UmiĹscy
zastanawiam sie, czy wrozenie z kart moze pociagac za soba jakies negatywne skutki? Czy jest to grzechem, jesli sie wrozy komus lub ktos nam wrozy?
Tak jest to grzech. Trzaba się z tego spowiadać. Co mogę jeszcze dodac jest to praktyka zniewalająca.
a jakie skutki moze wywolywac? czy wrozenie od czasu do czasu tez jest zniewoleniem?
Julia czym jest wróżenie z kart? odpowiedź jest jasna jak dla mnie - grzechem, jak napisał daidoss
wróżenie - czyli chęć zaglądnięcia w przyszłość, szczególnie chodzi mi o tarota co zakrawa na magię, ale też wiem że ze zwykłych kart do gry też się wróży, nawet osoby stawiają sobie pasjansa, uprzednio zadając pytanie, no i jak im wyjdzie, tzn, że odpowiedź jest twierdząca, jak nie wyjdzie to nie, co jest już dla mnie wogóle absurdem
Bóg tego z pewnością nie pochwala, tak jak i horoskopów, wszelkiej magii, zresztą o tym już było na forum
co do zniewolenia to się nie wypowiadam, bo trudno to tak ogólnie sądzę powiedzieć, choć pewnie może prowadzić, no ale z pewnością dla niektórych to nałóg
nie ma znaczenia czy wróżysz sobie często czy od czasu do czasu grzech to grzech
moze glupio pytam o to jakie moga byc tego skutki, ale... sama kiedys zajmowalam sie takimi rzeczami... praktykowalam wrozenie i przepowiadanie przyszlosci... zaprzestalam tych praktyj, jak dowiedzialam sie ze to nie jest wlasciwe i teraz obawiam sie ze jakies to moze wywolac skutki tylko wlasnie nie wiem jakie (te moje praktyki)
moze glupio pytam o to jakie moga byc tego skutki, ale... sama kiedys zajmowalam sie takimi rzeczami... praktykowalam wrozenie i przepowiadanie przyszlosci... zaprzestalam tych praktyj, jak dowiedzialam sie ze to nie jest wlasciwe i teraz obawiam sie ze jakies to moze wywolac skutki tylko wlasnie nie wiem jakie (te moje praktyki)
No to musisz się poradzić kogoś kompetentnego. Tak poza tym trzeba pamiętać, że życie sakramentalne z czasem "niszczy" w nas skutki grzechu. Dlatego nie ma co panikować, jesli oczywiście staramy się iść za Jezusem.
dzieki... pocieszyles mnie. masz racje powinnam zapytac sie o to kogos kompetentnego, ktory z pewnoscia wyjasni mi to dokladniej
Dla mnie jest jasne, że wszelkie formy wróżbiarstwa to już działka złego, a nie Boga. W Biblii jest chyba gdzies fragment, że należy się tego wystrzegać. Osobiście wolę dmuchać na zimne, nawet jeśli ma być to "niewinna zabawa", "żarty". Od tego się zaczyna. Uchyla się drzwi do swego serca szatanowi, a im dłużej się to praktykuje - co gorsza jeszcze naiwnie wierzy! - to otwiera się mu drzwi na oścież.
Juz to chyba gdzieś pisałem. Moja znajoma stawiała Tarota. Jej rodzina cala sie tym zajmowala. Bylo u niej to na pozadku dziennym i calkiem normalnym.
Rekolekcje pobudzily ja do Boga. Spowiedz otworzyla jej oczy ze to zle. Jednak nie mogla z tym walczyc. Zostala zniewolona przez te praktyki. Nie mogla przestac. Jedyna sprawa, ktora jej nie pozwalal trwac przy Bogu to wrózbiarstwo. Powiem, ze nie bylo jej latwo. Musiala zaczac od usuniecia wszystkich przyczyn. Sakramenty i modlitwa zarowno osobista jak i wspolnotowa pozwolily jej sie wyrwac z tego grzechu.
ja zaprzestalam tych praktyk gdy uswiadomilam sobiw, ze to wyciaga ze mnie energie. dopiero zrozumialam czym to bylo w czasie rekolekcji, ale nie w czasie swoich tylko w czasie kiesdy poslugiwalam jako animator. potem odczulam tego skutki, pytam jakie moga byc, bo nie wiem czego jescze moge sie zspodziewac:(
Chyba wszystkiego Ze złym nie ma bowiem żartów...
czyli skoro moge sie spodziewac wsztstkiego, to takze opetania i takich podobnych rzeczy? walki zlegio o mnie i moja dusze?
Na moje oko, TAK. Oczywiście nie od razu w nie wiem jak wielkim stopniu. Ale niebezpieczeństwo jak najbardziej jest. Przykład który podał Daidoss dobrze to odzwierciedla. Szatan całe życie będzie zabiegał o Twoją duszę, podobnie jak o duszę każdego z nas.
A jak Ci się wydaje? Skoro nie mogła się z tego wydostać to co to było? Uzależnienie owszem, ale tego typu uzależnienia nie biorą się na pewno z dobrego, lecz złego źródła... W ogóle żadne uzależnienie nie bierze się z dobrego. Poza tym sam fakt, że oddała się wróżbiarstwu JEST INGERENCJĄ SZATANA W JEJ ŻYCIE !!!
Uzaleznienie to wpewnym sensie jest jakieś zniewolenie. Zniewolenie to nie opetanie odrazu.
Julia kiedy zaprzestałaś tych praktyk Z tego co piszesz to już się w to chyba dawno nie bawisz. To co pisał Gregoriano, zyjesz zyciem sakramentalnym
Czekam na Twoja odpowiedz bo nie wiem co powiedziec mam.
no tak nie praktykuje na pewno od 4 lat.. a moze i wiecej tego bedzie... pisze ze na pewno od 4, bo wtedy przezylam ostre zalamanie i nawrocenie... ale czy zyhje zyciem sakramentalnym? opuscilam wspolnote w maju... staram sie zyc ale ... ostatnio mam tez ostry kryzys i nie wiem jak szybko z tego wyjde... wiem ze do tych praktyk nie powroce, ale wiem tez ze w chcilach takiego silnego zalamania moge wdepnac w cos innego
No to jestem pewien, że opętanie Ciebie nie dotyczy. Kazdy w swoim zyciu ma wzloty i upadki. Ale mysle, ze poprostu wyroslas juz z tego karciarstwa i juz. Dlatego moim skromnym zdaniem powinnas sie nie martwic o to. Jesli sie z tego wyspowiadalas to wogole mysle ze w tym wypadku poszlo to w zapomnienie.
no a jednak ... pol roku temu mialam taka dosc nieprzyjemna sytuacje.. osoby ktre mi wtedy pomagaly spyytaly tylko czy mialam jakas stycznosc z kartami i wrozbami... stad moj niepokoj ze moze sie to powtorzyc
Uzależnienie = zniewolenie... Nie wiem czy można tutaj podawać przykład z modlitwą. Nie słyszałam o przypadku uzależnienia od modlitwy... Można lubić się modlić, bo nie wiem jak to inaczej określić (kochać? no może też), ale czy od modlitwy można się uzależnić? Jeśli coś zniewala człowieka, nie wiem czy to można dobrem nazwać. A tak abstrachując, bez uzależnienia, nie możemy się obejść bez modlitwy tak czy owak z prostej przyczyny: BEZ TEGO PALIWA DALEKO NIE ZAJEDZIESZ! Zobacz jak wygląda życie ludzi którzy się nie modlą wcale. Nie jest zbyt "ciekawe" prawda? Więc nie wiem czy podałeś zbyt trafny przykład. Ja uważam, że uzależnienia są złe. Np. ktoś jest uzależniony od kawy ( mnie to powoli dosięga ) i niby na pierwszy rzut oka nie wydaje się to czymś strasznym, ot - kawa po prostu. Ale z perspektywy patrząc, zastanów się co potem się dzieje z kimś kto pije ją nałogowo? Problemy z sercem, ciśnieniem, żołądkiem... Im bardziej popada w te uzależnienie (zniewolenie) tym częściej zaczyna po tą kawę sięgać, bo przestaje mu wystarczać np. jedna filiżanka dziennie... Gdzie tu jest coś dobrego?
Nie demonizuję wszystkiego Gepardziku, tylko w przypadku wróżenia, magii, tarotu itp. nie mam co do tego wątpliwości, że pochodzi to od szatana. Jest o tym fragment w Biblii, tylko nie pamiętam dokładnie gdzie.
[ Dodano: Pon 07 Lut, 2005 ]
Jeszcze do uzależnień. Spojrzenie z psychologicznego punktu widzenia. Jeśli czlowiek w swoim uzależnieniu nie dostarczy sobie substancji czy środka, które wywołują u niego te uzależnienia, jest na tzw. "głodzie". Staje się często agresywny, stara się robić wszystko, bo dostać tą substancję. Nie może bez tego normalnie funkcjonować. Czy to naprawdę jest dobre???
Biologiczne, ale mialam to na psychologii. Nie tylko mózg się uzależnia, ale i ciało. Prawde mówiąc można się od wszystkiego uzależnić, ale ja i tak nie zmienię zdania, że uzależnienia są złe. Nie wiem co dobrego można widzieć w uzależnieniu się od drugiej osoby. Nie jest to zdrowe, wiem niestety z doświadczenia po sobie... Nie mam pojęcia co Ty dobrego widzisz w uzależnianiach... Dla mnie to czyta abstarkcja! Może sprecyzuj dokładnie???
[ Dodano: Pon 07 Lut, 2005 ]
Jeszcze coś... Jak uzależnienie może byc dobre skoro odbiera Ci wolną wolę??? Bo już nie CHCESZ ale niestety MUSISZ. Bo jeśli czegoś nie zrobisz, będziesz miał zły dzień. Tak jest Gepradziku! Gdzie tu jest coś dobrego?
widze ze temat od niebezpieczenstwa jakie niosa za soba karty przeszedl w temat o uzaleznieniach. no tak a ze ja mam tendencje do popadania w uzaleznienia ostatnio uzaleznilam sie od jednej osoby... no i objawy odstawieniowe mialam identyczne jak przy innych uzaleznieniach (no moze nie wszystkie, ale podobne)
Nie powiem, że jest zniewolenie dobre i złe bo tak nie uważam. Chodzenie do kościola czy chęć pomocy innym nie jest uzaleznieniem. Oczywiscie kiedy pomoc jest pracoa mozemy to nazwac pracoholizmem co jest takze uzaleznieniem. W chodzeniu do kosciola tak nie jest czy tez z modlitwa. Wogole sie to nie zgadza z tym co piszecie o narkomanach czy pijacych kawe czy tez karciarzy.
Wiem, ale ogólnie zeszło na uzależnienia. Poza tym uważam, że czynienie dobra też nie można okreslić jako uzależnienie, bo to też nasz chrześcijański obowiązek. A jak coś mi się dobrego nie uda zrobić w ciągu dnia, to jestem niespełniona. Ale żeby od razu na to uzależnienie mówić? Nie wiem.
Co do uzależnień, według katechizmu przygotowującego do bierzmowania uzależnienie to nawyk do czynienia rzeczy złych, ale jest jeszcze coś takiego jak cnota - nawyk do czynienia rzeczy dobrych. Nie jest to dosłownie tak jak w katechiźmie, ale pamiętam to dobrze, bo zakuwałem do egzaminu
no no slicznie futrzaczku... zgadza sie... nalogi to przyzwyczajenia do czynienia zlego. no tak a czy jesli przyzwyczajamy sie do robienia czegos co jednej stronie przynosi korzysc a innej jednoczesnie szkodzi to jako co to nalezy uzanc?
Podaj przykład, bo ogółami ciężko operować. Zawsze można popatrzeć na "bilans" korzyści i strat, ale to różnie jest.
no tak... jak o tym pisalam to miaam na mysli konkretny przyklad, teraz mi to umknelo, ale jak sobie przypomne to napisze..
ciesze sie, ze udalo mi sie z tym skonczyc, bo kto wie jak by moglo byc dalej i co by bylo ze mna, gdybym wtedy nie zdecywowala sie przerwac tych praktyk? kto wie kim bym teraz byla, jaka i... co by sie dzialo... wole nie myslec...
Pan ma wielka moc i podosi nas z upadku Chwała Mu za to !!
czyli skoro moge sie spodziewac wsztstkiego, to takze opetania i takich podobnych rzeczy? walki zlegio o mnie i moja dusze?
Na moje oko, TAK.
No, nie straszcie tak od razu ludzi!!! Julio, śpij spokojnie ))
O tym czy coś jest opętaniem czy nie decyduje na szczęście Ksiądz Egzorcysta a nie my na tym forum... Jak już kiedyś wspomniałem daleki jestem od demonizowania - walka dobra ze złem istnieje ale to nie jest walka Arymanda z Ormuzdem na miecze i topory. To, że ktoś w życiu zajmował się kartami... Boże!!! Żeby tylko takie grzechy ludzie mieli!!! Zapewniam Was, że znam grzeszki znacznie bardziej wciągające i niszczące! O wiele bardziej!!!
Moje spojrzenie na sprawy kart i uzależnień:
Wróżenie (np. z kart):
Jeżeli zakładamy, że z kart można np. wyczytać przyszłość, to znaczy, że zakładamy, że w kartach, rzeczywiście "coś" jest. W związku z tym, zakładamy, że oprócz naszej wiary w Boga istnieje jeszcze "coś". Znaczy, że nie wierzymy w takim razie w Boga, jeżeli boimy się zabawy kartami!!!
Człowiek wierzący może według mnie bawić się tarotem, kartami, kulą, itp. bo zawsze będzie to dla niego tylko zabawa. Jak gra w piłkę nożną. Znam uzależnionych od gry w piłkę nożną. Nie wyobrażają sobie życia bez niej. Demon ich opanował, czy co ))
Dla człowieka wierzącego karty, horoskop, wróżenie z dłoni będzie to taka sama rozrywka jak rozwiązywanie krzyżówek, wieczór w teatrze itp.
Uzależnienia:
Człowiek jest uzależniony wbrew pozorom od wielu rzeczy które OGRANICZAJĄ jego wolność EWIDENTNIE.
Przyjęło się natomiast semantycznie, że o uzależnieniu mówimy, jeżeli dotyczy spraw co do których człowiek ma siłę sprawczą a skutek wywoływany przez uzależnienie jest negatywny niekorzystny dla człowieka (np. palenie - człowiek może niepalić a palenie jest szkodliwe).
Ale! Jesteśmy uzależnieni od oddychania. Od jedzenia. Od snu. Nie mamy na to wpływu.
Ale! Istnieją pasje. Np. uzależnienie od gry na instrumencie. Od uprawiania sportu. Od wycieczek. Od nauki. Czy to są złe uzależnienia??? Chyba nie zawsze.
Karty nie mają magicznego znaczenia dla osoby która wierzy w Boga. Ot jeszcze jeden gadżet w domu. Jak serwetka na stole, szachy, wazon.
Człowiek musi być wolny w wymiarze duchowym 1 Kor 7.21-24
Wyzwolenie proponowane przez religie wschodu (nirwana) nie jest raczej możliwe za życia.
Czy nie istnieje dobre uzależnienie od innej osoby??? Boże, jako dzieci zawsze jesteśmy zależni od rodziców. I (jeżeli rodzice są normalni) wcale nie jest to złe. Tak jest przez osiemnaście pierwszych lat naszego życia. Źle??? Tylko jeżeli rodzice są "patologiczni".
Ale na to nie mamy wpływu i tu już prawo rozwiązuje te kwestie...
Tak myślę...
Pozdrawiam.
b2, wydaje mi się, że albo jedno, albo drugie. Bóg, albo wróżenie! Nie można łączyć wiary w Boga z wróżbiarstwem! I nawet jeśli człowiek wierzący się zajmuje tym dla zabawy, to nie uważasz, że z czasem zacznie wierzyć w to co sobie "wywróży"? Powiedzmy postawi sobie z kart jakąś wróżbę i wyjdzie mu, że w tym tygodniu spotka go jakieś nieszczęście. Myślisz, że nie pojawi się strach? A ja myślę, że się pojawi. A grunt to ufać Bogu, a nie kartom, czy horoskopom! Bóg, czy bożki?
Piłka nożna to kompletnie co innego! Na moje oko kiepskie porównanie... Piłka nożna raczej wielkiego zła nie jest w stanie wyrządzić, ale wróżbiarstwo, uważam, że tak.
W Biblii jest gdzieś napisane (NT), że mamy się wystrzegac wróżbiarstw i innych takich. Nigdy nie łączę wiary z horoskopami i kartami, nawet jeśli miałoby być to dla czystej rozrywki. Nie widzę w tym żadnej rozrywki...
Offca - dokładnie tak jak mówisz.
b2 - czy Ty na pewno czytałeś całą dyskusję? Bo dużo o uzależnieniach mówiliśmy, i to, co Ty napisałeś było już dyskutowane. Nie możemy w kółko o tym samym nawijać.
b2 oczywiście zgadzam się z Tobą, żeby nie demonizować
ale jakoś nie za bardzo rozumiem Twój wywód o zabawie w tarot itp.
Znaczy, że nie wierzymy w takim razie w Boga, jeżeli boimy się zabawy kartami!!!
ja wierzę w Boga i właśnie dlatego nie zajmuję się kartami
a jeśli pojawia się strach np. przed tarotem i tym, że "coś" w nim jest to dlatego, że to "coś" to niewątpliwie nie jest Boże działanie czy obecność
ja wierzę w Boga i właśnie dlatego nie zajmuję się kartami
a jeśli pojawia się strach np. przed tarotem i tym, że "coś" w nim jest to dlatego, że to "coś" to niewątpliwie nie jest Boże działanie czy obecność
Ja też wierzę w Boga, dlatego zajmuję się kartami, bo wiem, że to zabawa i strach dzięki wierze w Boga się nie pojawia. Jeżeli się pojawia strach, to znaczy, że jednak nie wierzę w Boga. Wierzę w Boga a nie w karty. Wiara w Boga pozwala mi oddawać się nawet takim demonicznym praktykom jak wróżby Andrzejkowe.
b2, wydaje mi się, że albo jedno, albo drugie. Bóg, albo wróżenie! Nie można łączyć wiary w Boga z wróżbiarstwem!
Dokładnie tak uważam. Jednak nigdy nie zgodzę się, że chrześcijanin powinien się bać zabawy z kartami i takiego demonicznego podejścia.
I nawet jeśli człowiek wierzący się zajmuje tym dla zabawy, to nie uważasz, że z czasem zacznie wierzyć w to co sobie "wywróży"? Powiedzmy postawi sobie z kart jakąś wróżbę i wyjdzie mu, że w tym tygodniu spotka go jakieś nieszczęście. Myślisz, że nie pojawi się strach? A ja myślę, że się pojawi. A grunt to ufać Bogu, a nie kartom, czy horoskopom! Bóg, czy bożki?
Wszystko zależy od dojrzałości. Jeżeli czyjaś wiara jest dojrzała to karty nie są w stanie tego zmienić. (równie dobrze można przestrzegać, żeby nie rozmawiać ze Świadkami Jehowy, bo przekabacą). Na tej zasadzie można nie oglądać telewizji, czytać gazet, rozmawiać z ludźmi - bo mogą nas odwieść od Boga.
Moja Babcia całe życie dla relaksu układała sobie pasjansa. To ją odprężało. Była stale głęboko wierzącą i praktykującą osobą. Uchodziła wręcz za postać charyzmatyczną w otoczeniu i w rodzinie. Wielu osobom pomogła, wiele było zbudowanych jej postawą. Wiele przez nią powróciło do Boga.
Piłka nożna to kompletnie co innego! Na moje oko kiepskie porównanie... Piłka nożna raczej wielkiego zła nie jest w stanie wyrządzić, ale wróżbiarstwo, uważam, że tak.
Na Twoje oko tak - na moje oko - nie. Sorry, ale Twoje oko to dla mnie za mało przekonujący argument. Natomiast Pismo Święte wyraźnie mówi, że nic co wchodzi z zewnątrz nie jest w stanie uczynić człowieka nieczystym.
Nigdy nie łączę wiary z horoskopami i kartami, nawet jeśli miałoby być to dla czystej rozrywki.
Nigdzie nie napisałem, że wierzę w horoskopy. Napisałem, że czytam je dla rozrywki. To dwie różne sprawy.
Offca - dokładnie tak jak mówisz.
b2 - czy Ty na pewno czytałeś całą dyskusję? Bo dużo o uzależnieniach mówiliśmy, i to, co Ty napisałeś było już dyskutowane. Nie możemy w kółko o tym samym nawijać.
Czytałem CAŁĄ dyskusję. Postanowiłem wyrazić swoje zdanie. Czy Regulamin Forum tego zabrania??? Chciałem sprawdzić w regulaminie, ale niestety nie działa...
Czy Ty czytałeś aby całą moją wypowiedź??? Nie można kasować kogoś od razu tak z zasady, bo nazywa się b2, bez powodu.
Pozdrawiam.
B2 spokojnie Dobrze, że piszesz to tutaj Tenat z Julia już skończony. Teraz b2 ciagnie temat, i dobrze, że nie robi bałaganu zakładając kolejny temat o tym samym. Dzieki, że nie robisz syfu.
Tu jednak nie mogę się zgodzić z tym co piszesz
Nie chcę może również zbytnie tego deminizować. Ja tekże za złe nie uważam granie w pasjansa. Lubie dla relaksu sobie na kompie poukłaać. To mnie naprawde relaksuje.
Ale jak już pisałem, tarot i te zabawy są zniewalające gdzie podałem tego przykład. I tego się trzymam. W piśmie Świętym jest napisane wprost, że wróżby i te zabawy są ZŁE
jak mozna wierzyc w to ze naszym losem kieruja karty??
b2 nawet jesli dla zabawy czytasz horoskop, ukladasz karty itd...to podswiadomie cos tam zastaje...nagle wierzysz ( choc wydaje ci sie, ze nie) , ze wygrasz miliony, albo ze bedziesz miec klopoty ze zdrowiem...nie mow o dojrzalosci...czlowiek jest slaba istota...co ci towarzyszy tzw stawianiu kart? jakie odczucia? ciekawosc, niepewnosc, pozniej ewentualnie strach, nadzieja...karty maja stymulowac twoje wnetrze? a bawic sie mozesz, owszem, grajac w tysiaca chocby:P wtedy owszem - jest to zabawa...:P
sorka za chaos
Mówisz b2, że wszystko zależy od dojrzałości... Wiesz ilu jest na świecie ludzi, których wiara jest dojrzała? Na palcach jednej ręki można by zapewne policzyć. I podejrzewam, że oni dla rozrywki się tarotem nie zajmują, bo mają bardziej amibitne zainteresowania . Zatem zostają ci, których wiara jest niedojrzała, a więc jest to dla nich bez wątpienia niebezpieczne. Od dzisiaj, dla rozrywki będę sobie robić seanse spirytystyczne. W końcu wierzę w Boga, więc mi nie mogą zaszkodzić
A co do wiary i wróżb: Kpł 19,31; Kpł 20,6-7; Gal 5,20
Dydus, chcialabym zauwazyc, ze jest chyba roznica pomiedzy ukladaniem pasjansa, tzn przekladaniem karttak w ramach relaksu, a czym innym stawianie pasjansa... sa osoby ktore od tego czy im pasjans wyjdzie czy nie uzaleznaja decyzje zyciowe i to juz nie jest dobre... a jesli chodzi o takie ukladanie na kompie w ramach relaksu... to tak jak by przekladac zapalki z pudelka do pudelka i w tym nie widze nic zlego
Pawle widzę, że głosisz tezę absolutnej odporności wierzącego na zło. Odnoszę wrażenie, że mówisz z pozycji takiej jak ja: nie doświadczyłeś złego wpływu takich "zbawach" jak tarot dlatego tworzysz swoje tezy. Masz prawo! Ponoć św. Paweł mówił, że mamy unikać wszystkiego co ma choćby pozór zła! Mimo wszystko posłucham tego gościa, w końcu napisał to pod natchnieniem....
Natomiast pojawiło sie tu takie twoje porównanie, trochę dziwne Piłka nożna i tarocik czy coś z tego kręgu.... Piłka nożna ze swej istoty jest dobra, tylko człowiek może uczynić ją czymś negatywnie wpływającym. Natomiast tarocik ze swej istoty należy do kręgu magii a to nie pochodzi od Boga tylko od Złego. Widzę, że dowartościowujesz znaczenie wróżenia z kart!
Póki co wolę unikać tego co ma choćby pozór zła
chyba b2 musisz doprecyzować swoje pojęcie zabawy, np. kartami, bo jeśli myślisz tylko o pasjansie dla relaksu to oki
natomiast czytanie np. horoskopu, tak sobie, czy no np. ułożenie kart tarota ot tak sobie, to tak jakoś nie bardzo jest to dla mnie do pogodzenia z wiarą, tak jak Greg napisał - winno się unikać tego co ma choćby pozór zła...nie sądzę też, żeby Bogu podobało się idea horoskopów, to że wogóle są tworzone, a więc i czytanie ich, nieważne z jakim nastawieniem...
b2 uważasz karty za zabawę, ale masa ludzi nie, są dla nich wyrocznią, drogowskazem, a to jakoś nie bardzo do pogodzenia z Bogiem...
Ale jak już pisałem, tarot i te zabawy są zniewalające gdzie podałem tego przykład
Jeżeli dla kogoś tarot jest zniewalający to faktycznie powinien się wystrzegać kart jak ognia.
jak mozna wierzyc w to ze naszym losem kieruja karty??
Czy ja coś takiego powiedziałem???????????????????????????????????????????
a bawic sie mozesz, owszem, grajac w tysiaca chocby
No, gra w karty według mnie (a szczególnie hazardowa) jest o wiele bardziej szkodliwa!!!!!
Wiesz ilu jest na świecie ludzi, których wiara jest dojrzała? Na palcach jednej ręki można by zapewne policzyć.
To znaczy ja wielu ludzi dojrzałych emocjonalnie i religijnie spotykam w swoim otoczeniu. Akurat to nie jest jakimś wyjątkowym fenomenem (że są ludzie dojrzali). W ogóle to pewnie są ich miliony na całym świecie.
I podejrzewam, że oni dla rozrywki się tarotem nie zajmują, bo mają bardziej amibitne zainteresowania
Dzięki za podsumowanie - moje zajęcia są jak widać mało ambitne...:)
Od dzisiaj, dla rozrywki będę sobie robić seanse spirytystyczne. W końcu wierzę w Boga, więc mi nie mogą zaszkodzić
Prawie dokładnie. Św. Paweł pisze: wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść... Ty decydujesz. Spirytyzm jest bez znaczenia bo nie istnieje. To blaga. Chrześcijanie to wiedzą.
Natomiast pojawiło sie tu takie twoje porównanie, trochę dziwne Piłka nożna i tarocik czy coś z tego kręgu.... Piłka nożna ze swej istoty jest dobra, tylko człowiek może uczynić ją czymś negatywnie wpływającym. Natomiast tarocik ze swej istoty należy do kręgu magii a to nie pochodzi od Boga tylko od Złego. Widzę, że dowartościowujesz znaczenie wróżenia z kart!
To tak jakby mówić, że młotek jest z kręgu zła, bo ktoś nim dostał w głowę.
Nie ma rzeczy z natury złych. To ludzie robią z nich zły lub dobry użytek.
Kiedyś widziałem plakaty w kampanii przeciwko narkomanii wykonane w postaci kart do tarota. Bardzo sugestywne. Dobre wykorzystanie kart tarota. To człowiek nadaje znaczenie przedmiotom.
Natomiast tarocik ze swej istoty należy do kręgu magii
Znaczy, że wierzysz w coś takiego, że jest magia związana z tarotem???????????????
Ja nie wierzę w żadną magię. Wierzę w Boga. Nie wiem jak mógłbym wiarę w magię pogodzić z wiarą w Boga. Chyba bym nie potrafił. Karty do tarota są dla mnie takimi kartami jak te do gry w wojnę... Albo jak figury szachowe... Jaka magia?????? O czym my mówimy???? Żadnej magii nie ma, bo być nie może. Przynajmniej dla chrześcijanina.
nie sądzę też, żeby Bogu podobało się idea horoskopów, to że wogóle są tworzone, a więc i czytanie ich, nieważne z jakim nastawieniem...
O to ciekawe stwierdzenie. Nie obraź się, ale czy Twój osąd związany jest z Twoim przekonaniem, czy masz jakieś inne przesłanki do wyrokowania co podoba się Bogu???? Pytam zupełnie poważnie i bez cienia ironii. Dla mnie to ważne. Dlatego proszę, żebyś (jeśli możesz) rozwinęła myśl.
Pozdrawiam wszystkich.
Z góry dziękuję.
nie sądzę też, żeby Bogu podobało się idea horoskopów, to że wogóle są tworzone, a więc i czytanie ich, nieważne z jakim nastawieniem...
O to ciekawe stwierdzenie. Nie obraź się, ale czy Twój osąd związany jest z Twoim przekonaniem, czy masz jakieś inne przesłanki do wyrokowania co podoba się Bogu???? Pytam zupełnie poważnie i bez cienia ironii. Dla mnie to ważne. Dlatego proszę, żebyś (jeśli możesz) rozwinęła myśl.
no tak, może źle sformułowałam zdanie w każdym razie o co chodzi w horoskopach? o możność przewidzenia przyszłości...więc...czy to może podobać się Bogu? nie ma znaczenia czy ty w to wierzysz czy nie - w horoskopy - czytając to zgadzasz się na nie, na to, że masa ludzi w to wierzy , przyzwalasz na to a wogóle po co tracić czas na czytanie tych bzdur???
sama używałam kiedyś takiego argumentu, a że czytam, ale w to nie wierzę, ot tak sobie dla zabawy i rozmawiając z dwoma czy trzema księżmi na ten temat, jasno postawili sprawę - nie czytać, że horoskopy się Bogu nie podobają, no tak ale czy w takim razie oni mogą wyrokować o tym co sie podoba Bogu???(skoro ja nie mogę, z czym się naturalnie zgadzam). Wkońcu oni stanowią maleńki ułamek Kościoła, no ale chyba nie szerzą poglądów sprzecznych z Jego nauką??
już kiedyś mi zarzucono że wierzę Kościołowi - uznano to za naiwność, że nad pewnymi sprawami się nie zastanawiam tylko przyjmuję, wierzę
jeśli mnie pamięć nie myli to na kursie filip, czy na seminariach nowego życia wyrzekamy się magii, horoskopów itp. rzeczy więc skoro się ich wyrzekamy - no to istnieją, czy nie?
Nie obraź się Paweł ale nie wiesz czym jest magia poprostu. To, że coś jest zaprzeczeniem Boga nie oznacza, że nie istnieje, że nie ma problemu. Przjąłeś taki schemat: jak wierzę w Boga magii dla mnie nie ma, nie ma problemu. Masz jakies doświdczenie w tym, że tak mówisz? Wątpię...
Czytałem trochę ks. Posadzkiego specialiste w tej dziedzinie i nie tworzył takich porównań jak ty robisz. Nie bagatelizował i nie uspakajał przesadnie.
Apropos masz rację, żę rzeczy są dobre tylko ludzie źle je wykorzystują, tylko... Odsnośnie tarota robisz niebezpieczne uproszczenie: wg Ciebie są one dobre do dobrych celów, tylko niektózy je źle wykorzystują. Młotek ma dobre przeznaczenie, karty tarota wybacz ale nie. Nie chodzi mi o samą kartę ale o jej przeznaczenie. Oczywiście powiesz, że ty tylko będziesz się bawił.... To już twój wybór. Mimo wszystko w tym zawsze wychodze z nauki Kościoła to jest XX wieków doświadczenia!
Zawsze zaczyna się niewinnie. Wole być przeczulonym. Po co dowartościowywać karty tarota skoro są zwykłe...
Ja nie wierzę w żadną magię. Wierzę w Boga.
Napiszę takie porównanie: jeśli wierzysz w Boga, to czy wierzysz w istnienie i działanie szatana?
Od szatana pochodzi wszelka magia, wróżbiarstwo itp.
Nie obraź się Paweł ale nie wiesz czym jest magia poprostu. To, że coś jest zaprzeczeniem Boga nie oznacza, że nie istnieje, że nie ma problemu. Przjąłeś taki schemat: jak wierzę w Boga magii dla mnie nie ma, nie ma problemu. Masz jakies doświdczenie w tym, że tak mówisz? Wątpię...
To fakt. Nie wiem czym jest magia. Dla mnie ona nie istnieje. Ściślej: istnieją praktyki, które niewierzący, ateiści, itp. nazywają magią. Dla mnie to kupa śmiechu, nabieranie ludzi i cyrk. Nie wierzę w tajemne moce, w możliwość przepowiadania przyszłości z kart, we wróżenie z ręki, w determinizm astrologiczny, itp. To dla mnie bzdury. Wszelkie domniemywanie jakiegokolwiek sensu w tych praktykach urąga zdrowemu rozsądkowi i Bogu.
NIE MAM ŻADNYCH doświadczeń z magią i mieć nie będę, bo magia to bzdury. Nie obraź się, ale to jakbyś pytał, czy miałem doświadczenia z dobrymi mzimu. Albo z wampirami. Albo z Fosforem Cmentarnym w którego wierzą dzieci. Albo z drakulą.
Napiszę takie porównanie: jeśli wierzysz w Boga, to czy wierzysz w istnienie i działanie szatana?
Od szatana pochodzi wszelka magia, wróżbiarstwo itp.
Wierzą w szatana, ale jego siła jest znikoma w porównaniu z Bogiem. Bóg pokonał szatana. Walka dobra ze złem to nie walka dwóch równorzędnych bóstw. Szatan jest niewspółmiernie słabszy i słabsze jest jego oddziaływanie. A już wiązanie z szatane wróżbiarstwa.......... Daleko idące wnioski.
Młotek ma dobre przeznaczenie, karty tarota wybacz ale nie
Czyżbyś jednak wierzył w magiczny wpływ kart tarota??? Nie obraź się, ale ja w takim razie od dzisiaj przestaję ufać mojej patelni. Jest na wskroś zła. Podejrzewam ją o najgorsze. Może być przedmiotem magicznym! Ostatnio przypaliła mi jajecznicę! Robi mi na złość.
To oczywiście żart, ale do tego prowadzi ocenianie martwych przedmiotów.
Pozdrawiam gorąco!
nie bedziesz mial bogow cudzych przede mna...
w koncy Gepardziku drogi zaczniesz kazda decyzje uzalezniac od tego co ci wypadnie- orzel czy tez reszka
mozna sie tu bardzo latwo zapedzic...za daleko
nio to gratuluje Gepardzinku...dystansu, slily i w ogole pewnosci siebie...( bez ironii )..ja tam slabeusz jestem
Wszelkie domniemywanie jakiegokolwiek sensu w tych praktykach urąga zdrowemu rozsądkowi i Bogu.
Tylko dlaczego tylu ludzi szukało tam sensu i ma teraz złamane życie bądź miało! Przeczytaj sobie świdectwo ojca Verlinde - zakonnika, który "bawił" się jak to nazwałeś w doszukiwanie jakiegoś tam sensu! Niestety przeszedł ciężkie chwile gdy się nawracał.
Oczywiście, że magia to bzdura to się zgodzę Jednak twoje deprecjonowanie problemu poprostu mija się z faktami.
moneta, pasjans - bez znaczenia, jeśli ktoś od tego uzależnia swe poważne decyzje i wcale nie chodzi mi o to by w to mieszać szatana - bez przesady, tylko tyle, że coś z kimś nie tak jeśli na tej podstawie podejmuje decyzje
Chyba mnie nie zrozumiałeś, aczkolwiek mój przykład jest klarowny. Nie będe tego dalej tłumaczył, nie ma sensu.
A jednak nalegam! Dla mnie po prostu mówienie, że są "złe" przedmioty jest po prostu nie do przyjęcia. Co to są karty do tarota dla chrześcijanina??? Zadrukowane tekturki. Nic więcej.
Odejdę od tematu, ale muszę się podzielić innym spostrzeżeniem. Ateiści protestują przeciwko wieszaniu Krzyża w publicznych miejscach. Dlaczego????????? Przecież dla ateisty Krzyż to dwie nierówno złączone ze sobą listewki. Czasem z doczepioną jakąś figurką. Nic więcej. Protest rodzi się zupełnie z czego innego. Ale to inna historia.
Podobnie z tarotem u chrześcijanina. O co cały szum? Skoro wierzę w Boga, karty do tarota to tekturki z dziwnymi rysunkami.
Pozdrawiam!
nie koniecznie musi tak byc... ja przez jakis czas nosilam talizman, ktory ja traktowalam jako normalna ozdobe, natomiast kiedys zalozyl go moj chlopak... tak poprostu, zeby zlozyc cos mojego i odczuwal jakas dziwna energie plynaca z tego talizmanu... zaznaczam, ze to cos bylo talimanem... ale ani on ani ja nie traktyowalismy tego tak... a jednak jakies dzialanie bylo
No tak, tylko jeżeli zarówno Ty jak i Twój chłopak nie traktowaliście talizmanu jak talizman to w zasadzie skąd wiadomo że to talizman??? I dla kogo talizman a dla kogo nie??? Zawsze myślałem, że przedmiot jest talizmanem, dla tego, kto uważa go za talizman. A tu bęc! Zupełnie coś odwrotnego??? Zatem powiedz, proszę, co uważasz za talizman a co nie, bo się pogubiłem??? I skąd wiadomo, że ten przedmiot to talizman???
Poza tym: jaką energię czuł Twój chłopak??? Co to za rodzaj energii??? (obecnie wszelkie przejawy energii w przyrodzie da się nazwać i pomierzyć). Zatem co to było??? Czy chodzi po prostu o wrażenie???
Pozdrawiam.
jaka energie czul to... mozesz go o to sam zapytac... przy okazji zmierzyc zbadac i... oglosic diagnoze...
ja ci na to pytanie nie odpowiem co on czul i dlaczego
b2, po części zgadzam się z Tobą. Ale tylko po części, bo np. odwróconego krzyża bym nie nosił na szyi, nawet gdyby mi się podobał
jaka energie czul to... mozesz go o to sam zapytac... przy okazji zmierzyc zbadac i... oglosic diagnoze...
ja ci na to pytanie nie odpowiem co on czul i dlaczego
Bardziej liczyłem na wyjaśnienie sprawy z talizmanem. Ale ponieważ lepiej się kłócić niż rozmawiać, odpowiedź jest jaka jest.
Sam niestety Twojego Chłopaka nie mogę zapytać, bo Go nie znam. Niestety. Diagnozy przez internet nie ogłaszam, ale zawsze łączenie wiary w Boga z wiarą w talizmany kojarzy mi się z pewną chorobą na s... Ale jak wspomniałem - nie ma diagnozy przez internet.
Pozdrawiam.
oki b2 nie bardzo wiem o co ci chodzi z tym wyjasnianiem...
to byl kawatek blaszki, ale z tego co wiem byl kupiony w sklepie z takimi roznymi rzeczami typu wahadelka itp. dostalam to w prezencie... poza tym to bylo w czasie kiedy z Bogiem to ja bylam w tak dobrych stosunkach, ze nie chcialam sie z nim kłocić, wiec poprostu unikalam spotkan i nie gadalam z nim (krotko mowiac bylam z kosciolem i Bogiem na nie) ale w zasadzie nie wiedrzylam w jego jakies wlasciwosci natomiast moj owczesny chlopak kiedy zalozyl ten talizman poczul jakies dziwne cieplo pochodzace wg niego z tego talizmanu... nie potrafie tego wyjasnic...
b2 już mi się nie chce całego tematu czytać, może więc moje pytanie czy stwierdzenie będzie powtórzeniem, ale czy Twoje podejście do kart, magii nie neguje w takim razie potrzeby egzorcystów w Kościele? nie wierzysz w coś, to nie znaczy że tego nie ma...
Ja też nie czytam tego wszystkiego od początku, ale powiem tylko kilka słów na temat wróżenia... Uważam, ze może być groźne, nawet bardzo... Na początku jest świetnie, ale potem człowiek staje się coraz bardziej przesądny... Tak, że to zaczyna go niszczyć... To nie są puste słowa, bo mam znajomego, którego włóaśnie wróżby itp. strasznie wyniszczyły wewnętrznie...
Sława!
Ja również nie czytałem od początku- przeczytałem kilka pierwszych i ostatnich postów bo byłem pewien że będzie ciągle to samo...
Jak zwykle mam doczynienia z teoretykami... Ja wrózyłem z kart, z run i jedno wam powiem- wszystko się zgadzało- sprawdziło się co do joty... więc nie wątpcie w to czy to działa. Natomiast opętany nie jestem i nie byłem /chyba że o czymś nie wiem/.
Obecnie nie próbuję odczytywać przyszłości z prostego powodu- wszystko stałoby się nudne... Straciłbym radość życia i codziennych niespodzianek /zarówno dobrych jak i złych/. Budzisz się rano wiedząc o tym co cie spotka- i co z tego? Skoro to nieuniknione to i tak nic nie zmienisz, a np. zepsujesz sobie niespodziankę, jak jakimś cudem unikniesz złej sytuacji, to tylko na moment- i tak to się stanie, wtedy gdy sie nie będziesz spodziewał, np. zapomnisz o tym co ma sie stac i wtedy to się stanie...
Polecam filmy: "Efekt Motyla" i "Oszukać Przeznaczenie"
Polecam filmy: "Efekt Motyla" i "Oszukać Przeznaczenie"
Oglądałam oba... Oszukać przeznaczenie bardzo mi się podobał.
Sława!
Ja w szatana nie wierzę, dla mnie zarówno zło jak i dobro, to efekt działania ludzi a nie diabłów czy aniołów. Dla mnie to zwykłe poczucie wartości życia ludzkiego zniechęca do wróżbiarstwa...
Każdy ma na to inne zapatrywanie- dla katolików jast to zakazane, dla pogan- nie, co nie oznacza że każdy musi wróżyć z kart czy run... To kwestia indywidualnego podejścia. Ja nie chcę wróżyć bo jak pisałem, kocham życie i ciesze się kiedy się coś dzieje, coś ciekawego, niespodziewanego, spontanicznego... To nadaje życiu sens.
Pozdrawiam
to w czym, kim Prekario upatrujesz źródło tego, że twe wróżenie z kart się sprawdzało?
Sława !
Jako, że Prekario wyjechał na wakacje do pracy do Niemiec, postaram się odpowiedzieć za niego. Otóż, każdy człowiek tuż po urodzeniu otrzymuje Dolę (los, przeznaczenie), może ona być dobra lub zła (to już zależy od Bogów) - jednak, dola ludzka ma to do siebie, że można ją kształtować swymi czynami, można też ją odczytać z wróżb - jednak nie każdy to potrafi. Tak więc, źródłem tego, że wróżenie się sprawdziło, jest umiejętność odczytywania doli - a nie sztuczką szatana, w którego poganie nawet nie wierzą
Pozdrawiam !
Sława !
Co to jest?
Sława !
Jak juz napisałem Gregoriano, kompletnie nic nie wiesz o mitologii i wierzeniach przodków. A co do słowa które zawsze pada na początku mich postów (Sława) to jest to starosłowiańskie pozdrowienie (Germanie mięli - Hail - i nie mylić tego z Nazistowskim Sieg Hail - bo to 2 różne rzeczy). Natomiast w kwestii mitologii : Dla mnie mitologia chrześcijan jest Biblia, ale dla Was jest ona pismem opisującym dzieje Jezusa, natomiast nasze wierzenia są mitologia dla Was, a dla Nas jest to religia - i niech tak pozostanie.
Pozdrawiam !
Dla mnie mitologia chrześcijan jest Biblia
Nie o to mi chodzi. Używasz wszędzie słowa mitologia, które ma się nijak do jego znaczenia. Nie wszystko jest mitologią. Albo mówimy o jakims mitycznym Jezusie albo o postaci historycznej, poświadczonej w źródłach wewnętrznych oraz zewnętrznych.
Sława !
Mi chodziło o to, że waszą Chrześcijańską mitologią sa te opisy stworzenia świata w 7 dni itd. do chrześcijańskiej mitologii mozna zaliczyć także mit o Adamie i Ewie, o Kainie i Ablu o Sodomie i Gomorze, o wierzy Babel itd. Bo to wszystko to nie są rzeczywiste (czyt. prawdziwe) opisy, tylko "przypowieści z morałem" - dla Was to być może jest prawdna, ale dla każdego kto nie jest chrześcijaninem są to po prostu "bajki".
Pozdrawiam !
Sława !
Mi chodziło o to, że waszą Chrześcijańską mitologią sa te opisy stworzenia świata w 7 dni itd. do chrześcijańskiej mitologii mozna zaliczyć także mit o Adamie i Ewie, o Kainie i Ablu o Sodomie i Gomorze, o wierzy Babel itd. Bo to wszystko to nie są rzeczywiste (czyt. prawdziwe) opisy, tylko "przypowieści z morałem" - dla Was to być może jest prawdna, ale dla każdego kto nie jest chrześcijaninem są to po prostu "bajki".
Pozdrawiam !
Wybacz ale pisałeś w kontekście całej Biblii. Fakt, że pierwsze rozdziały z księgi Rodzaju mają charakter etiologiczny ale nie ma to cech mitologicznych. Porównując inne ówczesne mity storzenia świata otrzymujemy dośc odmienny obraz. W jednym z mitów np. człowiek powstał przez wojne bogów, a Tygrys i Eufrat wypłynęły z oczu któregoś z bóstw. Tu natomiast jest jeden Bóg. Wszystko wydaje się logiczne i możliwe a nie bajkowe. Np. miasta Sodoma i Gomora zostały potiwerdzone w innych źródłach poza biblijnych. Oczywiście pewne fragmenty zawierają ogólne prawdy a postacie takie jak Adam i Ewa moga być symbolami ale konkretnych rzeczywistości. Bajka z kolei to już kompletna fikcja tego o księdze Rodzaju powiedzieć nie można.
Sława !
Gregoriano napisał :
postacie takie jak Adam i Ewa moga być symbolami
Każdy mit jest nośnikiem jakichś wartości czy prawd, tylko że przedstawionych w sposób symboliczny
Gregoriano napisał :
Porównując inne ówczesne mity storzenia świata otrzymujemy dośc odmienny obraz. W jednym z mitów np. człowiek powstał przez wojne bogów, a Tygrys i Eufrat wypłynęły z oczu któregoś z bóstw.
Przeciez nic w tym dziwnego, że kazda nacja miała swoje wierzenia, swoja mitologię, demonologię itd. My właśnie powinniśmy być dumni z tego na jakim wysokim poziomie stała kultura materialna i duchowa naszych przodków słowian. Jak juz mówiłem, każda nacja ma swoje wierzenia a jedyna róznica jaka jest pomiędzy Wami a Nami to taka, że Wy wierzycie w Boga nacji Żydowskiej, a My w rodzimych Bogów, w których wierzyli także Nasi przodkowie, kultywujemy tradycję rodzimą a Wy tradycję Żydów z elementami rodzimych wierzeń. Chrześcijaństwo aby szybciej sie zakorzenic na tych ziemiach musiało przejąć cześć tutejszych świąt dlatego, że dla słowian były to bardzo ważne święta, których kościół pomomo licznych prób nie dał rady wykorzenić więc postanowił właczyc je do swego kalendarza. Zauważcie, że chrześcijaństwo w różnych krajach wygląda troche inaczej, bo wszędzie tam gdzie sie pojawiło absorbowało częsć rodzimej kultury danej ludności, dlatego właśnie jest swego rodzaju mieszanką. Chrześcijaństwo to nie Nasza (w sensie słowian) religia, przyszła do Nas z terenów pustynnych więc kompletnie nie pasuje do ludów puszcz i lasów (a takimi ludami sa słowianie).
Pozdrawiam !
Witam!
Przybywam po to, by obalić wszelkie mity!!!
Nie wiem od czego właściwie zacząć.... Wy we wróżeniu dopatrujecie się samego ZŁA, chyba jednak o Bogu nie pamiętacie Jeżeli osoba wróżąca wierzy w Boga, to nie widzę w tym nic złego, sam wróżę od lat i nic strasznego do tej pory mi się nie stało, a to dlatego, że głęboko wierzę, jeśli chodzi o "statystyki", to na 100 wróżących jedna jest ateistą!!! Rozmawiałem z księdzem na ten temat, powiedział, że jeśli mimo wszystko zawierzamy Chrystusowi, to wróżenie nie jest złe. Jeżeli kart nie traktujemy jako jedyną wyrocznię i boga, to jest dobrze. Przed każdą wróżbą modlę się, gdyby moje modlitwy nie były wysłuchane, nie mógłbym tego robić.
Nie wkładajcie wszystkiego do jednego worka!!!!!! Mylicie wróżenie z satanizmem i bałwochwalstwem, i to wasz problem!!!
Najgorszą konsekwencją może być jedynie poczucie winy, jeżeli ktoś wierzy naprawdę, nie zadręcza się tym, idzie do spowiedzi, potem do komunii i ju ))
"Nie przychodzimy do Ciebie z pustą wiarą, ni z dogmatami ślepego zapału..."
O matko... Bez urazy, ale skąd Ty się urwałeś??? Ręce opadają...
Ocena wróżbiarstwa w Piśmie Św? Prostytucja duchowa, to jest ocena moralna Boga.
http://adonai.pl/zagrozenia/?id=7
Prędzej na tym sie oprę niż na gadaniu naszej nowej wróżki
Nie wkładajcie wszystkiego do jednego worka!!!!!! Mylicie wróżenie z satanizmem i bałwochwalstwem, i to wasz problem!!!
Od wczoraj wieczora jestem naocznym dowodem na to, jak dibelstwo może człowieka rozwalić fizycznie i duchowo. Więc proszę mi tu kitu nie wciskać.
Więc prosze mi uprzejmie powiedzieć, jak "to diabelstwo" niszczy ludzi??? Hę?? Zniszczony jakoś nie jestem!!!
Zniszczony jakoś nie jestem!!!
Wiesz, alkoholik czy narkoman też nigdy nie będzie widział, że jest zniszczony i nigdy się do tego nie przyzna. Juz sam fakt co piszesz, świadczy o mechanizmie wyparcia. Posiedź sobie w tym jeszcze dłużej. Powodzenia.
No super, lepiej wiesz ode mnie, ja się nie wypieram, jak cie zapytam czy nie jestes aby fanatykiem to co odpowiesz? Chodzę do kościoła, do spowiedzi i mnie jeszcze nie wyklęto! Ta destrukcja, o której jest mowa na forum, wynika z poczucia winy, z zadręczania samego siebie "Boże, czy ja źle nie robię? O Jezu, ja na pewno źle robię!!! O Matko Chrystusa Pana, ja pójdę do piekła" i to jest przyczyna wszystkich chorób psychiczych i innych rewelacji, autyzmów, schizofrenii, etc. Trzeba porozmawiać z kimś na spokojnie, trzeba rozważyć wszystko w swoim sercu, porozmawiać z Bogiem.
"Nie przychodzimy do Ciebie z pustą wiarą, ni z dogmatami ślepego zapału"
Z poczucia winy rodzi się przede wszystkim chęć odejścia od zła i przemiany życia na lepsze na nie żadne "frustracje"...
Frustracje są efektem udawania, że zło jest dobrem - nie na odwrót.
Weź sobie choćby logiczny przykład:
Morderca bez poczucia winy za to co zrobił nadal modruje - morderca który zrozumiał swój błąd wcale nie jest osobą "sfrustrowaną" lecz przemienioną na lepsze
jeżeli uważasz kogoś za "osobę chorą psychiczne autystę i schizofrenika" dlatego że odszedł od z drogi zła i wstępku - to ja gratuluję zdolności logicznego myślenia ...
Przed wróżbami i wróżeniem - wyraźnie przestrzega Pismo Św. ja k i przykłady z życia codziennego.
Kończą się tego typu "praktyki" albo kompletym rozpadem życia danej osoby albo (w najepszym przypadku) wizytą u Egorcysty ...
Wyrzyty sumienia to ból Boga po odejściu od niego człowieka, żeby je mieć trzeba być blisko Boga,żyć z nim w przymierzu i[min] uznawać to co On mówi w Piśmie, a co mówi?:
Księga Izajasza 19:3
Dozna wstrząsu duch ożywiający Egipt, a jego zaradność zniweczę. Więc radzić się będą bożków i czarodziejów, wróżów i czarnoksiężników.
2 Księga Kronik 33:6
On to przeprowadził synów swoich przez ogień w Dolinie Synów Hinnoma, uprawiał wróżbiarstwo, czary i magię, ustanowił zaklinaczy i wieszczków. Mnóstwo zła uczynił w oczach Pana, pobudzając Go do gniewu.
Księga Powtórzonego Prawa 18:10
Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary;
Ta destrukcja, o której jest mowa na forum, wynika z poczucia winy, z zadręczania samego siebie "Boże, czy ja źle nie robię?
Błąd. Poczucie winy to tylko połowa tej samej rzeczywistości. Drugą połowę stanowi świadomośc grzechu. Grzech zostaje odpuszczony a wina zmazana. Więc nie ma o czym mówić, jeśli chodzi o poczucie winy. Bo jej nie ma. Pozostaje ewentualna kara: za życia znoszenie wszelkich niedoskonałości ludzkiego bytu, po śmierci zaś czyściec.
Ateusze to co innego. Oni właśnie zadręczają się poczuciem winy, stad tylu pośród ich frustratów,.
Psychologia się kłania drogi księże, myślałem, że uczą tego na seminarium widocznie z marnym skutkiem, ojoj, prosze księdza, człowiek jest tak skonstruowany, że niestety poczucie winy zostaje w 75% przypadków To tylko wg Kościoła poczucie winy "ucieka" razem z odpuszczeniem grzechów, niestety nie zawsze, a bardzo czesto zostaje, nie mowie o moim przypadku ) ale znam ludzi )
Wesołych Świąt
"Nie przychodzimy do Ciebie z pustą wiarą, ni z dogmatami ślepego zapału"
Pokory prosze drogiego pana, pokory troche... znawca wszystkiego Mądrzejszy od najmędrszych
Ech...Obyś szybko przejrzał na oczy.
Na marginesie, nawet niektórzy opętani mogą przystępować do sakramentów.
nith-haiah, widzę że zignorowałeś mojego posta. Bóg jednoznacznie określa to co robisz, co propagujesz. Jest to niewierność fundamentalna, prostytucja duchowa, a tego nie zmienisz.