ďťż
Strona początkowa UmińscyUzdrowienie wspomnień/ Akceptacja siebie... jak siebie samegoTacy sami jak myBierzmowanie i Odnowa...Bal dziewic23 paĹździernika 2005 - XXX niedziela zwykłaFronda i jej redaktorzyNocny Maraton Filmowy z Davidem LynchemWykasacja czegoś tam z deklaracjiCoś na dobry humorek od rana :D
 

Umińscy

Jak wszyscy wiemy katolicki znaczy powszechny.
Jednak jaki jest prawdziwy sens tego słowa w kontekście ewangelizacji?
Powszechny znaczy dla wszystkich. A dla wszystkich znaczy dla Ciebie.

Wobec powyższego nie głosimy dla siebie, ale dla Ciebie.
A co to znaczy.
Podam przykład. Wielu z Was ceni sobie tradycyjne wartości i bardzo dobrze.
Jednak trzeba pamiętać, że dla typowego człowieka żyjącego we współczesnym świecie to "Nowość" jest wartością.
Zatem jeśli będziesz odwoływał się do tradycyjnych wartości , a nie do Nowości nie dotrzesz ze swoim przekazem to większości współczesnego społeczeństwa.
Nie mówie tu oczywiście o zmianie dogmatów, ale o "starym produkcie w nowym opakowaniu."
I teraz jak to opakowanie miałoby wyglądać zależy od Twojej kreatywności i umiejętności dostosowania przekazu do odbiorcy.

Nie głosimy dla siebie!


Pamiętasz "Tango" Mrożka?

Pamiętasz "Tango" Mrożka?
Nie bardzo kojarze?
Szkoda... Tam pokolenie rodziców już w swojej młodości tak bardzo skutecznie wyrzekło się wszelkiej tradycji, że zrodziła się kompletna anarchia. Ku ich zadziwieniu przedstawiciel następnego pokolenia, ich własny syn, który przecież powinien być - jak się wydawało - jeszcze bardziej zbuntowany wobec wszelkiej tradycji, postanowił rozpocząć bunt wobec buntu przez powrót do tradycji. Miał dosyć wszelkiej awangardy, która ostatecznie okazała się być tylko pseudowolnością, de facto wielkim chaosem.

http://www.sciaga.pl/teks...kryta_pod_maska



Oglądałm to przedstawienie i mam całkiem inne zdanie. Przede wszystkim nie doprowadziło to do anrchii,a braku szacunku wobe tradycji. Nic więcej. Należy zaznaczyć też, jak to się skończyło otóż główny bohater zmarł, zabity przez kretyna (dresiarz) i on objął stery. Wprowadzając swoje rządy.

Polecam tę sztukę .
Tyle, że ja nadal nie wiem jaki to ma związek z zaproponowanym tematem.
To jeszcze zależy Milky, jaką aranżację utworu widziałaś. Ja myślałam o samym tekście dramatu, a nie wyobraźni interpretujących go. Artura zabił Edek, który wcale nie wprowadził żadnych swoich rządów, a przynajmniej nic o tym nie wiemy, bo sztuka kończy się tytułowym tańcem
A z tematem mi się to bardzo kojarzy... Oby tylko nie okazało się, że pracując nad formą zapominamy o treści, że nie zdajemy się na Ducha. Oby nie okazało się, że społeczeństwo znudzone nowością będzie szukać tradycji, a nie znajdując jej, poszuka tam, gdzie nie trzeba...
Tradycyjne wartości nie są wcale odbierane jako niemodne, obciachowe, nie pasujące do 21 wieku. Widzę to po moim otoczeniu. Talmid, moi znajomi to w większości osoby od 18 do 20-kilku lat, nie wszystkie nawrócone, a raczej przeciwnie, wiele jest osób, które nie przyjęły jeszcze Jezusa. Widzę, jak w miarę normalnych, codziennych relacji, zmienia się ich podejście do niektórych tradycyjnych poglądów. Początkowo patrzą z boku, z niedowierzaniem, z politowaniem... Po jakimś czasie przekonują się, że w gruncie rzeczy to wcale nie jest obciach, a one same bardzo za tym tęsknią.
Człowiek bez Boga nie jest szczęśliwy.
Nie muszę moim znajomym mówić: "choć na imprezę 'dla Jezusa', będzie super". Mogę powiedzić: "zapraszam Cię na Mszę Świętą". Nie muszę udawać, że na tej Mszy będą się świetnie bawić i nic przykrego się nie wydarzy, bo jeśli tkwią w grzechu po uszy, to pewnie będzie im ciężko przyjąć tę prawdę o sobie. Wystarczy mi powiedzieć, że Pan naprawdę chce działać i będzie to czynił wg Swojej Woli. Nie starajmy się ulepszać Jego metod działania, nie myślmy, że to w naszych rękach jest nawrócenie braci, albo jego brak.
To Pan kruszy serca, to Pan działa, to On wie, jak najlepiej to uczynić.
Pytanie do kardynała: "Czy nie martwi księdza to, że Kościół staje się coraz mniej popularny?"
Odpowiedź: "Kościół nie jest po to by był popularny"
Może jednak uściślijmy ten temat jest wyłącznie o ewangelizacji profetycznej czyli jak ewangelizować za pomocą słowa, obrazu, dźwięku itd.
Nikt tu nie namawia do porzucenia tradycyjnych wartości. Wręcz przeciwnie do propagawonia tych starych wartości tyle, że w nowym opakowaniu.

Bóg wymaga od nas aktywności, a nie żebyśmy siedzieli i czekali, że może DuchŚw. kogoś nawróci.

Członkowie Katolickiej Szkoły Kontemplacji i Ewangelizacji Młodych Dzieci Światłości opowiadali nam jak się ona rozwijała... Na początku stawiali na to, żeby było super, żeby w jak najatrakcyjniejszej formie trafić do ludzi, żeby były jakieś atrakcje... wszystko to jednak było krótkotrwałe i upadało. W końcu zrezygnowali z tego, żeby nie przysłaniać treści... Postanowili na kontemplację i to trwa...

Nie skupiajmy się na opakowaniu, bo może ono rzeczywiście przyćmić treść i młody człowiek, który przyjdzie, bo mu się spodoba forma odejdzie, gdy odkryje co jest w środku, bo on poznał wartość opakowania, a nie tego co się w nim znajduje.

Członkowie Katolickiej Szkoły Kontemplacji i Ewangelizacji Młodych Dzieci Światłości opowiadali nam jak się ona rozwijała... Na początku stawiali na to, żeby było super, żeby w jak najatrakcyjniejszej formie trafić do ludzi, żeby były jakieś atrakcje... wszystko to jednak było krótkotrwałe i upadało.
Bo robili to na sposób amatorski, bez wsparcia ze strony fachowców od marketingu, przeprowadzenia stosownych badań grupy docelowej, stworzenia wyrazistego wizerunku i tak dalej...

Moim zdaniem uważać, że Jezus potrzebuje ładnego opakowania to jakby stwierdzić, że sam w sobie nie jest wystarczająco piękny, żeby przyjąć Go saute.
Jezus nie potrzebuje marketingu.

Nie wiem, czemu Talmid uważasz, że wiesz, co kręci nastolatków? Nie rozumiem chęci bycia bardziej młodzieżowym od młodzieży... Na wszystko jest swój czas. Wcale nie jest tak, że muzyka jest całym życiem nastolatka. Jeśli tak jest, to trzeba to właśnie zmienić i Jezus chce to uzdrowić, chce uwalniać również z uzależnienia od muzyki. Ale nie traktujmy Go jako dodatek do zniewolenia muzyką.

Moim zdaniem uważać, że Jezus potrzebuje ładnego opakowania to jakby stwierdzić, że sam w sobie nie jest wystarczająco piękny, żeby przyjąć Go saute.
Jezus nie potrzebuje marketingu.

Gdyby tak było to wsztscy by już w niego wierzyli, a w Warszawie bardzo mało jest ludzi, którzy wierzą w cokolwiek. Sekularyzacja z każdym rokiem coraz większe. Wskaźniki są już na poziomie krajów zachodnich. Was zapewne też to wkrótce czeka.
A marketing jest po to żeby go używać do dobrych rzeczy. Zresztą są wypowiedzi KRK na ten temat. To jest poprostu narzędzie które można wykorzystywać dobrze lub źle.

Mimo wszystko, jestem innego zdania. Przed nawróceniem Kościół wcale nie kojarzył mi się dobrze. Domyślam się, że większości moich nawróconych znajomych również. Mogę o to popytać. Zrobię własną sondę, jeśli chcesz

Bo robili to na sposób amatorski, bez wsparcia ze strony fachowców od marketingu, przeprowadzenia stosownych badań grupy docelowej, stworzenia wyrazistego wizerunku i tak dalej...
No tak zapomniałam, że nie manipulowali ludźmi ... przepraszam, że nie wiedziałam, że w taki sposób należy ewangelizować.
Sonda będzie wiarygodna tylko wtedy jeśli zapytasz conajmniej 1000 osób Agencje badania opinii społecznej robią to dla 800 osób, ale oni znają sekrety doboru grupy reprezentatywnej, a Ty nie wiesz jak to zrobić.

Z tym nawróceniem to bywa różnie.
Jedni dochodzą do Boga poprzez pozytywne doświadczenie środowiska chrześcijańskiego.
A inni odwrotnie poprzez pozytywne doświadczenie miłości Bożej wchodzą w środowisko chrześcijańskie.
Ja nie znam żadnych badań na ten temat, których jest więcej.
Tak czy siak rzadko się zdarza, żeby ktoś spotkał Jezusa siedząc w toalecie.
Do tego są potrzebni inni ludzie

Ja spotkałem Jezusa dzięki pomocy o. Ricardo z KJCH, który jest znakomitym pijarowcem firmy Królestwo Boże S.A..
Najlepszym jakiego znam.
I to właśnie on dzięki wytworzeniu odpowiedniej atmosfery podczas modlitwy o uzdrowienie pomógł mi otworzyć się na działanie Ducha Św i przyjęcie Jezusa jako Pana i Zbawiciela dla mojego życia.
"Sonda będzie wiarygodna tylko wtedy jeśli zapytasz conajmniej 1000 osób Agencje badania opinii społecznej robią to dla 800 osób, ale oni znają sekrety doboru grupy reprezentatywnej, a Ty nie wiesz jak to zrobić. " - a skąd Ty to wiesz? Siedzisz w tym? Pracujesz tak?

Dla mnie to kwestia wyjaśnienia, taki psychologiczny "odwrót" "jest jak jest,ale dlatego tak jest,bo inni spiskują".

[ Dodano: Czw 11 Gru, 2008 21:49 ]

- a skąd Ty to wiesz? Siedzisz w tym? Pracujesz tak?
Dakładnie. Mam również wykształcenie w tym kierunku.

Talmid przesadzasz i to ostro....
Ok, najpierw postanowiłam porozglądać się na gg. Skopiuję dotychczasowe odpowiedzi, które dostałam, pierwsza opcja w pytaniu była tradycyjna, ale z wykorzystaniem takich rzeczy, jak dotychczas, czyli jakaś muzyka, pantomima, słowo... Druga opcja polegała na wejściu ewangelizacji w pop-kulturę, masowe imprezy pod szyldem Jezusa, marketing itd.
Przy odpowiedziach będę podawać płeć M/K i wiek.

„nie wyobrazam sobie czegos takiego chyba” K, lat 22
„eee zatkalo mnie:P ale wole w tradycyjny sposób. Kosciół to Kościół” K, lat 18
„druga opcja nie brzmi źle i pewnie byłaby nawet skuteczna, mimo wszystko jestem za pierwszą ( tradycyjne metody)” K, lat 18
„Hey:)Ja bym osobiście to połączył:) Trzeba wejśc we współczesnośc, ale triki martekingowe odpadają. Śpiew, słowo, jak najbardziej i dodał bym jeszcze taniec:)Lekki styl życia- zależ y co przez to rozumiesz. Z regoły chrześcijanin nigdy nie ma lekkiego stylu życia:)” M, lat ?
„jest mi to obojętne” K, lat 19
„witaj hmm.. to trudne pytanie. czesto mowimy ze nasz kosiol jest taki "sztywny", malo w nim muzyki, radosci, etc. i racja, mozna by cos wprowadzic, ale bardziej mysle o tym zeby propagowac radosc z zycia, uczyc ludzi cieszyc sie nim, a nie robic z kosciola jakas... chale.. i ta dryga propozycja jest dla mnie totalnie absurdalna. pewnie ze czasami wprowadzenie jakichs elementow jest dobre, bo to przybliza wspolczesnemu czlowiekowi pewne rzeczy, ale bez przesady” K lat 19
„wole tradycję - kościól charakteryzuje sie tym ze propaguje wartopści uniwersalne i co bardzo ważne przez 2000 lat pozostaje w pewien sposób niezmienny i przez to doskonalszy od wymysłów tzw "nowoczesności" które przecież zmieniają się zależnie od opinii społecznej i tzw "Ducha Czasów" M, lat ? (>20)
„trudne pytanie ^^ zdecydowanie ta pierwsza opcja. jakoś tak ingerencja w popkulturę mnie się nie podoba. tradycyjny sposób ma swoich fanów. nowoczesny... bywa wyuzdany.” M, lat 18
„bo Religia to nie produkt!! a tak to juz to wszystko sie dzieje i dobrze, jest dobrze tak jak jest” M, lat ? (>20)
„wydaje mi sie ze ta druga opcja bardziej trafi do ludzi w naszym wieku wiec jestem za nia:)” K, lat 18
„1 opcja” M, lat 18
„skłaniam się ku pierwszemu” K, lat 19
„powiem CI tak, ze takie wchlanianie pewnych rzeczy i dostosowywanie sie do ludzi jest dobre i dziala, bo zawsze latwiej sie takie cos przyjmuje i wydaje mi sie, ze robienie jakis imprez czy tego typu rzeczy tak dla zachety zeby ludzie przyszli, bo cos sie dzieje jest okej, bo mozna ich zachęcić, potem mozna w nich cos zaszczepic potem sami moze sie zastanowia, czegos poszukaja” K lat 18
„po częsci i pierwsze i drugie” K lat 22
„wiadomo ze to drugie:)” M lat 18
„zdecydowanie tradycyjność” K, lat 18
„od koscioła katolickiego niczego nie oczekuje. (moje pytanie: „co bys uwazala za skuteczniejsze”) może tylko tego żeby nie wtryniał sie w moje zycie. nic poza tym. hmmmm, wiesz co... wszelakiego rodzaju nowe media, odejść trochę od takiego stereotypowego chrześcijanina z gitarą a wyjśc z czymś nowym. jakieś audio-wizualizacje, nowoczesność.” K, lat 18
„to pierwsze” M, lat 18
„Ja to bym chciała, żeby Kościół nie próbował mi włazić do dupy i skoro nawet będąc od dziecka indoktrynowana jednak zdecydowałam się od Kościoła odstąpić, to DALIBYŚCIE WRESZCIE SPOKÓJ! Poza tym, cholera jasna, jak Kościół zaczeni stosować marketing, to strace już do niego resztki szacunku.” K, lat 18
"imprezy moga byc:P ale wiesz o co mi chodzi zeby bylo po Bozemu:p
no i chwyty marketingowe wydaje mi sie ze nie powinny byc wykorzystywane do ewangelizacji nie chodzi o to zeby robic pranie mozgu:D" K, lat 19

Jak widać, opinie różnych osób, za to w podobnym wieku.
A może ja na licencjatkę bym zrobiła takie badania...
Talmid, zgodzę się z dziewczynami. Próbujesz zrobić z wiary i Boga smaczny kąsek, opakować ślicznie i polukrować żeby się dał przełknąć niejadkowi. Nie tędy droga
W powyższych wypowiedziach padały takie opinie jak tricki i chwyty marketingowe.

Tu trzeba wyraźnie powiedzieć, że nie wszystkie metody stosowane w marketingu są etyczne.

Nietyczne są wszystkie te, które oddziałują na podświadomość człowieka. Stosowanie różnych bodźców podprogowych jak niesłyszalne dźwiek, zapachy, smaki itd.

Oczywiście też wszystkie manipulacje.

Nietyczne są wszystkie te, które oddziałują na podświadomość człowieka. Stosowanie różnych bodźców podprogowych jak niesłyszalne dźwiek, zapachy, smaki itd.

Oczywiście też wszystkie manipulacje.

Problem w tym, że to wszystko (no może bodźce podprogowe nie) ale wszelkie manipulacje to w marketingu powszechne zjawisko....

Talmid, zgodzę się z dziewczynami. Próbujesz zrobić z wiary i Boga smaczny kąsek, opakować ślicznie i polukrować żeby się dał przełknąć niejadkowi. Nie tędy droga
Anniko przecież całe SNE marketingiem stoi.
Jak te kursy do Polski wchodziły to wielu zacnych ludzi twierdziło, że kursy SNE to totalne pranie mózgu i manipulacja.
A teraz jakoś się przyjęły i takie głosy krytyczne są zupełnie marginalne i słabo słyszalne.
Nowości zawsze trudno się przyjmują ludzie boją się nowości .
"Stare struktury- jak mówi Prado Flores - stawiają zawsze opór."
Ciekawe, czym jest w takim razie marketing, jeśli nie właśnie manipulacją

Swoją drogą najbardziej za moim poglądem przemawia paradoksalnie wypowiedź 18-letniej kobiety, która usunęła mój nr gg i przez niewiedzę, że rozmawia ze starą znajomą, zdobyła się na szczerość. Potem jej było głupio, że tak ostro napisała, ale przecież o to chodzi! O szczerość i mówienie wprost, tak, jak się myśli. Kobieta ta napisała, że jeśli Kościół zacznie używać technik marketingu, to straci do niego nawet te resztki szacunku, które pozostały.

Annnika ma rację, nie róbmy z Pana polukrowanego 'pana pierniczka', ani prezenciku, który oblepia się papierem kolorowym... Pan Bóg chce, żebyśmy ufali w Jego piękno, w to, że nie ma istoty na ziemi, która podświadomie nie tęskni za Nim, takim, jaki jest, bez żadnych ludzkich upiększaczy. Zaufaj Mu, że to On wie lepiej, jak zapukać do duszy człowieka, bo to On zna każdego z nas na wylot. On nie potrzebuje tego, żebyśmy zmieniali Go, kreowali Mu nieprawdziwy image... On jest piękny, najpiękniejszy, i nawet, jeśli do tej pory człowiek myślał, że On nie istnieje, jeśli myślał, że to tylko stek staromodnych legend, jeśli myślał, że Jego zachowania w Ewangelii (choćby nadstawianie drugiego policzka) były obciachowe i nie na czasie, jeśli się Go wstydził... To od chwili, kiedy Go spotka, to wszystko pęknie, bo zobaczy prawdziwe Piękno Chrystusa. Uwierz, że Pan nie potrzebuje wspomagaczy, a przed Nim wszyscy "wymiękają", każde serce uklęknie, każde opory zostaną przełamane.

starym produkcie w nowym opakowaniu.
Złoto może być owinięte nawet w gazetę, a i tak będzie mnóstwo chętnych. Aby sprzedać g... trzeba je wpierw owinąć w błyszczący papier i wstążkę. Najwyraźniej próbujecie sprzedawać g..., bo gdybyście sprzedawali złoto to nawet gazeta by Wam wystarczyła za opakowanie.
I widzisz sam Talmid, do jakich wniosków może doprowadzić "wciskanie" Pana Boga w ozdobnym papierku z wstążeczką...
Trzeba stworzyć przestrzeń spotkania, a nie zabawy i radochy, fajerwerków i kolorowych cukierków.

[ Dodano: Czw 11 Gru, 2008 23:42 ]
Dzięki Heysel, 100% racji.
Znowu żeśmy się źle zrozumieli.
Jezus potrzebuje marketingu nie dla siebie samego, ale w tym sensie, że tak to zostało ustalone, że Bóg działa zazwyczaj poprzez ludzi, a ludzie powinni używać wszelkich możliwych etycznych narzędzi do rozprzestrzeniania ewangelii na ziemi w tym również etycznych metod marketingowych.

Tak samo można by powiedzieć, że nie należy używać druku, bo to nie etyczne przecież to absurd.

Marketing to dzidzina nauki z rodziny nauk ekonomicznych.
Nauka tak jak medycyna i fizyka.
Podobnie jak fizyka posiada pewne niezmienne prawa, które zawsze działają, niezależnie od tego czy ktoś je zna czy nie.
Marketing jako nauka nie ma nic wspólnego z manipulacją.
Można go jedynie wykorzystywać w złych celach, jak każdą naukę.
Podonie jak odkrycia Einstaina fizyka posłużyły do skonstruwania bomby atomowej zrzuconej na Hiroszimę.

Wierzcie mi kochani ja jestem ekonomistą ze specjalizacją z marketingu. Absolwentem najlepszej polskiej uczelni ekonomicznej.
Większość przedmiotów była związana w jakiś sposób z marketingiem.
To naprawdę nauka, a nie manipulacja.
Nie wiem kto Wam takich głupot naopowiadał.
Lepiej nie upiększajcie tego co upiększać nie trzeba bo samo przez się jest piękne. Może Wam wyjść przez to karykatura typu "Jezus na Krzyżu uśmiechnięty od ucha do ucha i z balonikiem w zębach".

Talmid, zgodzę się z dziewczynami. Próbujesz zrobić z wiary i Boga smaczny kąsek, opakować ślicznie i polukrować żeby się dał przełknąć niejadkowi. Nie tędy droga

Tak, Talmid optuje za radością (i niekoniecznie głupią, naiwną radością) w życiu chrześcijanina, Ty - wolisz atmosferę ponuractwa. Proszę Cię bardzo. Czy to znaczy, że ja mam wobec tego powiedzieć, że nie tędy droga? Twoja droga? Bo ponuractwo wolisz? Każdy niech sobie ma spojrzenie jakie chce, czyja to sprawa? Ja wolę mieć właściwe...

Ty - wolisz atmosferę ponuractwa

Kotek, zdaje się że rozumiesz co chcesz rozumieć

Znam multum osób, które złapane na ciućkanie i słodzenie z czasem zaczęły za przeproszeniem rzygać tą otoczką fajności. Zabrakło w mówieniu o Bogu samego Boga. Musi być totalna harmonia między środkami dotarcia a dojrzewaniem.

BTW

Jestem w SNE i często stosujemy multimedia itp. ALE to są tylko nasze "pomocniki" - najważniejsze to uczyć modlić, pomagać wierzyć. Nie reklamować i zachęcać "no uśmiechnij się, no poklaszcz". Jasne, odrobina cukru jest potrzebna ,ale człowiek przesłodzony zaczyna szukać pieprzu. I znajduje go w grzechu.

Jeszcze raz powtarzam. Nie ma nic absolutnie przeciwko radości bycia z Bogiem. Ale ta radość jest harmonią, nie fajerwerkiem.
Kto mi takich głupot naopowiadał? Hmm chyba mój ojciec, który jest po organizacji produkcji i zarządzaniu, ale marketingiem i NLP interesuje się od dawna, bo jest to poniekąd związane z jego zawodem...

Widzisz Talmid, medycyna, czy fizyka, bazują na pewnych prawach i zależnościach natury, odkrywanych stopniowo przez uczonych. Marketing bazuje wprawdzie na psychologii, ale nie używa jej do obdarzania wolnością, ale do wpierania swego... Może dlatego uważam go za równoznaczny manipulacji i bardzo nienaukowy.

Spójrz na to, co napisał Heysel i wyciągnij wnioski...
To nam powinno bardzo wiele powiedzieć. Mnie mówi.

Aga, jakie ponuractwo? Czy Jezus nie przynosi radości sam? Bez technik marketingowych i reklamowania Go? Jezus nie potrzebuje reklamy. On potrzebuje i chce, żebyśmy dali JEMU się wypowiedzieć. My mamy otwierać usta, żeby Duch Święty mówił przez nas. Czasem i napominał. Jak w imię propozycji Talmida przekazać komukolwiek napomnienie? Napomnienia nigdy nie są miłe, zawsze są bolesnym wyciągnięciem belki z oka...

Kotek, zdaje się że rozumiesz co chcesz rozumieć

Jak widać nie tylko ja zieję jadem tutaj... Mam wątpliwości co do tego, co Ty mianowicie chcesz zrozumieć.



Widzisz Talmid, medycyna, czy fizyka, bazują na pewnych prawach i zależnościach natury, odkrywanych stopniowo przez uczonych. Marketing bazuje wprawdzie na psychologii, ale nie używa jej do obdarzania wolnością, ale do wpierania swego... Może dlatego uważam go za równoznaczny manipulacji i bardzo nienaukowy.

Dokładnie taksamo jest z marketingiem, który opiera się przedewszystkim na statystyce i ekonometrii.
Natomiast psychologia jest dziedziną pomocniczą w stosunku do marketingu.
Marketing jest tak samo naukowy jak ekonomia jest podzbiorem ekonomii.
Nie wiem dlaczego wypowiadasz się na temat, o którym nie masz pojęcia?

Natomiast żarty Heysela owszem zabawne, ale zupełnie nie na temat.
Bo ja tu nie pisałem o marketingu Boga, tylko o marketingu ewangelii i o pozytywnym PR dla KRK.
Właśnie o to Talmid chodzi, że KK nie ma mieć pozytywnego PR w stosunku do świata. Jeśli sól utraci swój smak, niczym jej nie posolisz.
Tylko o to chodzi.
Trzymaj się ciepło, dla mnie ta dyskusja staje sie bezsensowna, bo skoro kończyłeś ekonomię, myślisz, że lepiej od Pana Boga wiesz, jak Go pokazać światu. A są i tacy, którzy nie uwierzyliby, choćby i zmarli powstali z martwych.
Omyk nie ma pojęcia o czym pisze .... To ciekawe czemu ja studiując psychologię mass-mediow mam takie samo zdanie na temat marketingu jak ona?

Omyk nie ma pojęcia o czym pisze .... To ciekawe czemu ja studiując psychologię mass-mediow mam takie samo zdanie na temat marketingu jak ona?
Właśnie dlatego że studiujesz psychologię m.m., a nie marketing.
Zresztą to jest stanowisko KRK, że marketing jest narzędziem ze swej istoty, ani dobrym, ani złym.
Natomiast zakres jego wykorzystania w obszarze religii to już inna kwestia, która oczywiście może podlegać dyskusji.
Poza tym już pisałem, że psychologia jest nauką pomocniczą wobec marketingu i często jej wykorzystywanie do zwiększania sprzedaży prowadzi do manipulacji.
Zresztą jest odzielna dziedzina zwana psychlogia sprzedaży i to ona się tym zajmuje.
A sam marketing jako taki może funkcjonować bez psychlogii.
Bo tak jak pisałem marketing opiera się na pewnych prawach, które poprostu działają zawsze nie potrzeba do tego żadnych manipulacji.

Właśnie dlatego że studiujesz psychologię m.m., a nie marketing.
A wiesz co to jest psychologia mass-mediów? Jeśli nie to oświecę cię... dział nauki zajmujący się badaniem mediów, tego w jaki sposób działają i jak wpływają na ludzi. Nie da się studiować psychologii mediów nie zapoznając się jednocześnie z mediami, z marketingiem.
Tyle że na twoich studiach teoria marketingu jest mniej więcej tym samym co na moich była psychologia.
Ja też przecież miałem 3 semestry psychologii, ale nie był to dla mnie główny przedmiot tak jak marketing czy ekonomia.

Ale jeśli rzeczywiście tak jest, że zdobyłaś jakąś wiedze na temat marketingu to bardzo dobrze. Teraz powinnaś ją umieć wykorztstać w praktyce.

Oczekuje zatem od Ciebie merytorycznych wypowiedzi na temat marketingu.
Bo jak narazie nie było z Twojej strony nawet jednej takiej.
Szczególnie interesuje mnie, które z metod stosowanych w marketingu sprzedaży produktów i usług można by wykorzystać w marketingu religijnym?

Dla tych co się nie orientują wyjaśnię, iż marketing religijny to może być przykładowo:

1) Działania mające na celu wytworzenie w świadomości wyznawców lub potencjalnych wyznawców pozytywnego wizerunku danej organizacji wyznaniowej - czyli dział marketingu zwany Public Relation.

2) Promowanie wśród grupy docelowej jasno określonej koncepcji religijnej za pomocą różnych środków przekazu. W przypadku KRK może to być np. zbawienie . Tutaj będą przede wszystkim różnego rodzaju reklamy, a także marketing bezpośredni zwany ewangelizacją.
Reklamy np. STOP. Nie przegap wieczności. czy coś w tym stylu np. wizerunek krzyża z Chrystusem a u dołu napis : Umarłem za Ciebie dla twojego Zbawienia.

Tyle że na twoich studiach teoria marketingu jest mniej więcej tym samym co na moich była psychologia.
Wątpię



W centrum ewangelizacji musi stać Eucharystia, musi być Najświętszy sakrament.

Zupełnie się z tym nie zgadzam.
Ale o to już była na tym forum dyskusja w temacie kerygmat.
Każdy może się zapoznać.

Psychologia nazywała się poprostu psychologia. Najpierw było trochę o ogólnie, a potem już o zastosowaniach w marketingu, czyli psychlogia sprzedaży.

A jeśli chodzi o Twój kierunek studiów to jest jak najbardziej w temacie ewangelizacja.
Tyle że nie wystarczy dostać papierek trzeba jeszcze to umieć wykorzystać do czegoś dobrego.
Tysiące katolików skończyło kierunki medioznawcze, a jaka jest oglądalność katolickich mediów, to chyba wiecie.
Poprostu oferta programowa mija się z oczekiwaniami widowni. Ludziom odpowiedzialnym za to brakuje widocznie wiedzy jak zdobyć wysoką oglądalność.
Jeżeli w centrum naszej ewangelizacji i całego życia nie będzie Jezusa, to nie nawróci się ani pół osoby. Może porwie się cały tłum, żeby śpiewać i klaskać, ale na pewno nie będzie prawdziwej metanoi.

Co do PR - Kościół musi przede wszystkim być sobą. Jeżeli będziemy na siłę budować wizerunek, który nie będzie naszym prawdziwym obliczem, to fala późniejszych rozczarowań będzie większa od początkowej fali hurra-"nawróceń". Prawda jest taka, że życie z Jezusem to najpiękniejsza sprawa na świecie, ale wcale nie łatwa... A oczyszczanie, uzdrawianie zranień, prostowanie ścieżek Panu... często boli.
Weźmy dla przykładu takie dwa radia charyzmatyczne jak Rewelacja i Radio Odnowa.
Wkółko to samo nadają.
Żadnych programów na żywo.
A przecież Jezuci - Rewalacja mogli by robić bardzo dobre i bogate programowo radio. Mają do tego środki i świetnie wykształconych z ogromną wiedzą Ojów.
Czy na prawdę nikomu tam już nic się nie chce?

A w Odnowie podobno jest 20 000 osób w Polsce.
Czy te 20 000 nie może zrobić jakiegoś programu radiowego.
Skoro technicznie udało im się to urochomić i działa, to wypełnienie tego zawartością nie powinno stanowić problemu.
Oglądalność katolickich mediów jest niska dlatego, że są katolickie.
Warto przeczytać co KRK na temat mojego pierwszego punktu myśli tzn.

1) Działania mające na celu wytworzenie w świadomości wyznawców lub potencjalnych wyznawców pozytywnego wizerunku danej organizacji wyznaniowej - czyli dział marketingu zwany Public Relation.

Zakończenie relacji z sympozjum:

"Ojcowie Synodu wyrazili przekonanie, że tworzenie opinii publicznej w sposób korzystny dla Kościoła i religii jest już działalnością ewangelizacyjną. Jest to nowa historyczna misja, która stoi przed mediami u progu nowego wieku."

I tak trzymać.

Caa relacja pod poniszym linkiem:
http://www.kkbids.episkopat.pl/anamnesis/24/11.htm

[ Dodano: Pią 12 Gru, 2008 18:13 ]
Zależy dla kogo. Do mnie to nie trafiło. Bardziej odrzuciło.

Hmm ja myślę, że katolikowi, osobie w miarę wierzącej, to znaczy letniej, może coś taka reklama da. Jest żartobliwa, rzuca się w oczy, skłania ku refleksji. Jest OK.
Ale do ateisty nie trafi, sorry. Uśmiechnie się pod nosem - w najlepszym razie (w najgorszym popuka w czoło, albo przeklnie "głupich katoli")...

To jest ciekawa reklama:
Najlepiej by wyglądała pomiędzy reklamą podpasek i proszku do prania lub reklamą prezerwatyw Durexa i papieru toaletowego.
Franciszkanie ciekawe, mądre rąbią plakaty, ale one są sensowne. I nie są czymś na zasadzie a szokiem przycięgniemy człowieka. Człowieka pociąga prawda.
Reklamy o tematyce religijnej są specyficzne. Przede wszystkim nie mogą naśladować reklam marketingowych, czyli nie mogą być to spłycone reklamy tak jak te kosmetyki, które zaprezentowano w tym wątku. Co innego znaki drogowe, domki jednorodzinne (z dopiskiem : "W domu Ojca mojego jest mieszkań wiele..." i dodać, że chodzi o słowa Jezusa), zegary, łódź, pojazd na drodze, rozstaje dróg, las, owce i wilki (dopisek "Strzeżcie się fałszywych proroków"), solniczka i świeczka ("Wy jesteście solą dla ziemi, wy jesteście światłem świata" Mt) itp.

Może być też ukazany jakiś wodospad np. Niagara i napis : "Niech nas ogarnie łaska Panie Twa...". Wody wodospadu mają symbolizować obfite zdroje łaski.

Przykład:
"Niech nas ogarnie łaska Panie Twa..."

Tekst nanosi się na ilustrację. Ukazałem tylko wersję prowizoryczną.
A z tym kremem to dziwne trochę.
Sorki że tak samymi przykładami ze Szkocji jadę, ale aż się prosi.
Ale tutaj starano się i chyba nadal stara "używać" różnego typu chwytów, zapraszać, unowocześniać i ... to nie działa. Tak jest w całym społeczeństwie, tutaj się nie wymaga wszystko jest podane na złotej tacy i młodzi ludzie nie mają szacunku dla rodziny, pieniędzy pracy. To jest to nakręcenie, byle kolorow byle szybko, byle zagłuszyć głos w sercu. A ten głos ma każdy, bo został on wlany każdemu człowiekowi. To ten głos w sercu przywódł cię do Jezusa Talmid nic innego. Młodzi ludzie tak naprawde potrzebują zadawać trudne pytania i potrzebują odpowiedzi. Ja widzę tutaj ludzi, którzy tego nie muszą i nie robią i ich oczy są puste, wiesz.
A jeszcze jeden przykład. Przy Katedrze zostały wybudowane pomieszczenia przeznaczone na kawairnię i salę na jakieś przyjęcia, spotkania. I zostało to wydzierżawione. M.in. po to chyba żeby przyciągać ludzi a przy okazji jako swego rodzaju źródło dochodu. Kawiarnia jest super tyle że nam ciężko tam zorganizować np. spotkania wspólnoty czy Alfę ale za to dwa razy w tygodniu odbywają się zajęcia Yogi!!!. Pozdrawiam i NIE polecam
Greg napisał :
A jeszcze jeden przykład. Przy Katedrze zostały wybudowane pomieszczenia przeznaczone na kawairnię i salę na jakieś przyjęcia, spotkania. I zostało to wydzierżawione. M.in. po to chyba żeby przyciągać ludzi a przy okazji jako swego rodzaju źródło dochodu. Kawiarnia jest super tyle że nam ciężko tam zorganizować np. spotkania wspólnoty czy Alfę ale za to dwa razy w tygodniu odbywają się zajęcia Yogi!!!. Pozdrawiam i NIE polecam

Tym bardziej potrzebna jest ewangelizacja, by uchronić sumienia przed szkodliwymi modami proponowanymi przez świat np. przed modą na wszystko co z Dalekiego Wschodu, przed New Age i przed ideą tolerancji rozumianej jako swoboda obyczajów (notabene swobodę obyczajów potępiał już Święty Paweł). Większość młodych ludzi nie mogąc znaleźć oparcia w chrześcijaństwie i postrzegając właśnie nas - katolików na podstawie postawy życiowej jako zamkniętą grupę szuka niestety nowych doświadczeń w sektach i grupach parareliligijnych oraz w ateizmie, przez co ich dusze stają się jeszcze bardziej poranione.

Zadaniem ewangelizatora ma być zatem przyciągnięcie młodych do Kościoła, danie świadectwa, że katolików, czyli nas może łączyć więź wzajemnej miłości i że nie są grupą zamkniętą, lecz okazują szczerą otwartość i życzliwość. Mamy pokazać swoim życiem, że nie widzimy w nikim wroga i jesteśmy otwarci na wszystkich nie dzieląc siebie i innych na gorszych i lepszych.

Czego szukają młodzi ludzie ? Szukają miłości, szukają wymagających słów, a przede wszystkim Prawdy. Każde spotkanie z Ojcem Świętym gromadzi tysiące a nawet miliony wiernych, a większość z nich przybyła bo chce zanurzyć swoje dusze w orzeźwiającym zdroju Prawdy - Prawdy która nas wyzwala z niewoli grzechu i niewoli tego świata.
Chcę opowiedzieć Wam o moich sytuacjach, kiedy dane mi było głosić Boga żywego i o tym, w jaki sposób Bóg oczyszcza nasze intencje.
W rok po moich Seminariach Odnowy zgłosiłam się, by powiedzieć świadectwo grupie, która w tym czasie przeżywała własne seminaria, a miało to być na zakończenie. Ja zawsze na koniec miewam różne wątpliwości i ogarnia mnie chęć ucieczki, a pojawił się dodatkowy problem. Otóż przed dniem, w którym było spotkanie, "wylazła" mi na twarzy straszna opryszczka w kilku miejscach. Możecie sobie wyobrazić, że nie wyglądałam najlepiej, a trzeba mi było jednak wyjść przed ludzi, którzy będą na mnie patrzeć. Była to dla mnie sytuacja bardzo upokarzająca, zwłaszcza, że bardzo zwracam uwagę na to, jak wyglądam. Ale cóż, nie mogłam zrezygnować z tego, co postanowiłam i sprzeciwić się pragnieniu, które Pan włożył w moje serce. Jednak poszłam i powiedziałam. Widziałam wielką radość moich sióstr i braci z powodu tego, co mówiłam, co Bóg uczynił w moim życiu. Przez tę sytuację Pan oczyścił moje intencje głoszenia.
Inną taką sytuacją było kolejne świadectwo, już w innej grupie. Dodam, że jest to grupa, w której szczególnie trudno jest głosić, bo z jednej strony ludzie tam mnie znają (w mojej rodzinnej miejscowości), a jednocześnie nie znają tak, by była między nami zażyła relacja i by mogło mi być łatwo. Tak się stało, że na spotkanie, kiedy miałam powiedzieć świadectwo, przyszły dziewczyny, którym chyba ksiądz kazał przyjść, w każdym razie były negatywnie do wszystkiego nastawione, śmiały się z nas i z tego, co my robimy na spotkaniu. To była sytuacja dla mnie chyba jeszcze trudniejsza, kiedy widziałam czyjąś wrogość i wiedziałam, że to, co powiem może nie zostać przyjęte. Było mi z tego powodu trudno i czułam lęk. Jak widać, Bóg świadomie stawia przed nami różne trudne sytuacje, by to, co mówimy, nie było naszym "chceniem", ale prawdziwym głoszeniem na Jego chwałę.
"Misja. Aby miłość Była Kochana" Daniel-Ange

Tam jest opisana istota nowej ewangelizacji
nie czytałam wszystkiego ale...
ostatnio było spotkanie tych radiów
Ale jeśli młodzież przyciągnięta świecidełkami przyjdzie do kościoła i nie znajdzie tam tego, czego się spodziewa zyskamy wrogów.
nieania, ta wypowiedz jest do mojej? no cóż... zazwyczaj ludzie nie spodziewają się niczego ,myślą ze będzie (sorki za wyrażenie) "kadzenie" Księdza czy coś takiego..zazwyczaj są mile zaskoczeni... tylko mieliśmy do tej pory mały problem..bo po takiej ewangelizacji się bardzo martwiliśmy czy ludzie przyjdą na nasze spotkanie bo zawsze po urządzamy takie i nie przychodzili albo garstka...a ostatnio postanowiliśmy wszystko PO oddać po prostu Panu... i pościliśmy i modliliśmy się do Pana o Jego wole..no i mamy pierwsze owoce ..:) po ostatniej ewangelizacji tworzy się jakby nowa wspólnota młodzieżowa ,spotkanie regularnie w każdy piątek:) i jest PAN!!!! trzeba tez pamiętać ze Pan dla każdego ma określony czas i plan wiec nie wszyscy uczestnicy takiej ewangelizacji przyjdą. .. oczywiście oprócz takich filmików (które są po prostu dodatkiem) to pokazujemy im Boga żywego -prawdziwego - takiego jakim Jest ,który ich zna i może ich dotykać [..oczywiście Oni nie wiedza co się będzie dziać na takiej ewangelizacji ..niczego się nie spodziewają ]

i nie przychodzili albo garstka...
No właśnie w Warszawie jest tak samo. Niestety bardzo trudno znaleźć jakiś sposób dotarcia do ludzi, ale szukać trzeba, często metodą prób i błędów.

Jak nie czytałaś dyskusji, to jak znajdziesz chwilę czasu to przeczytaj, warto.

Dobrze by było gdyby, ktoś jeszcze z Waszej wspólnoty tu zawitał, mam na nmyśli szczególnie osoby odpowiedzialne.

Fajną stronę macię. Będę zaglądał.

Życzę dużo sukcesów.

[ Dodano: Pon 26 Sty, 2009 11:12 ]
Wiedziałam, że Talmidowi się spodoba ten tekst
A moim zdaniem profesjonalizm wcale nie oznacza jeszcze stosowania technik marketingu...
Talmid, stronę tworzy nasz odpowiedzialny za diakonie ewangelizacyjna - sam zajmuje się komputerami i w takiej branży pracuje -możesz do niego napisać jest tam kontakt w staff`ie ,on jest adminem.... ogólnie stronka ma z miesiąc..
czy ja wiem marketing... po porostu robią to jak mogą najlepiej:) ..jak już mówiłam są owoce tylko trzeba pamiętać o NIM i ,że to Jego wola a nie nasza ma w tym być

[pamiętać o NIM
To jest oczywiste, ale niestety nie dla wszystkich, a tematem tego wątku jest jak zrobić, żeby inni też o tym wiedzieli, czyli nie głosimy dla samych siebie, a dla innych.

Nie tyle co głosimy, czy kogo, bo to jest oczywiste.

Ale jak głosimy, co zupełnie nie jest oczywiste?