ďťż
Strona początkowa UmińscyPoszukiwanie Bożej miłości w chaosie miejskiej wrzawy.Znak pokoju - czy jest symbolem miłosci czy tylko szacunku?Ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość... przedmałżeńskąHymn o miłośc hymnem o TobieOpinie dzieci na temat miłościkonferencja - "Płeć - Miłość - Życie""Rodzina Matki Pięknej Miłości"Wiara Nadzieja MiłośćJHWH moją miłościąMiłość nieprzyjaciół
 

Umińscy

no wlasnie i tu, zaczyna sie moj lekki wyrzut do samego siebie z powodu takiego, ze nie potrafie sie klocic, ani wyklocac, przebaczam kazdemu od zaraz, nie czuje nienawisci czy checi odegrania sie za cos lub na kims, nawet jezeli ktos zrobil mi krzywde. Dochodzi nawet do tego, ze jezeli ktos bylby dluzny mi pieniadze, to poscil bym to lekka reka dlatego, ze nie czuje nic dla tych papierkow. Moja dziewczyna zaczyna mowic mi, ze nie jestem meski, ze nie potrafie wytrwac przy swoim zdaniu, ze jestem dupowaty ale ja poprostu mam ogromna milosc od Boga, boje sie tylko jednej rzeczy, ze nie poradze sobie w zyciu, ze ludzie beda to wykorzystywac. Za kazda odpowiedz, Bog zaplac!

"Pochodze od Boga, poprostu mam to wyryte w sercu moim"


Znaczy się nie jesteś asertywny - co usiłuje wmówić nam świat, że jak się takim nie jest to się życia dobrze nie przeżyje. Ja tobie tylko pogratulować mogę takiej postawy. Jeżeli naprawdę czujesz, że masz w sobie Boga, to nie masz co się obawiać o poradzenie sobie w życiu - Pan nas prowadzi sobie tylko wiadomymi ścieżkami.

Natomiast co do relacji z twoją dziewczyną - myślę, że to też się prędzej czy później unormuje - jezeli ona zostanie twoją żoną, myślę że trochę się tobie i wam to pozmienia, tzn. co ona o tobie myśli etc. Ja już nie pamiętam, który filozof to powiedział, ale było to mniej więcej tak, że "trudno przy żonie być stoikiem" i jest w tym sporo prawdy, ale Bóg nas uzdatnia do wielu rzeczy.

Więc nie obawiaj się, ze ktoś wykorzysta twój charakter, bo pewnie to i tak robią, jak każdy z nas - w sposób zamierzony lub nie, a jeżeli ma się w sobie Boga, to wszystko się przebacza, bowiem wszyscy jesteśmy grzesznikami.
Masz dar Ja zwykle postępuję całkiem odwrotnie
No to może mi się uda coś napisać mądrego, bo chcę Ci pomóc...



A ja z reguły mam odwrotny problem, tzn. nadmierną porywczośc...

Ale Twój problem też rozumiem. Zwłaszcza jeśli chodzi o pieniądze. Swoją "kasę" mam tak naprawdę od niedawna (korepetycje z angielskiego) więc dopiero teraz zaczął się problem. Mam ostatnio takie dziwne przemyslenia że przecież chrześcijanie mają się wszystkim dzielić, pomagać sobie, a ja za tę pomoc biorę kasę. No ale przecież na tym polega świat.

W zasadzie to nigdy nie brałam tych wątpliwości szczwgólnie poważnie i po prostu "robię swoje". No ale czasem taka myśl wraca.

Czy życie taką moralnością w stylu "wszystko wszystkim dawajcie, niczego nie oczekujcie, dawajcie za darmo" jest na tym świecie możliwe?

Tylko błagam nie piszcie że pewnie, jest możliwe, tylko trzeba do tego dorosnąć albo być lepszym itp. itd. Jeśli sądzicie że jest możliwe to proszę o uzasadnienie JAK jest możliwe.

[ Dodano: Sro 22 Lut, 2006 12:14 ]
Zycie z taka postawa (chwalebna, jakby nie bylo) jest mozliwe, ale cholernie trudne. Moze jestem pesymista, ale wg mnie 8 osob na 10 bedzie takie nastawienie wykorzystywac. Jezeli juz ktos decyduje sie tak zyc (lub inaczej nie potrafi) to kluczowa sprawa jest odpowiedni dobor towarzystwa
Racja kempes. Ja jestem niemal całkowitą odwrotnością duszy. Reaguję zwykle bardzo emocjonalnie. Jak ktoś mnie wkurzy mam ochotę z miejsca dać mu w zęby. Czasami ciężko się naprawdę powstrzymać... Dzięki Bogu do rękoczynów jeszcze nie doszło z mojej strony, niemniej czasami mało brakowało. Ale to już wtedy musiał mnie ktoś naprawdę ostro wpienić

Zycie z taka postawa (chwalebna, jakby nie bylo) jest mozliwe, ale cholernie trudne. Moze jestem pesymista, ale wg mnie 8 osob na 10 bedzie takie nastawienie wykorzystywac. Jezeli juz ktos decyduje sie tak zyc (lub inaczej nie potrafi) to kluczowa sprawa jest odpowiedni dobor towarzystwa
Nie tylko jest nudne - jest szkodliwe dla tego kto taką postawę posiada.
Zawsze będzie "robiony w konia" przez tych, którzy go przejrzą, będzie wykorzystywany "na masę", będzie pierwszą osobą, do której się znajmi będą zwracać o pozyczkę (i nie oddawać) itp.
Trezba mieć w sobie życzliwość dla ludzi - ale też trzeba umieć czasami gdy zajdzie potrzeba "walnąć pięścią w stół".
Bo inaczej z czasem straci się szacunek dla samego siebie i szacunek otoczenia.
Nie polecam takiej postawy.

[Trezba mieć w sobie życzliwość dla ludzi - ale też trzeba umieć czasami gdy zajdzie potrzeba "walnąć pięścią w stół".
Bo inaczej z czasem straci się szacunek dla samego siebie i szacunek otoczenia.
Nie polecam takiej postawy.


No właśnie.

Przecież to nawet nie dla dobra nas samych, ale i dla dobra otoczenia nie mozna dać się wykorzystywać... Bo ktoś się przyzwyczaja że może nas krzywdzić a my nie reagujemy. To tak jak milczenie na cudzy grzech.
Bracie Duszo, posiadasz piękny dar, Bóg jak widzę Cię rozpieszcza. Lecz nie zawsze tak będzie, życie niesie nam różne niespodzianki. Walcz więc o tę czystość serca, którą wlał Ci Duch Święty. A czas pokaże i Bóg podeśle również pokusy, które mogą powalić. To co moim zdaniej jest najważniejsze, to nie popaść w pychę, by inni widzieli jak mi dobrze wszystko wychodzi. A coś wiem na ten temat. Więc bracie bądż czujny i pełnij Wolę Bożą w każdym czasie.
Facet masz poprostu dobre serce i życzę Ci aby nikt nie wykorzystał tej Twojej dobroci
ależ oczywiście, że tę dobroć wykorzystają

być dobrym to nie znaczy być naiwnym
popatrz na Jezusa - jest Dobrem, ale też potrafił sie wkurzyć - sztandarowy przykład - kupcy w świątyni
A ja,podobnie jak Wojtek i jeszcze kilka osób zachęcam cie do tego,abyś docenił ten dar i starał sie go wykorzystać, a Bóg się o resztę bedzie troszczył. Nie martw sie tym,że ktoś cię może wykorzystać, Chrystus dla nas dał sie poniżyc i nie oddawał nikomu za to co mu uczyniono, dał się znieważać, opluwać, poniżać,bić, a on sie jeszcze za nich wszystkich modlił o przebaczenie. Pilnuj tego daru,bo to wieki skarb, jak go stracisz, to będziesz sam i możesz wtedy cierpieć. Z Bogiem cierpieć nie będziesz - w tym sensie,że Bóg zawsze będzie przy tobie i nawet największe cierpienie na ciele zamieni na prawdziwą rozkosz duchową.

Pozdrawiam
....jasne TOMASZU32.
Ja bym jeszcze radził koledze odwiedzić dzielnicowych dresiarzy i zapłacić im miesięczny abonament, dzięki któremu będą mogli "sprawiac duchową rozkosz" za pomocą kijów bejsbolowych koledze duszy raz dziennie.

[ Dodano: Czw 23 Lut, 2006 06:49 ]
No tak, typowe, nieprzemyślane podejście ateisty... Nie traktuj nas jak kogoś ze skrajności bo mamy prawo się tak samo bronić jak Ty i inni nie-katolicy (jakbyś nie wiedział, bo mam wrażenie, że chyba nie wiesz). Nie martw się, na siłę guzów nie szukamy.
Tomaszu, masochistów z nas nie musisz robić...

No tak, typowe, nieprzemyślane podejście ateisty... Nie traktuj nas jak kogoś ze skrajności bo mamy prawo się tak samo bronić jak Ty i inni nie-katolicy (jakbyś nie wiedział, bo mam wrażenie, że chyba nie wiesz). Nie martw się, na siłę guzów nie szukamy.
Tomaszu, masochistów z nas nie musisz robić...


Ja nie robię z nikogo masochistów Offeczko. Po prostu jestem zdania,że nie powinno się odpłacać złem za zło, to chyba normalne.
A że kolega Darth inaczej na to patrzy, jako ateista - no cóż,ma do tego prawo. Ja staram sie myślec i postępować jak katolik. Nie oznacza to jednak,że mam nie bronić własnego życia czy życia moich bliskich - chodzi tylko o to,aby sie nie mścić na innych. Złem się niczego nie rozwiąże,a będę taki sam lub gorszy od tych, którzy by dopuścili sie takiego czynów, o jakich pisał Darth, ze względu na to,że otrzymałem słowo, które powinno być kierunkiem w moim życiu i świadomie odchodząc od takiego postępowania według przykazań, stawia mnie na poziomie takich ludzi,którzy się takich czynów a nawet niżej.

Ale to jest moje zdanie, każdy moze miec inne. Katolik powinien kierować sie w swoim życiu nauczaniem Chrystusa - czyli Ewangelią, a nie według własnego uznania. I staram sie tak czynić,a że nie zawsze mi to wychodzi - no cóż, to tylko świadczy o tym,że jestem słaby i potrafię upadac jak inni.
Ale podnoszę sie i idę dalej starając sie zmieniać coś na lepsze z pomocą Boga,bo sam nie byłbym w stanie o własnych siłach niczego zmienić.

Dlatego ten dar,jaki posiada kolega dusza,jest bardzo cennym darem i według mnie powinien starać sie o ten dar dbać,aby go nie utracić. To chyba nic złego.

Pozdrawiam
TOMASZU, jak Ci już tam kiedyś pisałem (podobnie jak kol. dusza), prezentujesz postawę pasywną. Czyli "nic nie robię, nic nie działam - panbóg mi zrzuci z nieba jedzenie, picie, kieszonkowe i ochroni mnie przed cierpieniem".
Zacytuję jeszcze raz pewną anegdotkę:

Modli się facet przed snem, od kilkunastu lat w ten sam sposób:
F: - Panie boże, spraw bym wygrał na loterii!
W końcu bóg się zdenerwował i mówi:
B: - Panie Facet - daj mi szansę - kup chociaż jeden los!

[ Dodano: Czw 23 Lut, 2006 12:24 ]
Darth masz rację. Zwalać wszystkiego na Pana Boga nie można. To po primo
Po drugie uważam, że postawa miłości do ludzi jest ok, ale też nie można dać sobie pozwolić wejść na głowę, bo ludzie to sępy i dla zysku niejednemu wyrządzili wielką krzywdę.
Jest pewna różnica, myślę nawet, że znaczna między znoszeniem cierpienia, które na nas przychodzi bez naszego "wkładu", a jakby takim samoistnym "nastawieniem się" na cierpienie. Czujecie różnicę?
Ja nie zwalam wszystkiego na Boga, staram sie przyjmować to co Bóg mi daje, nawet gdy nie jest to miłe dla mnie, nie nastawiam sie także na to,że Bóg mi ześle mannę z nieba. Taka postawa jaka przedstawiłem to postepowanie według nauki Chrystusa, a jesli ty uważasz że to frajerstwo, to wychodzi na to,że Chrystus był frajerem. Czy myślisz,że on był frajerem? Przeciez dał sie poniżyć,mimo iż nie musiał - był synem samego Boga, mógł nie cierpieć, a jednak dał się tak poniżyć, schańbić, był opluwany, bity, a on wszystko to przyjął, nie sadząc nikogo a jeszcze sie modląc za swoich prześladowców. Myslisz,że po co on to uczynił?
Tylko dla samego zbawienia ludzi? Nie tylko dlatego, pokazał też swoim życiem i postepowaniem,jak prawdziwy chrześcijanin ma żyć i postepować. Tylko ludziom jest to bardzo trudno jest takie zchowanie przyjąć, lepiej jest sie mścić, jak ktoś cie uderzy, to mu oddać dwa razy mocniej,aż gościa krew zaleje, czy tak ma człowiek postepować?

Pozdrawiam

A nie martw sie tym,że ktoś cię może wykorzystać, Chrystus dla nas dał sie poniżyc i nie oddawał nikomu za to co mu uczyniono, dał się znieważać, opluwać, poniżać,bić, a on sie jeszcze za nich wszystkich modlił o przebaczenie.

Tomaszu

Czy Jezus Twoim zdaniem to naiwniak? Albo masochista?

Popatrz na dwie sytuacje:

- Jezus w świątyni (wywraca stoły, wygania przekupniów)

- Jezus przed Sanchedrynem (kiedy go spoliczkowano, odwołał się do sprawiedliwości i zapytał o przyczynę)

Jezus sprzeciwiał się oddawaniu złem za zło. natomiasm są moralne sposoby bronienia się przed złem... i te należy stosować!

[ Dodano: Czw 23 Lut, 2006 17:27 ]

Przeciez dał sie poniżyć,mimo iż nie musiał - był synem samego Boga, mógł nie cierpieć, a jednak dał się tak poniżyć, schańbić, był opluwany, bity, a on wszystko to przyjął, nie sadząc nikogo a jeszcze sie modląc za swoich prześladowców. Myslisz,że po co on to uczynił?

ludzie chorzy umysłowo przeswiadczeni ze sa kims wyjatkowym zrobia wszystko, nawet dadza sie zapis opluc i ponizyc

[Dlatego ten dar,jaki posiada kolega dusza,jest bardzo cennym darem i według mnie powinien starać sie o ten dar dbać,aby go nie utracić. To chyba nic złego.


A kiedy dusza będzie miał rodzinę na utrzymaniu, to czy pozwolenie na to, by nie oddawano mu długów, będzie postępowaniem w myśl nauki Jezusa? (miłość i odpowiedzialnośc za żonę i dzieci)

[ Dodano: Czw 23 Lut, 2006 23:35 ]
TOMASZ, czy Ty przypadkiem nie pozujesz na "pana Jezusa" na tym forum...? Bo jakieś takie podejrzenie zaczyna w mojej głowie kiełkować.....Twój avatar, itp....:)

Na początek - TOMASZKU - Ja nie pisałem, że Jezus był frajerem. Czytaj dokładnie. Nie wiem jaki on był, więc się nie wypowiadam.
Pisałem, że postawa DUSZY jest dla mnie zwykłym frajerstwem.
Pisze ów kolega, że ma w sobie "wielką miłość do ludzi"... Wszystko to ładne, ale to chyba nie polega na tym, żeby dawać się tłamsić, wykorzystywać do bólu... Ja osobiście jestem nastawiony do ludzi raczej z życzliwością - ale nigdy bym sobie nie pozwolił,żeby np. ktoś mi długu nie oddał. Bo dzięki "tym bezwartościowym papierkom" możemy żyć - ja, Tomasz, dusza, Moniczka - nie oszukujmy się. "Panbóg" nie zrzuci nam na spadochronie co miesiąc zapasów żarcia. Ale do rzeczy.
Ktoś tam pisał, że skazywanie siebie na cierpienie i poniżanie to "rozkosz duchowa" i takie tam piękne słówka. Ciekawe tylko czy sam kiedyś cierpiał tak naprawdę Ja tam nikomu takiej "rozkoszy" nie zyczę.
Moim zdaniem można być dobrym i życzliwym dla innych a jednocześnie nie dawać sobie "wejść na głowę". Bo niestety - w dzisiejszych czasach dużo ludzi jest takich, że widząc taką możliwość - wykorzystają człowieka jak się da. Po prostu trzema umieć choc w małym stopniu dbac o swoje interesy, nie dawać się gnoić. umieć czasem powiedzieć "NIE", umieć kogoś "obstukać" gdy zajdzie potrzeba - a jednocześnie podchodzić do wszystkich z zyczliwością, z "sercem". i to jest własnie rzadkim "darem".
I nie wierzę, że taka postawa jest niezgodna z duchem chrześcijaństwa.

[Widać Moniczko,że brakuje ci wiary w możliwości Boga.

Jeśli nie chcesz nasladować Chrystusa to nie musisz, nikt cie nie zmusza,ale inni maja chyba do tego prawo.

Takie jest moje zdanie i go nie mam zamiaru zmieniać.


1.Nic nie widać Tomaszu. Po prostu nie uważam, żeby Bóg miał zamiar nas wyręczać. Pomagać - owszem. Ale nie wyręczać.

2.Ależ chcę naśladować Jezusa! Tyle że widocznie Jego naukę rozumiem inaczej niż Ty!
Ale cóż da moje pisanie, skoro jak napisałeś na końcu swojego postu zdania i tak nie zmienisz. Wiesz lepiej i już.
Myślę - siostro Moniczko, iż rozumiem co Tomasz chciał przedstawić swym postem. A mianowicie ,to iż człowiek, który umiłował tab bardzo Jezusa, nie przywiązuje się już tak naprawdę do rzadnych ziemskich rzeczy. Zresztą jak narazie post duszy chyba to chiał nam ukazać.

Co zaś tyczy się długów - to ...

Łk 6:34-26 BT
"Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to dla was wdzięczność? I grzesznicy grzesznikom pożyczają, żeby tyleż samo otrzymać. Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny.

Myślę, że w tyk kontekście , należało by rozpatrywać Tomka intencje. Oczywiście wszystko pozostaje do oceny w wolności, i zależnie od intencji piszącego, więc dobrze by było by brat Dusza się w temacie wypowiedział.
Dokładnie Wojtku, tak jak napisałeś i nawet cytat właściwy zamiesciłeś, ten sam,który proponowałem do przeczytania Moniczce.
Mi nie chodziło o to,aby też stać i sie przyglądać lub czekać aż cie pobiją,ale nie mozna odpłacac tym samym. A z tym pożyczaniem czegokolwiek, to niestety - ale jestem przekonany,że postawa kolegi Duszy jest bardzo dobra. Tak jak Wojtek napisał : nie przywi.ązuje wagi do takich marności tego świata, co nie znaczy,że na każdym kroku ma tracić, trzeba tez postępowac rozsądnie.

DARTH
Ty nie napisałeś,ze Jezus był frajerem,ale wynikało to z twojego odniesienia do kolegi Duszy, a skoro on postepuje zgodnie z nauka Chrystusa to jesli on jest frajerem to i Jezus musial nim być. Przykro mi,ale tak to wygląda patrząc się na twoje stwierdzenie. Wystarczy wziąć pod uwage nauke Chrystusa z kazania na górze, której fragment przytoczył Wojtek i zobaczy ć,czego uczył Jezus Chrystus. Czy mimo to,nazwiesz Jezusa frajerem? czy tylko kolege dusze, bo jest człowiekiem i zyje w naszych czasach,kiedy takie zachowania są uważane za frajerstwo?
Jak by postepował inaczej,czyli nie dał by sobie w kasze napluć to byłby gość i nie byłby frajerem,czy tak?

Pozdrawiam
Jeszcze raz w kwestji niedomagania, kiedy nas ktoś wykorzysta.....

czytanie z dzisiejszej z jutrzni...

2 Kor 12, 9b-10
Najchętniej będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny.

Polecam do przemyślenia

Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny.
To moze miec w sobie jakas madrosc, ale wcale nie musi. Jest cale mnostwo frazesow, ktora brzmia madrze, ale tak naprawde maja sie nijak do rzeczywistowci.
Tak Kempes, jest wiele frazesów, ale mało który jest tak rzeczywisty, prawdziwy i odnoszący sie do życia człowieka jak te cytaty z Biblii. Gdyby człowiek je dobrze przemyślał i poobserwował wlasne życie, zauważył by,że jest wiele mądrości i realizmu w tych czytaniach, nawet w czasach współczesnych takie słowo jest obecne w życiu człowieka. Jednym zdaniem: to jest mądrość,która nigdy nie przemija. Ale każdy może miec własny punkt widzenia, ja mam taki.

Pozdrawiam
Witam serdecznie wszystkie dusze!
Musze powiedziec, ze wasze wypowiedzi mnie wzruszyly.

dusza napisał:

Msg dolkadnie tak jest i dziekuje Ci za twoje dobre slowo. Niestety ten zepsuty, egoistyczny swiat nie nalezy do Boga pomimo, ze Bog go stworzyl( chyba wszyscy wiedza kto trzyma lape na nim) Jezus przyszedl nie po swiat ale po ludzi aby poprzez Boza milosc, uwolnic nas, nasze dusze. Ludzie w dzisiejszych czasach niestety, stawiaja na cialo, a to tylko opakowanie. Kazdy z nas ma w sobie Boga, nawet hitler mial Boga w sobie, bo przeciez wyszedl od Boga, nie od szatana, szatan nie posiada mocy tworzenia, on tylko omamaia ludzi, jak omamil hitlera i omamia innych ludzi, wmawiajac im, ze cialo, wyglad, egoizm, pieniadz, wladza, tylko sie licza na ich zgube.


Sam świat nie jest zepsuty, to ludzie ulegaja pokusom, co doprowadza do takiego stanu świata jaki jest. Zapominają o podstawowych wartościach jak miłość, rodzina i wiele innych, odchodzą od tego obrazu, według którego Bóg stworzył człowieka.
Teraz liczą się najbardziej wszystkie marności tego świata: pieniadze, seks,władza i wiele innych. Ale to przeminie, tylko czasu nie da sie cofnąć i za późno będzie na żale, za późno będzie na zmiany. Ale w końcu każdy ma wolną wolę i może wybierać co chce.

Pozdrawiam

Teraz liczą się najbardziej wszystkie marności tego świata: pieniadze, seks,władza i wiele innych. Ale to przeminie, tylko czasu nie da sie cofnąć i za późno będzie na żale, za późno będzie na zmiany.

Tak to prawda, zyjemy w uspieniu do puty do puki nie dostaniemy dobrego szturchanca.
Z wlasnego doswiadczenia wam powiem, ze pogon za pieknym domem, samochodem itp to droga do nikad. Ciezko jest to jakos wytlumaczyc ale moim zdaniem tylko nasze uczynki i pamiec o nich sie liczy, pamiec o ludziach ktorzy staneli na naszej drodze...

No właśnie, ile razy wydaje nam się, że robimy co chcemy, a tak naprawdę idziemy owczym pędem za modą, otoczeniem, rówieśnikami, rodziną I niekoniecznie są to dobre wybory
Wybory wyborami, każdy człowiek ma słaba naturę i popełnia błędy, każdy może upadać. Ważne aby zauważyć, do czego nas to prowadzi: to dążenie do władzy, pieniędzy i innych marności. Czesto do jeszcze większego cierpienia - myślimy,że pieniadze rozwiążą nasze wszystkie problemy, że władza doprowadzi nas do takich pieniędzy, ale tak naprawdę nie wszystko da sie kupić za pieniądze, a napewno nie kupimy za pieniadze miłości Boga.

Pozdrawiam
W dzisiejszych czytaniach jest takie zdanie - piszę z pamięci: "Bądźcie świeci, bo Ja jestem święty" - to jest takie fajne wielkopostne (ale i nie tylko) nawołanie do tego, by nie wstydzić się dobrych relacji z Bogiem i nie bać trudnych wyborów, które nam stawia.
Dlatego warto dążyc do świętości i nie patrzec na gadanie ludzi,ale iść tą droga na którą powołał nas Bóg i starać sie pełnic jego wole, a nie wolę ludzi, którzy robia wszystko,aby zniszczyc te relacje między nami a Bogiem.

Pozdrawiam