ďťż
Strona początkowa UmińscyBóg będzie wszystkim we wszystkich...Czy Bóg może stworzyć kamień, którego nie będzie mógl unieśćKiedy pierwszy raz, Bog ujawnil sie ludziom i komu?Bóg niesiony jak sztandar - II przykazanie DekaloguPan Bóg jest liberałem? Raczej anarchistą...BÓG UROJONY: polska odslonaBóg poza sakramentemBóg - jak to możliwe, że nie ma początku?Globalne ocieplenie a Bóg"Czy to Bóg mnie woła"
 

Umińscy

Pytanie to chodzi za mną od baaardzo dawna.
Owszem jestem osobą wierzącą ale co raz częściej zadaje sobie wiele pytań...
Zastanawia mnie jeden fakt: dlaczego wierzę akurat w tego Boga?
Czasami odnoszę wrażenie, że tylko dlatego iż tak wmówiło mi otoczenie.
Rodzice, znajomi czy ksiądz.
A co gdybym urodziła się w Iraku bądź Tybecie?
Przecież niemal na pewno wierzyłabym w innego boga!
Zauważyłam, że większość chrześcijan jest niemal pewna, że to TEN bóg istnieje.
Myślę sobie, że jakbym się urodziła w Iraku myślałabym tak samo (tylko, że inny bóg).
Czy to nie jest dziwne?
Przecież nie mam żadnych podstaw żeby tak myśleć, poza tym, że całe moje otoczenie wierzy w tego samego boga.
A gdybym urodziła się w Skandynawii?
Pewnie nie wierzyłabym w żadnego boga a rodzice nauczyliby mnie samodzielnego myślenia... jednak tak się nie stało...
A co by się stało, gdyby teraz przeszła na inne wyznanie?
Ogólnie ujmując nie chcę już dłużej bezmyślnie wierzyć...


Wbrew pozorom zadajesz bardzo trudne, ale i ciekawe pytanie.
Myślę sobie, że skoro wiara jest łaską, charyzmatem to Bóg Ci tego daru udzielił. On sam chciał, byś urodziła się i wychowała w danej rodzinie i w określonym światopoglądzie. Chciał, byś poznała Go jako takiego Boga - Boga w danej religii i byś w taki obraz Jego uwierzyła.
To gdzie tutaj wolność o której tak wiele mówicie? Daje nam wybór? Ale czy na pewno? Umieszczając nas w takiej a nie innej kulturze ogranicza nas, z tego wynika. Z góry skazuje nas na to a nie inne wyznanie.

Ogólnie ujmując nie chcę już dłużej bezmyślnie wierzyć...

Nikt ci nie każe. Rozsądna lektura dokumentów Kościoła zmusza do wieeeelkiego myślenia



To gdzie tutaj wolność o której tak wiele mówicie? Daje nam wybór? Ale czy na pewno? Umieszczając nas w takiej a nie innej kulturze ogranicza nas, z tego wynika. Z góry skazuje nas na to a nie inne wyznanie.

Wydaje mi się, że sama decydujesz o tym, gdzie chcesz być. To jest wolność.
Możesz zapodać te dokumenty?
Czytelnia Opoki

[ Dodano: Nie 28 Gru, 2008 23:54 ]
I także:

http://www.katechizm.opoka.org.pl/

W tym moim linku - tak dla innych informacja - są listy, deklaracje i wszystko co chcecie
Orientujecie się może jakie są konsekwencje ewentualnej zmiany wyznawanej religii?

[ Dodano: Pon 29 Gru, 2008 00:18 ]

Orientujecie się może jakie są konsekwencje ewentualnej zmiany wyznawanej religii?

Jak chesz z Kościoła Katolickiego wyjść to są stosowne kary kościelne, które niejako człowiek sam na siebie nakłada. Jak byś chciała wrócić to jest problem, są odpowiednie procedury.
Ekskomunika latae sententiae.

Sorry Kłapciu, ale masz skarb prawdziwy za darmo, odziedziczony po rodzicach, a chcesz go zamienić na kupę gnoju? No przepraszam, za szczerość i porównanie, ale niech to będzie koronny przykład na poparcie wszystkich argumentów z tematu o muzyce.
Masz Kościół, a w nim wszystko, co potrzebne do zbawienia. Masz Jezusa, Który daje ci SIEBIE samego w całości w Eucharystii. Przebacza wszystkie grzechy, które wyznasz i za które żałujesz. Kocha cię całym sobą. Dla ciebie ma w tym Kościele plan. Chce ci błogosławić, dobrze czynić, otaczać swoją opieką i dawać wielkie skarby, chce cię powoływać do zażyłości ze sobą, do dziecięctwa Bożego, do uczenia się i wzrastania przy Jego boku... Po co ci ten majątek, po co ci to miasto, po co ci te cudzołożnice? Żeby strąkami się napaść?
Przepraszam
Kary powiadasz? Czyli jakby nie było KK daje sobie monopol na tę jedyną właściwą religię? Skąd instytucja kościoła ma pewność, że bóg chrześcijański jest tym jedynym bogiem?
Nie uważasz, że tym samym jest to skreślanie wszystkie pozostałych wyznań i uznanie je za gorsze?
Wiesz tym samym potwierdza się mój wniosek, że wyznawana religia została nam narzucona, tylko dlatego, że urodziliśmy się, gdzie się urodziliśmy...
Jezus nie założył 15 kościołów i nie powiedział: wybierajcie do woli, uprawiajcie hulanki i zabawy, nie przejmujcie się jutrem.

Powiedział mniej więcej tak: Ty jesteś Piotr, Opoka i na tej opoce zbuduję Mój Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą. Tobie dam klucze Królestwa - cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.

I potem rozszerzył tę władzę na Apostołów (biskupów): cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie zw. w niebie, a co rozw. na ziemi, będzie rozw. w niebie.

Powiedział: A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata.

To nie sa czcze obiecanki-cacanki. To wierne i wieczne Słowo Boga, Które jest zawsze Prawdą.

Jest to tym samym uznanie, że w żadnym innym wyznaniu nie ma pełni prawdy. Religia została mi dana w prezencie, który ja przyjmuję i za który jestem wdzięczna - Bogu, rodzicom, wszystkim, którzy na terenie mojej Ojczyzny szerzyli świętą wiarę katolicką i strzegli jej. Dzięki czyjemuś trudowi ja mogę znać prawdę, mogę mieć osobistą relację z Jezusem, mogę być świadoma mojego powołania, celu mojego istnienia, mojej misji.
Dzięki temu "narzuceniu" jestem dzisiaj szczęśliwa.
Kary nie wynikają z monopolizowania, tylko z mądrości Kościoła, który w ten sposób wyraża troskę o wiernych, choć może to brzmieć jak paradoks Skoro jesteś katoliczką i już się na coś zdecydowałaś to ponosisz tego konsekwencje. Kościół nas chroni przed popełnieniem głupstwa, podjęciem zbyt pochopnej decyzji. Dlatego jest dla nas tak surowy.

Czyli jakby nie było KK daje sobie monopol na tę jedyną właściwą religię?

Nie sam sobie daje ale dziwnym trafem Jezus zostawił w Kościele swój depozyt łaski. Np w formie sakramentów. Byli tacy, co woleli do tej łaski po swojemu dochodzić i stwierdzali że od wszystkich mądrzejsi. I się zrobiły rozłamy. I poniektórzy sami się skazali na niemożność korzystania.

KK nie twierdzi, że jest JEDYNĄ drogą do Zbawienia, ale NAJPEŁNIEJSZĄ.

Poczytaj deklarację Dominus Iesus; )

Miałaś fuksa zacząć od pełni... twój wybór co z tym zrobisz. Byli tacy co woleli mieć mniej nakazów i zasad. Żeby się wygodniej żyło, niekoniecznie po Bożemu. Dziś to pewne odłamy protestantów.

Skrajne uproszczenie, ale o tej porze na więcej nie mam sił.
Tak, Aga ma rację. Poza tym - przecież to oczywiste... Kościół jest Wspólnotą wiernych, uczniów Pana. Myślę, że dobrze obrazują to szczególnie Dzieje Apostolskie. Jeśli zawiązujemy klub kibiców klubu sportowego X, a nagle pan Zbyszek przestaje pałać jakąkolwiek sympatią do klubu, to po co na siłę trwać w klubie? Tym samym jednocześnie z niego występuje. Trwanie byłoby obłudą.

Kościół, jako Wspólnota, ma swój cel zainteresowań: Bóg, służba Jemu, wierność powołaniu w Kościele, wierność nauce apostolskiej. Jeśli przestajemy je podzielać, a interesujemy się tym, co właśnie tym zainteresowaniom przeciwne, w dodatku zapisując się do wyznania przeczącemu świętej nauce apostolskiej, to nic dziwnego, że jest to równoznaczne z wystąpieniem z Kościoła.
To dobrze, że jesteś szczęśliwa, chwała Ci za to Mało dzisiaj takich osób.
Tak jasne tylko Chrystus mówił prawdę a reszta ściemnia. Proszę Cię, nie rozśmieszaj mnie. Dana w prezencie, czy narzucona? Wiesz osoby, które przekazały Ci wiarę, też miały ją narzuconą, chociażby z obawy przed karami ze strony KK. A skąd wiesz, że to jest ta jedyna prawda, poznałaś, zagnębiłaś się w inne religie? Czy może tak na wiatr rzucasz, że to co mówisz jest prawdą? Dociekałaś, szukałaś jak jest na prawdę? A skąd wiesz, że ludzie innych wyznań nie są szczęśliwi? Może też odkryli swoje powołanie i cel swojego istnienia?

To dobrze, że jesteś szczęśliwa, chwała Ci za to Mało dzisiaj takich osób.


Tiaaa? Ja też jestem szczęśliwa i znam wielu innych, co szaleją ze szczęścia bycia w Kościele umiłowanego Chrystusa.
A że ktoś ma chwile zwątpienia, zniechęcenia to normalna sprawa kłapciu, zdaje mi się, że po prostu dojrzewasz
To co mają wa takim razie powiedzieć ludzie innych wyznań? Poderznąć sobie gardło, bonie wierzą w Chrystusa?

[ Dodano: Pon 29 Gru, 2008 00:40 ]

chodzi raczej o szukanie prawdy, która zostaje zatajona.

Miodzio, kolejna teoria spiskowa
Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za Twoją łaskawość i wierność!
Czemu mają mówić poganie: "A gdzież jest ich Bóg?" Nasz Bóg jest w niebie; czyni wszystko, co zechce.

Wiesz Kłapciu... Albo ufasz Prawdzie, albo ojcu kłamstwa. Wybór jest prosty. Jezus jest Prawdą. Szatan jest ojcem kłamstwa.
Nie da się stwierdzić, że Jezus i Budda oboje mieli rację, bo ich - nazwijmy to tak - filozofie mijają się o szmat drogi. Ja ufam Bogu Jedynemu w Trójcy Przenajświętszej, a ty?
Wiem, komu zaufałam i nie zawstydzę się na wieki.

Sądzę, że osoby, które mi przekazywały wiarę, o karach kościelnych pojęcie miały bardzo nikłe, dlatego argument strachu odpada. Wiem, że Prawda w pełni jest tylko w Kościele, bo doświadczam Jezusa. Ja Go po prostu znam.
Ktoś może mi opowiedzieć o człowieku, którego inni zwali 'oświeconym' (buddą), może mi opowiedzieć fakty historyczne z jego życia, albo napleść kłamstw, ale to będzie tylko suche poznawanie wiedzy. Ja Jezusa znam osobiście. Ja wiem, że On jest, że żyje, że mnie prowadzi. Ja Go znam o wiele lepiej, niż ciebie, pewnie o wiele lepiej, niż niejedną osobę, którą znam 'w realu'. On mnie zna lepiej, niż ja sama. To jest Kłapciu żywa relacja. Stąd wiem.

On pokazał mi, jak jest naprawdę I ludzie innych wyznań może są szczęśliwi, ale nie mają pełni szczęścia, jaką daje Bóg, pokazując prawdę o Sobie, o mnie, biorąc za rękę i chcąc prowadzić we wszystkich przygodach wesołych i smutnych, chcąc być blisko, zawiązywać przyjazną relację Mistrz-uczeń; Tato-dziecko.
Wiesz, kiedyś myślałam, że jestem szczęśliwa. Jeszcze 4 lata temu tak myślałam, a nawet trochę mniej, niż 4. Zastanawiałam się nad tym kiedyś, nie potrafiłam jakoś poczuć tego szczęścia, ale pomyślałam, że w sumie, to nic mnie nie boli, nie mam wielkich powodów do zmartwień, mam co jeść, mam rodzinę... Dobra, to pewnie tak wygląda szczęście, pewnie jestem szczęśliwa.
Jezus pokazał mi, czym jest szczęście. Co to znaczy wracać samemu w środku nocy i nie bać się niczego, patrzeć w rozgwieżdżone niebo śmiejąc się do Pana i wielbiąc Go w Jego obecności... On mi pokazał, kim jestem w Nim.
Kłapciu, tego nie da się pomylić z niczym innym. To trzeba przeżyć.

I ludzie innych wyznań może są szczęśliwi, ale nie mają pełni szczęścia, jaką daje Bóg
A skąd ta Twoja pewność? Poznałaś ludzi innych wyznań. Wiesz ja nie mówię o jakiś wymyślonych religiach przez ludzi np. świadkowie jehowy czy jakieś inne bzdury.
Chodzi mi raczej o wyznanie Muzułmanów czy Żydów.
Przecież religie te nie są w niczym gorsze od chrześcijaństwa. A nawet śmiem powiedzieć, że są lepsze od chrześcijaństwa. Przynajmniej tam ludzie wiedzą czego chcą i nic nie robią pod publiczkę

Przynajmniej tam ludzie wiedzą czego chcą i nic nie robią pod publiczkę
A skąd ta Twoja pewność? Poznałaś ludzi innych wyznań?
Oskarżasz KK o monopolizowanie prawdy, a sama dajesz sobie prawo do rozgraniczania, która religia jest wymyślona i bzdurna, a która nie Jak to jest...?

Jako żydówka byłabym bardzo szczęśliwa, ale jedynie przed narodzeniem Chrystusa. On wypełnił Prawo, On jest Mesjaszem, na którego czekają wciąż Żydzi. Wiesz czemu nie są w pełni szczęśliwi? Właśnie dlatego, że czekają, nie wiedząc, że nie doczekają się niczego, prócz Paruzji Mesjasza, jeśli nie uznają Jezusa za Niego. Czekają na przyjście, które nie nastąpi, bo już nastąpiło.

Te religie są o tyle "gorsze" (w cudzysłowie, zauważ i nie traktuj dosłownie!) od chrześcijaństwa, że są nieaktualne, "nie do końca prawdziwe", albo nieprawdziwe. Niestety, po prostu nie zawierają pełni prawdy.
Generalizujesz.... albo czytasz generalizujące teksty Myśle, że odsetek "wierzących, nie praktykujących" żydów jest nie wiele mniejszy niż chrześcijan.

A kto Ci powiedział, że Twoja i moja religia została wymyślona przez człowieka?
Mój Kościół powstał podczas zstąpienia Ducha Świętego na oczekujących wraz z Maryją uczniów Jezusa w wieczerniku!!!

Żydzi mają wybór i Ty też masz wybór!

Kto Kłapciu? Żydzi czy żydzi? I o jakich żydach czytałaś? Ortodoksyjnych, liberalnych?
Sorry, ale starozakonni mają kompletnie inny światopogląd od tych postępowych, zachowują się inaczej, wyglądają inaczej, wyznają inne zasady...
Żydzi, jako naród, pisani wielką literą Ż, nie wszyscy w ogóle są wierzący. Mnóstwo wśród nich chrześcijan, mnóstwo ateistów, znajdziesz mnóstwo wyznawców innych religii. Nawet nie wiesz, kto jest z pochodzenia Żydem wokół ciebie. Ba - nie wiesz, czy sama nie jesteś Żydówką, co całkiem możliwe, wcale o to nietrudno.
Żydzi, jako Izraelici, obywatele państwa Izrael, wcale nie są bardzo wierzący. Jedynie ok. 20% z nich wyznaje judaizm. Dla porównania w Polsce ponad 90% deklaruje wyznawanie katolicyzmu. Może już samo to świadczy o pochodzeniu różnicy gorliwości. Założę się, że 20% polskich katolików również jest gorliwymi i pobożnymi ludźmi. Inną sprawą jest jeszcze sprawa odłamów judaizmu. Co piąty Izraelczyk wcale nie chodzi z pejsami Przejedź się do Izraela, zaobserwuj Są żydzi ortodoksyjni, są postępowi, są reformowani... Gorliwość gorliwości nierówna A książki o żydach często są opierane na opisach tych starozakonnych, bo ci są najbardziej malowniczy i z żydostwem się najbardziej kojarzą.
Ot, tyle.


A kto Ci powiedział, że Twoja i moja religia została wymyślona przez człowieka?


A gdzie to wyczytałeś w moim poście? Dziwne bo nic takiego nie napisałam Czytaj uważnie )

Tiaaa wybór chyba w snach
Pogadamy jutro, teraz czytać

[ Dodano: Pon 29 Gru, 2008 01:38 ]
Dlaczego wybór w snach? Któż ci broni wybierać? Po prostu bądź konsekwentna, jeśli się odłączasz od Kościoła, to nie dziw się, że będziesz pod ekskomuniką (excommunicatio to wyłączenie ze wspólnoty).
Dość logiczne, prawda? Skoro się odłączasz od Wspólnoty, to w konsekwencji zostajesz poza nią. Nie da się zjeść ciastko i mieć ciastko.

Tylko miej świadomość, że jesteś w najlepszym z możliwych miejsc.

Wiem co to jest ekskomunika
Na razie tylko się rozglądam, szukam odpowiedzi, bo wiele myśli kłębi się w mojej głowie. Wiele widzę sprzeczności, które chce wyjaśnić i jeśli się okaże, że znajdę sobie lepsze miejsce, takie które będzie mi odpowiadało nie zawaham się zmienić swojej drogi

A gdzie to wyczytałeś w moim poście? Dziwne bo nic takiego nie napisałam Czytaj uważnie )

Czytam ze zrozumieniem...
No to tym samym powinieneś zauważyć, że nigdzie nie napisałam, że religia chrześcijańska została stworzona przez człowieka
Czyli tok myślenia taki: Nie patrzę na Bożą wolę, na Jego zamiary wobec mnie, a uważam, że wiem lepiej, gdzie mi będzie dobrze (choć przecież to Pan wszystko wie i zawsze ma najlepszą drogę dla człowieka) i tam, gdzie mi będzie najprzyjemniej, tam pobiegnę, tak?

Czyli w gruncie rzeczy, nie uznaję już Jezusa Panem mojego życia, ale sama próbuję być panią i twierdzę, że najważniejsza jest moja przyjemność, moje ego, żeby mi było łatwiutko i przyjemnie.

Zdajesz sobie sprawę, że w taki sposób piszesz?
Odpowiadając na tytułowe pytanie.
Przecież jest tylko jeden Bóg, nie ma żanego innego.

Odpowiadając na tytułowe pytanie.
Przecież jest tylko jeden Bóg, nie ma żanego innego.


Jeden Bóg tylko każdy inaczej Go nazywa, tak?
To masz na myśli?

Omyk a nie razi Cię to, że wierzysz w Chrystusa tylko dlatego, że tutaj się urodziłaś? Gdybyś urodziła się w innej kulturze wyznawałabyś też Jezusa? Jesteś tego pewna?
Przeczytaj pierwszy post na dobry początek A potem użyj wiedzy, rozumu i odpowiedź sobie na pytanie? Jak dla mnie jest to co najmniej dziwne.
Jeżeli tylko miałabym łaskę poznania Pana, to z pewnością chciałabym Jemu wierzyć! A ufam, że tę łaskę bym miała.

Dlaczego uważasz, że każdy inaczej nazywa tego samego Boga? Przecież Bóg wyraźnie powiedział, jak mamy Go nazywać.

p.s. Poza tym nie wierzę w Chrystusa tylko dlatego, że się tu urodziłam
Przez lata żyłam z dala od Niego, po czym zadałam sobie pytanie, czy naprawdę wierzę w to, że Kościół mówi prawdę o Bogu, czy wierzę w takiego Boga. Nie "czułam" tego wcale, ale rozumowo ujmując powiedziałam, że tak, chyba wciąż wierzę. Kolejne pytania, nie wiem nawet, czy to ja je zadałam, czy Duch Święty mnie pytał: w takim razie czemu żyję tak, jak żyję? Czemu moje życie jest bez wiary, bez Boga? Uznałam, że chcę. Chcę żyć z Jezusem, chcę przyjść do Niego.
Lata wcześniej rodzice wybrali aby ochrzcić mnie w wierze katolickiej, ale nie tylko dlatego jestem dzisiaj w Kościele. Poznałam Jezusa i przyjęłam go moją własną decyzją.

nie razi Cię to, że wierzysz w Chrystusa tylko dlatego, że tutaj się urodziłaś? Gdybyś urodziła się w innej kulturze wyznawałabyś też Jezusa?
Kościół jest misyjny i niesie Dobrą Nowine... i czy byś się urodziła tutaj czy też Indiach itd może się tak zdarzyć że urodziłaś się w rodzinie chrześcijańskiej
Kościoł, nie wyklucza ludzi, którzy nie słyszeli o Chrystusie.
Kwestia wiary, to też twoja zgodna, ty sama musisz powiedzieć Chrystusowi tak.
W czasie chrztu rodzice zdecydowali, można rzec, odpowiedzieli na stwierdzenie Chrystusa aby przynosić do Niego dzieci. A jak dziecko podroście, musi ponowić ową zgodę.


Jeden Bóg tylko każdy inaczej Go nazywa, tak?
To masz na myśli?

Tak.
Skoro jeden Bóg tylko każdy inaczej Go nazywa to dlaczego KK nakłada kary na osobę, która zmieni wyznanie. Przecież niby wierzyłaby w tego samego Boga tylko pod inną nazwą.
Talmid, każdy to kto?
Każdy, kto wierzy w jakiegokolwiek Boga? W jednego Boga? Czy tylko wyznawcy 3 religii - chrześcijaństwa, judaizmu i islamu?

Czy hinduista wierzy w tego samego Boga? Czy w masę bożków? Czy buddysta wierzy w Boga? Sam deklaruje co innego... Czy wyznawca 'flying spaghetti monster' po prostu inaczej nazywa Boga?

Nie każdy kult wielbi Jedynego Boga.
3 wielkie religie - owszem. Ale reszta?...
Wcale nie nakłada żadnych kar.
To człowiek sam zmienia wyznanie.
Jak się nie wypisze sam z KRK to gdzie indziej go nie przyjmą.
Nie można formalnie należeć do dwu różnych wyznań.
Omyk mi cały czas chodzi o te 3 religie inne mnie nie interesują. Czy będąc wyznawcą tamtych religii można osiągnąć zbawienie?
Talmid ma rację, trzeba wziąć pod uwagę na czym polega rodzaj kary kościelnej zaciągany przez apostatów i na fakt, że jest ona zaciągana przez nich samych.

Co do zbawienia krótko: Tak, można.
Ale i tak przez udział w Kościele nie umiem tego wyjaśnić, może potem znajdę, albo ktoś poda stosowny cytat z dokumentów Kościoła. Wszyscy, którzy są poza Kościołem, jeśli są zbawieni, otrzymują to zbawienie przez wzgląd na swoją dobroć i wierność prawu moralnemu i prawom wyznawanej religii (mowa o jednej z 3 wielkich), ale na mocy tego zbawienia, które realizuje się w Mistycznym Ciele Chrystusa, przez zjednoczenie z Nim (z Kościołem), nawet nieświadome. uf, zdecydowanie lepiej byłoby znaleźć ten cytat...

Pytać o możliwość zbawienia w innej religii to mniej więcej tak, jakby mogąc swobodnie oddychać pełną piersią pytać, przy zakopaniu jak głęboko pod ziemię nie będziesz już mogła oddychać. Jeśli oddychasz swobodnie, to nie będziesz chciała zakopywać się 10 cm pod ziemią i zastanawiać, czy tam jeszcze da się przeżyć, prawda?
Tylko w Kościele jest pełnia prawdy. Tu oddychasz swobodnie.
Myślisz, że tam będzie ci wygodniej?

[ Dodano: Pon 29 Gru, 2008 20:08 ]
Jeśli chodzi o moją wiarę... to przede wszystkim dlatego....

http://pl.youtube.com/watch?v=8nWCsVudn5U

jeśli się okaże, że znajdę sobie lepsze miejsce, takie które będzie mi odpowiadało nie zawaham się zmienić swojej drogi
Tylko nie myśl, że istnieje coś takiego jak jedna najlepsza droga dla wszystkich.
Kłapciu- dobre pytanie.
Myślę, że jeśli wszystko jedno w jakiego Boga wierzymy to i tak poniekąd będziemy zbawieni żyjąc dobrze, to rzeczywiście nie ma sensu udowadniac wiiernym innych religii, że żyją w kłamstwie. Moja racja jest mojsza, czy jak?

Uzurpowanie sobie prawa do stawiania swojej religii ponad inne prowadzi do fanatyzmu.

[ Dodano: Wto 30 Gru, 2008 00:49 ]
Bóg jest jeden, tylko religie inne. Myślę, że jeśli w Boga się wierzy i żyje uczciwie, dobrze to zbawienie jest dla wszystkich. Inaczej to chyba by było niesprawiedliwe.
Myślę, że ta kwestia nie zostanie rozwikłana. To jest jedna z tajemnic życia duchowego, której człowiek nie ogarnie rozumem i pozostawia otwarte pytanie.
Ale też jaką nadzieję.. Ja chce wierzyć, że tak jest.
...niesprawiedliwe i niedorzeczne - tak mi się zdaje.
Die eule - czyli Jezus był fanatykiem, mówiąc: "Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie" i "Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić".
Jeżeli Jezusa nazywasz fanatykiem, to jestem niegodna, żeby nazwać mnie tak samo.
Uczeń nie jest większy od Mistrza. Jeżeli Jemu urągali już wtedy, to każde urąganie niech będzie mi zaszczytem.

[ Dodano: Wto 30 Gru, 2008 01:02 ]
Mówię o ludziach, którzy odmawiają innym prawa do wiary w to co akurat wierzą. Nie komentowałam w żaden sposób wypowiedzi Jezusa- czyli Boga.

Mówię o ludziach, którzy odmawiają innym prawa do wiary w to co akurat wierzą.
Nikt nikomu niczego nie odmawia...

Tak też i ja przyszedłszy do was, bracia, nie przybyłem, aby błyszcząc słowem i mądrością głosić wam świadectwo Boże. Postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego I stanąłem przed wami w słabości i w bojaźni, i z wielkim drżeniem. A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem ducha i mocy, aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej. (1Kor 2, 1-5)

Niech więc uważają nas ludzie za sługi Chrystusa i za szafarzy tajemnic Bożych! A od szafarzy już tutaj się żąda, aby każdy z nich był wierny. (1 Kor 2, 1-2)

A jednak przeświadczeni, że człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa, my właśnie uwierzyliśmy w Chrystusa Jezusa, by osiągnąć usprawiedliwienie z wiary w Chrystusa, a nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, jako że przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków nikt nie osiągnie usprawiedliwienia (Ga 2, 16)

Myślę, że to jest sens ewangelizacji.
Poczekaj ale jeśli muzułmanin wierzy w to co wierzy bo tak przyszło mu się urodzić to już nie ma szans na zbawienie tylko dlatego, że nie wierzy w Chrystusa, czy jednak zostanie zbawiony? Teraz to już zrozumiałam, że też nie zostanie zbawiony
Jeśli nie miał możliwości poznania Chrystusa i po śmierci, gdy stanie na sądzie uwierzy to ma szansę na zbawienie.
Kłapciu, naprawdę odpowiedź na wszystkie te pytania i sto innych jest w deklaracji Dominus Iesus. Zadaj sobie trud i otwórz.

Jeśli nie miał możliwości poznania Chrystusa i po śmierci, gdy stanie na sądzie uwierzy to ma szansę na zbawienie.

Po tamtej stronie wiara nie będzie już konieczna, bo ujrzy Chrystusa twarzą w twarz. Na Sądzie to nawet ateista będzie miał 100 % pewności, że się mylił nie wierząc.
Myślę, że Nieani chodziło o przyjęcie Bożego Miłosierdzia i decyzję służenia Bogu.
Ale on ma swojego Boga Allaha i raczej jej porównanie jest ...dziwne
To ilu jest tych Bogów?

Zgadzams ie z tym,że jeden jest Bóg,ale pod innymi nazwami. Dlaniego Bóg/Jezus to Allah i to on jemu spojrzy w oczy.

Zgadzams ie z tym,że jeden jest Bóg,ale pod innymi nazwami. Dlaniego Bóg/Jezus to Allah i to on jemu spojrzy w oczy.
A ja się z tym nie zgadzam. Tu nie chodzi tylko o Imię.
A więc o co? Uważasz,że Twoje religia jest jedyną? I że każda osoba stanie przed Jezusem? Dla Araba Jezusem i Bogiem będzie Allah.

Dla Araba Jezusem i Bogiem będzie Allah.
Jeśli Bóg jest jeden, to bez względu na to jakiego Boga sobie jaka religia stworzyła, jak Go sobie wyobraziła i jak nazwała stanie przed tym jedynym i prawdziwym, pozna Jego prawdziwe oblicze, dowie się jaki jest naprawdę i jak ma na prawdę na imię.

Co z tego, że dla Araba Bogiem jest Allah, jeśli Allah nie istnieje. Co z tego, że dla ciebie Bogiem jest Jezus, jeśli rzeczywistość jest inna?
On ma taką nazwę Boga, tak samo jak w chrześcijaństwie jest Jezus. To tylko nazwa Boga.

On ma taką nazwę Boga, tak samo jak w chrześcijaństwie jest Jezus. To tylko nazwa Boga.
Może najpierw dowiedz się co się kryje pod imieniem Allah, najlepiej przeczytaj Koran, apotem podyskutujemy.

[ Dodano: Wto 30 Gru, 2008 15:15 ]
Pomyśl o Bogu jako bycie doskonałym, który świadomie rzuca ludzi w miejsca i kontekst kulturowy, który wyklucza możliwość wiary w Boga chrześcijańskiego ze względu na miejsce urodzenia i kontekst kulturowy. Jaki miałoby to cel? Ich zbawienie zależy od położenia geograficznego? Nie dostąpili łaski wiary? Ale dlaczego? Są z założenia straceni? Czy też może ich wieczne życie zależy od pięknego zbiegu okoliczności, który pozwolił misjonarzom nawiedzić ich tereny i tym samym dać szansę na poznanie JEDYNEGO BOGA?

Niektórzy nie mają NIGDY możliwości, żeby poznać wiarę chrześcijańską, inni żyją w społeczeństwie, która wyznaje Boga równie jedynego.

Jeśli taki podział ludzi wynika z istoty Boga, to proszę, żeby ktoś pomógł mi to zrozumieć.
To ludzie tworzą kulturę, to ludzie tworzą religie.... A szansę na zbawienie ma każdy, bo nawet w ostatniej chwili ma możliwość się nawrócić.
I to daje mi nadzieję. Aczkolwiek system wydaje mi się mało doskonały. Jak już pisałam w innym wątku. Bóg jest jak producent sprzętu AGD, wszyscy sprzedają to samo, tyle, że pod innymi markami.
nawrócić się na wiarę z Jezusem?
Na pewno każdy stanie przed Trójjedynym Bogiem, nie ma wątpliwości
Taka jest nauka Kościoła katolickiego

On ma taką nazwę Boga, tak samo jak w chrześcijaństwie jest Jezus. To tylko nazwa Boga.
Nie my się chyba nie rozumiemy, mi chodzi,czy taki potencjalny Arab zostanie zbawiony, jeżeli przyjmie wiarę z Jezusem skoro wierzył przez całe życie w Allaha i dla niego formą zbawienia jest tylko i Allah.

ps. Miałam zajęcia HPS (historia powszechna prawa) i miałam też koran,więc komenatrz nie trafiony. Wiem na pewno więcej o nim niż Ty.

Miałam zajęcia HPS (historia powszechna prawa) i miałam też koran,więc komenatrz nie trafiony. Wiem na pewno więcej o nim niż Ty.
Wiesz co, na forum są osoby które mogą dużo wiedzieć, tak samo jak ty, odnośnie Koranu.
No dobra to poprawiam, zdanie.

Nie my się chyba nie rozumiemy, mi chodzi,czy taki potencjalny Arab zostanie zbawiony, jeżeli przyjmie wiarę Jezusa skoro wierzył przez całe życie w Allaha i dla niego formą zbawienia jest tylko i Allah.
To prawie jak egzorcymzy, gdy katolik chce powiedzieć: tak, inni dostąpią łaski zbawienia, mimo tego, że to MY jeteśm właśnie ci- citejsi, najbardziejsi i jedynszi.
Lepiej sprawdź sobie definicję egzorcyzmu...

Nie my się chyba nie rozumiemy, mi chodzi,czy taki potencjalny Arab zostanie zbawiony, jeżeli przyjmie wiarę Jezusa skoro wierzył przez całe życie w Allaha i dla niego formą zbawienia jest tylko i Allah.
A czemu nie ma zostać zbawiony?Nikt przed nim nie zamyka drzwi.
Ale w takim razie,jeżeli chce zostać zbawiony musi odrzucić Allaha i przyjąć Jezusa?!
Nie odrzucić Allacha, ale skorygować Jego obraz
kurna... chyba się pogubiłam

Czyli jeżeli chce zostać zbawiony musi przyjąc wiarę Jezusa na obraz Allaha?
Teraz pokaszaniłaś równo
to łopatologicznie,bo czytam i nie wiem o co wam chodzi XD.
ja też nie wiem. brakuje mi spójnego poglądu kościoła. myślę sercem, ale może jaki ksiadz trochę mądrości do merytoryki dosypie?
Po raz czwarty: spójny pogląd Kościoła znajdziesz w deklaracji Dominus Iesus, którą już zalinkowałam wcześniej, ale podaję jeszcze raz: http://www.opoka.org.pl/b...inus_iesus.html
Jejku to jest takie proste a wy robicie z tego taki zagmatwany temat..... głupota.

A w Piśmie Świętym pisze tak:

"Raz ktoś Go zapytał: Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni? On rzekł do nich: Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; (...)" Łk. 13, 22-30
Omyk tym sposobem dajesz monopol na swoją wiarę. Ksiądz mi powiedział, że każdy z wyznawców 3 największych religii na świece dostąpi zbawienia w swojej wierze.
Dominus Iesus Kłapciu, poczytaj w końcu...

Ksiądz mi powiedział, że każdy z wyznawców 3 największych religii na świece dostąpi zbawienia w swojej wierze.

A czemu trzech?
Są 3 największe religie na świecie w tym chrześcijaństwo.
W większym skrócie z Lumen Gentium:

KK 14. Sobór święty zwraca się w pierwszym rzędzie do wiernych katolików. Uczy zaś, opierając się na Piśmie świętym i Tradycji, że ten pielgrzymujący Kościół konieczny jest do zbawienia. Chrystus bowiem jest jedynym Pośrednikiem i drogą zbawienia, On, co staje się dla nas obecny w Ciele swoim, którym jest Kościół, On to właśnie podkreślając wyraźnie konieczność wiary i chrztu (por. Mk 16,10, J 3,5) potwierdził równocześnie konieczność Kościoła, do którego ludzie dostają się przez chrzest jak przez bramę. Nie mogliby tedy być zbawieni ludzie, którzy wiedząc, że Kościół założony został przez Boga za pośrednictwem Chrystusa jako konieczny, mimo to nie chcieliby bądź przystąpić do niego, bądź też w nim wytrwać.
Do społeczności Kościoła wcieleni są w pełni ci, co mając Ducha Chrystusowego w całości przyjmują przepisy Kościoła i wszystkie ustanowione w nim środki zbawienia i w jego widzialnym organizmie pozostają w łączności z Chrystusem rządzącym Kościołem przez papieża i biskupów, w łączności mianowicie polegającej na więzach wyznania wiary, sakramentów i zwierzchnictwa kościelnego oraz wspólnoty (communio). Nie dostępuje jednak zbawienia, choćby był wcielony do Kościoła, ten, kto nie trwając w miłości, pozostaje wprawdzie w łonie Kościoła "ciałem", ale nie "sercem". Wszyscy zaś synowie Kościoła pamiętać winni o tym, że swój uprzywilejowany stan zawdzięczają nie własnym zasługom, lecz szczególnej łasce Chrystusa, jeśli zaś z łaską tą nie współdziałają myślą, słowem i uczynkiem, nie tylko zbawieni nie będą, ale surowiej jeszcze będą sądzeni.
Katechumeni, którzy za sprawą Ducha Świętego z wyraźnej woli swojej pragną być wcieleni do Kościoła, już dzięki temu pragnieniu są z nim w łączności, toteż Matka - Kościół już jak na swoich rozciąga na nich swą miłość i troskę.

KK 15. Co zaś się tyczy tych ludzi, którzy będąc ochrzczeni noszą zaszczytne imię chrześcijan, ale nie wyznają całej wiary lub nie zachowują jedności wspólnoty (communio) pod zwierzchnictwem Następcy Piotra, to Kościół wie, że jest z nimi związany z licznych powodów. Wielu bowiem jest takich, którzy mają we czci Pismo święte, jako normę wiary i życia, i wykazują szczerą gorliwość religijną, z miłością wierzą w Boga Ojca wszechmogącego i w Chrystusa Syna Bożego, Zbawiciela, naznaczeni są chrztem, dzięki któremu łączą się z Chrystusem, a także uznają i przyjmują inne sakramenty w swoich własnych Kościołach czy wspólnotach kościelnych. Wielu z nich posiada również episkopat, sprawuje Świętą Eucharystię i żywi nabożeństwo do Dziewicy Bogarodzicielki. Dochodzi do tego łączność (communio) w modlitwie i w innych dobrodziejstwach duchowych, a co więcej, prawdziwa jakaś więź w Duchu Świętym, albowiem Duch Święty przez swe łaski i dary wśród nich także działa swą uświęcającą mocą, a niektórym spośród nich dał nawet siłę do przelania krwi. Tak oto we wszystkich uczniach Chrystusowych Duch wzbudza tęsknotę i działanie, aby wszyscy, w sposób ustanowiony przez Chrystusa, w jednej trzodzie i pod jednym Pasterzem zjednoczyli się w pokoju. Aby zaś to osiągnąć, Kościół - Matka modli się ustawicznie i trwa w nadziei i rozwija działalność, a synów swoich zachęca do oczyszczenia się i odnawiania, żeby znamię Chrystusa jeszcze mocniej jaśniało na obliczu Kościoła.

KK 16. Ci wreszcie, którzy jeszcze nie przyjęli Ewangelii, w rozmaity sposób przyporządkowani są do Ludu Bożego. Przede wszystkim więc naród, który pierwszy otrzymał przymierze i obietnice i z którego narodził się Chrystus wedle ciała (por. Rz 9,4-5), lud dzięki wybraniu szczególnie umiłowany ze względu na przodków, albowiem Bóg nie żałuje darów i wezwania (por. Rz 11,28-29). Ale plan zbawienia obejmuje także i tych, którzy uznają Stworzyciela, wśród nich zaś w pierwszym rzędzie muzułmanów, oni bowiem wyznając, iż zachowują wiarę Abrahama, czczą wraz z nami Boga jedynego i miłosiernego, który sądzić będzie ludzi w dzień ostateczny. Także od innych, którzy szukają nieznanego Boga po omacku i wśród cielesnych wyobrażeń, Bóg sam również nie jest daleko, skoro wszystkim daje życie, tchnienie i wszystko (por. Dz 17,25- 28), a Zbawiciel chciał, aby wszyscy ludzie byli zbawieni (por. 1 Tm 2,4). Ci bowiem, którzy bez własnej winy nie znając Ewangelii Chrystusowej i Kościoła Chrystusowego, szczerym sercem jednak szukają Boga i wolę Jego przez nakaz sumienia poznaną starają się pod wpływem łaski pełnić czynem, mogą osiągnąć wieczne zbawienie. Nie odmawia też Opatrzność Boża koniecznej do zbawienia pomocy takim, którzy bez własnej winy w ogóle nie doszli jeszcze do wyraźnego poznania Boga, a usiłują nie bez łaski Bożej, wieść uczciwe życie. Cokolwiek bowiem znajduje się w nich z dobra i prawdy, Kościół traktuje jako przygotowanie do Ewangelii i jako dane im przez Tego, który każdego człowieka oświeca, aby ostatecznie posiadł życie.

Witam. Z wielkim zaciekawieniem przeczytalem caly ten temat i...

Klapciu: Wiedz ze nie Ty pierwsza zadajesz sobie to pytanie. Mysle jednak ze piszac
tutaj, zadajesz je niewlasciwym osobom. Tak! Co moze odpowiedziec Ci chrzescijanin?
Tak, Bog jest tylko jeden, to wiara mnie zbawi bo ja znam Prawde.
A teraz pomysl co odpowie Ci muzulmanin?
(swoja droga, czy to najlepsza nazwa - muzulmanin)
Tak, Allah, On i tylko On prowadzi mnie do zbawienia!
Zapewne podobnie bedzie z wyznawca judaizmu.
Do czego to prowadzi?
Wiec, kazda z tych trzech osob odpowie Ci to samo - WIERZ mocno, NIEDAJ sie zwiesc
bluzniercom, bog i droga do nie go jest tylko jedna - NASZA!
Nie pozostaje nic innego jak zapytac... siebie, swojego Ja.
Czy ja wierze?... To pytanie to pierwszy krok... przed siebie
Stad juz prosta droga po zjezdzalni az do... agnostycyzmu,
lub w najgorszym przypadku do ateizmu.
Bo musisz wiedziec, ze jak juz otworzysz oczy i ujrzysz prawde,
nie ma powrotu.
Wiec, albo szybko zamknij oczy i sluchaj KK ktory wszystko Ci powie, albo...

Omyk: A co to za "kary" dla odstepujacych od wiary? Raczej o tym nie slyszalem.

Nieania: Kim jest ten ostatni podroznik, ten ktory ratuje "cialo" mezczyzny
z dolu, a nie tak jak inni tylko dusze...
(ciach)

Co to miało być?

[ Komentarz dodany przez: Annnika: Nie 04 Sty, 2009 12:00 ]
Sulmandinie, widocznie niezbyt wiele uwagi poświęciłeś tej dziedzinie, skoro nie słyszałeś. Słowo "kara" może mylić, chodzi o wyłączenie ze Wspólnoty Kościoła, które ma służyć poprawie i nawróceniu. Nie porzucenie, ale stan motywujący do zmiany.
"Dlaczego TEN Bóg a nie INNY?"

Rozpocznijmy od wyjaśnienia pewnej kwestii.

Czy słowo inny w twoim rozumieniu znaczy Adonai (patrz. Judaizm) czy może Allah (patrz. Islam) czy chodzi ci raczej o bóstwa religii politeistycznych?
Raczej o to pierwsze.
Raczej?
Jejciu... nie chodzi mi o religie politeistyczne
To pytanie jest czysto subiektywne. Dlaczego? Każdy odpowie inaczej i każdy sam musi sobie odpowiedzieć czy jego wiara jest efektem środowiska w którym się znajduje, czy też wynika z faktycznego doświadczenia Boga, bez wpływów innych ludzi.
Jeśli już, to nie pytanie jest subiektywne, a jedynie próby odpowiedzi.
To akurat prawda, obiektywnie mogą na nie odpowiedzieć jedynie sam Bóg, istoty, które stoją przed nim (aniołowie) i które w jakikolwiek sposób w obiektywny sposób doświadczyły, czy znają Jego Obecność i istnienie. Takimi istotami są choćby demony (które wiedzą o tym, że Bóg jest, "wierzą i drżą"), ale również... chrześcijanie, mający z Nim osobisty kontakt. Żydzi również udzieliliby prawdziwej odpowiedzi, choć niepełnej.

To tak troszkę przewrotnie, ale prawdziwie
Zaryzykowalbym stwierdzenie, ze jesli chrzescijanstwo bierze korzenie
ze Starego Testamentu jak i judaizm, a islam jest "innym spojrzeniem"
na Boga (kto zaprzeczy ze nie ma istotnych podobienstw w Biblii i Koranie?),
to tak na prawde wybierasz "opakowanie", a istota pozostaje wciaz ta sama -
jeden niepowtarzalny, wszechodecny i wszechobecny Bog - Stworzyciel Swiata, nas
i wszystkiego co znamy.

a istota pozostaje wciaz ta sama

Która i tak jest pojmowana zupełnie rożnie.

jeden niepowtarzalny, wszechodecny i wszechobecny Bog - Stworzyciel Swiata, nas
i wszystkiego co znamy.


Tak jest i nic tego nie zmieni, żby nawet nie wiem jak człowiek się starał. Nigdy nie będziemy w stanie objąć swoim rozumem wszechmocy Boga.

Można szukać sobie różnych wyjaśnień i porównań, ale Bóg pozostanie tylko ten jeden, jeden dla wszystkich: dla Żydów, dla Islamu, dla innych religii. Mogą być tylko różne Jego określenia czy nazwy, ale Bóg był jeden, jest i będzie. A najpiękniejsze jest to, że Ten Bóg kocha każdego bez wyjątku: czy to muzułmanin, czy chrześcijanin czy inny wyznawca religii.

Pozdrawiam
Sulmandin - nie masz racji z tym 'opakowaniem'. Owszem, pewnie islam jest innym spojrzeniem na Boga, ale niepełnym, zniekształconym. Również judaizm jest spojrzeniem na Jedynego Boga, ale niepełnym. Poprzez zamknięte uszy, oczy i serca na to, co Bóg już w ST zapowiada przez proroctwa mesjańskie i na to, co sam Mesjasz mówi, czyni, wnosi do naszego życia. Światłość przyszła do swoich, a swoi jej nie przyjęli.

Nie jest bez różnicy jakie 'opakowanie' wybierzemy, skoro tylko jedno pasuje do swojej zawartości. Prawda jest jedna.
Omyk:


Owszem, pewnie islam jest innym spojrzeniem na Boga, ale niepełnym, zniekształconym. Również judaizm jest spojrzeniem na Jedynego Boga, ale niepełnym.

Dam sobie reke odciac jesli muzulmanin jest zdania ze islam nie jest pelnym
"opakowaniem" Oczywiscie rozumiem Cie, ze dla nas chrzescijan,
jedyna droga do Boga jest Jego nauka, ale jestem w stanie zaakceptowac
ze dla innych religii tą droge wyznacza ich wiara.
W odroznieniu od religii innych rejonow swiata, ktore (religie) wydaja sie
dla nas "egzotyczne", judaizm , islam i chrzescijanstwo sprowadzala sie do
jednego mianownika - Boga.
Skoro chodzi o Adonai (judaizm) czy Allah (islam) to nie ulega wątpliwości, że jest to TEN SAM BÓG OJCIEC. Łączący trzy największe religie świata.

Nasze poznanie Boga poszerzyło się o Trójjedyność ich stoi w punkcie Boga Ojca.
Oczywiście Sulmandin - każdy myśli, że ma rację. Z tym, że sama racja o tym chyba nie wie, bo wciąż jest po jednej stronie. Prawda jest jedna. Obiektywna. Rzeczywista.

Jesteś chrześcijaninem? Czy mówisz "nas" tylko w kontekście tradycji europejskiej?
Relatywizm religijny jest sprzeczny z chrześcijaństwem. Podobnie zresztą jak agnostycyzm i ateizm.

Skoro chodzi o Adonai (judaizm) czy Allah (islam) to nie ulega wątpliwości, że jest to TEN SAM BÓG OJCIEC. Łączący trzy największe religie świata.

Tak jest. Tylko np. w islamie ten Bóg może być inaczej odbierany, inne jest też prawo i to chyba różni te religie. Bóg jest tylko jeden, niepodzielny, jeden dla wszystkich, to też ukazał w Jezusie, który umarł za wszystkich: za Żydów, za wierzących w Allaha czy nawet protestantów. Nawet za tych, którzy nie poznali Boga lub oddalili się od Niego.

Pozdrawiam.
Czemu wymieniasz muzułmanów, a na końcu dodajesz: nawet protestantów? Przecież protestanci to chrześcijanie
A jeśli chodzi o bóstwa politeistyczne to widzimy jak te niepoukładane religie popadały szybko. Przetrwał hinduizm, w którym tak na prawdę można wyróżnić jednego Boga wcielającego się w kolejne avatary... W jednym z odłamów wśród avaratów znalazł się nawet Isa (Jezus).

Pojmowanie Boga judaizmu i islamu jest odmienne od naszego. Z dwóch powodów: po pierwsze nie akceptują oni Chrystusa (Jezusa, Isę) a co z tego wynika nie uznają naszej prawdy Trójjedyności Boga.

Możne by to ująć w taki sposób, że mamy odmienne poglądy na postać TEGO SAMEGO Boga.
Niestety, Hagion, hinduizm z wiarą w Jednego Boga nie ma nic wspólnego. To czyste bałwochwalstwo. Jak mówi Pismo Święte - te bożki do nic innego, jak demony.
Omyk: Moze po prostu jestem gnostykiem dla ktorego "sciezka" chrzescijanstwa
jest za wąska ? Moze chrzescijaninem, ktory nie chce "spogladac na Boga"
przez "okulary" katolicyzmu... Tak czy inaczej chce wierzyc ze smierc to nie koniec...
Hagion: Powiedzialbym raczej ze bostwa politeistyczne znikaly dlatego ze ich cywilizacje znikaly (majowie, egipcjanie, sumerzy, grecy, rzymianie - z rzymianami
bylo troche inaczej:) ) Nasza chrzescijanska dalej trwa poki co, ale po
obejrzeniu "Day the Earth Stood Still" zaczynam miec watpliwosci czy nie sami
zakladamy dla siebie stryczek. Zarowno dlatego, ze wyniszczamy srodowisko gdzie zyjemy,
jak i dlatego, ze zakladamy istnienie konca swiata (w sensie Ziemi).
Ps. gdzies czytalem ze Hinduizm nawet nie byl religia tylko filozofia, przynajmniej na
swym poczatku...

Czemu wymieniasz muzułmanów, a na końcu dodajesz: nawet protestantów? Przecież protestanci to chrześcijanie

Tak jakoś wyszło. Chyba pospiech, bo sporo pracy miałem.

hinduizm z wiarą w Jednego Boga nie ma nic wspólnego

Mój błąd. W jednym z odłamów od dziewiczego hinduizmu mamy monoteizm, w innym mamy wśród uznawanych avatarów Isę.

Poprawiam...

Myślę, że jeśli wszystko jedno w jakiego Boga wierzymy to i tak poniekąd będziemy zbawieni żyjąc dobrze, to rzeczywiście nie ma sensu udowadniac wiiernym innych religii, że żyją w kłamstwie. Moja racja jest mojsza, czy jak?
Heh. Żyć dobrze? Co to znaczy? Puste słowa jeżeli nie odniesiemy ich do jakiejś ideologii (a właśnie o ideologie to spór). Żyć dobrze? W mniemaniu czego/kogo? Masło maślane.
Być zbawionym poniekąd? Też to się raczej kupy nie trzyma.

Fils nie interesuje mnie bezmyślna wiara, bez zastanawiania się dlaczego, co i jak.
Znam dużo osób, które wierzą bo tak wyszło; zdaję sobie sprawęs, że pewności nigdy nie będę miała, dopiero tam po drugiej stronie wszystko się okaże, ale to nie powód jeszcze żeby wszystko bezmyślnie przyjmować i nie zastanawiać się. Prawda jest taka, że każdy powinien na pewnym etapie zadawać sobie pytania, żeby móc nazwać się świadomym, dojrzałym chrześcijaninem.
Pytania stawiam z jeszcze jednego powodu.
Zawsze ceniłam sobie racjonalizm. Nie ma to jak potęga umysły, ale Bóg zrobił psikusa. Postanowił nawrócić mnie i dać mi wiarę. Nie wiem dlaczego, ale tak zrobił. Ciężko jest pogodzić racjonalizm z wiarą. Dał mi wiarę ale nie oznacza to od razu, że przestanę używać rozumu, to byłoby zbyt proste. Jak dla mnie te dwa światy nadal ze sobą ścierają się i zawsze tak będzie

Wiara to wiara! Albo wierzysz albo nie.

Z tym się zgodzę. Wiara to wiara, albo wierzymy w Boga albo nie.