnowie, w momencie liturgii światła wszyscy posiadaja świece i czy je sami przynoszą, ale najlepszym sposobem, jest kupowanie świec wcześniej dla wszystkich, którzy mają przyjść. Wtedy wszyscy będą posiadali świecę na właściwy moment, często jest tak, że ktoś zapomni o świecy i może się czuć trochę skrępowani, że jej nie mają. No i atmosfera jest inna, gdy wszyscy mają świece zapalone.
Cos pieknego.