UmiĹscy
No właśnie, co o tym myślicie?
Czy katolicy i antytrynitarze mogą prowadzić ze sobą dialog ekumeniczny? Jak taki dialog miałby wyglądać? Jakimi zasadami się kierować? Jaki mógłby być efekt takiego dialogu?
Czy jest możliwe wzajemne pojednanie trynitarzy i unitarian?
Gdybyście mieli przed sobą takie zadanie do wykonania (taka praca domowa ): Jesteś katolickim biskupem, członkiem Ekumenicznej Komisji Teologicznej. Napisz szkic dyskusji (zagadnień do przedyskutowania) w dialogu ekumenicznym z unitarianami.
jak odrobiłbyś taką pracę domową?
Mało czasu mam, więc pracy nie napiszę, może wieczorem.
Póki co 3 grosze:
ekumenizm dotyczy chrześcijan, a antytrynitarzy za takowych nie uważam.
Jak widzę dialog?
Jako dyskusję doktrynalną opartą na wspólnych źródłach (Biblia, Tradycja itd...).
ekumenizm dotyczy chrześcijan, a antytrynitarzy za takowych nie uważam. Nawet gdy dla nich (nas ) Jezus jest Chrystusem, Synem Bożym, Panem i Zbawicielem? A Biblia nieomylnym Słowem Bożym?
Warto pamiętać, że jest wiele różnych zdań, co do samej koncepcji Trójjedynego Boga (np. Monarchianizm, Modalizm, Nestorianizm itd). Czy oni wg Ciebie również są wyłączeni z dialogu ekumenicznego? Poza nimi są jeszcze Trydeiści, Dyteiści, Unitarianie, Arianie itd. Jak wygląda oficjalne zdanie Watykanu w tej sprawie (kogo obejmuje a kogo nie obejmuje dialog ekumeniczny)?
Nawet gdy dla nich (nas ) Jezus jest Chrystusem, Synem Bożym, Panem i Zbawicielem?
Tak. Np. świadków Jehowy i mormonw z pewnych względów nie uważam za chrześcijan.
Jak wygląda oficjalne zdanie Watykanu w tej sprawie (kogo obejmuje a kogo nie obejmuje dialog ekumeniczny)?
Dialog ekumeniczny obejmuje chrześcijan chcących się w ten dialog włączyć (czyli np. nie obejmuje ludzi o mentalności autorów chicka, czy tych zrzeszonych w tzw. wolnych kosciołach, zielonoświątkowych i innych uznających ekumenizm za jedno z największych dzieł Szatana - sam u pewnych zielonoświątkowów słyszałem takie hasła).
Inne dialogi to dialogi międzyreligijne (np. z buddystami, muzułmanami czy mormonami).
Nie wiem na ile to zdanie Watykanu, ja tak to widzę.
Rozumiem, że gdy antytrynitarze nie uznają autorytetu Tradycji, to taki dialog prowadzony jest na wspólnym źródle, jakim jest Biblia?
tak
Tradycji też może, rozumianej chociażby jako wiara pierwszych chrześcijan, Ojców Kościoła - nie koniecznie oczywiście jako jakiś pewnik.
Dialog katolicko - antytrynitarny. Łatwiej to napisać niż wykonać. Trudny jest dialog nas katolików uznających Trójcę Świętą z tymi, którzy Jej nie uznają.
Nie możemy odrzucić ważnego dogmatu naszej wiary. W tym przypadku nie istnieje inna możliwość jak uznanie Trójcy Świętej przez antytrynitarzy. Co prawda jesteśmy monoteistami i wierzymy w Jedynego Boga, ale wierzymy też że jest w Trzech Osobach. Bez uznania prawdy o Trójcy Świętej cały dialog ekumeniczny się załamuje. Tu bowiem nie tylko chodzi o uznanie Transubstancjacji i autorytetu papieża, lecz także o uznanie Trójcy.
O Chrystusie wyznajemy : "Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego, zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu..."
Chrzest udziela się w Imię Trójcy Przenajświętszej i podobnie, gdy czynimy znak krzyża lub, gdy kapłan udziela błogosławieństwa : "W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego" a wszyscy odpowiadamy "Amen". Amen, czyli dosł. godzien wiary, bo godzien wiary jest dogmat o Trójcy Przenajświętszej.
Nie możemy odrzucić ważnego dogmatu naszej wiary. W tym przypadku nie istnieje inna możliwość jak uznanie Trójcy Świętej przez antytrynitarzy. Co prawda jesteśmy monoteistami i wierzymy w Jedynego Boga, ale wierzymy też że jest w Trzech Osobach. Bez uznania prawdy o Trójcy Świętej cały dialog ekumeniczny się załamuje. Ale czy dialog ekumeniczny musi prowadzić do jedności?
No właśnie - do czego ma prowadzić taki dialog?
Moja wizja takiego dialogu:
Wydaje mi się, że dialog ten ma za cel przede wszystkim doprowadzić do poznania się nawzajem.
Po pierwsze możliwie jasne przedstawienie własnego stanowiska.
Po drugie upewnienie się, że stanowisko z punktu pierwszego jest wystarczające i że obie strony rozumieją stanowisko strony przeciwnej. Wyjaśnienie wątpliwości związanych ze zrozumieniem tych stanowisk (ewentualne pytania uszczegóławiające).
Po trzecie, poznanie argumentów, które przekonują stronę przeciwną do wyznawania takich poglądów. Jak w punkcie wyżej - wyjaśnienie wątpliwości związanych ze zrozumieniem tych stanowisk (ewentualne pytania uszczegóławiające).
Po czwarte, próba sformułowania własnego stanowiska, co do argumentów strony przeciwnej. Ponownie: - wyjaśnienie wątpliwości związanych ze zrozumieniem tych stanowisk (ewentualne pytania uszczegóławiające).
Po piąte, wspólne sformułowanie dokumentu opisującego ten dialog, opisanie jak każda ze stron widziała przebieg dialogu w każdym z punktów, wyartykułowanie punktów zbieżnych i rozbieżnych, wymienienie elementów wymagających głębszej i szerszej analizy.
Cały dialog prowadzony w atmosferze maksymalnej życzliwości, i uznania dobrej woli strony przeciwnej. Obie strony przy ustosunkowywaniu się do stanowisk strony przeciwnej unikają argumentacji innej niż merytoryczna.
Chociaż nie jest to dyskusja (pojedynek ), to warto zastanowić się nad kimś, kto pełniłby rolę "sekundanta".
[ Dodano: Sro 03 Gru, 2008 23:09 ]