UmiĹscy
"Jesli Bóg zaprojektował człowieka, to znaczy że zaprojektował też jego DNA (zbiór genów) oraz zasady jakimi rządzi się genetyka.
Wobec tego, albo jego dzieło było nieudolne, że występuje w tym procesie tyle błędów ( a jeśli tak, to jego wina a nie człowieka ), albo te błędy zostały przez niego przewidziane ( a nie jest chyba tak ułomnym absolutem by mógł ich nie przewidzieć ) i postanowił je zostawić.
A ponieważ wszystko co stworzył, było dobre, to wszystko co jest uwarunkwane genetyczne, nie może być z natury złe, co najwyżej człowiek nie jest w stanie dostrzec w tym dobra. "
Bóg przewidział i zaplanował choroby genetyczne?
Bóg przewidział i zaplanował choroby genetyczne? Wszystko przewidział i zaplanował. Jednak ja nie widzę sensu w tym, by za wszelką cenę uwiarygadniać Boga dyscyplinami naukowymi. To zawsze będzie ze szkoda dla BOga i dla nauki też.
Wszystko przewidział i zaplanował
Czyli Bóg chciał, żeby część ludzi rodziła się chora, niepełnosprawna czy homoseksualna*?
*Ok, nie wykazano że jest to kwestia genów, aczkolwiek biologicznych przyczyn wykluczyć się nie da; dziecko nie rodzi się jako tabula rasa.
Czyli Bóg chciał, żeby część ludzi rodziła się chora, niepełnosprawna czy homoseksualna*? Kogo pytasz? Mnie, forumowiczów, czy Boga?
Jestem ciekawy stanowiska teologii katolickiej na ten temat, więc pytam ludzi zorientowanych (Księdza między innymi)
[Bóg niestety nie odpowiada]
A może to człowiek przez własną głupotę (czytaj grzech) psuje swoje geny?
Jeśli ty palisz, w twoim DNA zachodzą mutacje. Połowę twojego genotypu odziedziczy twoje dziecko. Jeśli twoje dziecko nie powieli twojego błędu, jego potomek będzie już mniej obarczony skutkami twojego nałogu. Jeśli jednak powieli - będzie obarczony nimi w jeszcze większym stopniu. Czy nie ma w tym Bożej logiki?:)
[Bóg niestety nie odpowiada] To ja mam do czynienia z kolejnym ateistą na tym forum?
http://nauka.wiara.pl/?gr...162051160&katg=
Nie jestem ateistą.
Pytam Bga - jeśli odpowiada, odpowiada tak, że nie jestem w stanie dorzeć albo zrozumieć tej odpowiedzi. Co ja za to mogę?
[ Dodano: Sob 05 Kwi, 2008 18:35 ]
Nie jestem ateistą.
Pytam Boga - jeśli odpowiada, odpowiada tak, że nie jestem w stanie dojrzeć albo zrozumieć tej odpowiedzi. Co ja za to mogę? Wiem
Jednak: formułujesz zdania jakby miało być przeciwnie;
Wiedzieć powinien każdy, że pytanie o tego typu problemy, to pytanie "skąd zło"?
Wiedząc zaś, że Bóg jest Miłością rozlewającą się ponad wszelką miarę, trzeba umieć przyjąć w wierze twierdzenie, iż Bóg dopuszcza zło w świecie, ponieważ ma w tym jakiś plan. To zaś zdanie powinno pokierować nas do poszukiwania Bożej woli, a więc do odgadywania, rozpoznawania życzeń Pana Boga, których On od nas oczekuje, że je spełnimy.
Finalnie zaś: genetyka to coś, co stworzył człowiek, odkrył, nazwał i bada to. Nie potrzeba wiele, by dojrzeć, iż za genetyką, medycyną i innymi dyscyplinami naukowymi stoi człowiek. Genetycy/medycy/patolodzy/etc badają, odkrywają i leczą to, co człowiek zepsuł. Raz wskutek grzechu pierworodnego, dwa - dalej w optyce GP - psuje poprzez niszczenie środowiska, eksperymenty medyczne, etc.
Czy rozumiesz, o co mi chodzi?
Tak, i tak też odpowiadam moim adwersarzom. Ale ich to nie zadowala, i dobrze to rozumiem, bo mnie też nie zadowalało i dalej chyba nie zadowala;/
Nie argumentu się w rzeźnictwie muzyką, a w budownictwie technologia pozyskiwania sztucznego uranu.
Podobnie w dziedzinie wiary: Boga trzeba udowadniać na tym polu, na jakim się dokonuje wchodzenie w relacje z Nim. Inaczej to wygląda u duchownego, inaczej u piekarza, jeszcze inaczej u chemika, a zupełnie z innej beczki u na przykład fizyka.
Owszem, można sie posługiwać analogiami z róznych dyscyplin naukowych, i nie tylko. Ale to zawsze ana-logia. A więc mówienie o nie-podobieństwie
Bóg przewidział i zaplanował choroby genetyczne?
Nie wiem, czy grzech zmienił geny, ponieważ rośliny i zwierzęta również mają niedoskonałe DNA.
Bóg przewidział i zaplanował choroby genetyczne? Mam prośbę zanim cokolwiek więcej napiszesz w tym temacie przestudiuj genetykę. Bo widzę, że posiadasz zbyt małą wiedzę, by podejmować polemikę w tym temacie.
a co nie tak napisał? Bóg jest wszechmocny i wszechwiedzący. Choroby genetyczne były zanim człowiek w ogóle wymyślił pojęcie genetyki. Więc Bóg po pierwsze przewidział i po drugie zaplanował choroby genetyczne. Nie ma tu o czym dyskutować. Można z kolei ciągnać powieloną potysiąckroć gadkę, "czemu Bóg pozwala na to?"
nieania, Kotku, przeczytałem więcej książek na ten temat niż Tobie się śniło. Nie ograniczam się, jak Ty, do podręcznika od biologii
[Bóg niestety nie odpowiada]
Odpowiada, ale nie każdy chce tak naprawdę usłyszeć odpowiedź.
to mi wytlumacz co ma wolna wola do rozprzestrzeniania się chorób genetycznych przy nieświadomości człowieka, bo ja nie potrafię znaleźć związku
btw: w temacie wolnej woli brałem i być może będę jeszcze brał czynny udział. jeśli nie wierzysz, odsyłam do tych wątków
Odpowiada, ale nie każdy chce tak naprawdę usłyszeć odpowiedź.
Nie zadaję pytań, dla przyjemności czy czegokolwiek innego, niż znalezienie prawdy:>
Sivis, nie poznaję Cię. Skąd u ciebie takie protekcjonalne traktowanie
Drażni mnie, gdy ktoś, kto mnie kompletnie nie zna, nie wie czym się zajmuję, interesuję, co czytam, na jakie wykłady chodzę i z jakimi ludźmi rozmawiam, oskarża mnie bezpodstawnie o brak wiedzy, podczas gdy sam nie zdał jeszcze matury
Dwa - próbujesz zamknąć Boga w książkach. Daleko tak nie ujedziesz.
Nie chcę Go w niczym zamykać ani czymkolwek ograniczać.
Próbuję Go tylko zrozumieć. Godzić to, o czym moje przeświadczenie mówi, że jest prawdziwe - z tym, do czego dąży rozum.
Dalsze postępowanie człowieka go zmieniło (od kazirodztwa zacznijmy).
Na jakim etapie ewolucyjnego rozwoju człowieka miał miejsce "grzech pierworodny" i potem reszta, z kazirodztwem włącznie?
Sivis Amariama, gdybym ja ograniczała się do podręcznika z biologi powiedziałabym Tak masz rację. NIe wiesz co mi się śniło.
Wykaż więc, proszę Cię bardzo, na podstawie tych dodatkowych lektur jakie przeczytałaś (podając notkę bibliograficzną w przypisach), w którym miejscu się mylę...
Drażni mnie, gdy ktoś, kto mnie kompletnie nie zna, nie wie czym się zajmuję, interesuję, co czytam, na jakie wykłady chodzę i z jakimi ludźmi rozmawiam, oskarża mnie bezpodstawnie o brak wiedzy, podczas gdy sam nie zdał jeszcze matury Pycha do korzeń grzechu wszelkiego. Wszak stoi na pierwszym miejscu w katalogu 7 grzechów głównych.
takie komentarze dotyczące mojej grzeszności (do której się przyznaję, za której wskazywanie dziękuję i z którą się zmagam) prosiłbym jednak na PW
Moim zdaniem Bóg stworzył choroby, aby bardziej przybliżyć nas do siebie przez cierpienie.
Moim zdaniem Bóg stworzył choroby, aby bardziej przybliżyć nas do siebie przez cierpienie.
Bóg nie stworzył choroby. Choroba i cierpienie są skutkiem grzechu. Pojawiły się wraz z grzechem, a więc człowiek sam je sobie "stworzył".
Masz rację, ale bez wiedzy Boga nic na tym świecie nie miałoby miejsca.
A więc czym zgrzeszyło małe dziecko, chore np. na mukowiscydozę? A może cierpi ono za rodziców?
Choroby genetyczne nie powstają na skutek grzechu tylko poprzez mutacje genu/genów mających znaczenie dla prawidłowej budowy i czynności organizmu. ew. tacy ludzie przychodzą specjalnie na ten świat,by zmienić w nas coś. Mam przykład z życia, smutny ,ale i radosny z jednej strony. Koleżanka urodziła chore dziecko z wadą genetyczną, dziecko zmarło przeżywając półtora miesiąca,ale ona pod jego wpływem zmieniła się i to na lepsze. Są bliżej z chłopakiem,a ojcem jej dziecka. To niesamowite,co tak maleńkie i chore dziecko uczyniło...
A więc czym zgrzeszyło małe dziecko, chore np. na mukowiscydozę? A może cierpi ono za rodziców?
Choroba nie jest karą za grzech, tylko konsekwencją grzechu, którą wszyscy ponosimy. Dziecko choruje jakby z samego faktu, że jest człowiekiem, bo jako człowiek podlega grzechowi (pierworodnemu) i chorobie.
To niesamowite,co tak maleńkie i chore dziecko uczyniło...
Bingo
Pozostaje za to pytanie, czy to jest zasada, że skoro już choroby zaistniały to Bóg wyciąga z nich dobro, czy też TAKI jest cel chorób
Wiesz Anniko ze stratą dziecka pomimo tak pozytywnych zmian w życiu i nakierunkowaniu,co się chce w życiu osiągnąć i mieć jest ból. Ona bardzo ciepiała i cierpi i tak każda matka cierpii jak widzi swoje dziecko, pełne bólu,czy nieporadne, martwi się o jego przyszłość.
Inny przykład w mojej klatece jest kobieta, która ma dziecko z zespołem downa. Kobieta ta ma ponad 60 lat i wiadomo choruje mała emerytura,a leki są drogie. Jej mąż zmarł, jej starszy syn zapowiedział,ze nie zaopiekuje się bratem,jeżeli ona umrze. Ta kobieta żyje tylko dla tego chorego dziecka i codziennie martwi się,co się stanie z jej dzieckiem jak umrze... Smutne,ale niestety prawdziwe.
Milky ja to wiem niestety
I niestety w jakiś sposób na sobie. Choroba nie jest z moje winy, a niestety kalectwo według medycyny mi pisane. Staram się mimo to uczyć na tym i szukać jakichś "zysków" z tego, że czegoś się nauczę, coś pojmę... cokolwiek.
Ja dostrzegam także dobro w mojej chorobie. Uświadomiła mi też to lekarka. Wiecie, jak wielu osobom mogę pomóc przez to, że rozumiem ich chorobę? Może Bóg dał mi doświadczyć mojej słabości po to, by dla innych (ale też dla mnie) ostatecznie wypłynęło z niej wiele dobra, kiedy wyzdrowieję (hehe... ). A jak się wyzdrowieje to jest też powód do wdzięczności Bogu. Czasem dostrzegam w tym wszystkim sens (w fazie dobrego nastroju )
Wiesz Aga z całym szacunkiem,ale Twoja choroba, a choroba genetyczna (np. przykłady ludzi,których podałam) to całkiem dwie inne bajki. Fakten jest,że każdy może pomóc.
[ Dodano: Pon 12 Sty, 2009 00:41 ]
Wiesz Aga z całym szacunkiem,ale Twoja choroba, a choroba genetyczna (np. przykłady ludzi,których podałam) to całkiem dwie inne bajki. Fakten jest,że każdy może pomóc.
To jest ogólne stwierdzenie w kwestii postrzegania choroby jako kary, a nie sensu stricto genetyki (jak w temacie).
Zupełnie nie wiem skąd wziął się pogląd że ludzie przed grzechem pierworodnym nie chorowali itd. Człowiek nigdy nie był doskonały, jest istotą materialną a więc ograniczoną. W takim rozumieniu wszelkie choroby ciała to kwestia czysto losowa, podobnie jak warunki atmosferyczne, wszelkie katastrofy które mogą nam zniszczyć życie - Bóg nimi nie steruje, owszem stworzył zasady wg których to wszystko ma funkcjonować ale nie oznacza to że kieruje błyskawicami w określone jednostki niczym Zeus. Inna sprawa że w cierpieniu jako takim możemy widzieć pewien sens - mianowicie w cierpieniach utożsamiamy się z Jezusem, a to może nas przybliżyć do zbawienia, skoro upodabniamy się we wszystkim do Niego: także w cierpieniu i śmierci.
Zupełnie nie wiem skąd wziął się pogląd że ludzie przed grzechem pierworodnym nie chorowali itd.
To nie jest pogląd, tylko fakt. Przecież pierwsi ludzie w raju nie znali bólu, choroby, grzechu. "Poznanie" tychże pojawiło się wraz z pojawieniem się grzechu.
Aga tylko nie mów że pierwszymi ludźmi faktycznie byli Adam i Ewa.....Ludzie nie znali bólu? Udowodnij to naukowo. Tym bardziej że wiemy iż się rozmnażali i musieli spożywać pokarm żeby przeżyć - byli więc głodni, a głód boli.
Aga tylko nie mów że pierwszymi ludźmi faktycznie byli Adam i Ewa.....Ludzie nie znali bólu? Udowodnij to naukowo. Tym bardziej że wiemy iż się rozmnażali i musieli spożywać pokarm żeby przeżyć - byli więc głodni, a głód boli.
Pierwsi ludzie głodu też nie znali, bo żyjąc w raju, mieli pokarm zapewniony przez dobrego Boga. Dla człowieka Bóg stworzył zwierzęta, rośliny, by miał on co jeść. Co do bólu, kiedy Adam i Ewa zgrzeszyli, Bóg powiedział, że odtąd, czyli od momentu popełnienia grzechu kobieta będzie rodzić w bólu, a mężczyzna będzie ponosił trud polowania, zdobywania pożywienia. Wcześniej bólu nie znali, głodu także.
[ Dodano: Pon 12 Sty, 2009 14:32 ]
Nie traktujmy Pisma litealnie:>
A przynajmniej opisów stworzenia, raju etc...
Słowo Boże nie kłamie, ale nie należy go traktować jako podręcznika do historii czy biologii:>
[ Dodano: Pon 12 Sty, 2009 15:36 ]
Dokładnie, pierwsze rozdziały Księgi Rodzaju to teologiczna interpretacja Stworzenia mająca na celu w sposób symboliczny i obrazowy przedstawić istotę człowieka, jego miejsce na świecie, relacje do Boga oraz innego człowieka jak też wyjaśnić źródło zła. Prawdopodobnie miała także charakter polemiczny. Jeżeli mi nie wierzysz to może zdam się na autorytet Anny Świderkównej:
Niestety, przez długi czas interpretując Biblię wyróżniano w niej tylko trzy gatunki: teksty historyczne, prorockie i dydaktyczne. Wszystkie księgi podporządkowane zostały temu podziałowi. I tak cały Pięcioksiąg zaliczono do ksiąg historycznych. W rezultacie wiele pokoleń czytających Biblię pozostawało w błędzie myśląc, że wszystkie wydarzenia tam opisane były faktami historycznymi. Sądzę że autorzy biblijni bardzo by się zdziwili, gdyby wiedzieli, że ktoś w przyszłości będzie traktować ich teksty jako naukowe sprawozdania. Dlatego też zmieniłabym w Biblii Tysiąclecia pierwszy śródtytuł otwierający Księgę Rodzaju. Brzmi on: Dzieje początków świata i ludzkości". Uważam że użyte tu słowo "Dzieje" jest niepotrzebne, a nawet mylące, gdyż sugeruje, że to tekst historyczny, podczas gdy z historią nie ma on nic wspólnego.
Anniko nie zadawąłaś sobie nigdy pytań "dlaczego" i "za co"?
Pierwsze do pewnego momentu, wolę pytanie "po co" - jest bardziej przyszłościowe
Trochę offtopic jeśli chodzi o temat, ale bardziej w kontynuacji dyskusji?
Czy człowiek neandertalski i inne gatunki będące przodkami człowieka współczesnego mają jakieś miejsce w kościele? Pytam jakie jest stanowisko kościoła do określenia człowieka.
dzięki z góry za pomoc
Człowiek neandertalski nie jest przodkiem człowieka współczesnego, a kompetencje Kościoła nie leżą w sprawach, które są czysto biologiczne i nie mają nic wspólnego z moralnością
Tak naprawdę tajemnica Stworzenia nie jest tylko daremnym określeniem, pozostaje wciąż tajemnicą. Nie wiemy w którym momencie ewolucji Stworzyciel dał duszę Osobiście sądzę, że skoro Neandertalczyk był człowiekiem, miał nawet "ciągotki religijne", tak typowe dla ludzi (grzebanie zmarłych z przedmiotami kultycznymi, rytuały magiczne, itp.), to duszę mieć musiał, albo powinien. To chyba "niemierzalne", "niesprawdzalne" W sumie dyskusja jest czysto akademicka. Nie dojdziemy sedna, a gdybyśmy nawet doszli, do niczego by się ono nie przydało
Słowo Boże nie kłamie, ale nie należy go traktować jako podręcznika do historii czy biologii:>
Oczywiście, zgadzam się z Tobą. Piszę w kontekście religijnym i znajomości Pisma.
Pozostaje za to pytanie, czy to jest zasada, że skoro już choroby zaistniały to Bóg wyciąga z nich dobro, czy też TAKI jest cel chorób
Moja siostra ma Zespól Downa , i mama nie przeklina Boga itd. Fakt, nie jest łatwo,ale Dominika wniosła dużo radości i co istotniejsze, moja mama się przybliżyła do Boga.