UmiĹscy
Witajcie!
Szymon Hołownia - publicysta, pisarz, dyrektor kanału Religia.tv i współprowadzący program "Mam talent"....
Ostatnio wydał nową książkę: "Monopol na zbawienie". Co myślicie o jego twórczości, działalności, może powiecie trochę o kanale, któremu przewodniczy, telewizji o charakterze chrześcijańskiej, nierzadko jednak nawiązującej do wiedzy religioznawczej, która na pewno nie może konkurować z TV TRWAM z racji charakteru ogólnego odbioru, ponieważ to nieco inna płaszczyzna przekazu.
O, już wyszła Przeczytałam jego 2 poprzednie ,są fantastyczne.
http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,2534
Aaaa co myślisz o samym człowieku?
Wstępnie rewelacja - miałam możliwość z nim po-mailować w sprawie zaproszenia go do nas na jedną taką dużą akcję, niestety nie wypaliło, był za granicą - ale kontakt szalenie miły, kulturalny, rzeczowy.
Ogólnie to co w nim cenie - nie wstydzi się wiary, nie obnosi z nią, ale i nie ukrywa w żaden sposób - odważnie i dosadnie. A książkę na 100% kupię
Ogólnie to co w nim cenie - nie wstydzi się wiary, nie obnosi z nią, ale i nie ukrywa w żaden sposób - odważnie i dosadnie.
A i owszem. Weźmy pod uwagę, że pan Hołownia udziela się w branży mocno rozrywkowej i masowej, mam tu na myśli program Mam talent. I tu przyznaje- na wszelkie aluzje na temat swojej wiary potrafi inteligentnie i żartobliwie odpowiedzieć, tak na poziomie- jest to zabawne, ale jednoczesnie nie zawiera cienia jakiegos obruszenia, wycofania, jak to często ma miejsce w chwilach, gdy żartuje się na temat wiary. Ma facet zdrowy dystans, brawo!
No i obala schamaty katolika- mruka i nawiedzeńca- fajnie sprawdza się w roli konferansjera!
[ Dodano: Nie 22 Lis, 2009 16:52 ]
no to chyba interesujacy człowiek musi być. Podobno chciał być księdzem
Znaczy jak dla mnie to to ostatnie zdanie nie wiele zmienia... A i podobno
Był w nowicjacie dominikanów, jak mnie pamięć nie myli to aż dwukrotnie...
Był w nowicjacie dominikanów, jak mnie pamięć nie myli to aż dwukrotnie...
A jakos uzasadniał kiedys publicznie, dlaczego wystąpił z nowicjatu? Wlasnie dopiero niedawno sie pokapowałam, że on mial epozod zakonny.
Za pierwszym razem opiekun duchowy mu zasugerował, żeby zrezygnował, za jakiś czas ponowił "podanie", po przyjęciu sam stwierdził, że to jednak nie jego powołanie
I to stanowi dowód o jego wielkiej dojrzałości. Mnie wręcz "zauroczył duchowo" swoją skromnością, z jaką podchodzi do życia, samego siebie i swoich dzieł.
Chciałbym przeprowadzić w najbliższym czasie wywiad z Panem Hołownią, walczę teraz o jego e-mail. Jednak brak mi włóaśnie tego podstawowego kontaktu ;|
hmmm....
Ja gostka lubie na serio ....
ale jedna jego wypowiedź mi się nie podoba .
bo patrzcie Bóg powiedział czyńcie sobie ziemie poddaną i dał nam jedzonko -> roślinne + zwierzęce
on twierdzi że nie należy zabijać zwierząt ( krówki , świnki ... ) i ze on wstydzi się tego ze je mięso ......
A ja mam zasadnicze pytanie - o czym traktuje książka? Bo tytuł brzmi intrygująco.
Chciałbym przeprowadzić w najbliższym czasie wywiad z Panem Hołownią, walczę teraz o jego e-mail. Jednak brak mi włóaśnie tego podstawowego kontaktu ;|
A ja mam co do tego do ciebie dawidzie prosbę . Czy Móglbys jezeli bedziesz przeprowadzać wywiad z panem Hołowniom zapytać się go dlaczego manipuluje słowem po to by potwierdzić swoje słowo , a nie prowadzi momenatmi prawdziwej dyskusji ?
Bo była taka sytuacja ze ów Pan w swej audycji poruszył temat abstynencji i zaprosił pana który długo trwa w KWC
ta ze osoba opowiadała o prawdziwym sensie krucjaty , powiedział ze nie jest abstynentem w ścisłym znaczwniu tego słowa : czyli uizywa alkocholu ( słodycze, lekarstwa , Krew Pańska) ale go nie pije, wyjasnił czym jest krucjata . z tej całej wypowiedzi wyemitowano tylko malutki fragment : - nie jestem abstynentem i używam alkoholu, ale jestem w Krucjacie.
Tu mozemy zobaczyć ten odcinek "miedzy sklepami" : http://www.onet.tv/miedzy...35,3,klip.html#
ps: dzis się dopiero o tym tak na prawdę dowiedziałam z innego Forum ponieważ pewien ksiadz o tym wpomniał gdy puszczono im na ORDW w kroscienku ten program i rozmawiano o tym, więc to nie jest bezposrednio ode mnie informacja ale mnie to bardzo interesuje
Wiec w sumie to nie jest tak na prawdę mój zarzut , ale innych i mnie to ciekawi jak było na prawde . ich tez na pewno to będzie interesować
bo patrzcie Bóg powiedział czyńcie sobie ziemie poddaną i dał nam jedzonko -> roślinne + zwierzęce
on twierdzi że nie należy zabijać zwierząt ( krówki , świnki ... ) i ze on wstydzi się tego ze je mięso ......
Czynić sobie poddaną, zabijać i jeść, a przetrzymywać w tragicznych warunkach, nie dbać o nie, a często zabijać w bestialski sposób nie są dla mnie równoważne. Czytałam wypowiedzi Pana Hołowni i on przede wszystkim krytykował sposób przetrzymywania zwierząt.
Czy jak coś jest nam poddane, to znaczy, że nam wszystko wolno? Raczej nie, władców, którzy tak traktowali swój lud wszyscy wspominają jako tyranów.
Co myślicie o jego twórczości, działalności
ambiwalentne odczucia...
1. Podobały mi się fragmenty jego książki, fragmenty o ludzkim bólu, o cierpieniu, o fałszywym współczuciu:
Jan Dobrogowski, anestezjolog, prezes Polskiego Towarzystwa Badania Bólu:
Takie okrągłe zdania najlepiej wychodzą z ust teoretyków i filozofów. Ludzie, którzy doświadczają bólu, pragną tylko jednego - żeby on się skończył [...]. Ból, nawet ból z rozpaczy, zwiastujący "uszkodzenie duszy", ma sens tylko przez pierwszych kilka godzin. Później staje się mutantem, pomyłką natury, artefaktem, czymś zbędnym, traci sens.
Sens nadają mu ludzie, którzy bohatersko go znoszą. Ale samo w sobie cierpienie nie ma sensu. Za dużo go w życiu widziałem, żeby mieć co do tego jakieś wątpliwości.
Krzysztof Kolberger, aktor, chory na raka:
Wie pan, to bzdura, że cierpienie uszlachetnia, ale jak się do tego sensownie podejdzie, człowiek naprawdę ma szansę coś zyskać.
Kazimierz Szałata, dr, UKSW:
Oto los słabego, niedoświadczonego dziecka zależy od uczuć, jakie we mnie budzi. Jeśli budzi litość, wytnę mu macicę (głośna sprawa 9-letniej Ashley, której to sprawy dotyczył wywiad - przyp. ink'y) lub odłączą od aparatury. Niech się tak nie męczy. Ono? A może chodzi o to, żebym ja się już nie męczył w jego obecności? Cała dzisiejsza cywilizacja nie jest w stanie usiąść przy łóżku cierpiącego człowieka. Cierpienie nas peszy i przeraża [...]. Pan naprawdę sądzi, że jedyne, co mozna zrobić, to się zabić?
źródło: Sz. Hołownia. Ludzie na walizkach. Kraków: Znak 2008 s. 33 n., 40, 125 n.
...chociaż nie są to przecież jego własne słowa, a fragmenty wywiadów, które przeprowadzał.
2. Z drugiej strony nie podoba mi się, że manipuluje słowem w swojej audycji:
Tu również ewidentnie manipuluje słowami. Karykaturalizuje wypowiedź biskupów, czyli dopuszcza się jakiejś formy przekłamania.
Dokładnie , w ogóle facet manipuluje tak słowami by potwierdzić swoja tezę która stawia ....
Fajnie by bylo aby w tym wywiadzie się go o to zapytać
on twierdzi że nie należy zabijać zwierząt ( krówki , świnki ... ) i ze on wstydzi się tego ze je mięso ...... samo jedzenie mięsa czy niejedzenie jest kwestią osobistą chciałam zostać wegetarianką, w zasadzie byłam przez miesiąc, o ile można to nazwać : byciem. Podobnie siostry karmelitanki bose nie jedzą mięsa, uznają to za wieczny post. często brzydzę sie tego, że jem mięso.
Myślę, że mogę zadać takie pytania jeśli tylko uda mi się przeprowadzić wywiad.
Co do sytuacji z emisją programu na kanale Religia.tv to nie obwiniałbym od razu, ani też nie uniewinniał Pana Szymona. Myślę, że za montaż odpowiedzialny jest ktoś inny, dlatego zanim ocenię wolałbym wyjaśnić...
Jeśli zaś chodzi o same książki to mnie zachwycają. Są na prawdę dopracowane, temat jest fajnie, przystępnie ujęty i często bardzo ciekawy.
No proszę, wychodzi,ze te ksiżki sa naprawdę dobre!
Jak myslicie, czy w bibliotece dostanę?
wątpię :]
Książki są dobre bo każdy znajdzie coś dla siebie - wierzący i wątpiący, zaawansowany i średniozaawansowany katolik a nawet początkujący laik... Z tym, że czasami wydaje nam się, że dużo wiemy, a ja właśnie wiele odkryłem dzięki tym rozdziałom, które z pozoru mnie nie "napalały".
Sukcesem "Tabletek z krzyżykiem" jest to, że autor opinie buduje na podstawie lektury setek książek. Kompendium wiedzy zebranej przez tysiące osób, bo ci, z których czerpie Hołownia czerpali także z innych. Mi takie rozwiązanie bardzo się podoba.
A co do samej postaci. Lubię jego sposób "ewangelizacji" w mediach. Nie nachalnej, nie bezpośredniej, żartobliwej... Aczkolwiek go nie śledzę jak fani, swoich ukochanych muzyków, czy aktorów... Dlatego nie mam zamiaru wypowiadać się na temat osoby Pana Szymona jako ekspert.
Wczoraj wieczorem ze względu na nienajlepszy humorek postanowiłam zaopatrzyć się w lekturę, która byłaby lekka, przyjemna i pisana z poczuciem humoru, a jednocześnie nie serwowałaby intelektualnej sieczki. Wybierałam między "Matka Angelica odpowiada", a "Monopolem na zbawienie". Jako, że znałam już wcześniej "Tabletki z krzyżykiem" i styl p. Hołowni z innych jego wypowiedzi - zainwestowałam w Monopoly. Po wieczornej Mszy przy kolacji rozpoczęłam romans z jego książką. Przebiegłam póki co przez nieco ponad 130 stron, wrażenia... znów różne, podobnie jak przy lekturze "Tabletek". Z jednej strony bardzo, bardzo lubię jego błyskotliwość, poczucie humoru, wartkie pióro... Nie nudzi nawet gdy podaje dłuższe opisy, ma niesamowity warsztat dziennikarski, co doskonale robi jego książkom, do tego jest autentyczny. Wierzy tak, jak pisze i pisze tak, jak wierzy. Duży plus za szczerość i normalność.
Momentami jednak nie zgadzam się z jego poglądami, w pewnych kwestiach mam zupełnie inne zdanie. Czasami wydaje mi się być zbyt... liberalny, mimo wszystko. I nie chodzi tu o formę, ale o treść - bo forma jest świetna, potrzebna, "dzisiejsza" - jest strzałem w 10-tkę Nowej Ewangelizacji w mediach.
Osobiście udzielam mu dużego kredytu zaufania i myślę, że to jeszcze nie koniec ewolucji jego poglądów na pewne tematy. Sądzę, że będzie się jeszcze bardziej 'konserwował'
Mimo wszystko książki polecałabym osobom albo bardziej już ugruntowanym i wiedzącym, czego chcą, albo absolutnym wrogom Kościoła. Tym po pierwszej ewangelizacji, którzy są jednak wciąż słabi - raczej nie.
Nie zgadzam się z Tobą, Omyku. Prawda jest taka, że nie ma dwóch osób, których poglądy byłyby identyczne. Jedni są bardziej liberalni, inni bardziej konserwatywni. Jedni stawiają na miłość, inni na prawo. Różnice takie są nawet widoczne wśród poszczególnych zakonów czy księży. Ba, nawet większość ludzi ma własną wizję Boga, która w jakimś stopniu (zależnie od osoby) jest rozbieżna z rzeczywistością. Dlatego rzeczywistość zawsze pozostanie taka, że chociaż należymy do tego samego Kościoła, wierzymy w to samo, nasze poglądy (czy nawet ich zdecydowanie) będą się różniły w pewnych kwestiach.
Zwykle wygląda to tak, że osoba po pierwszej ewangelizacji jest bardziej liberalna. Jeżeli będzie trafiała jedynie na teksty konserwatywne, nie zrozumie tego i zacznie powoli oddalać się od Kościoła. Im dłużej jest natomiast we wspólnocie Kościoła jej poglądy pod wpływem różnych czynników stają się bardziej konserwatywne. Dlatego książki Hołowni są tutaj idealne - nieco konserwatywne, ale też dobre dla ludzi z liberalnym światopoglądem.
Wiem po sobie. Jestem znacznie bardziej konserwatywna niż byłam jeszcze niedawno, ale jednocześnie gdy czytam pewne dyskusje czy słyszę pewne kazania (mocno konserwatywne), to zaczynam czuć, że ja tutaj nie pasuje...
Oj, dla mnie postawienie znaku równości: liberalny stawia na miłość, a konserwatysta = prawo... Jest bardzo krzywdzące.
Konserwować to znaczy pielęgnować. Konserwatysta z miłości do Kościoła pielęgnuje wszystkie wartości, które przez wieki Tradycja Święta kształtowała, a jednocześnie jest otwarty na ożywczy powiew Ducha Świętego, Który wszystko czyni nowe. Nie wiem, czemu uznać, że taka postawa nie jest pełna miłości...
Chyba źle się zrozumiałyśmy.
Ja nie twierdzę, że osoba po pierwszej ewangelizacji powinna trafiać na teksty ascetyków, uważam raczej przeciwnie - świeżo nawróconemu podać św. Jana od Krzyża to trochę jak zrobić zamach na jego kiełkującą wiarę
Choć oczywiście bywają wyjątki i bardzo się cieszę widząc osoby, które świeżo po nawróceniu są bardziej dojrzałe w wierze, niż ja byłam po dwóch czy trzech latach kroczenia za Panem. Każdy ma swoją drogę przygotowaną przez Pana.
Twierdzę jedynie, że nie można świeżo zewangelizowanych wprowadzać w błąd, czy podsycać ich wątpliwości, które gdzieś tam się w sercach tlą i czekają na wyjaśnienie jedna po drugiej. One muszą być wyjaśnione w rzetelny sposób przez osobiste dociekanie i współpracę z Duchem Świętym.
W pewnych kwestiach też wypowiedzi p. Hołowni są tylko jego osobistym stanowiskiem, czasem na tematy, w których... no, zbyt biegły nie jest. Może przez to wprowadzać w błąd.
Ale - jak pisałam - ja go bardzo lubię, za osobowość, za odwagę dążenia do świętości przy takiej pracy, przy karierze, i za sam styl wypowiedzi. I kredyt zaufania daję mu bardzo duży.
Źle się zrozumiałyśmy, nie miałam na myśli, że osoby konserwatywne kierują się jedynie prawem. Może faktycznie tak to brzmi w mojej poprzedniej wypowiedzi. W każdym razie chodziło mi o zobrazowanie różnic między wierzącymi. Moim zdaniem, są i konserwatywne osoby kierujące się miłością, i liberalne kierujące się prawem (tylko inaczej je odczytujące lub przyjmujące je jedynie częściowo, wybiórczo).
Mogłabyś może wskazać jakieś przykłady wypowiedzi p. Hołowni, które mogą wprowadzić w błąd. Nie chcę, żebyś zrozumiała mnie źle, ja też w pewnych kwestiach się z nim nie zgadzam lub nie do końca mi to, co on pisze pasuje do tego, w jaki sposób przedstawia te sprawy Kościół. Ciekawa jestem natomiast, które fragmenty Ty tak odbierasz .
Mnie najbardziej w książce "Monopol na zbawienie" przypadły do gustu te historie z pozostałych rozdziałów, a nie sam test. Bardzo podoba mi się przystępny sposób, w jaki je przekazuje .
Mi też - póki co - najbardziej podobają się historie świętych i ciekawych ludzi - z pierwszych rozdziałów
Co do przykładów... Np. str. 147 - o różańcu...
Kto próbował kiedyś medytacji, wie, jak rytmiczne powtarzanie słów modlitwy wycisza człowieka, reguluje jego wewnętrzny rytm, a oddech "ustawia" lepiej niż najbardziej fikuśna joga/ Stojąc w korku, zamiast słuchać po raz enty wciąż tych samych przebojów z playlisty, proszę na próbę zmówić sobie trzy lub cztery dziesiątki (nie skupiając się na sensie wypowiadanych słów, one są tylko raietą nośną, która ma ponieść naszą myśl na duchową orbitę).
Podczas gdy Jan Paweł II o Różańcu pisał:
Przeczytałam jak na razie dwie Jego książki(na przeczytanie czekają "Ludzie na walizkach") i jestem hm.. zachwycona brzmi tak słitaśnie. A prawda jest taka, że bardzo mi się podobają, odpowiada mi bardzo sposób pisania, poważne podejscie do tematu, otwartość, liczne anegdoty, oraz przykłady. Autor jest człowiekiem wierzącym, ale nie na ślepo, On nie zadowala się wysłuchaniem czegoś, ale roztrząsa, dedukuje, szuka. Bardzo mi się dobrze czytało te książki i w wielu rzeczach pozytywnych się utwierdziłam