UmiĹscy
Witam.
Mam kilka wątpliwości.
Proszę kogoś kto mógłby mi coś wytłumaczyć o kontakt na GG:970366
[ Dodano: Sob 06 Gru, 2008 21:40 ]
Co można sądzić, przecież jasne że gościu robi parodię z Boga.
Niedojrzali ludzie takie rzeczy tworzą, oglądają i komentują.
Niedojrzali ludzie takie rzeczy tworzą, oglądają i komentują.
Więc po co to oglądać i myśli zajmować?
Więc po co to oglądać i myśli zajmować?
Ja całości nie oglądałam. Ale zauważ, że to ludzi śmieszy, przecież tam nie ma nic śmiesznego
Prosze o komentarze do tego filmu...
muszę Ci coś wyznać:
jeśli chodzi o pierdoły - naprawdę duże pierdoły, które można spokojnie olać - nic nie ma szans w zestawieniu z ględzeniem mistrza frazesów i sloganów: pana Georga Carlina; nic nie ma szans, by stać się jeszcze większą pierdołą niż jego trucie - żadnych szans; wymyślił tak głupi sposób na popularyzowanie swoich tandetnych ateistycznych hasełek [oczywiście "tandetne hasełka" odróżniam od argumentów rzeczywiście ważkich, ale te są - jak widać na załączonym obrazku - obce panu Carlinowi], jaki tylko można sobie wyobrazić; zobacz: usiłuje przekonać ludzi tym swoim wymachiwaniem paluchów, że ma rację... tymczasem nie wie nawet, że religia nie uczy jakoby - tak twierdzi pan Carlin - Bóg był człowiekiem; co więcej - popitoliło mu się najwyraźniej z przykazaniami: nie dziesięć a osiem to zakazy...
najwyraźniej pan Carlin do dziesięciu nie za bardzo zliczyć potrafi - jego problem... coś mu się też pod skronią merda z rozpoznaniem woli Boga: skoro tak bardzo się boi, że Bóg chce jego forsy... to niech ją głęboko schowa, żeby mu jej czasem nie ukradł
szacunek więc dla pana Carlina, ale dla merdania pod czaszką - znikomy... jego stek sloganów to doprawdy solidne kretyństwo - ale nie będę używał wulgaryzmów, jak pan Carlin, bo nie chciałbym się zniżyć do płytkiego, zaprezentowanego przez niego, poziomu;
ten człowiek chce wmówić tłumom, że próbował uwierzyć w Boga - śmiechu warte... nie dotarł nawet do tego, kto jest odpowiedzialny za zło w świecie: więc jakby spluwał oskarża Stwórcę; niby chciał wierzyć...? chciał tylko wystawić wiarę na pośmiewisko; i jego "wierzenie" faktycznie okazało się zabawne - nawet dla niego samego wszak chciał 'kwiczeć z zachwytu' - że tak sparafrazuję jego myśl
jedno mnie tylko dziwi w tym jego "wierzeniu" - skoro tak bardzo nie uwierzył, to czemu ubliża Bogu...? gdyby faktycznie Go nie było, to po co zagłuszać w sobie świadomość Jego istnienia...? kulturalniej z jego strony - wobec wierzących - byłoby spokojnie przemilczeć; ale nie: pan Carlin woli urągać... urąga Bogu, który według niego nie istnieje - to po co Mu urąga...? po co nazywa Go "niekompetentnym kolesiem i ojczulkiem"...? czy chce w ten sposób urazić wierzących...? a może ich wiarę - jak i swoje "wierzenie" - usiłuje wystawić na pośmiewisko...? trochę to mało tolerancyjne religijnie, no ale taki już poziom wypowiedzi tego pana...
dalej - chce sobie czcić swoje Słońce - jego sprawa, chce się modlić do swego Joego - też jego sprawa; ale skoro modlił się (jak twierdzi) przez kilka lat, żeby Bóg zrobił coś z jego hałaśliwym sąsiadem, to najwyraźniej zabrakło mu pokory na zostanie człowiekiem religijnym: przy byle trudności zwątpił
chyba zapomniał, że Bóg to nie złota rybka od spełniania życzeń... dla pana Carlina Bóg to Humpty Dumpty i skoro bardzo chce w to wierzyć, to niech tak zostanie, ale - z łaski swojej - niech nie obraża przez to wierzących nazywając ich "relidiotami" (przynajmniej tak jest w tłumaczeniu, a głos mam wyłączony)
z resztą... jak chce, to niech obraża: to mu samo wystawia ewidentną cenzurkę
http://pl.youtube.com/watch?v=vgRPc7d9GPo czyli z tego już można się śmiać?
niech nie obraża przez to wierzących nazywając ich "relidiotami" (przynajmniej tak jest w tłumaczeniu, a głos mam wyłączony)
mindless religious robot - bezmyślny religijny robot
A ja dodam tyle: ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Prześladowania to dla nas okazja do dawania świadectwa, ale też i do wewnętrznej postawy refleksji ku nawróceniu, weryfikacji powołania, etc.
Nie wiem po co zajmować się tym tematem. Czy to jest nasz problem, czy osoby, która jest problemu powodem? Pewnie, że szkoda, ale bardziej człowieka, niż z powodu tego, co się dzieje. Nie jesteśmy jako katolicy po raz pierwszy wyśmiewani, więc chyba już ani ziębi, ani parzy.
więc chyba już ani ziębi, ani parzy
raczej polecam ten artykuł: http://goscniedzielny.wia...meru=1228466396
tu tylko lead:
Tupanie po katolicku [Marcin Jakimowicz, Jacek Dziedzina]
Czy katolicy nad Wisłą skończą jak siedzący w loży szyderców staruszkowie z Muppet Show? Jak mają reagować na przekraczanie kolejnych granic i coraz agresywniejszą medialną nagonkę?
Nie będę czytać, bo mi się nawet nie chce. A wszystko zależy od punktu widzenia... czy ktoś ma na przykład poważniejsze sprawy na głowie... bo co mi przyjdzie z oburzania się?
Obejrzałam fragment tego filmu. I powiem tylko jedno: ŻAL MI TEGO CZŁOWIEKA.
Zgadzam się że żal tego człowieka i niech pokój świeci nad jego duszą. Myślę że to bardzo dobrze że to pojawiło się na forum. Dla mnie to był krzyk tego człowieka, który nie rozumiał Boga i po prostu nie miał kto mu o Bogu powiedziec. Mam na myśli jego ojca. Wycierpiał wiele. Wystarczy spojrzec na życiorys. A myślę że ten życiorys mogłoby wiele osób dopasować do siebie. Może nie traktujmy każdego wkoło nas kto krzyczy jak samego złego. Raczej poświęćmy im wiecej modlitwy.
Recenzja: na film patrzało się dobrze, był interesujący, ponieważ ten pan gestykulował, miał ładnie, zajmujaco napisane przedstawienie.
Patrząc na ten film, mało zwracałam uwagi na tresci. czyli: bardzo ładna manipulacja...
świetne przedstawinie...
podany link , na podstawie którego toczyła sie dyskusja nie jest juz dostępny na youtubie
Ten film wideo zawiera treść od partnera WMG, który zablokował go na mocy praw autorskich.
więc temat zamykam- kłódeczka