ďťż
Strona początkowa UmińscyBóg będzie wszystkim we wszystkich...Czy Bóg może stworzyć kamień, którego nie będzie mógl unieśćKiedy pierwszy raz, Bog ujawnil sie ludziom i komu?Bóg niesiony jak sztandar - II przykazanie DekaloguPan Bóg jest liberałem? Raczej anarchistą...BÓG UROJONY: polska odslonaBóg poza sakramentemBóg - jak to możliwe, że nie ma początku?Globalne ocieplenie a Bóg"Czy to Bóg mnie woła"
 

Umińscy

magazyn RUaH
temat: Czy Pan Bóg potrzebuje rozgłosu?
Wypowiedź księdza Andrzeja: Mimo wszystko są pewne tematy, o których powinno się mówić ciszej. Tak, ewangelię trzeba głosić na dachach, ale to co najpiękniejsze w sferze ducha dokonuje się w dialogu w konfesjonale. Tam mówi się szeptem. I dlatego myślę, że Pan Bóg nie potrzebuje rozgłosu takiego do jakiego przywykliśmy. Pan Bóg potrzebuje być głoszony ale nie z krzykiem. (mój komentarz: Mam kolegę, totalnie poza kościołem (nawet pisanym z małej litery). Przed bierzmowaniem poszedł do spowiedzi i wg niego chciał, aby była szczera (choć poprawa z niej nie wynikała) Co z tego że wyzna grzechy, gdy nie ma zmiany? Przecież ewangelii nie głośi się już wierzącym (na serio wierzącym, nie niedzielnym katolikom), ale tym co są daleko. Trzeba mówić o wszystkim na dachach, głosno, żeby każdy mógł odkryć Jedyną Prawdę i Jedynego Boga. W kościele o nim nie usłyszy bo do niego nie chodzi.)
Druga wypowiedź tegoż księdza, temat ten sam: Krzyczeć wolno, ale... Kiedyś słyszałem taką radę: jeżeli katecheta mówi do dzieci na lekcji religii, a dzieci hałasują, to nie powinien podnosić głosu, bo to niewiele pomoże. Powinien ściszyć głos, a one w pewnym momenicie zauważą, że coś się dzieje. Wydaje mi się, że przyjmujemy właśnie metodę: jest głośno, wszyscy krzyczą, więc my będziemy jeszcze głośniej. (mój komentarz: mamy być cicho? W dzisiejszym świecie, gdzie we wszystkim jest hałas mamy być cicho o tym co najważniejsze? Jeżeli ludzie, tak jak dzieci na lekcji religii zauważą to, to będzie na pewno sukces. Ale kiedy zauważą? Myślę że dopiero wtedy, gdy będzie im tego brakowało. Czy to nie jest za późno? Zresztą czy chrześcijanie trąbią o Bogu na tyle na ile to jest potrzebne?) Czekam na wasze opinie. Może ja się mylę, ale w takim razie proszę o pomoc.




Trzeba mówić o wszystkim na dachach, głosno, żeby każdy mógł odkryć Jedyną Prawdę i Jedynego Boga. W kościele o nim nie usłyszy bo do niego nie chodzi


Ta wypowiedz mi sie wlasnie podoba. Ze gloszac ewangelie szeptem jak ksiadz w konfesionale nic nie oglosimy. Z tym wchodzeniem na dach to taka przenosnia bo wiadomo, ze nikt nie bedzie wchodzić, ale chodzi o to aby byc zauwazonym i lepiej rozumianym. Dlatego trzeba byc wyraźnym w gloszeniu Dobrej Nowiny o Jezusie.
Wydaje mi sie , ze Bog potrzebuje rozglosu. Jesli sekty sie reklamuja: Jehowi chodza po domach, Krysznowcy organizuja swoje przedstawienia, marszy i graja to dlaczego my ludzie wierzacy w Boga nie mozemy glosic Boga wrecz krzyczac??
Ja jestem za. I dlatego dobrze, ze choc w pewnym stopniu do tego dazymy. Wyadaje mi sie, ze dach domu i tak jest z byt maly. Jakby w gloszeniu ewangeli mialo pomoc to wszedlbym na jeszce cos wyzszego.

Pozdrowienia dla FOROWICZÓW
Widzę, że dobrze przeżyłeś Pawła skoro tak bardzo jesteś kerygmatyczny. Z etymologii kerygma oznacza krzyczeć, co zresztą wiesz! Jeśli chodzi o konkrety to sądze, że przywołany przez Ciebie ksiądz powinien jechać na wspomniany wcześniej kurs. Oczywiście ma rację, że także należy ewangelizować w konfesionale, ale........... Dla mnie osobiście to nie do przyjęcia! Katolicy zbyt często chcą zostać przy starych formach, nic nie zmieniać. Świat "idzie" do przodu, pojawiają się nowe wyzwania a my nic. Przecież Jezus mówił o tym, abyśmy odczytywali znaki czasu. Mamy jednym słowem głosić Ewangelię w odpowiedni sposób do danej epoki. Jedno jest pewne czasy, że wszyscy przychodzili do Kościoła definitywnie się skończyły /tylko czy kiedyś wogóle tak było?, czasy komunizmu nas trochę wypaczyły/. Teraz Duch Święty mówi Nowa Ewangelizacja to jedyne zadanie dla Kościoła. Cóż mamy zrobić? Rozeznać cóż oznacza Nowa Ewangelizacja i w końcu zacząć to robić. Konfesjonał to efekt finalny, ale wcześniej - jak powiedziałeś - należy doprowadzic do tego!!! Wiadomo nalepiej siedzieć w domu i zbytnio się nie angażować /dotyczy to także zaangażowania księży/, ale w ten sposób niczego sensownego nie dokonamy. Matka Teresa gdyby siedziała w domu też by nic nie zrobiła, ale w pewnym momencie poszła na całość i dokonała tego co wydawało się nie możliwe! Dlatego zróbmy to samo... W ciszy to bądzmy na adoracji przed Jezusem, ale nie w ewangelizacji!


A ja muszę przyznać że coraz bardziej skłaniam się do zdania owego księdza. Wszystkie te akcje "na ulicy" wielkie publiczne głoszenia są tyleż głośne co płytkie. Dziś z perspektywy czasu bardzo surowo oceniam skutki tego, co wyczyniałem na "Filipie". Głosiłem ludziom, sprawiałem że sądzili że są niezwykle nawróceni, a tak naprawdę było to po kostki i tylko upodobniało głoszenie do wystepów telewizyjnych ewangelizatorów z USA.
W dodatku z czasem - gdy się temu przyjrzałem - okazało się ż kurs Filip zawiera błędną wizję chrześcijaństwa (podobnie jak lansowany dziś kurs Alfa ).
Nie, nie przekreślam całkowicie tych form - ale dziś jestem daleki od przypisywania im takiego znaczenia jak niegdyś.
pozdrawiam
Marek
Zgadzam sie z Toba
Marku - masz 100% racji i moje poparcie.

Zaznaczam od razu, ze nie wykluczam mozliwosci nawrocenia np. na kursie "Filip", bo to juz sprawa miedzy Bogiem a czlowiekiem, ale tez sadze, ze nie tedy droga.

Kurs "Filip" teoretycznie ma ludzi zewangelizowac. Co to znaczy? Otoz w ciagu tych trzec dni uczestnicy tak naprawde maja bardzo niewiele czasu na przemyslenie spraw, o ktorych im sie mowi. Jest za to bardzo duzo emocji, ktore latwo w takim rozentuzjazmowanym tlumie uznac za rzeczywiste akty przemiany. Tak niestety czesto nie jest. Zdarzaja sie radykalne, nagle nawrocenia, jak np. swietego Pawla. Chociaz nie. Nieprawda - on tez potrzebowal czasu i spokoju aby to wszystko poukladac w czaszce i przyjac (kiedy stracil wzrok). Na "Filipie" wszystko dzieje sie w jakiejs maniakalnej goraczce... Ludzie maja wyjsc i ewangelizowac innych, chociaz tak naprawde sami jeszcze osobistego kontaktu z Bogiem czesto nie nawiazali.
A potem (zaraz po zakonczeniu kursu) skladaja swiadectwa. Szczerze mowiac stracilem szacunek do swiadectw mowianych "na goraco" po zakonczeniyu jakichs rekolekcji, bo sam wiem, ze te emocje, ktorych kurs/rekolekcje dostarczyly trwaja przez okolo tydzien. Znacznie bardziej trafiaja do mnie slowa (ale przede wszystkim czyny) ludzi, ktorzy np. pol roku po jakichs rekolekcjach, albo osobistym nawroceniu potrafia pokazac i powiedziec, ze w tym dalej trwaja, ze to nie bylo puste, nawet, jesli jest ciezko.

Sama forma glosnej publicznej ewangelizacji jest wg. mnie chybiona (wiem, ze zaraz przytoczycie motyw apostolow, ale prosze - na razie zostawmy ich w spokoju). Dlaczego? Dlatego, ze czesto po czyms takim czlowiek potrafi wyjsc na miasto, wziac tube i krzyczec, ze "Jezus jesty Panem", a nie jest w stanie okazac zwyklej ludzkiej zyczliwosci mieszkancom tego samego domu...

Nawrocenie dokonuje sie w sercu. Tam tez sie zaczyna - na pewno nie od naklaniania do pokrzykiwania slow "Jezus jest Panem!", czy "Zaufaj Panu!".
Nie czekaj, aby zrobić coś dobrego, na okazje, które może nigdy się nie pojawią. Już nadszedł czas działania. Dziś bardziej niż kiedykolwiek przedtem (...), nie ma czasu, aby wstydzić się Ewangelii. Jest to raczej czas głoszenia jej na dachach" Jan Paweł II

To taki komentarz do dyskusji, chyba jasny więc nie będe dodawał swoich pięć groszy!

1.Myślę że w tej wypowiedzi JPII miał na myśli trochę co innego niż głośną ewangelizację w znaczeniu akcji na ulicy

2.Nie chodzi mi o to że nie widziałem efektów. problem w tym że efekty są... niekoniecznie pozytywne.

3.Oczywiście że nie chodzi o potępianie w czambuł. Jednak czy nie jest dziwne że Filip jest w Polsce tyle lat i nie przeprowadzono całościowej refleksji nad jego zawartością i skutkami.
Co więcej, każda próba przeprowadzenia takiej refleksji wiąże się przeważnie z posądzeniami o "sprzeciwianie się ewangelizacji" i "gaszenie Ducha" (aż się dziwię że tu jest tak spokojnie - dyskutujemy, jakieś dojrzałe forum

Jeśli chcecie mogę skonkretyzować zebrane zastrzeżenia wobec Alfy a także... chyba teraz to już dostanę w czajnik... wobec ewangelizacji jaką prowadzi się na pierwszym stopniu Oazy.
Widze, ze ktos jeszcze spotkal sie z takimi reakcjami jak ja

Ja tez nie mowie, ze wszystko jest zle, ale organizatorom ewangelizacji (juz sama zoragnizowana postac ewangelizacji rodzi moj sprzeciw) przydaloby sie "troszke" otwartosci na konstruktywna krytyke...

Pół biedy że rozczarowują się do wspólnoty - problem jest w tym że niestety dość często angażują się w najdziwniejsze ruchy niekatolickie.
W pewnym momencie zaskoczyła mnie informacja, że najwięcej jest odejść całej wspólnoty od Kościoła wśród wspólnot oazowych.
To był po prostu szok
pozdrawiam
Marek

Pół biedy że rozczarowują się do wspólnoty - problem jest w tym że niestety dość często angażują się w najdziwniejsze ruchy niekatolickie.
W pewnym momencie zaskoczyła mnie informacja, że najwięcej jest odejść całej wspólnoty od Kościoła wśród wspólnot oazowych.
To był po prostu szok
pozdrawiam
Marek

O odejsciach calych wspolnot nie slyszalem, ale jesli tak jest, to rzeczywiscie niepokojace. Mimo wszystko chyba jednak zdecydowanie czescie zdarza sie, ze po roznego rodzaju rekolekcjach ludzie maja wypaczone spojrzenie na wiare i Boga... I podejrzewam, ze to nie tylko kwestia konkretnej ekipy prowadzacej, ale samej formy, bo do niektorych ludzi trudno miec pretensje - staraja sie itd., ale taka forma ewangelizacji przynosi czasem (a moze i czesto?) skutek odwrotny od zamierzonego... Tego tez nie mozna bagatelizowac, choc z tymi calymi wspolnotami angazujacymi sie w "najdziwniejsze ruchy" to mnie zaskoczyles.


O odejsciach calych wspolnot nie slyszalem, ale jesli tak jest, to rzeczywiscie niepokojace. Mimo wszystko chyba jednak zdecydowanie czescie zdarza sie, ze po roznego rodzaju rekolekcjach ludzie maja wypaczone spojrzenie na wiare i Boga...


No ja tez nie slyszalem zeby cala wspolnota nagle odeszla od kosciola. Slyszalem, ze ludzie odchodza od wspolnot, ze odchodzac od wspolnot odchodza nawet od kosciola. Slyszalem, ze nawet liderzy odchodza od wspolnot i kosciola. Wiec to dla mnie nic nowego.
A to, ze po rekolekcjach maja ludzie wypatrzone spojrzenie na Boga i wiare to dla mnie obce. Bo z tego co wiem to po takich rekolekcjachjeszcze ciagle trzymaja emocje. Bo nie powiem, ze np kurs Filip nie jest emocjonalny. I dopiero jak to wszystko sie zaniedba co sie dowiedzialo na rekolekcjach to moze byc taki moment, gdzie sie chce odejsc odf Boga. Taki moment zalamania.

A to, ze po rekolekcjach maja ludzie wypatrzone spojrzenie na Boga i wiare to dla mnie obce. Bo z tego co wiem to po takich rekolekcjach jeszcze ciagle trzymaja emocje. Bo nie powiem, ze np kurs Filip nie jest emocjonalny. I dopiero jak to wszystko sie zaniedba co sie dowiedzialo na rekolekcjach to moze byc taki moment, gdzie sie chce odejsc odf Boga. Taki moment zalamania.
Taki "moment" u wielu ludzi trwa juz od ponad roku. I to nie jest kwestia "zaniedbania tego, co sie uslyszalo". Po prostu kiedy emocje opadna trzychodzi czas na zmierzenie sie z rzeczywistoscia, a takie rekolekcje do tego nie przygotowuja i czlowiek budzi sie z reka w nocniku. A to powoduje zawirowania w relacjach z Bogiem i Kosciolem.

A nie mozna caly czas szukac nowych emocji, ktore moglyby "wiare" (jesli to mozna w ogole tak nazwac) podtrzymac, bo jesli ktos potrzebuje ciagle nowych wrazen, to zostanie albo kaskaderem, albo narkomanem...
Może dorzucę swoje 2 słowa. Do mnie Chrystus dotarł i dociera po cichu i bardzo delikatnie, zostawiając mi wolny wybór i miejsce na zastanowienie się i rozważenie. Przez takie rozważania moja wiara jedynie się wzmacnia i faktycznie czasami bywa tak, że czegoś nie rozumiem z nauki Chrystusa to przyjmuję to, ponieważ przekonałem się, że On chce dla nas tylko naszego dobra. Przekonanie i refleksja o słuszności często przychodzą później. Ale faktycznie i do tego muszę dojrzewać dorastać i uczyć się. Choć wiem, że mogę poznać tylko malutką drobinkę łaski, którą obdarowuje nas Chrystus. Bardzo pomaga mi w tym przykład Maryi Łk. 2.19 "Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu."
Naśladując Ją w tym zachowaniu jestem w stanie poznawać Chrystusa i uczyć się od Niego miłości do innych. Ale abym mógł Go spotkać, ktoś inny musiał Go głosić. Dlatego należy Go głosić!!!! Swoim życiem, postawą, ustami.
Myślę że w tym gronie nie ma kwestii czy należy głosić. To rzecz oczywista.
Kwestia jest inna : do głoszenia używamy różnych narzędni : rozmów, rekolekcji itd. Potrzebna jest nieustanne badanie naszych narzędzi - czy są skuteczne, czy efekty ich działania są zgodne z oczekiwaniami itd. Chodzi o to by cel był ważniejszy od narzędzi.

Co do wspólnot to niestety Prawda. Oczywiście trudno obarczać winą wyłącznie luki w formacji (powodów jest multum, w tym sporo zewnętrznych), jednak są to przypadki niepokojące.
Zostało powiedziane abyśmy szli i ewangelizowali. Ewangelizator moze ewangelizowac na rozny sposob. Moe podchodzic do osoby i glosci jej Jezusa ( np. jeden na jednego) lub tak jak sa organizowane wszelkiego rodzaju kursy nowej ewangelizacji. Ewangelizacja na kursie Filip jest niesamowita bo ewangelizuje sie na takim kursie wieksza ilosc osob. Jesli ktos przezyl ten kurs to wie jaka on ma strukture. Jak moglbym niesc dobra nowine o Jezusie gdybym Go pierw nie poznal?
Aby ewangelizowac trzeba:
1. Miec doswiadczenie zbawienia
2. Zapal do ewangelizacji
3. Zdolnosc oceny rzeczywistosci
4. Zyc wedlug ewangelii
Tych 4 punktow nie trzeba tlumaczyc.

Faktem jest, ze kurs Filip jest emocjonalny.
Nie chce dawac suchych przykladow, ale podzielem sie moim doswiadczeniem o tym co wiem z obserwacji.
Po zakonczeniu mojego kursu Filip, gdzies tak na 3 tygodnie poprostu "latalem". Ale po tym czasie emocje opadly. Powrocilem do szarej rzeczywistosci. Przestalem sie modlic. Chodzilem na spotkania, ale to juz nie bylo to samo. Dlatego wazne jest to o czym sie mowi na tych kursach czyli WSPÓLNOTA. Chodzi o to, ze moj kazdy dzien powinien byc nowa Piedziesiatnica. Bardzo wazne jest niezaniedbywanie modlitwy osobistej.

Aby ewangelizowac trzeba miec wzor, do ktorego mamy dazyc-->JEZUS
Nie mozemy ewangelizowac kiedy nie jestesmy na bierzaco z Pismem Swietym. Jak mamy pozac Jezusa kiedy nie czytamy Jego slowa.
Ewangelizowac nie mamy tylko po przez rozmowe, czy po przez prowadzenie wszelakich kursow. Mamy ewangelizowac calym soba. Tak aby w nas bylo wiadac najwiekszego ewangelizatora Jezusa Chrystusa.

1.Myślę że w tej wypowiedzi JPII miał na myśli trochę co innego niż głośną ewangelizację w znaczeniu akcji na ulicy

A czy ja miałem na myśli ulicę, bądź papież? Jedno jest pewne, powinniśmy szukać nowych metod głoszenia Jezusa i napewno to ma być głos słyszalny na całym świecie! Pozostaje jeszcze wiele innych kwestii. Czy słuchamy tego co chce zrobić Bóg, bo dla mnie to podstawa! Można zorganizować 10 "Filipów" i może to nic nie przynieść... Jeszcze odnosząc się do cytatu. Czas na siedzenie w Kościele i biadolenie się skończył. Oczywiście nasze wyjście do ludzi w 95% to ma być świadectwo naszego życia, bo jak tylko będziemy mówić to będzie czysta propaganda. Jan Paweł II wyraźnie zachęca do Nowej Ewangelizacji, dlatego odsyłam do Encykliki Redemptoris Missio. Jeszcze jedno. Akcje na ulicy, wiadomo efekty są różne! Najczęściej najwięcej czasu to organizacja. Tylko trzeba zauważyć, że to nie są akcje na których skupia się ewangelizacja, to jest bardziej coś okazjonalnego! Jeśli chodzi o moją wspólnotę to jest 0% działalności. Choć nie wykluczam tego. Tylko jeszcze raz powtarzam, słuchajmy tego co mówi Bóg, bo możemy powiedzieć, że to do kitu, a może On tego chce!
Marku, co dla Ciebie konkretnie oznacza ten cytat?


Czas na siedzenie w Kościele i biadolenie się skończył.
Zgadza sie.

Ten post napisałem ja: Gregoriano zmienię później autora!!!!


Zreszta nawet papiez moze nie miec racji...


Dla mnie to przegięcie!!!!!!! Znaczy możesz się z tym nie zgadzać, bo nieomylność papieża dotyczy sprawa doktrynalnych, ale czy twoje doświadczenie jest takie super? Wolę słuchać proroka naszych czasów, a nie sie wymądrzać. W końcu chodzi o jedność! Takie moje zdanie w tym temacie.

Spokojnie.
Może spróbuję w puntach, by łatwiej było poemizować :

1) Głoszenie na dachach to niekoniecznie coś w rodzaju widowiska ewangelizacyjnego. Jest słusznym postulatem by wykorzystywać do ewangelizacji wszelkie dostępne media ( w tym formę rekolekcji, TV , internet etc...). To jest jeden z elementów Nowej Ewangelizacji. Natomiast uważam ze należy czuwać by nie trywializować Ewangelii - niestety część działań ociera się o coś w rodzaju religijnego kiczu.

2) Gdy piszę że nie podjęto krytycznej refleksji nad Filip-em mam oczywiście na myśli że ja nic o tym nie wiem. Sądzę jednak że - biorąc pod uwagę moje zainteresowanie tematem - wiedziałbym.
Oczywiście pisząc o krytycznej refleksji mam na mysli refleksję w środowisku przyjaznym Nowej Ewangelizacji - a nie ze strony przeróżnych "krytyków wszystkiego co nowe".
Pewne przepracowanie "Filipa" nastąpiło u źródeł ruchu "Redemptoris Missio" (po tym jak ks.Królikowski poznał się na tzw. Koinonii Jan Chrzciciel), jednak w moim przekonaniu zmiany są dużo za płytkie.

3) Oprócz niedostatków formy (wspomniany tu niedostatek refleksji ocierający się o działania manipulacyjne, mieszanie elementów Prawd Wiary z np. charyzmatami , nieodróżnianie rzeczy pożytecznych od koniecznych) problemem jest treść "Filipa". Otóż stawiam tezę iż Kerygmat a la Filip nie jest
a/pozbawiony błędów
b/kompletny
Jest on rozwinięciem słynnych "4 prawd życia duchowego" o elementy charyzmatyczne. Niestety podobny "błąd pierworodny" ma w swoim programie Oaza - mimo wielu wysiłków ks.Blachnickiego by to zneutralizować (w większości wysiłki te nie były daremne - w sumie jednak okazaly się niewystarczające).
To nie jest po prostu chrześcijański ( a więc katolicki) Kerygmat !


1) Głoszenie na dachach to niekoniecznie coś w rodzaju widowiska ewangelizacyjnego. Jest słusznym postulatem by wykorzystywać do ewangelizacji wszelkie dostępne media ( w tym formę rekolekcji, TV , internet etc...). To jest jeden z elementów Nowej Ewangelizacji. Natomiast uważam ze należy czuwać by nie trywializować Ewangelii - niestety część działań ociera się o coś w rodzaju religijnego kiczu.


Przecież to oczywiste! Zgoda, bracie. Tylko co jest tym kiczem, może kłopotliwe pytanie, ale mimowszystko zadaję!

Tak szybciutko :
a/Co do formy, elementów manipulacyjnych i elementów kiczowatych - proponuję by zająć się tym w drugiej kolejności (sądzę że to mimo wszystko mniej ważne niż treść Kerygmatu)

b/Co do konkretów - proponuję nowy wątek "Kerygmat" gdzie moglibyśmy spokojnie i w sposób uporządkowany zająć się treścią Kerygmatu. Tam przedstawię moje zastrzeżenia i dokonamy z kolei ich krytyki, OK ?
Na stronie [url][/url] przedstawiłem kiedyś (jeszcze za czasów głoszenia na "Filipach") Kerygmat "filipowy" (choć już nieco uzupełniony). Proponuję byśmy przeszli po kolei wszystkie punkty, OK ?

c/

To nie jest po prostu chrześcijański ( a więc katolicki) Kerygmat !
------
[...]
Gdybyś powiedział, że nie jest katolicki, można polemizować, a tak popadłeś w jakąś skrajność!

Już śpieszę z wyjaśnieniem. Otóż Kościół Katolicki (CIało Jezusa) strzeże tzw. Depozytu Wiary. Więc cokolwiek jest chrześcijańskiego w innych religiach, jest fragmentem nauki Kościoła Katolickiego. W kwestiach nauki "chrześcijańska teza" i "katolicka teza" to tautologia.
Ja wiem że to b. "betonowe podejście" - ale ja jestem "betonowy...

d/

Jeszcze proszę o jedno, bądzmy konkstruktywni! Jeśli coś odrzucasz, zaproponuj coś innego.
Oczywiście, ale chciałbym też pokazać dlaczego "coś innego" jest potrzebne (od razu zaznaczam że nie będzie to nic dramatycznie innego, w końcu każdy(każda) z nas wie że np. Bóg mnie kocha).


Mówię od razu będe bronił pewnych pozycji, bo narazie mam takie poglądy i tyle. tylko nie chcę aby ta dyskusja była tylko negacją, to wtedy nie ma sensu!
Bardzo słuszny postulat - zgadzam się z nim w 100 %. Co do obrony pozycji - naturalne jest że w dyskusji bronimy naszych pozycji (ja też będę bronił) - rzecz w tym by się otworzyć również na inne argumenty.
Ale pewnie mi powiesz słusznie (jak mawiał stary Żyd do Wokulskiego): "Panie, Pan nie musiałeś tego powiedzieć" :):)

Co do formy, elementów manipulacyjnych i elementów kiczowatych - proponuję by zająć się tym w drugiej kolejności (sądzę że to mimo wszystko mniej ważne niż treść Kerygmatu)



b/Co do konkretów - proponuję nowy wątek "Kerygmat" gdzie moglibyśmy spokojnie i w sposób uporządkowany zająć się treścią Kerygmatu. Tam przedstawię moje zastrzeżenia i dokonamy z kolei ich krytyki, OK ?


A więc OKI

Jeśli chcesz dalej dyskutować o kerygmatycznym przekazie Ewangelii zapraszamy do nowego tematu, odsyłacz poniżej!

KERYGMAT
Mam uwazac temat za zamkniety, czy po prostu watek kerygmatu bezie rozwijany gdzie indziej a tutaj dalej bedziemy dyskutowac "Czy Pan Bog potrzebuje rozglosu?"?
Ja osobiście bym jeszce podyskutowal na temat cz Pan Bog potrzebuje rozglosu.
Ale 3majmy sie tematu. SNE Ok. Pomaga ona w ewangelizacji. Ale po samym kursie Filip nie wiem jakbym mogl isc ewangelizowac.
Ale uwazam, ze potrzebna jest nam ewangelizacja na dachach!! Wiadomo o co chodzi...
Czy Pan Bóg potrzebuje rozglosu???
Moim zdaniem nie. Bóg nie potrzebuje rozglosu, to my ludzie potrzebujemy o nim glono mowic i aby o nim glosno mowiono.
To jest tylko takie moje male wlasne zdanie na ten temat, ale nie o tym chcialam napisac. W tym temacie padly bardzo negatywne zdania o kursie "Filip" i o 1st ONŻ (Oazy Nowego Życia). Gregoriano zaja sie "obrona" (dyskusja) na temat kursu "Filip", a ja chciała bym porozmawiac o Oazie.

Moderowane przez Admina 15 sierpnia 2004r. o godz. 1.50
ADMIN : A więc zapraszam do tematu o Oaza & Odnowa
Zgadzam się z Tobą. Bóg nie potrzebuje rozgłosu (jak by chciał to by każdemu włożył Ewangelię do głowy wprost - z tym że wówczas chyba byłoby to naruszenie naszej wolności ?) , ale w swojej łaskawosci dał nam zaszczyt uczestniczenia w głoszeniu Słowa. W tym sensie (głoszenia) rozgłos jest OK.
Ale - jak kazdy boży dar w rękach ludzkich - budzi to też pewne zagrożenia. Pisał na ten temat kardynał Ratzinger :
(podaję za http://www.apologetyka.ka...zacja/index.php)

Dlatego poszukujemy – poza tą ewangelizacją permanentną, która nigdy nie została i nie może zostać przerwana – nowej ewangelizacji, zdolnej dotrzeć do świata, nie objętego ewangelizacją «klasyczną». Wszyscy potrzebują Ewangelii; Ewangelia jest przeznaczona dla wszystkich, a nie tylko dla zamkniętego kręgu ludzi, mamy zatem obowiązek szukać nowych dróg, by dotrzeć z nią do wszystkich.

Tu jednak kryje się także pewna pokusa – pokusa niecierpliwości, pokusa dążenia do natychmiastowego, wielkiego sukcesu, pokusa wyścigu do wielkich liczb. To wszakże nie jest metoda Boża. Do Królestwa Bożego, a więc także do ewangelizacji, która jest narzędziem i nośnikiem Królestwa Bożego, odnosi się przypowieść o ziarnku gorczycy (por. Mk 4, 31-32). Królestwo Boże rozpoczyna się wciąż na nowo od tego znaku. Nowa ewangelizacja nie może być próbą natychmiastowego przyciągnięcia – za pomocą nowych, bardziej wyrafinowanych metod – wielkich mas ludzi, którzy oddalili się od Kościoła. Nie, nie na tym polega obietnica nowej ewangelizacji. Podjąć nową ewangelizację znaczy: nie zadowalać się tym, że z ziarnka gorczycy wyrosło wielkie drzewo Kościoła powszechnego, nie sądzić, że to wystarczy, jeśli w jego listowiu mogą się zagnieździć najróżniejsze ptaki, ale zdobyć się na odwagę rozpoczęcia od nowa, z pokorą – od skromnego ziarenka, pozwalając Bogu zrządzić, kiedy i jak ma się ono rozwinąć (por. Mk 4, 26-29). Wielkie sprawy zawsze zaczynają się od małego ziarenka, a masowe ruchy są zawsze nietrwałe. W swojej wizji ewolucji Teilhard de Chardin mówi o «bieli początków» (le blanc des origines): początek nowych gatunków jest niedostrzegalny i nie może zostać odkryty drogą naukową. Źródła są ukryte i zbyt małe. Inaczej mówiąc: wielkie sprawy mają skromne początki. Zostawmy na boku kwestię, czy i w jakiej mierze Teilhard ma rację w swoich teoriach ewolucjonistycznych; zasada niedostrzegalnych początków ukazuje nam prawdę obecną w Bożym działaniu w dziejach: «Wybrałem cię nie dlatego, żeś jest wielki, przeciwnie – jesteś najmniejszym z ludów; wybrałem cię, bo cię miłuję» – mówi Bóg do Izraela w Starym Testamencie, wyrażając w ten sposób podstawowy paradoks dziejów zbawienia. To prawda, Bóg nie przywiązuje wagi do wielkich liczb, zewnętrzna potęga nie jest znakiem Jego obecności. Wiele Jezusowych przypowieści wskazuje na taką właśnie logikę Bożego działania, odpowiadając w ten sposób na obawy uczniów, którzy oczekiwali od Mesjasza zupełnie innych sukcesów i znaków – sukcesów w rodzaju tych, jakie proponował Chrystusowi Szatan: dam Ci to wszystko, wszystkie królestwa świata… (por. Mt 4, 9). Co prawda, Paweł pod koniec swego życia był przekonany, że zaniósł Ewangelię aż po krańce ziemi, ale chrześcijanie tworzyli wówczas małe wspólnoty rozproszone po świecie i wedle doczesnych kryteriów byli pozbawieni znaczenia. W rzeczywistości jednak byli odrobiną zaczynu, który od wewnątrz przenika ciasto, i nosili w sobie przyszłość świata (por. Mt 13, 33). Stare przysłowie powiada: «Sukces nie jest imieniem Bożym». Nowa ewangelizacja musi wpisać się w tę tajemnicę ziarnka gorczycy i nie powinna zabiegać, aby natychmiast wyrosło z niego wielkie drzewo. Żyjemy albo osłonięci wielkim drzewem, które już wyrosło, albo w niecierpliwym oczekiwaniu, żeby wyrosło drzewo jeszcze większe, jeszcze bardziej żywotne – a powinniśmy przyjąć tajemnicę, że Kościół jest zarazem wielkim drzewem i małym ziarenkiem. W dziejach zbawienia zawsze trwa jednocześnie Wielki Piątek i Niedziela Wielkanocna…

Przecież to oczywiste! Choć Bóg musiał mi nie jedno pokazać, abym to zrozumiał --> chodzi o przytoczona wypowiedź kard. Ratzinger'a! Osoboście dla mnie jest bardzo ważne, by słuchac co chce robić Bóg. Zawsze powinnyśmy robić dzieła Boga, a nie dzieła dla Niego....

Pozdrawiam.
głosu Boga trzeba słuchać, to fakt. Ostatnio przekonałem się o tym dotkliwie przy jednej osobie, która potrzebowała doświadczyć Boga, choć siedzi już w Odnowie, jest w niej nawet potrzebna. Tyle że jeszcze nie doświadczyła miłości Pana. Na Filipa poszła tylko dlatego, że poszli przyjaciele. Chcieliśmy z przyjaciółką ogłosić jej kerygmat (na pielgrzymce), ale Bóg pokazał, że On tego nie chce. Po prostu wlał takie przekonanie w nasze serca. I jak tu się wybijać? Ale wola Pana jest najpełniej ukazana w Piśmmie Świętym. Tam jest mowa (pewnie przekręcę, za co przepraszam): "Jeśli wy przestaniecie głosić, kamienie wołać będą". Ksiądz Waldek Grzyb też długo modlił się o rozeznanie, czy kurs Paweł ma być przez niego zorganizowany, czy nie. Nie można rozdzielać Głoszenia od modlitwy o rozeznanie czy za ludzi (już w trakcie jakiegokolwiek kursu). Nie można się tym w ogóle nie interesować. Wydaje mi się, że ewangelizacja to obowiązek chrześcijanina nawet, jeśli jest ona najprostrza, np. poprzez przykład czy świadectwo z życia. Pewnie, że Bóg jest wszechmocny i sam może sprawić, żeby każdy uwierzył, ale po co wtedy byliby apostołowie? (tylko do prowadzenia, a la biskupi?) Każdy z nas jest ziarnkiem pięknego kwiata w naszych otoczeniach, które najpierw musi samo rozkwitnąć a potem, gdy kwiat się już rozwinie, wiatr wieje i rozsiewa nasze ziarna w inne serca.
Co do kursów duże znaczenie ma w nich podejście i oczekiwania uczestnika. Moc Pana jest ogromna i te oczekiwania mogą być niczym w porównaniu z tym, co się wydarzy, ale to nam może zaoszczędzić wielu dołów. Ja na Filipa poszedłem z pragniemniem uzyskania zaufania Jezusowi (takiego prawdziwego, z serca) i zdobyłem jeszcze więcej.
Mógłby ktoś pokazać mi wady kursu Filip? Ja ich nie widzę, a chciałbym od razu działać i ich nie popełniać (np. na moim Filipie nie było momentu, w którym wychodziliśmy na ulicę i głosiliśmy Pana. Przecież filip to osobiste spotkanie z Jezusem). Nie musi być tu na forum, można bezpośrednio do mnie na gg. Z góry dziękuję
Tak jak pioszesz Piotrek, ze kurs "Filip" jest osobistym spotkaniem Boga. Na tym kursie nie wychodzi i nie glosi sie. Jak juz doszlismy na tym FORUM, ze jest to kurs emocjonalny, dlatego takich ludzi podrajcowanych nie powinno sie puszcac gdzies w celu ewangelizacji. Niech to sie wszystko ulozy.

Niech to sie wszystko ulozy.
Chyba ulezy
Ja po swoim Filipie mialem duzy zapal do ewangelizacji. Ale fakt potem to troszq wygasa biorac jeszce pod uwage to, ze zabardzo nie wiem jak.
Ale moja odpowiedzia jest to, ze trzeba gloscic Jezusa nie tylko w kosciele (jako budynek).

Czy Pan Bóg potrzebuje rozgłosu?

Tak, bo sam nakazał mówić o Sobie samym: Idźcie i nauczajcie wszystkie Narody!!

Znaczy to przede wszystkim, aby ludziom poprzez łaskę swego powołania dawać znaki Bożej Obecności i łaskawości w życiu tych, którzy są Bartymeuszami czasów współczesnych, Zacheuszami w wyścigu szczurów, Mateuszami finansjery, bogatymi młodzieńcami polityki, etc.
Też się zgadzam z twierdzeniem, że BÓg potrzebuje rozgłosu.
W formacji SNE istnieje kurs Paweł, na którym mówi się o sposobach głoszenia.
Może to nie Bóg tego potrzebuje, ale człowiek, żeby usłyszeć
Bóg może uczynić w naszym kierunku tysiąc kroków, ale ten jeden w Jego kierunku - ten musimy zrobić sami. Karl Rahner formułując tę myśl doskonale oddał o treść tego, o czym piszesz Anniko

Może to nie Bóg tego potrzebuje, ale człowiek, żeby usłyszeć

Jest taki fragment w Księdze Samuela (chyba drugiej), gdzie są słowa:
"Mów Panie, bo sługa Twój słucha."
Wydaje mi się, że odnosi się to do każdego z nas, każdy z nas musi sam usłyszeć głos Boga. Bóg jest Wszechmogący, ale jednego nie chce robić (choć może): zmuszać człowieka do posłuszeństwa siłą. To człowiek musi go chcieć słuchać.
Podobnie ma się rzecz ze słowami rozpoczynającymi modlitwę żydowską: "Słuchaj Izraelu..." Rzecz podstawowa w kontakcie z Bogiem, to słuchanie Go. My mówimy do Niego nieustannie, nieraz różne bzdury, ale czy potrafimy go słuchać?

"Mów Panie, bo sługa Twój słucha."
Shemma`l Israel

Wiara rodzi sie ze słuchania i konteplacji
Dlatego wciaz musimy sie uczyc modlitwy , ktora - poza tym , ze winna byc najpierw uwielbieniem i dziekczynieniem , to winna byc nieustannym wsluchiwaniem sie w to co Bog do nas mowi. Niestety tego nie umiemy jeszcze dobrze robic i bardzo dobrze, ze Ks. Marek mocno na to zwraca uwage. Wystarczy zaobserwowac sposob modlitwy wielu modlacych sie ludzi. Glowny ciezar polozony jest na proszenie- czyli mowienie- mowienie i mowienie, a nie sluchanie Boga.

Glowny ciezar polozony jest na proszenie- czyli mowienie- mowienie i mowienie, a nie sluchanie Boga. To tez jest zrozumiałe Panie Kazimierzu. Człowiek jest najsłabszym ze wszystkich stworzeń na ziemi - jeśli go pozbawić techniki, narzędzi, etc. Po drugie, człowiek to też wielki egoista - w wyniku grzechu pierworodnego, chyba nade wszystko. A także sklerotyk: zapomina, iz jest Obrazem i Podobieństwem Bożym. W związku z tym nie pamięta także o tym, że jeśli Bóg stwarzając świat i człowieka, mówi: Jest to dobre, to jest to nic innego, jak stwierdzenie: cieszę się, że jesteś człowieku. Albo jeszcze inaczej: Jeśli Chrystus mówi: "wy jesteście solą, wy jesteście światłem", to tak jakby mówił: "Wy jesteście niezbędni w tym świecie, potrzebni i ważni". Ważność ta jest zapewniona Bożą troską o człowieka: "Ojciec niebieski wasz widzi czego wam potzreba", On karmi ptactwo, i ryby, i wszystko. Z naszej strony potrzeba zatem korzystać z tego wszystkiego z wdziecznością
Bóg przemawia do każdego z nas i w dosyć czasem żartobliwy sposób.Poprostu nas kocha. Czasami potrzebuje niemal trzęsienia ziemi, aby odnaleźć swe owieczki (nie traktować tego zdania dosłownie) czasem cichej podpowiedzi.Najlepiej słuchać Boga w cichości serca- do czego służy modlitwa.
Czasami stawia nas w takiej sytuacji .. Właśnie przed chwilą wróciłam z pewnego spotkania podczas którego rozważaliśmy Pismo Święte i doszło do bardzo ciekawego zdarzenia Nagle niemal byłam świadkiem jak pewna osoba niemal pociła się rozważając słowa ewangelii- chociaż usilnie chciała zinpretować te Słowa zupełnie obok siebie udowadniając , ze nie chodzi o nią to i tak temat jak bumerang powracał do niej. Myślałam ,że wybuchnę śmiechem- nie dlatego że czuję się lepsza, ale że naprawdę myślę ze po tym zdarzeniu ktoś troszeczkę będzie musiała ta osoba zastanowić nad sobą, Nawracajcie się i głoście ewangelię!!!.
Cicho !

Cicho boską spełnić wolę,
Cicho bliźnim ulżyć dolę,
Cicho kochaj ludzi, Boga.
Cicho-oto święta droga!

Cicho z swymi dzielić radość,
Cicho wszystkim czynić zadość,
Cicho innych błędy znosić,
Cicho życzyć, błagać, prosić.

Cicho zrzec się, ofiarować,
Cicho ból swój w sercu chować,
Cicho jęki w niebo wznosić,
Cicho, skrycie, łzą się rosić.

Cicho kiedy ludzie męczą,
Cicho, gdy pokusy dręczą,
Cicho zmiany życia znieść,
Cicho krzyż z Jezusem nieść.

Cicho Jezus w Hostyi Sam,
Cicho-milcząc mówi nam:
Cicho ufaj Zbawcy Swemu,
Cicho tęsknij, wzdychaj, k”Niemu.

Cicho z cnoty zbieraj plon,
Cicho, aż nadejdzie zgon;
Cicho ciało spocznie w grobie,
Cicho da Bóg niebo Tobie

+Jan Kard.Puzyna

Co prawda nie jest to strona poezji , ale ten wiersz, który znalazłam w internecie bardzo pasuje do tematu!!!
Czy Bóg potzrebuje rozgłosu? Spytajcie Pana o to
A co w odpowiedzi? Jakie Słowo? Zobaczcie sami:
5 Mojżeszowa 32,43 Chwalcie, narody, lud Jego: bo On odpłaci za krew swoich sług, odda zapłatę swym wrogom, oczyści kraj swego ludu.
1 Kronik 16,34 Chwalcie Pana, bo dobry, bo na wieki Jego łaskawość.
Psalmów 22,24 Chwalcie Pana wy, co się Go boicie, sławcie Go, całe potomstwo Jakuba; bójcie się Go, całe potomstwo Izraela!
Psalmów 100,4 Wstępujcie w Jego bramy wśród dziękczynienia, wśród hymnów w Jego przedsionki; chwalcie Go i błogosławcie Jego imię!
Psalmów 106,1 Alleluja. Chwalcie Pana, bo dobry, bo na wieki Jego łaskawość.
Psalmów 113,1 Alleluja. Chwalcie, słudzy Pańscy, chwalcie imię Pana:
Psalmów 117,1 Alleluja. Chwalcie Pana, wszystkie narody, wysławiajcie Go, wszystkie ludy,
Psalmów 135,1 Alleluja. Chwalcie imię Pańskie, chwalcie, słudzy Pańscy,
Psalmów 135,3 Chwalcie Pana, bo dobry jest Pan, śpiewajcie Jego imieniu, bo łaskawe.
Psalmów 136,1 Alleluja. Chwalcie Pana, bo dobry, bo Jego łaska na wieki.
Psalmów 136,2 Chwalcie Boga nad bogami, bo Jego łaska na wieki.
Psalmów 136,3 Chwalcie Pana nad panami, bo Jego łaska na wieki.
Psalmów 148,1 Alleluja. Chwalcie Pana z niebios, chwalcie Go na wysokościach!
Psalmów 148,2 Chwalcie Go, wszyscy Jego aniołowie, chwalcie Go, wszystkie Jego zastępy!
Psalmów 148,3 Chwalcie Go, słońce i księżycu, chwalcie Go, wszystkie gwiazdy świecące.
Psalmów 148,4 Chwalcie Go, nieba najwyższe i wody, co są ponad niebem:
Psalmów 148,7 Chwalcie Pana z ziemi, potwory i wszystkie morskie głębiny,
Psalmów 150,1 Alleluja. Chwalcie Boga w Jego świątyni, chwalcie Go na wyniosłym Jego nieboskłonie!
Psalmów 150,2 Chwalcie Go za potężne Jego czyny, chwalcie Go za wielką Jego potęgę!
Psalmów 150,3 Chwalcie Go dźwiękiem rogu, chwalcie Go na harfie i cytrze!
Psalmów 150,4 Chwalcie Go bębnem i tańcem, chwalcie Go na strunach i flecie!
Psalmów 150,5 Chwalcie Go na cymbałach dźwięcznych, chwalcie Go na cymbałach brzęczących:
Izajasz 12,4 Powiecie w owym dniu: Chwalcie Pana! Wzywajcie Jego imienia! Rozgłaszajcie Jego dzieła wśród narodów, przypominajcie, że wspaniałe jest imię Jego!
Danijel 3,57 Wszystkie Pańskie dzieła, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,58 Aniołowie Pańscy, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,59 Niebiosa, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,60 Wszystkie wody pod niebem, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,61 Wszystkie potęgi, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,62 Słońce i księżycu, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,63 Gwiazdy nieba, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,64 Deszcze i rosy, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,65 Wszystkie wichry niebieskie, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,66 Ogniu i żarze, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,67 Chłodzie i upale, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,68 Rosy i szrony, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,69 Mrozy i zima, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,70 Lody i śniegi, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,71 Dni i noce, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,72 Światło i ciemności, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,73 Błyskawice i chmury, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,75 Góry i pagórki, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,76 Wszystkie rośliny ziemi, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,77 źródła, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,78 Morza i rzeki, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,79 Wieloryby i stworzenia morskie, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,80 Wszelkie ptaki powietrzne, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,81 Zwierzęta dzikie i trzody, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,82 Synowie ludzcy, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,84 Kapłani Pańscy, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,85 Słudzy Pańscy, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,86 Duchy i dusze sprawiedliwych, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,87 Święci i pokornego serca, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Danijel 3,88 Chananiaszu, Azariaszu, Miszaelu, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki, bo wybawił nas z otchłani i z mocy śmierci ocalił nas, wyrwał nas spośród płonącego żarem ognia.
Danijel 3,90 Wszyscy bogobojni, błogosławcie Pana, Boga bogów, chwalcie i wysławiajcie, bo na wieki Jego łaskawość.
Rzymian 15,11 I znowu: Chwalcie Pana, wszyscy poganie, niech Go uwielbiają wszystkie narody.
1 Koryntów 6,20 Za /wielką/ bowiem cenę zostaliście nabyci. Chwalcie więc Boga w waszym ciele!
Objawienie Jana 19,5 I wyszedł głos od tronu, mówiący: Chwalcie Boga naszego, wszyscy Jego słudzy, którzy się Go boicie, mali i wielcy!

ADMINI - proszę, wyróżnijcie >>chwalcie<< - możecie to zrobić jakoś automatycznie?
Cieszę się, że Ksiądz Marek zadał sobie trochę trudu z wyborem tych wersów. Przyznam się że skopiowałam wybór- czasami człowiek potrzebuje pocieszenia-jesteśmy tylko ludźmi. Bardzo lubię psalmy bo odnajduję w nich akordy ,które słyszę w sercu,

[ Komentarz dodany przez: Ks.Marek: Sob 11 Lis, 2006 20:10 ]
A propos "kampanii reklamowej" Pana Boga - nie wiem, czy to się pojawiło:

Wsżędzie jest pełno reklam- większość z nich świadomie lub nie powtarzają teksty ewangeliczne. Jeśli coś użyjesz lub kupisz to odmienisz swoje życie ,Szukajcie , a znajdziecie itd.(Ciekawa jestem czy te osoby nie odpowiadają za plagiat lub obrażanie czyiś uczuć) Jednak tak naprawdę nie ma stacji radiowej, ani telewizji promujące teksty z Bibli. Są czytania, są rozważania ale np marzy misię taki splot w którym tekst z bibli był rozpowszechniony krótko z podaniem skąd się wziął.
Teraz nawet audiencje generalne z Papieżem są w towarzystwie reklam medykamentów na przeróżne bóle lub proszki , które wybielają.Diabły bywają śmieszne aniołowie na usługach- a może tak trochę prawdy tej ewangelicznej.Słyszałam, że w USA były próby reklam seminariów- chyba nie do końca trafiony pomysł.
U mnie na poddasu napisałam pewnego razu ITy możesz odmienić swoje życie namalowałam Krzyż podziałało- Bezdomny, który nocował popiwszy przez długi czas jakoś stronił od alkoholu, a jego koledzy boją się chyba tu przychodzić , bo kto tu wejdzie to przestaje pić - jak ktoś mi powtórzył.Zołza Kaśka sprowadza na drogę cnoty. Częstuje zupą i się modli więc jak tu przyjść zalanym:P
Oczywiście Bóg nie potrzebuje rozgłosu wiemy uczy nas o tym filozofia Boga. Ale wiadomo również i to że ludzie potrzebują usłyszeć o Bogu. A najważniejsze, żeby usłyszeli o Bożej Miłości, bo to najważniejsze dla każdego. Niby wszyscy o tym wiedzą, ale jeśli się tego nie wypowie to wszyscy szybko o tym zapominają i dalej żyją swoim zagonionym życiem sami niewiedząc po co. Jeśli ktoś nie usłyszy przynajmniej 3 razy dziennie - "Bóg Ciebie kocha dzisiaj" to tak jakby wcale o tym nie wiedział. Tacy jesteśmy i nic na to nie poradzimy.
I dlatego jest ważne, żeby robić jak najwięcej reklamy Bożej Miłości wszędzie gdzie się da. Przedewszystkim w mediach, bo w ten sposób można dotrzeć do dużej ilości osób.
Przykładowo taki mały protestancki charyzmatyczny zbór Spichlerz ma już od kilku lat radio w internecie, a od kilku dni ruszyli z telewizją. A wszyscy charyzmatycy katoliccy nie mogą nawet radia w internecie uruchomić. No chyba że takie radio jest to mi powiedzcie, bo ja nic o tym nie wiem.
A na tym forum to taki ruch w temacie ewangellizacja że prawie tylko ja sam tu piszę A to chyba główne forum ewangelizacyjne w Polsce jeśli jest jakieś inne bardziej ruchliwe to mi powiedzcie, bo tu nikt prawie tym tematem się nie interesuje.
Ciekaw jestem dlaczego jest tak małe zainteresowanie ewangelizacją na forum?
Trudno mi powiedziec, jak wielkie zainteresowanie jest na tym forum ewangelizacją,bo jestem tu zaledwie od wczoraj;) Ale niewątpliwie to bardzo potrzebna rzecz...moim marzeniem jest to,żeby SNE w Polsce zaczeły współpracować, żeby wspólnoty zaczęły ze soba współpracować, tak -żeby móc się dzielić doświadczeniem ewangelizacji, to jest bardzo ważne. Cieszę się,że jest od jakiegoś czasu np. Forum Ewangelizacyjne w Gdańsku. Ale dobrze by było móc naprawdę dzielić się swoimi przeżyciami, trudnościami, łączyć w modlitwie za poszczególne dzieła. W końcu wszyscy jesteśmy tymi samymi Sługami Słowa, i jeżeli ktoś robi coś dobrze, to warto od niego czerpać, wymieniac doświadczenia i wreszcie budować też między sobą wzajemne apostolskie relacje przyjaźni, zaufania - to buduje i umacnia. Nie tylko na zasadzie robimy wspólne akcje. Ale łączą nas więzi. Bo Kościół, jak mawiali ojcowie Kościoła to relacje...

A na wszystko poza tym jest czas-czasem ewangelizacje sa szumne, głośne, a czasem odbywają się gdzieś w kawiarni między dwoma osobami...Na pewno warto z ewangelizacją zwolnić, jeśli brakuje czasu na modlitwę i głębokie zasłuchanie w głos Boga. I jęsli wspólnota, czy Szkoła itp dawno razem nie była np. na spacerze, lodach , w kinie czy na imprezie to naprawdę warto o tym pomysleć:)

A że ostatnio tutaj może być mniejszy ruch w tej kwestii? Może to zwyczajnie sprawa Postu i wielkopostnych postanowień bycia z dala od komputera

.moim marzeniem jest to,żeby SNE w Polsce zaczeły współpracować, żeby wspólnoty zaczęły ze soba współpracować, tak -żeby móc się dzielić doświadczeniem ewangelizacji, to jest bardzo ważne. Cieszę się,że jest od jakiegoś czasu np. Forum Ewangelizacyjne w Gdańsku. [...]. Nie tylko na zasadzie robimy wspólne akcje. Ale łączą nas więzi. Bo Kościół, jak mawiali ojcowie Kościoła to relacje...

A tworzenie Forum SNE dla każdego miasta moim zdaniem nie ma sensu, bo to tylko dzieli środowisko. Aby można było się dzielić doświadczeniami to wszyscy powinni być w jednym miejscu.
Przecież możecie sobie założyć tutaj wątek SNE Gdańsk i dzielić się swoimi sprawami, a przy okazji inni skorzystają.
Obecnie charyzmatyków w internecie jest jeszcze zbyt mało na takie podziały.
Ledwo co na tym forum jest jakiś ruch w tych działach ewangelizacyjno - charyzmatycznych, a jak się zacznie dzielić to już będzie zupełny bezruch.
A wracając do tematu to uważam że potrzebne jest głoszenie Jezusowej Ewangelii, gdyż jeśli nie będzie głosicieli to w końcu zabraknie także ludzi wierzących, bo każdy prędzej czy później umrze. A potrzeba aby nowe pokolenia były wierzące. Bóg potrzebuje pośredników tu na ziemi. Przez tyle lat była głoszona Dobra Nowina i nie można przerwać jej głoszenia.

Obecnie charyzmatyków w internecie jest jeszcze zbyt mało na takie podziały. Jest ich od metra! Na nieszczęście

Najlepszą reklamą Boga będzie pokazanie innym jacy jesteśmy szczęśliwi i radośni kiedy chwalimy Jego i że to on właśnie jest naszą mocą i siłą :]
pewno, że Bóg potrzebuje rozgłosu! nie bądźmy przeciętniakami wyrównanymi pod szarą linię nijakości - bądźmy wyjątkowi przez to że głosimy PRAWDĘ
Czym jest głoszenie wiary? i kto ją ma głosić? dla mnie jest to w pewien sposób osaczanie, jak jedna wielka reklama " jeden proszek spiera plamy po trawie, a drugi po błocie", rozmawiać w restauracji o przesłaniu z pisma świętego? dlaczego?, nie wiem czy Bóg chce byc gwiadą i tematem numer jeden, gdyby tak było, siedziałby na szczycie Mount Everest, patrzył na ludzi a ludzie opisywaliby w gazetach kto u niego był w gości. Boga należy miec w sercu, codziennie mu służyć poprzez miłośc do brata, szacunek do siebie, do wszystkiego co nas otacza. Pismo Święte, to wskazówka na życie, a nie dowód rzeczowy. Jako osoba niewierząca uwazam pismo za namądrzejszą lekturą jaką trzymałam w ręku, a dekalog powinien u każdego byc mentorem, ot wszystko w temacie
"wiara bez uczynków martwa jest sama w sobie" z Listu Św Jakuba z rozdziału 2

więc nie wystarczy wierzyć, trzeba jeszce żyć i to bedzie najlepszy rozgłos dla Boga
gdy ludzie patrząc na nas będą Go widzieli...
Głosić to my mamy, a media i inne metody ewangelizacji są jedynie narzędziem. Właśnie to "bycie światłem świata". Mamy być odbiciem światła prawdy, światła miłości, światła, które płynie od Tego, Który sam jest Światłością świata - Chrystusa.

Nie mamy świecić jednak jako gwiazdy medialne, lecz mamy świecić przykładem chrześcijańskiego życia. Głosić przede wszystkim nie dla własnej sławy, lecz dla Chwały Bożej.
A ja jestem światłem ewangelizacji czy nie=>

A ja jestem światłem ewangelizacji czy nie=>
Nie jesteś
Bóg ma rozgłos, jeżeli poprzez dobre świadectwo wskazujemy , że to dzieło Boże a nie nasza zasluga.

Rachel, ja się nie do końca zgadzam z twoim stanowiskiem. Może i Mister B nie jest światłem, ale z cała pewnością podsyca jego bytność na forum źródło tego światła.

A widzisz! Zawsze wiedziałem, że jestem wartościowym człowiekiem

Cóż, nie trzeba być nad wyraz bystrym, by to stwierdzić.